Anna Wiśniewska 06.07.2004 08:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 No właśnie Koszty jednak grają duuużą rolę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 06.07.2004 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 Rydzu, Tośka jakiej jest rasy? Strasznie, strasznie mi się podoba, a że wybór rasy psa jeszcze przed nami... Jak była mała i niosłem ją na rękach to ją brali za jamnika - dopóki nie stanęła na własnych wieelgachnych łapach. Wtedy bardziej trąciła posokowcem bawarskim - z racji ciemnej maski na pyszczysku i wielkości. Ale miała wtedy 3 miesiące. A obecnie waży 38 kg, ma półtora roku i jest najczystszej krwi Rodezjanem. Rodesian Ridgeback - tak brzmi ich pałna nazwa (w skrócie RR) to psy pochodzące z Afryki wykorzystywane do polowania na lwy. Są efektem krzyżówek psów europejskich dogowatych z psami należącymi do plemion afrykańskich. Uzyskano w ten sposób bardzo wytrzymałe zwierzaki zdolne wytrzymać 10 - 12 godzinne polowanie na sawannie bez wody. Grupa 3 - 4 rodezjanów była w stanie osaczyć i unieruchomić stado lwów - wtedy docierali mysliwi z bronią i robili resztę. Tutaj Tośka w "sawannowym" klimacie: http://rydze.internetdsl.pl/murator/037.jpg Są to bardzo spokojne i stabilne psy. W obronie właściciela zdolne do czynów, o które byśmy ich nie podejrzewali. A przy tym bardzo cierpliwe i odporne na różne pomysły dzieci: http://rydze.internetdsl.pl/murator/036.jpg Są to psy typowo domowe - nie nadają się do trzymania w kojcu - ich miejsce zimą jest przy kominku lub w plamie słońca wpadającego przez okno do domu http://rydze.internetdsl.pl/murator/038.jpg Mało kłopotliwe w utrzymaniu (poza charakterem który mają zdecydowanie inny niż reszta psiej nacji - to w zasadzie 50% kota), jednak nie znoszą samotności - wtedy są zdolne w jedno popołudnie zdemolować (dosłownie) całe mieszkanie. Ich dzień wygląda w ten sposób - 22 godziny spania i wylegiwania się w ciepełku i dwie godziny aktywności - ale za to jakiej! Trzeba zobaczyć te psy gdy biegają - szybość i zwinność godna podziwu. Z Tośką staramy się codziennie godzinę na rowerku przejeżdżać - wtedy jest zadowolona. A na sami widok wystawianego z piwnicy roweru dostaje "małpiego rozumu" z radości. O jejku - się rozpisałem - i mógłbym tak jeszcze długo. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 06.07.2004 09:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 To dziewczyny, pomóżcie Chciałabym pieska, który ma mordkę jak Tośka, gładką, brązową sierść, przyjemne usposobienie i nadaje się do mieszkania na dworze (chyba). Z bieganiem i długimi spacerami nie ma problemu, okolicy ci u nas dostatek. Korci mnie beagle- właśnie, piesek musi być nie za wysoki, żeby przez płot nie przeskakiwał. Nie moze być też za mały ani za chudy, bo przelezie między dechami przęseł Mam wymagania, co? Naskrobałem tutaj dużo o psach rasowych i tym co z nimi związane po czym to skasowałem. Aniu! - jeśli myślisz o psie na dwór to proponuję wycieczkę do schroniska dla zwierząt. Tam jest masa psów czekających na swoją budę i miskę ciepłego jedzenia - a w zamian mogących zaoferować całe swoje psie serce. Psy rasowe generalnie nie nadają się do trzymania na dworze i tyle. U nas jak skończymy dom pewnie na dworze też wyląduje jakiś "burasek" adoptowany ze schroniska - a Tośka jak do tej pory będzie spała u nas w sypialni na swoim materacu. