rafałek 15.07.2005 20:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2005 100. Pachnie domem Widzę, że dziennik spadł mi na drugą stronę więc czym prędzej nową korespondencję szykuję, tylko nie pytajcie kiedy będzie wersja ilustrowana... Z każdym dniem coraz bardziej pachnie domem (może to majster się nie myje, a upał doskwiera ), ale co mi tam... Gdzie ostatnio nie spojrzę wszędzie tylko płytki. Łazienka co prawda czeka na swoją kolej, bo majstrowe wyliczenia zawiodły, ale płytki mają być (ponoć jutro więc czeka nas pielgrzymka do miasta wojewódzkiego). No ale majster się nie leni, choć ruchy ma powolne, ale to pewnie przez te upały. On z namaszczeniem godnym złotnika, z miną conajmniej alchemika poszukującego kamienia filozoficznego domierza i docina płytki (też mu te karo wymyśliliśmy), ale jakoś się nie skarży. Dom ciepły więc latem chłodek aż miło (dobrze, że mi hydraulik wodę z instalacji spuścił to mnie do kolejnego palenia nie ciągnie... ) A więc na czym to skończyłem... a że płytki w oczach się mnożą. No i dobrze, w końcu na podłogi kupiliśmy ich całą paletę (jakaś wyprzedaż byłą więc wyszły po niecałe 29 zł za m2). No to się płytki kładą aż miło patrzeć. Pachnie domem, po płytkach pozostają same doróbki i drobiazgi, potem malowanie, panele i na co tam jeszcze będą pieniądze (kurcze żeby na jedzenie starczyło) i chyba powoli będziemy się przeprowadzać (żona już zaczyna zbierać wielkie kartony i szykuje plan ewakuacji z mieszkania...). W takieje chwili postanowiłem zabrać się (tylko organizacyjnie) za otoczenie. A z otoczenia to na razie realne są 2 sprawy: 1. Kanalizacja (w tym deszczowa) 2. Niwelacja terenu i (aż się boję przyznać) uregulowanie sprawy przeszkadzających drzew. Kanalizacja to sprawa banalnie prosta pomijając kopanie w glinie o którym już nawet nie myślę. Nastał sądny dzień - przyjechał mój ulubieniec koparkkowy - jak to niektórzy mówią "z ogorzałą twarzą". No on pewnie nikomu nie odmawia i za kołnierz nie wylewa. Posłuchał, popatrzył i już widzę, że ma jakiś plan... Zaczął od wywozu gruzu. Miejsce uzgodnione (pójdzie na naprawę drogi). Gruzu i gliny (pozostałości po schodach wejściowych) wyszło około 3 przyczep . Skąd oni tyle tego naprodukowali Kolejny punkt to rwanie pniaczków (w większości po pierwotnym zadrzewieniu i zakrzewieniu działki) i tu pojawił sie problem, bo sprzęt jakim dysponował mój ulubieniec do rwania się nie nadawał (tenże był na gościnnych występach). Ustaliliśmy, że zepchnie co się da od frontu i nawiezie ziemi z moich pryzm humusowych. Jak uzgodniliśmy tak zrobili... Do godziny 13'stej teren przed i z boku domu zmienił się nie do poznania. Po gruzach ani śladu, za to niecka przed domem stałą się prawie niezauważalna. Co prawda to jeszcze nie to co miało być (chcę się zrównać z poziomem drogi), ale już wygląda na zalążki trwanika. No myślę sobie - jest nieźle. Z boku domu, gdzie przelegiwały zapasy humusu skrzętnie zgarnięte przed ponad rokiem przez tego samego pana teren płaski i... kurcze to wszystko to nasza działka... ale się duża zrobiła... Przyszedł czas uzgodnień na dzień następny czyli rwanie pniaków - a troszkę ich doszło. Po bużliwej debacie rodzinnej wypadły: 1. Kępa brzóz przed wejściem (w końcu jakoś trzeba wchodzić do domu), brzoza przed wykuszem i 2 brzozy koło garażu. Wiem wiem, majster też się w czoło pukał, ale on ma dom "na pustyni". Te drzewka teraz są łądne, ale za 10-15 lat będę je miał nad dachem i... ktoś będzoie czyścił rynny i martwił się podczas wiatrów. Przyszedł też czas na największą moją rozterkę - dąbek przed tarasem. Tu przyznam, aż mnie serce bolało. Kiedyś był niekształtną dwójką (dwa wierzchołki), ale 2 lata temu go wykrzesałem i pięknie uformowałem. Widać mu to służyło, niestety - taras ma być słoneczny tak samo jak południowozachodnia wystawa domu. Dziś dąbek jest już przeszłością jednak na zawsze pozostanie w moim sercu i na fotkach. Tak więc pan dziś wyrwał wszelkie pniaczki jakie pozostały jeszcze na naszej dzuiałeczce, wypchnął kamienie jakie mogą przeszkadzać w dalszych pracach ogrodowych (później jaki ktoś ich nie "pożyczy" wrócą by zdobić nasz ogród).i zabrał się po konsultacjach z hudraulikiem za kopanie przyłącza do kanalizy. I tu niespodzianka, bo sam tego nie widziałęm, ale jak mówią naoczni świadkowie wykop był tak piękny, że hydraulika aż mało krew nie zalała. Ale co robić, ostatnio coś przebąkuje o rozliczeniu a te przyłącze ciązy jak nie wiem co. Co się okazało wykop był tak piękny, że aż za głęboki i tu nasz dzielny hydraylik poraz pierwszy zalał się potem przy pozsypywaniu rur. Wynika z relacji świadków, że "radość" jego nie znałą granic. Chyba pierwszy raz w historii naszej budowy wykonał tak ciężką