Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ciekawi mnie kto z anstwa badal radiestezyjnie dzialke i dom


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 117
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

O cholera, zapomiałem! A muszę mieć gdzieś potężną żyłę wodną, albo i cały system, bo właśnie źle mi osadzili okna w ścianie trójwarstwowej, a majster montujący drzwi spadł z drabiny. Obawiam się, że ekrany nie pomogą, potrzebny jest silny neutralizator, np. kropelki homeopatyczne na spirytusie, byle w dużej ilości i systematycznie :lol:

 

PS: Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem niezbyt poważnym podejściem do tematu. Na pewno wielu osobom pomaga wiara w te rzeczy, ale mi akurat nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Ciekawi mnie kto z anstwa badal radiestezyjnie dzialke i dom, oraz stosowal zabezpieczenie i neutralizatory,

oraz jakie?

jak bardzo stosujecie Feng Shui przy swoim domu?

 

jureksx, daj sobie spokoj! Przeciez to zwykle hochsztaplerstwo! Sam Ci moge zrobic "neutralizator" z plastikowego kubeczka. Odpusc sobie "badania radiestezyjne" jesli nie chcesz wyjsc na glupka i dac sie wydoic jakiemus oszustowi.

 

Homeopatie jeszcze jakos zniose (w koncu efekt placebo jest dowiedziony naukowo), ale te wszystkie bzdurne zyly wodne, radiestezje, dodatnie jony, energie kosmosu, "profesorow" i "doktorow" astrologii, wrozenie z tarota, czytanie w gwiazdach i caly belkot wokol tego, kompromitujace absurdy, ktore te ludzie wygaduja nie rozumiejac pojec jakie stosuja, zaklecia i antyzaklecia, zabezpieczenia, neutralizatory i inne ciekawe przyzady sluzace zrobieniu wrazenia na zachwyconym kliencie, nie! prosze! litosci! Odrobina zdrowego rozsadku!

 

Co do Feng Shui, to pewien madry architekt mi powiedzial, ze to zwykla szkola ergonomii, ale niepotrzebnie podlana tym psedonaukowym sosem o jin - jang, rownowadze i innych glupotach.

 

Nie, stanowczo odradzam wydatek na radiestezjologow, astrologow i innej masci oszustow! :evil:

 

Pieczara.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja miałem radiestetę. Pochodził coś pomierzył zapisał wnioski i powiedział coś co było dla mnie ważne - żyły wodne to bzdura. Jak chcesz wiedzieć co jest pod ziemią to zrób badania geotechniczne. Tak tez zrobiłem. Teraz z perspektywy czasu olałbym to badanie. Zalecil wprawdzie dodać do wylewki jakiś tam preparat aby polepszyć ekran geobiologiczny, ale ponieważ będę miał drewnianą podłogę zamiast wylewki to i tak tego nie zastosuję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Witam

Ciekawi mnie kto z anstwa badal radiestezyjnie dzialke i dom, oraz stosowal zabezpieczenie i neutralizatory,

oraz jakie?

jak bardzo stosujecie Feng Shui przy swoim domu?

 

Odpowiadam z cytatem, ponieważ osoby piszące przede mną nie piszą na temat, tzn. piszą, że to wszystko bzdura.

Ponieważ sam trochę się tym interesuję, wiem czym grozi spanie na tzw. "żyle", także ze swojego doświadczenia.

Myślę, że trzeba robić ekspertyzy radiestezyje i ta na bardzo wczesnym etapie, jeszcze przed wyborem projektu i ustawieniem domu na działce.

Lepiej unikać mieszkania na podziemnych ciekach wodnych niż je netralizować. Co do ekranów, ja mam ekrany typu BIO, które nie wymagają orientowania względem stron świata. Dobre są ekrany RET, ale trzeba uważać, bo one wymagają dokładnego orientowania względem stron świata i nie można ich potem ruszać.

