Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

4 mieszkania w 1 domu


Peccator

Recommended Posts

Jaki był skład tej komuny? Dziadki, rodzice i dzieci?

 

Za młodości ;) mieszkałam w domu 2 rodziców, cztery siostry, trójka dziadków. KOSZMAR. (dom ponad 350m2 a było gdzie uciekać )

Za czasów studenckich też osiem osób, komuna składała się z samych dobranych przyjaciół, ludzi pracujących. Nie z łapanki - postanowiliśmy zamieszkać bo się lubiliśmy....ahaaaa

 

 

PS. tu nie rozumiemy się w jednym. Dla mnie co innego udział dzieci dorosłych, pracujących w partycypowaniu kosztów mieszkania - to jest normalne, ok i zrozumiałe, co innego ZAROBEK na emeryturę, to dla mnie rzecz niezrozumiała (ale to nie oznacza ,ze tobie może pasować, nie moja broszka )

Edytowane przez 330ml
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 70
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

mieszkałam w domu 2 rodziców, cztery siostry, trójka dziadków. KOSZMAR.

Ja z kolegami też bym nie wytrzymał, ale z rodziną... koszmar to chyba za duże słowo.

Mieszkałem z moimi dziadkami i z żoną. Sielanki nie było, ale koszmaru też nie. To chyba zależy od indywidualne oceny zysków i strat. Dla nas obecnie koszmarem są choroby małych dzieci, bo oboje pracujemy i trzeba co chwilę brać zwolnienie. A gdybyśmy mieli w domu dziadków na emeryturze, to inne życie. Z przedszkola odbiorą, przypilnują byśmy mogli skoczyć do kina, pobawią się itp. My skoczymy im po leki, podwieziemy do lekarza, nie muszą chodzić po ciężkie zakupy itp. Z resztą ja tego nie rozpatruję w kategoriach korzyści, ale obowiązku - to mój psi obowiązek zając się starszym pokoleniem i zostawić coś młodszemu. Zajmować się rodzicami na odległość to udręka ,a tak będą na miejscu. Jeśli zaś odłożę kasę na lokacie i dam odfruwającym dzieciom, to przepuszczą we wczesnej dorosłości. Zostawiając im 4 mieszkania, dostaną je na podział po naszej śmierci, gdy już nie będą mieli pstro w głowie. Sprzedadzą komuś, kto żyje z wynajmowania lokali i sadzę, że za dom z czterema 50-metrowaymi mieszkaniami dostaną równowartość 4 kawalerek w mieście.

Edytowane przez Peccator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro opieka nad dziećmi to problem (sama mam trójkę , nie jesteś jedyny wielodzietny na świecie) to wynajmij opiekunkę. Koszt jej zapewne będzie mniejszy niż budowa hangaru, nawet na kino wystarczy :)

 

Wybuduj mały dom, dla was z uwzględnieniem jednego pokoju na niedołężnego samotnego dziadka. Może dziadkowie chcą trochę pożyć na emeryturze a nie bawić cudze dzieci?

 

Rób jak uważasz. Nie mój biznes.

 

PS. Jeśli uważasz ,ze za 30 lat ( moze jednak pożyjesz dłużej) łatwo Ci będzie sprzedać dom wybudowany po kosztach- czyli tanie wykończenie, z dachem pokrytym papą, to dziwne.

Wynajmujący nie są zwierzętami, jak mają wybór, a mają, to wybierają lepszy standard.

Edytowane przez 330ml
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla nas obecnie koszmarem są choroby małych dzieci, bo oboje pracujemy i trzeba co chwilę brać zwolnienie. A gdybyśmy mieli w domu dziadków na emeryturze, to inne życie. Z przedszkola odbiorą, przypilnują byśmy mogli skoczyć do kina, pobawią się itp. My skoczymy im po leki, podwieziemy do lekarza, nie muszą chodzić po ciężkie zakupy itp. Z resztą ja tego nie rozpatruję w kategoriach korzyści, ale obowiązku - to mój psi obowiązek zając się starszym pokoleniem i zostawić coś młodszemu. Zajmować się rodzicami na odległość to udręka ,a tak będą na miejscu.

 

Nie do końca łapie co chcesz uzyskać, chcesz pomóc rodzicom czy ich wykrzystać ? Masz problem ze swoimi chorymi dziećmi a nie będziesz miał problemu ze schorowanymi rodzicami ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem w jakiej lokalizacji planujesz dom. Czy jest to atrakcyjna miejscowość - jak tam jest z infrastrukturą, miejscami pracy. Ja mieszkam w miejscowości takiej średnio na jeża - niby ładne miasteczko, wszystko co potrzebne do życia w zasięgu spaceru, ale jednak rynek pracy mało zróżnicowany (w miejscowości głównie praca dla ludzi po zawodówkach, fizyczna, pozostali dojeżdżają 10-25-50 km), dobre szkoły średnie w większych miastach 25 km dojazdu, na studia dzieci wyjeżdżają bo codzienny dojazd byłby zbyt uciążliwy.