pracę . W końcu rury zostały ułożone, wykop zasypany, praca w zasadzie zakończona. Pozostał "mały" problem. Studzienka kanalizacyjna do której się podłączaliśmy jest położona poniżej poziomu drogi. Efekt jest taki, że przy deszczach cały piasek jest wmywany pod betonową pokrywą do środka. Aż dziw bierze, że sąsiada jeszcze nie zalało . W efekcie w najbliższy wtorek ma przyjechać ekipa bliżej mi nieznanych fachowców do wyczyszczenia tego... Czy przyjadą? Zobaczymy - najważniejsze, że nie my będziemy za to płacić. Co do hydraulika i rur kanalizacyjnych to śpieszę się pochwalić negocjacjami cenowymi. Rury weszły jak wszystko co nasz fachura montuje w VAT 7%. To daje nam już 15% oszczędności. W hurtowni na te rury mamy kolejne 15%. Rano odbieram telefon i słyszę propozycję, że jak nie potrzebujemy FV to dostaniemy jeszcze extra 5% Głupio było nie skozystać. Żona kończy w hurtowni ostatnie zamówienia (kabina, brodzik, bateria itp, itd. Mam tylkonadzieję, że nie zniszczy to naszego i tak gumowego budżetu. A co jutro? Jutro wyjazd i odbieramy brakujące płyti do łązienki, poszukujemy paneli, kupujemy klamki i kto wie co jeszcze. Mam tylko nadzieję, że nasze karty temu podołają, A tak jeszcze w sprawach finansowych. Pytaliśmy się w US jak wygląda sprawa darowizny na cele budowlane. Tu ciekawa sprawa. Pani zasugerowała rejestrację takowych, ale zaraz dodała, że jeśli to zrobimy to mamy na 100% kontrolę skarbową o darczyńcach nie wspomę. Czyli jeśli chcesz być uczciwy, to my ci jeszcze dowalimy kontrolę... Co za kraj szkoda gadać. I tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejszą relacje PS. Nie pytajcie kiedy będą fotki - kiedyś będą na pewno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 16.07.2005 17:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2005 101. Po wyprawie Dzisiejszy dzień upłynął nam na poszukiwaniach. Jak się udały? 1. Mamy brakujące płytki. Zgodnie z zamówieniem przyszły i w preferowanym przez nas kolorze (B1) i nawet partia z naszego miesiąca. Tu się kłania uprzejmość "zwykłych" sklepów. Pani powiedziała "nie wiem czy się uda, ale się postaram" i jak widać "się udało". 2. Mamy klamki. Wybór padł na klamki z Metal-Bud'u: http://www.metal-bud.net/index.php?m=Produkt&id=25&c=Lyzeczka - nasza to mosiądz - patyna. 3. Kupiliśmy wełnę na ocieplenie zabudowy otworu klatki schodowej. Niestety, brak funduszy doprowadził do rezygnacji z poddasza (co było raczej do przewidzenia - nasz bank nie jest z gumy a szkoda ) więc nasz majster skrzętnie zapudował otwór regipesem który ocieplimy zakupioną wełną. Mamy wełnę, mamy piec i drewno więc zima już nam nie straszna . 4. Wstępnie zapoznaliśmy się z szeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeroooooooooką gamą paneli, parkietów i desek barlineckich i mamy duuuuuuuuuuuzy zgryz co wybrać. Na dzień dzisiejszy pozycja nr 1 Deska barlinecka jesionowa http://www.barlinek.com.pl/_pl/index.php?p=deska_5, lub akacjowa: http://www.barlinek.com.pl/_pl/index.php?p=deska_17 lub Cherry http://www.barlinek.com.pl/_pl/index.php?p=deska_8. To wersje full (nie wiem tylko na kogo napaść. Tyle się teraz mówi o napadach, korupcji itp, a mnie nikt nie chce zwerbować do grupy przestępczej za godziwym wynagrodzeniem lub przynajmniej skorumpować . Ech chyba trzeba coś z tym zrobić - może na jesieni? Czy mogę liczyć na Wasze głosy? W wersji ekonomicznej Classen Wiąz deska http://panele.classen.pl/podlogilaminowane/46134122.htm Ale będziemy jeszcze szukać. Do dzieciaków wypadnie kupić chyba jakąś tanią wykładzinę... a potem to już chyba tylko chleb ze smalcem a pod choinkę dla każdego suchary i woda z cukrem... No ale dosyć tegoi czarnowidztwa. Jak się tyle udało zrobić to nie padniemy przed metą. Za metą to i owszem, ale nigdy przed. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 18.07.2005 07:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 102 Kiedy to się pojawiło? Spadło to na nas nieoczekiwanie, ale radość za to 2x większa. Mamy już parapety zewnętrzne. Nie wiadomo kiedy przyjechali montować - pewnie jak byliśmy na wyprawie. Są takie same jak wewnętrzne i wyglądają teraz jakby przechodziły pod oknem. Nie znaleźliśmy nigdzie marmurowego (podobno mił być marmurowy) blaciku na szaflę do łązienki. Miał byc wykonany jako bonus do parapetów zewnętrznych. Obniżenie ceny i ten blacik to sukces negocjacyjny mojej małżonki . Wczoraj zacząłem obliczać ilości potrzebnych gniazdek, wyłączników itp. Przy okazji odniosłęm nieodparte wrażenie, że brakuje jeszcze jednego gniazdka. Może jestem już przewrażliwiony po ostatnich poszukiwaniach (coś te moje majstry lubią wszystko zamurowywać, a przecież cena jest ustalona za robotę, a nie za m2 . Ostatnio wykuwali zabetonowaną kanalizę w kuchni, wcześniej poszukiwania gniazdka w łazience, a teraz czeka mnie znowu przeglądanie filmu i sprawdzanie czy pewne gniazdko jest czy tylko mi się wydaje. Do gniazdek to oni mają "dobrą rękę" Wg cen z cennika producenta gniazdka i wyłączniki na sam dół i ogród wyniosą ca 1000 zł. Teraz trzeba będzie znowu się potargować w hurtowni. Jak na razie wybór padł na http://www.karlik.pl/oferta.php3 - seria TREND. Czy mieliście może kontakt z produktami tej firmy? Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 18.07.2005 16:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 103. Fotki fotki wreszcie fotki Coś dla i_ska http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_01.jpg http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_02.jpg http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_03.jpg Nasza wanna już na swoim miejscu http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_04.jpg W WC są już półki - wreszcie będzie ustronne spokojne miejsce na czytanie http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_05.jpg A teraz proszę wycieczki przechodzimy do domu. W wiatrołąpie po lewej będzie wielka szafa wnękowa z lustrem. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_06.jpg 2x salon z kuchnią w głębi. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_07.jpg http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_08.jpg W stronę garażu. Kiedyś na drodze staną schody na górę. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_09.jpg Spiżarka http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_10.jpg Płytki z bliska http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_11.jpg Darowizna od koparkowego. Przynajmniej nie będziemy przedzierać się przez błoto... http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_12.jpg Zniknął cały gruz. W dali widać nieobciętą rurę od studzienki. Nie wiemy jeszcze ile podsypiemy z tej strony ziemi. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_13.jpg Inwestorka ucieka z kadru, a przed domem zrogarnięty humus. Warto było go wcześniej zebrać. Pod domem rezerwowa kupka. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_14.jpg A gdzie będzie piaskownica? http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_15.jpg Na razie trzeba zadowolić się basenem. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_16.jpg Nasz skrzydlaty przyjaciel. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_17.jpg Nasze parapety zewnętrzne. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_18.jpg Z racji zbliżających się wyborów przedstawiamy NASZEGO kandydata na Presidenta. Głosujcie na niego (albo na nim ) http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050718_19.jpg Pozdrawiam PS. Można by zrobić następną sesję na poddaszu, ale tam jakoś nic się nie zmienia . Sponsor poszukiwany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 18.07.2005 19:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 104. Takie małe pytanko Od wyjścia z domu dziennik przeczytały 32 osoby. Czy jest on tak beznadziejny, że nie warto go komentować?Dziekuję wszystkim za zainteresowanie, ale szczególnie wdzięczny jestem za wszelkie wnioski, uwagi i podpowiedzi. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 19.07.2005 19:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2005 105. Nowy dzień, nowe wyzwania Kolejny dzień szarpaniny. W domu coraz bardziej swojsko. Dziś ciągle wykańczają płytki - Cięcie w karo produkuje masę odpadu, ale też masę pracy przy docinaniu i doklejaniu tych małych trójkącików. Dziś też się wzięli za cokoły. Z cokołami jest ciekawa sprawa - miało ich nie być za za to miały wszędzie być założone równe listwy. Jednak w ostatniej chwili nastąpiłą zmiana decyzji która jak się można domyślać pociągnęła za sobą poważne konsekwencje. Zabrakło płytek do pomieszczenia przy kotłowni. No ale ta sprawa nie jest priorytetowa. Rozwiązanie jest bardzo proste - należy dokupić najtańszych (górny pułap to 20 zł/m2) i sprytnie wymieszać z naszymi. A co się będziemy martwić. Doszła też inna płytkowa nowość. W kącie w garażu, zaraz przy drzwiach do kotłowni jest miejsce na umywalkę i pralkę. Umywalka pewnie jeszcze sobie poczeka, ale pralka będzie tam garażować i pracować długi czas (pralnia ma być na górze, a na górę brak kasiorki ) Aby upodobnić to miejsce do swoich funkcji postanowiliśmy położyć tam fartuch z płytek, a skąd płytki... ano wyszperałem półtora kartona z piwnicy - są to pozosta łości poremoncie naszej obecnej łazienki. Tak więc mamy już pierwsze płytki w garażu. Dziś miałem w planach porządkowanie okolicy domu, jednak przelotny deszcz jakoś wybił mi to z głowy. Zamiast tego