Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 671
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Witam, jest to pierwszy mój wątek na tym forum, ale z tematem śmierdzącego gruntu Śnieżki jestem dobrze obeznana. Jakieś dwa miesiące temu zaczęliśmy wraz z mężem wykańczanie dobudowanego poddasza mieszkalnego, tynki, wylewki zrobione, wyschnięte wszystko, także zostaje malowanie, panele, meble i gotowe... Mąż początkowo gruntował ściany jakimś tam unigruntem, ale potem zastosował Śnieżkę grunt i efekt był o wiele lepszy, także postanowiliśmy nią właśnie zagruntować pozostałe obszary. I wszystko było dobrze, do czasu, aż zabrakło nam jakoś tej Śnieżki na trzy ściany w jednym z pokoi i mąż zakupił ten sam grunt, jednak nie w opakowaniu 3 L jakie do dej pory stosowaliśmy, ale 10 L ( nie chodziło o oszczędność, ale o pojemność, żeby potem znowu nie zabrakło na 2 ściany i latać po sklepach za 1 puszką, a jeszcze kilka ścian w drugim pokoju i na korytarzu nam zostało do zagruntowania ). I tu się zaczęło... Zagruntowaliśmy te 3 pozostałe ściany ( dzięki Bogu, że tylko tyle ) i za następne mieliśmy się zabrać następnego popołudnia. Jednak następnego dnia właśnie z tych trzech ścian zagruntowanych z tego 10 L opakowania zaczął się wydalać nieprzyjemny zapach...co prawda czytaliśmy wcześniej o takich przypadkach, ale z wcześniej zagruntowanymi Śnieżką ścianami nie było takiego problemu. Postanowiliśmy poczekać kilka dni, może wywietrzeje, okna na oścież pootwierane...no ale niestety, zapach jaki był, taki został, czuć go było szczególnie przy słonecznej pogodzie, ale nie tylko, cały czas dało się wyczuć ze ściany "kocie siki". Powróciliśmy więc do forum, na których opisywane były podobne przypadki, mycie Vanishem nie pomogło, myśleliśmy o ozonowaniu, ale to też jedna niewiadoma. Także czekaliśmy cierpliwie, może jednak wywietrzeje, ale nic z tego. I wtedy postanowiliśmy spróbować zastosować taki oto preparat http://styl-sklep.pl/alkali-resisting-sealer-1l#.V34sE0hvVCJ . I musze przyznać, że minął już tydzień od zastosowania i smrodu już nie czuć. Sama farba ma dość intensywny zapach, ale po dwóch-trzech dniach on się ulatnia i faktycznie nie czuć już ze ścian "kocich sików". Nie jest ona tania, jednak mając w perspektywie zrywanie tynków i związane z tym koszta oraz pracę, to jednak warto wypróbować mniej inwazyjny sposób, który przynajmniej w naszym przypadku zadziałał i zlikwidował uciążliwy smród.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sprostowanie - ta farba nie zlikwidowała smrodu tylko zamknęła go w ścianie.

Może sposób i prostszy ale czy sensowny .... Dyskusyjne, tym bardziej że jak pisałem wcześniej, nikt nie zna ani mechanizmu tego zjawiska ani jego szkodliwości lub nie dla otocznia.

 

Moim zdaniem - albo czekać i wietrzyć jak przestanie śmierdzieć i wtedy pomalować, albo być radykalnym jak kolega Morey.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spektrochem nie ma pojęcia o problemie. Zaporowa cena za badania jest po to żeby nikt nie wpadł na pomysł ich zlecenia. Nas ostatnio uraczyli ofertą na 100 tys zł za opracowanie prostej technologii. Taki swoisty sposób powiedzenia "panie, nie wiem" .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to nawet nie o to chodzi czy ktos tego zabrania czy nie.

Z punktu widzenia producenta, najmniej pożądaną rzeczą w działalności są reklamacje i niezadowoleni klienci. Angażuje to mnóstwo ludzi w firmie, kosztuje kasę i szarga dobre imię. Znacznie tańsze (jeśli uczciwie policzyć koszty reklamacji) jest wyprodukowanie wyrobu który jest po prostu dobry. Jasna i uczciwa sytuacja. Klient płaci za farbę i dostaje dobry wyrób. Prościej się nie da. Zrobienie dobrej farby to nie jest wiedza tajemna. Śnieżka ma wszelkie siły i środki żeby takie wyroby produkować. A mimo to idzie uparcie w stronę która jest dla mnie sprzeczna z logiką i ja nie jestem w stanie tego zrozumieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otrzymałam za pośrednictwem sklepu, w którym kupiłam śmierdzącą śnieżkę lateksową, odpowiedź na reklamację od producenta, która brzmiała mniej więcej tak, że z ich produktem jest wszystko ok, dlatego nie ma podstaw do uznania reklamacji, ALE w imię dobrych relacji z klientem oddadzą mi kasę za materiały i robociznę po zdrapaniu tego ich sztynksiarskiego produktu.

