MV 16.03.2015 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2015 (edytowane) Dzień dobry wszystkim! Działka zakupiona jakiś czas temu, projekt się projektuje, budowa ruszy w na wiosnę – chyba czas zacząć dziennik. Kilka fotek z dni wyboru na początek: http://images66.fotosik.pl/709/87dfe8399836ebe0.jpg http://images67.fotosik.pl/710/5fa44667b3d41041.jpg http://images68.fotosik.pl/709/d03fde23ce4a2bfc.jpg http://images68.fotosik.pl/709/6c2105bd24214e78.jpg http://images68.fotosik.pl/709/f737fdc7a6d9ede1.jpg http://images69.fotosik.pl/709/fbd8f74f3f9c396d.jpg http://images67.fotosik.pl/710/0b4efdd77aec5499.jpg http://images66.fotosik.pl/709/87dfe8399836ebe0.jpg Od roku jako bardziej bierny czytelnik forum widzę podstawową zaletę dziennika – możliwość zasięgania rad i czytania komentarzy dla konkretnych działań planowanych lub realizowanych w inwestycji. Zatem, drodzy Czytelnicy, nie omieszkajcie czynić powyższego również i w tym dzienniku – komentarze mile widziane. A zatem nieco o historii, czasie teraźniejszym i planach. Mieszkamy sobie w Warszawie w „apartamentowcu” wybudowaną przez znaną tu i ówdzie firmę JW. Construction. Mieszka się całkiem nieźle, do sklepu można iść w kapciach, w obiekcie jest fryzjer, dentysta, nawet basen – na którym, wstyd przyznać, nie byłem od roku. Problem pojawił się, gdy pojawiły się dzieci, a najbliższy placu zabaw jest oddalony, a po drodze duża i ruchliwa ulica. Więc wariactwo w domu lub TV/komputer – szkoda dzieci, szczególnie, gdy widać jaką frajdę sprawia im zabawa na zewnątrz, czy też u Babci na podwórku. A ja sam, gdy chcę pomajsterkować, muszę szukać miejsca, żona marudzi na robienie graciarni z domu - ciasno się robi na naszych metrach. Więc dojrzewając powoli do decyzji, jeszcze niejasnej i oddalonej w czasie, o budowie domu „kiedyś tam”, za namową znajomych zaczęliśmy od zwiedzania interesującej nas okolicy – padło na warszawski Wawer. Interesowała nas bliskość lasu, ale nie sam las – żona lubi jasne przestrzenie (i to kolejny przyczynek do zmiany – nasze mieszkanie zorientowane jest na północ i wschód), więc zadrzewienie odpadało, mi również to pasowało. Znaleźliśmy idealną wydawało się działkę – kwadrat ok. 1000 m2, blisko ulica, media, nowo budowane domy, las. Przy kolejnej wizycie próbujemy zdybać jakiegoś tubylca, udało się. Rozmowa z właścicielką ładnej nowej parterówki wyglądała mniej więcej tak: - Dzień dobry, chcemy kupić tamtą działkę. - Świetnie, my kupiliśmy od tego samego właściciela, służymy kontaktem. - A jak się mieszka w okolicy? - Dobrze, dobry dojazd, gmina odśnieża drogę, osiedle ładnie się rozwija, zieleń blisko. Ucieszyliśmy się, widząc się już posiadaczami tych wybranych włości, po czym pani właścicielka dodała: - A czy wiedzą Państwo, że po sąsiedzku będzie cmentarz? I cóż, wizyta w gminie to potwierdziła – fioletowy kolorek, cmentarz jak byk. Co prawda z pasem oddzielającym od działki, przeznaczonym na działalność gospodarczą – od razu wyobraźnia podpowiedziała nam tabuny handlujących zniczami i chryzantemami w okolicach 1 listopada – oraz jak się okazało wieloletnim permanentnym konfliktem między okolicznymi mieszkańcami i parafią prącą do budowy, przez co budowa cmentarzu w tym miejscu była wątpliwa, ale jednak ryzyko istniało; okazaliśmy się też odporni na argumenty typu „ciche sąsiedztwo”, no i finalnie zrezygnowaliśmy. Po czym przyszła pora na ogłoszenia, po odflitrowaniu działek dla zdesperowanych (na gruntach podmokłych, z marnym dojazdem lub z ceną taką, jak w szczycie bańki