ziaba 07.12.2004 08:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2004 Stara historia już. Miałam nieodparte wrażenie, że coś we mnie wjedzie . Znaczy się, że rąbnie mnie od strony kierowcy coś, co będzie miało niebieskawy kolor ale to coś nie będzie mi znane, bowiem widać będzie zapalone światła na wysokości mojej głowy. Autobus? niebieski ? Lęk paniczny. Wizja tak czysta, że strach siąść za kierownicę.Póki lato, słowo honoru, unikałam jazdy zmierzchem. Wtedy samochody zapalały światła..Po jakimś czasie wbiłam sobie do główki, że tak nie można.. No i sobie jadę. Musyczka gra, ja oczy dookoła głowy. Ale jadę.I zobaczyłam go kątem oka.Nie myślałam że to Ten.Wiedziałam, że MUSZĘ się zatrzymać. Kierowca tamtego samochodu zatrzymał się 3 cm od moich drzwi. Był porażony moim trąbieniem..zagapił się , chciał skręcić w lewo wymuszając pierwszeństwo.Byłam oślepiona jego światłami na wysokości twarzy. To był granatowy Jeep. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 14.01.2005 16:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2005 Ja tez mam dla Was opowiadanka a mianowicie:Nasz bardzo dobry znajomy jechal z zona i synem asfaltowa droga przez las.Jadac zobaczyli lezacy samochod w rowie,ale sie nie zatrzymali bo mysleli,ze wypadek zdarzyl sie duzo wczesniej.Za chwile zobaczyli kobiete stojaca na poboczu,ktora machala aby sie zatrzymali,oni nie uczynili tego. Po przejechaniu ok 3 km znowu widza ta sama kobiete,ktora na nich macha ,ale tym razem juz sie zatrzymali i co slysza: ta kobieta mowi do nich zeby wrocili sie do tego samochodu ,ktory lezy w rowie. oni zawrocili i co widza: ta kobieta,ktora ich zatrzymywala lezy w tym samochodzie niezywa ,kierowca tez nie zyje a z tylu lezy malutkie dziecko,ktore placze. Facet dostal zawalu jak to zobaczyl,zona z synem wezwali pomoc,meza uratowali no i to dziecko tez.Druga historia przytrafila sie mnie osobiscie:Moj tata zmarl 3 lata temu na raka,obie z mama bardzo to przezylysmy.Mama bardzo czesto plakala i pewnej nocy a dokladnie 6 grudnia czyli w Mikolajki dokladnie 15 po 12 w nocy slysze dzwiek dzwonkow wiec pytam mame czy to slyszy,mama mowi,ze slyszy{ten dzwiek caly czas sie nasilal}nie wiedzialysmy co robic ,czy isc i zobaczyc czy lepiej nie. Poszlysmy,ale ten dzwiek dzwonkow nagle zamilkl.Nie mam w domu zadnych rzeczy,ktore moglyby dawac taki dzwiek wiec nie wiem co to bylo!Mam nadzieje,ze to tata chcial nam pokazac,ze gdzies jest! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edyta Ż 03.02.2005 08:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2005 Nie będę oryginalna w stwierdzeniu,że potrafię z wyprzedzeniem ok 15..30 sekund przewidzieć co sie wydarzy. Moim wielkim odkryciem tegoż było , kiedy mając 9 lat wracałam ze szkoły do domu. Mieszkałam w bloku 12 pietrowym. Z niewyjaśnionych powodów uczepiłam sie wzrokiem sąsiedniego bliźniaczego budynku na pewnym balkonie na wysokości 10 pietra. Wiedziałam ,że właśnie tam coś się stanie , ale nie potrafiłam okreslić co...w każdym bądź razie stałam z zadartą głową i czekałam . Wtedy z okna wypadł człowiek. Mył szyby..ponoć się poślizgnął na rozlanej wodzie na parapecie. Widziałam jak leci..jak sie zaczepia o wystające anteny telewizyjne..w końcy zawisł na wysokości ok 7 piętra na jakiejs rurce. Stałam i wiedziałam ,że spadnie dalej. Przez wiele lat kiełkowało we mnie poczucie winy. Zwłaszcza, że od tego momentu takie zjawiska postrzegania przed czasem wydarzeń przybierały na sile. Może wtedy, gdyby się ktoś mną zajął była bym dziś , świetnym medium..albo przepowiadała bym szósteczki w totka, ale dziś pozostała mi namiastka owej dziwnej przypadłości. Potrafię przewidzieć ,że za moment tej pani w sklepie wypadną klucze z torby, albo coś sie zbije lub urwie. Dziwne jest to, że nie umiem temu zapobiec, mimo , iż wiem. To jest męczące na dłuższą metę, ale jak byście sie czuli , jak by nagle jakaś baba do was pod biegła i wrzasneła " nie rusz !!" wiedząc, że za moment coś się wyleje ..poplami.. No to stoję jak wryta zawsze i z zaciekawieniem