inż. Mamoń 28.12.2004 08:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2004 Heca z dachówką ... Dekarz miał zacząć 18 grudnia (według pierwszych planów miał to być 29 listopada) dość nietypowo bo w sobotę. Przyjechałem na budowę o 8.00, dekarze już byli, był też samochód z dachówką, a akcja wyładunkowa dobiegała końca. W sumie dość późno zauważyłem podejrzane napisy na paletach. Na folii widniały oznaczenia czarnym mazakiem II gat co prawda były poprzekreślane tym samym mazakiem, ale zdecydowanie mi się to nie podobało. Dekarz zapewniał mnie, że "moja" hurtownia wogóle nie handluje II gatunkiem, a i oznaczenia na paletach powinny być inne. Jednak mi się to wszystko nie podobało i w poniedziałek interweniowałem w hurtowni. Żeby mnie nie zbyli byle czym wcześniej dzwoniłem do producenta i rozmawiałem z działem sprzedaży i z kontrolą jakości. Hurtownia się mocno zdziwiła (albo udawała zdziwienie ) i obiecała natychmiast interweniować u regionalnego przedstawiciela RUPPA. W sumie po 10 minutach zadzwonił do mnie przedstawiciel i nawet się przejął całą sprawą. Obiecał przyjechać na budowę tego samego dnia i co najdziwniejsze - słowa dotrzymał. Obejrzał palety i nie był pewien co to za dachówki. Podejrzewał, że mógł to być II gatunek, a w firmie RUPP jest on sprzedawany wyłącznie jako dachówka inwestycyjna. Bez zawahania zakwalifikował dachówki do wymiany. Wprawdzie hurtownia nie dotrzymała terminu wymiany, ale muszę przyznać, że jednak wymienili wszystkie palety. Tak więc wciąż mam szansę mieć piękny dach ... cdn ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 16.04.2005 20:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2005 Witam po bardzo długiej przerwie! Przez ponad 3 miesiące nie prowadziłem dziennika, który w tym czasie spadł aż na 4 stronę, a dokładnie na 191 miejsce. Powodem była oczywiście przerwa zimowa. Prawdę mówiąc nie wyglądała ona całkiem typowo, bo prace trwały u mnie do połowy stycznia, podczas gdy na "szanujących się" budowach już w listopadzie, a najdalej w grudniu nikt nie pracował. Tymczasem ja (a właściwie dekarze) pokrycie dachu skończyłem około połowy stycznia - szczęściem pogoda dopisywała, bo prawdziwe mrozy zaczęły się później. Na kilku zdjęciach przedstawiam co udało się zbudować .... http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/401.jpg. . .http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/403.jpg http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/405.jpg. . .http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/415.jpg Wejście do domu jest od strony zachodniej. Na zdjęciu powyżej z lewej nie widać jeszcze jednego okna połaciowego, którego wtedy jeszcze nie było. Za to na kominie widać poukładane gąsiory, których z kolei już nie ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 23.04.2005 19:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2005 W styczniu dekarze skończyli dach, a w lutym przyszedł czas na przerwę w budowaniu. Nastały długotrwałe mrozy i z niepokojem jeździłem na budowę kontrolować wodociąg. Mam przyłącze docelowe zlokalizowane w pomieszczeniu gospodarczym. Oczywiście zabezpieczyłem je warstwą około 20 cm wełny mineralnej. Za radą instalatora, który mi to przyłącze wykonał ociepliłem też ścianę domu z drugiej strony w miejscu gdzie znajduje się wodomierz, zawory i tymczasowy kran. Starałem się przyjeżdżać na budowę co kilka dni i puszczać kilka wiader wody aby wodociąg nie zamarzł. Wszystko było dobrze do czasu kiedy zachorowałem na początku