Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ciekawi mnie kto z anstwa badal radiestezyjnie dzialke i dom


Recommended Posts

Jednak ludzie chcą czuć, że mają jakąś kontrolę i jakiś wpływ na swoje życie (o co w dzisziejszych czasach tak na prawdę bardzo trudno) i wymyślają sobie różne 'proste historie', para-nauki, czy nowe religie, w które chcą wierzyć i w które wierzyć jest im wygodnie.

 

Wyrzuciwszy to z siebie osiągnąłem spokój i oddałem się przyziemny zadaniom, jakim jest zarabianie pieniędzy pracą umysłową (czyli przekształcaniem jednych symboli w inne, czyli tak naprawdę przelwaniem z próżnego w próżne).

 

Tak, masz rację ludzie potrzebują wierzyć, że mają jakąś kontrolę i wpływ na swoje życie.

 

Niestety nie odpowiem na Twoje liczne pytania, bo ja w przeciwieństwie do Ciebie nie potrzebowałam dowodów, wyników, eksperymentów, wyliczeń - żeby uwierzyć.

 

Kilka godzin rozmowy z wykształconym człowiekiem, jego szeroka wiedza na temat nie tylko radiestezji, ale przede wszystkim medycyny, jego poważny wiek (po 70-ce) sprawiły, że nie tylko skorzystałam z jego porad na temat założenia odpromienników, ale przede wszystkim powierzyłam mu bardzo chore dziecko, któremu lekarze specjaliści nie potrafili pomóc.

 

Efekty jego leczenia zaczęły być bardzo szybko zauważalne, wręcz namacalne, jeśli miałam wcześniej jakiekolwiek wahania i wątpliwości, to po kilku miesiącach współpracy z tym człowiekiem pozbyłam się ich.

 

Do dzisiaj jestem mu wdzięczna za to, że wyciągnął z ciężkiej choroby mojego syna - na owe czasy - 15 lat temu - medycyna niekonwencjonalna to było prawie jak czary, magia, dzisiaj mikroelementy i pierwiastki w płynie to standard w tego typu metodzie.

 

Pozdrawiam technokratę i materialistę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 117
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Witam wszystkich.

1) Pierwsze co zrobiłam po zakupie działki - zrobiłam badania radiestezyjne i oceniłam przy pomocy dobrego radiestety umiejscowienie żył wodnych. Gdybym nie miała tej wiedzy, wszystkie sypialnie domu stanęły by na żyłach. A nam udało się umieścić dom pomiędzy żyłami.

2) Drugie kroki skierowałam do specjalisty od Feng Shui. Pani określiła optymalny model domu dla naszej rodziny (względem kierunków świata i in. łącznie ze skierowaniem wezglowia łóżka). Z tak przygotowanymi rzutami poszłam do architekta. Aktualnie czekam na projekt (indywidualny).

Jestem bardzo zadowolona z tego, co zrobiłam - mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Wiele literatury przeczytałam na ten temat. Dla mnie badania radiestezyjne i projekt wg Feng Shui jest ważniejszy od pozostałego procesu budowy. A sceptycy niech się śmieją.

Życzę wszystkim zdrowego zamieszkania w nowym domu.

Zofia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwólcie, że dla poprawy nastroju i rozładowania ewentualnych negatywnych emocji (których zły wpływ na zdrowie jest jak najbardziej dowiedziony) przytoczę, trochę (tylko trochę) a propos, taki dowcip:

 

Lekarz: palenie panu szkodzi, musi pan rzucić

Pacjent: co pan powie, moja babcia pali od 10 roku życia, a ma 90 lat i wszystko z nią OK!

Lekarz: tak, ale gdyby nie paliła, miałaby co najmniej 100 lat :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga, dluuuuuuuugie.

