Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Religia w szkole


Recommended Posts

Witam Was serdecznie.

 

Niebawem bo we wrześniu nasza starsza córka zacznie naukę w szkole podstawowej.

Jako, iż wspólnie z żoną nie należymy do wspólnoty kościoła katolickiego myślimy nad tym, aby nie wyrażać zgody na uczęszczanie córki na lekcje religii...

Z natury jesteśmy ludźmi lubianymi, otoczonymi przyjaciółmi oraz rodziną.

Żona jest zdecydowana na ten krok, natomiast ja........no właśnie......

Mimo, że nie praktykuję to wychowany byłem w kulcie KK.

Fakt, stałem się człowiekiem niewierzącym ale to bardziej przez "brudy i zachowanie" Kościoła Katolickiego.

Brak uczęszczania dziecka na lekcje religii wiąże się z brakiem sakramentów tj. komunia, bierzmowanie....

Z drugiej strony skoro to dziecko jest wychowywane daleko od KK to na co to komu..

Ot, takie moje dylematy....

Serdecznie pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 62
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jestem, podobnie jak Ty antyklerykałem, ale moje dziecko wychowywane jest w duchu katolicyzmu - przyjdzie czas, samo podejmie świadomą i własną decyzję. Uważam, że nie mam prawa pozbawiac go wyboru.

 

Stały Bywalec rozumiem i szanuję twój wybór.

Troszkę inaczej jest w naszej rodzinie.

Dziecko nie było wychowywane od małego w duchu katolicyzmu jak to nazwałeś...

Nie bardzo wie co to msza, modlitwa.

Nie chce abyś odebrał to w sposób, że się czepiam ale pisanie" uważam, że nie mam prawa pozbawiać go wyboru" jest trochę rozumiane na dwojaki sposób.

Ja mogę napisać "uważam, że samo zdecyduje co dla niego dobre i w co wierzyc"

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę napisać "uważam, że samo zdecyduje co dla niego dobre i w co wierzyc"

Pozdrawiam

Tylko wtedy, jak by to łatwo nazwac - "nadrobienie zaległości" jest trochę utrudnione i to chyba przeważyło. Chrzest za nami, komunia za dwa lata, potem tylko bierzmowanie (jeżeli tyko wyrazi na to chęc i potrzebę) i mamy komplet przed wejściem w dorosłe życie, w którym samo już decyduje.

Z tą katolicka żarliwością to też nie przesadzamy, ale moje małe z grubsza wie co i jak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko wtedy, jak by to łatwo nazwac - "nadrobienie zaległości" jest trochę utrudnione i to chyba przeważyło. Chrzest za nami, komunia za dwa lata, potem tylko bierzmowanie (jeżeli tyko wyrazi na to chęc i potrzebę) i mamy komplet przed wejściem w dorosłe życie, w którym samo już decyduje.

Z tą katolicka żarliwością to też nie przesadzamy, ale moje małe z grubsza wie co i jak.

 

Sam już nie wiem.

Człowiek niby dorosły a głupi (mowa tylko i wyłącznie o mojej osobie) przez te swoje dylematy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stały Bywalec rozumiem i szanuję twój wybór.

Troszkę inaczej jest w naszej rodzinie.

Dziecko nie było wychowywane od małego w duchu katolicyzmu jak to nazwałeś...

Nie bardzo wie co to msza, modlitwa.

Nie chce abyś odebrał to w sposób, że się czepiam ale pisanie" uważam, że nie mam prawa pozbawiać go wyboru" jest trochę rozumiane na dwojaki sposób.

Ja mogę napisać "uważam, że samo zdecyduje co dla niego dobre i w co wierzyc"

Pozdrawiam

 

Ale temu dziecku nikt nie pozbawia jakiegokolwiek wyboru.

Jeśli czytam o buddyzmie czy o islamie to nie znaczy, ze zmieniam wyznanie.

Ja bym pozyskał informacje o formie prowadzenia lekcji religii, bo niestety są bardzo różne w różnych szkołach.

Następnie spytałbym o alternatywę, bo zostawianie troje uczniów "samopasem" to pewnie nie jest to, czego byście chcieli dla swojej córki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam już nie wiem.

Człowiek niby dorosły a głupi (mowa tylko i wyłącznie o mojej osobie) przez te swoje dylematy

 

Bo to strasznie podmokły i bagienny teren, dobrze, że moja LP jest lepsza katoliczką niż i odwala całą mokrą robotę :)

Opowieści mojej szwagierki, która przeszła w maju komunie swojej córy, to normalnie dramat z elementami horroru. No ale jak cza to cza ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiara to wybór, nie powinna być narzucana. Jeśli Ty - janusz19772 dojrzałeś do decyzji aby nie narzucać tego swojemu dziecku, to jesteś na dobrej drodze - to jest moje zdanie, nie chcę nikogo osądzać. Jednak z upływem lat dziecko będzie potrzebowało wsparcia, rodzice wiadomo będą służyć radą, raczej chodzi o wytyczne, którymi ma się kierować i sądzę, że samo zdecyduje którą drogą chce podążać
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale temu dziecku nikt nie pozbawia jakiegokolwiek wyboru.

