Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Podgliwicka kooperatywa


Recommended Posts

Dzień dobry,

 

zacząć należy od początku – czyli tytułu i loginu.

 

Najpierw było jedno M – czyli moi (tak, tak: fan Miss Piggy). Marzyłem o domu mniej więcej od ósmej klasy podstawówki (co przypadało na schyłek lat dziewięćdziesiątych). Zupełnie poważnie.

Uwielbiałem siedzieć z papierem milimetrowym i rysowałem kolejne plany…

Pewnie dlatego zostałem prawnikiem;).

W architekturze fascynowało mnie właściwie wszystko, bez wyjątku. Mój gust kształtował się długo i czasem w sprzeczny wewnętrznie sposób (dla przykładu: uwielbiam jednocześnie obrazy Fragonarda, Friedricha, „Dziewczynę w zielonej sukience” Łempickiej, „Szał uniesień” Podkowińskiego, „Widok zaśnieżonych dachów Paryża” Caillebota i… „Guernicę” Picassa).

Fascynował mnie barok i rokoko (poczdamski Sanssouci), styl Tudorów, wygląd hanzeatyckich miast, klasycyzm, secesja, art deco, moderna (w której mieszkam) – i to wszystko jednocześnie.

Dzisiaj uważam, że architektura musi wpisywać się w kontekst miejsca, historii, krajobrazu. Nie powinna zbytnio udawać – a jeśli to robi, to z teatralnym gestem. Paradoksalnie uważam, że jeśli rzecz udaje coś, czym nie jest – to powinna robić to w sposób „wyolbrzymiony” (jeśli sztuczne futro – to czerwone, albo niebieskie, niech widać, że jest sztuczne), bo i tak nigdy nie będzie „oryginałem”. Imitacje są niedobre.

Natomiast rzeczy dobre – zawsze obronią się same (dlatego można zestawiać żyrandole Maria Teresa Preciosy z leżanką Miesa van der Rohe – bo obydwa te przedmioty są ponadczasowe, dobrze zaprojektowane i wymiar czasu ich nie dotyczy).

 

Drugi eM dołączył w zasadzie dlatego, że uznał moje gadanie o domu na wsi za wcale nie takie głupie.

Oczywiście, pierwotnie to miała być wieś dolnośląska – w każdym razie na pograniczu Górnego i Dolnego Śląska. Miejsce traktowane jako wakacyjno-weekendowe, a dom jako miejsce mogące komfortowo pomieścić dwóch właścicieli (bez wchodzenia sobie w paradę) i rzeszę potencjalnych gości.

Koncepcja jakoś zaczęła się kurczyć i kurczyć – i zbliżać coraz bardziej do Katowic.

 

I tak rok temu dołączył A… W związku z czym mój nick stał się nieaktualny i powinien brzmieć: MMA.

A – szukał hali. Magazynu. Warsztatu. Czegokolwiek w przestrzeni miejskiej lub podmiejskiej, o charakterze mocno przemysłowym – co można by zaadaptować na mieszkanie.

Wtedy pojawił się ten pomysł z dworcami PKP. Kilka przetargów się przejrzało. I nic nie było dobre, zawsze było jakieś „ale”, a koszty remontu co najmniej kosmiczne

 

W tym też czasie zacząłem czytać sporo o tiny house movement. Zacząłem dochodzić do wniosków, że nie potrzebuję hektarów przestrzeni – zwłaszcza takiej do drogiego ogrzania (a wprzódy wybudowania i urządzenia). Skoro obecnie mieszkam w garsonierze – to metrażowo niewiele więcej potrzebuję.

Ten pomysł trafił na podatny grunt M i A.

 

Wówczas też zaczęliśmy myśleć o komunie – jakkolwiek to brzmi. Pojawiały się koncepcje spółdzielni, stowarzyszeń mieszkaniowych (jako stowarzyszenie zwykłe). I wtedy objawił się Berlin, a zaraz potem Wrocław: KOOPERATYWA! Skoro tam to wychodzi: mniejsza lub większa grupa ludzi stara się o zakup/dzierżawę/użytkowanie kawałka ziemi, a następnie buduje wspólnie dom i każdy otrzymuje swoje mieszkanie, to czemu nam miałoby nie wyjść?

 

A gdyby zderzyć kooperatywę z tiny housem?

 

I tak nabyliśmy ziemię pod Gliwicami.

 

Zamysł jest następujący: dom jest parterowy, bez użytkowego poddasza. Składa się z trzech identycznych mieszkań (jedno jest odbiciem lustrzanym), każde o powierzchni nieco ponad 47m2. Do tego „segment” gospodarczy: z magazynem, pralnią i kotłownią.

Istotnym elementem jest cena. Budowa musi być znacznie tańsza od kupna mieszkania (nawet do remontu) o podobnej powierzchni na terenie Gliwic lub Katowic.