 

 

Miecztronix,

 

Na nic Twoje wywody, bo z wlasnego doswiadczenia wiem, ze rozmowa na temat rozdzkarstwa, wahadelek, wrozbiarstwa, astrologii, chiromanii, tarota, a nawet homeopatii nie przekonuje juz przekonanych. Ludzie nie lubia, jak ktos obnaza brak zdrowego rozsadku, w dodatku jak za to zaplacili ciezkie pieniadze i wiedza, ze od tego jest im "lepiej". W zasadzie swoje juz powiedzialem i wzdrygam sie przed dalsza dyskusja, bo chyba znam jej dalszy ciag (tzn. zamiast dyskutowac o FAKTACH zaczniemy o adwersarzach).

 

Ale ja lubie dyskutowac :D

 

Zobaczmy: zyly wodne, radjestezja. Zapytajmy sie radiestety, albo Was, drodzy entuzjasci radiestezji co to jest zyla wodna i co to jest promieniowanie zyl wodnych. No bo tak: zyla wodna nie ma nic wspolnego z budowa geologiczna dlanego miejsca. Woda pod ziemia nie plynie w rurach, ani pasach o szerokosci kilku metrow. Wystarczy zapytac studenta geologii, i powie ze taka sytuacja jest tak rzadka, ze w praktyce niespotykana. Przynajmniej na nizinach. Co wiecej, dwoch roznych radiestetow pokazuje zyly wodne w dwoch roznych miejscach (myciek), a co by bylo, gdyby ich bylo 3ch, 4ch, 5iu? Odpowiem - w Paryzu zrobiono odpowiednie doswiadczenie, i kazdy wskazal co innego ("Swiat Nauki" 2002 lub 2003). Nadal wierzycie? Jeszcze raz kazcie zbadac swoje mieszkania lub dzialki trzem innym radiestetom (blad z 4ch pomiarow wynosi 50%, ze 100 pomiarow wynosi 10%, ale koszt 100 radiestetow bylby rujnujacy)! Acha, pewnie jedni radiesteci sie znaja na swym fachu, a inni nie? Ale prace murarza, albo stolarza, albo dentysty moge ocenic, mimo, ze sam nie wykonuje tych zawodow. Wiem, jakimi kryteriami sie kierowac. A jakimi kryteriami maja sie kierowac czytelnicy "Muratora" przy wyborze radiestety?

 

Co to jest promieniowanie zyl wodnych: to jest cos takiego, co przenika kilka metrow ziemi, zelazobeton, podsypke zwirowa i styropian, nie zalezy od wysokosci (rozdzkaze pracuja na parterze i na 10 pietrze), wilgotnosci powietrza, pory roku. Te "promieniowanie" dziala na psychike (ludzi i koni, tak?), ale nie ma przyrzadow, ktore by to wykryly niezaleznie od medium (rozdzkarza). Spece od wojskowosci juz zacieraja rece marzac o przesylaniu ta droga informacji na odleglosc! Ale uwaga! zaden "materialistyczny" przyrzad nie potrafi reagowac na te promieniowanie! O fakcie reakcji dowiadujemy sie od medium i tylko od niego! Niemniej pewne szczegolne kawalki plastiku, skorupek z jakek, piramidek z soli, BIO, RET, woreczkow maki, moga te "promieniowanie" skutecznie zagluszyc. Mi sie chce smiac, jak to slysze, ale niektorzy traktuja to smiertelnie powaznie. W dodatku promieniowanie ma "polaryzacje" dodatnia i ujemna. Czyli jak: promieniuje dodatnio i ujemnie w tym samym czasie? Jak fala? Czy z jednej strony prominuje dodatnio, a z drugiej ujemnie? Jak dipol magnetyczny? A czy polaryzacje mozna obrocic (jak fali elektromagnetycznej). A jakie jest widmo tego promieniowania? Ma jedna dlugosc fali, czy kilka, czy duze zyly wodne inaczej promieniuja niz malenkie? Jak mala musi byc zyla, zeby "medium" jej nie zadetektowalo? A czy jesli medium jej nie zadetektuje, to mimo wszystko dzialanie zyly wodnej sie nie akumuluje? A jesli moj sasiad wykopal za gleboka piwnice i zaburzyl gospodarke wodna w okolicy, to zyla sie przesunela? Wystarczy rozdzkarzowi zadac kilka pytan i sie zupelnie pogubi. Do mojej znajomej przyszla kiedys taka nawiedzona pani i zaczela "ustawiac ekrany na polnoc". "Geograficzna, czy magnetyczna, bo obie sie nie pokrywaja?" zapytalem (feng-shui?). To jak juz zrozumiala o co sie pytam, to zrobila sie czerwona, stwierdzila ze wydzielam zle fluidy i sobie poszla obrazona. Na wszelki wypadek tych fluidow zmienilem paste do zebow na mocniejsza.