Wydaje mi się, że bardziej prawdopodobnie prognozuje Frofo. Już teraz w mojej miejscowości ludzie nie mają chętnych na wynajem i mieszkania nie zarabiają na siebie stojąc puste, no ale tak jak pisałam, u nas rynek pracy nie jest za bogaty.

 

Masz swoje poglądy, swoje argumenty "za". Ogólnie rzecz biorąc, lepiej mieć jakąś tam elastyczność na przyszłość niż jej nie mieć. Dla kogoś taką formą dostosowania będzie sprzedaż domu, budowa nowego, kupno mieszkania. Ty planujesz opcję podziału domu na niezależne mieszkania i ok - Twój wybór. Mam tylko wrażenie, może mylne, że przede wszystkim myślisz o tym, żeby zostać "landlordem", a pozostali domownicy po prostu się dopasują.

 

Ja widzę takie słabości tej koncepcji:

- planujesz dom raczej spory, a budowany jak najtaniej, kompletnie nieenergooszczędny - no ale to Ty będziesz głównym palaczem,

- co z przygotowaniem ciepłej wody? Osób dużo, trochę będzie jej potrzeba. Codziennie będziesz palił pod kotłem? Kto wynajmie u Ciebie mieszkanie, jeżeli usłyszy, że ciepła woda tylko w soboty. ;)

- na 10-arowej działce dom potencjalnie czterorodzinny, przy czym piszesz, że podwórko i ogród Twoje. Znowu argument, żeby nie wynajmować u Ciebie mieszkania. Oczekiwałabym, że będą jednak przewidziane miejsca postojowe dla czterech rodzin i wszystkie dzieci będą mogły się bawić na podwórku. Jak nie, to wolę "normalny" blok z parkingiem i ogólnodostępnym placem zabaw.

- zostawiając nieogrzewane poddasze ryzykujesz pojawieniem się grzyba na parterze

- zanim zostaniesz posiadaczem mieszkania + 3 lokali pod wynajem ten dom będzie wsysał większość Twoich wszystkie wolnych środków (budowa, wykańczanie, utrzymanie), a zapewne też środków rodziców i teściów.

 

O współżyciu mieszkańców domu powiem tyle - nikt tak skutecznie nie #%*@^$! jak rodzina. Żona nie raz będzie się uskarżać na teściową, co to wprawdzie obiad ugotowała, ale w kuchni zostawiła kompletny syf i całe sprzątanie na żony głowie. Matka w końcu będzie miała dość gotowania dla 8 lub więcej osób. Drugiej pary rodziców w ogóle w tym nie widzę - to dla Twoich rodziców w zasadzie obcy ludzie, którzy mają swoje przyzwyczajenia mieszkaniowe, żywieniowe, spędzania czasu. I co? W imię wspólnego budżetu mają się po prostu sprowadzić, płacić czynsz i zajmować wnukami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie zrozumiałe jest, że chcesz mieszkać z rodzicami. W takim przypadku planuj kącik dla swoich rodziców i to jest OK

Natomiast uważam, że potwornie błądzisz planując zbudowanie no właśnie czego pseudokamienicy w domu pod miastem lub na wsi. Kiedyś to nazywano PGR.

To nie kamienica w centrum, gdzie może kogoś zainteresować ze względu na bliskość kin, teatrów, uczelni, knajp, itp. i stanowić będzie naprawdę odrębne mieszkanie oraz intymność. Naprawdę przemyśl to jeszcze raz. Jak chcesz podam ci na priv link do 2 deweloperów z mojego miasta, którzy zbudował za miastem domy w zabudowie szeregowej. W jednym przypadku 2 budynki po 6 mieszkań w drugim osiedle 3 km za miastem na wsi 48 ! mieszkań. Domy od kilku lat stoją PUSTE nikt tego nie chce, bo ludzie wolą mieszkania w mieście. Liczysz, że twoje dzieci będą tam mieszkać tak masz rację, ale ręczę ci, że jak założą swoje rodziny to wyfruną, bo ich do tego druga połowa zmusi :) nawet jak się będziecie lubieć. Zapatrzyłeś się może na USA, ale tam domy z mieszkaniami budowane są w dużych miastach, a klientami są biedni imigranci. Twój pomysł może nawet by wypalił, ale gdybyś zbudował kamienicę z odrębnymi mieszkaniami w dobrym punkcie nie małego miasta.