Feng shui? Ta nauka powstała w Chinach wtedy, kiedy po Europie ludzie jeszcze biegali w skórach uganiając się za turami. Więc trochę pokory, proszę.

Co do homeopatii, mogę tylko powiedzieć, że używam jej od lat ja i moje dzieci. Homeopatia działa, choć trudno wyjaśnić jak, zwłaszcza na gruncie nauki materialistycznej. Od czasu rozpoczęcia kuracji homeopatią ani ja, ani moje dzieci nie muszą brać antybiotyków, chorują dużo rzadziej i krócej. Jeśli ktoś w to nie wierzy, jego sprawa. To nie jest kwestia wiary, tylko skuteczności.

Serdecznie pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zapraszałem radiestety, nie stosuję zasad feng-shui, mam swój stosunek do tego, dobrze mi z tym i nie zamierzam się nabijać z tych którzy odczuwają potrzebę stosowania. Z drugiej strony, może coś w tym jest ale ani czasu ani ochoty nie starcza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

markus, jak się dowiedziałam ze kierowca mojego szefa zostal bioenergoterapeuta, to mnie pusty smiech wzial 8). A taki cwaniak z niego byl (i jest).

Ale kazdy niech wierzy w to co mu najwygodniej. To taki rodzaj psychoterapii. Dzisiaj jest feng shui, jutro "mala moto", a pojutrze "kimba simba". Zalezy, jak kto wypromuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie zapraszalem radiestety, ale nie wykluczam, ze to zrobie. W mojej rodzinie w dwoch domach byl (ponoc) dobry radiesteta, zalozono ekrany i samopoczucie sie polepszylo (no comments!).

U mnie na razie samopoczucie znakomite, bo od dwoch miesiecy mieszkam w nowym domu w fantastycznej okolicy, wiec żyły nie zdażyły jeszcze się przebić przez mój ekran euforii ;-)

Jeśli chodzi o tych co czują coś czego ja nie czuję (różdżkarze, radiesteci itd), to mam do nich stosunek pozytywny acz nieentuzjastyczny. Wody na mojej działce szukalo dwoch różdżkarzy: pierwszy znalazł żyłę i twierdził, że nigdzie indziej nie ma wody. Drugi, którego przyprowadził studniarz, znalazł wodę gdzie indziej i twierdził, że to jedyne miejsce gdzie jest woda. Woda była. I to w dużych ilościach, podczas, gdy w tym samym czasie przez miesiąc sąsiad miał suchą studnię. Znaczy cel został osiągnięty i wcale nie żałuję wydanych 60 zł (czyli 1/5 kosztów kopania jednego metra studni!).

 

A co do tych opinii krytycznych, to znam również architektów, ktorzy są cwaniakami lub idiotami bez wyobraźni a niektórzy jednym i drugim. Ale przeważająca cześć to fachowcy i nie wyobrażam sobie budowania domu bez architekta.

Gauss podobno przybił podkowę nad drzwiami i mówił, że nie wierzy, żeby przynosiła szczęście, ale może przynosi nawet jak się w to nie wierzy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam badane dwa mieszkania, zakładane odpromienniki olejowe, po 5 latach wyrzuciłam je, według zaleceń znanego i doświadczonego radiestety. Były zrobione na zamówienie według dokładnych instrukcji. Działkę zanim kupiłam, zleciłam radiestecie żeby ją zbadał. Otrzymałam fachowe porady, szkic gdzie ma stać dom i nie żałuję, bo po 15 latach spotkań z radiestetą (niestety już nie żyjącym) miałam na tyle dowodów na to, że coś w tym jest, że bez takowego badania po prostu działki nie kupiłabym.

Ważne jest, aby spotkać fachowca a nie faceta, który udaje lub mu się wydaje, że coś wie. Podobno na 10 podających się jeden jest prawdziwym fachowcem. Dlatego tak wielu ludzi w to nie wierzy, bo "udający" że coś wiedzą plotą bzdury.