 

Nie przekunuje mnie, ze ktos znal jakiegos super specjaliste, bo szarlatani uchodza za specjalistow! Taki ich zawod! W nauce samemu sie nie da namascic na "specjaliste", co innego w radiestezji. Linki brzozy sa swietnym tego przkladem! ADR "zmienia strukture wody" (na ciezka?). Woda jest ciecza (stan bezpostaciowy) jak mozna bardziej zmienic jej strukture? Z H2O na HwiecejOmniej? H2O5, C3H5OH? Dalej: "wyrównuje poziom energii" jakiej, cholera, energii? Jakiejs nowej formy? To fizycy szukaja jak slepcy nowych form energii i oddzialywan (Nobel czeka! Nobel!) a tu obok, w zanadrzu pan wynalzazca nie dosc, ze odkryl, to jeszcze poskromil! Dalej "we wszystkich kanałach akupunkturowych (meridianach)" a! to energia "zycia"? no to wszystko jasne, bo jak cos jest "energia zycia" to nie ma nic wspolnego ze zdrowym rozsadkiem i podstawami naukowymi, mimo, ze pojawiaja sie sformulowania takie jak "elektormagnetyzm", "energia", "fale podczerwone" i "substancja ceramiczna". (porownajcie dyskusje o magnetyzerach, http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=28118 ale tam chociaz sie siluimy na znalezienie podstaw naukowych, bo efekty dzialania magnetyzerow maja byc MIERZALNE (brak osadu), a nie psychiczne).

 

Ludzie! Zadawajcie pytania! Sobie, albo rozdzkarzom, ale pytajcie sie jak to dziala i na co i konfrontujcie swoja wiedze! Ja nie mam nic przeciwko tym, ktorzy wierza w te rzeczy na zasadzie jakiejs bio-natura-religii. Jest "energia kosmosu" i my ja czujemy. OK. Ale bardzo sie zaperzam, jesli ktos chce z tego robic nauke i stawiac ja na rowni z "materialistyczna" nauka, bo to juz niemal New Age i Neopozytywisci ( http://www.physics.nyu.edu/faculty/sokal/index.html). W nauce "materialistycznej" tez zdarzaja sie szarlatani, sa doswiadczenia, ktore z poczatku wszyscy widza (zimna fuzja, "anty-genetyka" radziecka Lysenki), ale nauka ma metody obiektywnego dochodzenia do prawdy i potrafi swoje fakty weryfikowac. Po pierwsze w naukach doswiadczalnych (a taka nauka chce byc rozdzkarstwo) doswiadczenie da sie powtorzyc i niezaleznie zweryfikowac. I istnieje aparat pojeciowy, ktory ma znaczenie, tzn. slowa maja swoje w nim znaczenie, okreslaja konkretne pojecia, nawet abstrakcyjne, ale dajace sie przekazac drugiej osobie w mowie (pismie) i bez odniesien do metafor. A towarzystwo wokolo-rozdzkarskie takich metod nie ma, takimi metodami sie brzydzi. Wiec to nie jest nauka i prosze jej do tego nie mieszac! Owszem, belkot naukowy jest stosowany przez tych szarlatanow, tylko po to, zeby ludzi otumanic. W koncu jak sie slyszy o "energii", "polaryzacji", "promieniowaniu" i "oddzialywaniu" to mozna byc pod wrazeniem glebi geniuszu osoby, ktora to wypowiada. A jak sie udowodni, ze pojecia, ktorymi sie te osoby posluguja albo nie maja zadnych konkretnych znaczen, albo znacza "cos" innego, ale nie wiadomo jeszcze "co", to najczestrza reakcja entuzjasty rozdzkarstwa jest odrzucenie "materialistycznej" nauki, a nie szarlatanerii! No wiec to jest nieuczciwe, bo albo wymagamy od rozdzkarstwa (chiromanii, tarora, astrologii) naukowosci (a wiec tego, ze mozemy na wynikach polegac) albo nie wymagamy (ale wtedy poleganie na tych wynikach jest, sami przyznacie, idiotyczne).

