Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

"Z motyk? na s?o?ce" - czyli koszyczek Rydzów


Recommended Posts

No to od początku.

"Kręcenie" zbrojenia poszło nawet dość sprawnie i to pomimo jego sporej ilości. Pani kierownik na odbiorze była nawet zaskoczona że strzemiona są tak gęsto i jeszcze te dodatkowe pręty.... pokręciła głową i przyznała nam rację. Przy okazji spytała czy mam atest stali - oczywiście nie mam bo zapomniałem. Spróbuję dzisiaj coś w tej sprawie załatwić. Trzeba to sobie wbić do głowy - wszystkie materiały konstrukcyjne muszą mieć atest!!

 

Grunt okazał się tak twardy, że kopanie zwykłej ziemi odbywało się z użyciem kilofa. Dlatego zrezygnowaliśmy z szalowania i beton poszedł "do ziemi"

 

zbrojenie prawie gotowe

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/070.jpg

 

W swojej naiwności zamówiłem 30m3 bez mierzenia i przeliczania ponownie objętości ław. Pierwsza grucha - a właściwie pompo-grucha przyjechała z małym opóźnieniem, ale potem już szło wszystko sprawnie.

 

pierwsza pompo-grucha na naszej budowie

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/071.jpg

 

Zanim operator się rozstawił z całą tą aparaturą przed wjazdem czekały już kolejne dwie pełne gruszeczki diabelnie drogiego szarego błota

 

pompa pokazuje co potrafi

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/072.jpg

 

Jak już zalewanie ruszyło to opróżnienie tych 3 betoniarek trwało może pół godziny (w sumie 23m3).

 

i pierwszy beton leci do ziemi

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/073.jpg

 

Wlali ten beton w wykopy a tu niewiele co widać Dojechała jeszcze grucha 9, potem 7 i uffff......WIDAĆ KONIEC!! Zamawiamy jeszcze 4,5 m3 - juz bez pompy której dziękujemy za pracę.

 

końcówka zalewania

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/074.jpg

 

I ławy gotowe - no prawie, bo to jeszcze wszystko rzadkie, ale już za kilka godzin było na tyle twarde, że podlewając je pozwoliłem sobie na pierwszy spacer po przyszłych murach domu. Poszło w sumie 43,5 m3 betonu - trochę więcej niż zakładałem, ale już to przebolałem. Na pewno będzie solidnie.

 

W trakcie oczekiwania na ostatnią gruchę chłopaki obcięli butelkę plastikową, nawtykali tam jakichś zielonych badyli i ustawili to centralnie w miejscu klatki schodowej pomiędzy ławami. Nijak nie mogłem załapać o co chodzi...., na szczęście w porę się zorientowałem i zanabyłem konieczny rekwizyt. W końcu to pierwszy poważniejszy etap prac zakończony - z ekipą nie piłem (dla zasady), ale wieczorem z Patrycją odbiliśmy winko w intencji tych ław

 

Wbrew opiniom małżonki duży ten nasz dom będzie. Dobrze, że w przypływie rozrzutności kupiłem 50m wąż zamiast 30m bo miałbym problemy z polaniem najdalej wysuniętych od źródła wody fragmentów. Upierdliwa to robota szczególnie w upał - polałem całość, wracam a tu miejsca gdzie zacząłem już suche :o . No to polewam dalej - i tak w koło i w koło w koło...... Dzisiaj mnie od tego łażenia nogi bolą.

Pojawiła się też zagadka kanalizacyjna bo wychodzi mi że będę miał rurę kanalizacji tylko 60-70 cm pod ziemią. Na szczęście na krótkim bardzo odcinku bo w sumie może metr - dalej będzie już studzienka. Wszystko to wyszło jakoś wyżej, ale tak musi być - skarpa od strony bloku wymusza posadowienie domu, a że reszta jest tego następstwem - będę musiał nadsypać trochę gruntu dookoła domu. Ale to dopiero za rok

 

Dzisiaj mają sobie tylko rozmierzyć narożniki i przygotować robotę, a od jutra zaczyna się murowanie ścianek fundamentowych. Przyjedzie też pierwsza fura piasku i dostawa materiału. Ciekawie się robi No i czas najwyższy uruchomić pierwszą transzę kredytu bo konto jakoś tak stopniało a nadal "siedzimy w ziemi".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 209
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • RYDZU

    210

Ławy zalane - jesteśmy lżejsi na koncie ale jakby szczęśliwsi że w końcu coś przybyło. Popołudniu pojechaliśmy rodzinnie na polewanie fundamentów wodą. I tu muszę przyznać rację jednemu z forumowiczów - polewanie sikawką żony na działce to naprawdę fajne zajęcie A i córce też się podoba jak robię "deszczyk".

 

Dzień przed zalewaniem było jeszcze na szybko wykonywanie poszerzenie wykopu pod pion komunikacyjny bo się architektowi wymiary "rozjechały" i fundament był krótszy niż ściana na nim stojąca

 

w końcu zajęcie i dla dziecka i dla mnie

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/075.jpg

 

Potem przyszedł czas na dostawę zamówionych i już zapłaconych betonitów, piasku i cementu. Pierwszego dnia murowania wyciągnęli tylko narożniki zewnętrzne.

 

pierwsze narożniki NASZEGO DOMU

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/076.jpg

 

Ale już następnego robota ruszyła pełną parą. A ja w pracy przy herbatce popijanej w przerwie przeglądam sobie po raz "nasty" projekt. Po czym na spokojnie rozrysowałem sobie wygląd tego nieszczęsnego wypustu który poszerzaliśmy. Wydrukowałem to potem ekipie w skali 1:10, żeby nic nie schrzanili i jadę na budowę. A tam rzeczone ścianki zaczęli właśnie wyciągać - więc byłem w dobrym momencie. Łaps za calówkę - rozmierzamy to z majstrem. Wymiary wewnętrzne się zgadzają, ale po zewnętrznej nijak nie możemy dojść do ładu - różnimy się o 13 - 14 cm w zeznaniach. Ekipa STOP z robotą w tym miejscu a my dyskutujemy. I kurczę - znowu moje na wierzchu. Majster przyjął wymiar 14 cegieł na zewnątrz (klinkier) zupełnie tak samo jak ja, tylko że w założeniach nie uwzględnił spoin pionowych między cegłami I stąd rozbieżność, a mur py potem połową szerokości wisiał w powietrzu . Szybko dokonują korekty ustawienia bloczków betonowych i murują dalej.

 

A ja dalej rysuję "dzieła pomocnicze" - tym razem padło na przepusty w fundamentach. Hydraulik który na to patrzył jednym okiem (i to chyba niezbyt przytomnym) stwierdził że "tylko przepust w ścianie nośnej i potem jeszcze jeden w środku". A ja naliczyłem 6 przepustów. Na hydraulice się znam o tyle, że umiem rozebrać kran czy syfon i potem złożyć do kupy tak, żeby mi części nie zostały i woda nie kapała - więc tak na swój rozum rozrysowałem te przepusty i układ kanalizacji. Potem kupiłem rurę fi 200 którą ekipa ma pociąć w "plasterki" grubości ścian i zamurować we wskazanych miejscach i na odpowiednich wysokościach (uwzględniłem odpowiednie spadki - a co! w końcu czyta się Muratora ). Spotkanie z hydraulikiem dzisiaj o 17 - zobaczymy co powie jak zobaczy to dzieło Wcześniej mam spotkanie z konsultantem Schiedla - kominy sobie wyrysowałem i wyliczyłem - ale wolałbym by sprawdził to wszystko ktoś kto ma o tym nie tylko "folderowe" pojęcie. Spotkanie mamy w hurtowni, więc będziemy mogli od razu o cenie rozmawiać.