spekulacyjnej) znaleźliśmy działkę prawie idealną – w zakresie naszych możliwości i zakładanego budżetu, w bliskim sąsiedztwie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Prawie, bo jednak z mediów mieliśmy do dyspozycji póki co tylko prąd, sąsiadów jak na lekarstwo oraz gruntową drogę dojazdową - ul. Podkowy (swoją drogą to nieprawdopodobne, że w obrębie miasta stołecznego jedyna droga dojazdowa do wielu domostw w tym jednego nowowybudowanego osiedla domów była typową żwirowo-gruntową wytłuczoną wiejską drogą). Po rozważeniu za i przeciw, zważywszy na dość odległą – jak się wówczas wydawało (2012 rok) - perspektywę, majaczącą gdzieś inwestycję Auchan w Góraszce i plotki, że drogę nam wkrótce zrobią – zdecydowaliśmy się. Poprzedni właściciele kiedyś zajmowali się uprawą tej ziemi. To musiał być niezły wysiłek – na sztych jest piasek jak marzenie, po wykarczowaniu krzaczorów, które w międzyczasie wyrosły, pojawiła flora wybitnie pustynna. Z badań geo, które mam od sąsiadów wynika, że nasza działka znajduje się na dawnej pradolinie Wisły, piasek do 4 m, poziom wody gruntowej zmienia się od 2,8 do 4m – szczęśliwie, gdyż nieco dalej glina i woda gruntowa na metr. Na jednym ze zdjęć widać ślady kół, które zdarły symboliczną warstwę humusu, ujawniając piasek. Dobry news dla budowy domu i POŚ, gorszy dla trawy i drzewek. Ale - jak mawiała Scarlet O'Hara - pomyślę o tym jutro... Cdn. PS. Wpis przeniesiony z Dzienników budowy - osobiście lepiej mi się czyta w formie forum. Oryginalny dziennik: http://forum.muratordom.pl/blog.php?201155-Dziennik-budowy-Barnie Aha. Wpisy. Prośba o umieszczanie tutaj - będzie jedna historia. Edytowane 16 Marca 2015 przez M/\V Nieadekwatny tytuł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MV 16.03.2015 09:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2015 A zatem, działka jest, pytanie, co na niej zbudować. Działka ma plan prostokąta 60x30, z dłuższą krawędzią przy wewnętrznej drodze będącej służebnością gruntu. Jedna z tych dłuższych krawędzi ukierunkowana jest na północny wschód, druga na południowy zachód. Nie jest idealnie, ale nie jest źle. Po różnych rozważaniach stanęło na parterówce, z poddaszem do ew. (niemal pewnego) wykorzystania. Biorąc pod uwagę, że szerokość działki jest większa niż jej długość, zaplanowaliśmy parterówkę z szerokim frontem, z przyklejonym garażem – wydawało się idealnie z uwagi choćby na możliwość łatwego zdylatowania płyty fundamentowej pod garażem. Jako że koszty stanowią dla nas istotny element, pewnym kompromisem była decyzja o budowie domu z dachem dwuspadowym. Udało się na w miarę sensownej powierzchni upchnąć spory 40 m2 salon połączony z kuchnią ze spiżarnią, 3 sypialnie, pralnię, relatywnie mały hol (bolączka domów parterowych) + kotłownię i warsztat na tyłach garażu. I tak oto wyszła nam parterówka z 20 m frontem, 11 m w głąb. Inspirki z tego okresu: http://images68.fotosik.pl/709/c4d5d58b6e696e6c.png http://images66.fotosik.pl/709/e494e8b521cc85e2.png I rezultat przetworzenia przez nas: http://images70.fotosik.pl/708/912738b15f12285a.png Po czym zajrzałem do warunków zabudowy, które otrzymałem od poprzednich właścicieli. A tam jak byk, że max. szerokość elewacji frontowej to 18 m. Zajrzawszy do Internetu, spotkałem opinię, typu: „… miałem taki problem, kobitka w urzędzie od ręki dopisała mi na warunkach +20% bez problemu...” … no to ja w te pędy do gminy. I kubeł zimnej wody. Miła pani w biurze planowania obejrzawszy dokumenty stwierdziła, że o +20 procent można pomarzyć, obecny architekt