KasiaS 24.06.2004 06:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2004 Witam, U mnie wykończenie domku prawie na finiszu.instalacje porobione, grzejniki wiszą, wczoraj miały być montowane ościeżnice i okazało się że jedna sztuka jest nie taka jak potrzeba... drzwi otweirają się na zewnątrz a nie do wewnątrz..A myślałam że najgorsze problemy już za mną i tylko czekać na przeprwadzkę mąż mówi że mogą się otweirać i tak abym się nie przejmowała ale .... ja jak to ja... mnie to już przeszkadza... i to te drzwi od razu przy schodach to jak ?? ktoś będzie szedł a ja mu otworzę drzwi i przywalę ?? ech.... w dodatku oscieżnica zmontowana i nie wiem czy mi wymienią...Kolor tynku zewnętrznego też nam się przestał podobać ( Chyba to już zmęczenie budową - jesteśmy oboje z doskoku, mąż całymi dniami pracuje, ja pracuję, mamy 1,5 roczne dziecko...zaniedbałam dom bo wieczorami siedzę na budowie i pilnuję jeszcze szczegółów... a tu jeszcze parę rzeczy trzeba dokupić...tylko kiedy ?? Urlop mam na przeprowadzkę,,, z dzieckiem też należałoby trochę pobyć aby wiedziało kto to mama a kto tata...Mówią że jeszcze miesiąc i koniec... Ale ja już nie mam siły... coraz mniej mi się podoba nasz dom, z chęcią pobudowałabym drugi...denerwuje mnie już układ pomieszczeń, za wąski salon, już myślę o przedbudowie () ), zła jestem na niektóre nasze nieprzemyśłane decyzje... za to że nam się spieszyło na początku i nie dopieśliliśmy projektu... zła jestem na męża i siebie że zmniejszyliśmy długość domu o 1,8 m (przez to salon wyszedł wąski) a ja się na to zgodziłam (tu zła jestem na siebie). W ogóle mam chyba depresję budowlaną (jak jest coś takiego ?? ) Ale w końcu to psycholog dyżurny... więc się wyżaliłam.... pozdrawiam wszystkich budujących ) i tych co kończą już mieszkanka Kasia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marbo 24.06.2004 06:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2004 Kasiu uszy do góry! Mnie też dopadło ( wszystko jak u Ciebie za wyjątkiem wieku dziecka i tego, że drzwi mają nie teki rozmiar jak trzeba a nie tylko w złą stronę się otwierają ) Staram się polubić to czego zmienić nie mogę i zmienić (poprawić) to co poprawić się da. I musi być wspaniale. A wczoraj, nie zważając na nawał obowiązków wystawiłam leżak na taras (a raczej beton który kiedyś będzie pod tarasem) i całe 10 minut oddałam się "nicnierobieniu". I było wspaniale. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mieczotronix 24.06.2004 08:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2004 to i mnie też wczoraj dopadło - choć jestem jeszcze bardziej w malinach, niz Kasia S. Ale też już momentami mam dość jak patrzę na dom. Para ze mnie zeszłą. Coraz mniej mam sił żeby zrywać się do ścigania i poszukiwania kolejnych ekip. A jeśli chodzi o drzwi, to wczoraj przywieźli oczekiwane przez 1,5 miesiąca drzwi wejśćiowe. Robione na zamówienie. I co? I okazało się, że nie pasują. Dobrze, że byłem na miejscu, bo panowie robotnicy zastanawiali się, czy nie trzebabędzie ściąć trochę klinkieru w otworze, żeby drzwi przypasowały. Załamka. W sumie rozeszło się po kościach, bo drzwi zabrali i pieniądze oddali. Ale mi trochę nabruździli. Bo też miałem wieszać grzejniki i zaczynać zwożenie rzeczy do domu. A teraz to się znowu o 1,5 miesiąca odsunęło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
majsterkowicz2 24.06.2004 09:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2004 Wspaniała rada polubić co nie da się zrobić, ekipę mam wspaniałą, ale stolarz który robi mi szalówkę pije już tydzień, zaczynam zaprzyjaźniać się z jego żoną, jak tak dalej pójdzie to i ja zacznę pić , zaczyna mi brakować robót dla ekipy bo brakuje szalówki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 24.06.2004 09:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2004 Głowa do dóry....ja tez tak miałam...ale zobaczysz jak sie przeprowadzisz bedzie wszystko dobrze....wierz mi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jolka 24.06.2004 10:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2004 Ja wczoraj poszłam na spacer i zobaczyłam, kilka działek dalej, nowo zamontowaną bramę garażową, taką jak sobie wymarzyłam, ale szukając naszej w zeszłym roku nigdzie nie spotkałam. A wogóle to sporo rzeczy teraz bym zrobiła inaczej. Wszystko