Jeśli czytam o buddyzmie czy o islamie to nie znaczy, ze zmieniam wyznanie.

Ja bym pozyskał informacje o formie prowadzenia lekcji religii, bo niestety są bardzo różne w różnych szkołach.

Następnie spytałbym o alternatywę, bo zostawianie troje uczniów "samopasem" to pewnie nie jest to, czego byście chcieli dla swojej córki.

 

Nawet dla jednego dziecka, niewyrażającego chęci chodzenia na religię (katolicką) jest obowiązek utworzenie oddzielnej klasy, i rodzic ma prawo się tego domagac. Szkoły najczęściej organizują zajęcia z etyki, ale pamiętam w mojej szkole, przed rozpoczęciem I klasy, padło pytanie o czec uczestniczenia na zajęcia z religii innej niż katolicka. Chętnych chyba nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiara to wybór, nie powinna być narzucana. Jeśli Ty - janusz19772 dojrzałeś do decyzji aby nie narzucać tego swojemu dziecku, to jesteś na dobrej drodze - to jest moje zdanie, nie chcę nikogo osądzać.

 

Aha, czyli jeśli JA wychowuje MOJE dzieci wg własnego sumienia, wg wartości etycznych i religijnych, które są dla mnie ważne to jestem na "zlej drodze" i jestem "niedojrzały"?

I pomyśleć, ze środowiska ateistyczne w PL skarżą się na nietolerancje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiara to wybór, nie powinna być narzucana

podobnie jak niewiara, ewangielizm czy każde inne wyznanie czy niewyznanie - za każdym razem jest to wybór rodzica w stosunku do swojego dziecka. Działanie jest takim samym wyborem jak niedziałanie - różnią się jedynie skutakmi .

My jako rodzice, obydwoje pochodzący z tzw "katolickich domów", jakby z automatu wybieramy tą sama drogę dla naszego dziecka.

Ja od swoich rodziców otrzymałem "pełen pakiet" i chwała im za to. Czy jest mi on potrzeby i z niego korzystam, to zupełnie inna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet dla jednego dziecka, niewyrażającego chęci chodzenia na religię (katolicką) jest obowiązek utworzenie oddzielnej klasy, i rodzic ma prawo się tego domagac. Szkoły najczęściej organizują zajęcia z etyki, ale pamiętam w mojej szkole, przed rozpoczęciem I klasy, padło pytanie o czec uczestniczenia na zajęcia z religii innej niż katolicka. Chętnych chyba nie było.

No właśnie. W moim przypadku byli chętni i było żal patrzeć. Żadnego pomysłu na te "zajęcia z etyki". Ale może dziś wygląda to lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko ze nauka religii w szkole tak nie wyglada ... a moim zdaniem na tym powinna polegac.

Nauka o religiach swiata, roznych wyznaniach, praktykach.... taka wiedza ogolna, cos na wzor historii.

W tym oczywiscie nauka o tej powrzechnej u siebie w kraju.

...

 

I to właśnie miałem na myśli pisząc o formie. Zgadzam się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiara to wybór, nie powinna być narzucana. Jeśli Ty - janusz19772 dojrzałeś do decyzji aby nie narzucać tego swojemu dziecku, to jesteś na dobrej drodze - to jest moje zdanie, nie chcę nikogo osądzać. Jednak z upływem lat dziecko będzie potrzebowało wsparcia, rodzice wiadomo będą służyć radą, raczej chodzi o wytyczne, którymi ma się kierować i sądzę, że samo zdecyduje którą drogą chce podążać

 

 

Tak właśnie chciałbym podejść do sprawy ale mimo wszystko coś mnie kłuje i blokuje.

Niby chciałbym a z drugiej strony coś mi nie pozwala...sumienie????

Jeżeli chodzi o to co szkoła proponuje w zamian to jest to świetlica jeśli religia jest miedzy innymi zajęciami...

Co do katechetki szkolnej to kobieta potrafi sprawdzać obecność w kościele na mszy. Brak obecności wiąże się z traumą dziecka na najbliższej lekcji religii.

Nie chciałbym tu najeżdżać na kobietę bo za moich czasów szkoły podstawowej było to coś normalnego, ale ta kobitka ma dużo więcej za uszami.

Wiem i jestem tego pewien bo razem z nią jako nauczyciel w tejze szkole pracuje moja żona:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma szans na taką formę, a po jesiennych wyborach, mam wrażenie, że obecna tendencja się jeszcze pogłębi i umocni. Powodem takiego stanu jest "niemieszający" się w politykę i życie świeckie kościół.

 

Dokładnie! Nie dla kościoła w państwie i państwa w kościele.