odpowiedzialny za ład przestrzenny wyznaczy +10% od średniej w obszarze analizowanym – i tyle. A że średnia to 14 m z groszem, to 15,5 m to max, co można uzyskać. I teraz wyobraźcie sobie, szanowni Czytelnicy, irytację: działka szeroka, więc aż się prosi o szeroki domek, a że sąsiedztwo sobie takiego nie pobudowało, to 20 m elewacji frontowej nie będzie i już. I jak to możliwe jest, że dla poprzedniego architekta nie było problemem ustanowienie 18 m jako szerokości elewacji frontowej, a dla obecnego 16 m to już za dużo. Zadawszy sobie pytanie o możliwe opcje stwierdziłem, że trzeba brać co jest (czytaj – przepisanie aktualnych warunków na siebie; załatwia się to standardowym druczkiem z urzędu i oświadczeniem poprzedniej właściciela, że nie będzie robił kłopotów) i kombinować z koncepcją pomieszczeń. Ciekawy Czytelnik zapyta, dlaczego kombinować na własną rękę, a nie skorzystać z gotowego projektu. Otóż po sprecyzowaniu naszych oczekiwań i przewałkowaniu tysięcy istniejących projektów nie udało nam się znaleźć pasującego bez potrzeby istotnych zmian. Znaleźliśmy dom najbliższy oczekiwaniom, po czym na jego bazie stworzyłem własną koncepcję. Dodatkowo okazało się, że w rodzinnym moim mieście pani architekt jest w stanie przygotować projekt w cenie gotowego z adaptacją – co z jednej strony daje oszczędności, z drugiej zaś zwiększa niepewność urzędową, jako że lokalni architekci mają zadziwiającą łatwość załatwiania spraw na swoją (inwestora) korzyść. Osobną kwestią jest jakość; taki projekt będzie zawierał wyłącznie elementy, które mają sprawić, że projekt „przejdzie”, nie ma tam szczegółów wykonawczych innych niż wymagane stosownym rozporządzeniami. Pocieszam się jednak czytając różne doświadczenia i obserwując budowę domów w rodzinie, że bardziej istotne jest doświadczenie kierbuda i ekipy, będących w stanie niejednokrotnie wychwycić ewidentne babole w projekcie. Tak wyglądał wynik kombinowania z uwagi na warunki zabudowy.... http://images69.fotosik.pl/709/6a345964bab25dd1.png ...a tak docelowy, już po przetworzeniu przez architekta: http://images66.fotosik.pl/709/4812c690adfd6ef5.png Niestety, garaż musiał znaleźć się bryle budynku, a wymagany metraż został osiągnięty kosztem głębokości (konstruktor płyty stwierdził, że w praktyce mostek cieplny z pomieszczeń do garażu jest niemal niezauważalny na kamerze termowizyjnej – zwrócił uwagę, aby nie kłaść blisko garażu ogrzewania podłogowego, aby gradient temperatur nie był zbyt duży – ciekawe i trochę pocieszające). W warunkach zabudowy mamy min 30 st. nachylenie i dom tyle ma – nie będę kombinował ze ściankami kolankowymi, i tak przestrzeni na poddaszu jest aż nadto na nasze potrzeby. Spróbujemy zminimalizować liczbę okien połaciowych do minimum (optymalnie do zera) – duże okna w ścianach szczytowych powinny wystarczyć. W zasadzie nie udało się rozwiązać dwóch kwestii tylko – bezpośredniego połączenia garażu ze spiżarnią oraz zaprojektować łazienki z dostępem do dziennego światła (takie rozwiązanie możliwe jest tylko na poddaszu). Obie te kwestie nie są szczególnie bolesne, jest przejście z garażu do domu, obecnie mamy ciemną łazienkę i nawyk automatycznego zapalania światła – łapię się na tym, nawet że w gościnie, gdzie są okna w łazience. W następnym odcinku: konstrukcja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MV 16.03.2015 10:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2015 (edytowane) I tak oto uzbrojony w okruchy wiedzy gazetowo-forumowej założyłem, co następuje: Płyta fundamentowa. Warunki gruntowe są świetne na ławy (piach, wody gruntowe nisko), jednakże elegancja rozwiązania opartego o płycie i niska podatność na błędy (które co prawda z uwagi na powyższe nie byłyby aż tak bolesne, np. błędy w zabezpieczeniu przeciwwilgociowym) przekonują. Pod płytą XPS lub EPS200 – w projekcie mam EPS (uprzedzając ew. komentarze, znam argumenty pro i przeciw EPS) Ściany. 