 

A w sobotę urządziliśmy w końcu generalne sprzątanie na działce do którego zbieraliśmy się od dobrego tygodnia (brak czasu). Wypaliliśmy większość starego drewna wydłubanego spod ziemi przy kopaniu fundamentów, wybraliśmy większość śmieci i tych starych i tych nowych "budowlanych". Nazbierało się tego w workach cały bagażnik a to jeszcze nie koniec zaległości. Bo na bieżąco pewnie też tego jeszcze dużo będzie

 

no i mamy ściany fundamentowe zewnętrzne

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/077.jpg

 

Nasza córa uwielbia wyjazdy na działkę - szczególnie teraz gdy jest tam wieeelka góra piasku, woda z węża i tyle innych nowych rzeczy Jej ulubiona dyscyplina to spacerowanie po ściankach fundamentów wokoło przez godzinę A jak już się znudzi to zawsze znajdzie sobie wzorem rodziców jakieś ciekawe zajęcie

 

nasza pociecha w akcji

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/079.jpg

 

Ach - i najważniejsze chyba: w piątek byłem w banku. Zaniosłem wszystkie papiery, ubezpieczyłem od ręki "dom w budowie" na 2 lata i wypisałem polecenie wypłaty 1 transzy kredytu. To było o 13, a o 19 jak sprawdzałem stan konta z domu to pieniążki juz tam leżały . Super. Niniejszym muszę powiedzieć że jak komplet dokumentów jest i zdolność kredytowa też to załatwianie wszystkiego w PKO BP to naprawdę przyjemność. U mnie wszystko zamknęło się w 4 wizytach i kilku konsultacjach telefonicznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznę od spotkania z konsultantem Schiedla. Wypadło nieźle - człowiek pooglądał to co wyrysowałem a potem zaczęliśmy rozmowę konkretną. Całkiem dobrze sobie te kominy powymyślałem, ale trochę na wyrost. Komin do kotłowni powinien wystarczyć o średnicy 180, a do kominka jak najbardziej 200. Do kominka przyjąłem najzwyklejszy komin Rondo, do kotłowni Rondo Plus. Ale "pan Schiedel" zasugerował by zastanowić się na zmianą komina "kominkowego" także na Rondo Plus. A to ze względu na możliwość jego przemarzania. Jest w tym dużo racji bo komin będzie wystawał trochę ponad 2 metry nad dach. Poza tym jest odprowadzenie skroplin - które co prawda przyda się bardziej do odprowadzenia deszczówki, ale jest to kolejny argument na korzyść trochę droższego Plusa. Dowiedziałem się wszystkiego co chciałem oraz umówiliśmy się na konsultację i pokazowy montaż komina już na budowie żeby pokazać ekipie co i jak. A przede mną kolejne przeliczanie długości i kosztów kominów - żeby było wiadomo dokładnie czego chcę i ile mogę utargować

 

Na budowie już czekał hydraulik. Pokazałem mu co i jak - myślę że zrozumiał (a jak zwykle okaże się dzisiaj popołudniu po robocie). Wycenił całą swoją robotę na 300 złociszy + koszty rur (całość bez faktury, a materiał mam z hurtowni w cenach bez vatu) i nadwyżka materiału wraca bez problemu do sprzedawcy. Oferta wydaje się atrakcyjna, robota tez nie jakaś skomplikowana więc się decyduję. Jeszcze dzisiaj ma to zacząć robić.

 

Zamówiłem też na rano furę piasku do wypełniania fundamentów i profilaktycznie drugą na popołudnie bo napewno braknie. Do części przeznaczonej na klatkę schodową mają powrzucać kamień wapienny pozostały z wykopów (zawsze to go trochę ubędzie). Jutro chcą zakończyć wysypywanie piasku i zacząć zagęszczanie. W czwartek końcówka zagęszczania a na 17 umówiłem już betoniarnię żeby nam przysłali 2 gruchy betonu na chudziaka - ale wylejemy go z B15 - kapkę solidniejszy będzie ten nasz "chudziaczek".

 

Raniutko zameldowałem się też po folię kubełkową którą chcę pokryć fundamenty i będzie je można już praktycznie zasypać na tyle ile się na razie da. Kupiłem całe 30mb które ekipa przepiłowała na połowę i musi starczyć dookoła domu.

 

No i jeszcze z rozpędu pojechałem na spotkanie z panem administratorem domu na teren którego musze wejść by wykonać przyłącze kanalizacyjne. Ustaliliśmy treść, formę i szczegóły całej operacji podjęcia uchwały przez wspólnotę mieszkaniową. Jutro mam odebrać te papiery i zacząć kolędowanie po bloku by zebrać jak najwięcej podpisów na tak. Muszę mieć 51% pozytywnych by uchwała była ważna i korzystna dla nas w swej treści.

 

A jak będzie - zobaczymy już jutro popołudniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze we wtorek dzwonił do mnie majster, że robota poszła im sprawniej niż myśleli i beton "chudziak" przydałoby się załatwić dzień wcześniej. Niestety zadzwonił godzinę za późno, betoniarnia już nie pracowała i musiałem poczekać do poranka by skonsultować nasze plany z możliwościami wytwórcy betonu. Udało się - mogą dowieźć beton dziś (środa) o 17. Super! Pędzę na działkę by im o tym powiedzieć, a tam robota wre że hoho! Prawie cały piasek na posypkę już wrzucony, polany wodą i zagęszczany "wackerem" - to jakaś ich endemiczna nazwa zwykłej zagęszczarki. Tak jak się rzekło dwa dni wcześniej do pomieszczenia klatki schodowej powędrowały kamole z wykopu.

 

Zagęszczanie piachu w fundamentach

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/080.jpg

 

A popołudniu okazało się że beton przyjechał wcześniej (na prośbę ekipy) i o 17 było już praktycznie po robocie. Poszło tak jak policzyli 14m3, tylko końcowe dwie taczki z pompy wywalili mi pod orzechem w ogrodzie - jak zwiąże to trzeba to będzie postukać młotem by popękało i wyrzucić razem z gruzem. Na końcówkę przyjechałem już przygotowany bo chłopaki o "wiechciu" nie zapomnieli. A niech im tam na zdrowie idzie!

 

Wiecha (no i "chudziaczek" też)

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/081.jpg

 

Patrzę sobie i oglądam dzieło kolejne a tutaj obok budynku 2 palety leżą naszej cegiełki klinkierowej (Terca - Silesia - ciemnobrązowa - zdecydowaliśmy się na nią ze względu na dostępność wszystkich kształtek w tym samym kolorze) a w garażu leżą worki zaprawy do klinkieru (brawa kolejny raz dla hurtowni Builder) - od jutra zaczną sobie zabawę z murowaniem. Dookoła domu idzie opaska na 6 warstw więc trochę tego mają do zrobienia. A w poniedziałek przyjedzie pierwsza dostawa silikatów i zacznie się murowanie na całego Ustaliliśmy zmianę szerokości drzwi wejściowych z 90 w świetle na 100. reszta projektu na razie bez zmian - przez weekend dopiero usiądziemy nad oknami bo wiele z nich jest blisko standardowych i trzeba to jakoś ponaciągać żeby wyszło ciutkę taniej potem.

 

Ekipę zostawiłem przy "konsumpcji" i poszedłem trochę po "domokrążyć" po bloku obok. Odebrałem papiery od zarządcy budynku dotyczące zgody na budowę naszej kanalizacji i teraz piłeczka po mojej stronie - muszę zebrać zgodę ponad połowy lokatorów - wtedy pozwolą nam wybudować kanalizację. Poszło mi nawet nieźle - mam już jakieś 30% po wczorajszej akcji. Długo to trwa, bo większość to ludzie starsi i trzeba im wytłumaczyć "kawę na ławę" o co właściwie chodzi. Problemów nikt nie stwarza, każdy z kim rozmawiam podpisuje - największy kłopot to dotrzeć do coniektórych ludzi. Słychać ryczący w środku telewizor, ale na walenie do drzwi zero reakcji . Dzisiaj popołudniu spróbuję ponownie.

 

Tempo tego wszystkiego mnie trochę czasami zaskakuje, ale póki co daję radę jakoś to wszystko objąć. Na szczęście na placu boju jest jedna ekipa - inaczej bym zwariował chyba juz dawno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęło się murowanie klinkieru. Trochę opornie, bo został na placu boju tylko jeden murarz więc przez trzy dni wymurował 1/4 wszystkiego co ma być z klinkieru. Skonsultowałem się z wykonawcą i dokupiłem pełną cegłę klinkierową do wmurowania w progach drzwi i garażu. Poza tym sprawdziłem jak to jest z szerokością otworu na drzwi wejściowe. Na razie jestem napalony na drzwi Dierre, więc wszystko szykuję pod nie właśnie. I okazało się, że wymiar otworu to 207wysokości x 104 szerokości - a ekipa chciała zrobić 101. Przy okazji dowiedziałem się o ceny drzwi 100cm.... i wróciłem pokornie do szerokości standardowej dostępnej "od ręki" u sprzedawców. Zdecydowaliśmy się także na przerobienie jednego okna na drzwi od strony bloku. Po konsultacji z inspektoratem nadzoru budowlanego juz wiemy, że to na szczęście odstępstwo "nieistotne" więc budujemy!

