Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Przez drogiego franka kredyt wzrósł z 160 tys zł do prawie 0,5 mln!


pitar34

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 129
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Elastyczność:

- jeżeli ktoś potrzebuje - wydłużamy mu okres spłaty (proszę bardzo może być też i w PLN).

- przy marzy na poziomie 1% i ujemnych stopach w CH jakie powinno być oprocentowanie?

- mój problem - dlaczego bank nie chce zmienić zabezpieczenia na inną nieruchomość?

Ja dalej chce spłacać kredyt, nie oczekuję, że ktoś przewalutuje mi go na PLN po innym kursie niż aktualnie obowiązuje. Nie oczekuję, że bank coś mi umorzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby czemu?

 

Tak, to są kredyty w CHF. Aby bank mógł udzielić kredytu w walucie obcej musi tą walutę fizycznie posiadać (kupić ją)

 

Banki nie aktualizują stóp bazowych dla kredytów codziennie. Każdy kredytobiorca w umowie lub regulaminie ma opisany sposób aktualizacji stopy bazowej.

 

Banki niczego nie kupują - wszystko odbywa sie na papierze. Mnie nie chodzi o to KIEDY bank zaktualizuje stopę procentową Libor. Mnie interesuje, żeby bank nie udawał, że -0,75 = 0. A to próbują zrobić banki. I na tym polega problem - na matematyce z zakresu II klasy szkoły podstawowej. Żaden bank nikomu nie podaruje 0,75%, więc nie wiem dlaczego kredytobiorca ma podarować bankowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako kredytobiorca CHF nie oczekuje od KNFu czy innych podatników spłaty moich rat natomiast oczekuje od KNFu jednej rzeczy bezwzględnego wywarcia presji na uwzględnienie ujemnej stopy procentowej. Jeśli obowiązkiem klienta było przewidzenie zmienności kursu CHF to takim samym obowiązkiem banku było przewidzenie możliwości zmiany stopy procentowej w Szwajcarii. A Banki chcą zarobić podwójnie ( na kursie i na Liborze)

CAŁOŚĆ RYZYKA W TYCH UMOWACH JEST PRZERZUCONA NA KLIENTA.

 

One są CO DO ZASADY skonstruowane zgodnie z banksterską logiką:

1) jeśli jakiś zapis umowy jest niezgodny z prawem, ale klient na jego podstawie ma płacić - ma płacić,

2) jeśli jakiś zapis umowy jest zgodny z prawem, ale bank na jego podstawie miałby klientowi oddać - bank zmienia tę umowę.

 

Ujemny LIBOR to jest tylko JEDNA SPRAWA.

A klauzule niedozwolone? A arbitralny spread? A podwójne przewalutowanie? A ubezpieczenie niskiego wkładu? A nieoddawanie ubezpieczenia pomostowego? A powszechne niestosowanie się przez banki do wyroków Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów?

 

Niektórzy " złotówkowicze" mówią "widziały gały co brały" ale pomyślcie co się stanie w przypadku szybkiego skoku inflacji. ( a taki scenariusz musicie brać również pod uwagę)

Co będzie, gdy inflacja wzrośnie do 10 lub 20%? Wtedy przyszła wartość pieniądza gwałtownie zmaleje, a rynkowe stopy procentowe wzrosną. RPP zapewne podniesie stopy powyżej inflacji, aby zatrzymać niepożądanie szybki wzrost cen. Wówczas Wibor mógłby sięgnąć i 20%, a rata 25-letniego kredytu na 200 tys. złotych (marża 2%) wyniosłaby 3.682,49 zł. I w większości byłaby to odsetkowa część raty. Zresztą sam kapitał szybko przestałby kogokolwiek interesować.

