Sm-art 20.01.2015 00:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Ja swój domek, jak był w fazie projektu, rysowałam w Sketch UPie Googla . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ana289 20.01.2015 07:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Ja się nie do końca na tym znam...Ale jak każdy umiem doskonale ocenić! Nie traktuj mojego wpisu jako czepialskiego. Ot, tak mnie naszło... Chodzi o to, że czasem warto pochylić się nad zagadnieniem zwracając uwagę na to gdzie się projektuje. Mając po dwa kroki do płotu trzeba sobie zdać sprawę, że połowa efektu zmieni się w jego zaprzeczenie, jeśli o tym zapomnimy. Sporo domów widuję na zbyt małych działkach...Ciuchy się dopasowuje, a o domach ludzie czasem nie myślą... Kominek z dziurą przy podłodze to fajny efekt, ale nie ze stołem który wszystko zasłania... Piotr - bynajmniej nie gniewam się za Twój wpis:) Każda opinia jest ważna! Na początku wątku jest dom rozrysowany na działce - nie wyglądał źle. Taką powierzchnię parteru od początku zakładaliśmy, zatem odległości do płotu pozostaną niezmienne. Chyba, że chodzi Tobie o bryłę - że jest zbyt wyszukana, jak na działkę o pow.1000m Szczęśliwie teren naszych działek to domy budowane w ostatnich 3-4 latach, jest kilka klasycznych domów, ale w nowoczesnym wydaniu z wielospadowymi dachami, są nowe z pełnym piętrem, narożnymi oknami i dachem 25st, rośnie też nowoczesna stodoła z dużymi przeszkleniami. Wszystkie na działkach +-1000m. Mam nadzieję, że z tym lub innym domem wpasujemy się w okolicę O jakiej dziurze przy kominku piszesz? I o którym stole? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kominki Piotr Batura 20.01.2015 08:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Ogólnie piszę... Takie coś jak zał. zdjęcia, musi mieć przestrzeń. Stawiając w pobliżu stół, spowodujesz że siedzący po jego drugiej stronie będą mieli szyje jak żuraw:). Ponieważ większość salonów to saloniki, stół albo ława też tam musi wejść, stąd wzięła się moda na kominki z paleniskami 40 - 50 cm od podłogi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kominki Piotr Batura 20.01.2015 08:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Większość ludzi tak ma ukształtowana wyobraźnię, bo zapomnieli, że kominek to dziura w ścianie z paleniskiem będącym przedłużeniem podłogi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ana289 20.01.2015 08:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 (edytowane) nieeee...dziura mojego kominka nie jest przy podłodze, tylko wyżej;) piszę o kominku w obecnym domu.W nowym też bym chciała wyżej mieć ową dziurę - to chyba niezbyt wygodnie tak się schylać, toż to nie ognisko;) Mojego kominka nic nie przysłania - w salonie w ogóle, a jeśli wstawię narożną szybę, tak, żeby było widać kawałek ognia od strony jadalni, to też tam mam dużo miejsca, nawet po rozsunięciu stołu do 4m.Bo nie ma już kominka wolnostojącego na linii korytarz/salon - jest bardziej w salonie (str.16) Edytowane 20 Stycznia 2015 przez ana289 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kominki Piotr Batura 20.01.2015 08:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Ta wygoda to tylko dorabianie filozofii...Łatwiej rzucić klocek na podłogę. Ale to dywagacje wkraczające w inny dział nauki:D... Wracając do Swarzędza. Mam nadzieje, że to nie te domki na które patrzyć się czasem nie da. W Swarzędzu robię co trzeci swój kominek Czasem wydaje mi się, że lepiej wyglądają szeregówki, których tam tyle co grzybów na mojej działce ( znaczy się dużo!...) Twoje argumenty, nazwę je industrialne, są nie do podważenia. Ja jednak wolałem postawić dom na 10.000 m2. Do szkoły mam 7 km, do kościoła 6, do sklepu 5...Generalnie 5 minut samochodem. Nie wącham syfu sąsiadów, nie słyszę ich kosiarek o brzasku...Jak mieszkałem w mieście, do szkoły (Szamarzewo...) wychodziłem 1godz wcześniej, bo tramwaj jechał z Dębca na Ogrody 45 min.