się przyglądam kolejnej projekcji dziwnych przypadków. ja też to mam wiem że coś się wydarzy-ale pomaga odwrócenie wzroku.Sutyacja się nie dzieje.Patrzę na kasjerkę w sklepie -zacina jej się kasa,włączam światło w akwariu -pęka żarówka, tego jest wiele.Ale wiem , że patrząc powoduję to.Nie patrzę gdy widzę ekipę na dachu, odwracam wzrok gdy ktoś się wspina po drabinie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stander 11.02.2005 21:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2005 A ja tak mniej strasznie. Pamiętam, że w czasach szkolnych (och, żeby mogły się wrócić!) miewałam wzorcowe sennikowe sny. Chory ząb na chorobę, tory na wyjazd itp. Ale nie o nich chciałam opowiedzieć. Kiedyś wracałam ze szkoły w kiepskim nastroju, weszłam na klatkę schodową, zajrzałam do skrzynki, otworzyłam ją, wyjęłam kopertę... Wchodząc po schodach rozdarłam papier, wyjęłam list i zaczęłam czytać, chociaż nie miałam w zwyczaju czytać listów przed wejściem do mieszkania. Po przeczytaniu kilku zdań przypomniałam sobie, co mi się śniło ostatniej nocy. Śniło mi się, że wróciłam ze szkoły, weszłam na klatkę schodową, wyjęłam list ze skrzynki i rozerwałam kopertę. Przyśnił mi się też początek listu... tego właśnie listu, który trzymałam w ręku (na jawie). I to nie było zjawisko deja vu, sen pamiętałam jeszcze rano, a potem przez jakieś pytanko czy klasówkę zapomniałam o nim. Kiedyś może opowiem Wam też, jak podczas harcerskiej "próby lasu" spotkałam Kościuszkę. Tadeusza oczywiście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MaPi 12.02.2005 06:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2005 Kiedyś może opowiem Wam też, jak podczas harcerskiej "próby lasu" spotkałam Kościuszkę. Tadeusza oczywiście. Opowiedz, opowiedz. Ja nigdy chyba nie miałam żadnych strasznych, ani niezwykłych doświadczeń, ale bardzo lubię o takich słuchać, czytać, itp. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 12.02.2005 19:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2005 Dobra, swietny wątek to i ja coś skrobnę. Na początek coś na wesoło: Kilkaaaa lat temu (byłam jeszcze podlotkiem) pojechaliśmy w rodzinne strony mamy, na wieś pod Radom. Wracaliśmy kilkuosobową ekipą - Mama, ja, moje kuzynki i kuzyni - z domu ciotki do domu babci, kilkukilometrowy spacerek. Była upalna sierpniowa noc. Kiedy doszliśmy do wielkiego starego drzewa mama zaczęła oopowiadać, ze jak była dzieckiem to się mówiło, że pod tym drzewem Żydzi uciekając przez hitlerowcami zakopali ogromną skrzynię ze złotem i teraz tam straszą bo tego złota ciągle pilnują. Oczywiście historia niesamowicie nas rozbawiła i zaczęliśmy sobie z tego żartowac. Nagle w oddali zobaczyliśmy postać, która jednostajnym ruchem zbliżała się do nas. Jednak najgorsze było to, że postać była biała i unosiła się kilkanaście centymetrów nad ziemią. Zatrzymalismy się mimowolnie. Zrobiło sie jakoś cicho. Nie wiedzieliśmy czy uciekać czy co.. Po kilkunastu sekundach zobaczyliśmy, ze ta postać to kobieta jadąca na rowerze.. Tylko czemu o tej porze i obok tego strasznego drzewa Teraz druga - na smutno: Opowiadała mi to prababcia gdy byłam mała. Jako panna mieszkała gdzieś na kresach wschodnich w jakiejś malutkiej wsi. Pewnej strasznie srogiej zimy zmarła mała dziewczynka. Pogrzeb odbył się normalnie, ale był taki mróz, że grabarz nie był w stanie wykopać grobu. Więc postanowili, że po nabożeństwie trumnę pozostawią w zamkniętej kaplicy, do czasu, aż mróż ustąpi. W nocy rodzina jeszcze siedziała przy swiecach, gdy nagle usłyszeli stukanie. Wyjrzeli, a za oknem stała dziewczynka i prosiła, zeby ją wpuścić. Wiadomo jak to na takiej wsi- zabobony - zaczęli coś tam o umęczonej, niepogrzebanej duszy i drzwi nie otworzyli. Rano ojciec wyszedł na próg, a tam leżała dziewczynka - zamarznięta. Okazało się, że była w śpiączce, nikt tego nie zauważył. W nocy się ocknęła - prawdopodbnie przez mróz. Jej płacz i dobijanie się usłyszał grabarz. Wypuścił dziecko i odprowadzi pod dom, ale nie do drzwi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 03.03.2005 17:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2005 A propos takich zjawisk: jak wam się podobał "Szósty zmysł"? dla mnie bomba dla tych co nie widzieli - polecam, a chyba w sobotę jest w TV Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
