bosia 27.02.2007 17:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2007 boorg , czekamy ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sloneczko 03.03.2007 19:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2007 Boorg, co sądzisz o oblicówce modrzewiowej i takich dechach podłogowych? Upss, to nie ten wątek, ale jakoś Cię skusić do dalszego ciągu opowieści muszę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Włodek W. 07.05.2007 21:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2007 Boorg też jestem ciekaw zakończenia opowieści To jako ciekawostka http://www.pentagonstrike.co.uk/pentagon_po.htm#Main To nie jest SF Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Heath 08.05.2007 13:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2007 Boorg, już kiedyś przy innej opowieści napisałem że jesteś mistrzem budowania nastroju, ale teraz to przeszedłeś samego siebie. czekamy!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 11.05.2007 15:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Maja 2007 Nie ma boorga!!! Bedzie jak zrobi u nas parkiet!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Włodek W. 14.05.2007 15:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2007 Zelijka pomóż mu z tym parkietem, zeby dopisał reszte opowiadania Pozdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
boorg 03.06.2007 00:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2007 Kurde, chyba napiszę książkę. Dzięki za zainteresowanie. Za kilka dni ciąg dalszy. Ciekawe czy po nim zaśniecie przy zgaszonym świetle. Uchylam rąbek tajemnicy ... . "... Staliśmy już tak dłuższą chwilę. Minutę, dwie, pięć a może pół godziny: nie wiem . Brakowało mi siły i odwagi aby spojrzeć na zegarek. Bałem się, że jak zdejmę palec ze spustu ON to wykorzysta. Och gdybym tylko miał tyle odwagi aby spojrzeć na zegarek!!! Wtedy wiedziałbym, ile czasu zostało do zmiany wartowników na posterunkach. Wtedy wiedziałbym czy mam szansę przeżyć to spotkanie. Bo jak na razie czułem że żyje tylko dlatego, bo ON nic nie zrobił. A musiał coś zrobić: PRZECIEŻ DO NIEGO STRZELAŁEM... ." Pa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robson1 06.06.2007 07:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 boorg, chyba skonczysz to co zaczales? a tak na marginesie jakie sa konsekwencje strzelania z ostrej amunicji na warcie?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
boorg 11.06.2007 21:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2007 ...Strzelanie nic nie pomogło. Ani nie dodało mi otuchy ani nie położyło go trupem. Nawet nie narobiłem specjalnego hałasu: ot takie tam głośne stuknięcia. Kurde w filmach jak strzela ktoś z tuci-tyci pistoleciku to huk, aż telewizor ze stolika spada a ja z mojej armaty wywaliłem pół magazynku a efekt jakbym rzucił kamieniem w płot!!! Przereklamowane to strzelanie!!! Ciekawe czy słyszeli te plaśnięcia na wartowni??? Boże, spraw żeby tak było... . Staliśmy już tak dłuższą chwilę. Minutę, dwie, pięć a może pół godziny: nie wiem . Brakowało mi siły i odwagi aby spojrzeć na zegarek. Bałem się, że jak zdejmę palec ze spustu ON to wykorzysta. Och gdybym tylko miał tyle odwagi aby spojrzeć na zegarek!!! Wtedy wiedziałbym, ile czasu zostało do zmiany wartowników na posterunkach. Wtedy wiedziałbym czy mam szansę przeżyć to spotkanie. Bo jak na razie czułem że żyje tylko dlatego, bo ON nic nie zrobił. A musiał coś zrobić: PRZECIEŻ DO NIEGO STRZELAŁEM... . Dwie drużyny, po pięciu wartowników każda, wybiegły z wartownii. Jedną z nich dowodził dowódca warty a drugą szeregowy Walewski zwany przez wszystkich „Tygrysem” (z racji tego, że jako jedyny dostał solidne przeszkolenie w kompanii karnej w Orzyszu). Mimo, że Walewski miał w swojej piątce dwóch kaprali, to jemu dowódca przydzielił drużynę: wiedział, że w tej sytuacji jeden szeregowy po Orzyszu, jest więcej wart niż banda żółtodziobów po szkółce podoficerskiej. - „Tygrys” Ty ze swoją drużyną podejdź jedynkę od strony drogi przy jeziorze – rozkazał dowódca – Rozpoznaj i czekaj na mój sygnał. Na pozycji musisz być za – tu dowódca spojrzał na zegarek – za 15 minut. Ja zajdę posterunek