zabrałem się za zasypywanie kałuż (jednak trzeba będzie zrobić kanalizację deszczową). Dziś też przyjechała ekipa wyczyścić zamuloną studzienkę kanalizacyjną (przy drodze). Ekipa przyjechałą, przepłukałą i pojechała, a betonowa klapa została byle jak założona nad wejściem do studzienki. Efekt - przy kolejnym deszczy potok z drogi naniósł nowe porcje piasku do środka. Nie było na co czekać. Zamieniłem podstępnie betonową płytę na żeliwną przykrywę. W efekcie klapa podniosłą się o około 15 cm. W przyszłości trzeba będzie obetonować kołnierz, ale na razie powinno wystarczyć solidne obsypanie go piaskiem do poziomu drogi. A tymczasem w domu żona wyprodukowała kolejną porcję soku porzeczkowego. Będą miały dzieciaki co popijać jesienią i zimą. To już kolejna porcja do naszej już nowej spiżarki. Pozdrawiam A Wy robicie jakieś zapasy na zimę? Nasze dzieci niezbyt lubią soki z kartonów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 22.07.2005 19:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2005 106. Pora deszczowa Zaczęła się pora deszczowa. Za oknami co chwilę pada, ale to dobrze, po fali upałów i suszy deszcz jest bardzo potrzebny (szczególnie tym co kopią fundamenty lub dopiero wznoszą mury ). Majster widzę ma powoli dosyć. Niby jest fajnie, ale najchętniej już by sobie poszedł... Proponował jakiegoś taniego fachowca do paneli, ale jesteśmy na etapie gdzie na żadnego fachowca nie ma pieniędzy. Osobiście ciągle mam nadzieję, że starczy na płot. No dobrze teraz może kilka fotek... bo chyba to lubicie najbardziej Jak na porę deszczową przystało mamy przed (i z boku) domu małe rozlewisko. Już wiem na pewno, że rozłożenie rur od kanalizacji deszczowej będzie koniecznością... http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050722_01.jpg A takiego essssa będziemy mieli między jadalnią, holem i salonem. Przez to "wejście" płytek do salonu strasznie się nam się zmniejszyła podłoga w salonie - ale co robić... trzeba się przygotowywać na kominek - może ktoś nam go zasponsoruje na gwiazdkę? http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050722_02.jpg Drzwi do wiatrołapu - jeszcze nieoszklone. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050722_03.jpg Z pozostałych po remoncie mieszkania płytek daliśmy zrobić fartuch w garażu. Tu będzie umywalka i pralka. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050722_04.jpg Prawie wszędzie mamy już cokoły. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050722_05.jpg Ostatnie poprawki przy drzwiach. Okazuje się że płyty GK też można filcować po wcześniejszym przesmarowaniu ich jakimś klejem czy czymś takim . http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050722_06.jpg W najbliższym czasie czeka nas kolejna wyprawa w poszukiwaniu paneli. Jest już prawie pewne, że w salonie będą Pergo... tylko kto je przytnie do tego esssa Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 24.07.2005 19:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lipca 2005 107. Może wróci słońce? Pogoda zaczyna się poprawiać, w końcu najlepszy jest "złoty środek". Błotko przed domem zasypane, a to co zostało powoli się osusza. Wilgoći jedna ciągle dużo co widać po inwazji ślimaków. Przygotowania do zimy... http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050724_01.jpg Inwazja ślimaków http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050724_02.jpg http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050724_03.jpg Coś miłego dla oka http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050724_04.jpg Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 26.07.2005 09:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2005 108. Zaczynamy sprzątanie Na wstępie oficjalnie zaprzeczam, jakoby w dzisiejszym odcinku miały być jakieś fotki. Sierpień za pasem, drewno do palenia czeka, tylko, że pod chmurką. Na obecną chwilę nie posiadamy środków na budowę wiaty na drewno, więc... trzeba było wysprzątać i wyremontować szopę budowlaną. Wykorzystałęm pomoc brata który na całe szczęscie pojawił się na 3 dniowe wakacje i zabraliśmy się do pracy. Szopka jak szopka, stoi dzielnie, ale jako budowla tymczasowa z założenia miała stać około jednego sezomu. W efekcie jednosezonowa konstrukcja trochę się skręciła i przekrzywiła. Co robić. Wywaliliśmy wszystkie graty ze środka - trochę się tego uzbierało (mam 1,5 worka zaprawy Schiedla do kominów - czy macie może pomysł do czego do zużyć?). Przesortowaliśmy wszystko na to co przydatne, zbędę i pozostałe śmieci. Zbędne może wydamy, ze śmieci wybraliśmy plastiki i metal. Przyszła kolej na rostowanie szopki która awansowała na drewutnię. Po dłuższym przepuchaniu ścian i zabijaniu ukośnymi podporami całość