Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy goscie chodzą w butach ?


Yaa

Recommended Posts

Na tego Sylwestra właśnie zastanawiałam się czy będę zmuszona biegać w bamboszach do kreacji ,bo zawsze od progu u gospodarzy buty ściągam ,ale to wizyty na kawę ,pogaduszki siedzenie z nogami na sofie itp.. całkiem co innego.

Mimo że w domu płytki ,podłoga niezbyt ciepła chodziłam cały wieczór boso czego nienawidzę,a kapcie to by mi pasowały co najwyżej do jeansów..

Jakoś niezgrabnie się czułam,ani potańczyć niekomfortowo jak Ci facet w dodatku na palucha nadepta.

Taki ładny stój kupiłam no ! I nijak wyglądał bez butów eleganckich :)

Wszystkie dziewczyny były w krótkich kieckach i boso ,żadna kapci ze sobą nie przywiozła, ani butów na zmianę z resztą wydaje mi się że byłaby zaraz poproszona o ściągniecie obuwia.

 

U mnie to jest tak, że jak już ktoś mnie odwiedza zabraniam ściągać butów.Czy gość się ustosunkuje to od niego zależy .Ja tam mówię "nie ściągaj ,bo nie mam dla Ciebie kapci "

Sylwestra robiłam ,a mam małe mieszkanko dwa pokoje i ani mi do głowy nie przyszło zeby kazać dziewczyną ściągac buty jak sama miałam obcasy.Ogródka też nie mam ,ale przerobiłam grilla na parkingu za domem i goście w butach stali ,bo to beton goły przecież ,a nie wyobrażam sobie żeby za każdym razem nawet ja sama miała idąc na górę po coś ,choćby do WC co chwilę wymieniać buty na kapcie :rolleyes:

Wiadomo że co innego w zimie jak deszcz/śnieg to wtedy sama na schodach na dole ściągam buciory,a moi goście pojętni ;)

 

Uważam wiec że jeśli rozchodzi się o jakieś party w domu czy Sylwester to powinnam móc mieć wybór.

 

 

,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 244
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

yecath

moim zamiarem nie było nikogo obrażać. Nie rozumiem jednak, jak można z zadowoleniem głosić, że "zasady mnie nie dotyczą", bo mam inne zdanie. Ty nie widzisz problemu i w związku z tym myślisz, że nie istnieje.

Przecież widzisz, ile osób czuje się urażonych,gdy nakazuje im się zdjąć buty - zmówili się na forum, czy co? Lepiej przeczytać opinie na forum, niż urazić kogoś ze swoich gości. Przeczytaj choćby ostatnią opinię Kaliny25.

Edytowane przez martahp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inne doświadczenia, nasz dom jest bardzo otwarty, często organizujemy imprezy, spotkania, goście u nas nocują.

Ostatnio organizowaliśmy imprezę z okazji 30. urodzin męża oraz Sylwestra- wystarczy wcześniej wspomnieć o panującym u nas zwyczaju i każdy przyjdzie przygotowany. Sama też miałam na sobie sukienkę i do tego baleriny, na obcasach chodzę na wesela czy imprezy zorganizowane w knajpach, w domu baleriny są idealne.

 

Marta, nie wkładaj mi w usta słów, których nie wypowiedziałam. Ja nie widzę problemu w moim regionie, w ludziach, którzy odwiedzają nasz dom. Bo rzeczywiście tego problemu nie ma - każdy jest wychowany w ten sam sposób i jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby ktoś w butach wparował do salonu. Póki co nikt urażony z forum u mnie nie był, ale chyba zaproszę Agatah z jej 2,5rocznym synem, niech razem połobuzuje z moimi dziećmi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yecath dobry pomysł z balerinami :) Ja nawet kapci nie mam ,tylko śmigam w starych szarych trampkach bo tak wygodniej.

 

Jeśli jestem u dobrego znajomego bądź rodziny sama proszę o kapcie, dlatego że jestem przyzwyczajona i wpoiła mi mama że bez mam nie chodzić:rolleyes:

Jak idę do cioci i ta mi mówi włóż kapcie bo zimno jak diabli ,to też się nie waham ,bo lubię ciepłe nogi mieć ,ale imprezy okolicznościowe to jednak inna sprawa.

