Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 386
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

CDN

 

NA RAZIE BEZ TYTUŁU :wink:

 

W przedpokoju siedzi puchaty , długowłosy , czarno rudy kot . Zaniemówiłam z wrażenia . Jest po prostu piękny ! Chciałabym mieć takiego . Mama mi obiecała kiedyś kupić , ale na razie stwierdziła , że to nie możliwe . Od razu zaczął się do mnie łasić . Nie mogłam się oprzeć , by go nie przytulić . I tak pięknie mruczy . Julia przedstawiła nas jakiejś pani w czerwonym szlafroku . I powiedziała , że się spieszymy , więc opowie wszystko po powrocie . Po czym razem weszły do kuchni . A ja z mamą do łazienki . Dziwne tak u kogoś nieznajomego korzystać z toalety . Ale Julia powiedziała , że nie mamy się krępować , bo mama Marcina jest bardzo otwartą osobą . Faktycznie wygląda sympatycznie . I śmiała się , że jak chcę to mogę zabrać Gertrudę ze sobą . Ale wiem , że nie mówiła tego poważnie ... a szkoda . Wyszłam z toalety , a kotka od razu przykleiła się mi do nóg - tak jakby faktycznie chciała ze mną pojechać . Mama z Julią robią coś w kuchni , zaglądam przez drzwi . Chyba szykują kanapki a właścicielka kota wkłada wszystko , co już zdążyły przygotować w woreczki . I kazała im jeszcze wziąć torbę z owocami . Mniam ... moje ulubione mandarynki . Aż mi ślinka zaczęła lecieć na sam widok . W tym momencie zadzwonił telefon stojący na komódce w korytarzu . Julia podniosła słuchawkę i powiedziała tylko jedno słowo : „idziemy” . No tak , żegnaj Gertrudo ... cudna pieszczocho .

*

Mama cały czas rozmawia z dziewczyną Marcina . W aucie gra przyciszona muzyka . Marcin zajęty jest prowadzeniem samochodu a ja usypiam z nudów . No, bo ile można słuchać tego babskiego gadania o kosmetykach ? Julia wyciąga z niebieskiej reklamówki krem za kremem zachwalając kolejne pudełko głosem pełnym euforii .

Mama jej przytakuje , ale widzę , że z coraz mniejszym zainteresowaniem . I wcale się nie dziwię - zresztą wiem , że mama nie przepada za tą firmą . Z tego , co słyszę jak nieraz rozmawia z ciocią Anią , to wręcz ma jakieś niemiłe doświadczenia . Ale nie wiem czemu nie powie o tym Julii ? Mama w ogóle jest ostrożna w wypowiedziach . Stara się nikogo nie urazić i czasem przez to cierpi . No bo , przecież jeszcze się taki nie narodził , co by wszystkim dogodził – to jej słowa . Tylko czemu ona o tym zapomina ? ...

 

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CDN

NA RAZIE BEZ TYTUŁU :wink:

Zatkało mi się coś w uszach . Próbuję już od paru minut palcem wiercąc na zmianę raz w lewym , a raz w prawym odzyskać słuch i mało mózgu sobie nie wydłubię - ale jakoś nic to nie daje . Julia stwierdziła , że jej też . I , że to dlatego , że już jesteśmy w górach . Podobno to normalne . Nie wiem , czy normalne , ale miłe to nie jest . Zresztą , te góry takie ... płaskie , więc niby od jakiej wysokości ? . Inaczej sobie wyobrażałam je . Po tych chyba się nie da zjeżdżać na nartach . A właściwie o czym ja marzę ? Śniegu jak na lekarstwo , w radio prognozy deszczowe ... Dobrze , że nie namówiłam mamy na zabranie nart – bo marudziłaby , że niepotrzebnie zajmują miejsce . Co prawda , uszykowałam sobie je przed wyjazdem , i czekały w ukryciu pod łóżkiem z nadzieją , że przemycę jakoś ten bagaż do auta . Jednak mama wypatrzyła moją tajemnicę przy odkurzaniu pokoju i niestety - ostentacyjnie wyniosła je do garażu . Ale teraz przynajmniej nie ma tematu