 

Co do Feng shui, to zgadzam się z poprzednikiem, kiedy my chodziliśmy w skórach, w innych cywilizacjach posiadano już taką wiedzę, którą my dopiero teraz "odkrywamy", m. in. radiestezję również.

Ale wystarczy sięgnąć kilka wieków wstecz, wszystkie ówczesne zamki (lub ich ruiny obecnie) stoją na "czystej" ziemi, nawet stajnie dla koni postawione nie na żyłach wodnych, dawniej o zwierzęta dbano lepiej niż teraz dba się o ludzi, nikt nie pozwoliłby sobie na budowę bez badania radiestezyjnego.

A dzisiaj...zjedliśmy już wszystkie rozumy: internet, komórki, satelity wokół ziemi, wyprawy na inne planety,...kto by wierzył w takie bzdury jak radiestezja, zwłaszcza, że 9 na 10 to oszuści.

 

Na szczęście jeszcze nikt nam nie zabrania wierzyć w te cuda, więc wybór należy do każdego z nas.

Jest sporo fachowej literatury, można poczytać i przemyśleć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jakim cudem po 33 latach mieszkania w promieniującym morderczo betonie wielkiej płyty, spania w bloku postawionym na dawnych bagnach (żył zatrzęsienie), z fundamentami nie wysypanymi otoczakami, ani skorupkami od jajek, w bloku nie zorientowanym wg stron świata, w bloku gdzie sąsiad siedzi na kiblu nad moją głową (feng szui o kant d.), po 19 latach siedzenia przed monitorami komputerów, 33 latach picia chlorowanej wody, coca-coli czy po kilkunastu latach spożywania alkoholu, konserwantów i barwników w ciastach, lodach, napojach, czy groszku z puszki pokrytej cyną, po 33 latach chodzenia w odzieży z elektryzujących się do kilku tys. Volt sztucznych materiałów, po 33 latach mieszkania 10 km od kominów elektrociepłowni (elektrofiltry ma od 10 lat), 15 km od centrum (stężenie ołowiu w powietrzu zabija pewnie małe ptaki), kilku latach mieszkania w zasięgu 3 sieci komórkowych, pytam się, dlaczego po tym wszystkim ja jeszcze żyję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiesz ile jest Ci pisane jeszcze żyć ? I jak czułbyś się i ile żył, gdybyś mieszkał na wsi, pił mleko od krowy, jadł nie skażone niczym jarzyny, nie pił alkoholu, nie masakrował oczu przy komputerze... itd.

Może 99 lat ?

Mój znajomy ostatnio zmarł w wieku 42 lat na zawał, pierwszy i ostatni, stressy, nieprawidłowe odżywianie, życie w biegu.... serce nie wytrzymało. Zostawił dwoje nieletnich dzieci i żonę.

 

Przypominają mi się obrazki z dzieciństwa, mama czasem wiozła mnie na wieś do dalszej rodziny, to była dla mnie atrakcja, bo wieś znałam z opowiadań koleżanek, które wyjeżdżały na wakacje do babci:

stare babuszki, które pasły krowy, schylone, plecy zgarbione od fizycznej pracy, 78, 82, 86 lat....jeszcze pracujące w polu, pilnujące wnuków, zdrowe, nawet bez okularów dobrze widzące....dziadkowie, kręcący się przy obejściu, ciężkie prace w polu, w oborze, stajni, przy domu, wstawali skoro świt o 5 rano, nigdy nie widzieli lekarza na oczy.

 

A my - co drugi alergik, uczulony na sierść kota, psa, na kurz, na jajka, na pierze, na mleko, na pyłki kwiatów...nie wiem na co jeszcze.... odkurzacze wodniki w domu, bo dzieci alergiczne, ścieranie w nieskończoność kurzu, kołdry i poduszki bez pierza, ubrania bawełniane, bo skóra swędzi....Niektóre dzieci, to nawet zwykłego chleba nie mogą jeść.

