Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nasz DOMUŚ czyli prawie stówka z M3System


Recommended Posts

A czy tam u Ciebie, Molikku, býły prowadzone tzw. badania powierzchniowe? Z wykształcenia jestem archeo, ale od lat nie pracuję w tym zawodzie. Jednak co nieco jeszcze pamiętam. Najbliższe muzeum archeo musi wiedziec, czy to jest teren obiecujacy archeologicznie. Zapytaj, bo moze nie ma się czym martwic, ot przepisy każą.

 

Niestety, ale na wschódnim brzegu Odry w okolicach Wrocławia były jakieś praosady, dlatego 40% ich działania kończy się jakimiś okryciami.

Ja od siebie, mam 500m do stanowiska, ale to są podobno stanowiska archeologiczne z badań terenowych studentów archeologii.

Takie stanowisko z prawdziwego zdarzenia mam 2-3km od siebie - tam podobno na wykopach archeo siedzi cały czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Powierzchniówki zawsze robią studenci. Robi się też zdjęcia lotnicze, na których widać różnice kolorów. Np. Trawa rośnie intensywniej zielona tam gdzie coś się kiedyć spaliło :)

 

Przyznaję się, bo może na coś moja wiedza się przyda. Ja dobrze rozumiem jakie to problemy rodzi, gdy chce się budować domy na terenach „podejrzanych„ archeologicznie. Ale nie można dać się zwariować, ani po stronie archeologów, ani inwestorów. Preferuję złote środki w rozwiązaniach.

 

Molikku, pozostaje mi trzymać kciuki, by u Ciebie nie znalazł się ślad nawet stare ogniska sprzed wieków :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powierzchniówki zawsze robią studenci. Robi się też zdjęcia lotnicze, na których widać różnice kolorów. Np. Trawa rośnie intensywniej zielona tam gdzie coś się kiedyć spaliło :)

 

Przyznaję się, bo może na coś moja wiedza się przyda. Ja dobrze rozumiem jakie to problemy rodzi, gdy chce się budować domy na terenach „podejrzanych„ archeologicznie. Ale nie można dać się zwariować, ani po stronie archeologów, ani inwestorów. Preferuję złote środki w rozwiązaniach.

 

Molikku, pozostaje mi trzymać kciuki, by u Ciebie nie znalazł się ślad nawet stare ogniska sprzed wieków :hug:

 

podejrzana to jest nowelizacja ustawy, jak dla mnie to jest kolejna forma opodatkowania, nie dosyć że muszę udostępnić działkę do badań, to za nie zapłacić i jeszcze po nich posprzątać, no ale rozumiem, że za luksus posiadania własnego domu trzeba słono zapłacić (i to na różnych frontach).

A o zwariowaniu nie ma mowy, jeśli coś tam znajdą to prace gruntowe są wstrzymywane z automatu :/

 

Ja też pestka trzymam za siebie kciuki - póki co byle PnB zdobyć, a później byle płytę fundamentową wylać i dopiero wtedy będzie względny spokój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Molikku, mail o wierzbie posłałam. Jak czegoś nie dopowiedziałam, pytaj dalej :yes:

Te przepisy są czasem niewygodne także dla archeologów.

 

Artur, nie jesteśmy tacy źli :cool: Dzięki temu, że można dopilnować wielkich budów, wiele udało się uratować i wiele dowiedzieć o naszej historii jako ludzi, kraju...

Niestety coś za coś. przepis zasadny w jednym przypadku, bywa że szkodzi w innym.

Jestem za wzajemnym zrozumieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Molikku, mail o wierzbie posłałam. Jak czegoś nie dopowiedziałam, pytaj dalej :yes:

Te przepisy są czasem niewygodne także dla archeologów.

 

Artur, nie jesteśmy tacy źli :cool: Dzięki temu, że można dopilnować wielkich budów, wiele udało się uratować i wiele dowiedzieć o naszej historii jako ludzi, kraju...

Niestety coś za coś. przepis zasadny w jednym przypadku, bywa że szkodzi w innym.

Jestem za wzajemnym zrozumieniem.

 

Dzięki, przeczytałem, odpisałem.

 

Odnośnie archeo, nie mam nic przeciwko ochronie dóbr kultury, ale wolałbym, żeby przepisy stanowiły jasno jak długo mogą oni siedzieć na działce i robić takie wykopy - zwłaszcza że w większości przypadków, nie znajdują oni czegoś nowego przełomowego, ale np kolejny potłuczony gliniany garnek.

