Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

MYSŁAWY BUDUJĄ DOM (projekt indywidualny, mamy nadzieję że energooszczędny)


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Hmm, wprawdzie pora straszna.. a ja rano znów na budowę, ale napisze kilka słów...

 

Więc, pierwsza dostawa płytek już dotarła, 800kg płytek wygląda tak:

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/plytki_1.jpg

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/plytki_2.jpg

 

(i musiałem to wtachać do środka bo nie było na co wyjechać w garażu paleciakiem... a o tym niżej ;)

 

Tego samego dnia co dostawa płytek zjawili się też Panowie z wodociągów i założyli docelowy licznik wody (jeszcze mają po podpisaniu ostatecznej umowy przyjść założyć plomby) - ale jakby co, to mam już pełnoprawną wodę w budynku :D

 

Poniżej naoczny efekt, jak rozwiązałem u siebie montaż licznika - to pod spodem, to płyta PIR przyklejona do SILKI, z dwóch stron pokryta warstwą aluminium, aby nie chłonęła wody. Na to wszystko zostanie zamontowana skrzynka lub obudowa GK z drzwiczkami rewizyjnymi, też wypełniona materiałem PIR z aluminiową warstwą. W ten sposób, w razie drastycznego spadku temperatury w garażu, staram się uniknąć zamarznięcia rur i licznika. Wczoraj założyłem też izolacje na rury, które tutaj jeszcze widać nieosłonięte. Brak też łącznika - ale też już jest :)

 

Co wnikliwsi czytelnicy zauważą, że tam był już mój licznik, zgodny z normą i zawory zgodne z wytycznymi w umowie... a okazje się, że nie musiałem montować, bo oni i tak muszą zamontować swój... co więcej, panowie kazali usunąć anty-skażeniowy zawór, jaki miałem za licznikiem, bo te nowoczesne zawory (fajne!) już pełnią taką rolę, W ten sposób w miejscu zaworu musiałem coś wstawić, więc dorobiłem się trójnika i małego kranu do węża :D w garażu, bo do tej pory nie miałem wyprowadzonego w garażu punktu - jedynie na zewnątrz na wysokości kotłowni.

 

Ale starczy opowieści - fotka wszystko szybciej opowie:

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/licznik_3.jpg

 

Do tego wykonałem całą izolację warstwą 10cm EPS podłoga GOLD firmy Termoorganika (mniej o 4cm niż w domu, ponieważ beton musi mieć minimum 7cm + jeszcze spadek, więc mam 9cm na posadzkę).

 

Następnie ułożyłem dylatację z pianki posiadającej fartuch foliowy (8mm grubości dylatacji), a na to ułożyłem folię srebrną-podłogową z nadrukowaną siatką.

Dziś uzbrajam i garaż i warsztacik w rury systemu podłogowego - w garażu będzie co 30-45cm, więc nie za ciasno, w warsztacie co 15-20cm. Mam 200mb rury, powinno starczyć. Zdam relację z aktualizacji prac, tymczasem ogólny pogląd na postępy prac na wycinku pomieszczenia:

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/podloga_1.jpg

najpierw upaćkaną przez tynkarzy (mimo ich "sprzątania") obtłukłem młotkiem murarskim, zgarnąłem łopatą, zamiotłem i na koniec odkurzyłem.

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/podloga_2.jpg

następnie ułożyłem folię na zakładkę (20cm na ściany, 30550cm zakładka folia na folię do poprzedniej warstwy) + taśma klejąca

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/podloga_3.jpg

na to EPS w dwóch warstwach o łącznej grubości 10cm

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/podloga_4.jpg

efekt całości, bez taśmy dylatacyjnej (rzut poglądowy z około 1 w nocy - bo o tej porze kończyłem - zaczynając po powrocie z pracy...)