marca. Wtedy nie byłem na budowie ponad tydzień, a mrozy były po kilkanaście stopni. RYDZU Twój pomysł z grzałką i termostatem był znakomity. U mnie niestety tych bajerów zabrakło i wodociąg zamarzł. Gdy przyjechałem to po odkręceniu kranu nic nie leciało. Miałem ze sobą suszarkę do włosów, którą starałem się rozmrozić rury. Po kilkunastu minutach udało się - rury rozmarzły , ale woda gichnęła wielkim strumieniem przez wodomierz . Cóż było robić - zakręciłem zawór przed wodomierzem i zamówiłem jego wymianę. Oj trochę to kosztowało niestety. Na zdjęciu z lewej kąt salonu, w którym mają znaleźć się schody (15 styczeń). Na zdjęciu z prawej to samo miejsce, ale schody już są (zostały zrobione w drugiej połowie marca). http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/420.jpg. . .http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/501.jpg A tu jeszcze dwa ujęcia schodów przed zdjęciem szalunków. Jak widać to schody zabiegowe. Mają 18 stopni po około 17,5 cm wysokości. Częsciowo pod nimi ma być WC z prysznicem. http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/503.jpg. . .http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/505.jpg Murarz, który robił schody murował mi też scianki działowe na parterze. Po długich deliberacjach wybrałem PTH 8,5 cm, a tylko krótki kawałek ścianki pomieszczenia gospodarczego jest z cegły pełnej na 12 cm aby wszystko nie runęło pod ciężarem kotła i wiszącego zasobnika cwu. Murarz namawiał mnie na murowane działówki na poddaszu, ale nie zdecydowałem się, bo strop teriva nie był pod nie przygotowany czyli nie było podwójnych belek pod planownaymi ściankami. Co prawda murarz przekonywał mnie, że ściana z siporku nie jest abyt ciężka i wszyscy tak robią, ale jakoś nie mogłem mu uwierzyć. Cóż - będzie g-k... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 13.05.2005 21:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2005 Rety - dlaczego mam takie zaległości w pisaniu Postaram się dzisiaj to chociaż częściowo nadrobić... Jeszcze w marcu miałem nieprzyjemne przejście z murarzem, który wykonał mi schody. Otóż zaczął mi dyktować kiedy przyjedzie rozebrać szalunek. Wyobrażał sobie, że będzie to tydzień po betonowaniu. Śpieszyło mu się bo miał także do zrobienia ścianki działowe, a stojące szalunki uniemożliwiały pracę. Jemu natomiast była potrzebna kasa ponieważ był po zimie, a na dodatek zbliżały się święta. Wcale nie chciał przyjąć do wiadomości, że życzę sobie zaczekać z rozszalowaniem aż 3 tygodnie. Zaczął też bebłać, że za zdejmowanie szalunku należą się dodatkowe pieniądze . Ja mu na to, że dodatkowych pieniędzy nie będzie, bo umówiliśmy się na robociznę za stopień (60 zł) i w tej cenie jest rozszalowanie schodów no i oczywiście piękne posprzątanie po sobie. On na to, że rozszalowanie to osobna sprawa. Nigdy nikomu nie demontował deskowania za darmo, to trzeba jeszcze raz przyjeżdżać. A ja mu na to, że ma zdjąć deskowanie i posprzątać. On znowu swoje. Przyznam się, że ten jeden raz na budowie kompletnie puściły mi nerwy. Rozmawiając przez telefon sporo nawrzeszczałem, nawyzwywałem go od starych komuchów . Efekt był taki, że stanęło na moim. Po kilku tygodniach przyjechał, rozebrał deskowanie, wymurował brakujące ścianki i uczciwie posprzątał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 16.05.2005 16:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Maja 2005 Czas wykańczania (się) ... Miałem w kwietniu precyzyjny harmonogram prac, z którego wynikało, że główne uderzenie nastąpi