 

Ufff...

Spracowalem sie nieco wiedzac, ze przekonanych i tak nie przekonam. Ide polanczyc (polunchowac?)

 

Pozdrawiam

Pieczara

 

PS: Sam Gamgee

Co do homeopatii. Otoz leki homeopatyczne nie sa rejestrowane tak, jak inne leki. Jedynym (sic!) kryterium, aby byc dopuszczonym do obrotu, jest to, ze lek homeopatyczny musi nie szkodzic. A wiec, w przeciwienstwie do "medycyny materialistycznej" (piekne wyrazenie! Zaczne je stosowac!) homeopata nie musi udowodnic, ze to cos dziala. Dlatego leki homeopatyczne nie przechoadza zadnych badan dopuszczajacych na rynek, zadnych "materialistycznych" porownan, "materialistycznych" doswiadczen, niezaleznych komisji badajacych raporty. Nic. Producent leku mowi, ze pomaga (czasem poda procenty, ale jak wspomnialem wyzej, te procenty nie sa poddane zadnej weryfikacji) i to wystarcza by leczyc. Homeopata oszczedza wtedy mocno a kosztach, bo te badania dopuszczajace sa piekielnie drogie.

 

Niemniej homeopatia dziala. Na niektorych. W medycynie jest cos takiego jak efekt placebo. To dlatego "materialistyczne" leki poddawane sa probie w probach z placebo, a nie w porownaniu do pacjentow, ktorzy nic nie dostaja. To dziala na psychike, wiec sprawdza sie w przypadku osob, ktore maja potrzebe przyjmowania czegos (na katar, na zly wzrok, na migrene), maja dolegliwosci natury psychosomatycznej, albo lecza sie z czegos, co samo przechodzi z czasem (opryszczka, przeziebienie). W medycynie efekt placebo zostal zbadany wsrod osob przyjmujacych antybiotyki na grype - takie osoby czuly sie lepiej, mimo, ze grype wywoluja wirusy. W tym wypadku zdrowiej i taniej byloby dla nich przyjmowac leki homeopatyczne.

 

Takze niektore osoby musza przyjmowac jakies leki, bo czuja sie bezpieczniej, bo ktos sie nimi zajal i zainteresowal.

 

Ale homeopatia nie leczy nic poza psychika pacjenta i trzeba to wiedziec. Jesli mojemu dziecku grozilyby powiklania po szkarlatynie, to lepiej jest podac antybiotyk, niz lek homeopatyczny. Jesli ktos ma zmiany nowotworowe "materialistyczna" medycyna moze pomoc, a homeopatia nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądaliście może ostatnią "Usterkę"? Było o wróżkach - może to nie to samo co radiesteci, ale zasada podobna - oszustwo i naciągactwo. Pani za "oczyszczenie mieszkania" - z czego nie wiadomo - po prostu "mieszkanie trzeba oczyścić, bo coś tu jest złego" zainkasowała 500zł. (!!!) A wyglądało to tak, że wyszła "oczyszczać" przedpokój z dwiema zapalonymi świeczkami w szklance, zamknęła za sobą drzwi, przejrzała się w lustrze i poprawiła fryzurę, po czym weszła zpowrotem do pokoju twierdząć, że przedpokój oczyszczony. Pokój z kolei, też za zamkniętymi drzwiami oczyszczała tak, że dla zabicia czasu przeglądała wyciągnięte z półki ksiązki. Druga artystka, któa miała wskazać dzieć najlepszy na inwestycję giełdową wskazała sobotę. Z CAŁĄ pewnością. A ile opowiadała o siłach kosmicznych, jakie przez nią przepływały...