 

W poniedziałek rano pojechałem do hurtowni kupić trochę izolacji poziomej pod ściany. Wjeżdżam na plac a tam stoją ....NASZE SILIKATY . No to biegnę i oglądam. 24 cm piękne, 18 jeszcze bardziej mi się podoba a 12..... no właśnie - coś z nią nie tak. Nie ma pióra i wpustu!!! A tu już zaczynają ładować to wszystko na transport! - Szybka interwencja u pracowników hurtowni. Telefon do producenta (bo zaszło podejżenie że 12 P+W nie produkują ) - i ulga Produkują i jest dostępna, a na jutro jest umówiony następny transport od nich. Teraz muszą sobie tylko wyjaśnić, kto to zamówił albo wysłał taką cegłę - ale to już nie mój problem. A na plac budowy przyjechały na razie bloki 18 i 24 cm. Poślizg z cegłą 12 nie wstrzymuje mi na szczęście prac bo na klinkierze zejdzie im jeszcze chyba dziś i jutro.

Na zdjęciu widać też już gotowy kawałek muru z klinkieru (ten murowany 3 dni).

 

Kawałek gotowego klinkieru

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/083.jpg

 

Późnym popołudniem pojechaliśmy jeszcze z dziewczynami pooglądać postępy prac. Jakie te bloki są ciężkie!!!. Dowieziono nam jeszcze dwie palety klinkieru, klej do silikatów i zaprawę do klinkieru - czyli czekamy jeszcze tylko na kotwy które mają być najdalej w środę.

 

Inspekcja czujnym okiem sprawdza postępy prac

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/082.jpg

 

Dzisiaj pewnie dalej klinkier będą murowali, a od jutra chyba zacznie się poziomowanie pierwszej warstwy silikatu i do końca tygodnia (chyba) mury ruszą do góry

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i zabawa z klinkierem zakończona! - chociaż właściwie to nie jest zgodne z prawdą bo murowanie klinkieru potrwa do samej góry ściany klatki schodowej - tyle, że to już raptem 4 m długości a nie 60 Poza uwagami które mieliśmy przy starcie niektórych etapów klinkieru (oczywiście poprawione) nie mamy zastrzeżeń co do wykonanej pracy. Pozostało im jeszcze poprawić fugowanie na całości a potem zabezpieczyć całość folią żeby nie zachlapać naszego pięknego klinkierku jakimiś paskudztwami przy dalszej budowie. A samej cegły klinkierowej mamy jeszcze chyba ponad pół palety (tak "na oko" ), zaprawa tez jeszcze leży - według moich wyliczeń do poziomu niecałych 2 metrów powinno starczyć.

 

Wczoraj ruszyli z murowaniem pierwszej warstwy silikatu - na razie na zaprawie cementowej - zgodnie z prawidłami sztuki budowlanej. Następne warstwy pójdą już na klej. Schodzi na tym sporo czasu bo wczoraj wyciągnęli tylko jedną ścianę a dzisiaj następną. Wolniej to idzie bo dzisiaj jeden z murarzy nie przyszedł do pracy - rozchorował się. Jutro podobno skończą z zaprawą i zacznie się klejenie bloczków.

 

Zamówiłem w końcu belki nadprożowe na cały parter - po debatach nad lanymi, prefabrykowanymi L-kami oraz szalowanymi wybór ostatecznie padł na belki Porothermu 23,8. W dłuższe otwory damy w ścianie nośnej po 3 takie belki a do mniejszych rozpiętości 2 sztuki po zewnętrznych stronach, od dołu decha i beton do środka. W warstwie elewacyjnej po jednej belce a dla wyrównania grubości do środka styropian.

 

Zadowolony z siebie po gonitwie hurtowniano-budowlanej usiadłem przy herbatce w pracy i dumałem nad oknami - tzn ich wymiarami i położeniem dokładnym. I tak mnie coś tknęło by poszukać coś o tym jak obsadza się bramy garażowe. Szukam, googlam i nic... Poczytałem tylko trochę o bramach wszelakich i zawęziłem zakres poszukiwań do bramy segmentowej która jest najcieplejszym rozwiązaniem (a i nie ukrywam, że najbardziej mi się podoba - co oczywiście zgodnie ze wszelkimi prawidłami przekłada się na najwyższą cenę ze wszystkich typów bram ).

 

Ale informacji o standardowych wymiarach czy wielkościach otworu nie znalazłem. Czyli trzeba przejść do świata równoległego dla zerojedynkowej pseudorzeczywistości i spotkać się z kimś kto bramami handluje. Pierwsza firma - informacje pobieżne i niekompletne. Druga firma i trafienie w 10 Dostałem katalog ze wszystkimi parametrami niezbędnymi do określenia wielkości otworu w ścianie. Dowiedziałem się, że brama niestandardowa kosztuje 30% drożej niz standardowa. A standardowa ma 237,5 cm szerokości - rzut oka w plany dla upewnienia się - według projektu mamy 230 cm. Cholera! - dobrze, że jeszcze można to rozebrać i poprawić. Gnam po pracy na budowę, łapię pierwszą dostępną calówkę i mierzę. 1metr..., 2 metry.... i 37 cm - podchodzi murarz który to murował i tłumaczy: "tak mi po cegłach wychodziło więc poszerzyłem - a coś nie tak?" - kurczę - niechcący mnie (i sobie) taki prezent zrobił. Nic nie trzeba poprawiać, wystarczy tylko w nośnej ścianie dać uskok żeby mechanizmy bramy się schowały. SUPER!!!!

 

Z materiałami na razie spokój - dopiero w poniedziałek chcą dostawę silikatowej 12 na elewację.

 

A nas w sobotę czeka sprzątanie na działce bo nazbierało się dużo worków po zaprawie, podartej folii, tasiemek i innych dupereli, które zaczynają przeszkadzać.

 

A po niedzieli zacznie się zabawa z otworami okiennymi. Siedzieliśmy ostatnio z Patrycją i dopasowywaliśmy otwory (i okna oczywiście też) do wymiarów standardowych. Kosmiczne uczucie decydować czy w sypialni wystarczy nam okno 150 cm i zostanie po prawej 100 cm na bieliźniarkę / toaletkę, czy może dać jednak 180 cm i mieć jaśniej w pokoju? (koniec końców w tym przypadku stanęło na węższym oknie - w końcu Sypialnia jak sama nazwa mówi jest od spania ). A takie dylematy prawie ze wszystkimi oknami były. Teraz jeszcze zostało nanieść to na plany z dokładnym zaznaczeniem na jakich wysokościach mają się zaczynać i kończyć oraz jakie maja mieć szerokości i położenie na ścianach - bo plany... są .... ten tego.... niedokładne? - to chyba dobre i bardzo dyplomatyczne słowo

 

A jak juz o zmianach w projekcie - ostatecznie zrezygnowaliśmy z lanego z betonu balkonu, na rzecz konstrukcji metalowej "dostawionej" do budynku. Z wieńca stropu wypuścimy tylko solidne pręty gwintowane do zaczepienia konstrukcji na elewacji. Potem osobne fundamenty punktowe i oparta na nich konstrukcja. Całość będzie lepiej "grała" z metalową konstrukcją schodów wewnętrznych - jeszcze jak damy barierki takie same na schodach i balkonie....

 

Coraz częściej jak tak deliberujemy o wnętrzu domu i jego wykończeniu to skłaniamy się mocno ku wnętrzu które będzie połączeniem metalu, drewna, szkła i cegły - taki "ciepły industrial"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech.... gdzie te czasy gdy na działce mieliśmy tony drewna do spalenia. W sobotę zgodnie z zapowiedziami urządziliśmy sprzątanie. Masa worków papierowych - do wypalenia (wiem, wiem - to nieładnie wypalać worki na placu budowy ), folia, plastikowe pasy do wiązania zawartości palet i resztki styropianu - do worków i wywózka na śmietnik. Problem był jak te worki papierowe wypalić - zostało nam tylko kilka gałązek którymi rozpaliliśmy ognisko. Tym razem jeszcze się udało, ale co będzie dalej :o

 

Ekipa w tym czasie zakończyła ustawianie ścian zewnętrznych i zabrali się za ściany wewnętrzne. Zaczyna być widać układ pomieszczeń parteru - na razie bardzo umowny co prawda, ale jednak widać . W poniedziałek mają dokończyć ta pierwszą warstwę i dokończyć na wszystkich ścianach warstwę nr 2. Dostarczyłem im także plany fundamentów pod wszystkie kominy i pod kominek.

 

Po lekturze artykułu o budowaniu domu - chyba w "ładnym domu" - skłonny jestem zamówić projekt instalacji CO (o ile cena będzie taka jak podają w gazecie). Będę wtedy wiedział chociaż co, gdzie i w jakich ilościach ma być użyte - nikt mi wtedy kitu nie wciśnie.