My Polacy mamy tę przewagę nad mieszkańcami bogatego Zachodu, że hiperinflację już przerabialiśmy, i to stosunkowo niedawno. Wiosną roku 1990 ceny były niemal 12-krotnie wyższe niż rok wcześniej. Co więcej, zduszenie hiperinflacji nie oznaczało powrotu do stabilnego pieniądza. Aż do roku 1995 inflacja przekraczała 30%, rok później po raz pierwszy spadła do 20% i dopiero po roku 2000 na dobre zeszła poniżej 10%. Przez prawie cały ten okres stopy procentowe sięgały 20-40% i kraj jakoś się rozwijał, a ludzie nie bankrutowali. No, ale wtedy nikt tu nie znał kredytów hipotecznych, a ci mieli jakieś pożyczki i jakiś kapitał starali się spłacić pożyczkę tym kapitałem. Pytanie ile osób posiadających kredyt w zł ma odłożony kapitał na spłatę kredytu w przypadku hiperinflacji. ? Teraz tak lekko nie będzie. Zasadnicze pytanie brzmi: co będzie rosło szybciej? Rata czy pensja? I to oczywiście w warunkach szybkiej zwyżki kosztów życia. A czyją stronę weźmie RPP ? Kredytobiorców ( szarych obywateli) czy Banków ?

Rekordowo wysoką stopę w NBP odnotowano w roku 1991, gdy władze podwyższyły ją z 34% do 72%. Był to szok dla dłużników, ale czym było 70% przy 400-procentowej dynamice wynagrodzeń? Rok później stopy spadły do 40%. Ale dopiero w 1995 zeszły poniżej 30%, a trzy lata później poniżej 20%.

Z roku na rok kredytobiorcom było więc coraz łatwiej, choć trzymiesięczny Wibor spadł z 30% w roku 1995 poniżej 10% dopiero w XXI wieku. Zejście rynkowych stóp procentowych do jednocyfrowych poziomów zapoczątkowało w Polsce erę komercyjnego kredytu mieszkaniowego. Od tamtej pory Wibor nie wzrastał już powyżej 7%.

Ale tak będzie tylko do czasu, aż biliony dolarów dodrukowanych przez Bena Bernankego i jemu podobnych nie trafią do gospodarki i nie wywołają gigantycznej inflacji, z którą będą się wiązać nieuchronne podwyżki stóp procentowych.

W Polsce oprócz sektora finansów publicznych najbardziej zagrożeni są posiadacze kredytów mieszkaniowych, zadłużeni nierzadko na równowartość swych kilkuletnich zarobków. Czy jesteś "złotówkowiczu" przygotowany na taki scenariusz ?

A co będzie jeśli bank ( tak jak to robi w tej chwili w stosunku do frankowiczów i do zerowego Liboru) zmieni regulamin i wprowadzi zapis o braku możliwości wcześniejszej spłaty ?Czy też będziecie tak wyrozumiali dla banków ? Kogo chroni KNF i RPP ? Na pewno nie ciebie drogi podatniku tylko zachodni kapitał, który u nas nawet podatków nie odprowadza.

Powtarzam ja nie chcę żeby ktoś spłacał moje zobowiązania, chcę tylko żeby politycy nie pozwolili zachodnim bankom na zwyczajną lichwę na okradanie polskich obywateli.

Edytowane przez aglig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś rada polskich banków.

Wzrost kursu franka i trend w obniżce cen nieruchomości spowodowały, że banki nie mają zabezpieczenia na niektóre nieruchomości (na ogół nie dotyczy to domów). Jest pomysł, aby banki nie szukały dodatkowych zabezpieczeń u klienta, ale same rozwiązały problem.

Będzie też dyskusja o Liborze - i jego PRAWDZIWYM przeliczeniu.

Bo nie może być tak, że za zwyżkę kursu płaci klient, ale zniżka Liboru powoduje w banku ślepotę i dyskalkulię.

 

W czwartek zbiera się World Bank. Ciekawe jakie będą wnioski. Dolar szybuje - co zostaje niezauważone, a jest ciekawe. Różne rzeczy się dzieją. World Bank będzie co prawda dyskutował raczej Euro niż CHF, ale na pewno nie pominie tego zawirowania.