Architektura budynku niczego nie udaje – ale nawiązuje. Trochę do przemysłowego dziedzictwa (jest takie skojarzenie z niewielką fabryką), trochę do galeriowców (wejścia do mieszkań z poziomu gruntu, w jednej linii), a trochę do zabudowy modernistycznej (gdzieś tam po głowie tłucze mi się WuWa, choć pewnie mocno na wyrost).

 

Mam taką refleksję (jak zawsze rozbuchaną) – że ten dom to taka szkatułka (nie przypadkiem – od niemieckich, a także brytyjskich, domów-skrzynek), gdzie każdy w swojej przegrodzie może realizować swoje pasje i upodobania wnętrzarskie.

 

Póki co bez obrazków – po prostu ich jeszcze nie ma. Po wstępnym opracowaniu koncepcji przez architekta – my musieliśmy wpisać w to nasze wyobrażenia. W połowie listopada ostatecznie zlecamy projekt.

 

Na ten moment mamy mapkę 1:500, warunki przyłączenia do sieci wod-kan, warunki przyłączenia z Tauronu, wypis z MPZP oraz warunki z Kopalni Budryk.

 

Ufff – mam nadzieję, że nic już się nie zapeszy i na wiosnę ruszy budowa.

 

Acha – komentować można w dzienniku (zawsze chciałem to napisać!).

Edytowane przez eM&eM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 131
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dziekuję serdecznie za odwiedziny!

 

Generalnie jest tak: mamy wszystko do PnB. Wszystko, oprócz... projektu;).

Ale już wyjaśniam - Architekt jeszcze w czerwcu przedstawił nam swoją koncepcję. My ją przedyskutowywaliśmy, układaliśmy "plan zagospodarowania" z klocków Lego (segmenty 2x4) - i zawsze wychodziło na Architekta, że najrozsądniej.

Na przełomie lipca i sierpnia odbyliśmy z Architektem "spotkanie organizacyjne", a potem temat przycichł - bo czekaliśmy długo na mapkę (chociaż to z uwagi na nieco inne zawirowania było nam na rękę).

 

Trochę też Tauron się ociągał - zwrócili nam wniosek, bo uznali, że ja jako ja nie mam interesu prawnego w uzyskaniu warunków, że nie są pełnomocnictwa opłacone i że zaświadczenie o wpisie do KW to nie dowód bycia właścicielem (sic!). Bo ja to myślałem, że jak rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych działa - to wszystko co tam jest napisane, jest świętością. No ale ten zwrócony wniosek uzupełniliśmy o akt notarialny i po prostu wszyscy zusammen do kupy go podpisaliśmy.

 

Nie pytałem Architekta - ale podejrzewam, że skoro w PDFie wysłał nam rzut kondygnacji, z oznaczeniem grubości ścian i wszystkich wymiarów - to podejrzewamy, że ma to w jakimś swoim programie i całe to projektowanie nie będzie procesem nadmiernie długim. Najbliższe spotkanie z naszej strony to właściwie sugestia ostatecznych rozwiązań - z czego budujemy, czym dach kryjemy itd.

 

Zakładamy optymistycznie, że po Bożym Narodzeniu - a w każdym razie już po Trzech Królach - złożymy wniosek o PnB.

 

 

Jeszcze o samym budynku tylko napiszę, że ma bardzo ciekawą konstrukcję - w części mieszkalnej ma tylko pięć ścian nośnych - dwie zewnętrzne, dwie wewnętrzne i "na osi" piąta prostopadła. Ściany "elewacyjne" (front plus ogród) będą w innej technologii - "kanadyjczyk": konstrukcja drewniana, wata. Ilość okien również jest zminimalizowana.

Będziemy mieli też tylko dwa kominy. To wyjaśnia dlaczego jeden z lokali musi być lustrzanym odbiciem: pierwszy komin to komin wspólny kotłowni oraz wentylacji kuchenno-łązienkowej pierwszego mieszkania, a komin drugi - analogicznie - jest wentylacją kuchenno-łazienkową segmentu drugiego i trzeciego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

całe to projektowanie nie będzie procesem nadmiernie długim.

 

Ten sam architekt będzie Wam robił adaptacje projektu??

U nas to najdłużej trwało z całego projektowania (projekt robił architekt z Krakowa, adaptację lokalny).

 

Zakładamy optymistycznie, że po Bożym Narodzeniu - a w każdym razie już po Trzech Królach - złożymy wniosek o PnB.

 

Posprawdzajcie przed złożeniem daty "ważności" dokumentów, u nas mapa zasadnicza miała tylko 3 miesiące i ciągle czepiali się żeby ją aktualną donosić.

 

 

A o samym budynku - już nie mogę doczekać się zdjęć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Architekt jest ten sam od początku, do końca:) - żadnych adaptacji.

Mamy nadzieję, że również on zgodzi się na bycie kierownikiem budowy. Generalnie może nim być, ale wiele zależy od jego mocy przerobowych.