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/podloga_6.jpg

i już z taśmą dylatacyjną z fartuchem foliowym + folią do podłogówki

 

WUJEK DOBRA RADA:

- taśmę dylatacyjną mocujcie przed folią podłogową

- mocowanie możecie wykonać na kilka sposobów - nie tylko na zszywki.. u mnie sprawdza się klejenie na klej na gorąco (czyli taki topiony w laskach z pistoletu)

- klej na gorąco nakładacie na ścianę, i po chwili przyklejacie taśmę, nakładanie na taśmę lub od razu przyciskanie, może nadtopić taśmę, poparzyć wam ręce, ale raczej nie spowoduje przyklejenia się taśmy do ściany

- przy klejeniu dylatacji do styropianu jak u mnie, sprawdziła się dwustronna taśma klejąca, pianki mają za długi czas schnięcia, klej na gorąco wytopi jedynie dziurę, bo oba materiały nie sprzyjają jego stygnięciu (a ściana tak :D)

- generalna zasada dotycząca układania folii do podłogówki, szczególnie pod wylewki płynne, to nie klejenie brzegów folii z fartuchem/dylatacją, chodzi o to, że folię można łączyć do podłoża, a najlepiej tylko do kolejnych warstw folii ale nie na brzegach. Ja łączę punktowo - też klejem na gorąco - cienką strużką co jakiś odcinek na folię spodnią z wysokości jakichś 50cm, klej trochę stygnie w locie, klei, ale nie przepala folii :). Absolutnie, nie łączę jej jednak na brzegach - ponieważ płynna wylewka sobie sama ją dociśnie i uszczelni, a płynąc sama ją sobie ułoży (warunek, że nie zrobimy zadziorów i szczelin pod które wedrze nam się masa). Dodatkowa zaleta nie klejenia brzegów to fakt, że jak gdzieś naciągnęliśmy dylatację zbyt mocno, (wtedy w punktach styku podłoga-ściana powstaną bąble powietrza i posadzka w takich punktach będzie cieńsza, co grozi jej pękaniem) wylewka sama ją dociśnie, a w ostateczności kontrolując stan folli przed wylewaniem - szybciej to poprawimy. Oczywiście zaklejamy wszelkie miejsca gdzie widoczny jest styropian i tam gdzie na rogach zewnętrznych nacinaliśmy fartuch folii.

 

I na tym zakończę ten post :)

 

c.d.n...

Edytowane przez Mysław
poprawki foto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze tylko szybka wrzuta, bo już wychodzę:

 

1. wynająłem wiertnicę husqvarn'ę i jak już wczoraj ją wtachałem na ścianę (najpierw wytrasowałem punkty wiercenia, potem wywierciłem otwory pod kołki, potem zamocowałem kołki - też z przygodami, potem przykręciłem statyw - 15kg na 3,5m wysokości z drabiny, też chwilę to trwało, potem wypoziomowałem, ustaliłem kąt natarcia, potem wtargałem 12kg wiertnicę + 4kg koronę, podłączyłem prąd, pz przygodami uruchomiłem maszynkę, podłączyłem wodę, zacząłem rysować koroną beton i ... spadł deszcz... i to taki, że nie dość, że cały zmokłem, to mnie kopnął prąd a maszyna wyłączyła nie tylko siebie, ale za drugim razem zabezpieczenia w rozdzielni.. wiec w kolejnych odwróconych krokach zwinąłem sprzęt i jadę dziś - bo nie pada...

 

dobrze że nie zleciałem z tej drabiny... na szczęście zadziałały zabezpieczenia - więc - ochrona różnicowo-prądowa to bardzo przydatna rzecz!

 

zdam relację foto z dzisiejszych prac - tak, niedziela, ale w poniedziałek wylewki, spadki i PC będzie montowana, więc tu się za siebie nie będę oglądał...

 

Pozdrawiam

 

c.d.n...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zdam relację foto z dzisiejszych prac - tak, niedziela, ale w poniedziałek wylewki, spadki i PC będzie montowana, więc tu się za siebie nie będę oglądał...

 

Skąd ja to znam. U mnie we środę wylewki, a jeszcze nie mam rozłożonego ogrzewania podłogowego. Ba, nawet nie mam jeszcze rurek na budowie. :D Ja również za chwilę jadę na budowę, co by dokończyć przygotowania do rozkładania rurek. Pozdro!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd ja to znam. U mnie we środę wylewki, a jeszcze nie mam rozłożonego ogrzewania podłogowego. Ba, nawet nie mam jeszcze rurek na budowie. :D Ja również za chwilę jadę na budowę, co by dokończyć przygotowania do rozkładania rurek. Pozdro!

 

To ja Ci powiem że u mnie tak to wczoraj wyglądało po 1h pracy:

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/podlogowka_0.jpg

 

a tak po kolejnych 2h pracy:

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/podlogowka_1.jpg

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/podlogowka_2.jpg

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/podlogowka_3.jpg

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/podlogowka_4.jpg

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/podlogowka_6.jpg

 

Finito - podłączone, nabite 6 bar powietrza i wczoraj było szczelne - zobaczymy co dziś wyjdzie ;)

 

W harcach pomagał mi taker (własny i zostało mi prawie 500 spinek do niego):

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/taker_1.jpg

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/taker_2.jpg

 

Jak u Ciebie dzień wczorajszy się zakończył?