A Ty się pytasz dlaczego jeszcze żyjesz ?

A żyjemy, ale jak - w stosunku do życia naszych dziadków i pradziadków - im jakby ktoś powiedział, że dziecko jest uczulone na sierść kota, to by się śmiali do rozpuku, bo zwierzęta od prawieków żyły z ludźmi i nic nigdy nikomu nie było.

 

Oczywiście życzę Ci 100 lat w zdrowiu !

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, że życie wiejskie jest zdrowe, bo w końcu po to się przenoszę na wieś.

Chodzi mi o to, że biorąc pod uwagę ową przytłaczającą ilość czynników, które stopniowo wykańczają mnie od 33 lat, zupełnie mnie nie obchodzi, czy mam w fundamentach skorupki i czy przez żyłę wodną pod podłogą psu będzie wyłazić sierść. Po prostu tryb życia, jaki prowadzą ludzie w dzisiejszych czasach jest znacznie bardziej wykańczający niż skutki zaniedbania badań radiestezyjnych. Większość z budujących spędzać będzie tyle samo czasu co w domu w szkodliwej dla higieny psychicznej pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Ciekawi mnie kto z Panstwa badal radiestezyjnie dzialke i dom, oraz stosowal zabezpieczenie i neutralizatory,

oraz jakie?

jak bardzo stosujecie Feng Shui przy swoim domu?

Jurek, mam dom przebadany radiestezyjnie

odpromiennki zamontuje prawdopodobnie takie same jak miała Renia (zdaje sie ze sa najmocniejsze)

(- brawo Reniu:D - Twoja wiedza nieraz mnie zaskoczyła )

lecz nie zamierzam nikogo przekonywać, ze istnieje promieniwanie cieków, kształtow czy siatka szwajcarska

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś jest niezdecydowany, czy to działa, czy nie

i na dodatek zna angielski, to niech sobie poczyta tu:

http://www.lysator.liu.se/~rasmus/skepticism/skeptic.html

(gdzieś w głębi tego linku jest opisane różdżkarstwo (ang 'dowsing') i nawet tajemnicza Siatka Szwajcarska (której odkrywcy nota bene najwyraźniej nie byli świadomi faktu, że ziemia jest okrągłą i że naszkicowana przez nich siatka nie może wyglądać tak jak sobie tego życzą na całej kuli ziemskiej).

Ostrzegam, jak ktoś wierzy w skuteczność np. homeopatii, to lepiej niech na tą stronę nie zagląda.

Ten link raczej dla tych co się jeszcze wahają (czyli dla tych, u których występuje jeszcze szczątkowy racjonalizm).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jurek, mam dom przebadany radiestezyjnie

odpromiennki zamontuje prawdopodobnie takie same jak miała Renia (zdaje sie ze sa najmocniejsze)

(- brawo Reniu:D - Twoja wiedza nieraz mnie zaskoczyła )

lecz nie zamierzam nikogo przekonywać, ze istnieje promieniwanie cieków, kształtow czy siatka szwajcarska

:D

 

Tak, faktycznie są bardzo dobre, pod warunkiem, że się je prawidłowo posadowi (+ i - na przemiennie), nie pamiętam dokładnie. Ale po około 5 latach trzeba je usunąć, bo zaczynają "oddawać" promieniowanie i mogą być bardzo niebezpieczne dla zdrowia.

Bezpieczne są chyba płytki RED lub RET (nie wiem dokładnie) ale fachowiec musi je ustawić i nie wolno ich przesuwać.

Wiele lat temu sporo wiedzy uzyskałam od Pana Kaszowskiego w Rzeszowie, niesamowity facet, zadziwiał mnie swoją wiedzą, takich ludzi jest najwyżej kilku w Polsce, niestety już nie żyje. Miałam przyjemność poznać go i gościć kilkakrotnie w mieszkaniach, które badał, leczył również mojego syna, zadziwiał mnie diagnozami robionymi wahadełkiem, bo trafiał w sedno. Potrafił mu pomóc w sytuacji, kiedy lekarze nie potrafili.