zaczęła przypominać pierwowzór sprzed ponad roku. Jako, że przy intensywnych deszczach potrafiłą się w środku pojawiać woda wyłożyliśmy na ziemi palety, których za nic nikt nie chciał zabrać. W rezultacie mamy podłogę która dodatkowo zapewni przewiew od spodu. Jesteśmy przygotowani na zimowanie, tylko, że to ciągle za mało. Część będzie ustawiona pod okapem. Dziś mam zamiar usunąć przeciek na dachu szopki. Mam andzieję, ze łata z papy i lepik na zimno wystarczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 04.08.2005 12:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2005 109. Początki malowania Fachowcy powoli opuszczają naszą budowę. ędą teraz przychodzić na poprawki.Ja zaczynam malowania a dokładnie gruntowanie ścian. Zużywam do tego starą (przeterminowaną o 2 lata) białą emulsję, ale za to oryginalnie i szczelnie zamkniętą. Rozrabiam ją z wodą 1:1.Od 2 dni mamy już drzwi wejściowe. Są śliczne choć nie wszystko odbyło się bez zgrzytów... ale o tym w następnym odcinku (fotki też będą). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 05.08.2005 12:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2005 110. Drzwi i inne fotki Z drzwiami była pewna przeprawa, ale zakończona szczęśliwie. W umówionym dniu przyjechała ekipa. Wyładowała się wymontowała drzwi zastępcze i przyniosła docelowe. Wszystko pieknie, ładnie, świeci słońce, a małżonka biega w okół drzwi i ogląda... jak mozna przypuszczać czegoś się tam dopatrzyła. Tu zdania są podzielone, bo ja uważam, że ryska na krawędzi futryny nie jest istotna, bo i tak zniknie pod tynkiem, zona twierdzi że za te pieniądze drzwi powinny być "wylizane". Wylizane wywołało stosowne dowcipy ze strony monterów, ale... przyłożyli, wbili kliny i... po bokach zostało po około 1cm. Ktoś powie, że to dobrze. Niby tak, tylko czemu odstęp jest do tynku, a nie do muru . Prawdopodobnie ekipa pomiarowa coś źle pomierzyła. Telefon do firmy... sprawa rys załątwiona szybkim rabatem, sprawa wymiatrów wywołąłą lekka konsternację. W końcu padłą propozycja, że dołożą opaskę za dwa dni. Opaska.... hmmmm co robić, drzwi w sumie śliczne. OK niech będzie, ale pieniądze po opasce. Sprawa załatwiona, drzwi zamontowane. Mijają dwa dni i zgodnie z obietnicą przyjeżdza ekipa i zakłada opaskę w stosownym kolorze i z odpowiedniego drewna (drzwi mahoniowe i opaska też). Czyli ufff wszystko skończyło się dobrze, tym bardziej, że drzwi z tą opaską wyglądają slicznie. Mają piękny zamek na dwie wkładki i tu mały problem... co zamyka górna wkładka? Jak się okazuje ona nic nie zamyka tylko blokuje dolną... więcej niec nie napiszę... bo i po co ułatwiać A teraz obiecane fotki: Drzwi z bliska http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050805_01.jpg Drzwi z daleka... coś fotka nienajlepsza (jak nie zapomnę to wymienię). http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050805_02.jpg Podłoga wyfugowana http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050805_03.jpg I łazienka też http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050805_04.jpg Efekt gruntowania ściany. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050805_05.jpg W kuchni będą 2 kratki (po co komin ma być niewykożystany Do tego jeszcze będzie okap z kratką przez mur na ścianie. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050805_06.jpg I pojawił się kłopot... po ostatniej porze deszczowej do komina napadało tyle wody, że mamy plamy. Jesienią nie było, wiosną nie było, zimą sprawdzałem śnieg i był w śladowych ilościach a tu taka "niespodzianka". Trzeba będzie zatkać komin a na przyszłość (po podłączeniu kominka) założyć jakiś stosowny daszek. Widocznie nie wszystko może się układać bezproblemowo. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050805_07.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 06.08.2005 23:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2005 111. Wyprawa po złote runo czyli szukamy mebli kuchennych Ostatnie dwa dni minęły na przemian leniwie i pracowice. W piątek jak co dzień postanowiłem pogruntować ściany domu. Niby nic, ale powoli mam dosyć tego malowania (a to dopiero grunt). Na całeszczęscie przyjechały kolejne wizytacje i w efekcie prawie skończyłem tylko sypialnię (pokój Bartka nietknięty). Żoan bacznie się rozgląda za meblami do kuchni i sprzętem AGD. Ze staroci zabieramy tylko lodówkę (jeszcze się nie zamortyzowała) choć istnieją duże naciski by kupić nową i większą (większa zamrażarka) - zastanawiam się tylko za co? Może ktoś wymieni na kota Wiekszość potencjalnych producentów kuchni siedzi na wakacjach... ci to mają dobrze. Kuchnię zamierzałem zrobić sam, ale... 1. Totalny btak wolnego czasu i mam pewne wątpliwości czy do przeprowadzki dostanę urlop. 