A jeszcze wracając do dzieci. Jako katolik zobowiązałem się do wychowywania swoje dzieci w wierze. Co czynie lepiej lub gorzej. Podobnie bylem wychowywany przez swoich rodziców. Nie uważam, żeby działa mi się wtedy krzywda. Natomiast jaka drogę wybieramy/wybiorą później - nasza/ich sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do katechetki szkolnej to kobieta potrafi sprawdzać obecność w kościele na mszy. Brak obecności wiąże się z traumą dziecka na najbliższej lekcji religii.

 

I to jest właśnie sytuacja patologiczna, którą trzeba zwalczać. Gdybym był dyrektorem tej szkoły, to bym ja wywalił na zbity pysk!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

janusz....

 

Moze tak... spojrz moze przez pryzmat co bedzie dla corki dobre ( w swietle twojego opisu katechetki ), nie twoje sumienie, poglady....

Jakich wrazen chcesz aby uniknela....

Majac dylemat... a zarazem wiedze.... nie potrafisz ty... lub ktos inny w rodzinie jej przyblizyc kosciola , wiedzy.... bez religii w szkole?

 

Moze wybierz cos posrodku.... a oszczedz corce cos z czym sie do konca nie zgadzasz.

 

Nie jest latwo... ale cos bedziesz musial zdecydowac

 

Nie zgadzam się. Dokonywanie tak ważnego wyboru przez pryzmat jakiejś pity, która zwie się katechetką i stosuje sobie swój reżim - nie jest mądrym posunięciem. Są wywiadówki, jakieś zebrania rodzicielskie, najpierw bym ja zrugał a potem zaprosił do dyskusji :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się. Dokonywanie tak ważnego wyboru przez pryzmat jakiejś pity, która zwie się katechetką i stosuje sobie swój reżim - nie jest mądrym posunięciem. Są wywiadówki, jakieś zebrania rodzicielskie, najpierw bym ja zrugał a potem zaprosił do dyskusji :-)

 

 

Absolutnie nie podchodzę do tematu przez pryzmat katechetki.....

Dla mnie liczy się tylko i wyłącznie spojrzenie na wiarę i jej przydatność w życiu.

Jak wspomniałem wcześniej wraz z żoną jesteśmy osobami niewierzącymi co automatycznie czyni nas osobami niepraktykującymi...

Dylemat mój wywodzi się tylko dlatego, że zostałem wychowany( mniej lub bardziej) w religii katolickiej.

Moja obawa dotyczy tylko mego dziecka ..Nie jestem w stanie przewidzieć czy dobrze zrobię a z drugiej strony skoro się kimś nie jest to po co na siłę tym kimś się stawać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie chciałbym podejść do sprawy ale mimo wszystko coś mnie kłuje i blokuje.

Niby chciałbym a z drugiej strony coś mi nie pozwala...sumienie????

Jeżeli chodzi o to co szkoła proponuje w zamian to jest to świetlica jeśli religia jest miedzy innymi zajęciami...

Co do katechetki szkolnej to kobieta potrafi sprawdzać obecność w kościele na mszy. Brak obecności wiąże się z traumą dziecka na najbliższej lekcji religii.

Nie chciałbym tu najeżdżać na kobietę bo za moich czasów szkoły podstawowej było to coś normalnego, ale ta kobitka ma dużo więcej za uszami.

Wiem i jestem tego pewien bo razem z nią jako nauczyciel w tejze szkole pracuje moja żona:-)

 

To jest dośc trudna dla Ciebie sytauacja.

Z jednej strony mamy barani pęd ogółu (bo taka jest ogólna tendencja, znana i lubiana) i weź się tu wyłam "ty czarna owco", a z drugiej dlaczego mam, jak nie muszę i nie jestem do końca przekonany.

Jak pisałem wcześniej byłem jakiś czas temu na komunii u szwagierki - "obrzędy" kościelne trwały 2h!!!!! zegarowe - dzięki bogu, że tak powiem, była ładna pogoda i cały ten czas spędziłem na zewnątrz, na milej pogadance z dawno niewidzianą rodziną. Ale biedni trzecioklasiści stali tam bite dwie godziny. Szwagierka uświadomiła nas, że czeka nas to samo - czyli codzienne "wizyty" w kościele już od początku marca, oczywiście poranne roraty - 7,00 ze sprawdzaniem obecności, a pod koniec (ostatnie dwa tygodnie) 'wizyty" kościelne wzrosły do dwóch dziennie - msza i próby przed komunijne. Normalnie koszmar/horror - normalnie szykowanie dzieci do święceń.

 

Przerażeni widmem takich "obrządków" z nasza córą - przeprowadziliśmy wywiad u naszej koleżanki mającej komunię w naszym mieście i tu luksus. Przed komunią było raptem kilka spotkań, które wzięła na siebie katechetka, a sam proboszcz stwierdził, że nie ma co przesadzac, bo się dzieciaki zniechęcą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...