 

Ja również nie zamierzam nikogo przekonywać, natomiast sama mam dużo pokory wobec życia, wiem, że nic nie wiem i że dawno dawno temu byli tacy, którzy mieli wiedzę nie wiadomo skąd, po drodze do cywilizacji gdzieś zaginęła, kolejne pokolenia uznały to za bzdury.

Tylko np. do dzisiaj nie wiadomo jakim cudem zbudowano te piramidy w Egipcie, nie było przecież nowoczesnych maszyn. Sądzę, że ówcześni posiadali tej wiedzy więcej niż nam się wydaje, wcale nie byli tacy prymitywni, żal, że większość z nas nie chce tego przyjąć do wiadomości.

 

Ja odnoszę wrażenie, że właśnie teraz większość z nas to bardzo prymitywni ludzie, którzy bez samochodu, komórki, komputera nie potrafią funkcjonować. Zagubiliśmy w sobie instynkt, intuicję i wiele innych cech, opieramy się wyłącznie na technice, co upodabnia nas do robotów.

A kiedy mówi się o takich nietypowych zdolnościach, to pukamy się w głowę.

A wystarczy poczytać parę książek o życiu dawnych plemion indiańskich, o kulturze Dalekiego Wschodu, starożytnego Egiptu....większość chyba traktuje to jak bajki.

Szkoda.

Pozdrawiam Cię brzoza serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś jest niezdecydowany, czy to działa, czy nie

i na dodatek zna angielski, to niech sobie poczyta tu:

http://www.lysator.liu.se/~rasmus/skepticism/skeptic.html

(gdzieś w głębi tego linku jest opisane różdżkarstwo (ang 'dowsing') i nawet tajemnicza Siatka Szwajcarska (której odkrywcy nota bene najwyraźniej nie byli świadomi faktu, że ziemia jest okrągłą i że naszkicowana przez nich siatka nie może wyglądać tak jak sobie tego życzą na całej kuli ziemskiej).

Ostrzegam, jak ktoś wierzy w skuteczność np. homeopatii, to lepiej niech na tą stronę nie zagląda.

Ten link raczej dla tych co się jeszcze wahają (czyli dla tych, u których występuje jeszcze szczątkowy racjonalizm).

 

Nie ma sensu dyskutowanie i wierze lub jej braku w przypadku homeopatii. Możemy natomiast podyskutować o jej skuteczności lub nieskuteczności, a także innych aspektach, takich jak koszt leczenia oraz jego skutki uboczne.

Znane wszystkim są skutki uboczne różnych terapii, choćby antybiotyków, a także ich ceny, nabijające kabzę koncernom farmaceutycznym.

Leki homeopatyczne kosztują od 5 do 15 złotych.

Leczenie homeopatyczne nie ma skutków ubocznych; źle dobrany lek po prostu nie działa, ani dobrze ani źle.

Moja rodzina od kilku lat leczy się homeopatycznie.

Co do podanych linków, to autor wcale nie kwestionuje skuteczności homeopatii, chociaż próbuje to wyjaśnić naturalną remisją choroby, co jest oczywistym nadużyciem. Autor mówi tylko, że nie ma metody naukowej, zdolnej do weryfikacji skuteczności homeopatii. Tutaj mogę się zgodzić, bo nauka jeszcze do tego nie dorosła, i nie tylko do tego.

Nawiasem mówiąc leczenie homeopatyczne jest refundowane w takich "zacofanych" krajach jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania, ale gdzie im do naszej służby zdrowia. :wink:

Jest wiele zjawisk opisanych przez znanych ludzi, także naukowców, tyle że nie są one propagowane ani upubliczniane. Np. C.G. Jung nie tylko wierzył w astrologię, ale podał jej psychologiczne implikacje.