Jakby było powiedziane, że mogę wstrzymać prac np na tydzień, przy domach jednorodzinnych, a na miesiąc przy wielorodzinnych i w tym czasie albo coś znajdą albo muszą dogadać się z właścicielem, żeby mogli dłużej to spoko, a teraz mają dużo czasu, i równie dobrze, mogą w przyszłym roku się za to zabrać, a do tego czasu prace będą wstrzymane.

Swoją drogą ostatnio w TV mówili o gościu który znalazł złote bransoletki na polu - jak znam życie, to przez najbliższych kilka lat, będą mu tam wykopki robić, żeby szukać czegoś nowego - i miał rolnik pole :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Molikk, nie do końca jest tak z tymi archeologami. Mają w roku tylko 3 miesiące dobrej pogody na pracę w terenie i często jeden archeolog ma pod opieką bardzo duży obszar. Ciężko to ogarnąć, na pewno nie w tydzień. Ciężko określic ile czasu zajmie sprawdzenie miejsca. A jeśli coś w tym miejscu jest, to trzeba sprawdzić czy warte jest dalszych poszukiwań. Trzeba zebrać max materiału, żeby potem zbadać znaleziska laboratoryjnie. A ślady są najczęściej idiotycznie niezauważalne. Cały problem w tym, że brak dokumentów pisanych o znaleziskach powoduje konieczność porównywania ich z podobnymi znalezionymi gdzie indziej. Statystyka pomaga, ale też trzeba badania = wykopaliska prowadzić dokładnie dokumentując każdy centymetr wykopu. Często zdejmuje się warstwy ziemi dosłownie kilku centymetrowej grubości, żeby móc odtworzyć co tam było. To czasem niewdzięczna praca i ciężka. Czasochłonna i drobiazgowa do obrzydzenia. Ale tylko tak można się dowiedzieć np. co jedli nasi przodkowie, jak żyli, na co i dlaczego zmarli. Skladając fragmenty takich terenowych odkryć archeologia wypelnia luki w historii znanej ze słowa pisanego.

 

To się powymadrzalam :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestka, ja musiałem znaleźć prywatnego archeolog, który będzie mi prowadził badania, i tak jak Pusia powiedziała, ma na to prawie nieograniczony czas.

Rozumiem, że fajnie by było wiedzieć więcej o naszej przeszłości - ale niestety w naszym kraju żyje się głównie przeszłością, a w przyszłość patrzy naprawdę niewielu.

Zgadzam się w 100% z opinią Pusi, archeo od 15.10.2015 jest na prawie jeszcze bardziej niż chyba kiedykolwiek.

Ale okazuje się, że nie dosyć, że archeo będzie kopać, wszystkie znaleziska są ich (a raczej urzędu któremu to przekażą), a za to wszystko muszę ja zapłacić - bezpośrednio, poprzez wynagrodzenie dla archeo, jak i pośrednio, bo muszę kredyt spłacać i nie mogę się budować i tego mi nikt nie odda.

Więc nie ma mowy tutaj o porozumieniu - poza tym jak dla mnie w porozumieniu obie strony muszą wyrazić zgodę i chęć - a inwestor jest raczej zmuszony do tego, niż robi to z chęcią - bo przecież nie dostane PnB bez tego kawałka papieru jaką jest decyzja od konserwatora i nie zacznę robót ziemnych, jeśli nie powiadomię archeologa (i zapewne przy tych pracach musi on być :/)

 

Jak byłem u archeologa, to ma on cały pokój w pudłach z badań, a w nich połamane naczynia (przynajmniej dla mnie tak to wyglądało) - i kto Ci tam wie, może te naczynia, to nic innego, jak dzisiaj butelki po piwie, który jakiś żul wyrzucił w krzaki, a za 500lat, archeo będzie odkopywało to jako najcenniejsze zabytki :p

 

A jednak trzeba było kupić sobie las :p (albo sobie 2 kontenery socjalne postawie i będę pomieszkiwał i z okna patrzył jak Indiana Jones z pędzelkiem odkopuje kolejne rozbite dzbany po winie :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za instrukcję, zapisuję sobie. Wybawiasz mnie od klejenia listew na wszystkich łączeniach kolorów ;) Oczywiście kleiłam taśmę całą powierzchnią ;)