svenska 04.03.2005 01:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Marca 2005 ja tez dolacze sie do watku. jeszcze w liceum, raczej na poczatku, ale nie pamietam dokladnie w ktorej klasie, mialam dosc dziwny sen. byl bardzo realistyczny, i jakos tak dla mnie przejmujacy, na tyle, ze go dobrze zapamietalam. snilo mi sie, ze stoje na korytarzu jakiegos starego budynku, takiego monumentalnego. wysokie sufity, wielkie okna, grube mury, rzad wysokich drzwi wzdluz sciany. stalam na srodku korytarza, nagle, zza jednych drzwi podeszla do mnie nieznana mi dziewczyna, po chwili dolaczylo jeszcze kilka. wszystkie stalysmy w malym kolku, pochylone nad kartka papieru, na ktorej byl jakis rysunek. ale co najdziwniejsze, wszystkie rozmawialysmy w obcym mi jezyku. po przebudzeniu najbardziej mnie zdziwil ten obcy jezyk wlasnie - nie rozumialam, co mowilam we wlasnym snie! po liceum przez rok mieszkalam za granica, a potem rozpoczelam studia w krakowie. podczas jednego z egzaminow w sesji letniej, na 1 roku, nagle uderzyla mnie jakby blyskawica mysli. przeciez to juz sie zdarzylo!!!! po egzaminie pisemnym, podczas czesci ustnej, okazalo sie, ze lektorka daje wszystkim ten sam rysunek do opisania. ktos, kto juz wyszedl z sali, powiedzial nam, jak mniej wiecej ten rysunek wyglada, wiec z kilkoma kolezankami na probe opisywalysmy go. oczywiscie po szwedzku - to byl egzamin ze szwedzkiego wlasnie. wszystko dzialo sie w jednym z uniwersyteckich budynkow, niedaleko rynku - dokladnie tak, jak w moim snie. nie wierze, ze deja vu mogo zdarzyc sie na kilka lat do przodu! ale to naprawde mi sie przytrafilo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaczor 08.03.2005 20:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 co sądzicie o reinkarnacij? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 08.03.2005 20:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 co sądzicie o reinkarnacij? Mam nadzieje,ze jej nie ma! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaczor 08.03.2005 22:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2005 to sie mylisz nawet w religii katolickiej w Pś pisze o reinkarnacij Ja sam wiem i znam swoje poprzednie wcielenie jego zycie i śmierc .Jeżeli ciebie to interesuje moge ci poda szczegóły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 09.03.2005 15:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2005 Ja nie powiedzialam,ze jej nie ma tylko ,ze mam nadzieje,ze jej nie ma a co do szczegolow to bardzo chetnie bym poczytala.Napisz! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 09.03.2005 19:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2005 A propos Reinkarnacji to kiedyś krążyła historia o kilkuletnim kanadyjskim chłopcu, który jako dziecko - przez nikogo nie uczony - zaczął biegle mówić po chińsku i to w jakimś starym narzeczu, a jak po kilku latach pojechał wreszcie na wycieczkę do Chin, to rzekomo miał zaprowadzić rodziców do jakiejś wioski, gdzi pokazał im jakiś skarb czy coś. Ale czy w to wierzę - nie wiiem, chyba to cosik ubarwione Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 11.03.2005 21:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2005 Kaczor, napisz coś więcej. Mnie to bardzo interesuje. Wierzę w reinkarnację, tylko ta teoria mi wyjaśnia niesprawiedliwość na świecie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaczor 12.03.2005 00:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2005 witam może to nieprawdopodobne ale ja w to wierze;cała chistoria zaczeła się od zachipnotyzowania mojej żony którą w końcu po kilkunast moich próbach zachipnotyzowania jej udało mi się.według instrukcij z książki cofnołem jej świadomoś do czasu urodzin[otrzymałem pełny opis jej urodzin z takimi detalami jak