 

NIe znam an jednego frankowca, który oczekuje dopłat od państwa, społeczeństwa. Ale faktem jest, że wpływają coraz nowsze pozwy zbiorowe na dymanie frankowców przez banki - wczoraj dołączyło PKO BP na ławę...

 

Chorwaci zamrozili franka - nie społeczeństwo poniesie koszt tej decyzji , ale banki (w większości zagraniczne).

 

NIe dajcie się szczuć na siebie, bo to idiotyzm.

 

P.s. pisanie, że jak ktoś nie ma na 10% czy 20% na wpłatę jest demagogią. Biorąc kredyt przy kursie 2,00 i mając obecnie kurs 4.00 wysokość kredytu jest RAZY DWA. Ciekawe kto jest taki mądry, by to przewidzieć. Przedszkolak? Takie podejście świadczy tylko o kompletnym niezrozumieniu tematu i emocjonalnych problemach.

Edytowane przez Nefer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, podłączam się do dyskusji, gdyż mogę się podzielić własnymi doświadczeniami. Otóż brałem kredyt na mieszkanie 200 tyś PLN, rata jaką wyliczył mi bank - 1320 zł, ale doradca mnie kusił - "niech pan weźmie w CHF, po przy tej samej kwocie kredytu rata będzie 750zł" - ja się nie skusiłem w myśl zasady "bierz kredyt w tej walucie, w której zarabiasz". Wtedy byłem frajerem, dzisiaj śpię spokojnie. A jeśli chodzi o pytanie z tematu - obecna sytuacja jest równie niekorzystna dla banku, jak i dla kredytobiorcy. Bankowi przecież zależy żeby kredyt spłacać - co mu z tego jak przejmie nieruchomość i sprzeda ją za 70% wartości zadłużenia? Wg mnie każdy indywidualnie powinien spróbować porozmawiać z bankiem o danej sytuacji - może bank pójdzie na ugodę i umorzy część długu (w takiej sytuacji pojawia się podatek), może uda się wynegocjować kilka miesięcy karencji w spłacie, albo wydłużenie okresu kredytowania (i zmniejszenie tym samym wielkości bieżącej raty). Ostatnią rzeczą jaką w tej chwili chce bank, jest przejęcie niespłacanej nieruchomości.

 

Banki niczego nie kupują - wszystko odbywa sie na papierze. Mnie nie chodzi o to KIEDY bank zaktualizuje stopę procentową Libor. Mnie interesuje, żeby bank nie udawał, że -0,75 = 0. A to próbują zrobić banki. I na tym polega problem - na matematyce z zakresu II klasy szkoły podstawowej. Żaden bank nikomu nie podaruje 0,75%, więc nie wiem dlaczego kredytobiorca ma podarować bankowi.

 

Rzeczywiście kiedyś tak było że w przypadku ujemnego oprocentowania bank przyjmował 0 (na własne oczy widziałem taki zapis w umowie - no ale kto czyta te akapity małą czcionką na dole strony?). Teraz chyba już bank w umowie kredytowej nie może zawrzeć takiego ustępu. Popraw mnie jeśli się mylę

Edytowane przez kemot_p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Bankowi przecież zależy żeby kredyt spłacać - co mu z tego jak przejmie nieruchomość i sprzeda ją za 70% wartości zadłużenia? .

Widzisz kemot prawie masz rację ( ale prawie robi wielką różnicę) , bank nie tylko sprzeda nieruchomość za 70 % wartości zadłużenia ale jeszcze pozostałą część wyciśnie z kredytobiorcy jak z cytryny. Słynna sprawa Pana Tomasza Sadlika.

 

Na kredyt we franku szwajcarskim Tomasz Sadlik skusił się w 2007 r. Według jego relacji pracownica banku Raiffeisen zapewniała, że to pożyczka bezpieczna, a jedynym ryzykiem jest utrata nieruchomości.