A jednak kierownik budowy, który był projektantem - to dobra rzecz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

budujesz napięcie :)

nasz architekt miał taki program gdzie nanosił od razu zmiany i konwertował na pdf więc ( jak na moje oko) ich nanoszenie nie wyglądało kłopotliwie

 

Potwierdzam że kierownik budowy = projektant/ projektant adaptujący to dobra sprawa. nasz na pierwszy rzut oka od razu widzi jak coś się nie zgadza. Pamięta co projektował i jak miało być, co ustalaliśmy, czasem odnoszę wrażenie że ma każdy szczegół projektu w głowie, chwalę go sobie bardzo za to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ponieważ co do istoty zmian nie wnosimy (no takie rzeczy, że jednak wolimy jednowarstwową 48cm ścianę murowaną, pokrycie dachu) - więc są to kwestie zmiany grubości ściany na rysunku, niż przestawiania pomieszczeń.

Oczywiście - ma to przełożenie na fundament, ale nie sądzę, by ten był już zaprojektowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jeszcze tak w ramach wstępu - podpinam zdjęcia tego, co nas inspirowało i co w mniejszym lub większym stopniu znajduje odzwierciedlenie w naszym projekcie.

 

JacobsHouse_exterior.jpg

 

ranch-ranchero.jpg

 

GetPhoto.php.jpg

 

przedszkole dąbrówka mała mini.jpg

 

z9620888Q,Pierwszym-krokiem-rewitalizacji-osiedla-WUWA-bedzi.jpg

 

Oczywiście chodzi o część zewnętrzną. Chociaż trzeba przyznać, ze Architekt uwzględnił poniekąd sugestie przedstawionych rzutów amerykańskich domów. Nawet jeśli uczynił to nieświadomie - to takie "amerykańskie" myślenie o wnętrzu nam odpowiada.

Bo co jak co - ale wnętrza Amerykanie projektują całkiem rozsądnie.

Edytowane przez eM&eM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och, pisanie na tablecie...

Sciana jednowarstwowa moze byc sciana energooszczedna.

 

Kwestia wtorna jest to, ze nie lubimy styropianu. Nie jest to uprzedzenie typu: bo to sztuczne. Po prostu nie lubimy styropinu, tak jak mozna nie lubic pajakow.

Nie mamy nic przeciwko, gdy ktos stosuje - my wolimy nie.

W gre wchodzila welna.

Ale - jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi, co sie ma.

Nie mozemy sobie pozwolic na sciane dwuwarstwowa - proza zycia.

 

Musimy oszczedzac czas, po prostu. A sciana jednowarstwowa zagwarantuje nam budowe i wykonczenie do konca przyszlego roku.

 

Chodzi o to, ze kazdy z nas w pewnym momencie zycia znlazl sie w czarnej d... - nawet sie smialismy, ze przed domem damy tablice "Przytulek dla nieudcznikow". Po prostu kazdemu powinela sie gdzies tam noga - i to musi rozwiazac jak najszybciej i jak najekonomiczniej problemy mieszkaniowe, kazdego z nas z osobna.

W tym momencie najrozsadniejsza wydaje sie sciana jednowarstwowa, szczesliwie dla nas Ytong wprowadzil wlasnie bloczki energo, o grubosci wlasnie 48cm, a przy tym o parmetrach zgodnych z prawem - z marginesem.

Nie wykluczamy jednak, ze za iles tam lat sciany szczytowe zostana docieplone w ten, czy inny sposob.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym momencie najrozsadniejsza wydaje sie sciana jednowarstwowa, szczesliwie dla nas Ytong wprowadzil wlasnie bloczki energo, o grubosci wlasnie 48cm, a przy tym o parmetrach zgodnych z prawem - z marginesem.

Nie wykluczamy jednak, ze za iles tam lat sciany szczytowe zostana docieplone w ten, czy inny sposob.

 

Czas to jest jakis argument, choc uwazam, że pracy wewnątrz jast na tyle dużo, że dodatkowe dwa tygodnie pracy na zewnatrz da się poprowadzić równolegle, co nie spowoduje wydłuzenia okresy realizaxji inwestycji.

Cena... Jeśli chodziłoby o ocieplanie styropianem, to strzelam, ze silikat i 18-20 cm styropianu byłyby w podobnej, co Energo, cenie.

Jednak w przypadku wełny może być inaczej...

Dla mnie akutat styropian jest materialem absolutnie neutralnym, zresztą jest na zewnątrz domu :)

Zadbajcie więc o solidna ekipe - ściana 1W nie wybacza błędów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadbajcie więc o solidna ekipe - ściana 1W nie wybacza błędów.

 

Oj tak, wiemy. To w zasadzie jedyny - ale za to kardynalny problem ściany jednowarstwowej.

Z ekipa cienko, nie mamy namiarów póki co.

Niewykluczone, że wykorzystam swoje urzędnicze doświadczenie i zorganizujemy przetarg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...