2. Do końca nie wiem czy bym podołał . Żona przegląda sklepy internetowe i strony producentów. Typy zmieniają się częściej niż liczby w totolotku, ale powoli wyłąnia się jakiś obraz... Faworyt TEKA przeistoczył się w ELEKTROLUXA. Zobaczymy na czym skończymy . W międzyczasie żona manierzyła producenta mebli kuchennych w Mrowinie (namiar zdaje się z postów Lukrecji). Zapadłą decyzja o wyprawie zwiadowczej połączonej (a jakże, zero pustych przebiegów) z misją poszukiwawczą paneli podłogowych. W zasadzie mamy swój typ (PERGO) ale pozostaje jeszcze wzór. Żonie marzy się jakaś wiśnia, ale co będzie to się okaże. Ranek zaczął się optymistycznie - leje aż miło. Leżę w łóżku i myślę jak by tu przekonać żonę o zarządzeniu wakacji? To chyba nierealne. Mimo tródności z załatwieniem opieki nad dziećmi - z nimi nie sposób załatwić cokolwiek) słyszę, że urobiłą teściową (moja mama ma brak wolnych miejsc - goście) żeby zaopiekowałą się naszymi nadwyraz "spokojnymi" dziećmi. Sprawa przesądzona - jedziemy choćby kamienie z nieba leciały. W przelocie widzę na stacji benzynowej kolejną podwyżkę Czemy tak "mało" Podróż w zasadzie mija szybko. Miejscowość znam tylko z dawnych czasó z okien pociągu, jednak okazuje się, że poszukiwana ulica jest od strony z której jedziemy. Deszcz pada... wchodzimy do przyjemnego biura. Siedzi jakaś pani, druga stoi i ostro dyskutują z panią przy komputerze i panem (chyba szef). Po chwili już wiem, że to mama z córką wybierają dla córki kuchnię. To nie ich pierwsza wizyta... . Facet (mąż córki) to wyraźny szczęściaż. Nikt go się nie pyta co sądzi o tych czy innych frontach lub jakie mają być szuflady... Już widzę spojrzenie mojej żony jak to przeczyta Znowu bez obiadu W końcu przychodzi nasza chwila. Wyjmujemy moje wczorajsze szkice, chwilę tłumaczę pani co miałem na mysli i.... nasza kuchnia powoli pojawia się na ekranie komputera. Najpierw ściany, potem nieśmiało wkraczają meble. Żona zgłąsza swoje propozycje, pani sprawnie poprawia coś w komputerze i po nawet nie godzinie jest pierwsza wersja.... hmmm no całkiem ładnie, ale to nie wszystko. Zaczyna się zabawa koncepcyjna, przesuwamy zmywarkę, jakieś szafki, widzę, że żona ciągle niezadowolona z efektu. W międzyczasie wybieramy fronty - znaczy się ja w końcu akceptuję wybór zony... (oj znowu mi się dostanie). Drzwi fornirowane olchą wybarwione na jakiś ciemny kolor... No wygląda to ładnie, a że fronty są mydełkami powinny być praktyczne. W międzyczasie trwa rozmowa na temat sprzętu. Pan nie może znaleźć w katalogu tego co wybrała żona. Są podobne, ale nie to samo (co do literki) Pan wysnówa tezę, że może to być model robiony na takie sklepy (może mieć mniej funkcji dla zbicia ceny - czy słyszeliście podobne opinie bo nie wiem co o tym myśleć?). W końcu "rodzi" się kuchnia. No całkiem całkiem. Teraz czekamy na wstępną cenę. Po dłuższym liczeniu i wyborze okuć cena oscyluje między 5-6 tysięcy z dowozem i montarzem. Jest to cena samych mebli bez kuchenki, zmywarki itp. Cena miło nas zaskakuje - jednak termin oczekiwania minimum 6 tygodni od podpisania umowy. Zadowoleni pędzimy do Poznania oglądać panele. Tu dość szybko wybór pada na Dąb z Virginii PO 24802. W trakcie rozmowy pytam panią (bardzo miła obsługa - sklep z linku) czy może polecić coś innego. Ona z rozbrajającą szczerością mówi, że klienci którzy mieli już PERGO niezbyt chcą zmieniać firmę, tak są zadowoleni. Hmmm taka dobra . Takie przynajmniej słyszeliśmy opinie - oby się sprawdziły. Po tym wracamy do domu odwiedzając Leroy Merlin. Ja kupuję butelki do wina (w końcu trzeba je rozlać ) i szukam mosiężnych wkrętów na potrzeby wykańczania drzwi wewnętrznych. Żona jakoś dziś nie ma sprecyzowanych tematów do zwiedzenia. Na koniec kupujemy najtańszą farbę emulsyjną. No 19 zł za 10l? Mam nadzieję, ze do gruntowania się nada choć brat się śmieje, że może odpaść razem z tynkiem. Koniec i kropka wracamy do domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 08.08.2005 07:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2005 112. Nocne koszmary. Znowy śniły mi się koszmary. Ostatnio wszystkie na jeden temat - pieniądze a dokładnie ich totalny brak. Rano sprawdziłęm stan konta - chyba wystarczy, ale koniez z ekstrawagancjami. Kuchnia i potem totalne zaciskanie pasa. Zona ciągle wybiera sprzęt do kuchni. Sprawa nie jest prosta, bo nie chodzi tylko o to by było tanio - chodzi również o to by było dobrze i po roku nie marudzić, że kuchenka nie ma jakiejś opcji a by się przydała lub że ma coś czego nie używamy. Mam cichą nadzieję, że kuchnia zmieści się w ok 12 tys i są na to widoki. Zostały podłogi w pokojach, malowanie i szklenie drzwi wewnętrznych. Pomijam takie sprawy jak lampy czy firanki. Firanki sa ważne ale pewnie jakoś sobie poradzimy a zamiast lamp można mieszkać przy papierowym abażurku z IKEI - na razie. Jestem totalnie wykończony myśleniem i liczeniem i zastanawianiem się. a właśnie przecież trzeba jeszcze zrobić podjazd do garażo bo inaczej utoniemy w jesiennym błocie. Uff mam dość. A co do drzwi - jak się Wam podobają nasze wejściowe? Czyżby takie brzydkie? bo liczyłem na słóko a tu nic Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 24.08.2005 21:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2005 113. Po urlopieTak na szybcika, a w wolnech chwili postaram się więcej. 