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ana289 20.01.2015 10:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Ta wygoda to tylko dorabianie filozofii...Łatwiej rzucić klocek na podłogę. pewnie, żeby mi potem ten klocek z żarem pokulał się po podłodze;) O nie....! Masz rację, że szeregówek u nas dużo - Domy stawiają różne, niektóre potworki, zgadzam się. Niektóre zajmują całą 600m działkę (zostaje dokładnie po 4m z każdej strony). U nas mam nadzieję na więcej jednak tego ogrodu, choć dla Ciebie powinnam napisać "ogródka";) Z pewnością są uroki mieszkania dalej, między polami, przy lesie - kocham takie miejsca! Zanim urodziłam, mieliśmy zabukowaną działkę na wzgórzu z widokiem na pradolinę Cybiny - cudowne miejsce! Dziś, przy dzieciach nie wyobrażam sobie - do szkoły zawieźć, ze szkoły odebrać, po godzinie zawieźć na zajęcia i albo czekać godzinę, dwie na hali sportowej, albo wrócić, potem znów jechać. Do kolegi zawieźć, odebrać, do kina, na plac zabaw, itd - całe życie samochodem (ja mam chociaż przymusowe spacery;) I nie przemawia do mnie "można spacerować po lesie". Bo jak jest kicha pogoda, to idę na zakupy - a tak obojętnie od pogody zawsze samochodem. A jak będą starsi i będą wracać z kina o 21 to do domu wrócą - a tak znów musiałabym jechać Daleko, to jak już dzieci będą na swoim - teraz będziemy żyć "w kupie";) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kominki Piotr Batura 20.01.2015 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Tu też oczywiście mam swoją filozofię... Czasy są takie, że dzieciaki znikają nam z ekranu...Potem się okazuje, że chodząc same swoimi ścieżkami, wyalienowały się z grupy bezpowrotnie. Uważaj na to! Czasem bliskość jest tylko pozorna. My lubimy zajęcia naszych dzieciaków. Tak sobie ustawiamy dzień, by mieć zbieżne terminy. Wągrowiec to piłka ręczna. Dopust Boży, ale na wysokim poziomie (ekstraklasa - Wenta, Bigler, Jurasik, Szmal, Lijewski...itd). Jest też III liga dla młodzieży, liga międzyszkolna, rozgrywki wielkopolskie...itp. Chłopaki zaczynają grać w klubie, jest na co popatrzyć jak Poznań dostaje baty we wszystkich formacjach! Większość obowiązków to przywilej małży. Uczy w Wągrowcu, więc jakoś łatwiej to zorganizować. Ona na zebranie, młody w tym czasie angielski, drugi ma trening...W razie "W" - garybaldka z babcią mieszkającą w "mieście"...Ja jak jestem chętnie z nimi jadę...Kontakt bezcenny, bo nie na siłę. Kontrola też mimowolna...tak jakby jej nie było. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 20.01.2015 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 No, to ja mam idealnie Ogrodu sporo jak na mnie jedną – 2000m2. Do okien sąsiadów – najbliżej 150m. Szkoła, kościół, sklepy podstawowe, ośrodek zdrowia, punkt apteczny, busik w stornę Warszawy co 2 godziny – wszystko w zasięgu 8-10 minut spacerem. Do sklepów poważniejszych i dobrze wyposażonego basenu miejskiego, kolei, banków, biblioteki, generalnie miasta z urzędami – 5 km. Do Warszawskiego Pałacu Kultury dokładnie 35 km samochodem. A naokoło las i łąki, zwierzaki różne łażą nawet po moim ogrodzie. Ale jak zaczynaliśmy, wszyscy się z nas śmiali, że budujemy gdzie wrony zawracają. Teraz, nawet powiedziałabym, zazdroszczą. Każdy