 

Co do przyłącza wodnego - poszedłem trochę na wariata - złożyłem zgłoszenie o budowie przyłącza i dołączyłem tylko zgodę zarządu dróg. W końcu nawet w samym urzędzie nie wiedzieli czy nitka kanalizacji idzie po terenie wspólnoty, czy nie . Zgodę wspólnoty praktycznie mam w kieszeni - ale formalnie uzyskam ją dopiero po 16 sierpnia gdy pan administrator wróci z wczasów. Zobaczymy - do środy powinienem mieć jakiś odzew z urzędu.

 

A na koniec aktualny stan naszego budowania - tym razem z innej perspektywy niż dotychczas - widok z balkonu od sąsiadki.

 

Panorama z balkonu sąsiadki (prawdopodobnie na tej samej wysokości będzie poziom stropu piętra)

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/084.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak.... majster się trochę przeliczył z czasem. Jesteśmy dopiero w połowie ścian parteru, do tego poślizg "fundamentowy".... Dobrze, że przyjąłem od początku dwusezonowy wariant budowania (chociaż w sumie to niezupełnie dwusezonowy - po prostu po stanie surowym zacznę dopiero szukanie wykonawców reszty). Tak czy tak - nie mam nikogo umówionego na konkretny termin po mojej ekipie, więc bardzo się nie troskam o to nasze budowanie z poślizgiem .

 

Mury się pną (powoli) do góry

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/085.jpg

 

W sumie idzie to wszystko dość sprawnie, tylko chyba sobie majster nie zdawał sprawy z wielkości domu. A to taka "kobyła" będzie, że hoho - takie przynajmniej mamy odczucia teraz jak wychodzi z ziemi. Chociaż metrażowo nie jest jakaś monstrualna nasza budowla to jednak wysokości kondygnacji robią swoje.

 

Hurtownia ostatnio też miała pierwszy "obsuw" - materiału na ściany zewnętrzne brakło w czwartek, a dostawa będzie dopiero w środę niestety. Trochę uratowała sytuację pogoda - cały piątek tak lało, że na murowanie nie było szans.

 

Dzisiaj budują dalej - na razie zewnętrzne dokąd się da, a potem zajmą się wewnętrznymi w oczekiwaniu na materiał. Wczoraj mieli też dowieźć zaprawę do klinkieru - ale nie dowieźli bo też brakło. Wszystko nadrobią jutro - podobno dostarczą wszystko. Zobaczymy...

 

A na wczorajsze popołudnie umówiłem się z pewnym jegomościem, który ma do sprzedania stemple budowlane 3 metrowe. Tylko że daleko, poszukam czegoś bliżej. A czas najwyższy zacząć je zwozić na budowę, bo otwory okienne tuż, tuż, a i stemplowanie stropu chyba pod koniec przyszłego tygodnia. Jednak dokładniejsze rozeznanie tematu stempli - zakup "Pośrednika" (lokalna gazeta ogłoszeniowa) i kolejne telefony. "Nie ma", "już sprzedane", "mam ale mają 2,2 m" itd.... I wyszło na to, że trzeba będzie zwozić je spory kawałek.

 

Zwolniłem się wczoraj z pracy i pojechałem do wypożyczalni po przyczepkę. Zaczęło się na przyczepce a skończyło na prawdziwej Przyczepie. Jak mam jechać 30 km w jedną stronę to nie będę woził po 50 stempli. Zaszalałem i wziąłem przyczepkę dwuosiową, chociaż uprawnień do jazdy z takową jakoś brak . Ale co tam - mogłem autem 5 lat jeździć zanim zrobiłem prawo jazdy, to i teraz się uda Zapiąłem tą krowę do auta i jadę. Odszukałem miejscowość, potem dom i gospodarza. Bardzo sympatyczni ludzie, dogadaliśmy się co do ceny i załadowaliśmy 100 sztuk. Każdy ważył przynajmniej 10 kg a co to znaczy - okazało się później. Od gospodyni na drogę dostałem "dla żony" małe conieco zieleniny z ogródka bo "w mieście takiej nie ma napewno". Odjeżdżając zapowiedziałem, że przyjadę jeszcze raz po kolejną setkę więc gospodarz przystąpił do szykowania na placu stosownej ilości. A ja w drogę. Dobrze że silnik w naszym aucie jest od traktora , bo inaczej byłoby ciężko. Jadę sobie spokojnie i dostojnie niczym parowiec na Amazonce 50 - 60 km/h, dojeżdżam do skrzyżowania, naciskam na hamulec i... łagodnie zwalniając przejeżdżam przez skrzyżowanie Niby wolniej, ale jednak. Na szczęście nikogo poza mną tam nie było - bo bym staranował - i trzeba by było parowiec na lodołamacz przemianować Włosy mi dęba stanęły (a mam długie), zatrzymałem się i sprawdzam co jest nie tak. Nie zwolniłem hamulca najazdowego w przyczepce. Teraz już wszystko było w porządku i szczęśliwie dowiozłem stempelki na plac budowy. Ekipa pomogła rozładować nie kryjąc pochwał co do ich jakości. Suche, okorowane i na grubość "w sam raz". A jak poznali cenę to nie wierzyli. 2,5 zł za sztukę i to przy tej długości (3-3,5 metra) to cena bardzo dobra. Drugi kurs poszedł sprawnie, tylko rozładunek wolniej, bo byłem tylko ja i teść - ekipa już skończyła pracę. I mamy na placu fajną kupę drągów

 

Nasze stempelki trochę nieskładnie rzucone przed "wygódką"

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/086.jpg

 

Rano dojechały też w końcu zamówione deski budowlane - całe 2 m3 po 500zł bez rachunku i po znajomości bo zrobił się z tego towar deficytowy mocno - rozbój w biały dzień - ale cóż począć Deski okazały się być naprawdę ładne. Wszystkie jednej długości - 4 metry - w dwóch paczuszkach które zrzucił we wskazanym miejscu.

 

Jak widać budowanie brnie do przodu, a my cały czas szukamy nowych (i starych też) rozwiązań architektonicznych i technicznych. Tak też jest z parapetami zewnętrznymi, które w pierwotnej wersji miały być z kształtek klinkierowych "parapetowych" wienerbergera (P19 i P28 - takie mają symbole), ale jak zobaczyłem ich ceny za sztukę , to zaczęliśmy szukać innego rozwiązania. Wybór padł na cegłę klinkierową, która (poza stroną finansową) optycznie będzie też lepiej wyglądała przy tej bryle budynku - parapety będą po prostu grube. Jak już stanie stan surowy to chyba obsadzimy okna, potem parapety zewnętrzne i tynk od razu - i z zewnątrz będzie to juz jakoś wyglądało. Tynki zewnętrzne chcemy też zrobić bo zobaczyliśmy po ostatnich ulewach jak silikaty piją wodę i doszliśmy do wniosku, że dobrze byłoby je zabezpieczyć.

 

A nam pozostanie dłubanie w środku. Kilka dni temu zaniosłem projekt domu do pierwszego wykonawcy (znanego i drogiego) instalacji CO. Do końca tygodnia ma coś wykombinować i oczywiście wycenić. Będziemy mieli jakieś odniesienie do dalszych rozmów z konkurencją. A moje szukanie kogoś kto zrobiłby projekt instalacji CO na razie spełzło na niczym.

 

Urząd Miasta okazał się być zachowawczy - ja nie mogłem się u nich dowiedzieć czy nitka kanalizacji biegnie po działce blokowej, czy nie, ale jak przyszło do decyzji o budowie przyłącza, to szybko odszukali, że rura biegnie metr dalej niż pierwotnie twierdzili . W związku z czym zażyczyli sobie zgody właściciela gruntu. Na szczęście to już mam w 90% załatwione - jutro powinienem mieć stosowny papier i procedura powinna ruszyć. Zaczynają do mnie dzwonić wykonawcy chętni do zrobienia przyłącza, ale dałem d..y i nie skserowałem sobie projektu, który leży teraz w urzędzie. Więc wszystko stoi i czeka na decyzję urzędu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i kurna dobrze żarło i zdechło....