Pytam: która firma jeśli nie widzi w swoim produkcie nic złego i nie uznaje reklamacji oddaje kasę za zdarcie tego produktu i położenie innego:eek:???

Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, że Śnieżka nas truje i dobrze o tym wie, to sorry:jawdrop:

Po przedstawieniu im rachunków (przesłałam w nocy) następnego dnia kasę miałam już na koncie, a w skrzynce maila, że kasę wysłali i żebym się od nich odpiórkowała...

Btw. - na prośbę ITB wysyłam próbki farby oraz zeskrobiny ze ściany - napisali, że będą robić badania

Spektrochem - nie posiada żadnej akredytacji - co bardzo zmniejsza jego wiarygodność na rynku.... a ceny za badania daje zaporowe, żeby się przypadkiem nikt na nie nie zdecydował - tak przypuszczam.

 

Morey - jak tylko będę robić następne remonty - żeby zminimalizować trucizny w swym otoczeniu chętnie zrobię to co Ty teraz :yes:, żeby wyeliminować te chemiczne badziewia, które nas powoli acz skutecznie zabijają, a my się cieszymy że możemy sobie zachlapaną ścianę wyczyścić...

 

Chcialabym przypomnieć tym, którzy wietrzą z dobrym skutkiem, że nie u wszystkich da się wywietrzyć - niektórzy pisali, że śmierdzi im parę lat...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam tylko domniemania - zanim założyłem firmę produkcyjną, pracowałem w firmie sprzedającej surowce do produkcji farb. Miałem klienta z tym samym problemem. Używał dwóch produktów (trochę specyficznych) i miał problem z kocimi szczynami. Inni producenci ich nie używali i problemu nie mieli. O trzecim surowcu który jest podejrzany dowiedziałem się niedawno od dziewczyny która pracowała w akzo nobel i też spotkała się z problemem.

 

Niestety są to tylko domniemania i podanie do publicznej niesprawdzonych wiadomości mogłoby się dla mnie skończyć bardzo boleśnie. Dlatego, pozwól, że sobie odpuszczę.

 

Poza tym nie wdawaj się ze Śnieżką w polemikę na temat receptur bo na tym polu rozdepczą Cię jak robaka i zagną w każdym zdaniu. Sprawa jest prosta - farba w wydziela nieprzyjemny zapach co nie jest opisane w karcie technicznej. Co za tym idzie towar nie jest zgodny z umową - koniec, kropka. Tego się trzymaj. Wszelkie wątki poboczne tylko zamazują obraz sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Ty z tym oddychaniem ?

Od zapewnienia poprawnej wilgotności w pomieszczeniach jest wentylacja, a nie "oddychanie scian".

Czym masz docieplony budynek i jakim tynkiem wykończony ?

 

Zimą, po uruchomieniu co wilgotnośc spada poniżej 40% i wówczas wręcz chciałoby sie mieć powłokę, która migrację wilgoci ograniczy.

Zresztą - każdy, kto doznał przykrości fundowanych przez produkt Śnieżki powie, że objawy (smród) nasilają sie wiosną-latem przy wzroście temperatury i zawartości pary wodnej w powietrzu.

Nawet w tym wątku pojawiały sie takie spostrzeżenia.

Edytowane przez fotohobby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie miałem >70% wilgotności w domu i zaduchu, więc trudno mi przeprowadzić takie "eksperymenty" w każdym razie, biorąc pod uwagę znikomą rolę ścian w wymianie powietrza w mieszkaniu, zgłosiłbym raczej administratorowi problem z wentylacją.

 

Tym "majstrom" co twierdzą, że tynk wapienny bedzie przesuszał pomieszczenie podziękuj.

No, chyba, że są dobrzy w robocie, to im dają tę robotę, ale słuchać ich , to już niekoniecznie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Podepnę się pod temat bo mam podobny problem w jednym pokoju. W kwietniu kupiłem mieszkanie w bloku i postanowiłem je odświeżyć. Pomalowałem kuchnię i przedpokój magnatem, a pokoje śnieżką satynową. Sufity też przeciągnąłem (nie pamiętam jaką farbą, wiadro leży gdzieś w piwnicy) Dzisiaj mija prawie 3 miesiące i jest problem z jednym pokojem. Otóż panuje w nim zaduch, taki ciężki zapach, może i nawet przypomina "kocie szczyny" :jawdrop:. Całonocne wietrzenia, przeciągi, zapachy sklepowe nic nie dały.