ma swoje preferencje. Na blogu http://www.blog.awx2.pl/2015/01/trzy-kolory-zolty-zielony-i-bialy-przebudowa-domu-w-montrealu-naturehumaine/?utm_source=feedburner&utm_medium=email&utm_campaign=Feed%3A+Awx2_blogawx2_blogAwx2_blog+%28AWX2_blog%29 jest dziś bardzo ciekawy wpis o domu. Wprawdzie autorom chodzi głównie o kolory elewacji, ale także jest tam o rozplanowaniu wnętrza. To klasyczny przykład domu miejskiego na maleńkiej działce. Ja nie widzę problemu w małej, ciasnej działce. Można postawić bardzo ciekawy dom szczególnie o nowoczesnej formie. Duże znaczenie ma wykończenie elewacji. Nawet długi i wąski może okazać się perełką. Kwestia architekta, bo nie każdy sobie z tym tematem poradzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 20.01.2015 10:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Strach ma wielkie oczy – jak widać Piotr jest zaprzeczeniem lęku przed odległościami. Ważna jest organizacja.Mam znajomych 10 km od nas. Mają 2 dziewczynki bardzo aktywne jeśli chodzi o zajęcia. Sport, muzyka, języki, jakieś harcerstwo i stado przyjaciółek. Obie urodziły się już w domu na wsi i wsio jest okey. Część dowożenia na zajęcia dzielą np. z sąsiadkami. To też fajne rozwiązanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ana289 20.01.2015 10:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 (edytowane) Oczywiście Pesto, że można to zorganizować. Wszystko można: mieć fajnych sąsiadów z dziećmi o podobnych zainteresowaniach też można;) Ale ryzyko, że się nie trafi też jest - mam masę znajomych rozrzuconych na wsiach (z dziećmi w różnym wieku) - każdy z nich mówi o kompromisach "wybrałem przestrzeń, ale kosztem dzieci=siebie" Nie idealizujmy - jeśli sąsiad nie zawiezie to ja będę musiała. Jeśli kolega nie przenocuje mojego 18 letniego syna, to będę po niego jechać autem po nocy, bo nie będzie szedł przez pola 5km. To jest kompromis, który ludzie podejmują, żeby im sarny pod płot podchodziły. Zgadzam się, że jest to piękne! I CHCIAŁABYM BARDZO! Ale mi się nie chce jeździć do 18 roku życia dzieci - albo i dłużej. Tutaj mój syn za rok sam pobiegnie na boisko na piłkę. 90% dzieci z klasy mieszka tu. I tu na placach się spotykają. Pozostałe 10% rozsiane po okolicznych wsiach - po szkole są zostawione same sobie, albo bawią się z dzieckiem sąsiadów (szczęście, jeśli płeć i mniej więcej wiek się zgadza, niestety nie u wszystkich tak jest) Wydaje mi się też, że decydując się na wieś w dorosłym życiu, nie bierze się pod uwagę oczekiwań rosnących dzieci - kolegów na podwórku, wspólnych wypadków na rowery, "kopsnięcia" się na boisko po południu. W zamian daje się 2km drogę do szkoły (w słońcu, deszczu i śniegu) Miałam za czasów LO i studiów kilka koleżanek mieszkających poza miastem - daleko. Każda przeklinała: albo musiała kończyć imprezę o 23.50 bo wtedy odjeżdżał ostatni jej autobus/pociąg, albo musiała się zabierać z kimś i dostosować swój powrót do wracającego. Albo nocowała kątem. A ja wracałam dowolnie autobusem nocnym, albo zamawiałam taksówkę. Tu dzieci też wrócą taksówką bez problemu;) No takie priorytety - tym samym godzę się na mniejszą działkę Pestko - też uważasz, że dom do kitu? Edytowane 31 Stycznia 2015 przez ana289 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kominki Piotr Batura 20.01.2015 11:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Eeeee tam do kitu...dyskutujemy, przekomarzamy się i myślimy. Każdy wyciąga dla siebie z dyskusji to co mu najmilsze. Masz ambicje, dlatego tu wdepnęłaś...Oczekujesz oceny, czasem skrajnej. To pozwoli Ci, być może, osiągnąć cel...Z punktu widzenia średniej krajowej, do kitu to ma Pestka i ja! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ana289 20.01.2015 11:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Ale dlaczego do kitu? przez wieś? zazdroszczę Wam tej wsi - zresztą - już napisałam,jak mnie zachwycił widok z Twojego okna:) W jakim wieku macie dzieciaki? ps-a może ja po prostu za leniwa jestem.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kominki Piotr Batura 20.01.2015 11:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Twój dom nie jest do kitu! Do kitu jest strach przed wyzwaniami... Do mnie jak przyjedziesz pooglądać kominki (mam nadzieję), odezwą się strachy typowego mieszczucha. 1.A co jak zawieje? 2.A co jak zbójcy napadną? 3.A co jak się auto popsuje? 4.A co jak prund wyłączą? 5....Dopisz więcej, odpowiem jak wrócę Tera lece do Poznania zobaczyć jak moje chłopaki piec budują... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ana289 20.01.2015 11:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 (edytowane) hahaha - ja się tylko duchów boję http://www.cheesebuerger.de/images/smilie/tiere/g010.gif Edytowane 20 Stycznia 2015 przez ana289 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 20.01.2015 11:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Ana, kończąc o dzieciach i możliwościach wygodnej opieki nad nimi Moja córa w tym roku kończy 30tkę. Całe jej młodociane życie przypadło na miasto i... Też mi się zdarzało czekać 2 godziny na moją nastolatkę w taksówce pod klubem studenckim Proxima. Na szczęście komórka znacznie usprawniła część opieki zawieź-przywieź. Pewnie, że nie było to za często, ale jednak. Póki nie zaczęła studiować moje wychowywane w wolności, choć pod nadzorem, dziecko wymagało ciągłej gotowości typu, rzucam wszystko i pędzę, bo miasto wcale nie jest bezpieczne szczególnie wieczorem. Czasem myślałam, że miałabym ją bardziej pod kontrolą, gdybyśmy mieszkały na naszej wsi. Może nie robiłaby kilku głópstw. Ot, takie gdybanie, bo było minęło. Dom – na pewno podchodzisz do niego we właściwy sposób. Ogarniasz wszystkie potrzeby i chciejstwa. Wnętrze układasz wg swojego wyobrażenia i zadań jakie ma dla Twojej rodziny spełniać. Nie licz jednak, że gdy dobierze się do niego architekt i konstruktor, to wszystko zostanie tak jak sobie wymyśliłaś. Środek musi się pogodzić z całą bryłą i to tak, by ta bryła Ciebie samej nie odrzuciła z obrzydzenia. Z mojego doświadczenia „wymyślaczki” domu wynika, że tego połączenia środek-architektura nie jesteśmy w stanie sprawnie ogarnąć, bo nie mamy stosownej wiedzy. Ja bym swój zbudowała teraz inaczej. Choć działka spora i nadal chciałabym mieć moje 200m2+garaż. Architektonicznie mój dom mi się nie podoba przynajmniej z zewnątrz. A w środku (?) – mam żal do siebie, że nie upierałam się przy niektórych rzeczach, że zaufałam architektce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 20.01.2015 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Piotrze też myślę jak Ty „dom nie jest do kitu! Do kitu jest strach przed wyzwaniami...” 