 

Chodziło o kupno lokalu pod biuro tłumaczeń. Zdaniem pracownicy banku negocjacje od początku dotyczyły kredytu hipotecznego, a dopiero na ostatnim etapie przeprowadzania transakcji okazało się, iż lokal ma być przeznaczony na biuro, nie na mieszkanie. Mimo to zarząd placówki zgodził się przelać pieniądze. Potem kurs franka poszybował w górę, a wartość nieruchomości spadła poniżej wysokości zadłużenia. Bank wypowiedział umowę, a dług ściągał nie tylko z nieruchomości, ale też z majątku małżeństwa. Mężczyzna poszedł do sądu. Domaga się unieważnienia umowy bądź jej zamiany na złotówki po kursie z dnia udzielenia pożyczki. Uważa, że nie poinformowano go o ryzyku.

 

 

Cały tekst: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,16614988,Proces_o_kredyty_we_frankach__Sad_pyta_o_ryzyko.html#ixzz3PMUULiOF

Zawsze wygranym będzie Bank a zedrą do ostatniej złotówki. Dlatego powtarzam RYZYKO ponosi tylko kredytobiorca a w nawet w ułamku procenta nie ponosi Bank. I bierzcie pod uwagę, że teraz dotyczy to frankowiczów a za parę lat może dotyczyć złotówkowiczów. Bo jeśli teraz Bank zmienia jednostronnie umowy ( zmieniając regulamin ) i nikt nie protestuje to będzie to robił zawsze ( wprowadzając np. zapis o braku możliwości wcześniejszej spłaty kredytu w przypadku jak WIBOR poszybuje w górę)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w żadnym wypadku nie bronię banków, sam przecież mam kredyt i jestem to tej drugiej stronie. Doradzam tylko twórcy tematu, żeby w zaistniałej sytuacji próbować się dogadać z bankiem. Jest wiele sposobów na rozwiązanie tej niekorzystnej sytuacji. Przy odrobinie dobrej woli banku wielu ludziom uda się uratować przez nieszczęściem, a opisany przez Ciebie przypadek będzie wyjątkiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słynna sprawa Pana Tomasza Sadlika.

(...)

Jeśli mogę chwilę popolemizować. Nie znam Pana Sadlika, ale argument, że nie poinformowano go o ryzyku jest śmieszny i nie za dobrze o tym Panu świadczy. Człowiek wykształcony, prowadzący działalność, tłumacz nie wie, że kursy walut się zmieniają? Rozumiem, gdyby tak się tłumaczyła moja 83 letnia babcia. Wygląda mi to trochę na szukanie na siłę wytłumaczenia swojej wcześniejszej zachłanności. Oczywiście współczuję mu, ale gdyby sąd przyznał mu rację to byłby niebezpieczny proceder. Każdy mógłby się tłumaczyć niewiedzą. Np. sprzedam komuś samochód z silnikiem benzynowym, on zaleje diesla i przyjdzie do mnie z pretensją, że mu nie powiedziałem co ma wlać i że mam mu oddać kasę.

A ciekawe, czy gdyby kurs franka spadł i rata Pana Sadlika spadła - czy wtedy też poszedłby do sądu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mogę chwilę popolemizować. Nie znam Pana Sadlika, ale argument, że nie poinformowano go o ryzyku jest śmieszny i nie za dobrze o tym Panu świadczy. Człowiek wykształcony, prowadzący działalność, tłumacz nie wie, że kursy walut się zmieniają? Rozumiem, gdyby tak się tłumaczyła moja 83 letnia babcia. Wygląda mi to trochę na szukanie na siłę wytłumaczenia swojej wcześniejszej zachłanności. Oczywiście współczuję mu, ale gdyby sąd przyznał mu rację to byłby niebezpieczny proceder. Każdy mógłby się tłumaczyć niewiedzą. Np. sprzedam komuś samochód z silnikiem benzynowym, on zaleje diesla i przyjdzie do mnie z pretensją, że mu nie powiedziałem co ma wlać i że mam mu oddać kasę.

A ciekawe, czy gdyby kurs franka spadł i rata Pana Sadlika spadła - czy wtedy też poszedłby do sądu.