w maju. Przygrywką był elektryk, który miał zrobić instalację od 25 kwietnia. Po nim od 4 maja okna i drzwi zewnętrzne oraz tynki gipsowe (wszystko razem jednego dnia). Okna i drzwi chciałem jak najszybciej po instalacji elektrycznej aby mi nie ukradli kabli ze ścian. Z kolei aby nie ukradli okien chciałem je jak najszybciej otynkować od wewnątrz. Do tego wszystkiego potrzebne były drzwi zewnętrzne w miejsce tymczasowych zbitych z desek. Cały misterny plan zaczął się chwiać kiedy zadzwonił elektryk i wybełkotał, że był chory i ma spóźnienie. Będzie u mnie dopiero w czwartek 28 kwietnia. Zaklinał się, że zdąży przed tynkarzami i łgał jak najęty, że będzie pracował nawet w niedzielę . Jak się później zorientowałem zupełnie nie wierzył, że okna, drzwi i tynki zaczną się 4 maja. Jak obiecał, że będzie w czwartek tak rzeczywiście przyjechał i powolutku zaczął rozciągać kable. Później zadzwonili od drzwi i zaczęli przepraszać, że z powodu świąt mają opóźnienie o 1 dzień. Drzwi mają być 5-go. Zapytałem więc czy wyobrażają sobie, że zostawię świeżo wstawione okna w domu bez drzwi . Pan zrozumiał w lot i chociaż już wcześniej miałem rabat wynegocjowany przez Małżoncię to obiecał jeszcze 5 dych za pilnowanie przez 1 noc ... cdn ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 18.05.2005 18:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Maja 2005 Montaż okien i pierwsze niespodzianki Tak się złożyło, że u mnie w pracy wszyscy wzięli urlopy w poniedziałek 2 maja, a ja jeden nienormalny byłem w pracy . Urlop wziąłem na 4 i 5 maja kiedy miało się zacząć wielkie wykańczanie. Rano zgodnie z planem zajechali tynkarze, weszli do domu, patrzą i patrzą a tu okien nima. Uspokoiłem ich, że okniarze są w drodze. Rzeczywiście po chwili przyjechali. No i zaczęło się: tynkarze zaczęli wnosić graty, chwilę później przyjechał HDS z dostawą 4 palet tynku. I tak się przepychali tynkarze z okniarzami, a w tym wszystkim kręcił się jeszcze spóźniony elektryk ciągnąc kable na ostatnią chwilę. Tynkarze zaczęli gruntowanie, więc jak z sufitu zaczęło kapać podejrzane różowe mazidło szybko wysmerfowałem się na zewnątrz. Stanąłem sobie pod oknem i przyglądam się jak okniarze usiłują na rozgrzewkę osadzić okno w kuchni. Patrzę i patrzę, a tu niespodzianka. Otwór za niski . - K...a, p...krew co się dzieje - myślę gorączkowo. I okazało się, że rzeczywiście otwory na okna na parterze są za niskie. Tu wyjaśnię, że okna zamówiłem i zakupiłem na usługę budowlaną jeszcze w grudniu (odliczenia), a na dodatek okniarze nie byli u mnie na pomiarach, a zapis w umowie móił, że przygotowanie otworów to moja działka . Faceci wytłumaczyli, że okna mają przepisowe 146,50 wysokości razem ze skrzynią na rolety, ale do tego dochodzi listwa podprogowa o której mi nikt nie powiedział wcześniej !!!!!!! - Eee... no to listwę odjebiem i beee dobrze - mówią mi okniarze. No to ja łaps za komórę i dzwonię do firmy, w której kupiłem te okna. Jak można się spodziewać miła Pani w grzecznych słowach puściła mnie na drzewo... - Mogemy to podkuć na dole, ale jak tu młotem przyłożym to wszystkie pustaki wylecom, a tu zaraz pod parapetem kable idom. Oczywiście to bydzie wincy kosztować - zaproponowali. Z tej propozycji nie skorzystałem, więc okniarze wzruszyli ramionami i poszli robić inne okna. Zawołałem sympatycznego tynkarza i zagaiłem czy wykona mi tutaj kilka drobnych fuch: podkucie na 4 okna, wyrównanie podkucia betonowego podciągu no i jeszcze jakiś drobiazg. Nawet nie wysłuchał do końca, poleciał