1.A co jak zawieje? To zawieje, a bo raz odkopywaliśmy 120 mb drogi i wykopywalismy starą renówkę zaklopsowaną po osie? 2.A co jak zbójcy napadną? Namówiono nas na drzwi antywłamaniowe Pusty śmiech mnie ogarnia, bo od lat mam pragnienie by się ich pozbyć. Służę historią sąsiadki z extra wypasionymi zabezpieczeniami 3.A co jak się auto popsuje? Zaliczyliśmy takie przygody, że hoooooo.... a teraz ze śmiechem i sentymentem wspominamy, choćby -25, a my złapaliśmy gumę 7 km od domu.... 4.A co jak prund wyłączą? Myślimy o fotovoltaice na dachu i własnej studni do podlewania ogrodu. Pieco-kominek też będzie. A co jak leje – bywało, że dom jak amfibia stał po środku wielkiej kałuży. Na szczęście nie mamy piwnicy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ana289 20.01.2015 12:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 ech Pestko:) Taki chyba los matek, że na swoje dzieci czekać muszą I dobrze! Pewnie też będę - czy to na wsi, czy w miasteczku;) Ale do Poznania nie wróciłabym w życiu! wiem wiem, że architekt zmieni - gdyby nie zmienił, to by oznaczało, że każdy bez studiów może sobie architektem być A to przecież nieprawda. Rysuję dla siebie, żeby mnie łatwiej było ogarnąć to co chcę, jakiej wielkości, w jakim ułożeniu. Wierzę, że to pomoże nam w późniejszych rozmowach. Dlaczego budowałabyś teraz inny dom? (nie wiem, jak długo mieszkasz w obecnym) - czy to upływ czasu, zmieniająca się moda, inne oczekiwania po latach? czy większa/lepsza świadomość wnętrz i rozwiązań w nim zastosowanych? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
מרכבה 20.01.2015 13:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 wiem wiem, że architekt zmieni - gdyby nie zmienił, to by oznaczało, że każdy bez studiów może sobie architektem być A czego ma zmieniać? chyba że będzie niezgodne z warunkami technicznym np.. Tobie nie potrzeba w zasadzie architekta, tylko ogranięcia konstrukcyjnego i spraw związanych z energooszczędnoscią. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 20.01.2015 13:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2015 Dobrze robisz rysując także dlatego, że wizualizujesz dla siebie. Wszystko razem Kiedy zaczynaliśmy projekt domu w PL nie było tylu biur projektowych, ani polskich wydawnictw prezentujących projekty. Trochę amerykańskich katalogów można było znaleźć w EMPiKu. Przywiozłam sobie zza oceanu katalogi domów kanadyjskich i amerykańskich, a nawet próbki ciekawych materiałów wykończeniowych, np. Formica, która mnie zachwyca do dziś. Tam miałam możliwość oglądania domów na żywo, bo ludzie, u których byłam, to architekci i wnętrzarze. Domy oczywiście były w większości dość stare, tylko kilka nowoczesnych. Bardzo różne – miejskie i stojące na farmach. Najwięcej wyniosłam z tych wizyt wiedzy o ogrzewaniu i materiałach budowlanych i wnętrzarskich. Wyrobiłam sobie jakieś pojęcie o tym czego oczekuję od domu. Spodobały mi się podziały funkcjonalne. Nasza architektka nie miała łatwo. Projektowanie i zmiany trwały rok. W jakimś momencie zachwycona samą ideą własnego domu nie dopilnowałam kilku rzeczy. Pralnia, spiżarnia, garderoba nie zaistniały w planach domu. Kuchnia jest za mała. Z wymarzonych okien zrezygnowałam pod presją mojego J. Wysokość ścianki kolankowej, wymuszona zdaniem architektki koniecznością właściwego połączenia dachu salonu (parter) ze ścianą poddasza bez wcinania się w dach poddasza, dobija mnie nieustannie. Kształt zewnętrzny domu został mi nieco wmówiony, bo warunki zagospodarowania itp. Odpuściłam, bo ważniejsze było samo wybudowanie. O elewacji w ogóle nie ma co mówić. Głupota. Teraz wiem, że można było zaprojektować inną bryłę zachowując to co najbardziej lubię w moim domu – wielki wolnostojący komin oddzielający kuchnię od salonu z sufitem aż po kalenicę i widocznym belkowaniem. Moda oczywiście też jakąś rolę odgrywa, ale to bardziej, gdy chodzi o wnętrza i materiały wykończeniowe. Generalnie jestem tradycjonalistką i mogłabym się świetnie czuć nawet w domu typu alpejski chalet. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.