Edytowane przez igimaks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwią mnie zapewnienia, że za niewiele ponad połowę mojego budżetu mógłbym wybudować dom spełniający moje wymagania. Znalazłem taki dom przy wiązowej 2

Kto z państwa z czystym sumieniem może mnie zapewnić, że byłbym w stanie go zbudować z nienajgorszej jakości materiałów i w pełni wykończyć do zamieszkania (razem z szambem, ogrodzeniem, itp.) za maksimum 350 000?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanie, czy Ty już przedstawiłeś swoją wizję rodzicom/teściom? Otóż znam takie przepadki, gdzie dzieci dobudowały pokoje dla rodziców, żeby mieć ich blisko, żeby się nimi zająć, a rodzice nie chcieli, odkładali te przeprowadzki z roku na rok. Jak to mówią starych drzew się nie przesadza. Teraz "dobudówki" stoją puste. To jedno, znam też przypadek gdzie rodzice zaproponowali młodemu małżeństwu wspólne mieszkanie dopóki nie wybudują domu i już nie mogą się doczekać kiedy znów zostaną sami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanie, czy Ty już przedstawiłeś swoją wizję rodzicom/teściom?

Zaproponowałem to moim rodzicom i z entuzjazmem się opowiedzieli za tym pomysłem, chociaż wiedzą, że nasze dzieci potrafią umordować. Ale jaka jest alternatywa? Wszyscy tutaj mówią, że trzy pokolenia pod wspólnym dachem to koszmar. Wiele się też tego naczytałem na innych forach, o nerwicy, znienawidzeniu się itp. zagrożeniach. Owszem, to zawsze grozi, ale pytam się - jaka jest alternatywa gdy dziadki już nie będą dawać sobie rady z chorobami, zakupami, utrzymaniem się??? Teraz jeszcze są na chodzie, więc możemy coś wspólnie zbudować, ale za 10 lat będziemy zmuszeni na prędko improwizować, bo dom starców odpada. Warto poczytać te wypowiedzi: http://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=12526383

http://wpolityce.pl/polityka/123104-usa-coraz-silniejszy-trend-demograficzny-wielopokoleniowe-rodziny-pod-jednym-dachem

http://adonai.pl/rodzina/?id=206

http://figeneration.pl/rodzina-wielopokoleniowa-czy-to-juz-przeszlosc

Edytowane przez Peccator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty to wymyśliłeś z troski i dobrego serca, ale trochę to wszystko udziwnione, zbyt skomplikowane, szczególnie późniejsze wynajmowanie "mieszkań" . Zobacz jak teraz wyglądają domy wybudowane 20 lat temu, czy chciałbyś taki wynająć?

Zbudujesz teraz duży dom na zapas, a za 10 lat potrzebny będzie remont, modernizacja, będą nowe lepsze rozwiązania.

Może właśnie bliźniak byłby dobrym pomysłem, osobne kotłownie, liczniki.

Nie wiem.

Wszystko jest sprawą indywidualną, jak daleko rodzice mieszkają? Czy masz podstawy sądzić, że będą potrzebować takiej szczególnej opieki, wiele osób godnie znosi starość i obrazą dla nich jest, gdy dzieci ich niańczą.

Jeśli WSZYSTKIM te warunki odpowiadają to zacznij od rozmowy z architektem, takim, który zrozumie Wasze potrzeby i pomoże w zaprojektowaniu odpowiedniego domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko prawda, ale mamy trochę zwariowaną filozofię życiową. Chcemy mieć 5 lub 6 dzieci i najzwyczajniej w świecie nie utrzymamy ich sami. Poza tym ktoś musi zostać z chorym dzieckiem, byśmy nie brali zwolnienia, a z taką ilością zawsze ktoś choruje. Moja żona nie lubi gotować, a lubi sprzątać. Moja mama odwrotnie. Mając 4 mieszkania w 1 domu chcielibyśmy namówić w przyszłości jeszcze dwie pary z naszej rodziny by zamieszkać razem pod jednym dachem i zrobić jakiś wspólny budżet domowy

 

Jeżeli nie potrafisz utrzymać dzieci-to po co kolejne?

Fajna filozofia najpierw mają pomagać dziadkowie potem wspólny budżet z kimś,potem dokładka od dorosłych dzieci-a wszystko pod płaszczykiem pomocy,która może wcale nie będzie potrzebna (zdrowia dla rodziców)

Ciekawa jak podzielisz te 4 mieszkania na docelową 6 dzieci?Może dostaną tylko te które zostaną w domu-i zrobią interes płacąc przez nie wiadomo jak długo do Twojej kieszeni?Może remont tez na ich koszt?