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas ogacenie takie jak robisz na wodę w garażu nie sprawdziło się i owinęliśmy rurki kablem grzejnym.

Wcześniej 2 razy mieliśmy zimą lodowisko w garażu.

 

I tak zakładałem na armaturę i licznik założyć przewód - nawet mam tylko ten jest za długi (40-50mb?) pójdzie pewnie w rynny albo gdzie jeszcze indziej bo od razu na 230V z termostatem załączającym go przy 4 stopniach.

 

Generalne założenie jest takie, że garaż będzie lekko grzany w okresach najniższych temperatur, tak aby utrzymywać w nim te 12 stopni - stąd zamiast zwykłego nawiewu montuję w nim dwa rekuperatory tzw. jednorurowe, spięte w jeden system i działające w przeciwnych kierunkach wobec siebie (choć ostatnio waham się, czy nie zamontować małego reku Dospela - cena wyjdzie podobna a skuteczność teoretycznie większa).

 

Jak zabraknie prądu na PC i ogrzewanie, to i kabel nic mi nie pomoże... choć PV, podtrzymanie, aku, przetwornice dla istotnych odbiorów czy generator jest planowany... wszystko ma już swoje przewidziane miejsce, ale jak to mówią starzy Indianie... ShitHappens...

 

Ale dziękuję za przestrogę :D warto mieć to na uwadze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze podsumowanie wczorajszych eskapad... :p

 

1. Powierzchnia tarasu pod spadki wysprzątana, przepłukana karcherem, glony zmyte, inny syf też... nie bałem się go użyć bo:

a) Powierzchnia tarasu jest zabezpieczona warstwą izolującą

b) Strop jest z betonu wodoszczelnego :D takie tam ulepszenie z powodu dobrej ceny u dostawcy (Cemex)

 

2. Wywierciłem w końcu otwory odpływowe z tarasu... 300 zł za dobę cały sprzęt mnie kosztuje, więc chciałem to zrobić szybko - nie wyszło, pójdzie 600 zł do wypożyczającego... szkoda. jakkolwiek, przygód z tym tałatajstwem miałem, że hoho - samo wiercenie jak z płatka... ale reszta... a było tak:

a) W krokach jakie już wcześniej opisywałem, wtargałem całość na drabinę, przykręciłem do ściany, poskładałem, podłączyłem... wciskam guzik i ... nic. Grobowa cisza... nawet bezpieczniki się nie odezwały...

b) Bieganie góra dół, szukanie czy napięcie i prąd jest... (ano obydwa są potrzebne do tego by wiertnica moc miała :p:lol2:)... dupa, wszystko jest i powinno działać...

c) Macanko, sprawdzanie wtyczek złączek... kabli... o zamigało coś na wiertnicy (bo to taka z elektroniką itd....) okazało się, że coś jest nie tak z kablem zasilającym na wejściu do samej wiertnicy... i jak nim dobrze poruszać to działało... czasami...

d) Więc jak to Mysław pomyślał i już miał rozbierać i naprawiać... ale ... chwila, moje? (nie), płacą mi za to? (nie - wręcz ja im...), zapłacą jak naprawię? (nie, a jeszcze mogą posądzić o popsucie - co pewnie i tak będzie miało swoją próbę :mad:)... wiec hola hola... znaczy się kabel przez rączkę, opaska chwila gmerania i jest - punkt "życia" kabla znaleziony, prąd i napięcie poszło, wiertnica ożyła...

e) Wydawało by się, że teraz to już tylko wiercić... taaa... okazuje się bowiem, że urządzenia tego typu mają elementy które się zużywają z czasem i trzeba je co jakiś czas wymieniać (elementy eksploatacyjne się to nazywa - u niektórych w tę listę włącza się silnik czy w ogóle całą maszynkę... tak taniej wychodzi, tutaj na szczęści były to tylko i aż uszczelki... systemu nawadniania wiertła...)