18 cm silka. Jakoś nie lubię ceramiki, przekonują mnie argumenty o akumulacyjności silki, której to z kolei nie ma beton komórkowy. 18 cm wystarczy w parterówce, a jak uważni Czytelnicy zauważyli, ograniczenia szerokości elewacji frontowej sprawiają, że każdy centymetr się liczy. Planowane jest 20 cm ocieplenia styro, lambda – po analizie charakterystyki energetycznej budynku zrobionej na bazie OZC raczej grafit. Wolałbym go uniknąć z uwagi na rozszerzalność (widziałem go na ścianie centymetrowymi szparami), ale chyba nie będzie wyjścia Dach. Pokrycie dachówka cementowa, grafit, ostatecznie ze względów oszczędnościowych blachodachówka – na 20 - 30 lat powinna wystarczyć. Jestem przekonany do celulozy, wdmuchnę ją samodzielnie – projekt maszynki na nadmuchu zrobiłem, zakupiłem za niewielkie pieniądze solidną dmuchawę 650 W (przy testach w domu w kombinacji z regulatorem obrotów z A***gro pospadały mi obrazy ze ścian – kupa frajdy dla latorośli) Celuloza – 30 lub 35 cm. Sensownie kosztowo powinny wyjść ekspandery do krokwi własnej roboty zamiast profili metalowych, materiał łatwo dostępny, nadto rozwiewa moje obawy związane z wytrzymałością podwieszanej konstrukcji. Ostatnio dojrzewam do tego, aby dać między krokwie styropian, a na to 15-20 cm celulozy. Styropian załatwi problem ew. wytrącania się wilgoci w pkt. rosy w celulozie i szczelność – ostatnio szwagier pokazywał poddasze ocieplone styropianem i z pietyzmem zapiankowane, powinno sobie poradzić. Planuję ściągać ciepłe powietrze spod dachu, nie będzie klasycznej czerpni w ścianie. To zaś oznacza, że papa na deskowaniu odpada – z oczywistych względów. Pozostaje zatem folia, którą od strony południowo-zachodniej przedziurawią dwie-trzy czerpnie (patrz „jaśkowe wynalazki”), łącząc je w jeden ciąg w szczycie dachu, powyżej jętek. CDN. Edytowane 16 Marca 2015 przez M/\V literówka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MV 16.03.2015 13:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2015 Poprzednie posty były napisane poza forum, ten napisałem pod wpływem chwili. Na działce – pole, bez baraków, zabudowań… Zakupiłem więc przyczepkę kempingową, aby móc ugościć siebie i ew. pomocników. Przyczepka w dobrym stanie wizualnie (potem się okazało, że cieknie z jednego okna dachowego; do poprawienia). Instalacja była dostosowana do 230V, lodówki niet, gazowej instalacji nie będę reaktywował – życie mi jeszcze miłe. Wygląda mniej więcej o tak (później wkleję faktyczne zdjęcie) http://images67.fotosik.pl/711/8df573b09cedbd71.jpg Prądu jeszcze nie ma, więc popracowałem nad zmianą instalacji na 12 V. Miałem kilka popalonych żarówek LED pierwszej generacji, więc pomostkowałem je tak, aby w szeregu były nie więcej niż 2-3 diody, do tego rezystor ograniczający. Miałem wiaderko rezystorów 30 ohm 6W, więc bez liczenia obciążenia starczał zasadniczo jeden lub 2-3 równolegle. A gdy mi popsutych LEDów zabrakło, zakupiłem 10 W diód power za parę zł. Wymagają chłodzenia, więc polutowałem je do kawałków laminatu, a do nich kawałki blachy ocynkowanej, pobór kilkaset mA, więc przy 12-14 V robią się waty do odprowadzenia. W łazience też brakowało