Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy goscie chodzą w butach ?


Yaa

Recommended Posts

Orchii - ależ ja nie biegam w domu w butach;) no chyba, że przy wyjściu przypomnę sobie o czymś co miałam zabrać - wtedy jasne, że idę w butach, nawet do sypialni:)

U mnie Pan od liczników też nie ściąga butów wchodząc po spis do łazienki.

 

Ale dyskusja trochę zboczyła, bo wątek dotyczył zaproszonych gości, a nie pana montera, czy zachowania domowników w czterech ścianach.

ps nadal nie wiem jak to u Was z imprezami ogrodowymi i sandałkami/japonkami czy innymi balerinko-tenisówkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 244
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Śmiem sądzić że napisano już wiele w tym wątku i chyba można troszkę podsumować.

Zastanawiając się nad tematem doszłam do wniosku że w temacie jest źle zadane pytanie i w ogóle zastanawiamy się nad źle postawioną tezą.

Otóż goście mogą być tzw "oficjalni", tak jak i przyjęcia bywają oficjalne. jest wtedy strój oficjalny itp., itd..

są też goście bardziej prywatni z którymi siedzimy na kanapie i chrupiemy paluszki i zażywamy napoje czasem prosto z butelki dobrze przy tym się bawiąc.

pytanie powinno brzmieć" Czy sciągamy buty na oficjalnych przyjęciach?" - wtedy nikt nie będzie miał wątpliwości(jak myślę:rolleyes:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agami - bakterie dzieciom nie szkodzą, a wręcz odwrotnie - no chyba, że dzieci liżą podłogę;)

 

Dlatego ogromnym czyściochem nie jestem, a dzieci i tak liżą podłogę, czy tego chcemy, czy nie (upilnować się nie da). Wtedy jednak była spora plucha i raczej nie byłoby do pomyślenia buty + dzieci...

 

Co do SV - pewnie na codzień łamiemy tyle zasad, że sami nie jesteśmy tego świadomi (bo kto by to wszystko spamiętał :) ).

Najlepszym przykładem są komórki, które nie wyłączamy idąc w gości, czyż nie (albo chodzący w tle telewizor podczas naszej wizyty)? :) Zdejmowanie butów to przy tym pikuś...

Imprezy ogrodowe są zazwyczaj latem, jak jest sucho, wtedy pozwalamy na łażenie w butach..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pusiu, Ty masz zdaje się zwierzaki

 

Miałam się już nie wypowiadać w tym groteskowym temacie, ale wywołana do odpowiedzi...

 

Nadal nie rozumiecie, nadal usiłujecie przekonać, że ktoś kto robi inaczej niż Wy robi źle.

Nadal nie szanujecie prawa do swojego zdania.

Nadal nie uznajecie zasady "wolnoć Tomku...".

Nadal robicie problem z głupich butów, jakby innych problemów nie było.

Pisałam już wcześniej, że jeśli osiągnę taki etap w życiu, gdzie ściąganie butów (lub nie) będzie stanowić dla mnie problem, będę szczęśliwym człowiekiem.

 

W żadnym swoim poście nie napisałam, że ktoś robi źle bo chodzi w butach.

Odpowiedziałam tylko na pytanie tytułowe "czy goście chodzą w butach" - zgodnie z prawdą - u mnie nie chodzą.

Nie dlatego, że im nakazuję lub zabraniam, tylko dlatego, że od zawsze mam takie grono przyjaciół i u rodziny - zwyczajnie ściągamy buty będąc u siebie, nikt nie robi z tego problemu, jest to u nas normalne. Tak było gdy mieszkałam w bloku, tak było w pierwszym domu i tak jest w nowym.

Imprez garniturowych w domu nie robię - lokal.

Wielkie imprezy to uwielbiane przez nas i naszych przyjaciół plenerówki (korzystający z łazienki goście buty ściągają)

Księdza nie przyjmuję.

Odczyty liczników podaję telefonicznie.

Dzieci u nas nie bywają (aktualnie nie ma w rodzinie ani u znajomych, co mnie cieszy, bo za dziećmi nie przepadam).

Natomiast tak, mam całe stadko futrzastych, (od 18 lat zawsze jakieś futra biegają po domu i ogrodzie).

Nie bywają u nas ludzie, którzy nie tolerują zwierząt.