f) Po załączeniu i puszczeniu wody, woda szła wszędzie tylko najmniej tam gdzie była potrzebna (czytaj na wiertło i materiał wiercony....) szła bokiem na operatora czyli na mnie (a siła rozprysku zależała od obrotów i nacisku na posuw...), szła po korpusie wiertnicy, po złączu doprowadzającym wodę do maszyny i co lepsze również po kablu zasilającym, ale żeby nie było - nie po korpusie zewnętrznym, tylko wyciekała tą gumową osłonką kabla wychodzącego z obudowy - miedzy kablem a wnętrzem osłonki .. i to nie kapała.. sikała! a jak po kablu to i na ten cały moduł zabezpieczenia na kablu (taka lokalna różnicówka), a dalej na wtyczkę i gniazdko... i trach - wyrzuciły moje zabezpieczenia...

g) Więc ponownie kilka modyfikacji, podwieszenie wyżej kabli, zmiana rękawic na gumowe do pracy z prądem do 3tyś volt i jazda dalej...

h) po zmoczeniu kompletnym głowy, twarzy, ubrania wierzchniego, części spodni, obydwu butów, a szczególnie buta lewego (wodoszczelny z membraną i nigdy nie przeciekał, a tym razem jakbym go w wiadro wody wstawił... (but jest tylko do kostki)... aż w środku chlupało...

i) udało się w końcu wywiercić niezbędne otwory... nie pierwsze, i nie ostatnie niestety i chyba wezmę inną maszynę kolejnym razem...

 

Zatem z przygodami, zdjęcia poglądowe sytuacji toku, zdjęć z tych powyższych scenariuszy brak - ponieważ telefon też zamókł i zgłupiał dotyk... wiec nie było jak zrobić fotek, zresztą jedną ręką trzymałem się drabiny a drugą operowałem wiertnicą, czasami obydwoma operowałem wiertnicą... i stałem jedną nogą, wiec nie wiem czym miałbym trzymać aparat :D

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/wiertnica_2.jpg

podgląd sytuacji wyjściowej - po zamontowaniu ale przed rozpoczęciem wiercenia (zacieki są jeszcze z czasów wylewania betonu)

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/wiertnica_5.jpg

krajobraz po bitwie

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/wiertnica_6.jpg

na tym jednym kołku (fi 16mm) się wszystko trzymało (dobrze jest mieć mocną kotwę i w przypadku silki - trzeba koniecznie wiercić w wyższej partii i na brzegu, jak trafi na otwór, pokruszy i nie będzie trzymało - czego dowodem dziurka obok kołka)

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/wiertnica_8.jpg

akuku - tak, otwór nr 1 - łączna liczba otworów z tarasu to trzy, ale tego już tez nie uchwyciłem - ten był najmniejszy ale pod największym kątem, jakieś 7-8 stopni

 

a tutaj efekt wiercenia (już po pierwszym otworze tak byłem mokry że szkoda było mi kolejnego ubrania moczyć... wieczorem prawie już było suche, ale ze brudne - cóż - wypierze się ;)

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/mokre_1.jpg

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/mokre_2.jpg

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/mokre_3.jpg

 

3. oczyściłem ściany tarasu i nad garażem i w okolicach z nalotu jakie robiły sobie glony... trochę tego było ale Karcher z obrotową główką wyczyścił ścianki do cna... zostało mi jeszcze przy oknach w dużym pokoju powtórzyć operację - to plan na dziś. ma być ciepło i słonecznie .. (oby).

 

4. Zrobiłem też bałagan na podwórku i muszę go posprzątać...

 

5. Z lekka deko ogarnąłem kotłownię, jeszcze do 9 muszę odkurzyć, wiec właśnie się zwijam - o 7 mają się zameldować panowie od wylewki w garażu... kurczę, nie kupiłem termometru do montażu w podłogę w garażu ... a może jeszcze jeden mam?

 

Co do tej kotłowni, to z deka się wściekam, bo chciałem przynajmniej posadzkę pomalować żywicą, a niestety, zbyt wilgotno.. więc najpierw pompa, potem suszenie, potem demontaż PC, malowanie i znów suszenie... o płytkach na ścianach nie wspominam, na szczęście, tylko do 120cm, powyżej malowanie, a ściany są już wygładzone do tego celu, więc z tym (czyli całym rurarzem na ścianach, który się dziś pojawi) sobie (chyba) jakoś poradzę... (mam nadzieję). Wniosek jest jeden - niestety, aby zrobić podłogę będę zmuszony zdemontować pompę... ehhh...

 

I to tyle, spadam na budowę.