W pokoju jest podwieszany sufit robiony w styczniu, na ścianach gładź (bez płyt), na podłodze panele kładzione na stare panele - taki stan pokoju był przy kupnie. Najgorsze jest to że nie mogę zidentyfikować źródła smrodku. Niucham ściany i one nie śmierdzą. Szukałem w okolicach drzwi balkonowych i okna. Zastanawiam się nad zdjęciem paneli by zajrzeć pod nie. Całe szczęście że wstrzymałem się z kupnem jakichkolwiek mebli do tego pokoju. W zasadzie stoi pusty. Ten smrodek mnie zaniepokoił i stąd ta ostrożność. Myślałem że to od farby, ale po takim czasie raczej powinien zapach zniknąć.

Nie wierzę że poprzedni właściciele by mieszkali w takim zaduchu. Podpytywałem czy przypadkiem nie mieli wcześniej kota albo czegoś nie wylali - zarzekają się że nie. Pozostała część mieszkania jest w porządku nic nie śmierdzi.

Proszę pomóżcie gdzie szukać przyczyny bo mnie już to zaczyna wnerwiać :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LZO (lotne zwiazki organiczne) koalscenty czyli dodatki (w granicach 0,5 do 1%) w recepturze. W recepturze którą wkleiłeś jest eter DPM. Dodaje się je na etapie produkcji farby, by obniżyć temperaturę tworzenia filmu, rzadziej w innych celach. Generalnie ten składnik robi swoją robotę podczas wysychania farby a potem odparowuje i go nie ma. Od jakiegoś czasu są powszechnie dostępne dyspersje o niskiej temperaturze tworzenia filmu i nie ma potrzeby stosowania tych związków. Coś za coś jednak - farby bez koalscentów są mniej odporne na przywieranie brudu.

 

Zanim zaczniesz umierać wskutek zatrucia LZO: do lotnych związków organicznych zalicza się też glikol propylenowy - powszechny w farbach jak i domowych aromatach do ciast. Malowanie to nic w porównaniu z upieczeniem kilku babek wielkanocnych z aromatem waniliowym. Pięknie pachnie w kuchni? Nie. To właśnie Twoja żona spowodowała przekroczenie wszelkich norm LZO w powietrzu:D

 

Typowa receptura farby składa się z 12-15 składników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, to o co chodzi w takim razie z tymi "ciężkimi, gęstymi, wolno parującymi" żywicami estrowymi o temperaturze parowania powyżej 260 C (nazwanymi szumnie LSO UPEP) które według Spektochem-u mają się ulatniać tygodniami i miesiącami po odparowaniu LZO ???

Kto konkretnie je dodaje ? producent farby czy wytwórca bazy polimerowej (półproduktu) ?

 

Tajemnica "LSO by Spektrochem" (nie mylić z LZO) rozwikłana.

Otóż wg Spektrochemu LSO to substancje które sa obecne w dyspersjach (spoiwach farb) sprzedawanych do producentów farb. I On, dyrektor, właścicel, dyrektor i Bóg Spetrochemu, P. Artur Pałasz je odkrył. I tak się przeraził tym odkryciem że postanowił sprzedawać dyspersję która w jego mniemaniu jest tych substancji pozbawiona.

 

Cóż za szlachetność! Nie dość odkrył coś czego inni nie znają to postanowił nas wszystkich od tego uwolnić! Trochę wprawdzie na tym zarabiając ale czego nie robi się dla zdrowia narodu.

 

Na ostatnim sympozjum odbyła się tez prezentacja długo wyczekiwanego filmu, nakręconego ponoć za pomocą super hiper mikroskopu, potajemnie odkupionego z USarmy. Film przedstawiał proces tworzenia się filmu z dyspersji. Film okazał się badziewną kreskówką zrobiona w tak nieudolny sposób że ludzie wyszli zniesmaczenie że coś takiego zapłacili. Bo seminaria Spektrochemu są płatne. :D

Ja wprawdzie tam nie byłem ale to taka relacja z pierwszej ręki od uczestnika tegoż zacnego spotkania.

 

To na wypadek gdyby ktos się wahał na temat zlecenia badań w Spektrochemie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...