od strony bramy. Jak będę na pozycji dam sygnał. Będą to trzy krótkie sygnały gwizdkiem. Potem atakujemy lub kończymy rozponanie. To wszystko. - dowódca przez chwilę milczał – Odmaszerować. - Tak jest – Walewski nie musiał słuchać dwa razy odwrócił się na pięcie i już miał coś powiedzieć do swoich, gdy usłyszał za sobą głos dowódcy. - „Tygrys” - mówił dowódca ale jakoś tak miękko/ciepło - powodzenia i... ...i uważaj na siebie. - Czarek, dam radę. To znaczy tak jest panie kapralu!!! - na podkreślenie wagi słów „Tygrys” mrugnął do dowódcy. Po chwili obydwie drużyny rozdzieliły się. Biegiem udały się w dwóch różnych kierunkach ale cel ich drogi był ten sam: posterunek numer jeden brama wjazdowa. ... U nas od kilku chwil czas stanął w miejscu. ON - wciąż zdziwiony - nie okazywał oznak życia (hmmmm, znaczy skamieniał a może zamarzł); ja - zesztywniały z emocji - nie byłem w stanie zrobić nic, poza oczekiwaniem. Oczekiwaniem na najgorsze oczywiście... . Walewski z drużyną dosyć szybko pokonali większosć drogi do posterunku przy bramie. Lekko pochylone postacie żołnierzy z bronią gotowa do strzału wyglądały złowieszczo: szczególnie w kraju z taką historią jak Polska i szczególnie o poranku. Ale tym razem widok ten nie oznaczał napaści i zdrady a raczej ratunek: ratunek dla kolegii, który był jednym z nich. Był jednym z wartowników Załogii Ochronnej nr. 1 Łańsk. I wiedzieli jedno: muszą zdążyć go uratować. Muszą to zrobić nie dla niego a dla siebie. Muszą, bo inaczej wszystko co tutaj robili do tej pory straci sens. Dlatego biegli najszybciej jak potrafili, nie narzekali - choć w płucach paliło powietrze, nie narzekali - gdy ręce rwały od cieżaru broni, nie narzekali - choć nogi od wielu minut ciążyły jak ołowiane odważniki. Biegli i byli gotowi na wszystko: na ból, zmęczenie i śmierć. Tak im bynajmniej wydawało się w tej chwili. Walewski podniósł rękę. Zatrzymali się. Krótki rzut oka na okolicę i wiadomym stało sie dlaczego wstrzymali bieg: posterunek nr. 1 był nie dalej niż 100 m od nich. Był tuż tuż, za tym niewielkim pagórkiem. - Bagnet na broń!!! - rozkazał Walewski a wszyscy siegnęli do pasów. Dwa/trzy wprawne ruchy i stalowe ostrza uwieńczyły zakończenia luf ich karabinów. - Stalowe kity (tak w wojsku falowo nazywa się kaprali) Bryk i Lesiak. Pzeskoczycie drogę i lasem a nie poboczem podejdziecie na wysokość pagórka – Walewski mówił jak urodzony dowódca a nie zwykły szeregowy – I bez żadnego kombinowania, bo dupy odstrzelę. Wykonać! Kaprale chcieli-nie chcieli musieli posłuchać. Przeskoczyli drogę i zniknęli w zaroślach. Zniknęli, to może zbyt duże słowo ale z grubsza rzecz biorąc można powiedzieć, że w miarę mozliwości stali się mniej widoczni w plątaninie gałęzi. - Dobra reszta kociarstwa – „Tygrys” jak to tygrys z Orzysza, podchodził do wszystkiego falowo – a my zdobywamy pagórek. I skradamy się cicho, jak kotki a jak mi któryś zamiauczy, to futro pasem przetrzepię. Zrozumiano??? - Tak jest – odpowiedziała pozostała dwójka. I ruszyli. Pochyleni, ostrożni, milczący. Uważnie stawiali każdy krok, każdy następny dokładnie rozważali. Kolejne metry mijały bardzo wolno ale powoli przybliżali się do szczytu pagórka. A jak już będą na szczycie, to będzie można zobaczyć co i jak. Jak juz będą a to już za chwilę, za kilka metrów, może pięć a może 10. Nieważne to tuż-tuż. Huk wystrzału przeszył powietrze. Odruchowo padli na ziemię. To nie był pojedynczy wystrzał tylko cała seria. Seria, która charakterystycznie klekotała a klekotał tak tylko jeden karabin na świecie: kbk AK! A więc zdążyli!!! Wartownik żył, bo strzelał: musial żyć!!! Musiał a oni zdążyli!!! - Do ataaakuuuu!!! - ryknął Walewski i piątka żołnierzy poderwała się niemalże w tej samej chwili. Rzucili się do przodu z takim animuszem jakby przebyte dotychczas metry nie miały znaczenia. - Naszych bijjjąąąą!!! - ryczał „Tygrys” - Zabić skur....nów!!! W tym samym momencie zabrzmiały trzy krótkie gwizdki. Znaczyło to, że dowódca też zaatakował. Ciekawe, czy też z marszu i czy też bez rozpoznania?... . i na Wasze nieszczęście... ... C.D.N. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robson1 12.06.2007 04:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2007 .....będzie się działo...