Natomiast kilka razy w roku robi się u nas "dom kota" - z okazji wspólnych z przyjaciółmi wyjazdów na kocie wystawy.

Przyjeżdżają z własnymi kotami. Wystawiamy koty perskie, których przygotowanie to kilkugodzinna ciężka praca i bardzo drogie kosmetyki. Więc oczywiście wszyscy ściągają buty. Gdy z naszymi kotami jedziemy do znajomych bo od nich jedziemy na wystawy to oczywiście u nich też ściągamy buty.

Koty wystawiam od 2006 roku i nigdy u nikogo nie spotkałam się z "problemem" ściągania butów. Wszyscy to zwyczajnie robią.

Aktualnie mamy 2 psy (15- letnia "dalmatynka" z mezaliansu, 10 letnia uwielbiana przez naszych gości ratlerkowa sunia), 7 kotów - 2 dachowce mieszkające na dworze, 1 dachówka naszej córki w domu, ukochany pieszczoch czarny "pers", którego nabyłam zanim osiągnęłam wiedzę na temat rasowy=rodowodowy oraz nasze wystawowce 3 persy. Jeden z nich jest kremowy - rozumiecie więc, że psy maja myte łapki przed każdym wejściem do domu (to oczywiście żaden problem).

Nie wiem Ana czy odpowiedziałam na wszystkie Twoje pytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pusia, a nie macie problemu z sierścią piesków i kotów przyczepiającą się do skarpet? ja mam dwa psy i to odwieczny problem. dlatego też często zabraniam ludziom zdejmować buty - na czarnych skarpetkach ta sierść wygląda nieciekawie. nie zawsze zdążę odkurzyć podłogę dwa razy dziennie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pusia, a nie macie problemu z sierścią piesków i kotów przyczepiającą się do skarpet? ja mam dwa psy i to odwieczny problem. dlatego też często zabraniam ludziom zdejmować buty - na czarnych skarpetkach ta sierść wygląda nieciekawie. nie zawsze zdążę odkurzyć podłogę dwa razy dziennie.

 

Dlatego bossska IRoomba codziennie odkurza za nas.

Tak jak piszesz - przy normalnym trybie życia (praca, zakupy itp.) nie ma szans odkurzyć codziennie.

iRoomba - polecam - dla posiadaczy kudłatych istot w domu. Codziennie jest odkurzone, ja tylko zmywam na mokro - choć przyznam się, że kusi mnie Scooba lub Brava wtedy i mycie podłóg z głowy (ale to w sferze marzeń).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pusia, dziękuję, odpowiedziałaś wyczerpująco. A Zielony ogród zadała za mnie kolejne moje pytanie - bo tak też jest u nas, przy 2 psach i 1 kocie i codziennym odkurzaniu. Po godzinie są na podłodze kłaki, nie da się od tego uciec - widzę to po skarpetkach moich dzieci;)

 

IRoomby nie mam, ale zgłębię temat tych kolejnych urządzeń - dzięki;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale tu nie ma prawa być konsensus ;)

Są zasady.

Opisał je ten fachowiec od SV bardzo prosto i w jednym zdaniu "Gość wchodzi do domu i nic innego nie jest ważne" Nie są ważne nasze dywany ani podłogi. Robimy wszystko, żeby się dobrze czuł.

Chce zdjąć buty, bo go bolą nogi? Przeżyjemy. Ale nigdy nie sugerujemy, że ma zdjąć.

Chce wejść w traperach w błocie? Przeżyjemy. Dziś jest naszym gościem ale nigdy więcej nie będzie;) Jeżeli nie rozumie, że powinien sam zmienić buty, to nie zrozumie innych rzeczy i życie z nim będzie trudne.

CV to nie jest zbiór martwych zasad. To zasady ułatwiające stosunki międzyludzkie.

Jeżeli ktoś jest uważny i myśląc o naszych podłogach przyniesie buty, będzie też myślał o innych naszych potrzebach.

Jak nam każe zdjąć buty dla własnej wygody, to i może wymagać innych świadczeń dla swojej wygody. Po to były ustalone zasady. Przestrzegasz jednej, to i innych. Znasz te, to znasz i inne. Jesteś dla mnie bezpieczny, bo przewidywalny.

Tak było kiedyś.