Filozofia fajna warta tego aby odziedziczyć 160 m2 do podziału(bo do tylu stopniała pierwotna koncepcja) i tow takim kontrowersyjnym układzie.A tak na marginesie teraz przypada 40m2 na jedno dziecko-gdy przybędzie dwójka to zostawisz całe 26m dla jednego dziecka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się ogarnać cały ten temat i ideę domu czterorodzinnego w jednym, niewielkim w sumie budynku. 160m2 dla czterech rodzin z kilkorgiem pociech to jednak nie za wiele. Wspólne zamieszkiwanie w takiej gromadce, nawet z anielskim charakterem wszytkich domowników prędzej czy później doprowadzi do mniejszych lub większych konfliktów. Zakładając, że Peccator zrealzuje swoje "groźby" i dorobi sie szóstki dzieci, do tego druga rodzina dołoży jeszcze dwójkę i już mamy małe przedszkole na wiele lat. Biorąc pod uwagę zaawansowany wiek rodziców czy teściów, taki stan rzeczy można by podpiąć delikatnie pod znęcanie się bez szczególnego okrucieńtwa oczywiście:). Nie zazdroszczę starszym osobom przebywania w takim kotle przez wiele lat. Nie ogarniam takigo stanu rzeczy. Ja bym nie chciał na starość mieszkać w takich warunkach i do tego dorabiać sobie w charakterze niańki, bo szef jedzie do kina, lub na wakacje z małżonką. Za jakie grzechy miałbym tak cierpieć?!:D. Peccator litości! :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wyrachowana interpretacja wzajemnej pomocy w wielkiej rodzinie.

 

To nie uzależniaj pomocy dla rodziców (ponoć to psi obowiązek) od tego aby najpierw pomagali oni utrzymywać i zajmować się Twoimi dziećmi, gotowali wszystkim.Potem łaskawie zaopiekujesz się nimi w chorobie,dzieci czekając aż przestaną mieć pstro w głowie będą wspierać Tatusia finansowo tak to nie wyrachowanie.

Wielka rodzina żyjąca pod jedne słuszne dyktando.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 samodzielne lokale mieszkalne będą? Jak tak, to już nie jest dom jednorodzinny. Jak nie - to taki ni pies ni wydra.

 

No to może tak:

 

Składasz wniosek na PnB budynku jednorodzinnego-taki budujesz i odbierasz-ok.

 

Aby formalnie móc przekształcić taki budynek w wielorodzinny należy spełnić kilka warunków nie wystarczy zmienić funkcji sypialni na kuchnie.

 

Czy MPZP lub WZ dopuszcza zabudwe inną niż jednorodzinna?

 

Jeżeli tak to aby zmienić sposób użytkowania budynku formalnie wydzielić niezależne mieszkania to należy spełnić konkretne warunki:

 

Nie tylko dotyczące mediów przyłączeń,odpowiednich ciągów komunikacyjnych zachowania przepisów przeciwpożarowych i innych ,które są zdecydowanie inne niż dla budynków jednorodzinnych,zapewnienia miejsc parkingowych itp.

 

Takie budynki są odbierane fizycznie przez Nadzór

 

Taki budynek może na zawsze formalnie zostać budynkiem jednorodzinnym-możesz oficjalnie wynajmować tylko pomieszczenia w budynku jednorodzinnym bo okaże się że nie będziesz mógł sprostać wymaganiom dot w/w przepisów i warunków tech.budynków

 

Przykład teren przeznaczony wyłącznie na zabudowę jednorodzinną działka 1500m2 dom podobnej wielkości z podwójnym garażem-warunki dot. zapewnienia miejsc parkingowych 3 dwa właśnie w garażu i jeden w obrębie posesji.

 

Nie ma czegoś takiego jak coś jakby kamienica.

 

Albo dom jednorodzinny-albo dwurodzinny,albo wielorodzinny.Każdy na odpowiednich zasadach prawnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja mam kilka pytan:

- 4 mieszkania, ok. Ale widzę tylko 2 lazienki. Kto wynajmie mieszkanie z wspólną łazienką? Dodatkowo, jaka byłaby powierzchnia tych mieszkań? Dobrze tam widzę, pokój 3x3 metry? Bo wiesz, wymiary wymiarami, ale z domu o podstawie 10x12 metrów, po odjęciu całej reszty, w środku licząc po powierzchni podłogi dobrze, jak wyjdzie 9x11. Pomijam już kwestię korzystania z wspólnej szafy, bo powierzchnia pokoi nie pozwala na jej wstawienie do środka.