Był tez kiedyś program o radiescetach właśnie, ale dawno to było i nie pamiętam. W każdym razie na pewno ilu było specjalistów, tyle żył i innych złych sił, i każda oczywiście w innym miejscu. Bzdury i ściemniactwo. Ja chyba dam ogłoszenie, że jestem radiescetką i będę rozkładać ludziom po domach odpromienniki czy ekrany home made np. z kartofla. A co, kto sprawdzi, że nie działają?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mieczu pobaw sie i zakwestionuj i to :

http://www.drnatura.pl/wynalazca_adr.htm

No dobrze przeczytałem se o p. Wosińskim i mam takie uwagi:

- deklaruje, że skończył politechnikę, ale nie napisał jaki wydział - to dziwne, może Maszyny Robocze?

- ten pan twierdzi, że prowadzi badania naukowe. Ale nie napisał na jakich uczelniach, w jakich instytucjach naukowych. Praca naukowa nie polega na produkowaniu naklejek na telefony komórkowe we własnej firmie. To należy raczej określić mianem działalności komercyjnej. Praca naukowa, to praca na uczelni, a przede wszystkim badania i publikacje ich wyników w prasie naukowej. Dyskusje nad rezultatami na konferencjach i sympozjach. To, że ktoś skończył politechnikę i twierdzi, że prowadzi badania naukowe w swoim laboratorium, nie oznacza że jest naukowcem. To, czy rzeczywiście nim jest mogą ocenić inni naukowcy, jeśli przeprowadzi on badania z zachowaniem wszelkich standardów i opublikuje ich wyniki celem weryfkacji w prasie naukowej i jeśli jeszcze jego badania będą cytowane przez innych

- cała przemiana struktury wody kojarzy mi się raczej z alhemią i transmutacją, ale może się czepiam

- nie wiem skąd czerpie wiedzę i jaką wiedzę posiada z zakresu technologii żywności, a może też medycyny i biologii.

- nie pisze co robią te jego wynalazji. Nie leczą, ale jedynie poprawiają właściwości zdrowotne żywności i wody. Co to do diabła znaczy?Ludzie pijący ją stają się zdrowsi, czy pozostają zdrowi i mniej chorują?

- badania, które przytacza są obciążone ogromnym błędem statystycznym. Żaden producent leku nie prowadzi badań na 20-osobowych grupach. Widziałem wiele różnych publikacji naukowych, z różnych dziedzin nauki. Np w publikacjach medycznych z raportami na temat badań skuteczności leków zwykle piszą tak "badanie przeprowadzono w dwóch ośrodkach klinicznych w okresie 2 lat. W badaniach wzięło udział 780 ochotników zdrowych i 865 ochotników chorych" dalej następuje opis badania. No i opis skutków ubocznych - bo te zawsze są. Np. 2 osobom na 1500 wypadną wszystkie włosy. W pracach naukowych poświęconych lekom jest to zawsze opisane. Proza życia czysta statystyka. U Pana W. żadnych skutków ubocznych.

- Inna sprawa, że w badaniach np. naklejki na telefon komórkowy i myszkę jego badania dowodzą tylko tego, że jedni ludzie mają zimniejsze ręce niż inni. Nie wskazuje nigdzie na publikacje dowodzącą związku ciepłoty rąk ze zdrowiem pacjentów.

- Pan W. kosi nagrody na wystawach wynalazców ale nie ma ani jednej nagrody z wystawy branżowej. Nefrolodzy przecież ozłociliby go i nosili na lektyce, gdyby rzeczywiście jego krążkiem udało się zastąpić urządzenie do dializy. Nie wiem jakimi kryteriami kierują się jury na wystawach wynalazców. Nie sądzę, jednak aby ich jurorzy byli jakimiś autorytetami w dziedzinie chorób nerek.

- Inną nagrodę przyznał Instytut ds Promocji Przedsięwięć Handlowych. Czyli w tym przypadku to raczej za marketing.

- Z nagród stawia zasłonę dymną. Następna nagroda Medal Marii Skłodowskiej-Curie znowu przyznają wynalazcy (na podstawie jakich kryteriów). Żadnej nagrody nie dostał od lekarzy.

