Gość 08.07.2004 14:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2004 Pocieszajace ze tu trafiłem - nie to ze sie ciesze ze Wy tez ale przynajmniej nie wydaje sie juz sobie samemu zupelnie dziwny. Pogoda do dupy tynki i wylewki nie schna - parkiety stop, harmonogram stop wywalam kolejne ekipy wykonczeniowe, Dziecko juz prawie na tym swiecie zona ma juz dosyc mnie i domu a co najgorsze ja tez juz mam go dosyc. OD 2 tygodni prawie nic nie zrobilem chociaz przed praca o 7.00 jestem na budowie po pracy do 21 albo dluzej weekendy od rana do nocy. I ciagle uzeranie sie z ekipami albo wysluchiwanie ze bardzo chetnie ale za pol roku moze mi ktos cos zrobic. Kolejni ktorzy obiecywali nie przychodza ceny rosna a tu jeszcze mieszkanie sprzedane i trzeba sie wyprowadzac. Dobrze chociaz ze kasa jest - zaczalem coraz wiecej placic (cena lapania rownowagi i szansy na nadrobienie czasu) chociaz wczesniej dokonywalem cu7dow negocjacyjnych. Te zdjecia w watku o fuszerkach to zmojej budowy ((( Kolejna ekipa poprawiajaca zapracowala na kolejne podobne zdjecia ( A ja juz ani czasu ani sily. Jestem tak opozniony ze sie zastanawiam czy nie rzucic w cholere i nie pojechac na tydzien urlopu. Jeszcze ten parkieciarz ktorego nigdzie nie ma a do przeprowadzki miesiac. A gdzie drzwi, malowanie itp. Na ktorym ewtapie Was dopadlo? Nie dajmy sie wykonczyc - wykonczmy je (nasze domy) sami. Fugas Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 08.07.2004 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2004 Pocieszajace ze tu trafiłem - nie to ze sie ciesze ze Wy tez ale przynajmniej nie wydaje sie juz sobie samemu zupelnie dziwny. Pogoda do dupy tynki i wylewki nie schna - parkiety stop, harmonogram stop wywalam kolejne ekipy wykonczeniowe, Dziecko juz prawie na tym swiecie zona ma juz dosyc mnie i domu a co najgorsze ja tez juz mam go dosyc. OD 2 tygodni prawie nic nie zrobilem chociaz przed praca o 7.00 jestem na budowie po pracy do 21 albo dluzej weekendy od rana do nocy. I ciagle uzeranie sie z ekipami albo wysluchiwanie ze bardzo chetnie ale za pol roku moze mi ktos cos zrobic. Kolejni ktorzy obiecywali nie przychodza ceny rosna a tu jeszcze mieszkanie sprzedane i trzeba sie wyprowadzac. Dobrze chociaz ze kasa jest - zaczalem coraz wiecej placic (cena lapania rownowagi i szansy na nadrobienie czasu) chociaz wczesniej dokonywalem cu7dow negocjacyjnych. Te zdjecia w watku o fuszerkach to zmojej budowy ((( Kolejna ekipa poprawiajaca zapracowala na kolejne podobne zdjecia ( A ja juz ani czasu ani sily. Jestem tak opozniony ze sie zastanawiam czy nie rzucic w cholere i nie pojechac na tydzien urlopu. Jeszcze ten parkieciarz ktorego nigdzie nie ma a do przeprowadzki miesiac. A gdzie drzwi, malowanie itp. Na ktorym etapie Was dopadlo? Nie dajmy sie wykonczyc - wykonczmy je (nasze domy) sami. Fugas Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
czupurek 09.07.2004 06:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2004 - dopada właśnie najczęściej na etapie wykończeniówki, a części dodatkowo kończy się kasa - myślę, że tydzień urlopu dobrze wam zrobi, namawiam jedź- piszesz, że dobrze że są jeszcze pieniądze. fajnie ale jak tak dalej będziesz się miotał, przepłacał etc. to. padniesz, a kasa wyjdzie szybciej niż przypuszczałeś. więc najlepszy sposób: urlop, nabierz dystansu, a potem jak za dawnych dobrych czasów, na budowę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
S.P. 09.07.2004 07:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2004 No właśnie, mnie też zaczyna dopadać zmęczenie. Dobrze, że właśnie rozpoczynam urlop to naładuję baterie. To chyba kwestia tempa jakie narzuciłam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 09.07.2004 07:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2004 Mnie juz nawet nie cieszy, że jest piątek i że jutro i pojutrze "pojedziemy do domku popracować". Zaczynam bardziej lubić pracę w pracy niż pracę na budowie. Powoli mam już dosyć tego domu. Liczę, że to się zmieni, kiedy w nim zamieszkamy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 09.07.2004 14:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2004 a ja czytając Was -drodzy pracusie- juz mam gorączkę i dreszcze, przeraza mnie to wszystko o czym piszecie i te wszystkie decyzje , które będę musiała podejmować- horror!!!!! Najtrudniej jest właśnie podejmować decyzje , najłatwiej jest krytykować .... Też jestem obładowana gazetami- mąż się śmieje ,że za te gazety to pół domu by wybudowal.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