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 06.07.2004 09:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 Teraz podpadnę Ci chyba Rydzu, i innym miłośnikom psów też Ja jestem zdeklarowaną i zdecydowaną kociarą. Mój mąż za to- psiarzem. Nie wyobraża sobie domu bez psa, tym bardziej, ze jego rodzice mają- ich wszystkich ukochanego- miniaturowego sznaucera sól z pieprzem. A moje z nim stosunki... no cóż... Wkurza mnie, kiedy obsikuje mi wszystko, co wystaje ponad ziemię, kiedy ryje w ziemi w poszukiwaniu kamieni (ryjąc w trawniku!), kiedy szczeka wniebogłosy gdy jakiś pies w sąsiedztwie się ruszy, a najbardziej mnie wkurza, gdy pędem biegnie w domu moich rodziców do kuchni i wyżera rybę z miski mojego kota Czy istnieją na świecie psy, które takich rzeczy nie robią? Nie przekopują działki i nie zaznaczają terenu co centymetr? Jeśli są, to ja takiego chcę! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 06.07.2004 09:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 Teraz podpadnę Ci chyba Rydzu, i innym miłośnikom psów też Spokojnie - cięzko mi podpaść Ja jestem zdeklarowaną i zdecydowaną kociarą. Mój mąż za to- psiarzem. Nie wyobraża sobie domu bez psa, tym bardziej, ze jego rodzice mają- ich wszystkich ukochanego- miniaturowego sznaucera sól z pieprzem. A moje z nim stosunki... no cóż... Wkurza mnie, kiedy obsikuje mi wszystko, co wystaje ponad ziemię, kiedy ryje w ziemi w poszukiwaniu kamieni (ryjąc w trawniku!), kiedy szczeka wniebogłosy gdy jakiś pies w sąsiedztwie się ruszy, a najbardziej mnie wkurza, gdy pędem biegnie w domu moich rodziców do kuchni i wyżera rybę z miski mojego kota Czy istnieją na świecie psy, które takich rzeczy nie robią? Nie przekopują działki i nie zaznaczają terenu co centymetr? Jeśli są, to ja takiego chcę! Są takie psy! Naprawdę! A jeszcze lepsze są w tym względzie suki - odpada problem "obsikiwania" wszystkiego dookoła. Nasze Tosisko lubi biegać - owszem. Ale wyżyje się, spali kalorie i kładzie się spać. Śpi jak zabita i nic ją nie interesuje (ale na dźwiek otwieranej lodówki zawsze się melduje w kuchni) Kopanie raczejk też jej nie interesuje - teraz na działce są kupki ziemi więc w nich trochę grzebie - ale bardziej jak kura Stasunek do kotów ma bardzoi otwarty - na ich widok radośnie podbiega. Jeśli kot to wytrzyma nerwowo i nie rzuci się do ucieczki (rzadko który daje radę - ale zdarzają się) to Toska podejdzie, powącha go , czasami poliże (mozna sobie wyobrazić minę kota w tym momencie) i idzie spokojnie dalej. Sąsiadka w naszym bloku ma koty (3 sztuki) i zdarza się nam wieczorami wpuszczać je do klatki schodowej. Tośka maszeruje z nimi łapę w łapę po schodach. Nikomu to nie przeszkadza - koty idąc mruczą bo wiedzą że przy roztstaniu dostaną swoja porcję głaskania, a Tośka zadowolona wywija ogonem. więc jak widzisz nie podpadłaś ani trochę bo koty też lubię pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewusia 06.07.2004 09:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 Zdecydowanie nie zaznaczją terenu suki wyjdzie taka na dwór, znajdzie miejsce, kucnie siknie i spokój. Natomiast nikt Ci nie zagwarantuje że dany pies nie będzie kopał czy grzebał w ziemi czy nie obszczekiwał obcych na ulicy. Taka ich psia natura A sznaucery średniaki takie właśnie są, szczekliwe, wszędobylskie i generalnie trudne w ułożeniu. temperament je po prostu rozsadza Miniaturowe są spokojniejsze a olbrzymy do serca przyłóż Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 06.07.2004 09:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 Trochę się boję tego, że mój mąż- tak bardzo przywiązany do tego swojego niesfornego psiaka (jego wady są dla mojego męża zaletami- ze niby ten pies taki fajny )- wydaje się być lewitujący w kierunku właśnie miniaturowego sznaucera. Ja delikatnie go od tego odciągam Z tego, co mówicie, wynika, że muszę go przekonać do suki i to z jakiejś nie najżywszej rasy Może być problem, bo dla Bartka olbrzymie sznaucery to na przykład głupiutkie flegmatyki Ale dziękuję bardzo za wszystkie Wasze rady i spostrzeżenia. Spróbuję je jakoś wykorzystać A kotki oczywiście też będziemy mieli. Najprawdopodobniej dwa! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewusia 06.07.2004 10:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 Olbrzymy wcale nie są flegmatykami, one po prostu z racji swojej wielkości ignorują wszystko co mniejsze, jest to po prostu niegodne ich zainteresowania Miniaturki natomiast są mniejsze od kota i musiałabyś uważać zeby się nie pomylić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
czupurek 06.07.2004 10:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 uwaga! my mamy suczkę i to małą (pokręcenie jamnika z pinczerem), ukochana mojego małżonka. niestety:- odziedziczyła po mamie jamniczce największą z wad - kopie w ziemi gdzie popadnie (ostatnio przekopuje ogród mojej mamy) i nic na to, się nie poradzi. notabene nie wiem co zrobię jak pójdziemy na swoje (chyba w domu uwiążę).jakby tego było mało, jak osioł swoje lęki nosi jak odzież wierzchnią i szczeka wszędzie, na wszystkich, przy każej okazji i o każdej porze. słowem pies koszmar. ale, że i jest totalna przylepa, to ją kochamy.jedyny spokój jak idzie burza - pies dostaje histerii oraz delirki i tylko na rączkach, utulona, potrafi burzę przetrwać. a osobiście chcę owczarka niemieckiego (uwielbiam te psy i uważam za najlepszą z ras), ale to, dopiero jak będzie płot. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 06.07.2004 10:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 Miniaturki natomiast są mniejsze od kota i musiałabyś uważać zeby się nie pomylić Rodzice mojego męża mają sznaucera miniaturę- maści sól z pieprzem. On jest wielkości mojego kota właśnie Wiem, ewusia, że olbrzymy nie sa flegmatykami. Tylko mój mąż tak kocha tego swojego roztrzepanego, nieposłusznego, hałaśliwego, złośliwego i ruchliwego psiaka, że inne- mniej ruchliwe są dla niego flegmatykami. NIESTETY Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewusia 06.07.2004 10:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 Miniaturki natomiast są mniejsze od kota i musiałabyś uważać zeby się nie pomylić Rodzice mojego męża mają sznaucera miniaturę- maści sól z pieprzem. On jest wielkości mojego kota właśnie Wiem, ewusia, że olbrzymy nie sa flegmatykami. Tylko mój mąż tak kocha tego swojego roztrzepanego, nieposłusznego, hałaśliwego, złośliwego i ruchliwego psiaka, że inne- mniej ruchliwe są dla niego flegmatykami. NIESTETY Aniu, prawda jest taka, że nieważne jakiej rasy jest ten pies, za to go właśnie kochamy że jest NASZ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 06.07.2004 10:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 Aniu, prawda jest taka, że nieważne jakiej rasy jest ten pies, za to go właśnie kochamy że jest NASZ I o takie podejście chodzi! Nieważne - sznaucer czy burek - jest nasz i już - jest wtedy najwazniejszym psem na świecie. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kon111 07.07.2004 07:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2004 RYDZU a jak któryś z sąsiadów za dwa lata upomni się o tę zasypaną studnię. Czy ona w ogóle jest czynna? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 07.07.2004 17:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2004 RYDZU a jak któryś z sąsiadów za dwa lata upomni się o tę zasypaną studnię. Czy ona w ogóle jest czynna? Właśnie byłem na placu boju. I przeżyłem drobny szok. Studnia jest PIĘKNA!!!! Jutro porobię trochę zdjęć. Nie wiem jak ja wykonano - jest murowana z cegły i ma głębokość tak między 15 a 20 metrów Może ktoś mnie oświeci jak takie rzeczy się budowało? Chyba nie kopali całej dziury najpierw a potem murowali tylko jakimiś etapami - ale w jaki sposób? stemplowali całą konstrukcję czy jak? Przy kręgach betonowych jest mniejszy problem - wybiera się ziemię i kręgi wjeżdżają w głąb. Kurcze - a może oni to tak robili - murowali od góry (nad ziemią) a od spodu wybierali i cała "rura" z cegły jechała w dół? Może ktos z wac ma jakieś informacje na ten temat - intryguje mnie to bardzo. A wracając do tematu - jest nieczynna od lat 50-tych - wtedy ruszyły wodociągi. Sąsiedzi się nie upomną - maja wodę "z kranu" i wiedzą że studnia jest nieczynna. Ale jak się zajży do niej to na dole wode widać... Jakby nie to, że jest pod ławą fundamentową to bym sie pokusił albo o zrobienie z niej studni zrzutowej dla deszczówki, albo zasypując ją grubymi otoczakami jakieś złoże do grzania powietrza z niej by powstało. Ale ponieważ jest tam gdzie jest - posłuży za jednorazowy składzik dla wszystkich kamieni z naszej działki - na koniec trochę betonu "dla pewności" i na wierzch ławy także profilaktycznie dozbrojone conieco. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
maksiu 08.07.2004 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2004 Rydzu.. nie żal Ci takiej pięknej studni.. przeciez to normalnie az za serce łapie.. taką piekną studnie zasypywać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 08.07.2004 11:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2004 Rydzu.. nie żal Ci takiej pięknej studni.. przeciez to normalnie az za serce łapie.. taką piekną studnie zasypywać... Pewnie że żal Ale coż zrobić? - sam widzisz na zdjęciach jak ona wypada względem domu. Nie mam możliwości pozostawienia jej (no może poza wariantem w którym była by wilczym dołem pod wejściem). Niestety. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
maksiu 08.07.2004 11:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2004 Przesuń dom :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magmi 08.07.2004 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2004 Obejrzałam zdjęcia... O kurczę! Ale dziura! A potem naszła mnie ta sama myśl , co i Ciebie: jak to zostało wymurowane? Aż trudno sobie wyobrazić... Rzeczywiście szkoda, ze musicie ją zasypać. To naprawdę piękna rzecz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
czupurek 08.07.2004 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2004 kłopot masz to, fakt ale ta studnia robi ogromne wrażenie (i tyle cegły) szkoda, że w tak niefortunnym miejscu jestem za zapadnią Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
_bogus_ 08.07.2004 12:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2004 Niestety akurat z powodu łącza nie mogę obejrzeć zdjęć. Ale taka uwaga: gdyby to była studnia okrągła o średnicy 1 m i głębokości 20 m to potrzebowałbyś prawie 16 m^3 do zasypania. To, o ile pamiętam, więcej niż 2 Kamazy. Ja za Kamaza piachu płaciłem powyżej 300 zł (ale w Twoich okolicach będą pewnie inne ceny). Więc jakieś zabawy z pojedyńczymi taczkami - możesz sobie spokojnie darować. Ja się nie znam (od razu zastrzegam). Ale może taniej będzie to zrobić jakimś szalunkiem (coś jakby podciąg ?) i draństawa nie zasypywać. W przyszłości możesz wykorzystać jako np. schron przciwlotniczy czy atrakcję turystyczną. Możliwości są olbrzymie Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.