- Ma też masę certyfikatów potwierdzających zapewne to, że jego produkty nie szkodzą. No pewnie. Spinacz biurowy, którym się teraz bawię też ma taki certyfikat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ma też masę certyfikatów potwierdzających zapewne to, że jego produkty nie szkodzą. No pewnie. Spinacz biurowy, którym się teraz bawię też ma taki certyfikat.

Ja myślę, że koledze to się literacka nagroda Nobla należy, albo conajmniej Nike... Tekst o spinaczu to mistrzostwo świata. Dzieki za te teksty, osładzają mi one nudę biurową...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Np tutaj: http://www.geomack.force9.co.uk/research.html

a także w wielu innych miejscach w sieci. Wystarczy poszukać.

Tam nic nie ma.

Jest tylko o babce, która przebadała różdżką (sic!) 1000 osób stwierdziła, że schorzenia i przypadłości części z nich spowodowane są promieniowaniem ziemskim i opisała to wszystko w książce, która szybko stała się bestsellerem. Książki JK Rowling też są bestsellerem, a jednak większość ludzi ma większy dystans do przedstawianych w nich historii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jedno słówko nt. homeopatii - rozmawiałem z lekarzem, który twierdzi, że temat zgłębiał dość gruntownie. Zwrócił mi uwagę, że niektóre leki ziołowe są określane mianem homeopatycznych, bo to jest modne i dobrze się sprzedaje. Te jak najbardziej mogą pomagać nie tylko na zasadzie placebo. Ale prawdziwy lek homeo, to taki, w którym zawartość substancji aktywnej, powiedzmy jakiegoś zioła, jadu węża, czy czegoś innego jest praktycznie niewykrywalna (np. kropla soku w cysternie wody albo innego, smakowitszego rozpuszczalnika :wink: ), a lek ma działać dlatego, że podczas mieszania był odpowiednio wstrząsany (teraz już wiemy, że James Bond miał inklinacje homeopatyczne :) ). Tutaj efekt leczniczy można tłumaczyć placebo albo magią, albo jednym i drugim, jak kto woli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja jeszcze do zyl wodnych. I ich znaczenia geologicznego.

 

Otoz najlatwiej byloby stwierdzic jakies korelacje, ze np. tam gdzie sa zyly jest tez i woda, a obok zyly wody juz nie ma. To najlatwiej jest sprawdzic, wiec gdyby istniala taka korelacja, to rozdzkarstwo swieciloby tryumfy! (wtedy przyznamy, ze w koncu nie wiemy "naukowo i materialistycznie" JAK rozdzkarz odkryl wode, ale faktem jest, ze ja odkryl!). I takie eksperymenty byly wykonane w Stanach, w Niemczech i bodajze we Francji. I co? I nic! Zero korelacji. Innymi slowy, w zyle czesto jest woda, ale dla odmiany obok zyly tez jest taka sama! ;) Pomijam wpadki, gdy wody nie bylo i wszystkie kombinacje, ze tu byla, a tam nie. Ale jak "ekspert" za 100 zl mowi, zeby stawiac dom tu i tu, bo w miejscu, gdzie mial byc salon lepiej wykopac studnie, to mozna to sprawdzic. Wykopac studnie tu i tu.

 

No i moj znajomy (niechcacy) tak zrobil. Bo wywalil forse na rozdzkarza, ktory mu pokazal gdzie studnie kopac ("Panie, tylko z jednej strony masz pan wode!"), ale niestety ten od wiercenia pomylil kierunki i zamiast pare metrow z jednej, to wywiercil pare metrow z drugiej strony dzialki. Tam, gdzie wody mialo nie byc. Oczywiscie woda byla (takie sa warunki wodne na Mazowszu, ze jak sie kopie, to jest). Znajomemu sie to nawet spodobalo, bo mu studnia w poprzednim miejscu niezbyt pasowala. A odpowiedzia rozdzkarza na takie dictum bylo, ze "woda z innego miejsca ma zla energie". Jak dla mnie to zamyka dyskusje. Wszelka.