 

CDN ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CDN

NA RAZIE BEZ TYTUŁU :wink:

Po drodze mijamy kolejną miejscowość . Marcin nie jedzie zbyt szybko , nawet powiedziałabym , że bardzo wolno w porównaniu do tego, jak prowadzi samochód mama . Ale może mi się tylko wydaje ? Bo pomimo tego spokojnego rytmu jazdy , i tak co jakiś czas się zatrzymujemy ze względu na resztę towarzystwa . Julia nerwowo zerka w lusterko

- Czemu oni się tak wleką ? Napisać wiadomość ?- nie czekając na odpowiedź wyjmuje z torebki telefon . Chwilę w skupieniu sprawnie przyciska klawiaturę . Po chwili odkłada komórkę na półkę i z uśmiechem stwierdza , że Radek się wścieknie jak to przeczyta . Nie wiem co napisała .Ale sadząc po jej minie , to musi być coś śmiesznego . W tym samym momencie przechyla głowę w stronę Marcina i całuje go w policzek . Że ona się nie wstydzi ? Przecież my , siedząc z tyłu wszystko widzimy . Ale jej to widocznie nie krępuje ...

U nas w bloku mieszka taka Ola – ona też się całuje . Widziałam ją ostatnio przy trzepaku , jak stała z jakimś chłopakiem i trzymali się za ręce . Ale jak mnie zobaczyła , to odskoczyła od niego jak oparzona. Ona w ogóle jest dziwna . Myśli , że dzieciaki z podwórka nie wiedzą , że z każdym się ściska . Sąsiadka z parteru ostatnio mówiła mamie , że Aleksandra to taka mała puszczalska . Akurat w tym czasie mama wyciągała zakupy z bagażnika i robiąc dziwną miną upuściła reklamówkę – na nieszczęście w tej był mój ulubiony sok marchewkowy . Butelka zbiła się spadając na betonowy chodnik opryskując na pomarańczowo moją ukochaną spódniczkę . Czy puszczalska ma coś wspólnego z puszczaniem toreb ? Nie wiem , co to znaczy .... może to , że Ola jak kogoś widzi – jak wtedy mnie ; puszcza ręce ?

Muszę się zapytać mamy przy najbliższej okazji .

 

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CDN

NA RAZIE BEZ TYTUŁU :wink:

Auto nagle skręciło na pobocze , dokładniej mówiąc – wjechaliśmy częściowo na chodnik i zatrzymaliśmy się . Mama powiedziała , że mogę wyjść na chwilę , bo będziemy czekać na pozostałych . Jesteśmy w jakimś miasteczku , chyba w centrum . Na ulicy panuje spory ruch . W końcu to południowe godziny , więc nie ma się co dziwić . Dobrze mi zrobiło to wyjście , bo ścierpłam od tego siedzenia . Wieje silny wiatr , a ja wyskoczyłam bez kurtki . Brrr ... Musiałam wyglądać śmiesznie w samej bluzeczce o radosnych kolorach wiosny na tle szarych , obdartych kamieniczek . Zauważyłam , że większość domów mijanych po drodze jest brzydka i zaniedbana . Im dalej jedziemy – tym gorzej . Jednak wejdę z powrotem do auta . Nie da się stać , bo przeszywa zimnem na wylot . W tej samej chwili dojeżdżają zagubione samochody . A więc podróż nabiera znów tempa . Mam nadzieję , że nie będzie więcej przystanków zanim dotrzemy do celu . Powoli zaczyna mnie nudzić ta jazda . Nie lubię siedzieć bezczynnie w jednym miejscu . Co ja mówię – nie lubię ? Wręcz nie cierpię !