 

Dzisiaj miała być dostawa silikatu 12 cm. Wczoraj zadzwoniłem popołudniu do hurtowni by ją potwierdzić i domówić trochę klinkieru. Okazało się, że silikaty jeszcze nie dojechały od producenta. No to łaps za telefon i dzwonię do producenta. "Dopiero w czwartek zmienimy formę więc najwcześniej w czwartek wieczorem lub w piątek rano te pana cegły wyjadą" Cholera!!! A na placu budowy ostatnie cegły wymurowują. No trudno - konsultacja z majstrem, reorganizacja prac - niech robią co mogą innego. Materiały mają dojechać rano - tylko na te elewacyjne trzeba poczekać. Dostawa miała być rano, o 10 dzwonię - "samochód wyjechał wczoraj po cement i wróci dopiero za godzinę" Zanim go rozładują, załadują i dojedzie - zrobi się 13, a na budowie sielanka - spokój, cisza, ekipa się opala na styropianie (tego akurat mam dużo) i popija piwo (na szczęście zawsze w rozsądnych ilościach). Jadę popołudniu sobie pogadać z szefem hurtowni, bo coś ostatnio mnie zaniedbują.

 

Na pocieszenie udało mi się załatwić w końcu kotwy z nierdzewki do murowania na klej. Oryginalne kotwy Ytonga mają tylko 30 cm i się nie nadawały - poza tym cena ok 4 zł za sztukę jest powalająca. Pojechałem do firmy robiącej wyroby z nierdzewki. Zamówią dla mnie 3 arkusze 1 mm blachy perforowanej i potną to na odpowiednie paski. Całość będzie kosztowała 1,6 zł za sztukę - kotwy mają mieć 40 cm długości. I skończą się utyskiwania majstrów na obecne blachy, a i kleju się zaoszczędzi sporo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silikaty nie dojechały :( :( :(

Podobno awaria w zakładzie była - a miałem zapewnienia od kilku osób, że wszystko jest ok i dostawa będzie na czas. Szef "naszej" hurtowni budowlanej już nie wie jak się tłumaczyć... w sumie to wygląda na to, ze nie ma w tym ich winy, bo materiał zamówiony był miesiąc temu. Technolog w Ludyni chyba śpi, bo przez ostatni miesiąc 12 cm P+W nie produkowali. Aktualne zapewnienia dostawy są na poniedziałek rano..... pożyjemy, zobaczymy... a potem najwyżej pojadę i kogoś zamorduję w Ludyni :evil:

 

Ekipa robi co może - klinkier juz jest na pełną wysokość pierwszej kondygnacji, ściany wewnętrzne też wymurowane prawie na wymiar. A zewnętrzne stoją - czekamy na materiał.

 

Wczoraj zamówiłem strop - terrivę + pustaki na cały parter. Kominy Schiedla już są w hurtowni, belki nadprożowe też czekają.

 

Tyle się ostatnio działo, ze obecny zastój traktuję jak katastrofę - a przecież nic strasznego się nie stało. Na razie nawet budowa nie stanęła - ale jak w poniedziałek tego materiału nie będzie, to stanę przed faktem przestoju. (no i zgodnie z tym co napisałem wcześniej będę poszukiwany listem gończym )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Materiały w końcu dojechały - co prawda tylko trochę, ale pozwala to na kontynuowanie prac. Ludynia po raz kolejny przywiozła do hurtowni 12 cm silikat bez pióra i wpustu - dobrze, że tylko połowa dostawy taka jest bo inaczej bym naprawdę zamordował. Jutro (podobno) ma dojechać ciąg dalszy. Zobaczymy

 

Zrywu takiego nie widziałem jeszcze na placu budowy! Ekipa wprost szaleje - mają robić cały tydzień godzinę dłużej, ściany rosną w oczach. Zaglądam rano - jest kawałek - przyjeżdżam popołudniu a tu jest ściana. Wysokie to nasze gmaszysko będzie - Wyjechaliśmy 20 cm nad poziom zero tak profilaktycznie, żeby nam woda nie wpływała w czasie ulewy i wychodzi teraz że podłoga w części mieszkalnej będzie prawie 4 metry nad ziemią

 

Wczoraj dałem projekt żeby kolejna firma zrobiła mi wycenę instalacji co i cw. Wycena pierwszej firmy trochę przerosła moje oczekiwania - 35 tys. netto za całość z robocizną - instalacja na zwykłym kotle Viesmann - na kondensacyjnym jakieś 4 tys. drożej. A że przy okazji firma nr 2 robi także instalacje rekurperatorowe i kominki z płaszczem wodnym - to niech zrobią i wycenę takiego wariantu. Chociaż na kominek z płaszczem wodnym napewno się nie zdecyduję. Wole mieć dwa niezależne systemy grzewcze (powiedzmy że niezależne - jak braknie prądu to i tak kacza d.... )

 

Odebrałem z urzędu decyzję zezwalającą nam na budowę przyłącza wodnego i kanalizacyjnego - jest w końcu szansa na własną wodę :D

 

No i przyszła pierwsza korespondencja z banku - pierwsza rata odsetkowa do zapłaty - ale kiedyś musiało to nastąpić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak się da!

Można jednocześnie pracować, czytać nowy numer "Muratora", śledzić wątki na forum, oraz myśleć i załatwiać na bieżąco wszystko na budowę - i przy tym nie sfiksować bardzo (zapomniałem jeszcze o jedzeniu śniadania w tzw. "międzyczasie").

 

A co na budowie:

Ekipa odsadza nadproża - generalnie padło na systemowe nadproża Porothermu 23,8 - wymaga to trochę zabawy w podcinanie bloków ze względu na niezgodność modułową z silikatem. No i nadproże do garażu (na zdjęciu poniżej zaszalowane) w ścianie elewacyjnej zrobiliśmy całkowicie wylewane - żeby łatwiej do niego było potem przymocować mechanizm bramy garażowej.

 

Moje panie przed przyszłą brama garażową

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/087.jpg

 

W sobotę zrobiłem rachunek materiałowy i podliczyłem że do zakończenia parteru potrzeba jeszcze 12 palet silikatu + styropian. W wariancie optymistycznym zakładam, że zakończą murowanie do końca tygodnia a w przyszłym zacznie się układanie stropu. Na razie poślizg w budowaniu osiągnął poziom 2 tygodni - według grafiku powinniśmy jutro strop zalewać.

I tak nie jest źle biorąc pod uwagę problemy z materiałem i wcześniejsze przygody przy fundamentach.

 

No znowu trochę optymistycznie: mamy już miejsce na drzwi wejściowe do naszego domku:

 

W tym otworze pojawią się kiedyś drzwi wejściowe

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/088.jpg

 

Dzisiaj dostałem ofertę na kotłownię i instalacje co/cwu z innej firmy. Proponują mi 2 warianty: kocioł wiszący Immergas lub stojący żeliwny Saunier duval. Na kotłowni są połowę tańsi niż oferent pierwszy ale już cena reszty instalacji jest na tym samym mniej więcej poziomie - 5% taniej. Ale najważniejsze że podeszli do sprawy poważnie i rozpoczęli od bilansu energetycznego i wyliczyli mi zapotrzebowanie na energię. Wychodzi z niego, że na nasz budynek wystarczy kocioł 18kW - pan 2 razy sprawdzał wyliczenia, ale za każdym razem miał ten sam wynik. Nie ukrywam, że spodziewałem się czegoś takiego, bo w końcu chyba nie na darmo ten styropian w mury idzie

 

Wycenili także rekurperator firmy Stiebel Eltron razem z montażem na 13 tys. - trochę dużo i chyba się pokuszę o montaż samodzielny bo centralka reku kosztuje 5200 netto.

 

No i na koniec kilka słów o ekipie. Nie mam zbyt wielu uwag - patrząc z perspektywy naszego budowania rzadko im się udaje coś ewidentnie spieprzyć - ale potrafią przyznać się do błędu i poprawić. Wiedzą, że jak psychopata podchodzę do sprawy ocieplenia więc zwracają na to szczególną uwagę.

 

Tylko majster miewa pomysły z gatunku "dziwnych" - ale co się dziwić - kombinuje facet, żeby zrobić robotę taniej. A ja na wszystko mu napewno nie pozwolę

 

Dzisiaj jestem umówiony z dwoma potencjalnymi wykonawcami przyłącza wod - kan. Dostaną do łapki kopię projektu i niech się określą, za ile to zrobią.

 

A teraz.... lecę na budowę - zobaczyć czy wszystko jest ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze kilka dni i stuknie 2 miesiące naszego budowania! - ależ się dużo ostatnio dzieje. Obecnie jadąc do pracy myślę co potrzeba załatwić, żeby robota parła do przodu, po pracy jestem na inspekcji robót wykonanych. W międzyczasie (czyli w każdej wolnej chwili) zamawiam towar, szukam producentów różnych dupereli i przeglądam ich oferty. A co będzie zimą? - boję się zastoju i stagnacji - nie wiem co wtedy zrobię z czasem. Na szczęście to tylko wariant hipoteczny mocno, bo pewnie będzie co robić.