przez to, że się spieszyliśmy i wiele rzeczy jest nie do końca przemyslanych. W końcu jednak doszłam do wniosku, że jesteśmy na tyle niespokojne dusze, że jak skończymy juz wszystko, łącznie z ogrodem to z rok lub dwa odpoczynku i zaczniemy budowę drugiego domu lub raczej remont aktualnego i znowu będziemy mieli co robić. I wtedy to juz zrobimy (mam nadzieję) wszystko w sposób przemyślany, tak żeby się nam podobało. Myslę, że w sytuacji takiego zniechęcenia, myśl, że przecież wiele rzeczy kiedyś będzie można zmienić, poprawić, może pomóc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ara 24.06.2004 18:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2004 Wyjąwszy parę gnuśnych przejść z ekipami budowlańców i niestety, co za tym idzie, straty finansowe -trzymamy się dzielnie. No i jeszcze- męczy również żółwie tempo robót i uwiera permanentny brak czasu. Ale z tym to prawie każdy się tu zmaga Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sta28 02.07.2004 21:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2004 Nigdy więcej żadego budowania !!!!! Za dwa tygodnie muszę się już wprowadzić i dobija mnie tempo wykończeniowych prac. Zacząłem wakcje... - pobudki o 6 rano... Rzygać mi się chce (excusez le mot)... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
karola 03.07.2004 09:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2004 Klub depresji na budowie Mozna dołączyć? Musimy sie wyprowadzić do końca lipca, pieniądze totalnie się skończyły, mozliwości kredytowe również. Niby wszystko mamy a ciągle brakuje to na drzwi do łazienki (hih - może by tak nowowcześnie bez drzwi?) to na zlewozmywak lub klej jakiś tam... Kurcze.... Rozbraja mnie tylko w tej surowiźnie widok palącego się ognia w kominku. Byle do końca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sonika 04.07.2004 07:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2004 Też mnie jakiś dołek dopadł. Jestem na etapie wykańczanie i jakoś mnie to nie cieszy.Czuję się b. zmęczona tym budowaniem, chronicznym brakiem czasu, pilnowaniem budowlańców, użeraniem się i koniecznością znania się na wszystkim.Ale pociesza mnie myśl, że nie jestem sama i inni też mają takie odczucia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marzena 04.07.2004 23:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2004 Jakie to budujące. Bo myślałam , że tylko nam się już nic nie chce. Ileż można wybierać kafelki , drzwi , okna, kleje, farby , tynki, ploty, baterie, umywalki itp, itp... Liczę, ze jeszcze jakieś 2 miesiące....... Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
polanka 05.07.2004 07:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lipca 2004 Jakie to budujące. Bo myślałam , że tylko nam się już nic nie chce. Ileż można wybierać kafelki ... Ja miałem tak samo... już miałem dość i ledwo zipałem. Aż kupiliśmy pierwsze kafelki. Jak je rozłożyliśmy na podłodze w kuchni to złapałem drugi oddech. Fakt, trochę pomogło to że zapadła decyzja jakie kalefli gdzie. Grzegorz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
czupurek 05.07.2004 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lipca 2004 Klub depresji na budowie Mozna dołączyć? Musimy sie wyprowadzić do końca lipca, pieniądze totalnie się skończyły, mozliwości kredytowe również. Niby wszystko mamy a ciągle brakuje to na drzwi do łazienki (hih - może by tak nowowcześnie bez drzwi?) to na zlewozmywak lub klej jakiś tam... Kurcze.... Rozbraja mnie tylko w tej surowiźnie widok palącego się ognia w kominku. Byle do końca kurcze, ja chce do klubu mam tak samo, od jakiegoś czasu jak wyżej wczoraj pojechałam na budowę, myślę: "dobrze mi to, zrobi, humor poprawię" (tak zawsze budowa na mnie działała) więc pojechałam i co? ano jeszcze większego doła złapałam musimy przeprowadzić się do końca wakacji, a tu zero kasy, tyle jeszcze do zrobienia (trzeba pomalować ściany, położyć podłogi, brak drzwi wewn.)