A tu jeszcze dodatkowo ogranicza mnie fotel . Nie mogę się doczekać kiedy dojedziemy na miejsce . Zżera mnie ciekawość . Nigdy jeszcze nie byłam na takiej wycieczce . Ciekawe jak tam będziemy spać ? Nie wiem czy w ogóle usnę ... martwię się , bo na którymś z parkingów został mój anioł . Zobaczyłam go w lusterku samochodowym gdy już byliśmy na szosie , w pierwszej chwili krzyknęłam . Ale ugryzłam się w język , bo mama spojrzała się tak dziwnie na mnie . Zresztą , co miałam powiedzieć – zawrócicie , bo mój skrzydlaty przyjaciel nie zdążył wsiąść do samochodu ? ...

 

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CDN

NA RAZIE BEZ TYTUŁU :wink:

 

Zwątpienie okazało się jednak niesłuszne – nie chciało być inaczej : z mapy wynikało wyrażnie , że to jednak ta droga . Cóż ... pozostało mieć nadzieję , że nie urwiemy koła jadąc tymi wertepami . Mama miała coraz smętniejszą minę . Zapytała Julii , czy sprawdzała wcześniej tę ofertę . Julia przez chwilę milcząc spojrzała się na kierowcę , po czym odpowiedziała :

- Wiesz , w zasadzie , to nie ja załatwiałam ten nocleg . To Katarzyna - dziewczyna Radka . Ona znalazła ich w jakieś gazecie . Cena była przestępna i po rozmowie telefonicznej zdecydowała , że wpłaci . Kobieta , z którą rozmawiała , była dość sympatyczna a całość brzmiała z menu zachęcająco . Myślę , że będzie dobrze . – I uśmiechnęła się szczerze i rozbrajająco , jak to ona .

Julia ma wyjątkową urodę : piękną śniadą cerę i ciemne , prawie kruczoczarne włosy . Jest pełna typowo kobiecego wdzięku a porusza się z gracją kotki na łowach . Tak mi się dokładnie kojarzy : czarna kotka ; łasząca się i mrucząca . Wyginająca się przy tym zgrabnie . I nie taka zwykła , dachowa lecz z klasą co najmniej mieszkanki starej kamienicy . Domu z tradycją , gdzie lekka patyna czasu okrywa obrazy na ścianach i tuli serwety na komodach . I zapach ... zapach zatrzymanego , ciepłego powietrza . Gęstego popołudniowym słońcem wpadającym przez firany . Kiedyś byłam w takiej kamienicy z mamą. Nie pamiętam po co .. . Jak przez mgłę czuję tylko na ustach smak herbaty pachnącej anyżkiem i delikatność filiżanki , w której była podana . Właścicielką mieszkania była starsza pani , z uśmiechem nie schodzącym z twarzy; jak piękna brosza w perłowej oprawie - taka , którą nosiły kiedyś hrabiny . Włosy miała połyskujące srebrnością , spięte w kok . I pamiętam jej dłonie , które pogładziły mnie po twarzy . Były pomarszczone dobrocią i miłością . I ta właśnie kobieta miała taką kotkę - piękną . Może nazywała się : Julia ?...Bo podobno koty mają kilka żyć i mogą być nawet duszą zaklętą w człowieku . Tak gdzieś , kiedyś słyszałam ...

 

 

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CDN

NA RAZIE BEZ TYTUŁU :wink:

 

 