 

Decyzja już zapadła - w tym roku zamykamy dom. Okna będziemy zamawiać jak tylko staną mury piętra, tak, żeby potem nie zablokowały nas terminy ich realizacji. A mnie udało się w końcu ustalić (dzięki pomocy forumowiczów) producenta profili szklanych o przekroju C. Wykorzystywane one są do przeszkleń w budynkach użyteczności publicznej - widzieliśmy je w jakimś budynku energetyki na Śląsku i w multikinie w Zabrzu. No i oczywiście sobie wymyśliliśmy, że naszą klatkę schodową tym doświetlimy z boków. Pierwszy telefon do firmy Pilkington Polska - po kilku minutach rozmowy już wiem, że w detal się nie bawią , ale gdy wyłuszczyłem mój problem do końca dali mi namiary na firmę która od nich dużo bierze towaru, i może sprzeda w detalu. Kolejny telefon i BINGO! Mają i sprzedadzą nam potrzebną ilość. Okazuje się, że wychodzi to sporo taniej niż luksfery - m2 tego przeszklenia to kwota około 20 Euro . Jak juz będziemy bardzo konkretnie znali wymiary to mamy dzwonić i zamówić potrzebne elementy. Mankamentem jest to, że odbiór jest loco Wrocław - czyli czeka nas wycieczka po niego. Muszę sobie tylko pomierzyć ilość miejsca po demontażu foteli bo wolałbym to wrzucić do auta a nie kulać się z przyczepką - ale na razie to jeszcze odległy problem.

 

Idąc za ciosem pojechałem też do firmy handlującej poliwęglanem komorowym pooglądać sobie przede wszystkim sposoby mocowania tegoż do konstrukcji i ścian. Bo od strony zewnętrznej musimy dać płyty z poliwęglanu w wersji umożliwiającej ich ewentualny demontaż (dostęp do pionowych rynien). Wszystko jest w porządku - profile są takie, że spokojnie uda się wszystko zamocować jak należy. Z ciekawostek tylko powiem, że poliwęglan wyjdzie drożej niż profile szklane Niniejszym temat przeszkleń mam praktycznie "zapięty". Pozostaje czekać na odpowiedni moment (zakończenie murów) by zacząć zamawiać wszystkie elementy.

 

Ja sobie siedziałem w biurze lub w samochodzie a tymczasem wczoraj pogoda się załamała i zaczęło padać - momentami nawet dość mocno. Pełen obaw i prawie pewny że ekipa siedzi w garażu pojechałem po pracy zobaczyć co tam na budowie. A tutaj szok! - największy podciąg zaszalowany i zalany, a ekipa spokojnie muruje sobie dalej. Materiał jest, chęci także - więc możemy przenieść góry!

 

Dzisiaj ma dojechać ostatnia partia silikatów - zamykająca naszą przygodę z murami parteru. Na poniedziałek nagrałem juz transporty stropu i pustaków stropowych - bo i prognoza pogody i postępy prac na to wskazują, że będą potrzebne. Cholera - właśnie mi dzwonili, że materiał przyjechał, ale bez styropianu Jak się obrobię w pracy to może uda mi się wyżebrać z godzinę u szefa - pojadę wtedy do hurtowni i dowiozę im trochę "surowca"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo się ostatnio dzieje. Nawet bardzo sporo, bo czasu na pisanie brakuje. Ale dla moich wiernych fanów znalazłem kilka minut by streścić wydarzenia ostatniego tygodnia i pochwalić się nowymi zdjęciami.

 

Ściany stanęły. Dobry moment na małe podsumowanie. Z materiałami obliczyłem budowę całkiem nieźle, gorzej z finansami. W chwili obecnej budżet "nie dopina się" o jakieś 20tys. Ale dalej powinno być ciut lżej. Zapomniałem w kosztach uwzględnić kominy, izolacje, kotwy i masę drobiazgów, które w sumie stworzyły tą kwotę.

 

Mury wraz z zapomnianymi wcześniej kominami:

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/089.jpg

 

Niektóre rzeczy są kupione nieco na wyrost np. stal, ale tak w sumie jest taniej, bo odpada płatność za dodatkowy transport. Kosztuje trochę nerwów to budowanie, oj kosztuje, ale nabieram do tego dystansu. Wiem, że ma być zrobione dobrze, więc pilnuję co trzeba. O ile na początku przejmowałem się brakiem głupich gwoździ, to teraz nie wzrusza mnie już specjalnie jednodniowy poślizg w dostawie materiału.

A jak juz mury stoją to zaczęło się układanie stropu. Belki dojechały nawet dzień przed umówionym terminem, a pustaki dnia następnego u mówionej porze wylądowały na placu.

 

Belki już dowiezione a pustaki w drodze

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/090.jpg

 

Kosztowało nas (mnie i teścia) trochę pracy by było dość miejsca na ich rozładowanie, ale udało się. Ekipa rozpoczęła od wiązania kompletu zbrojenia na wieńce i deklowania pustaków startowych (hurtownia takich nie ma w sprzedaży niestety).

 

Musze przyznać, że deklowanie poszło im w tempie nad wyraz szybkim - jednego dnia zadeklowane było 160 sztuk (ja wyliczyłem, że potrzebne będzie 172 szt.). Reszta ekipy "kręciła" w tym czasie zbrojenie wieńców. Następny dzień zaczęli od wciągania belek a ja pognałem do pracy. Po południu część domu, w której będzie kotłownia była już podstemplowana, odeskowana i zakryta pustakami.

 

Krótsze belki już na miejscu

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/091.jpg

 

Tempo imponujące - chyba faktycznie będą chcieli zalać przed weekendem strop. Trzeba szybko wykombinować gdzie, ile i jak dużych przepustów pozostawić w stropie. Wgramoliłem się z tej okazji na górę pooglądać ich dzieło i poszukać ewentualnych niedoróbek.

 

Kto zgadnie - co to jest?

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/092.jpg

 

Ależ to wysoko! - mam trochę lęku wysokości i wolno się z nią oswajam. Do tego jeszcze chodzenie po samych belkach i pustakach, które są tylko podstemplowane nie podnosiło mnie na duchu. Ale jakoś poszło. Wyznaczyłem wszystkie (tak sądzę) przepusty i znalazłem 2 miejsca, w których należy poprawić układ belek.

 

A tutaj przyszły strop juz widziany z góry

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/093.jpg

 

Zbrojenie wieńca pomiędzy płaszczyznami stropu

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/094.jpg

 

Poza tym wszystko wygląda ok. Następnego dnia ekipa wszystkie poprawki naniosła i zajęła się dokańczaniem reszty stropu. Pustaki miały dojechać jeszcze wczoraj, ale coś się pokomplikowało z transportem - w każdym razie mają być dzisiaj rano na placu.

 

A tutaj stanie ściana nośna po wylaniu stropu

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/094.jpg

 

Wieniec zazbrojony, więc czas pomyśleć o mocowaniu balkonu - tarasu. Sami nie wiemy jeszcze jak duży powstanie, więc i w nazewnictwie nie możemy się zdecydować. Ale kotwy z wieńca wypuścić należy. Bo z koncepcji balkonu żelbetowego zrezygnowaliśmy bardzo szybko na rzecz niezależnej konstrukcji stalowej wspartej na fundamentach punktowych i dociągniętej do wieńca. Kupiłem 16mm kotwy wykorzystywane do mocowania więźby dachowej. Ale po przymiarkach już w trakcie wiercenia otworów okazało się, że nie jest to zbyt dobry pomysł, bo ze względu na swoje wymiary nie mieszczą się one w wieńcu. Więc wczoraj pojechałem je oddać i w zamian wybrałem proste pręty gwintowane o tej samej średnicy. Nakręcę na nie nakrętki + podkładki i całość po zalaniu będzie trzymać wystarczająco mocno. Popołudniem mieliśmy chwilę wolnego czasu, więc razem z Teściem wykorzystaliśmy go do zamocowania kotew w murze. Całość poszła bardzo sprawnie i zajęła nam niecałą godzinkę a do tego kotwy są pięknie od zewnątrz zabezpieczone przed uszkodzeniami tulejkami z tworzywa i nakrętkami.