1. Jestem po urlopie - może w końcu odpocznę...2. Nie zdążyłem z malowaniem - skończyło się na pierwszym racie... malarz przyjdzie na początku września3. Teren w okół domu robi się coraz bardziej wysprzątany (dzieki temu jest coraz więcej do palenia na zimę)4. Jutro chyba ostatnie poprawki ekipy wykończeniowej.5. Mamy nadany nr domu - 246. Piszę wypowiedzenie umowy najmu obecnego mieszkania7. Uruchomiłem geodetę na inwentaryzację.8. Zamówiliśmy kuchnię - miałem robić sam... ale czasu brak. I to by było na tyle. W palanch przeprowadzka - ale dopiero na koniec września. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 26.08.2005 22:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2005 114. Takie tam z majstrem rozmowy Z majstrem to w zasadzie skończyliśmy. Prowadzi on lekkie poprawki i doróbki. Największą były daszki nad tarasami które trzeba było obkleić styropianem i wtopić siatkę. Jak wyszło postaram się pokazać po niedzieli na fotkach. Za to miałęm w zasadzie śmieszną rozmowę o płytkach, a wyglądało to tak. Umówiłem się z majstrem na ostatnie szlify. Oprowadziłęm go po domu i powiedziałęm gdzie co i jak. Przy kuchni wyszło, że okap będzie 90'tka więc wypadało by poszerzyć fartuch o 2 rzędy płytek (co istotne - w pionie). Był, widział, wysłuchał czemu i jak. Wczoraj przychodzę - rzuk oka i widzę że nic się nie poszerzyło. Dziś dzwonię i z lekką naganą w głosie pytam: "co z tymi płytkami". Majster na to, że przecież są położone. ja na to że byłem i nie widać. A on mówi, że przecież położyli, a o ścianie z oknami nic nie było mowy. Ściana z oknami . Przecież okap jest na innej. To jak wy połozyliście? A on na to, że jak było mówione - 2 rzędy (tylko w poziomie). No ładnie. A czy teraz starczy płytek na te 2x w pionie? Powinno słyszę w odpowiedzi (na szczęście kupiłem więcej (10% plus zaokrągliłem do pełnego kartonu). Po chwili słyszę niepewny głos w słuchawce - "a tamte to mamy skuwać?" Jeszcze czego myślę sobie. Ciekawe czym by się to jeszcze skończyło. W końcu umówiliśmy się prawdopodobnie na jutro... - Jutro się zobaczy co wyjdzie - w końcu to ja mam pieniądze dla niego, a on ich chyba potrzebuje Miałem też jeszcze jedną przygodę - zostało trochę pianki w puszkach (takie resztki). Postanowiłęm je wypsikać pod parapetami zewnętrznymi. Pianka jednak był pistoletowa a ja miałem tylko końcówkę od zwykłej. I do tego niezbyt pasującą. Skończyło się na tym, że piankę wypsikałem w wiadomym celu, ale przez cały wieczór skubałęm piankę z ręki - jeszcze do dziś mam ślady (tak się upiankować ). Jutro mam nadzieję, że skończę ciąć resztki drewna (obrzyny). Jesli tak to do porządkowania niewiele już pozostanie. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 29.08.2005 08:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 115. Przygotowań do odbioru ciąg dalszy. W tym tygodniu powinienem mieć wszystkie papiery od geodety - niestety znowu trzeba będzie wydać pieniążki których z każdym dniem coraz mniej Wysłąłem pismo do TEPSY o przeniesienie nr telefonu. Tu jak się można domyśleć już zaczyna się nieźle zapowiadać: 1. Dzwonię na 9393.... pytam jak to załatwić - pani odsyła mnie do telepunktu. Pytam o najbliższy... mam podać miasto... dostaję nr telepunktu. 2. Dzwonię... (plum plum plum..."aobnent ma uszkodzoną linię telefoniczną...) - zapowiada się ciekawie... 3. Dzwonię znowu na 9393... Pani przyjmuje zgłoszenie awarii obu lini do telepunktu i... po dłuższej chwili mówi, że przeniesienie trzeba załatwić listownie (tylko i wyłacznie) wysyłając wniosek tylko i wyłacznie do Katowic. Mało tego tym razem potrafi podać mi nawet adres na jaki można to wysłać. Ciekawe jak będzie dalej? A teraz najbardziej brzemienna decyzja: złożyłem wypowiedzenie umowy najmu obecnego mieszkania. Termin 30 września. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 31.08.2005 12:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2005 116. Był geodeta!!! Był geodeta. Pomierzył, policzył. Najdłużej nam zeszło na szukanie zaworu na przyłączu wodociagowym - strasznie zarósł trawą). Mapki i paiery mają być na piątek (może na jutro). Coraz bliżej przeprowadzki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 02.09.2005 08:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Września 2005 117. Nowe fotki - niekoniecznie budowlane Fotki niekoniecznie budowlane, bo mało co jest pokazywać. Najefektowniejsze są daszki które zostały obklejone styropianem z siatką. Zastanawiamy się tylko czy gzymsów nie zrobić większych? Co o tym sądzicie. Decyzję trzeba będzie podjąc przed tynkami a te jak dobrze będzie szło może będziemy robić w przyszłym roku... Tak wyglądają teraz daszki - następna zmiana po tynkach, tylko kiedy to będzie? http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050902_01.jpg http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050902_02.jpg Z obrzynów została tylko kora ale i ta pójdzie przez komin na grzanie wody http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050902_03.jpg Owoce czeremchy czekają na amatorów... może zrobić winko http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050902_04.jpg Wrotysz kwitnie na całego znaczy, że lato się już kończy... http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050902_05.jpg Amatorzy pułku zbierają zapasy na zimę http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050902_09.jpg Inni zjadacze zielenizny. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050902_06.jpg Brzoza przystrojona na złoto... http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050902_07.jpg Oset przygotowany do desantu ma nasze włości. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050902_08.jpg I tak oto kończy się dzień. http://www.europartner.com.pl/katastrofa/20050902_10.jpg Koło domu spotkałem kozła (samiec sarny). Popatrzył na mnie, ale zanim sięgnąłem po aparat uciekł w zarośla i obszczekiwał mnie zawzięcie Może dorwę go innym razem. A ja czekam za geodetą. Dziś ma przynieść papiery - zobaczymy czy dotrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 05.09.2005 11:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2005 118. Malowanie...Dziś rani pojawił się zgodnie z zapowiedzią malarz - no morze nie dokońca zgodnie, bo miał być o 8:00 a przyjechał kwadrans po i się rozmineliśmy. Po godzinie dzwonię do niego i co słyszę... "Przepraszamy ale wybrany abonent jest nieosiągalny..." No łądnie myślę sobie. Pewnie maluje gdzie indziej i mnie olewa. Jednak miło się zdziwiłem gdy przyjechałem kolejny raz a on maluje już kolejny sufit. Okazało się, że w domu nie mam zasięgu w Idei... Dziś nie ma fotek domu, za to dla oglądaczy mam fotki robione parę kilometrów na zachód od domu. Jak widac prawdziwa sucha puszcza... Pozdrawiam http://www.europartner.com.pl/katastrofa/o_01.jpg http://www.europartner.com.pl/katastrofa/o_02.jpg http://www.europartner.com.pl/katastrofa/o_03.jpg http://www.europartner.com.pl/katastrofa/o_04.jpg http://www.europartner.com.pl/katastrofa/o_05.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 06.09.2005 12:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2005 119. Do przeprowadzki 24 dni Dni uciekają szybko. Do przeprowadzki coraz bliżej. Mam już wszystkie papiery w tym aż 6 map od geodety. Co ja z nimi zrobię? Dom na mapie wygląda tak: http://www.europartner.com.pl/katastrofa/mapa_po.jpg Malarz ciągle maluje. Wczoraj małżonka dobierała kolory. O pół tonu nie chodzi więc dla oszczędności malarz będzie mieszał sam. Ciekawe jak on wymiesza tego gęstego duluxa? Ale to już jego problem. Mówi że się da to chyba wie. Tak na marginesie to pierwszy majster (rzemieślnik) który ma tablicę na domu - taką cechową. Jest strasznie dokłądny - nawet za dokładny . Dziś zwrócił mi uwagę, że źle zagruntowałem sufit i zachlapałem fugę między płytką a sufitem. Stanęło na tym, że będziemy jeszcze raz kleić i zamalowywać na biało. Porównałem z WC i wygląda to ciekawie. Dziś ostatecznie uprzątneliśmy działkę. No zostało jeszcze troszkę żwiru i piasku, ale ten półdzie po połowie miesiąca w podjazd. Za to śmieci już nie ma... Samotnie stoi sztapel z deskami (trzeba będzie go przestawić przed zaoraniem ogrodu). Najpierw będzie oranie, a potem płot - tak będzie łątwiej. Przed oraniem chcemy rozsypać po działce przegnitych wiurów - dadzą zawsze trochę próchnicy. Ziemia jest kwaśna więc i tak trzeba będzie wapnować. Planuję na zimę zostawić działkę w ostrej skibie i wywapnowaną a z ogrodem ruszyć dopiero na wiosnę. Ogólnie zrobiło się pusto i spokojnie. Dziś dostałęm wycenę na panele - na stronie z panelami cena chyba nieaktualna, bo dostałem na maila niższą i jeszcze 5% rabatu. O dowozie gratis nie wspomnę I tak z każdym dniem coraz bliżej własnego domku czego i Wam życzymy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.