Asfalt zamienił się w nieutwardzoną drogę , pokrytą mazią przypominającą błoto zmieszane z resztkami śniegu . Dojeżdżamy do jakiejś miejscowości . Mijamy drewniany kościółek otoczony kamiennym , niewysokim murem . Po prawej i lewej stronie na zmianę , co jakiś czas ukazują się domy . Wyglądem raczej przypominają stare chaty o zaniedbanym obejściu i przewracających się płotach . Czuję , że to jedna z tych wiosek w których : „diabeł mówi dobranoc”. Lub , jak określił by treściwie tata : „psy tyłkami szczekają”. Po drodze , jak kolorowe wykrzykniki ukazują się w oddali domy-rezydencje . Kłują w oczy na tle ponurego otoczenia , gdzie nawet drzewa smutno gałęziami udowadniają jak nudne tu jest życie . Mam wrażenie , że ten weekend będzie równie nijaki jak te góry , które nas otaczają . Dojeżdżamy do czarnej bramy . Zamknięta ? Parking świeci pustkami . Budynek szary jak wszystko dookoła . Podniszczona stolarka okienna straszy , jak w bajce o duchach - gdzie upiorami zawieszone byle jak zasłonki . O tych psach ... to miałam rację : szczekają . Do płotu podbiegło ich chyba z dziesięć sztuk ; w różnych kolorach i o zróżnicowanej wielkości . I zgodnym chórem szczerząc zęby próbują nas wystraszyć . Marcin sięgnął do kieszeni spodni wyciągając z niej telefon . Mama patrzyła na to wszystko bez słowa , nie powiedziała nic już od dłuższego czasu . To mnie niepokoi . Zwykle jest rozmowna , komentuje wszystko bardzo wylewnie , nieraz nawet nie dając innym dojść do głosu. To milczenie nie zapowiada nic dobrego ... jestem o tym przekonana . Nareszcie ktoś się poruszył w oddali na tle pagórka za budynkiem . Niezbyt śpiesznym krokiem podążał w naszym kierunku . Czułam się trochę dziwnie , staliśmy tak cała grupą – jak kolędnicy pod bramą , lub nieproszeni goście . W tym samym czasie otwarły się drzwi , z których wyłoniła się kobieta -sądząc po długości włosów . Wejście było znacznie oddalone od wjazdu , więc chwilę to trwało , nim do nas podeszła. Katarzyna zdziwiony głosem zapytała :

- Nie ma jeszcze nikogo oprócz nas ?

- Będą , będą . Powoli już zjeżdżają pozostali goście . Proszę , państwo z Poznania ? – zapytała otwierając skrzypiące skrzydło furtki .

- Tak – wszedł w rozmowę Radek – Bylibyśmy wcześniej , ale okazało się , że to trochę dalej niż przypuszczaliśmy . Pokoje już pewnie przygotowane ?

- Proszę , państwo pójdą za mną . Zaprowadzę i wszystko pokażę . – kobieta zachęcająco ręką wskazała ścieżkę prowadząca wzdłuż budynku pod balkonami . Poszliśmy więc za nią, rozdzielając się na grupy . Mężczyżni po otwarciu bramy wjechali samochodami parkując niedaleko schodów przy głównym wejściu . Trzymałam się mamy za rękę drepcząc pod górkę i oglądając się co chwilą za siebie. Bałam się tych psów co nas przywitały przy furtce . Teraz troszkę jakby bardziej przyjażnie machając ogonami odprowadzały nas wraz z gospodynią . Nie ...to nie to , że jestem przewrażliwiona – strach jest związany ze zdarzeniem , które miało miejsce w zeszłym roku . Wtedy też mi mówili , że mam się nie bać – bo to kochany psiutek i uwielbia dzieci ...

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CDN

NA RAZIE BEZ TYTUŁU :wink:

 

Weszliśmy jak posłuszne stado owieczek do korytarza mijając dwie pary drzwi . Ale najpierw musieliśmy przeforsować obślizgłe schody , po których ledwo się dało wdrapać . Choć gdzie indziej już nie było prawie śladu śniegu - beton nadal pokrywała na pół zlodowaciała warstwa . Wygląda na to , że nie dbają tu szczególnie o bezpieczeństwo przyjeżdżających . Ale może to tylko efekt jakiegoś niedopatrzenia ? .. Wewnątrz roznosił się nieprzyjemny zapach , tak jakby wilgoci . I było zimno . Miałam ochotę zatkać nos , ale wiem , że tak nie wypada . Doskonale pamiętam sytuację , gdy na urodzinach mojego dziadka , całując go przy składaniu życzeń ; palcami przytrzymałam nozdrza . Nie wiem , dlaczego tak zrobiłam , ale pamiętam że dziadek się rozpłakał jak małe dziecko . A mama potem coś wspominała o pieluchach dla dorosłych .

