aisa222 23.11.2016 18:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2016 Masz kotka hihi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mother_nature 25.11.2016 07:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2016 To już kolejny nieplanowany kotek na forum Zostawiliście go sobie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 25.11.2016 08:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2016 Było tak: W pracy usłyszałam dziwny płacz i okazało się, że to płacze podrzucony przez kogoś mały kotek. Wzięłam go do pokoju i zaczęło się szukanie domu. Zadzwoniłam do męża z informcją, że będę musiała chyba z nim przyjechać i dopiero szukać mu domu. Planowałam psa w przyszłym roku w nowym domu (ze względu na to, że być może trzeba będzie u kogoś przemieszkać). O kocie nie myślałam, bo mąż nie przepada. Mąż się obraził, rozłączył itp. Zapakowałam kota do pudełka i w drogę. W czasie jazdy wygryzł dziurę w tym pudełku i wylazł. Zawinęłam go w swój sweter i tak dojechaliśmy do weta. Ocenił go na 6 tygodni, odpchlił i odrobaczył. Zakupiłam karmę i kuwetę ze żwirkiem. Doktor pożyczył mi transporterek, abym mogła dojechać bezpiecznie do domu, bo kot zachowywał się jak głupi. Pewnie ze strachu. Jak wrócił mąż i go zobaczył, to stwierdził, że jak chcę to mogę go zatrzymać. Ale ja sama nie wiedziałam, czy chcę. Po dwóch dniach jednak już się przywiązałam i kocisko zostaje. Jest chłopczykiem. Doszliśmy do wniosku, że przypomina latynosa, więc na imię ma Karlos Pierwszą noc spał w pudełku grzecznie, ale już dwie kolejne z nami na łóżku. No i wesoło w domu i mamy zajęcie. Zupełnie nie znam się na kotach. Na szczęście na forum jest trochę kociar, to będę pytać o wszystko. Jak oddawałm transporterek, wet się bardzo śmiał i powiedział, że był przekonany, że kot zostanie. Cały czas lata jak głupi i nie mogę mu zrobić normalnego zdjęcia. Wczoraj w Biedrze była jakaś promocja i nakupiłam mu zabawek i legowisko. Legowiska z jakiegoś powodu nie lubi. Zabawki mu się podobają. Jutro ma przyjechać córka, która o niczym nie wie. Będzie miała niespodziankę. Bo w Lublinie bez przerwy lata do Mraucafe żeby się z tymi kotami pobawić. Już sobie wyobrażam jak zobaczy naszego Karlosa. Pewnie z radości zaniemówi. No i tak się od wtorku zakociłam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mother_nature 25.11.2016 10:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2016 Na razie pewnie woli spać z Wami Podrośnie, to doceni legowisko, zresztą możecie kiedyś uznać, że nie chcecie kota w sypialni Ja też ze swoim sypiałam, teraz jednak wkurza mnie wszędobylska sierść. Bardzo się cieszę, że u Was został! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 25.11.2016 10:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2016 Na razie pewnie woli spać z Wami Podrośnie, to doceni legowisko, zresztą możecie kiedyś uznać, że nie chcecie kota w sypialni Ja też ze swoim sypiałam, teraz jednak wkurza mnie wszędobylska sierść. Bardzo się cieszę, że u Was został! Został i bardzo szybko zaczął się zachowywać tak, jakbyśmy to my u niego zamieszkali, a nie on u nas. Największym problemem jest włażenie na stół i szafki w kuchni. Trzeba gonić za każdym razem. Nie wiem, czy jest jakiś skuteczny sposób. Jak nas widzi to ucieka, ale jak nas nie ma w kuchni, to wskakuje i łazi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mother_nature 25.11.2016 10:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2016 Mój cwaniak już 11 lat tak robi. Jedyny sposób, to zamykać kuchnię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