Uff. Na razie wystarczy :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki mieczotronix za interesujący link. Nie wszyskie wywody autora przeczytałem (troche tego jest). Autor reprezentuje postawę sceptyka i przybliża nam zasady badawcze współczesnej nauki (chociażby odróżnienie korelacji od zwiazku przyczynowego, czy powtarzalności). Z naszego punktu widzenia niczego to nie zmienia. Bo to, że zjawisko nie zbadano dogłębnie (z różnych przyczyn) to nie znaczy, że nieistniej. Chociażby jakie przecież dzisiaj są dyskusje w kregach naukowych nad szkodliwoscia promieniowaia elektromagnetycznego długiego (mikrofale i dłuższe). A w pracach nad szkodliwością telefonów komórkowych jedyną rzeczą którą obiektywnie sie przedstawia to wzrost miejscowy temperatury ciała (z absorpcji promieniowania). Reszta stanowi wielką niewiadomą i oczywiście pole do różnych spekulacji.

Ja nigdy żadnych różdzkarzy nie wynajmowałem i chyba nie bedę. To nie znaczy, że nie doceniam ich pracy. Każdy ma prawo miec swoje zdanie. Gratuluję sceptycyzmu i pewności siebie Tomaszowi M czy Pieczarze. Jednak historia nauki nauczyła mnie, że to co wydaje sie oczywiste dzisiaj, nie zawsze tym pozostaje.

 

wszystkich pozdrawiam

Darek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem technokratą i materialistą. Od wieku czterech lat moja fascynacja technologią przybierała dla co poniektórych trudne do wyobrażenia rozmiary. Jeszcze śliniąc się i nie dokońca skłądając zdania fascynowałem się koparkami, dźwigami, walcami i wywrotkami. Zapach smaru spychacza stojącego na wielkim placu budowy, jakim było moje osiedle wywoływał u mnie gęsią skórkę. Nie mogłem oderwać wzroku od wszystkich dźwigienek, wężyków i siłowników. Z czasem zacząłem interesować się elektryką, elektroniką i informatyką. Chęć poznawania zasad działania różnych urządzeń sprawiła, że zniszczyłem ich więcej niż w długi czasie mogłem stworzyć. Cywilizacja techniczna to mój dom. Fascynuje mnie umiejętność człowieka do zaklinania w coraz bardziej skomplikowanych maszynach coraz większej ilości swoich myśli, rozkazów i algorytmów. Niesłychanie ekscytuje mnie to, że z umiejętnego zestawienia kilku przedmiotów można stworzyć maszynę, która wykonuje mniej lub bardziej skomplikowane zadania. Uwielbiam konkret. Ekscytują mnie namacalne związki przyczynowo-skutkowe. Dźwignia, sprężyna, odkurzacz, czy system operacyjny. Czuję się świetnie w otoczeniu maszyn. Rozumiem je i nigdy mnie nie przerażały. Od dziecka nielubiłem lalek, szkiełka z piórkiem i innych miękkich rzeczy, któe "nic nie robią". NIe nawidziłem też filmów o kosmitach, w których kosmici wyglądali jak ziemianie i trzeba było "uwierzyć" w to że to są kosmici.

Dlatego nigdy nie uwierzę, że słój z olejem albo kawałek płyty pilśniowej sprawi, że moje życie będzie lepsze.

O jakości mojego życia decyduje przede wszystkim komputer, za pomocą którego zarobiłem na budowę całego domu (używając go jako narzędzia) i choćby ekspres do kawy.