oświetlenia, wykorzystałem starą lampkę nabiurkową z demobilu, jej aluminiowy odbłyśnik wykorzystałem jako radiator. Całość podpiąłem pod zużyty akumulator od motoru – ładowałem go ładowarką regeneracyjną Oxford i więcej niż 10V nie naciągnęła; prądu też tylko deczko, żarówki samochodowej 40 W nie chciała nawet zapalić. Całość przewodem do gniazda zapalniczki. Do tego dorobiłem jeszcze wewnątrz gniazdo zapalniczki, aby móc wpiąć małą przetwornicę i zasilić obwód 230V. Naprawiłem też instalację wodną; jedną pompkę rozsadziła rdza, zakupiłem cały zestaw mobilnego prysznica z pompką i włącznikiem, po czym od razu popsułem: prysznic wykorzystałem w łazience wraz z przełącznikiem wodoodpornym złączonym równolegle z nożnym - pod zlewem włączany jest nogą, co nie jest najwygodniejsze przy kompieli. http://images67.fotosik.pl/711/2d6337a2e9c48499.jpg I całość działała świetnie. Wracam tydzień później; drzwi połamane, puściła listwa trzymająca ze sobą dwie połówki drzwi, dorobiony przeze mnie skobel nie puścił. I zginął ten 10voltowy szrotowy akumulator, zginęło też narzędzie do okorowywania pali. Pies go drapał… Ale wówczas uświadomiłem sobie, że zostawiłem tam też rozkładaną teleskopową 5m drabinkę, o taką… http://images67.fotosik.pl/711/862b5b86c20f1818gen.jpg Uważaj złodzieju. Uważaj, gdy wchodzisz na tę drabinę, bo życzenia połamania nóg należą do najłagodniejszych. A plan mam taki, aby wydrukować zdjęcia tej drabiny i poobwieszać na około w okolicy wraz z komentarzem: "TWÓJ SĄSIAD UKRADŁ TĘ DRABINĘ". Aby ten ktoś wiedział, że inni wiedzą, skąd pochodzi to jego nowe cacko. A ja będę bardzo uważał na to, kto w okolicy pali papierosy Malboro. Bo ta łajza bezczelnie zostawiła peta tego papierosa w przyczepie… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MV 19.03.2015 08:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2015 W nocy 17-18 marca ukradziono tę przyczepkę. Złodziej zniszczył przy okazji ogrodzenie sąsiada, bo chciał wytargać przyczepkę przez lasek tak, aby postronni nie zobaczyli. Przygotował się łajdak. Nie tyle boli materialna strata, o tyle to, że wtargnięto, zbrukano, zbeszczeszczono.... I jak tu teraz zostawić cokolwiek na budowie? Jeśli zginęła przyczepka - to za chwilę zginie blaszak i to co w blaszaku, cegły, styropian, zbrojenie, pexy.... Planowałem wykonać część prac przy płycie fundamentowej samodzielnie i nie co dziennie. Jak tu to teraz rozplanować? Ehhh.... Dam ogłoszenie na grupę wawerską i otwocką. Znaki charakterystyczne: samoróbkowe oświetlenie LED, pompka wody - jedna w kolorze żółtym, druga niebieskim; zielono wykończona łazienka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 20.03.2015 14:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2015 Witam nowego człowieka wawerskiego A pozwolenie na budowę masz? Ciekawość nie jest czcza:cool: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MV 20.03.2015 16:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2015 Witam nowego człowieka wawerskiego A pozwolenie na budowę masz? Ciekawość nie jest czcza:cool: O, to dłuższe story. Że tak powiem, procesuje się U mnie - Aleksandrów, u Ciebie? U mego szwagra w małym mieście architekt wziął ok. 1000 zł za adaptację gotowego projektu z półki i załatwienie formalności, po czym po miesiącu można było wbijać szpadel w ziemię. Facet z pakietem pełnomocnictw załatwił wszystko w urzędach, szwagier nie ma nawet pojęcia, co go minęło. Ja zaś stwierdziłem, z uwagi na Warszawę i wyobrażenie o kosztach, że cóż, sam. Chcieliśmy indywidualny. A z uwagi