na piętro i za chwilę stał na dole z majslem i młotem. Na te drobne prace dogadaliśmy się na 5 dych i był bardzo zadowolony. cdn ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 20.05.2005 18:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Maja 2005 Tymi ręcami (rękyma) mój dom wybudowałem ... Projekt domu przewidywał w ścianie szczytowej pokoju nad garażem luksfery zamiast okna ze względu na odległość od granicy działki. Długo wahaliśmy się z Małżoncią: robić te luksfery czy nie robić. W końcu klamka zapadła - otwór zamurowujemy. Do tego odpowiedzialnego zadania postanowiłem stanąć osobiście . Uzbrojony w kielnię trapezową za niecałe 5 złotych stawiłem się do roboty 1 maja . Cement i wapno pozostały po murowaniu działówek, piachu było pod dostatkiem, a pustaki się znalazły. Zaprawę (czyli błoto jak mawiali moi murarze) mieszałem w wiadrze łopatą. Jak nakładać zaprawę podpatrzyłem jak ekipa murowała ściany nośne. Wszystko wydawało się proste jak drut. Postawiłem pierwszy pustak, poruszałem trochę aby dopasować i ... całe błoto wniknęło w szczeliny dolnego pustaka . O psiakość - to chyba nie jest takie łatwe pomyślałem patrząc na fugę o grubości 1 milimetra. Dowaliłem do wiadra z błotem jeszcze trochę piasku i od razu poszło lepiej. Stawiałem kolejne pustaki, kręciłem kolejne wiadra zaprawy, a otwór robił się coraz mniejszy i mniejszy. W pewnym momencie mogłem tam wystawić tylko głowę (pracowałem od środka), a na końcu została tak mała dziura, że mieściła się tylko ręka i nie dało się pracować kielnią. Po krótkiej przerwie poprawiłem jeszcze fugi oraz wypełniłem co większe szczeliny. Cała operacja zajęła mi 5 godzin !!! Przez 5 godzin zamurowywałem kawał okna o powierzchni około 1,5 m kw. Murarze biorą coś około 20 zł za metr kwadratowy ściany konstrukcyjnej czyli z prostej kalkulacji wychodzi mi czarno na białym, że jako murarz to bym chyba nie wyżył . Później przeliczyłem wmurowane pustaki - było ich 36. Rety toż to ponad 1 procent całych murów (na które poszło niecałe 3400 sztuk). Od tego momentu nabrałem dumy ze swojego osiągnięcia. Całkiem dosłownie swoimi ręcami budowałem dom ... Z gratulacjami zapraszam do komentarzy cdn ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 22.05.2005 17:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2005 Jak zarobiłem 5 dych na swojej własnej budowie ... Tak więc 4 maja wstawili mi wszystkie okna, ale drzwi niestety już nie. Jak już pisałem firma od drzwi poczuła się do winy i zaoferowała dodatkowe 5 dych jako wynagrodzenie dla stróża na 1 noc. Takiej niepowtarzalnej okazji zarobienia na własnej budowie nie mogłem przepuścić i jako pilnowacza zatrudniłem sam siebie. Wieczorem Inżynierowa przywiozła mi wałówkę, koce, śpiwory, poduszki, pamiętała nawet o piwie, a córka żegnała mnie jakbym wyjeżdżał na koniec świata. O 21.00 zostałem na budowie sam. Trochę się jeszcze pokręciłęm, a później zrobiłem sobie legowisko w samochodzie przed domem. Łyknąłem piwko (za kierownicą ) i po dniu pełnym emocji szybko odleciałem. Nie było mi za wygodnie, raz po raz budziłem się zdrętwiały. Noc minęła spokojnie, nikt się nie kręcił, wszystkie okoliczne psy spały w najlepsze. Ostatni raz obudziłem się koło piątej gdy już jaśniało. Wtedy postanowiłem zakończyć mój dyżur. cdn ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 29.05.2005 19:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2005 Pracowity maj ... 