Teraz ludzie nie znają zasad, bo i skąd? Większość tych, co znali i stosowali niejako automatycznie została zamordowana przez siły niemiecko-radzieckie. Ale te zasady SV były dobre, bo to tak właśnie działa. Są one wynikiem dbałości o innych, uprzejmości. Ich stosowanie wysyła pewne sygnały do drugiej osoby. No, chyba, ze nam na tej osobie nie zależy. Jeżeli każemy zdejmować buty przyjaciółce ale nie każemy szefowi, to oznacza jedynie, że nie szanujemy przyjaciółki. Albo szanujemy ją mniej, niż tego szefa. A kto każe zdjąć buty szefowi, który przyszedł w gości? http://forum.muratordom.pl/images/smilies/wink-2.gif

 

Nawiasem mówiąc "człowiekowi" od anteny prawdopodobnie można dać ochraniacze na buty. On nie jest gościem. Jest pracownikiem, który musi wejść tam, gdzie nie byłby zaproszony w innych okolicznościach.

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że ten fachowiec od SV opisał te zasady kiedyś, czasy się zmieniają, normy również wiec powoływanie się na to nie jest najlepsze.

Owszem zmienia się głównie to, że zanikła dbałość o samopoczucie drugiego człowieka. W świadomości zbiorowej jestem JA i MOJA wygoda. Dlatego trudniej się teraz żyje. Ciekawe, ze większość ludzi nie zauważa związku "ogólnego zdziczenia obyczajów" i wysuwania JA na pierwszy plan ;)

 

Ludzie nie widzą prostej zasady wzajemności: jak będę dbał o niego to i on o mnie. Jak będę szanował gościa, to gość uszanuje mnie. Jak nie potrafi, to nie zasługuje na znajomość ze mną. Ba, ta znajomość jest niebezpieczna, bo będę wykorzystywany.

 

Szacunek wyraża się odrobiną własnej niewygody i drobnymi gestami... Nie gadaniem... Zasady stare jak świat.

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SV to klasa, a nie kasa... A to w parze nie zawsze - niestety - idzie.

 

Idę do kogoś: zdejmuję buty lub zmieniam na przyniesione przez siebie. Goście przychodzą do nas - proszę, by nie zdejmowali butów (niektórzy zdejmują), a bliscy znajomi mają u nas swoje kapcie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS bardzo mądrze napisane. I niestety bardzo przykre choć prawdziwe - wystarczy przejechać się autobusem, tramwajem - kiedyś nie do pomyślenia, żeby starsza pani/pan stał - dziś siedzi młodzież:( i w poważaniu ma sv, w poważaniu innych ludzi - zero empatii, maksimum egoizmu:(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS jesteś wyważoną, mądrą osobą. Szacun.

 

A co do paradoksów... gdy menel jedzie autobusem, to autobus jedzie menelem : ))

 

Buty zawsze zdejmuję, uwielbiam chodzić boso. Zawsze i wszędzie. Na galowe impry mam zastępcze obuwie. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy znęcać się nad znajomymi i zarządzać zmiany eleganckich szpilek na kapciochy. Podłoga jest mniej ważna, można ją umyć. Ale to wszyscy wiedzą : ))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sugeruję gościom, aby zdejmowali buty. Jak chcą zdjąć, informuję, że mogą wchodzić w butach. Jeśli się upierają przy zdejmowaniu, to mam zawsze czyste kapcie dla gości. Raz mnie serce bolało, kiedy pewna pani w szpilach podziubała mi parkiet, ale zdzierżyłam i więcej jej nie zaprosiłam. Jednak z każdej sytuacji trzeba wyciągać wnioski. Już nie pomaluję parkietu ekologicznym lakierem. ;)

Sama nie lubię siedzieć w ciężkim obuwiu, więc noszę jakieś baleriny ze sobą jak idę z wizytą. Latem oczywiście nie ma sprawy.

Mam psa, więc podłoga nie jest dla mnie świętością. I ogólnie dom nie jest muzeum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS pięknie to napisałaś, nigdy nie myślałam o zasadach dobrego wychowania od tej strony - przewidywalności i poczucia bezpieczeństwa.

 

ale jak sobie wychowujemy dzieci, takich mamy potem dorosłych, takie życie. nikt nie uczy dzieci staroświeckich zasad, wprost przeciwnie, dorośli stają się służącymi dzieci, i to się pięknie utrwala. a potem mści się na nas, gdy te dzieci dorosną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...