karola 10.07.2004 14:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2004 Magdzia - jak mija praca na budowie? Życzę dużo sił, osobiscie jeszcze nie robie nic na budowie. Moje zadanie to segregować to co w starym i czego pod rzadnym pozorem nie mam wnosic do nowego. Matko, te sterty gazet, papierów, starych rzeczy, niepotrzebnych - jak sie tego pozbyc? Kolorowe pisma dotyczace budowy chyba wystawie na sprzedaż ps kilka lat temu - moja kolezanka chciala sie pozbyc gazet po wprowadzeniu sie do domu, przyniosła do pracy i w wolnej chwili przeglądałyśmy. W jednej zobaczyłam swoj dom, do dzis mam tę gazetę i dzięki niej stworzyliśmy projekt nowego domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anna99 11.07.2004 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lipca 2004 Widzę, że dół budowlany staje sie powszechny. Ponieważ ja jestem bez pracy, wiec to ja buduję - od poniedziałku do niedzieli. Mąż pracuje i czasami w weekend "zajrzy " na budowę. Dzisiaj pojechał doglądnąć, bo juz jesteśmy na finiszu, a ja po raz pierwszy nie mam ochoty tam jechać i oglądać naszego domu. Nerwy puszczają, zmęczenie daje znać (ponoć tempo obrałam zabójcze!), kasa sie kończy - a i na jakis urlop by sie pojechało. Za jakieś dwa miesiące planowana przeprowadzka! Cztery i pół roczniki Muratora i trzy roczniki Ładnego domu - oddam albo wyrzucę na makulaturę . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
duduś 15.07.2004 21:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2004 Ja (z mężem) mam taką depresję ...................... że nawet pisać mi się nie chce - chyba najgorszą z Was wszystkich Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
czupurek 16.07.2004 05:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2004 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szadam 16.07.2004 05:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2004 duduś głowa do góry. z Opola jesteście. depresja na budowie to jak choroba wieku dziecięcego, najlepiej ją przejść za wczasu Mnie kiedyś PODBUDOWAŁ jakiś taki jeden z jednej z ekip. Dodam, że dużo sam robię i mocno się pocę Patrzy ten gość na mnie zlane potem i mówi - panie to tak jest , jak jest budowa to taki zapier... a potem do piachu... zostają same wdowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 16.07.2004 10:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2004 Moja budowa była i dotąd jest źródłem wielu kłopotów. Był taki moment, że powiedziałem na głos: "nienawidzę swojego domu". I szczerze tak wówczas myślałem. Od miesiąca mieszkam pod własnym dachem w warunkach nieco prymitywnych, z trwającymi wciąż pracami budowlanymi i wykończeniowymi. To wszystko strasznie męczy. Póki była stricte budowa, prowadzona przez firmę, wpadało się tam tylko co drugi dzień na kontrolę. Więc były emocje, nerwy, ale też nie absorbowało to takich ilości czasu, jak obecnie. Teraz, gdy wiele prac wykończeniowych robię samodzielnie, nie mam czasu na nic. Nie dosypiam na co dzień i od święta, jestem wiecznie zmęczony, a należny mi urlop zużyłem w 100%. Użeram się z urzędasami. Życie pokazało przy tym, że nie mogę liczyć na pomoc niektórych osób, na które liczyłem. Słowem: czasem nie chce się chcieć. Na logikę póki co z posiadania własnego domu mam same kłopoty. Ale jednak nie żałuję. Nie pytajcie mnie, dlaczego, bo sam tak do końca nie wiem. Cieszą mnie drobiazgi: każda doprowadzona do końca praca, poranny spacer z psem po łąkach mokrych od rosy, dwie sarenki, które niedawno pasły się na mojej łące, piwko wypite przy okazji jakichśtam prac. Problemy się kiedyś skończą. Muszą. No bo przecież, kurważ mać, nie ma innej możliwości ! Trzymajcie się wszyscy ! Jeszcze będzie przepięknie ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 16.07.2004 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2004 Tomek, pięknie powiedziane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szadam 16.07.2004 10:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2004 Tomku, był czs, że swoją budowę nazwałem Golgotą. Trochę z przekory, a trochę ze stanu odczuć. Dzisiaj Golgota jest nszm szczęściem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
duduś 19.07.2004 18:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2004 Szadam -dzięki za wsparcie -może faktycznie dobrze że przechodzimy to za wczasu ( jak tą chorobę wieku dziecięcego) - ale pytanie kiedy to minie??????- żeby moje dziecko chociaż wróciło z tego fatalnego obozu ( na który sami go przecież wysłaliśmy) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.