5 maja dotarły drzwi Gerda SX i zostały szczęśliwie zamontowane. Tak więc w pewnym sensie osiągnąłem stan surowy zamknięty. Tynkarze pracowali przez tydzień i zakończyli działalność 11 maja. Na tynkarzy nie mogę narzekać - spisali się świetnie: praktycznie nie ma najmniejszych odchyłek, ani nierówności. Według normy dla tynku IV kat mogą być na 2-metrowej łacie nawet dwie odchyłki do 2mm, a u mnie praktycznie nigdzie nie ma żadnych odchyłek, a gładź jest porażająca i to mnie cieszy niezmiernie... 16 maja mieli wkroczyć instalatorzy wod-kan, gaz i CO, a na 23 maja były umówione wylewki. O tym jednak będzie w następnym odcinku ... cdn ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 29.05.2005 21:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2005 Platynowa kielnia dla mnie ... Śpieszę donieść, że kilka dni temu Olkalybowa przyznała mi platynową kielnię za wybitne osiągnięcia murarskie (czytajcie komentarze do mojego dziennika). W związku z tym postanowiłem pokazać całemu światu rezultaty mojego murowania. Oto one na 3 kolejnych zdjęciach: zamurowane okno na poddaszu - widok z zewnątrz Pod pierwszym rzędem pustaków widać bardzo cieniutką fugę. Nie da się ukryć, że był to brak wprawy. Później było lepiej. to samo ale z bliższej odległości Tu widać ostatnią cegłę, którą wsadziłem w zamurowywany otwór. Przypominam, że murowałęm od środka domu i w efekcie musiałem wystawiać rękę przez coraz mniejszy otwór. W końcu nie mieściła się już nawet kielnia zamurowane okno na parterze - widok z zewnątrz Tutaj widać okno (miały być luksfery) w garażu. Niestety w Leroyu nie było pustaków U220 i musiałem kupić PTH 25 P+W. W efekcie jak widać wystarczyło 9 sztuk Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 02.06.2005 20:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2005 Instalatorzy na budowie czyli DEMOLKA ... Instalalorzy od wod-kan, CO i gazu mieli wejść 16 maja w poniedziałek i tak się stało. Już na wstępie zapowiedzieli, że będą robić do poniedziałku - wtorku. Kurcze - coś długo. A wylewki miałem zamówione na 23 maja, więc zaraz szybko przełożyłem na 25 maja. Panowie bombali bardzo dzielnie, nawet w sobotę do 19.00 czym wprawili mnie w osłupienie. W efekcie skończyli do wtorku. Wszystko byłoby super gdyby nie spustoszenia, które spowodowali. Zamieszczam kilka fotek. Pomieszczenie gospodarcze - były sobie śliczne tynki to samo Pomieszczenie gospodarcze widoczek na pięknie otynkowany sufit A tak wygląda w zbliżeniu ściana pomieszczenia gospodarczego po robocie panów instalatorów Wszystkie zdjęcia dedykuję zwolennikom, że najpierw tynki, a potem instalacje CO i wod-kan Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 07.06.2005 19:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2005 Gdzie chłop nie może tam babę pośle ... Około 23 - 24 maja instalatorzy już kończyli prace, wylewkarz był umówiony na 25 maja. Tu wyjaśnię, że dawno temu, jeszcze na początku zimy jak kończyli moi wspaniali murarze zacząłem systematycznie zamiatać podbeton na parterze oraz beton na poddaszu. Najpierw sprzątałem zgrubnie zapełniając ohydnym wilgotnym piachem wiadro za wiadrem (takie wielkie od dysperbitu 22 kg). Zrobiło się lepiej bo podbeton zaczął być wogóle widoczny Następnie jeszcze odłupywałem z podbetonu kleksy z zaschniętej zaprawy i zaczęło być całkiem nieźle. Później starałem się jeszcze powymiatać piach i syf wszelaki spod obu folii (izolacji poziomych) i spomiędzy nich. Ogólnie po tych pracach efekt wydał mi się naprawdę zadowalający choć na pewno nie oszałamiający. Pomyślałem, że pewnie mogłoby być lepiej, ale sam nie dam