carver 05.11.2014 22:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2014 (edytowane) W połowie sierpnia pod bramą naszej posesji dreptał sobie bociek. Niby nic szczególnego, biorąc pod uwagę to, że na okolicznych polach sejmikują ich setki. Temu jednak nie było dane odlecieć do Afryki. Pozostawiony przez rodziców, przeganiany przez silniejszych od siebie nie potrafił zdobyć odpowiedniej ilości pokarmu. Osłabiony przyszedł szukać ratunku u ludzi. Nasza znajomość rozpoczęła się od chwili, kiedy bociek przestraszony przez nasze psy chciał uciec na pole. Niestety potknął się i po przewrotce nie potrafił już o własnych siłach wstać. Miotał się tracąc resztki sił. Nie było wyjścia, trzeba było działać. Podchodząc zarzuciłem mu na głowę koszulkę. Dość szybko się uspokoił. Delikatnie poskładałem mu skrzydła i biorąc pod pachę zaniosłem do garażu. W tym czasie żona usiłowała uzyskać jakąkolwiek pomoc w sprawie naszego bociana. Niestety żadna instytucja nie była zainteresowana osłabionym boćkiem. Nawet te, na których ciąży obowiązek udzielenia pomocy dzikim zwierzętom podlegającym ochronie wypięły się na nas. Dopiero rozmowa z weterynarzem z centrum rehabilitacji dzikich zwierząt rozjaśniła nam nieco całą sytuację. Bocian najprawdopodobniej z późnego lęgu nie zdołał przygotować się do odlotu. Zostaliśmy poinstruowani co mamy robić. Trzeba było zacząć działać. Kajtek, bo tak go nazwaliśmy został zamknięty w garażu, dla ochrony przed naszymi towarzyskimi zwierzakami. My w tym czasie pognaliśmy po coś do jedzenia dla boćka. Wbrew pozorom lepiej nie karmić bocianów żabami. Kajtek dostał drobiowe podroby, ale nie chciał ich jeść. Zrobiło się już późno, więc daliśmy spokój wciskaniu na siłę jedzenia do dzioba. Żarcie zostało w misce. Niestety do rana nic z niej nie ubyło. Rankiem bocian został złapany i nakarmiony na siłę. Aby zmusić go do przełykania pokarmu, po każdej wciśniętej porcji trzeba było delikatnie masować mu podgardle powodując odruch przełykania. Boćki są sprytne. Zbierają do wola pokarm, a potem jednym sprawnym machnięciem głowy zwracają wszystko pod siebie. Karmienie trwało przez tydzień, dwa razy dziennie. Kajtek dostawał poza drobiowym mięsem witaminy dla gołębi i wodę z glukozą wstrzykiwane małą strzykawką wprost do dzioba. Po tygodniu pierwszy raz napił się wody, potem zaczął jeść samodzielnie. W czwartym dniu pobytu postanowił podziękować za noclegi w garażu i obwieścił to głośnym stukaniem dzioba o bramę. Od tej chwili noce spędza na szczycie piwniczki, gdzie mógł się wdrapać nie używając skrzydeł. Codziennie rano i wieczorem przypominał nam o porze posiłku stukaniem w szybę drzwi tarasowych. Bociany są bardzo punktualne i zdeterminowane, więc nie było mowy o jakimkolwiek spóźnianiu się z jedzeniem. Tłuczenie w szybę nie należy do przyjemnych dźwięków, szczególnie o 5:30 rano... Kajtek przez półtora miesiąca nabierał sił do pierwszego lotu. Latanie wychodziło mu koślawo. Czasem lądowania były bliskie kraksy i staliśmy bezsilnie patrząc jak podchodzi do lądowania miotany silnym wiatrem pomiędzy drzewami i tuż nad ogrodzeniem. Zdarzało się także, że bociek wylatywał na pola, a wracał pieszo i jeszcze domagał się otwarcia bramy przeciąganiem po jej prętach dziobem. Przyszła jesień rozpoczęliśmy przygotowania do przezimowania boćka. Dla pewności skonsultowałem się jeszcze z Panem Andrzejem Kruszewiczem, dyrektorem warszawskiego zoo, który uratował setki boćków będących w potrzebie. Otrzymaliśmy listę składników bocianiej diety: małe ryby słodkowodne, drobiowe podroby, kurze szyjki, tarte warzywa, twaróg. Do tego zalecenie, by Kajtka chronić przed mrozem poniżej 10 stopni zamykając go do pomieszczenia. Kajtek ćwiczy precyzyjne lądowania na okolicznych słupach i znika na kilka godzin dziennie poszukując zapewne ostatnich bocianich smakołyków. A my mamy wrażenie, że wiosna tego roku odrobinę się przedłużyła Edytowane 5 Listopada 2014 przez carver Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wierka 06.11.2014 06:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2014 Ale historia. Szczęściarz z tego bociana, ze trafił na takich wspaniałych i zdeterminowanych ludzi. ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
avrila 06.11.2014 11:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2014 Dokładnie, dobrze trafił . Farciarz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
syberia 06.11.2014 12:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2014 i gdzie będziecie go w zimę trzymać ? w garażu ? a tak w ogóle to szacun Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zyzolek 06.11.2014 14:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2014 Wielki szacun.Dziwi mnie tylko ta znieczulica odpowiednich instytucji do tego powołanych. Bo bociek to już nie pies, nie kot, nie kuna.Pozdrawiam przyjaciół zwierząt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Hanka126 06.11.2014 15:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2014 Kajtek wiedział gdzie przyjść, takich ludzi jak Wy to ze świecą szukać Będzie ciąg dalszy przygód Kajtka? A zdjęcie może jakieś? Będę Wam i mu mocno kibicować. Pozdrawiam serdecznie:bye: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 07.11.2014 09:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2014 Wszystkiego dobrego dla Was i Kajtka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