Więc tym razem nie chciałam , by też ktoś płakał .

Julia zapytała panią , która nas wprowadziła ; o to ,czy możemy iść na piętro .

- Pamięta pani ? – weszła jej w słowo Kasia – do naszej dyspozycji miało być całe piętro .

Zaczęłam się zastanawiać : taki długi budynek , dla kilku osób ma być oddane piętro ?Chyba coś żle zrozumiałam .

- I łazienka tylko dla nas – ciągnęła pytanie dalej .

Pani z końskim ogonem uśmiechnęła się przepraszająco i rozkładając ręce odpowiedziała :

- Wynikła taka sytuacja , że będę musiała porozdzielać was . Uruchomiliśmy centralne ogrzewanie i okazało się , że działa tylko na parterze . Panowie starają się jak mogą od wczoraj , by uruchomić resztę kaloryferów, ale na razie im się to nie udało . Proszę się na mnie nie gniewać . – i w tym momencie puściła któryś z kolei przepraszający uśmiech. Dla mnie było oczywiste , że kłamie . Nie wiem , jaki miała w tym cel .Ale czułam , że coś jest nie w porządku . Mama chyba też , bo zauważyłam jak nerwowo ciągnęła Kaśkę z tyłu za płaszcz usiłując przerwać im rozmowę . Dziewczyny chętnie przytakując głowami zgodziły się na zamianę pokoi . Mama podeszła do tematu z wyrażną rezerwą , stojąc uparcie przy drzwiach z miną , która mówiła o jej konsternacji .

- A możemy zobaczyć te pomieszczenia ? – zapytała .

- Tak , tak – mruknęła skwapliwie recepcjonistka potrząsając pękiem kluczy .

- Pokażę kilka i wybierzecie , jakie wam będą odpowiadać .

Kobieta nie czekając za nami skręciła w wąskie , ciemne pomieszczenie ciągnące się po prawej stronie od schodów .

Przez chwilę wydawało mi się , że na końcu długiego korytarza coś się zabieliło . Jednak po chwili rozświetlające lampy wyprowadziły mnie z błędu . Szkoda , bo już myślałam ...

 

 

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CDN

NA RAZIE BEZ TYTUŁU :wink:

....że to pióra mojego anioła . Ale z pewnością go tu nie ma – gdyby był , nie musiałabym teraz z mamą oglądać tych pokoi . Pewno wyprowadził by nas natychmiast na zewnątrz .I zaganiając skrzydłami na siedzenia w samochodzie zmusił do odjechania . Myślę , że nie pozwoliłby nam tu zostać ... wręcz jestem pewna -widząc przerażone oczy mamy .

Wchodzimy po kolei do każdego z pomieszczeń . Widok co w jednym , to smutniejszy . Ściany pokryte kawałkami tapet w różne wzory , łóżka bez pościeli . Tylko na niektórych leżało coś , co nawet wyglądem nie przypominało kołder . Na podłogach zniszczone linoleum W co drugim półki lub szafy bez drzwiczek . Na oknach niedbale zawieszone firanki o kolorze zdeptanego śniegu . A najgorszy jest ten zapach , który towarzyszy nam od wejścia . W pokojach staje się jeszcze bardziej intensywny , więc już nie patrząc na nikogo zakrywam sobie dłonią twarz . Okropność ! Z czymś mi się kojarzy ... tak ! Tak śmierdzą psy po deszczu – szczególnie te podwórkowe , co przy budzie siedzą . Gospodyni potrząsając śmiesznymi warkoczykami , ruchem pełnym dostojeństwa godnego hrabiny lub co najmniej szlachcianki otwiera drzwi za drzwiami . A my idziemy za nią krok w krok , wpatrując się w jej teatralne gesty bez słowa . Po prostu chyba wszystkim odebrało mowę. Mam ochotę wiać stąd , gdzie pieprz rośnie ; i to nie czekając na resztę towarzystwa .

No właśnie , a propos pieprzu – coś zaczęło kręcić mnie w nosie i zbiera mi się na kichanie .