_artur_ 25.11.2016 10:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2016 nasz boi się szmaty - oczywiście trzeba najpierw tą szmatą przez łeb parę razy zdzielić i potem jak gdzieś wisi to omija.. poza tym, jak głosi mądrość ludowa koty liżo masło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 25.11.2016 10:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2016 Mój cwaniak już 11 lat tak robi. Jedyny sposób, to zamykać kuchnię. Nie mam drzwi. W nowym domu też nie będzie. Czyli pozostaje gonienie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 25.11.2016 10:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2016 nasz boi się szmaty - oczywiście trzeba najpierw tą szmatą przez łeb parę razy zdzielić i potem jak gdzieś wisi to omija.. poza tym, jak głosi mądrość ludowa koty liżo masło Masło jest chowane od wtorku. Dziś go przyłapałam w garnku, który mąż zostawił. Wyjadał (kot, nie mąż) dwa kluski przyczepione do dna. Musimy jeszcze nabrać pewnych nawyków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aisa222 25.11.2016 16:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2016 hahaha..... no i super !! Wiedziałam, że się przyplątał i już nie oddasz ..... też mamy kocura, ale raczej łazi po dworze..... w domu na razie pies.... nasza miłość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mother_nature 28.11.2016 07:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2016 Nie mam drzwi. W nowym domu też nie będzie. Czyli pozostaje gonienie. A jak Was w domu nie będzie albo w nocy? To będzie spał na blacie Mój szmaty się nie boi, ma to gdzieś Jedynie pryskania wodą nie lubi. No ale później mam pół kuchni zalane. Inna opcja to zamykanie kota w pomieszczeniu z kuwetą, byle tam jakieś okno było, tudzież zrobienie z niego zwierzaka zewnętrznego z nocowaniem np. w wiatrołapie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 28.11.2016 08:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2016 A jak Was w domu nie będzie albo w nocy? To będzie spał na blacie Mój szmaty się nie boi, ma to gdzieś Jedynie pryskania wodą nie lubi. No ale później mam pół kuchni zalane. Inna opcja to zamykanie kota w pomieszczeniu z kuwetą, byle tam jakieś okno było, tudzież zrobienie z niego zwierzaka zewnętrznego z nocowaniem np. w wiatrołapie. Powoli odpuszczamy. Mąż jeszcze czasem pryska wodą, a mnie to już nawet się nie chce. Jedna zmiana jest zauważalna. W życiu nie miałam tak posprzątanego blatu i na bieżąco mytych garów. Muszę mu kupić jakąś budkę, bo nie ma takiego miejsca, gdzie może się schować, co bardzo lubi. Chowa się do szafy, ale taka budka byłaby lepsza. Jest czysty. Ładnie korzysta z kuwety. Śpi ze mną. Nie da się zaspać, bo jak tylko zadzwoni budzik, jest gotowy do zabawy i nie da już zasnąć. Nie wiem jak rozwiązać sprawę wychodzenia z domu. Latem u nas dom ciągle jest otwarty (taras, piwnica, ciągle coś się robi, jak to w domu). Jakoś nie wyobrażam sobie kilkunastu lat pilnowania kota, aby nie uciekł. W mieszkaniu można na balkon założyć siatkę, ale w domu? Z drugiej strony, skoro planujemy przeprowadzkę w przyszłym roku, to może lepiej się przemęczyć i wypuścić dopiero w nowym miejscu? Co myślicie? I jak jest u Was? Wasze koty wychodzą? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mother_nature 28.11.2016 08:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2016 U mnie pół na pół - jeden wychodzi, drugi nie, tzn. wychodzi tylko pod kontrolą. Przygarnięta dzikuska jest wychodząca a rasowy nie jest, bo by sobie nie poradził. On kocha wszystkie zwierzęta i nie ucieka, a że mieszkamy teraz przy ruchliwym skrzyżowaniu, to jest też ryzyko, że w 5 minut by go rozjechało.Też mam pootwierane w lecie, ale jest weranda z balustradą.W nowym domu już będzie inaczej, nie zrobię szczelnej balustrady dookoła tarasu, zatem to ogrodzenie będzie musiało być szczelne. Możesz go wypuszczać wiosną, gdy zrobi się ciepło i zaczniecie dom otwierać. Przyzwyczai się do wychodzenia. A w nowym miejscu będzie musiał w domu posiedzieć, zanim uzna, że to jest także jego dom. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kjuta 28.11.2016 08:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2016 gratuluję kociaka! śliczny! nie kupuj mu budki, karton mu jakiś zapodaj, na jego wielkość taki po butach wystarczy,moje nic kupowanego oprócz kuwety nie używają, legowiska też nie, śpią w nogach moich lub męża Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 30.11.2016 12:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Listopada 2016 Przy próbie wejścia na forum pojawia mi się ostrzeżenie, że to jakaś niebezpieczna witryna. Też tak macie? Cały ekran czerwony. Weszłam pomimo ostrzeżenia, ale nie wiem czy dobrze zrobiłam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aisa222 30.11.2016 12:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Listopada 2016 weszłam normalnie, jak zawsze.... hmmm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iscra 30.11.2016 13:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Listopada 2016 Przy próbie wejścia na forum pojawia mi się ostrzeżenie, że to jakaś niebezpieczna witryna. Też tak macie? Cały ekran czerwony. Weszłam pomimo ostrzeżenia, ale nie wiem czy dobrze zrobiłam. Mam ten komunikat w Operze, poprzez Chrome wchodzi bez niego. Też się zastanawiam o co chodzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 02.12.2016 20:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2016 Już jest w porządku z tym dziwnym komunikatem. Ponieważ i tak na budowie nic się dzieje (no może poza moim odkryciem, że dwa, czy trzy okna otwierają się w inną niż chciałam i niż logika wskazuje stronę - nie mogłam być przy pomiarach, ale rozrysowałam, wytłumaczyłam i psu na budę )) napisze parę słów o kocie. Wet się zawziął, że kot bedzie mało kłopotliwy i mało kosztowny i zdrowo odżywiany. Zalecił mi podawanie tylko i wyłacznie suchej karmy. Po kilku dniach zauważyłam, że kot jakoś marniej wygląda. Zadzwoniłam do weta, a on swoje. Kolejnego dnia pojechałam do lecznicy (był inny wet) i okazało się, że kotek trochę schudł. Zakupiłam więc tak zwane jedzenie mokre dla kociąt i teraz je do oporu to mokre, a suche ma w miseczce jakby chciał pochrupać. I wreszcie zachowuje się w miarę dobrze. Wcześniej właził nam prawie do garów, nie pozwalał nic zjeść. Był chyba głodny. Rozumiem, że niektóre koty tak są karmione i nawet to lubią, ale ten najwyraźniej w poprzednim "domu" był karmiony ludzkim jedzeniem i już nie dało się ustawić go na suchej karmie. A poza tym jest bardzo śmieszny, ciągle się bawi, biega po całym domu. No i oczywiście śpi ze mną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Emila3000 02.12.2016 20:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2016 Małe koty mogą mieć problem z jedzeniem suchej karmy... moja Pchelka tak miała suchej na początku nie ruszyła, więc pierwsze tygodnie na puszkach jechała, bez problemu na sucha ja przedstawiłam a upasła się jak mały prosiak ani trochę malutkiej pchelki nie przypomina... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 02.12.2016 20:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2016 Małe koty mogą mieć problem z jedzeniem suchej karmy... moja Pchelka tak miała suchej na początku nie ruszyła, więc pierwsze tygodnie na puszkach jechała, bez problemu na sucha ja przedstawiłam a upasła się jak mały prosiak ani trochę malutkiej pchelki nie przypomina... Ten mój to jadł, bo musiał, ale cały czas siedział w zlewie i w kuchni. Teraz jest spokój. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.