carver 07.11.2014 14:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2014 Dzięki za miłe słowa To co się robi w takiej sytuacji powinno być czymś normalnym. Z pewnością nie o poklask tu chodzi, czy jak już gdzieś usłyszałem o traktowanie boćka jak ogrodowej ozdoby... Fotki wrzucę w wolnej chwili, proszę o cierpliwość Kilka anegdotek też się znajdzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
carver 09.11.2014 23:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2014 Kilka fotek z Kajtkiem w roli głównej. http://i1.fmix.pl/fmi1788/e24796740000eeae53f02333 Śniadanie http://i1.fmix.pl/fmi419/7a4424cb001191bd53f02490 Bocianie "gniazdo" http://i1.fmix.pl/fmi2677/e398c0830005149b53f02533 http://i1.fmix.pl/fmi853/370bb14400173dd55456f2ac Odwiedziny, mimo wszystko nigdy nie wszedł do domu. http://i1.fmix.pl/fmi1954/6c85c119000f56f7545a1743 Precyzyjne lądowanie. Powrót do formy trwał dwa miesiące. Od dwóch dni Kajtek nie wrócił do nas. W sobotnie popołudnie wpadł na ostatni posiłek. Później poleciał i już nie wrócił. Niestety nie wiele można poradzić w takiej sytuacji. Od kilku dni znikał na coraz dłuższe wyloty. Trudno powiedzieć co się wydarzyło. Podejrzewam, że może wrócił na swoje gniazdo. Gdzie go szukać, trudno powiedzieć. Pozostaje nadzieja, że wróci, albo trafi na dobrych ludzi, którzy mu pomogą... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
syberia 11.11.2014 10:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2014 może przyleci jak się zimniej zrobi .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kendra 12.11.2014 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2014 Cześć, daj znać jak tylko się zjawi ! Trzymam kciuki za miły powrót Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 12.11.2014 12:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2014 A jeśli zima lekka będzie to sobie chyba sam poradzi? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
carver 13.11.2014 21:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2014 Kajtek do tej pory nie wrócił. Zimą może sobie poradzić jedynie wtedy, kiedy nie będzie śniegu. Ale nawet wtedy może mieć kłopoty ze znalezieniem odpowiedniej ilości pokarmu. W zimniejsze dni potrzebuje ok. pół kilograma jedzonka na dobę. Nie jest łatwo wyszperać taką ilość odpowiednich żyjątek.Pocieszające jest to, że wie gdzie szukać pomocy. Z pewnością skieruje się do ludzi. Oby tylko trafił na kogoś, kto będzie w stanie mu pomóc... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 13.11.2014 21:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2014 To pozostaje mi i za Kajtka kciuki trzymać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Juskra 13.11.2014 22:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2014 ale historia, pewnie tęsknicie za Kajtkiem, na pewno ktoś mu pomoże! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
carver 13.11.2014 22:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2014 Kajtek był u nas przez trzy miesiące. Niby nie jest to wiele, ale co innego być obok siebie, jak choćby boćki siedzące gdzieś wysoko w gnieździe, a co innego nawiązać jakąś trudną do opisania więź. W końcu bocian to dzikie ptaszysko. Nie da się nie tęsknić, nie da się nie martwić o jego przyszłość. Jest w tym wszystkim jednak jakaś mądrość natury, która wbrew ludzkiej logice uruchomiła w Kajtku instynkt. Trzeba z pokorą pogodzić się z takim stanem rzeczy, choćby nawet wbrew sobie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Juskra 14.11.2014 09:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 Tak, przeciwko ludzkiej logice dzika natura... trudno nam to zrozumieć i zaakceptować i przykro że nie został na zimę bo czujesz się na pewno w jakiś sposób za niego odpowiedzialny. Jest nadzieja, że wróci na wiosnę bo wracają do swoich gniazd Ta historia naprawdę chwyta za serce i bardzo chcę wierzyć w szczęśliwy finał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
carver 14.11.2014 11:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 Z doświadczeń osób, które "zawodowo" ratowały bociany wynika, że niestety boćki nie wracają w to samo miejsce. Młode bociany, takie jak Kajtek po odlocie do Afryki wracają dopiero po czterech latach by założyć gniazda. Zbyt wiele na przestrzeni czasu czycha na nie zagrożeń. Połowa ginie. Patrząc na bociany tutaj u nas znamy tylko niewielki wycinek ich życia. Mało kto zastanawia się jak wygląda ich całe życie. Dopiero gdy trzeba pomóc takiemu Kajtkowi zaczyna się poszukiwanie wszelkich informacji. Przyspieszony kurs bocianologii Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 14.11.2014 12:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 Ba gdyby obrączkować ptaki i mikro gps im montować można było by je lokalizować. Może kiedyś jakiś zapaleniec zmontuje takie mikroskopijne (koniecznie niedrogie) urządzenie - pluskwę innymi słowy ciągle działającą, odporną na upał i wilgoć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Juskra 14.11.2014 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 tylko z drugiej strony czy my ludzie powinniśmy im zakładać lokalizatory? kto nam dał do takich działań upoważnienie? żyły sobie boćki przez wieki na naszych strzechach i latały do Afryki i miały spokój, nagle człowiek wszystko chce wiedzieć, czy boćkom to jest potrzebne? Wydaje mi się że powinniśmy wkraczać w ich życie wyłącznie w takich przypadkach jak Kajtek i wierzyć że jak wiele innych boćków sobie poradzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.