-Apsik ! apsik ! – jejku , chyba się posmarkałam . Chusteczki oczywiście nie mam , bo kto by tam pamiętał w tej gorączce pakowania o takim drobiazgu . Ja nie ... ale może mama ? No jakże mogłam pomyśleć , że nie ..

Jeszcze nawet nie zdążyłam ust otworzyć , a już na mojej buzi wylądowała pachnąca bibułka .

- Oj , przecież nie jestem malutka , sama potrafię wytrzeć nos - udało mi się wysapać spod chusteczki

- mamo ! – i w tym monecie dopadła mnie cała seria kichnięć . Kichałam tak chyba około pięciu minut stojąc bezradna na środku pokoju , który oprowadzająca dumnie nazwała : Różowym . Jaki ona tam róż widziała , to ja nie wiem ... ale ja na pewno jestem różowa od tych kichnięć . Usiadłam ze zmęczenia na pierwsze z brzegu łóżko , a te ... po prostu się pode mną złożyło . I wylądowałam na podłodze . Ale przynajmniej mi atak minął . To pewnie alergia – czuję , że to od wilgoci : mam na nią uczulenie . Jak mama się skapnie , to na pewno tu nie zostaniemy – głowę daję sobie uciąć . ...

 

 

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CDN

NA RAZIE BEZ TYTUŁU :wink:

Wszyscy ryknęli ze śmiechu widząc to spadające łóżko . Mama szybko podniosła mnie i ciągnąc za rękę wyprowadziła na korytarz . Za nami ruszyli pozostali . W długim , wąskim przedsionku nagle zrobiło się ciemno . Zamarłam z przerażenia . Dziewczyny wydały z siebie typowo babski jęk , co właścicielka skwitowała ze stoickim spokojem :

- Zaraz się zapali z powrotem , proszę się nie przejmować . Ale gdyby jednak przez dłuższy czas nie było prądu , to proszę o informację w recepcji . Jakby nie było nikogo – zostawcie wiadomość na kartce . Często wysiadają bezpieczniki , ale tylko częściowo . Więc jak zgasło światło w korytarzu , w pokojach z pewnością jest . – i w tym momencie usłyszeliśmy stukot blachy . Po chwili w pomieszczeniu zrobiło się jasno , a naszym oczom ukazała się postać postawnego mężczyzny o niechlujnym wyglądzie i zaniedbanej fryzurze . Wyglądał jakby co najmniej od tygodnia się nie mył i nie golił . Staliśmy bez ruchu i gapili na faceta grzebiącego w metalowej szafce z licznikami . Zachowywał się tak , jakby nas wcale tu nie było ... a może nas faktycznie tu nie ma ? A mi się to tylko wszystko śni ? Zaraz się obudzę w ciepłym pokoju , w pościeli w wesołe misie - ze śpiącym Ognikiem leżącym w moich nogach ... Brr ... dreszcz zimna przeszedł mi przez plecy , jednak to nie sen .

Koszmarna jawa ciągnie się dalej razem z nami idącymi w kierunku wejścia . Przystanęliśmy przy drzwiach . Wszyscy mieli nietęgie miny . Kasia stała ze spuszczoną głową – chyba czuła się winna ...

- To jak ? Zostawiam pokoje do wyboru.... – zapytała kobieta kładąc pęk kluczy na blacie biurka stojącego przy oknie . Po chwili milczenia odezwała się Tereska

- No chyba zostajemy , prawda ?– spojrzała niepewnie na moją mamę. Wszyscy odwrócili głowy w jej kierunku czekając na jakiekolwiek słowa . Nie usłyszeli nic . Stała milcząca z wyrzutem w oczach . Wiem , że nie chciała zostać – znam ją . Ale też wiem , że za nic w świecie nie zepsuje pozostałym wypoczynku . A skoro nikt głośno pomimo wszystko nie powiedział , że nie zostajemy ... ona na pewno tego nie zrobi . No tak , a mnie znowu zaczęło kręcić w nosie ....

 

 

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...