rady Przyszedł mi wszakże do głowy pomysł iście szatański. Znając zamiłowanie mojej małżonci do porządku i zaawansowane umiejętności w zakresie sprzątania przedstawiłem jej sytuację na budowie w krótkich żołnierskich słowach: - Na podłogach jest syf, a jak z tym nic nie zrobimy to zostanie nam pod wylewkami po wsze czasy. - - taka była reakcja mojej lepszej połowy. Małżoncia spędziła na sprzątaniu wiele godzin. Żeby wydobyć piasek spomiędzy folii i spomiędzy wszystkich rurek instalacyjnych uzbroiła się w małą miotełkę i szufelkę oraz miniaturową miotełkę i szufelkę - zabawki naszej córki Poniżej przedstawiam panią Inżynierową ... w akcji sprzątania i podczas krótkiej przerwy Wyrazy uznania pod adresem dzielnej kobiety mile widziane w komentarzach. POZDRAWIAM !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 16.06.2005 18:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2005 Dzisiaj tylko dwie fotki ... . . . . . http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/mini/P5240002.jpg. . . . .http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/mini/P5240004.jpg Tak wygląda nasz dom obecnie (no może prawie tak wygląda, bo naprawdę to góra odpadów na przedzie jeszcze się powiększyła). Na lewym zdjęciu wygląda nawet jakby szedł dym z komina ale to tylko sympatyczna chmurka. Zdjęcia można kliknąć i powiększyć do 600 px. POZDRAWIAM !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 17.06.2005 11:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2005 Jubileusz mojego dziennika Z kronikarskiego obowiązku odnotowuję, że dziś mija pierwsza rocznica mojego internetowego dziennika budowy. Pierwszy wpis wykonałem 17 czerwca ubr. Z kolei sama budowa trwa od 13 września, a plan jest taki, aby wprowadzić się jeszcze w sierpniu aby latorośl mogła pójść do nowej szkoły. Czy się uda - czas pokaże POZDRAWIAM !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 24.06.2005 21:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2005 Sprzątanie U mnie schną sobie tynki i wylewki. Jest już całkiem nieźle jeśli chodzi o wilgoć, ale znacznie gorzej z dziennikiem budowy. Wylewki zrobili mi 27 maja, a wkrótce będzie 27 czerwca, a w moim dzienniku wciąż brak relacji z tego wydarzenia . W oczekiwaniu na gipsokartoniarzy budowa jakby stanęła co mnie stresuje dość mocno. Żeby nie zwariować z bezczynności zająłem się tzw. pierdołami. Z budowy zniknęła już większość palet (około 40), a pozostało tylko 10. Kupiłem taczkę za 99,99 i przygotowuję się do wywozu gruzu, dachówek, desek i innych śmieci ciężkich. Zwożę wszystko w jedno miejsce, aby ułatwić wywóz jakimś wynajętym samochodem. Na połowę lipca mam zamówione szambo i muszę szybko przewieźć taczką żwir, który nieszczęśliwie leży akurat tam gdzie ma być wykop (górkę widać na zdjęciu). Przewożę go na tył domu - przyda się na taras. Kilka dni temu machnąłem 25 kursów taczką co daje 2 m3 żwiru czyli chyba ponad 3 tony. W sumie stwierdzam, że po tej robocie nawet jakoś żyję Niestety to nie była nawet połowa tej cholernej górki POZDRAWIAM !