 

Kotwy juz zamocowane i skręcone - teraz jeszcze tylko beton i nic ich nie ruszy

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/097.jpg

 

Po wczorajszej rozmowie z ekipą sądzę, że zalewanie stropu przesuniemy na poniedziałek. Zostało im jeszcze trochę szalowania i sprawdzenie całości już po skończeniu układania pustaków. Sami stwierdzili, że lepiej będzie się z tym nie spieszyć za bardzo, żeby potem kłopotów nie było. No i zapomniałem, że dobrze by było ściągnąć Panią Kierownik - niech popatrzy i oceni, czy wszystko jest w porządku. Jesteśmy umówieni na jutro na 11 na placu boju.

 

Strop juz cały w pustakach

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/096.jpg

 

Korzystając z chwili wolnego czasu wybraliśmy się na objazd firm handlujących drzwiami wejściowymi. Pominę tutaj temat obsługi w sklepach z drzwiami, bo to zupełnie osobna historia (olewanie nadal w modzie). W pierwszej chwili zdecydowaliśmy się na drzwi Dierre - no bo antywłamaniowe. Ale kurczę - jakieś takie nie do końca ładne są. Rzekłbym - siermiężne nawet miejscami. No to szukamy dalej. Może drewniane? - oglądamy dość ładne drzwi mało znanej firmy (nawet nazwy nie pamiętam). Ale jak zaparłem się od zewnątrz i pocisnąłem nogą to dołem się zrobiła szczelina na doby centymetr - dziękujemy za drzwi drewniane (przynajmniej na razie - bo może jednak coś ładnego i sztywnego znajdziemy). No i doszło jeszcze do tego to, że Patrycja (w sumie ja chyba też) chce by drzwi były z przeszkleniem. Przeglądamy katalog Gerdy - mają coś takiego. Gerda GSX - ładnie wyglądają - nie powiem. Pooglądałem je sobie "live" w salonie Gerdy. Wszystko fajnie i pięknie, tylko, że podobno sama futryna ma tendencje do przemarzania zimą i pojawia się na niej wtedy wilgoć. Muszę trochę poszukać rozwiązania jak to można by było obejść, bo te drzwi mi się znacznie bardziej podobają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A myślałem, że to ja jestem zakręcony

Przyjeżdżamy wczoraj na budowę na spotkanie z naszą Panią Kierownik. A ona zaczyna rozmowę w ten sposób: "Katastrofa panie Wojtku, katastrofa". No to słucham o jaka katastrofę chodzi - zbrojenia stropu doglądałem osobiście i nie było się do czego przyczepić. Ale wyjaśniło się dość szybko - pani KB chodziło o nasze budowanie w granicy i o to, że ściana w granicy ma otwory z oknami. "Kto wam na to wydał zgodę" - no to ja spokojnie, że urząd i od strony papierkowej to jesteśmy zabezpieczeni. W końcu nie na darmo straciłem prawie pół roku w urzędach . Stanęło na tym, że na następne spotkanie mam przywieźć te dokumenty, bo chyba mało przekonujący byłem .

 

Zbrojenie przygotowane, ja właśnie szykuję się do spania bo jutro o 7 rano ma juz byc pompa i beton na strop. A chciałbym wcześniej wszystko polać wodą, żeby beton za szybko nie wiązał i nie popękał za bardzo. Bo to, że popęka to prawie pewne - ale chcę ten efekt zminimalizować.

 

No to jutro strop, a od środy zaczynają się dalej mury piąć do góry

 

Na drzwi wejściowe mamy sponsora - mój Tatko się zadeklarował, że nam je kupi (conajmniej jakby do tej pory nam mało pomógł). Odpada aspekt cenowy a pozostają tylko względy estetyczne. A pod tym względem zdecydowanie u nas Gerda wygrywa z Dierre. Więc trochę nas zamknięcie stanu surowego taniej wyniesie. Drugie drzwi zamierzamy wstawić drewniane z doświetleniami a na to roletę zewnętrzną - fajną ofertę (a przy tym dobrą opinię na forum) ma firma Dziadek - problem tylko w tym, że w Cz-wie oczywiście nie ma nikogo kto by tym handlował. Porozglądamy się jeszcze - może znajdzie się jakiś lokalny wykonawca, o którym nie wiemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo że to dziś 13 nie jesteśmy przesądni i tydzień rusza od mocnego uderzenia.

 

O 6:30 jestem juz na działce i rozwijam wąż do podlewania. Włażę na strop i polewam solidnie wszystko co się da (tzn pustaki i belki - ekipie darowałem ). Lałem tak całe 45 minut zanim przyjechała pierwsza grucha z betonem i pompa w jednym i rozpoczęło się właściwe lanie stropu. 4 osoby ekipy miały sporo uwijania się gdy beton pojawił się na stropie.

 

Pierwszy beton na naszym stropie:

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/098.jpg

 

Każdy człowiek z ekipy miał swoją rolę w tym zadaniu. Pierwszy prowadził wąż pompy, drugi zagarniał zgrubnie, trzeci uzupełniał niewielkie braki a czwarty zagładzał juz beton "na gotowo".

 

tutaj już skończone:

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/099.jpg

 

Pierwsza grucha (7m3) starczyła na prawie połowę stropu. Niestety na betoniarni nie mieli wolnej gruchy 9m3 więc dojechała kolejna 7 a po niej jeszcze jedna która przywiozła aż... 1m3 bo tyle brakło do zakończenia zalewania stropu. Razem na 140m2 stropu (liczone łącznie z wieńcami oczywiście) wyszło 15m3 betonu B20.

 

Około 10 juz było po całej akcji. Ekipa przystąpiła do konsumpcji wiechy , a my do sprzątania na działce a w przerwach do polewania stropu.

 

Około 15 beton stwardniał już na tyle że pozwoliłem sobie na niego pierwszy raz wejść. Dziwne uczucie chodzić po czymś nowym, tak zupełnie nowym, i jednocześnie tak bardzo własnym.

 

A zaraz jadę na wieczorne polewanie (oczywiście stropu) - polewanie "pod strop" urządzimy sobie pewnie wieczorem - jakieś winko etc...

 

Małe uzupełnienie po wieczornym podlewaniu stropu:

Strop dziś rano...

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/100.jpg

 

... i dziś wieczorem

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/101.jpg

 

A w czasie "pogaduszek przy pracy" dogadałem się z majstrem wstępnie odnośnie VATu na materiały budowlane - jeszcze mamy dograć szczegóły, ale i tak warto będzie zawalczyć - sam następny strop to około 20tys brutto za sam materiał.

 

A teraz biegnę po winko na nasze prywatne oblewanie stropu (zdjęć napewno nie zamieszczę )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poniedziałek i wtorek pracowicie jeździliśmy podlewać strop. W sumie fucha lekka , ale bardzo bardzo monotonna. Wtorek był gorszy, bo Patrycja musiała samodzielnie wgramolić się na strop (ja niestety w pracy). Było trochę stresów - ale to dzielna dziewczyna i nie spadła .

 

Dzisiaj od rana pogoda sprzyjająca stropowi - tzn. naprzemian leje i mży. A żeby się stropowi nie nudziło to od rana na placu boju jest także ekipa. Materiał dojechał około 10 i rozpoczęli budowanie piętra.

 

A ja pojechałem zapłacić za beton wykorzystany przy wylewaniu stropu. Udało się conieco utargować, po czym stanęło na tym, że nie biorę faktury (bo do banku niepotrzebna) i jeszcze urwałem kilka cennych zł-ów .

 

A na budowie robota wre - jeden z majstrów ruszył z klinkierem w górę, a dwóch pozostałych zabrało się za murowanie narożników ścian zewnętrznych. No a ja w związku z tym siedzę dzisiaj całe popołudnie przy komputerze i przeliczam wysokości okien od wylanego stropu do nadproży itp drobiazgi mające kolosalny wpływ na efekt końcowy działań ekipy.

 

Miał być na budowie pan z banku - czas uruchomić drugą transzę kredytu, bo stan konta niepokojąco zbliża się do zera . Ale nikt z ekipy go nie widział - więc może nie dotarł.

 

Dziś popołudniu rozmawiałem już konkretnie z wykonawcą przyłącza wod-kan. Wykonawca może nieco narwany bo ma zrobić przyłącze, a juz biega po domu i się zastanawia jak poprowadzić rurki z wodą dalej . Ale podchodzę do tego z dystansem, szczególnie po rozmowie z panem z pewnej firmy produkującej kompletny system do zbudowania instalacji wodnej w domu. Zaproponował, że zrobi mi dwa warianty wyceny - jeden materiałowy, a drugi także wykonawczy. Zastrzegłem, że ma być tanio - a on na to, że będzie - tylko wykonawcą będzie w związku z tym nie z Częstochowy . Ale zawsze wiedziałem, że mieszkam w ciekawym miasteczku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekipa sobie spokojnie buduje. W ubiegłym tygodniu nawet nieco za spokojnie, ale jednemu murarzowi (konkretnie synowi szefa ekipy) urodziło się dziecko więc sami rozumiecie - skład był okrojony. Ale od poniedziałku wszystko wróciło do normy - tzn 3 muruje i jeden pomaga. Ruszyli w takim tempie, że musiałem szybko przesuwać termin dostawy materiału na wcześniejszy - po prostu w jedną dniówkę wyrobili to co miało wystarczyć prawie na 2 dni.