kolor ścian w porodówce] póżniej cofnołem ją [w.g instrukcij książki]przed urodzeniem i usłyszałem;jestem młodaą dziewczyną [tu opis jej wyglądu] jest zebranie,dużo ludzi i ty TEŻtam jesteś [po moich pytaniach dowiedziałem sie że jest rok 1942 moja obecna żona jest konspiratorką o ps an...a ja... nazywam się M......B...Po tej ciekawej wiadomości zaczołem sprawdzac ww wiadomości w bibliotece.Okazało się że tacy ludzie żyli w tym czasie a ja zostałem aresztowany w 1944 roku istracony w egzekucij dnia28 2 1944 [data28 luty jest datą moich obecnych urodzin] może to dziwne ale mam na piersi znamię od urodzenia [jakby ślad po przejściu kuli] Nie podaje dokładnych danych [mojego poprzedniego wcielenia jeżeli jest to prawda]tylko dlatego że ta osoba jest osobą znaną i występuje w wielu książkach a moim tematem nie jest chwalic się kim ja a także każdy z nas był tylko to że istnieje reinkarnacja i jak jest Przyczyna to jest skutek.Jeżeli was to interesuje mogę wam napisac dlaczego mnie aresztowali kto mnie zdradził co stało się z moją żoną itp.Pewnie niektórzy pomyślą że opowiadam bajki ale za dużo faktów się na siebie nakłada żeby to był przypadek.Pozdrawiam wszystkich. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 12.03.2005 07:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2005 Dzięki. Mnie też się wydaje, że z niektórymi osobami spotykaliśmy się już wcześniej. Dlatego wobec niektórych mamy uczucie, że "wydaje mi się, że znam ją/go od stu lat" a wobec innych nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 17.03.2005 18:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 NO to kolejna historia - przydarzyła się mojej kuzynce: Po ślubie wpowadziła się do domu po naszej zmarłej babci. Babcia była kochana, ale w całej rodzince słynęła z pedantycznego porządku, oszczędzała prąd itp. Ania, moja kuzynka, zasnęla pewnego wieczora oględajć telewizję. Obudził ją szum, bo program już sie skończył. W ppokoju było ciemno, bo światło biło tylko od telewizora. Zobaczyła, ze ktoś stoi przy telewizorze - przekonana że to jej mąż - poprosiła go żeby go wyłączył (nie miała pilota). Postać wyłączyła telewizor. Gdy kuzynka obróciła się na drugi bok, zobaczyła, ze jej mąż leży za nią i mocno śpi. Od razu się poderwała, ale nikogo (?babci?) już koło telewizora nie było Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 18.03.2005 11:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2005 NO to kolejna historia - przydarzyła się mojej kuzynce: Po ślubie wpowadziła się do domu po naszej zmarłej babci. Babcia była kochana, ale w całej rodzince słynęła z pedantycznego porządku, oszczędzała prąd itp. Ania, moja kuzynka, zasnęla pewnego wieczora oględajć telewizję. Obudził ją szum, bo program już sie skończył. W ppokoju było ciemno, bo światło biło tylko od telewizora. Zobaczyła, ze ktoś stoi przy telewizorze - przekonana że to jej mąż - poprosiła go żeby go wyłączył (nie miała pilota). Postać wyłączyła telewizor. Gdy kuzynka obróciła się na drugi bok, zobaczyła, ze jej mąż leży za nią i mocno śpi. Od razu się poderwała, ale nikogo (?babci?) już koło telewizora nie było I rano nie było Picassa na ścianie i karty kredytowej Fajne te historie. Włos się jeży, że prawdziwe (przynajmniej niektóre...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luśka Whispera 18.03.2005 11:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2005 Jeżeli was to interesuje mogę wam napisac dlaczego mnie aresztowali kto mnie zdradził co stało się z moją żoną itp.Pewnie niektórzy pomyślą że opowiadam bajki ale za dużo faktów się na siebie nakłada żeby to był przypadek.Pozdrawiam wszystkich. Pisz dalej Kaczor, mnie takie rzeczy bardzo interesują... Wierzę w reinkarnację, aczkolwiek zwykle z rezerwą odnoszę sie do podobnych relacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 18.03.2005 15:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2005 No Luśka, MUSIMY się spotkać, będziemy miały o czym gadać!!! Pisz, Kaczor! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.