 

i kto Ci tam wie, może te naczynia, to nic innego, jak dzisiaj butelki po piwie, który jakiś żul wyrzucił w krzaki, a za 500lat, archeo będzie odkopywało to jako najcenniejsze zabytki :p

 

A jednak trzeba było kupić sobie las :p (albo sobie 2 kontenery socjalne postawie i będę pomieszkiwał i z okna patrzył jak Indiana Jones z pędzelkiem odkopuje kolejne rozbite dzbany po winie :p

 

Hehehe dobre :lol2:

A nie ma jakichś odszkodowań za te wykopaliska na działce? Twoja ziemia, a znalezione skorupy nie Twoje, nie może tak być, że inwestor jest co najmniej 2 x po tyłku kopany...

 

Molikk, pisałam Ci, że z mieszkaniem w lesie bywa jeszcze trudniej ;) Do tego nawet myśliwi mogą Ci łazić i strzelać, jak to będzie ich okręg. Wtedy strach z domu wychodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za instrukcję, zapisuję sobie. Wybawiasz mnie od klejenia listew na wszystkich łączeniach kolorów ;) Oczywiście kleiłam taśmę całą powierzchnią ;)

Ja też skorzystam z tej rady, bo przecież nie pomaluje wszystkiego na 1 kolor :p

 

Hehehe dobre :lol2:

A nie ma jakichś odszkodowań za te wykopaliska na działce? Twoja ziemia, a znalezione skorupy nie Twoje, nie może tak być, że inwestor jest co najmniej 2 x po tyłku kopany...

ta jasne - ku chwale ...., poza tym zgodnie z naszą religią jak Cie wolną w jeden pośladek, to nadstaw drugi (czy jakoś tak to było)

Molikk, pisałam Ci, że z mieszkaniem w lesie bywa jeszcze trudniej ;) Do tego nawet myśliwi mogą Ci łazić i strzelać, jak to będzie ich okręg. Wtedy strach z domu wychodzić.

Ogrodziłbym wszystko wysokim płotem, napisał zakaz wstępu, ustawił stanowiska z karabinem maszynowym i niech mnie w nos pocałują :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka życzliwość ludzka? Przychodzisz, zawracasz głowę, przerywasz picie kawy :cool:

W starostwie, oczekując na audiencję, byliśmy z mężem świadkami niezwykłego poruszenia: oto nadszedł pan z wielkim koszem bułek i sałatek i udał się na dziennik podawczy. Za chwilę ze wszystkich pokoi zaczęły się wylewać rozentuzjazmowane panie i na wyścigi podążać tamże. Już wiedzieliśmy, że przyszliśmy nie w porę ;) Napisaliby chociaż w tych urzędach o przerwie śniadaniowej, ale po co, petent postoi i poczeka.

Oczywiście, nie wszędzie jest tak kiepsko, nie wszyscy urzędnicy to biurwy, nie chcę swoimi słowami skrzywdzić tych, którym się nie należy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka życzliwość ludzka? Przychodzisz, zawracasz głowę, przerywasz picie kawy :cool:

W starostwie, oczekując na audiencję, byliśmy z mężem świadkami niezwykłego poruszenia: oto nadszedł pan z wielkim koszem bułek i sałatek i udał się na dziennik podawczy. Za chwilę ze wszystkich pokoi zaczęły się wylewać rozentuzjazmowane panie i na wyścigi podążać tamże. Już wiedzieliśmy, że przyszliśmy nie w porę ;) Napisaliby chociaż w tych urzędach o przerwie śniadaniowej, ale po co, petent postoi i poczeka.

Oczywiście, nie wszędzie jest tak kiepsko, nie wszyscy urzędnicy to biurwy, nie chcę swoimi słowami skrzywdzić tych, którym się nie należy.

 

Jasne, że nie wszyscy pracujący w urzędach to biurwy, ale tych kilka osób robi później złą opinie całej reszcie, zapewne większość to zwykli ludzie, którzy robią swoje (a tak naprawdę wykonują polecenia przełożonych i nie wiele mają do gadania).