Widzisz Pan Sadlik został poinformowany, że jedyne ryzykojakie ponosi w przypadku braku możliwości spłaty ( np. ryzyko kursowe, utratapracy itp.) to strata nieruchomości na którą wziął kredyt. Nie poinformowano go,że różnicę będzie musiał dopłacić, chciał się dogadać z Bankiem ale bank goolał żądając ustanowienia dodatkowego zabezpieczenia na innej nieruchomości.

Pytanie takie czy jeśli twoja nieruchomość jest warta 500tys. zł a masz kredyt na 250 tys. zł i podwinie ci się noga co zrobi Bank?

  1. Sprzeda twoją nieruchomość za 500 tys zł i pozostałe250 tys zł przeleje tobie
     
  2. Sprzeda twoją nieruchomość za 250 tys zł i tydostaniesz 0 zł
     
  3. Sprzeda twoją nieruchomość za 400 tys zł,doliczy sobie koszty operacyjne tej sprzedaży, i koszty odsetek, które byzyskał gdybyś spłacał kredyt i w najlepszym wypadku dostaniesz 10 tys zł.

Zapewniam cię że nigdy to nie będzie odpowiedź a.

Ile wynosi twoja hipoteka kaucyjna ? Czy jest równa wartość zaciągniętegokredytu ( kapitału) czy jest powiększona o odsetki ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam przed sobą umowy więc Ci nie odpowiem, co hipotece kaucyjnej. Nie poinformowano go,że różnicę będzie musiał dopłacić - a to nie jest określone w umowie? Jak pamiętam, mam coś w umowie o dodatkowym zabezpieczeniu kredytu.

A jeśli chodzi o Twoje pytanie to czy możliwe jest rozwiązanie 4. Sam sprzedaję moje mieszkanie na wolnym rynku za 500, 250 oddaję bankowi? Wiem, że mój znajomy sprzedawał mieszkanie z obciążoną hipoteką - miał jeszcze 35 tyś do spłaty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3-4 miesiące na pytanie czy mogę przenieść zabezpieczenie na inną nieruchomość otrzymałem info, że nie. Dziś: tak ale wiąże się to m.in. ze zwiększeniem marży banku! Nie dość, że na chwile obecną zarabiają i tak więcej niż sama prowizja, to jeszcze chcą wykorzystać okazję i zachapać parę PLN dodatkowo. Rozumiem, że muszę ponieść jakieś koszty ale 1-1,5 pp dodatkowej marży? Jak to nazwać?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3-4 miesiące na pytanie czy mogę przenieść zabezpieczenie na inną nieruchomość otrzymałem info, że nie. Dziś: tak ale wiąże się to m.in. ze zwiększeniem marży banku! Nie dość, że na chwile obecną zarabiają i tak więcej niż sama prowizja, to jeszcze chcą wykorzystać okazję i zachapać parę PLN dodatkowo. Rozumiem, że muszę ponieść jakieś koszty ale 1-1,5 pp dodatkowej marży? Jak to nazwać?

 

Jak to nazwać?

Banki to chu....e.

Taka prawda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3-4 miesiące na pytanie czy mogę przenieść zabezpieczenie na inną nieruchomość otrzymałem info, że nie. Dziś: tak ale wiąże się to m.in. ze zwiększeniem marży banku! Nie dość, że na chwile obecną zarabiają i tak więcej niż sama prowizja, to jeszcze chcą wykorzystać okazję i zachapać parę PLN dodatkowo. Rozumiem, że muszę ponieść jakieś koszty ale 1-1,5 pp dodatkowej marży? Jak to nazwać?

 

No, masakra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Pan Sadlik został poinformowany, że jedyne ryzykojakie ponosi w przypadku braku możliwości spłaty ( np. ryzyko kursowe, utratapracy itp.) to strata nieruchomości na którą wziął kredyt. Nie poinformowano go,że różnicę będzie musiał dopłacić, chciał się dogadać z Bankiem ale bank goolał żądając ustanowienia dodatkowego zabezpieczenia na innej nieruchomości.