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robson1 12.06.2007 04:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2007 no dobrze, ale w którym momencie przełączyłeś w kbk z pojedynczego na ciagły? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jose33 02.07.2007 09:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2007 Niedawno był artykuł w Focusie o tajemniczych szklanych tunelach na Marsie.Otóż całą powierzchnie planety oplatają takie tunele wyglądające na dzieło istot rozumnych.NASA i rząd amerykański milczą w tej sprawie.Zainteresowanych odsyłam na strony Focusa i innych czasopism popularno-naukowych:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Włodek W. 02.07.2007 15:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2007 boorg Nie znęcaj się na czytelnikach napisz co było dalej Pozdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tedii 02.07.2007 21:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2007 Miałem w życiu dwa zdażenia które,gdybym był zabobonny,nazwałbym cudem.Pierwsze dość dawno,może z 15 lat temu.Sytuacja nieprawdopodobna.Po tym zdażeniu poleciałem puścić ToTka.Nic nie wygrałem.Drugie zdażenie miałem całkiem niedawno, w zeszłym roku,prawie cud.I nie chodzi o to ,co się stało ,lecz o to, że nie do końca jesteśmy kowalami swego losu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 03.07.2007 14:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2007 boorg, chyba skonczysz to co zaczales? ?? No wlasnie boorg, jak z tym parkietem u nas skonczysz juz wrescie, czy nie? Czemu juz od 2 tygodni sie z nami nie kontaktujesz i dlaczego oba telefony sa poza zasiegiem, albo wylaczone? Chyba nam sie chociaz wyjasnienie nalezy! Ile mozna robic 130m2 parkietu? Czy te 4 miesiace nie troche za duzo. Moze o tym zjawysku paranormalnym napisz. p.s. Sam zmuszasz mnie do tego aby tutaj Cie szukac i tutaj z Toba rozmawiac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zaba_gonia 03.07.2007 14:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2007 boorg, chyba skonczysz to co zaczales? ?? No wlasnie boorg, jak z tym parkietem u nas skonczysz juz wrescie, czy nie? Czemu juz od 2 tygodni sie z nami nie kontaktujesz i dlaczego oba telefony sa poza zasiegiem, albo wylaczone? Chyba nam sie chociaz wyjasnienie nalezy! Ile mozna robic 130m2 parkietu? Czy te 4 miesiace nie troche za duzo. Moze o tym zjawysku paranormalnym napisz. p.s. Sam zmuszasz mnie do tego aby tutaj Cie szukac i tutaj z Toba rozmawiac. Zeljko.. zaimponowałas mi tym postem. jestes ciepła i dobra, ale nie fujara. Brawo!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 03.07.2007 15:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2007 zabko, nie ciesze sie z tego mojego postu wcale. bardzo jestem zla, kiedy ludzie zmuszaja mnie do takiego reagowania. nie lubie byc zmuszana do tego aby tak postepowac, bo to inaczej ludzie powinny ze soba rozmawiac.., tylko, ze nie da sie..., czasami..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Włodek W. 03.07.2007 22:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2007 Zelijka boorg dostał za dużą zaliczkę za robote i takie sa wyniki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 04.07.2007 07:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2007 Nie, nie dostal. Nie jest nam nic winien, procz tego aby wywiazac sie z umowy i skonczyc robote. Nie dlugo mamy miec drzwi wewnetrzne, a od boorga ani glosu ani sladu.... Juz 5-ty termin zawalony....Nie mozna sie z nim skontaktowac a sam sie nie odzywa. No przeciez nie bede na niego "polowac" w miejscu jego zamieszkania.... na razie sie zloszcze i slucham piosenki - kiedys Cie znajde.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Włodek W. 04.07.2007 09:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2007 zelijka boorg pewnie myśli nad zakończeniem opowiadania i dlatego nie ma czasu na robote lub przerosło zadanie u Ciebie w domu i niewie jak się wywinać z zobowiązania Magę tylko współczuć znam to z autopsji Pozdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.