..... więc reszte dnia przeleżałam na koju, oglądając w muratorach zdjęcia z wykończonych pomieszczeń Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 05.07.2004 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lipca 2004 Wchodzę do klubu Miałem zaplananowane prace od marca do końca maja.Miały być szlichty , ścianki działowe, elektryka, kanalizacja, woda i tynki wewnętrzne.Szło jak po maśle. Na koniec maja miał być koniec i wszystko dobrze, bo prace murarskie miały być robione przez tę samą osobę co górę murów stawiała.I co GUZIK, zaczął mnie denerwować od samego początku jak przyszedł, knoty zaczął odstawiać, naciągnął mnie na zrobienie przy okazji tarasu.Najgorsze w tym wszystkim to, że nie miałem czasu niczego dopilnować, żona nie lubi takich spraw.Potem roztsałem się w połowie pracy, przyszli nowi roz\grzbali tynki teraz czekam na skończenie, a już lipiec.Dzieciaki mają wakacje, a ja jeszcze tego nie skończyłem, nie mówiąc o dlaszych pracach. Niedługo urlop i mały odpoczynek, atu jeszcze nie widać końca.Zaczyna mnie to wszystko drażnić, na nic nie ma czasu, w domu pełno rzeczy do naprawy.Ach co ja tu nadaję, pewnie Wy wszyscy taka samo funkcjonujecie Pozdrawiam Mobby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 05.07.2004 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lipca 2004 Za dwa tygodnie muszę zamieszkać w domu... (tj. opuścić sprzedane mieszkanie). Chyba rozstawię namiot Tylko codziennie deszcze... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szadam 05.07.2004 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lipca 2004 Judzie głowa do góry. Ta choroba ma właśnie taki przebieg. Ja do dziś posiadam totalny wstręt do robót wewątrz budynku. Jak sobie przypomnę jak rok temu ocieplałem wełną poddasze TWUUU , kręciłem płyty .... ochyda!!!!! Ale pocieszcie się. - mieszka się super - ogródek rekompensuje te rozterki wewnętrzne i ....... brak kasy - zdążycie - wasza nieruchomość rośnie w cenie w oczach, przynajmniej w części uciekliście z wariacji cenowej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
karola 06.07.2004 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 więc reszte dnia przeleżałam na koju, oglądając w muratorach zdjęcia z wykończonych pomieszczeń Mam to samo, tony gazet - Muratora, Ładny Dom, M jak mieszkanie, Cztery kąty - chyba jakbym sprzedała byloby na te drzwi do łaznienki, których nadal nie mam. Matko - ja tew gazety systematycznie przez kilka lat kupowałam. Mąż mnie ostrzega, ze do nowego domu ich nie pozwoli wnieść bo zajęłyby pol szafy. Ciągle oglądam i oglądam - tylko po co... jak i tak firanki musze opiąc jakie są lub wcale, dywany z starego mieszkania trza wyprać, wypoczynek ten sam.... dobrze, że choć na pocieszenie nowa kuchnia się robi i wczoraj wreszcie kupiłam bejce na podłogę - musi wyjśc piękna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 06.07.2004 13:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 No to i ja dołączę - u mnie chroniczne niewyspanie, bo tuż przed zaśńięciem mam najlepsze pomysły na rózne "patenty", a sobota i niedziela, kiedy biali ludzie przewracają się na drugi bok w łózeczkach - my grzejemy na budowę i zasuwamy do wieczora. A nawet jak coś się obsunie i nie ma chwilowo roboty, to i tak trzeba jechać do jakiegoś sklepu coś kupić, albo chociaż zobaczyć, co można kupić i za ile, albo mojemu mężowi coś się nagle przypomni, że jandk coś tam trzeba zrobić na budowie i grzejemy 60 km. w jedną strone, i z jednej małej głupoty robi się wyprawa całodniowa... O ile na początku wiosny aż piałam na myśl o pracy we własnym domu, o wykończeniach itp., to teraz mam odruch wymiotny na sama myśl. To już zmęczenie materiału. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
czupurek 07.07.2004 05:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2004 Karola - nawet o tym nie pomyślałam, że jak zamienić te gazety na pieniądz to i może starczyłoby na drzwi. dobre ale pomyśl jedne drzwi i brak narzędzi, dzięki którym człowiek się umartwia. dołożę jeszcze. latam wczoraj po castoramie (kupowałam robotnikom siatkę do szlifowania ścian), a tu małżonek, przechodząc przez dział z farbami, mówi: "wiesz a może kupimy teraz farbę i od razu wszystko pomalują?" tak fajnie, czemu nie. tylko, że oni ego gratis nie zrobią i na farbę też trzeba uzbierać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sonika 07.07.2004 15:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2004 U mnie też na podłodze leżą stosy "Muratorów, Kuchnia + Łazienka, Salon + Sypialnia itd. Chciałoby się mieć różne rzeczy tylko......Może kiedyś????Załam - TOTALNY! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.