 

Nie wierzę w w naukę, która nie ma żadnych sformalizowanych zasad. W której eksperymentującym i eksperymentem jest jedna i ta sama osoba. Rozważania o skuteczności odpromienników olejowych są dla mnie pełne tysięcy wad logicznych

 

Tak, faktycznie są bardzo dobre
Skąd to wiadomo? Czy mówi tak ich producent? Czy przeprowadzono testy skuteczności? Ile osób poddano tym testom i w jakich warunkach były przeprowadzane próby?

pod warunkiem, że się je prawidłowo posadowi (+ i - na przemiennie)
Jak producent ustala polaryzację? Czy ma jakieś przyrządy pomiarowe? Jakie są teoretyczne podstawy przytoczonego wniosku o jakimś oddziaływaniu przeciwnych biegunów. Kto to opisał? Jakie wykonał eksperymenty?

Ale po około 5 latach trzeba je usunąć
Czyli ktoś je badał przez pięć lat? W jakich warunkach? Gdzie to opisał? Czy badania te są wiarygodne? Czy ktoś je potwierdził?

bo zaczynają "oddawać"
Jakim przyrządem to zmierzono? Jak duża jest skala oddawania na początku okresu oddawania i jaką skalę osiąga w apogeum i kiedy ono następuje?

promieniowanie
jakiego rodzaju promieniowanie? Skąd wiadomo, że opisywany tu ekran radiestezyjny ma niestabilną charakterystykę (tzn. najpierw wchłania, a potem zaczyna oddawać)? Czy jest na nim podana data produkcji (bo rozumiem, że ten 5-cio letni cykl zaczyna się od chwili złożenia urządzenia do kupy, a nie od zawieszenia go w pokoju)? Jaka jest tolerancja dla długości cyklu i czy 'promieniowania' nie może zacząć przypadkiem oddawać wcześniej? Jaki jest wpływ jakości użytych materiałów i rozmiarów na pojemność i zdloność gromadzenia promieniowania? Jakie siły utrzymują promieniowanie wewnątrz ekranu? I dlaczego zanikają one po pewnym czasie?

i mogą być
czy tylko mogą? czy są? jeśli 'mogą' to w jakich warunkach? A w jakich warunkach zagrożenia nie ma?

bardzo
Jak bardzo? Czy przeprowadzono badania kliniczne, a może na myszach?

niebezpieczne dla zdrowia.
Jakiego rodzaju dolegliwości i choroby mogą powodować? Gdzie są wyniki statystyczne z badań na ten temat?

Bezpieczne są chyba płytki RED lub RET (nie wiem dokładnie)
Działają na zupełnie innej zasadzie jak rozumiem? Na jakiej?

ale fachowiec
Skąd mogę wiedzieć kto jest fachowcem? Czy mają jakieś dyplomy? Albo chociaż tatuaż?

musi je ustawić
Za pomocą jakich narzędzi fachowiec je ustawia? Jaka jest wymagana dokładność ustawienia? Względem jakich punktów odniesienia odbywa się ustawianie?

i nie wolno ich przesuwać.
To oczywiste, skoro ktoś się tak napracował...

 

dawno dawno temu byli tacy, którzy mieli wiedzę nie wiadomo skąd, po drodze do cywilizacji gdzieś zaginęła, kolejne pokolenia uznały to za bzdury.
No pewnie, bo jak można traktować leczenie np. cukrzycy i wrzodów żółądka pijawkami? Albo ofiary z bydła, czy ludzi żeby w przyszłym roku były lepsze plony.

Tylko np. do dzisiaj nie wiadomo jakim cudem zbudowano te piramidy w Egipcie, nie było przecież nowoczesnych maszyn.
E tam. Po prostu robiło to więcej ludzi, niż robiłoby dziś i przez znacznie więcej czasu. Teleportacji napewno nie używali. Jak ktoś widział katedrę w Kolonii to też się zastanawia jak ją zbudowali, a jednak zbudowali i opisali jak w kronikach, żadna tajemnica. Trzeba trochę policzyć i tyle.