 

Jak znajdę chwilę, to jeszcze może coś wrzucę i na pewno co wrzucę z dzisiaj...

 

BTW - ktoś powie mi ile czasu podłoga z mixoreta musi schnąć, aby na niej stanąć i potem by ją pomalować?

 

c.d.n...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

BTW - ktoś powie mi ile czasu podłoga z mixoreta musi schnąć, aby na niej stanąć i potem by ją pomalować?

 

c.d.n...

 

Hej,

miałem akurat w sobotę robione posadzki z miksokreta i wykonawca mówił, że wchodzić można po dwóch dniach... nie wytrzymałem i wlazłem na drugi dzień - nie było żadnego problemu :)

A jeśli chodzi o malowanie, to sprawa jest bardziej skomplikowana:

http://www.farby.brcs.pl/index.php?str=2&kategoria=0&id=14

W skrócie - conajmniej miesiąc w temp. 20 st., zdjęte mleczko cementowe, wilgotność 2-4%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się na większości tego o czym piszesz nie znam ;), ale... Świetnie wszystko opisujesz. Czytam i wiem o co chodzi. Robisz tu kawał dobrej roboty dla użytkowników forum.

 

Przygoda z wiertnicą bardzo niebezpieczna. Dobrze, że nic Ci się nie stało, bo mogło choćby z pomocą prądu.

Czy zamierzasz w wypożyczalni poinformować o stanie technicznym tej wiertnicy? Bo ja przypuszczam, że nie jesteś pierwszym, który miał taką sytuację, a oni po prostu nie sprawdzają sprzętu odbierając od klienta i tak sobie będzie chodził po ludziach, aż sprawę zakończy poważny wypadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

miałem akurat w sobotę robione posadzki z miksokreta i wykonawca mówił, że wchodzić można po dwóch dniach... nie wytrzymałem i wlazłem na drugi dzień - nie było żadnego problemu :)

A jeśli chodzi o malowanie, to sprawa jest bardziej skomplikowana:

http://www.farby.brcs.pl/index.php?str=2&kategoria=0&id=14

W skrócie - conajmniej miesiąc w temp. 20 st., zdjęte mleczko cementowe, wilgotność 2-4%.

 

Wooow :D

A co do malowania - hmmm, to faktycznie trochę trzeba czasu... muszę poczytać, czy i kiedy można ten obwód w garażu podłogówki załączyć, aby nie popsuć ale wysuszyć/wygrzać :)

 

Dzięki za link :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się na większości tego o czym piszesz nie znam ;), ale... Świetnie wszystko opisujesz. Czytam i wiem o co chodzi. Robisz tu kawał dobrej roboty dla użytkowników forum.

 

Przygoda z wiertnicą bardzo niebezpieczna. Dobrze, że nic Ci się nie stało, bo mogło choćby z pomocą prądu.

Czy zamierzasz w wypożyczalni poinformować o stanie technicznym tej wiertnicy? Bo ja przypuszczam, że nie jesteś pierwszym, który miał taką sytuację, a oni po prostu nie sprawdzają sprzętu odbierając od klienta i tak sobie będzie chodził po ludziach, aż sprawę zakończy poważny wypadek.

 

Dziękuję za miłe słowa - jeżeli chodzi o wiertnicę:

 

1. opr za wadliwy sprzęt

2. poinformowałem o przebiciu i porażeniu

3. o uszczelce też poinformowałem

4. o przelewającej się wodzie wewnątrz urządzenia też...

5. o uszkodzeniu kabla też

 

wynik: sprzęt na kupkę do naprawy - podziękowania + przeprosiny + z 3 dób zapłaciłem za jedną... nie jest źle

 

Obiecali, że jak przyjadę po wiertnicę do otworów 200mm i więcej do czerpni i wyrzutni REKU, będzie już naprawiona, albo dadzą mi inną, sprawną... oby.

 

Wel, we will see :)

 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zdjęciach widać dosyć duży rozstaw rurek do OP. Rozumiem, że tak wyszło z obliczeń?

 

:) jaka czujność! dobrze, tego potrzeba na forum samo-budujących ;)

 

1. Tak wyszło z obliczeń, w sumie było nawet co 50cm...

2. Tak to garaż, a temp w garażu maks 12-15 stopni i to powinno starczyć...

3. Rzut okiem na fragment projektu tu:

 

http://galeriabudowy.bezposrednikow.info/listopad_5/plan_1.jpg

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...