Pytanie takie czy jeśli twoja nieruchomość jest warta 500tys. zł a masz kredyt na 250 tys. zł i podwinie ci się noga co zrobi Bank?

  1. Sprzeda twoją nieruchomość za 500 tys zł i pozostałe250 tys zł przeleje tobie
     
  2. Sprzeda twoją nieruchomość za 250 tys zł i tydostaniesz 0 zł
     
  3. Sprzeda twoją nieruchomość za 400 tys zł,doliczy sobie koszty operacyjne tej sprzedaży, i koszty odsetek, które byzyskał gdybyś spłacał kredyt i w najlepszym wypadku dostaniesz 10 tys zł.

Zapewniam cię że nigdy to nie będzie odpowiedź a.

Ile wynosi twoja hipoteka kaucyjna ? Czy jest równa wartość zaciągniętegokredytu ( kapitału) czy jest powiększona o odsetki ?

 

Oj, niestety wydaję mi się, że sprawa Pana Sadlika jest nie do wygrania. Sprawdziłem że w mojej umowie kredytowej jest jasno określone, że odpowiadam CAŁYM majątkiem, nie tylko zastawionym mieszkaniem. Takie jest w Polsce prawo, i pewnie Pan Sadlik ma to samo w swojej umowie napisane. W USA kredytobiorca odpowiada tylko tym co zastawił, w Polsce niestety całym majątkiem. Zresztą skoro bank dawał kredyt na 110% wartości mieszkania, co musiał czyś te 10% zabezpieczyć. Ja podczas podpisania umowy kredytowej przekazałem bankowi weksel z limitem górnym, pozwalający w przypadku niepłacenia przeze mnie kredytu, zlicytować część mojego majątku na pokrycie zobowiązań.

Edytowane przez kemot_p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem coś napisać, ale po słowach Nefer i aglig to nie ma sensu.

 

Ukłony.:yes:

 

PS. ewbuxxxo celowo przejaskrawiłem przykład. Bez napinki my friend. Aby kłuł w oczy. Chodzi tylko o jedną rzecz, są na tym łez padole rzeczy, których przewidzieć się nie da. Jeśli braknie wyobraźni i ktoś popadnie w bardzo ciężkie położenie, to rolą państwa jest zadbać o człowieka.

PS.2. Obecny kurs CHF nie jest "powodzią", ale powyżej 5 - 6 zł. to czysta spekulacja i tsunami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ci co brali kredyty we frankach śmiali się ze złotówkowiczów. Moje zdanie jest takie - widziały gały co brały. Na początku przyoszczędziliście, to teraz płaćcie.

 

Nie ma się co cieszyć z cudzego nieszczęścia, mimo, że oni się śmiali z takich jak ja czy ty. Z drugiej strony masz rację, jak ktoś bierze kredyt na 20-30 lat w obcej walucie i nie ma świadomości ryzyka, jakie się z tym wiąże powinien być automatycznie ubezwłasnowolniony.

 

Gdzies tam w czeluściach internetu wyczytałem, że patrząc w perspektywie 30 lat (...)

 

Tego co będzie za 30 lat nie jest w stanie nikt przewidzieć, ba tego co będzie za kilka miesięcy również. Gdyby Ci ktoś rok temu powiedział, że cena baryłki ropy spadnie o połowę przez rok, a jedna z walut (rubel) jednego dnia osłabi się o kilkadziesiąt procent uwierzyłbyś? Niestety tak to już jest. O ile jeszcze ludzie interesujący się giełdą próbują z różnym skutkiem przewidywać ceny akcji, o tyle prognozowanie kursu waluty jest w zasadzie niemożliwe - zależy od zbyt wielu czynników. Branie kredytu w walucie w której się zarabia jest obarczone jakimś ryzykiem (np. inflacja), natomiast branie kredytu w obcej walucie to już zwykły hazard - a w hazardzie wiadomo jednemu się uda, drugiemu nie, a i tak zarobi kasyno...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...