Poza tym większość osób narzeka na urzędników, tak jakby to była ich wina, że przepisy prawa są takie a nie inne - tak jakby to od nich zależało, z drugiej strony - nikt im za bycie uprzejmym nie płaci :p (chociaż nie zaszkodziłby wyższy poziom empatii - ale to tak jak z lekarzami - jakby się przejmowali, to by na głowę dostali)

A już zupełnie inna sprawa, jak ludzie swoje frustracje i niewiedzę zrzucają na urzędników - a to zapomnieli do dziennika budowy dodać pozwolenia na budowę - i to przecież urzędnik jest winny, że zapomnieli :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie chodzi o przepisy, tylko przyzwolenie o ich dowolną interpretację.

Taki urzędas ma zły dzień i on se może to będzie Ci robił pod górkę i co mu zrobisz.

Karolu masz projekt - wiem jak wygląda projekt z naszej firmy, widzisz ile miejsca zajmują tam certyfikaty, pozwolenia, zezwolenia i inne patenty firmy.

Otóż naszpożalsięboże nadzór budowlany zażądał od nas oświadczenia kierownika budowy, że technologia jest dopuszczona w Polsce....... rozumiesz o co mi chodzi?? On se może zażądać bo tak i już.

 

 

 

Nie zgadzam się.

Płacimy im za bycie profesjonalnymi, a to oprócz znajomości paragrafów oznacza kulturę osobistą w tym uprzejmość.

Czasy pani Krysi z okienka, co mówiła do wszystkich w trzeciej osobie, już się skończyły.

 

Dokładnie tak uważam :) Co do archeo też. Niestety ludzie jacy są, każdy widzi.

 

Mam do czynienia z dwiema gminami i na szczęście w obu dotąd trafiałam na uczynnych urzędników.

Tego Wam życzę mocno

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie chodzi o przepisy, tylko przyzwolenie o ich dowolną interpretację.

Taki urzędas ma zły dzień i on se może to będzie Ci robił pod górkę i co mu zrobisz.

Karolu masz projekt - wiem jak wygląda projekt z naszej firmy, widzisz ile miejsca zajmują tam certyfikaty, pozwolenia, zezwolenia i inne patenty firmy.

Otóż naszpożalsięboże nadzór budowlany zażądał od nas oświadczenia kierownika budowy, że technologia jest dopuszczona w Polsce....... rozumiesz o co mi chodzi?? On se może zażądać bo tak i już.

Wiem o co Ci chodzi - to tak jak mi się babka przypięła do sposobu numeracji stron, może wezmę się zbiorę w sobie i jutro podjadę dowieźć co mam - żeby nie zmieniła zdania, że nie będzie to wystarczające :p

I tak mi brakuje decyzji od konserwatora - ale na jej liście tego nie było (może przynajmniej dowiem się od niej osobiście co będzie z tym projektem robić, czy jak dostarczę decyzję, to ona przybija pieczątkę i lecimy dalej, czy może będzie dalej szukać dziury w cały,

 

Nie zgadzam się.

Płacimy im za bycie profesjonalnymi, a to oprócz znajomości paragrafów oznacza kulturę osobistą w tym uprzejmość.

Czasy pani Krysi z okienka, co mówiła do wszystkich w trzeciej osobie, już się skończyły.

 

Czasy Pani Krysi może i się skończyły, ale dalej w mentalności ludzkiej został pewien strach przed urzędami. Moja teściowa jak widzi czerwoną pieczątkę na piśmie, to od razu blady strach na nią pada i ciśnienie rośnie - prawie stan przed zawałowy.

 

Odnośnie profesjonalizmu, to że ktoś jest profesjonalistą, nie musi oznaczać, że będzie uprzejmy, to oznacza, że nie będzie nieuprzejmy.

Przyznam szczerze, wolę jak ktoś jest profesjonalny i podchodzi do człowieka normalnie, ani chamsko, ani uprzejmie. Ja do urzędu nie idę się z urzędnikiem zaprzyjaźnić, tylko załatwić swoją sprawę, a urzędnik jest od tego, żeby mi tą sprawę załatwić - nie musi mi pomagać, chociaż fajnie jest, jak też wychodzi poza to co musi, najważniejsze, żeby mi nie przeszkadzał.

No ale ja jestem dziwny i średnio socjalizowany :p

Idę zadzwonić do opierdalaczy z wodociągów - może w końcu zachce im się zrobić odbiór wodociągu przy mojej drodze :p

A później telefon do architekta, żeby go opierdolić, że mi na maile nie odpisuje od kilku dni - pewnie jak zwykle ma gotową wymówkę na to :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...