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 25.06.2005 20:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2005 Ale mnie łeb rozbolał ... Dziś mieli mi zrobić przyłącze gazowe. Firma miała na dzisiaj aż 4 zlecenia w mojej okolicy, facet zapowiedział się na 11.00. Stwierdził, że moje przyłącze jest najkrótsze (około 1,5 metra) i zostawią je sobie na deser. Pomyślałem, że to się nawet dobrze składa bo ze spokojem kupię jeszcze dwie rury na nogi do szafki gazowej. Tydzień temu w sprawie rur wstąpiłem do Leroya. Wyobraźcie sobie, że 1m rury ocynkowanej średnicy 1" kosztował około 23 złote Rury można kupić w normalnej cenie (około 8,50) w zwykłej hurtowni stali. Prawda, że jest mała różnica? Zakupione rury przymocowałem do szafki i następnie zacząłem kopać dół. Wymyśliłem sobie, że rury muszą wchodzić w grunt dość głęboko (około 90 cm) więc było co kopać w dzisiejszym strasznym upale. Na dodatek na głębokości ok 60 cm natrafiłem na paskudny kamień. Gdy go w końcu wykopałem to przy drugiej nodze szafki pojawił się jeszcze jeden i to znacznie większy. Po wykopaniu dziury (około 14.00 - ekipy wciąż nie było ) zabrałem się za rozplatanie siatki ogrodzeniowej, aby można było otwierać szafkę. Skończyłem rozplatanie, a ich jeszcze nie było. W końcu dotarli spóźnieni o ponad 4 godziny , a przyłącze było gotowe w godzinę. Od tej harówy na słońcu tak mnie łeb rozbolał, że po tylu godzinach jeszcze mi nie przeszło mimo 4 tabletek. POZDRAWIAM !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 27.06.2005 18:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2005 Zagadka - co widać na zdjęciu? ... . . . . . http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/mini/P6270005.jpg. . . . . Zdjęcie można kliknąć i powiększyć do 600 px. Jeśli ktoś jest chętny - odpowiedź proszę wpisać w komentarzach. POZDRAWIAM !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 28.06.2005 19:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2005 Co widać na zdjęciu - rozwiązanie zagadki ... . . . . . http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/mini/P6270006.jpg. . . . . Zdjęcie można kliknąć i powiększyć do 600 px. Myślę, że teraz już wiadomo co było na poprzednim zdjęciu, ale jakie to ptaki tego niestety nie wiem. Zamieszkały sobie w wylocie komina wentylacyjnego otwartym na poddaszu. Przez pewien czas po wylewkach był u mnie w domu spokój i zapewne wtedy ptaki założyły gniazdo, a teraz pracują gipso-kartonowcy i ptakom zrobiło się niewesoło . Rodzice wlatują do domu bez problemu między dachem a murłatą, a w miarę postępu prac wlatywać do środka będzie coraz trudniej Zaobserwowałem, że rodzice ostro się starają aby nadążyć ze zdobywaniem robali dla 6 żarłoków. Mówię wam - są wspaniałe, a jakie maleńkie ... POZDRAWIAM !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inż. Mamoń 05.07.2005 20:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lipca 2005 Wytyczenie przyłącza - czyli cholernie precyzyjna robota wymagająca wiedzy niedostępnej zwykłym śmiertelnikom Pisałem o przyłączu gazowym, które zrobili mi 10 dni temu, ale nie napisałem o jego wytyczeniu. Otóż wykonawca przyłącza uprzedził mnie, że zanim przyjedzie, pojawi się geodeta aby je wytyczyć. Byłem więc na budowie i czekałem. W pewnym momencie usłyszałem charakterystyczny klekot rozpadającego się diesla i zauważyłem wolno przejeżdżający samochód typu Fiorino. W środku siedział jakiś siwy emeryt, kręcił głową naokoło i wyraźnie nie wiedział gdzie jechać. Zatrzymał się kawałek dalej, wysiadł i zapytał mnie zdradzając kompletny brak orientacji w terenie: - Ulica Owocowa to z tyłu czy z przodu? - Właśnie Pan nią przyjechał - ja mu na to. - Aaaa... to u Pana będziemy robić to przyłącze - wreszcie coś zajarzył. - A Pan pewnie jest tym geodetą? - Skąd Pan wie? - Wykonawca mnie uprzedził - opowiedziałem, bo głupio było mi się przyznać, że wpadłem na to widząc jego kompletny brak orientacji w terenie. - Czy płot jest dokładnie w