Sądzę, że ówcześni posiadali tej wiedzy więcej niż nam się wydaje, wcale nie byli tacy prymitywni, żal, że większość z nas nie chce tego przyjąć do wiadomości.
Stare kultury nieźle obczaiły pewne dziedziny, ale w wielu sprawach ostro 'ściemniali' (wspomnę tu choćby o średniowiecznej stomatologii, kosmologii czy choćby kartografii)

 

Ja odnoszę wrażenie, że właśnie teraz większość z nas to bardzo prymitywni ludzie, którzy bez samochodu, komórki, komputera nie potrafią funkcjonować. Zagubiliśmy w sobie instynkt, intuicję i wiele innych cech, opieramy się wyłącznie na technice, co upodabnia nas do robotów.

Ja mam zupełnie inne wrażenie. Wydaje mi się, że jednak zdecydowana większość ludzi nie umie korzystać z tego wszystkiego, co daje im cywilizacja techniczna. Kiedyś jeden bystry człowiek (taki Leonardo da Vinci) mógł znać się na wszystkim i we wszystkim był niezły. Teraz to niestety niemożliwe. Coraz większa ilość ludzi ogarnia wciąż coraz mniejszą cząstkę otaczającej ich rzezcywistości. Bo nawet ktoś, kto ma proces ratyfikacji etylowaniliny w małym palcu nie wie nic o neurochirurgii. Otaczający nas świat jest coraz bardziej skomplikowany i wypełnia się coraz bardziej skomplikowanymi urządzeniami i systemami urządzeń, z którymi coraz więcej ludzi sobie nie radzi. Tak samo jak z urządzeniami ludzie nie radzą sobie już z ogaranięciem wiedzy, która za nimi wszystkimi stoi. Ba, ludzie nadal nie nauczyli sobie radzić sami ze sobą. Jednak ludzie chcą czuć, że mają jakąś kontrolę i jakiś wpływ na swoje życie (o co w dzisziejszych czasach tak na prawdę bardzo trudno) i wymyślają sobie różne 'proste historie', para-nauki, czy nowe religie, w które chcą wierzyć i w które wierzyć jest im wygodnie. Jest to wiedza taka, jaka im akurat pasuje (bo tworzona po części przez nich samych) dlatego tak łatwo się z nią identfikują i tak gorąco jej bronią. Tylko po to, żeby nie przyznać się przed samym sobą że świat stał się coraz bardziej przytłaczający i nie sposób poznać wszystkie rządzące w nim zasady. Świat jest skomplikowany taki zawsze był i zawsze będzie. teraz tylko wydaje się nam jeszcze bardziej skomplikowany niż kiedyś, bo coraz więcej o nim wiemy.

Jedni będą starali się uporządkować sobie swój pogląd na świat posługując się sformalizowaną metodą systematyczną - naukową. Inni użyją nauk tworzonych ad hoc. Jedni i drudzy będą zawsze żywić najwyższą pogardę dla metod stosowanych przez swoich adwrsarzy. ALe jednym i drugim owo uporządkowanie potrzebne jest do tego samego, bo i ci i tamci chcą wreszcie osiągnąć spokój ducha. Chcą wreszczie wiedzieć co mają robić, żeby żyło się im lepiej. Tylko, że to tak na prawdę to nie jest możliwe. (Zresztą wynika to z samej semantyki - gdyby ludzie zechcieli tylko, żeby żyło im się dobrze - to byłaby nadzieja, że kiedyś osiągną upragniony stan i stwiedzą - 'no teraz to mi jest dopiero dobrze'. Niestety oni chcą żyć lepiej - a to droga bez końca, bo choć teraz jest mi dobrze, to ja przecież chcę żeby żyło mi się lepiej.)

Wyrzuciwszy to z siebie osiągnąłem spokój i oddałem się przyziemny zadaniom, jakim jest zarabianie pieniędzy pracą umysłową (czyli przekształcaniem jednych symboli w inne, czyli tak naprawdę przelwaniem z próżnego w próżne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...