na koszty stwierdziliśmy, że projekt indywidualny zrobi nam projektant spoza Warszawy. No i się zaczęło: - proces projektowania. Mailowo, telefonicznie, na miejscu – od maja 2014 do stycznia 2015 - w międzyczasie projekt płyty fundamentowej, którą trzeba było zgrać z projektem – moja Pani projektant tylko o czymś takim słyszała - w warunkach zabudowy – konieczność inwentaryzacji zieleni. Tel. do gminy: „proszę się zdać na projektanta”. No ale mój projektant jeszcze o czymś takim nie słyszał. Więc inwentaryzację zrobiłem sam. Tylko pieczątki dendrologa nie ma i dalibóg, nie wiem, jak to potraktują w urzędzie. - prąd. Złożyłem wniosek o warunki techniczne w styczniu 2014. Była reorganizacja w PGE i z Otwocka przenieśli się do Makowa? Grodziska? Gdzieś. W 2014 w maju, w trakcie długiego weekendu, napisałem na rympał maila z opisem sytuacji na e-mail kontaktowy. I wyobraźcie sobie, nie trafiło w czarną dziurę Internetu, a na biurko, w formie wydrukowanej, dyrektora tej jednostki. Zadzwoniła miła pani, aby zorientować się w sytuacji, po czym za tydzień dostałem warunki techniczne. Z datą 2 maja. Do szafki, którą mam w rogu działki. - gaz i woda. Tu było prosto. Bo w najbliższej okolicy (dla niezorientowanych – działka w granicach Warszawy), ani gazu ani wody nawet w planach nie ma. No, gaz mogą dociągnąć – inwestycja na 250 tys. zl. - projekt gotowy, wypełniam druk pozwolenia, a tam – wyłączenie gruntu z produkcji rolnej. Do tej pory myślałem, że grunty w miastach są budowlane z definicji. Ale tknęło mnie i popatrzyłem do sieci – no i wyszła ustawa, która ma chronić grunty dobrej jakości w mieście i bez wyłączenia z produkcji rolnej pozwolenia nie dostanę. No szlag. Mapy, wypis i wyrys z rejestru gruntów – 2 tygodnie. Do Biura Gospodarki Nieruchomościami pojechałem w listopadzie. W międzyczasie okazało się, że wyrysowanie prostokąta, który musi być wyłączony, musi zrobić projektant – potrzebna magiczna pieczątka. No to do projektanta i z powrotem – jest. Decyzję dostałem w lutym. Odmowną. No bo okazało się, że mam grunt klasy 6 pochodzenia mineralnego, a jako taki nie kwalifikuje się na procedurę wyłączenia z produkcji…. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!! Jak już mi przeszło, zawiozłem projekt z tą odmową. I czekam….. Rozmawiałem z kilkoma osobami z mojej okolicy. Namiary dostałem jako referencje od polecanego na forum kierownika budowy. 4 miesiące – tyle zajęło uzupełnianie braków i to przy aktywnej bytności w urzędzie na Wawrze. Na pocieszenie pozostaje mi tylko fakt, że w trakcie wizyty w urzędzie pani urzędnik sprawdziła, że jest komplet materiałów komentując, że ma stertę projektów czekających na tę brakującą decyzję. Łącznie z moją przyszłą sąsiadką, która posiłkuje się architektem do załatwiania spraw…. Update: Mam wstępną informację z urzędu. Brakuje potwierdzenia notariusza na kopiach map, że są zgodne z oryginałem, numeracji niektórych stron. Z ciekawostek: 1. Nie mogę wpisać, że ziemię zagospodaruję na działce. Nie mogę bowiem spowodować wzrostu poziomu gruntu … a zatem na papierze musi być – „nadmiar ziemi wywieziony” 2. Drenaż opaskowy. Okazuje się, że takowy zakłóca stosunki wodne (sic!) i muszę uzgodnić w jakimś biurze…. chyba, że z niego zrezygnuję. Projektant płyty szczęśliwie popatrzył w badania gruntu (piasek i woda na -2,8m) i nie robił problemów . 