granicy? - zapytał. - Nie wiem - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. - No dobra, a kamienie są? - Nie wiem - ja mu na to spokojnie. Facet dał znak i z samochodu wysiadła jakaś 30 letnia opalona blondi i przyniosła mu szpikulec. Geodeta zaczął nim żgać ziemię koło narożnika działki w poszukiwaniu kamienia, którego nie znalazł. - No nic, wobec tego odmierzymy od narożnika płotu - wziął od blondi taśmę mierniczą, której koniec kazał jej trzymać. Odmierzył w powietrzu 70 centymetrów i na oko zaznaczył to miejsce nogą. Potem wyjął z kieszeni kawałek białoczerwonej taśmy, którą przywiązał do płotu mniej więcej tam gdzie trzymał nogę. - Tu niech kopią - oświadczył - no chyba że Panu pasuje trochę wte lub wewte to też może być ... A tak wygląda moja szafka, tyle, że gazu niestety jeszcze nie ma. Kolorek jest czerwony klinkierowy. Z tyłu widać prowizorkę elektryczną, która ma być na dniach zdemontowana. . . . . . http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/mini/P7050031.jpg. . . . .http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/mini/P7050030.jpg. . . . . POZDRAWIAM !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mychalina 06.07.2005 22:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2005 Cześć to ja, żona inż. Mamonia. Do dziś o naszych radościach i troskach budowlanych pisał tylko małżonek, a ja z zainteresowaniem śledziłam twórcze poczynania innych Forumowiczów. Wszystkich serdecznie pozdrawiam ! Wreszcie przyszła kolej na mnie. Postanowiłam, że i ja dodam małe co nieco do naszego dziennika. Marzyłam o domu od lat i oto jest. Mamy nadzieję, że pod koniec sierpnia zmierzymy się z przeprowadzką. Zanim jednak zmienimy adres zamieszkania czeka nas jeszcze sporo pracy. Nie byłoby źle, gdybyśmy mogli skoncentrować się tylko na wyborze materiałów wykończeniowych i pracy kolejnych fachowców. Niestety nasz dom, od czasu do czasu, zaskakuje nas bublami konstrukcyjnymi różnego kalibru. Wydawało mi się, jakże naiwnie, że wiemy już o wszystkich niedoskonałościach. Jednak kolejny dzień zmagań budowlanych przyniósł jeszcze jedną niespodziankę. W salonie, w ścianie nośnej jest otwór, a za nim wnęka przeznaczona na wkład kominkowy. Zgodnie z projektem wkład kominkowy ma być w całości zamontowany w niszy w ścianie. Na zewnątrz będzie wystawała tylko obudowa. Projekt przewidywał otwór o wymiarach 90 cm x 85 cm (w x sz). Przezornie powiększyliśmy otworek kominkowy do wysokości 130 cm. Ponieważ czas realizacji kominka zbliża się szybkimi krokami, zaprosiliśmy fachowca na oględziny miejsca przyszłych wypadków. Pan Kominkowy bardzo się zasępił widząc taką szczelinę w murze i powiedział: " trzeba powiększyć otwór do wysokości 200 cm lub wyciąć w ścianie sporej szerokości rynnę aby swobodnie zamontować rurę spalinową, która wystaje z wkładu centralnie ku górze". Numer z osłabieniem ściany nośnej i nadproża raczej nie przejdzie. Pozostaje dynamit. Zastanawiam się tylko czy powinnam go podłożyć w moim domu ... ? Być może powiecie, że jestem w gorącej wodzie kąpana, a ja do dzisiaj znosiłam z pokorą wszelkie przeciwności losu. I tak jak wszyscy budujący borykałam się z większymi lub mniejszymi problemami. Czasami udawało nam się zlokalizować przeciwnika zawczasu. Innym razem czekały nas poprawki. Jednak z uśmiechem na ustach powtarzałam sobie: wszystko dobre, co się dobrze kończy. Jest jednak coś, co od wielu tygodni nie daje mi spokoju. Ale o tym w następnym odcinku. POZDRAWIAM !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.