 

Bo ta dyskusja jest bezprzedmiotowa. Zwykle rozdzkaz mowi, ze sie kopie "za plytko". Jak sie odkryje wode nie tam gdzie trzeba, to sie kopalo za plytko i to sa wody "podskorne", jak sie nie odkryje wody tam gdzie miala byc, to tez sie kopalo za plytko i "dobra woda" (C2H5OH? :D ) jest nizej, ale pan od wiercenia nie ma rur dluzszych niz 160 m. Dyskusja ze zwolennikami tez jest trudna, bo mowia, ze "ich" fachowiec jest prawdziwy, a "tamten" jest "be", albo ze promieniowanie zyl wodnych nie pochodzi od wody, tylko od przeszkod, jakie ta woda napotyka (wiec jest sila rzeczy "punktowe", a nie "rozciagle"). Jaki jednak jest zwiazek "przeszkody" z samopoczuciem, jak to sie ma do "polaryzacji promieniowania" i woreczka z prosem ustawionego w rogu pokoju, to sie nie dowiesz, bo to juz szosty wymiar, jing-jang, energia kosmosu i wiedza tajemna.

 

"Sa rzeczy na niebie i ziemi o ktorych sie nie snilo filozofom". Zgoda i jestem daleki od twierdzenia, ze nauka ma dzis odpowiedz na wszystko. Ale zjawisko tak powszechne jak "zyly wodne" (wszedzie sa! wszedzie!) wymykajace sie badaniom naukowym, to nonsens.

 

Co do liknu Sam Gamgee (do "Geomack Research"), to przepraszam, ale podales link do firmy, ktora sie zajmuje wyciaganiem pieniedzy za badania radiestezyjne! Autoreklama zawsze tak Cie przekonuje? No wiec ja zadalem sobie trud poszukac tych nazwisk cytowanych "badaczy" w bazie danych publikacji naukowych: "Web of Science" oraz "Science Citation Index Expanded" (publikacje 1954-2004, fizyka, chemia, bilogia, medycyna, filozofia, matematyka, informatyka, i inne dziedziny; akurat mam dostep z komputera, ale w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego i dowolnego innego mozesz skorzystac z bazy ICM). Wiec "szerokie badania" Kathe Bachler z lat 70-tych nie istnieja! Naprawde, ani sladu, nawet w cytowaniach! Z pracami Freiherr von Pohl jest gorzej, bo sa z 1929 roku, ale tez nikt o nich nie wspomina. Czy to Cie przekonalo? Chyba nie. Ale jak dla mnie "earthrays" i "areas of balanced energies" Wikingow i Chinczykow nie robia na mnie takiego wrazenia jak na Tobie.

 

Sprawdzilem za to Google i "Kathe Bachler" wypadla mnostwo razy. Ale wszystkie linki sa tworzone przez "towarzystwo wzajemnej adoracji" i lacza takie "nauki" jak "Feng Shui, Geomancy & Chinese Numerology", "geopathic stress", "astrology", "Cosmic Energy Transformers ". Powstrzymam sie od komentarzy.

 

Pozdrawiam

Pieczara.

 

PS:

Proponuje tez innym entuzjastom rozdzkarstwa, zeby po zbadaniu radiologicznym parteru i "dokladnym" usytuowaniu ekranow weszli z "ekspertem" na pietro i poprosili go o sprawdzenie. Albo w ogole zacznijcie od pietra, bo to go zdezorientuje. Dobre sa domy, w ktorych plan pietra mocno sie rozni od planu parteru, oczywiscie! A potem na planie domu zobaczcie jak te "precyzyjne" punkty sie nakladaja na siebie. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja też dzięki temu wątkowi dowiedziałem się co znaczą oznaczenia podawane na lekach homeopatycznych. Np w leku Euphorbium, który przepisała ostatnio lekarka mojemu synkowi na przeziębienie 100 g tego zawiera: Euphorbium D4, Pulsatilla D2, Luffa operculata D2, Mercurius bijodatus D8, Mucosa nasalis suis D8, Hepar sulfuris D10, Argentum nitricum D10, Sinusitis nosode D13.