3. Oczyszczalnia. Tu mam kłopot, bo okręg 30 m zahacza o sąsiadów, a przynajmniej jeden życzliwy nie jest. Więc chyba zmienię na biologiczną, a potem - "się zobaczy" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 20.03.2015 19:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2015 Ja Marysin. He he też miałam to z ziemią. Tylko ja miałam dziurę po usuniętej piwnicy. Może nie być szybko, nie wiem, u kogo jesteś z pozwoleniem, bo są tam jednostki diametralnie różne charakterologicznie, ale sąsiadka bujała się pół roku. Ja się nie bujałam, ale … opis jest u mnie w dzienniku. Nie jestem z tego dumna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElemenT 07.04.2015 13:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Kwietnia 2015 (edytowane) M/V to Tobie zwinęli ta przyczepę... Gadałem ostatnio z kaparkowym z Wiązowskiej i wspominał o tej "głośnej akcji" I to pewnie Ty dzwoniłeś do mnie w sprawie kierownika budowy jakoś w marcu. Co do gminy. Ja na wniosku napisałem, że ziemie rozplantowuje na działce, napisali bym napisał ile tej ziemi. To wyliczyłem, że teren podwyższy się o 5cm i tyle im wpisałem. Co do map to nie chcieli kopii notarialnie bo mieli oryginał w projekcie pierwszym. Edytowane 7 Kwietnia 2015 przez ElemenT Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MV 08.04.2015 18:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Kwietnia 2015 M/V to Tobie zwinęli ta przyczepę... Gadałem ostatnio z kaparkowym z Wiązowskiej i wspominał o tej "głośnej akcji" I to pewnie Ty dzwoniłeś do mnie w sprawie kierownika budowy jakoś w marcu. Co do gminy. Ja na wniosku napisałem, że ziemie rozplantowuje na działce, napisali bym napisał ile tej ziemi. To wyliczyłem, że teren podwyższy się o 5cm i tyle im wpisałem. Co do map to nie chcieli kopii notarialnie bo mieli oryginał w projekcie pierwszym. Tak, rozmawialiśmy, jaki ten Internet mały Dzięki za polecenie, umówiłem się z tym kierownikiem, rzeczywiście wydaje się sensowny, zobaczymy w boju. Odnośnie kradzieży - nie o takiej sławie marzyłem, psia kość... Co do ziemi - cóż, napiszę w projekcie, że nadmiaru się pozbędę. Sąsiadom też wbrew robił nie będę i jeśli mam wyjść ponad poziom, to faktycznie wywiozę. To piach, na którym tylko wrzosy i mech rośnie.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MV 12.06.2015 09:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2015 Trąby, werble, tadam! Właśnie odebrałem decyzję, jeszcze moment na uprawomocnienie. Kierownik Budowy w gotowości, jeszcze chwilka i zgłosimy budowę. Blisko! Z elektrykiem omawiałem przyłącze. Próbuję do altanki – zgłoszona. Na zdjęciu. Niech nikogo nie myli fakt, że wygląda jak szopa Stół i krzesła są. Cenowo wyszło prawie jak blaszak. Muszę w weekend wykopać 60 m rowka 70 cm pod kabel ziemny, kabel musi minąć przyszły plac budowy. No ale nie dało się bliżej. W domu testy. Tak wyglądają pierwsze próby zgrzewu rurki 20 mm, już po przekrojeniu. Pierwsze spostrzeżenia: wygląda na to, że najlepsze efekty to jakieś 250 st., jednak czasami trochę zostaje plastiku na wnętrzu kształtki, jakieś 5-6 sekund, wówczas plastik staje się miękki z wierzchu i nadal nieco sztywny wewnątrz rury. Poniekąd oczywiste, ale muszą być grzane obydwie. Trzeba zaznaczać pisaczkiem jak dalece zagłębiać rurę w kształtkę, w innym przypadku po wciśnięciu w kolanko robi się pierścionek na końcu. Jednak jak widać na zdjęciach nie udało mi się uzyskać jednolitej masy, widać różnicę – ciasno spasowane, ale jednak. Aha, rury by Casto – Idmar. Tymczasem! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MV 23.06.2015 17:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2015 Adama Słodowego ciąg dalszy Na załączonym obrazku tani zestaw do testowania instalacji powietrzem – kompresorek samochodowy, korek PVC z dodatkową uszczelką, wentyl samochodowy z portalu aukcyjnego (ważna jest wielkość „stopki”, aby weszła do wnętrza korka). Uszczelka wymagała nieco frezowania od środka, aby móc włożyć tę stopkę w przypadku mniejszego (1/2 cala) korka. Jak widać na testowym zestawie zgrzanym zestaw nabija do 6 bar przy zasilaniu 14 V i do 8,5 bar przy chwilowym podbiciu do 17-18V. Przy okazji jedno spostrzeżenie. Rury zgrzewane są bardzo odporne na błędy. Te pierwsze zgrzewy były słabe, gluciło się, złączenia nie odtłuszczone. A przez dobę uciekł jedynie ułamek bara, w wodzie nie widać było nawet bąbelka. Prąd: skończyłem wykop – jakieś 50-60 m (na tej krawędzi 30 m), elektryk położył kabel i podłączył do skrzyneczki, zasypane; w altance minirozdzielnia i złącza dla budowlańców. W tym tygodniu odbiór docelowego łącza przez energetykę – trzymajcie kciuki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MV 23.06.2015 17:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2015 Maszynka do świerkania Przymierzając się do układania styro pod płytę wyczytałem, że sprawdza się cięcie drutem. Wykoncypowałem sobie, że zrobię maszynkę – inspirki zaczerpnąłem z netu. Inspirka wygląda np. tak: lub tak: http://magma.sklep.pl/pol_pl_Styrodrut-TS-130-30-Urzadzenie-przeznaczone-do-bezodpadowego-ciecia-styropianu-noz-termiczny-2977_1.png Profesjonalny projekt wygląda tak: A tak wygląda docelowe rozwiązanie: Obecnie korzysta z niego szwagier; ciął nim wszystkie płyty styro na poddaszu (ociepla styropianem i nakłada klej z siatką pod szpachlowanie) i właśnie kończy elewację. Maszynka dorobiła się prowadnicy z miarką ze starej taśmy mierniczej. Kilka szczegółów konstrukcyjnych: - drut 0,8 mm kanthal - trafo z odczepami 3 x 12 V, teraz pracuje na 24V - drut nagrzewa się i rozciąga. Potrzebny jest naciąg – wcześniej z braku była to wielokrotnie złożona gumka recepturka, obecnie rasowa sprężyna - ramka jest zdejmowana, kable są długie - gdyby była potrzeba docięcia gdzieś na docelowym miejscu W praktyce ramka mogła by być mocniejsza, jest trochę wiotka; trzeba było wmocnić rogi kątownikami. Do tego prowadnice, które regulują kąt, również mogły by być większe, co poprawiłoby stabilność. Przy okazji wykoncypowałem małą maszynkę do cięcia, która miała ciąć podręcznie. To są części składowe (nie widać trafo 12 V i regulatora napięcia): A to jest wynik: Prowadnica jest z laminatu epoksydowo-szklanego (cienki i odporny na temperaturę). Nie wiem, czy się przyda, obecnie szwagier radzi sobie bez niej. Zobaczymy w boju. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElemenT 30.06.2015 08:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2015 Boje się kupić drabinę teleskopową (całkiem spoko są) bo na każdym słupie jest przestroga dla sąsiadów Ta maszynka ewentualnie do pożyczenia? Niedługo będę robił podłogi pod ogrzewanie i początkowo chciałem kupić nóż termiczny ale ponoć to badziew i najlepiej drutem oporowym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MV 30.06.2015 09:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2015 (edytowane) Już nie na każdym Już mi przeszło, message był do złodzieja; teraz myślę, że to trochę to nie fair do innych sąsiadów, uczciwych sąsiadów. No i niemiło się zrobiło na początek. Maszynkę powinienem mieć na miejscu w przyszłym tygodniu, pożyczyć - nie ma problemu, skontaktujmy sie przez PW. Edytowane 30 Czerwca 2015 przez M/\V interpunkcja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.