 

A my przygotowujemy sie do dalszych działań. Przygotowałem specyfikację okien do naszego domku. Kilka z szybami P4, wszystkie z okuciami antywłamaniowymi, cześć barwiona jednostronnie, część dwustronnie. Wymiary zdjęte w świetle otworów.

 

W piątek rozwieźliśmy listę potrzebnych nam okien po kilku firmach tym się zajmujących i czekamy na oferty. Spodobała mi się koncepcja okna przesuwanego na taras. Jeden element byłby ruchomy a drugi stały - podobne założenia mieliśmy tylko zamiast elementu przesuwnego miały być drzwi 2 skrzydłowe z ruchomym słupkiem. A te przesuwane ładniejsze i mają lepszą odporność na wyważenie. Tylko ta cena... Ale zobaczymy co zaoferują w ramach usługi kompleksowej - tzn. okna i montaż. 7% VATu to już standard, ale przy takim zamówieniu to upuścik powinien być konkretny.

 

Na pierwszy ogień poszedł OknoPlus - mamy w bloku ich okna - mają w tej chwili 7 lat i nic im nie możemy zarzucić. Ponieważ są białe to z zewnątrz trochę przebarwień mają - szczególnie w miejscach gdzie je muchy obsr.. ops Poza tym bez zacięć i innych uwag. To u nich podpowiedzieli nam możliwość rozwiązania z oknem przesuwnym. Wycena była zrobiona terminowo. Zastrzeżenia można mieć tylko do samej ceny, ale z drugiej strony okna są dobrze wyposażone w standardzie i dopłat wiele nie ma. Proponowana cena za komplet okien z montażem to 23.800zł wydaje mi się dość wysoka więc kombinujemy z wymianą okna przesuwnego na otwierane tradycyjnie, ale kwota zmienia się raptem o 200zł.

 

Norma 2000 - właściciel kiedyś handlował samochodami, teraz się wziął za okna. Przygodę z poszukiwaniem okien w sumie zacząłem w ich salonie sprzedaży. Spodobało mi sie tam wystawione wielkie okno balkonowe z profilu 5 komorowego w kolorze złotego dębu. Obsługa w osobie szefa bardzo konkretna, co do reszty ludzi trudno powiedzieć. W piątek dostali wymiary okien do ręki i miały być na poniedziałek. Po mojej interwencji we wtorek po kilku godzinach otrzymałem w końcu wycenę. Kolejną rysą na ofercie firmy jest fakt (o którym dowiedziałem się przy odbiorze wyceny), że okna przesuwnego nie mogą zrobić z profilu 5 komorowego, a jedynie z 3 komorówki która ma zupełnie inny kształt. Tak czy siak oferta za komplet okien wraz z montażem wyszła na kwotę 20.700 z drzwiami przesuwnymi, lub w wariancie drugim 18.200 z drzwiami klasycznymi 2 skrzydłowymi i bocznym nieruchomym przeszkleniem.

 

Przejazdem natknąłem się na firmę Ulińscy. No to oczywiście zażyczyłem sobie także ich wycenę. Ponieważ wiedziałem konkretnie o co chodzi i czego chcę - wycenę pani w firmie zrobiła mi praktycznie "na poczekaniu". 18.300 z montażem za całość to kwota w jakiej powinny sie okna zamknąć. Okna na profilu Veka Perfectline 5 komorowym. Na razie oferta wędruje do teczki - poczytamy, przeanalizujemy i coś wybierzemy.

 

Na koniec rodzynek - firma M&S. Wydruk z wymiarami okien dostali w piątek - wycena miała być na poniedziałek. Po interwencji we wtorek nadal nic... Ech.. ta bitwa o klienta.

 

Mieliśmy tez bardzo miły telefon z banku, że zapraszają nas po drugą transzę kredytu. Wizja lokalna wypadła widać dobrze - zresztą kontroler z banku jak wchodził na budowę to do mnie dzwonił i walnął taki tekst: "wie pan, 2 miesiące temu tu jeszcze nic nie było, teraz stoi cała kondygnacja. Szybko to idzie. I wie pan co? - oni tutaj coś dalej budują! " No i w związku z takim obrotem spraw musimy szybko podliczyć ile kasy nam potrzeba na zamknięcie domu w tym roku - dokończenie murów, strop, dach z pokryciem i obróbkami, okna i parapety zewnętrzne. Sporo tego jeszcze.

 

W sobotę było też pierwsze "widzenie" na działce z panem zajmującym się ogródkami. Przyjechał, pooglądał i ustaliliśmy początkową koncepcję walki. Po naradzie wojennej w domu postanowiliśmy robić na razie wariant minimum - czyli walka z niechcianą roślinnością - a na więcej sobie pozwolimy jak zostanie kasa z budowy (czyli sobie nie pozwolimy, albo będziemy jednak robić sami)

 

A na koniec rozczarowanie związane z firmą KAN. Skontaktowałem się z ich przedstawicielem, w nadziei, że zgodnie z ofertą zamieszczoną na ich stronie otrzymam wyliczony bilans energetyczny domu plus projekt instalacji CO. Ale się przeliczyłem - po 2 tygodniach oczekiwania dostałem.... ofertę firmy z Katowic, na wykonanie instalacji. Całość na kwotę 39.900 netto ... Zgroza. A na ich stronie o projektach i bilansach energetycznych nie ma już ani słowa. Pewnie takich jak ja mieli zbyt wielu i wycofali się z oferty. Szkoda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat może trochę nie dziennikowy ale pochwalić się muszę.

Pojawiła się inicjatywa związana z "gębami" szerzej opisana w wątku Gęby, geby, dawajcie gęby... W związku z nagminnym pojawianiem się mojej "gęby" na forum jako jeden z kilkorga prekursorów tego zjawiska zostałem przez Redakcję Muratora wytypowany do nagrody .

A jakiej - nie wiem - zobaczymy jak przyjdzie. A cieszę się jak dziecko i juz oczyma mej wyobraźni widzę stojący na kominku wyszczerbiony kubek z wytartym napisem "Murator" który będę wskazywał palcem z fotela opowiadając wnukom o historii naszego domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno zdjęć nie było - no nie? Ziąb dzisiaj straszny, ale czego się nie robi dla wiernych czytelników Nawet psa na działce z auta nie wypuściłem - chociaż to chyba bardziej z obawy o czystość wnętrza samochodu i mieszkania . No więc pies w aucie siedzi i grzecznie czeka a ja cykam fotki.

Nasz budynek z drogi zaczyna być coraz lepiej widoczny - majster zaczyna szykować transparent z nazwa firmy żeby wywiesić na froncie budynku.

 

Tak to wygląda z ulicy teraz:

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/102.jpg

 

Ściany zewnętrzne piętra prawie wszystkie wymurowane juz do połowy wysokości - darowałem sobie (a właściwie ekipie) jedną warstwę bloczków w murach w zamian za podniesienie stropu na wieńcu o 6 cm. Będzie zatem 14 warstw silikatu - a na razie wymurowane jest 8 warstw na części ścian. Tylko klinkier wybujał wyżej - ale teraz stanął bo go po prostu... zabrakło (dojedzie jutro).

 

Mury widoczne z działki:

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/103.jpg

 

Ekipa już na dobre rozgościła się na stropie - w końcu ma już 2 tygodnie Na tym zdjęciu widać też początek murowania praktycznie jedynej ściany nośnej która będzie przecinała wnętrze budynku. Reszta to będą działówki które zawsze można wymeldować w inne miejsce, więc zmiana aranżacji wnętrz przy generalnym remoncie za XX lat nie jest wykluczona.

 

A taki bałagan mamy na stropie:

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/104.jpg 

 

I ostatnie ujęcie - budynek widziany od strony bloków - na tym ujęciu widać ile już murów stoi. A przybędzie jeszcze sporo bo do zakończenia pięterka jeszcze 6 warstw, potem strop i ścianka ogniowa o wysokości około 80 cm - i wyjdzie z tego gmaszysko jak diabli

 

Widok od strony bloków:

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/105.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...