Idąc w odwiedziny też liczę się z tym że będę w skarpetkach choć przez chwilę i raczej nigdy przenigdy nie wyszłabym w dziurawych ,brudnych i śmierdzących hehe

:p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to, jak wiele osób sądzi, że dobre wychowanie polega na zdejmowaniu butów świadczy o tym, jak elitarna jest znajomość "światowych" zasad savoir vivre. nasi rodzice nas tak wychowali - bo biedni też nie wiedzieli, kto za komuny znał kapitalistyczny savoir vivre? i tak uczymy nasze dzieci...zresztą, jak wielu z nas obracało się tak naprawdę w wielkim świecie? wychowani w klitkach blokowych wyłożonych miękkimi wykładzinami musieliśmy za młodu te buty ściągać, i tak zostało nawet teraz, gdy już mamy salony w domkach. życie. gdyby któraś z nas została nagle żoną dyplomaty, to pewnie dowiedziałaby się dopiero jak jest naprawdę z tymi butami, ale w szarej polskiej rzeczywistości, gdzie podłogę robi się raz na całe życie już lepiej chyba te buty ściągać, żeby się nikomu nie narazić:)

 

chociaż, jak już pisałam, ja się zgrywam że niby mnie stać, i każę wchodzić w butach:rotfl:

Edytowane przez Zielony ogród
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yecath ............................

 

Idąc w odwiedziny też liczę się z tym że będę w skarpetkach choć przez chwilę i raczej nigdy przenigdy nie wyszłabym w dziurawych ,brudnych i śmierdzących hehe

:p

 

też się z tym liczę i te brudne, dziurawe i śmierdzące na wszelki wypadek zdejmuję idąc na imprezę i zamieniam na inne. z abs-em, bo teraz wszyscy płytki maja.

Edytowane przez Zielony ogród
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yecath, to kiedy mamy się pakować?:rolleyes:

 

 

 

Zielony ogród, nie wiem czy chodzi o to, że trzeba być elytą żeby butów nie zdejmować.

Wiem, że wszędzie gdzie bywam na spotkaniach towarzyskich obuwie się zdejmuje. Pewnie świadczy to o tym, że jesteśmy plebsem. Trudno, przeżyję.

Nigdy nie prosiłam o zdjęcie butów księdza, montera od sieci, faceta od żaluzji, i innych "usługodawców". Po ich wyjściu sprzątałam i już.

Raz jeden, kiedy przyszedł monter od nawietrzników okiennych, zaskoczył mnie ogromnie bo w torbie z narzędziami miał.... obuwie na zmianę!:rolleyes:

 

Widzę, że jakoś ciężko zaakceptować, że gdzieś utarte są inne zasady (tak tak, wiem, Savoir Vivre.... ąę bułkę przez bibułkę, a reszta sio!). Że szanuje się pracę gospodarzy i trud włożony w sprzątanie, i że obuwie się po prostu zdejmuje.

Nie znaczy to, że WY, obuwia nie zdejmujący, nie szanujecie swojej pracy.

 

Ba, był okres, że mieszkałam na wsi. Kilka lat. PGR, wódka z mety i te sprawy. I co? Ano tam się butów nie zdejmowało przy wchodzeniu do domów. Więcej. Chłopi wchodząc do chlewa czy do obory mieli tam na progu specjalnie na tę okazję przygotowane gumofilce!

Ha! Elita!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak będę podtrzymywać swoje zdanie. :)

Savoir-vivre sobie, a liczą się też zasady i reguły ustalone w danej grupie, w danym regionie, w danym kręgu kulturowym.

SV to nie tylko sztuka zdejmowania butów ;) to umiejętność radzenia sobie w różnych sytuacjach. A jak widać na przykładzie powyższego wątku, te sytuacje są zdecydowanie różne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agatah, ale tu nie rozpatrujemy naszej wygody, czy przyzwyczajeń - ja też lubię chodzić bez butów, u kumpeli siedzę z nogami na sofie:)

Temat w wątku - czy pozwalacie chodzić gościom w butach, czy mają nakazane zdjęcie (albo przestając być naszymi znajomymi, jak nabłocą).

