Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pomocy - partacze na budowie - źle zaszalowane i wylane schody!!!


majania1

Recommended Posts

Witam,

W Lipcu rozpoczęłam rozbudowę domu rodzinnego z adaptacją poddasza. Wzięłam do tego ekipę z polecenia, która okazała się mocno nie kompetentna. O ile murarz sam w sobie wiedział coś o robocie o tyle jego pomocnicy chyba nie ogarniali co się dookoła ich dzieje. Ciągle trzeba było im coś wytykać żeby poprawiali - i nie mówię tu o czepianiu się, ale jak w projekcie są dwa okna 120x120 to jedno nie może być 15 cm mniejsze. Ale przejdę do sedna, czyli schodów :( Panowie wybudowali mi schody na ganku. Na samym początku wystąpił problem - trzeba było podest zamienić schodami zabiegowymi ponieważ projektant wyrysowując schody nie uwzględnil skrzynki z prądem i trzeba było ją ominąć. Po pierwszym zaszalowaniu miałam schody, każdy pod wzgędem szerokości z innej parafii nie mówiąc że poziomy i piony nie występowały. Poprawili - jeśli to można tak nazwać i zalali je betonem. Minęło przeszło 4 tygodnie - ekipa już poszła a my zabraliśmy się za zdejmowanie desek szalunkowych. I naszym oczom ukazał się taki widok:

 

[ATTACH=CONFIG]329786[/ATTACH]

 

[ATTACH=CONFIG]329787[/ATTACH]

 

[ATTACH=CONFIG]329788[/ATTACH]

 

Dodam jeszcze że zabieg wyszedł kosmicznie stromy - skonstruowany bez wyobraźni - Nie widzę schodzenia po nim lub wychodzenia np. z zakupami :(

Nie mam pojęcia co z tym zrobić, a jutro Panowie "fachowcy" przyjeżdżają obejrzeć co narobili. Jak mam z nimi rozmawiać?

20150905_115021.jpg

20150905_115010.jpg

20150905_154856.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za szybką odpowiedź. "Fachowcy" byli, we czwartek mają naprawiać ale konkretnego pomysłu nie mają. Popatrzyli na schody - nic nie pomierzyli, nie sprawdzili poziomicą - jednym słowem porażka.

Tymczasem był znajomy murarz i podrzucił kilka pomysłów - m.in. nadlanie tych schodów ale na tym co jest ponieważ nie uda się związać ich porządnie po wyburzeniu połowy. A jeżeli nie to walimy całe schody :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbrojenie jest bo widziałam jak układali, a poza tym widać je gołym okiem, bo wystaje między tymi wąskimi stopniami zabiegowymi i od spodu schodów. A czy ma wymaganą otulinę? Nie wiem. Nie znam się na tym :( Ale jakoś poradzić sobie sama z tym wszystkim muszę. Chciałam trochę oszczędzić to teraz mam :( A firma z polecenia - oglądałam ich pracę, również związaną z przebudową poddasza. Okazuje się jeszcze że górny bieg nie zgrywa się z dolnym i żeby oszczędzić sobie roboty skrócili schody o 15 cm - bo musieli by skuwać kawałek ściany.

 

Zburzenie to ostateczność i dojdzie do niego w akcie mej desperacji i ostatecznego wkur******- zapewne na mój koszt :( i z innym murarzem.

 

A zbrojenie wyglądało tak:

20150806_193305.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbrojenie jest bo widziałam jak układali, a poza tym widać je gołym okiem, bo wystaje między tymi wąskimi stopniami zabiegowymi i od spodu schodów. A czy ma wymaganą otulinę? Nie wiem.

 

[ATTACH=CONFIG]329940[/ATTACH]

 

Czy te pręty na górze czegoś się trzymają? Są gdzieś zakotwione? Czy schody zostały zalane w stanie jak na zdjęciu? Jeżeli tak zostawili, to potwierdzam potrzebę ich zburzenia. Pręty zbrojeniowe powinny być zakotwione, inaczej się "wysuną" z warstwy betonu. A skoro można zobaczyć zbrojenie po zalaniu schodów, to znaczy że nie jest ono otulone betonem. No ale to jest tylko moje skromne zdanie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Piszę bo mam nadzieję że komuś pomocne będą moje doświadczenia.

Ostatecznie sprawa "zakończyła się" tak że wezwałam kierownika budowy, który schody kazał oczywiście wyburzyć i postawić na nowo. Nadlewanie czy burzenie do połowy to takie ratowanie sytuacji które w przypadku położenia np. płytek doprowadziło by do ich pękania. Z resztą schody nie były na dole odpowiednio zakotwione. Poinformowałam "fachowców: że mogą schody naprawiać skoro chcą - burzą, robią szalunek który kierownik odbierze i potem zaleją betonem. Przestraszyli się i powiedzieli że schodów robić nie będą, i pieniądze wrócili - oczywiście nie całość ale szczerze nie chciałam ich już oglądać. Na dzień dzisiejszy mam wybrane schody drewniane i porównuję cenowo wersje samonośne, a obijanie nowych betonowych. Kierownik rozrysował mi schody na nowo - dużo łagodniejsze.

Co prawda nadal ich nie mam, ale wiem już co mam z nimi dalej robić. Niestety wizyta kierownika budowy zaowocowała problemem o wiele większym niż te marne schody, ale w tej sprawie podepnę się pod inny wątek lub zacznę kolejny pt: "Podłoga na stropie drewnianym" :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...