Leki homeopatyczne to mieszanki wodnych roztworów substancji czynnych. Im większy numerek przy D, tym większa moc działania homeopatycznego danej substancji, choć co dziwne mniejsza jej zawartość w leku. A roztwory otrzymuje się tak. Bierze się 1 cz. substancji i 9 cz wody i rytmicznie wstrząsa. Tak otrzymany roztwór z pierwszego mieszania nazywa się D1. Zawiera on 0,1 substancji czynnej. Następnie biorąc 1 cz. tego i 9 cz. wody i mieszając to wszystko otrzymuje się roztwór D2 zawierający już 0,01 substancji czynnej. Czyli w 100 g wspomnianego wcześniej leku powiedzmy jest D10 Argentum nitricum, czyli 0,0000000001. Ale to nawet dobrze, bo Argentum Nitricum to homeopatyczna nazwa Azotanu Srebra, znanego też jako (lapis, lapis infernalis, kamień piekielny środek trujący, występujący w postaci krystalicznego..." dalszcza część płatna - onet.wiem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jedno słówko nt. homeopatii - rozmawiałem z lekarzem, który twierdzi, że temat zgłębiał dość gruntownie. Zwrócił mi uwagę, że niektóre leki ziołowe są określane mianem homeopatycznych, bo to jest modne i dobrze się sprzedaje. Te jak najbardziej mogą pomagać nie tylko na zasadzie placebo. Ale prawdziwy lek homeo, to taki, w którym zawartość substancji aktywnej, powiedzmy jakiegoś zioła, jadu węża, czy czegoś innego jest praktycznie niewykrywalna (np. kropla soku w cysternie wody albo innego, smakowitszego rozpuszczalnika :wink: ), a lek ma działać dlatego, że podczas mieszania był odpowiednio wstrząsany (teraz już wiemy, że James Bond miał inklinacje homeopatyczne :) ). Tutaj efekt leczniczy można tłumaczyć placebo albo magią, albo jednym i drugim, jak kto woli.

Cos jest w tym wstrząsaniu, bo jak siedzę i się cała trzęsę ze śmiechu, to mi się od razu lepiej robi :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miecztronix - je je

 

 

 

______________________

I jeszcze dla tych, co uwazaja, ze rozne metody dochodzenia do "prawdy" sa sobie rownowazne i ze Nauka jest tylko jednym ze sposobow opisu rzeczywistosci (z czego np. wynika, ze wierzenia ludow Bantu nadaja sie tak samo do opisu trajetorii stelitow GPS jak teoria Einsteina). Jeszcze raz Alan Sokal i Postmodernisci:

http://www.mari.neostrada.pl/idio.htm (Tomek Włodek, po polsku)

 

Milej lektury!

Pieczara.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzt krytycy radiestezji itp., popełniacie w swoich wywodach błąd logiczny.

Jeżeli bowiem jesteście z natury sceptyczni, to idąc dalej tym tokiem rozumowania, należy także przyjąć postawę sceptyczną wobec swojego sceptycyzmu.

Ale z drugiej strony, trzeba wam niewątpliwie przyznać rację, ponieważ godna polecenia jest postawa sceptyczna wobec sceptycyzmu dotyczącego sceptycyzmu.

Idąc dalej w tym wywodzie muszę przyznać, a i wy jak sądzę także, że nie istnieje taka postawa, która prowadziłaby do ostatecznych, niepodważalnych wniosków.

A tak nawiasem, czy ktoś potrafi klaskać jedną ręką.

...Ruszaj się Bruno, idziemy na piwo, niechybnie brakuje tam nas...

...Ciemność widzę, ciemność...

... i kolorowe motyle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badałam.

Przyznaję- raczej z chęci otarcia sie o rzeczy transcendentalne, magię, niecodzienny obrządek różdżkarza, niż rozumowe podejście do sprawy.

 

Sama działka zyskała wiele pochwał. A one podziałały jak stymulator do kontynuowania powziętych decyzji i miały dla nas raczej znaczenie czysto psychologiczne.

Mile wspominam ten obrządek :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...