Odpowiedź: pozwalamy chodzić jeśli chcą - nie proponujemy kapci - nie każemy zdejmować (chyba, że sami zechcą) i mamy chwilowo w poważaniu bakterie i piasek! Tego nakazuje kultura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba przejaskrawiasz w drugą stronę.

Trudno.

 

Można się sztywno trzymać SV, jak ktoś chce.

Można też po prostu czasami wrzucić na luz i przeżyć życie tak jak się komu podoba (oczywiście w ramach pewnych reguł).

 

To mi przypomina moją nastoletnią młodość.

Też uważałam, że przesada, luz, jak to- dlaczego mam przy zwykłym obiedzie w domu siedzieć prosto, jeść nożem i widelcem (po co ten nóż!) i nie czytać książek :) Dlaczego, jak przychodzą koleżanki, to mam je zaprosić do stołu a nie na kanapę? Nawet jak w domu była do wypicia tylko herbata, bo na nic więcej nie było nas stać... Dlaczego moi goście mają mi włazić w butach i muszę potem odkurzać??? No, ale takie były zasady w domu.

 

Potem przypadkiem znalazłam się w pracy w Anglii. Zostałam razem z jeszcze jedną koleżanką Włoszką zaproszona do domu koleżanki z pracy, Angielki po dobrej, prywatnej szkole. Ot takie babskie spotkanie na ploty. Moja koleżanka Włoszka zdjęła buty i usiadła na kanapie z nogami podwiniętymi. Ja siedziałam w butach i - dla mnie normalnie czyli w miarę prosto i nogi razem ;) Spotkanie było miłe, widywałam się z angielską koleżanką jeszcze wiele razy i bardzo mi pomogła zawodowo. NIGDY nie zaprosiła już Włoszki. Nie skomentowała również, ale jej spojrzenie wystarczyło. Bardzo wtedy ciepło myślałam o mojej mamie :).. Aha, Włoszka nie rozumiała, dlaczego jej nie zapraszają i była nieco rozżalona. ....

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta dyskusja chyba do niczego nie prowadzi :(

 

 

... niestety; brak stosowania zasad sv widać w wielu innych aspektach życia, np. w ubiorze, zachowaniu w miejscach publicznych itd. - obsługuje nas potem wydekoltowana pani urzędniczka z przykrótkiej spódnicy, w komunikacji miejskiej zmuszeni jesteśmy wysłuchiwać prywatnych pogaduszek przez telefon, młodzież nie ustąpi miejsca starszej pani w autobusie, a rozbrykane dzieci trzęsą całą restauracją gdzie akurat jemy obiad; można by tak długo wymieniać.

Jedni się oburzają , inni nie widzą w tym nic niestosownego ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sie zastanawiam czy panie w tym watku ktore namietnie powoloja sie na SV... zawsze i wszedzie jego zasad przestrzegaja....:rolleyes:

 

Nie wiedzialem ze mozna prowadzic tak dluga dyskusje na temat chodzenia w butach.... lub i bez... lub czasami... z tym ze nie zawsze...

 

:popcorn:

 

... aczkolwiek ... pod warunkiem ... może jednak ... :)

co do butów - bardzo często je zdejmuję jak i również goście u mnie - bo tak nam pasuje i odpowiada - ale wiemy dobrze,że to "niekodeksowe" :) a inne "przepisy" staram się doczytać, bo nie zawsze wiem gdzie i co wypada/nie wypada ;)

Edytowane przez gahan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to nie jest jedyny powód, dla którego Angielka Włoszki więcej nie zaprosiła :) Ja na pewno nie chciałabym zakończyć znajomości z inteligentnym, zabawnym i dobrym człowiekiem tylko dlatego, że pozwolił sobie na trochę luzu w mojej obecności (widocznie się dobrze i swobodnie czuła).

 

A w Anglii też mieszkałam i akurat w wielu angielskich domach nawet przyczepia się tabliczki z prośbą o zdjęcie butów (powód: w domach Brytyjczyków królują wykładziny)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...