- Chyba nie rozumiesz istoty wiatrołapu. Tyle osób to ciągle ktoś będzie wchodził, wychodził... no cóż. nie moja kasa, nie mój opał.

- Kuchnia węglowa? :jawdrop:

- Okna... świetliki to właściwa nazwa.

- To w koncu w ile osob chcesz mieszkać. Ty, 6 dzieci to juz razem 8. do tego rodzice, daje 10. i jeszcze do tego 2 obce rodziny. z dziećmi czy bez? Napewno dobrze przemyślałeś powierzchnię pokoi?

 

Swoją drogą, zastanawia mnie, czy to na pewno na poważnie... obstawiam trollowanie, zwłaszcza jak przeczytałam o kuchni węglowej i gotowaniu na niej dla 12 osób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko prawda, ale mamy trochę zwariowaną filozofię życiową. Chcemy mieć 5 lub 6 dzieci i najzwyczajniej w świecie nie utrzymamy ich sami. Poza tym ktoś musi zostać z chorym dzieckiem, byśmy nie brali zwolnienia, a z taką ilością zawsze ktoś choruje. Moja żona nie lubi gotować, a lubi sprzątać. Moja mama odwrotnie. Mając 4 mieszkania w 1 domu chcielibyśmy namówić w przyszłości jeszcze dwie pary z naszej rodziny by zamieszkać razem pod jednym dachem i zrobić jakiś wspólny budżet domowy. To trudne i wymaga wielu wyrzeczeń, ale proszę pamiętać, że zbliża się ciężki i długotrwały kryzys demograficzno-gospodarczy w naszym pięknym kraju. Bezrobocie jednej osoby dorosłej to dla wielu bankructwo, a w sytuacji gdy wspólnie mieszka 8 osób dorosłych, to nawet gdy 5 z nich straci pracę, troje utrzyma resztę rodziny. Ludzie muszą mieć trochę własnej przestrzeni, więc dom jest duży, a zarazem jest wspólny salon, byśmy nie żyli ze sobą jak obcy i mieli wspólny mianownik, wszak jesteśmy rodziną.

 

 

Szczerze mówiąc szok ...

 

Normalni ludzi decydują się na dzieci / dziecko dopiero jak mają odpowiednie warunki finansowe i mieszkaniowe.

Takie podejscie jak Ty to mają rodziny patologiczne ....

 

Szczerze mówiąc nie wiem kto by chciał zamieszkać w takiej "komunie" ...

 

Ludzie po to się przenoszą do domów aby mieć ciszę i spokój .... i nie mieć sąsiadów za ścianą ...

 

U Ciebie przeniesienie się z bloku do takiego "domu" spowoduje że mieszkańcy dalej będą słyszeli jak ktoś się kąpie , jak kto sika , jak ktoś rozmawia . Dodatkowo zacznie się "jazda" z kosztami utrzymania , bo jak będzie jeden kocioł , to będzie nerwowo kto ma opał kupować i jaki , kto nosić , kto palić , kto czyścić , później będzie kłótnia że on płaci więcej od innego ...

Szczerze mówiąc same problemy z ZERO korzyści dla mieszkającego ...

 

Mieszkanie w bloku ma więcej plusów niż "mieszkanie" w takim domku ...

 

Nawet budowane szeregowce są tak zrobione że są oddzielone od siebie garażami , aby zachować maksymalną ciszę i "intymność" ...

A w czworaku ?

 

Ja szczerze mówiąc wolałbym mieszkać w mniejszym mieszkaniu niż w większym "mieszkaniu" w takim domu ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wyrachowana interpretacja wzajemnej pomocy w wielkiej rodzinie.

 

Ja widzę jak do moich sąsiadów przyjeżdza na cały tydzień i wraca do domu dopiero w piątek babcia.

Babcia zajmuje się dzieckiem.

 

Oboje rodzice pracują i bez problemu mogli by wynająć opiekunkę lub oddać dziecko do żłobka ...

 

Ale po co ? Ma się BEZPŁATNEGO niewolnika ...

 

My mamy dwójkę dzieci (bliżniaczki) i nasze dzieciaki poszły do żłobka a potem przedszkola i nie przyszło mi do głowy aby prosić moją mamę (na emeryturze) lub teściową (na emeryturze) aby robiła za opiekunkę przez kilka lat ...

Rodzice też mają prawo na emeryturze odpocząć a nie zajmować się dziećmi ...

 

Ja rozumiem sporadycznie , ale żeby nonstop ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...