Izabela W 14.07.2004 13:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2004 hmmmm. od czego zaczać. Poprostu nie wiem czy kocham męża czy sie do niego przyzwyczaiłam. Jak chodziłam z nim ( przes ślubem) podobał mi się jego kolega ( wiem że ja koledze też się podobałam). Mąż nie podobał mi się od pierwszego spojrzenia tylko po jakimś czasie, on mnie zaczepiał, zagadywał i w końcu gdzieś zaprosił i tak zaczeliśmy się spotykać. Oczywiście czułam szybsze bicie serca jak był obok itd. Ale jak powjawiał się kolega to też coś tam się działo we mnie. Teraz jestesmy 7 lat po ślubie z mężem mamy dziecko 5 letnie . Mąż już dawno nie spotyka sie z kolega, kolega wyjechał za granice. A ja dość często myślę o koledze - 6 lat go nie widziałam. Z mężem jest nam dobrze Co dziennie do siebie dzwonimy z pracy, jak go nie ma dłużej z pracy to juz tęsknie, jak pojedzie w delegacje 2 dniową to już wogóle umieram z tęsknoty Ale ten kolega tak mi zapadł w myślach że nie mogę go z tamtąd wygonić. No i martwie się że nie kocham męża a tylko się do niego przyzwyczaiłam. Co wy na to, czekam na jakiekolwiek komentarze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nasz Domek 14.07.2004 13:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2004 i pewnie sie nie dowiesz,jeżeli oczekujesz jakiegoś sygn.jasnego czytelnego...potwierdzenia na piśmie...tamto wspomnienie może być tylko taką wizualizacją wszystkich niespełnień w życiu , których przecież każdy doświadcza...jedno wiem...trzeba żyć chwilą doceniać to co sie ma...po 5 latach małżeństwa tęsknić za sobą ,dzwonić...pięknie....ale człowiek ma taką naturę że drapie....szuka...nie ceni tego co ma a goni za niedostępnym.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 14.07.2004 13:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2004 Izabel, toż to zwykłe chciejstwo, znarzy rzondza posiadania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 14.07.2004 15:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2004 Miłość to nie tylko sama miłość, stopniowo przechodzi przeobrażenie - przeradza się w przyjażń i przyzwyczajenie. Miłość na każdym etapie życia jest inna - najpierw (tak jak napisałaś sama) objawia się szybszym biciem serca, kiedy ta osoba jest obok, potem to bicie zanika, pojawia się spokój, opanowanie, poczucie bezpieczeństwa, poczucie stabilizacji, komfort psychiczny, że jest ktoś komu na mnie zależy, ktoś kto o mnie myśli, kto za mną tęskni, kto mi pomaga na co dzień, kto się mną opiekuje, kto mnie szanuje, kto robi mi drobne przyjemności, kto wspólnie ze mną wychowuje dziecko..... Wreszcie dochodzi do tego, że nawet jak się do siebie nie odzywamy, rzadziej rozmawiamy, rzadziej spędzamy ze sobą czas (bo np. dużo pracujemy) to i tak intuicyjnie wiemy, że łączy nas ciągle uczucie, tylko trochę inne jak na początku, dojrzałe, spokojne.Miłość to taka mieszanina wielu pokrewnych uczuć (oczywiście pozytywnych). Jestem pewna, że z tym kolegą po 7 latach doszłabyś do tego samego stanu w jakim jesteś teraz z mężem. Gwarantuję Ci, że serce już by Ci szybciej nie biło, przyzwyczaiłabyś się do niego tak samo jak do męża.Pierwotne uczucie przeobraziłoby się tak samo w przyjaźń i przyzwyczajenie. Zapytaj bardzo kochające się starsze małżeństwa czy bije im szybciej serce jak są obok siebie ? Nie, na pewno nie, pomimo, że przecież nie przestali się kochać. Spróbuj docenić to co masz - rodzinę - bo niektórzy tego nie mają. Nawet jak są rodziną, to większość z nas po wielu latach żyje już tylko obok siebie a nie ze sobą, bo z lenistwa przestali pielęgnować uczucie. Miłość trzeba pielęgnować, wtedy będzie z Wami przez całe życie. Jak to robić ? Tego nie muszę Ci chyba tłumaczyć, serce powinno podpowiedzieć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wwiola 14.07.2004 20:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2004 Miałam tak samo... I wiesz co mnie "wyleczyło" z tego kolegi ( z tym, ze to był mój kolega nie męża) ?? Ano spotkanie z nim. Przypadkowe gdzieś w biegu i nagle sie okazało, ze mój mąz jest o niebo przystojniejszy, bardziej interesujący i generalnie kolega do piet mu nie sięga - czego i Tobie zyczę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Izabela W 15.07.2004 05:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2004 Dziękuję wszystkim za komentarze.Wwiola a wiesz że to bardzo dobre wyleczenie.Wczoraj mieliśmy z mężem bardzo "domowy" dzień.Dzieko było u babci, my sobie siedzieliśmy, kawkę piliśmy, a na polsacie leciały rozmowy w toku, właśnie o miłości.Facet zostawił żonę po 30 latach małżeństwa dla jej przyjaciółki.Ja doceniam to co mam, nie mam zamiaru zdradzić męża i nie wyobrażam sobie żebyśmy się rozstali, tylko te myśli, one mnie męczą, czuję się winna że je mam, chciałabym się ich pozbyć, ale wiecie jak to z myślami, same przychodzą i odchodzą. Dziekuję za wypowiedzi i pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 15.07.2004 06:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2004 Izo podobalo mi sie co napisala Renia. Mysli owszem zawsze sa , nie mozna ich sie na sile pozbyc, ale mozne je pomalutku "zabijac" innymi myslami , np. ile moj maz dla mnie znaczy, czy znioslabym rozstanie z nim, co razem przeszlismy - nasz slub, narodziny dziecka, urzadzanie mieszkania itp. Tworzycie wspaniala rodzine jak wynika z Twojego postu, skoro dzwonicie do siebie co dziennie itd. to swiadczy o uczuciu , ktore was laczy. A tak jak napisala Wiola, czesto bywa ze mamy w myslach wspomnienie jakiejs osoby, przystojnej, usmiechnietej, milej i wogole. Po kilku latach spotkana osoba okazuje sie karykatura tej z mysli Na studiach mialam kolege wysoki, nawet przystojny. Od zakonczenia studiow minelo 7 lat. Ja go nie widzialam ale kolezanka mi opowiadala jak wyglada ( ona go spotkala). Gruby ogolnie, a brzuch wylewa sie ze spodni. Ławka malo sie pod nim nie zarwala Wtedy pomyslalam , to moj maz wrecz przeciwnie jest przystojniejszy niz 7 lat temu, zmeznial , nabral rysow meskich. Widzisz wiec podobna sytuacja jak u Wioli. Pomysl sobie ze Twoj kolega to okropny tluscioch , lysiejacy, ktory jak Wiola powiedziala nie dorasta twojemu mezowi do piet - a jak jeszcze sobie go takiego wyobrazisz to mysli same uciekna pozdrawiam cie serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.07.2004 07:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2004 To prawda, że gdzieś tam w głowie mamy jakąś tęsknotę za którą gonimy (niespełnione marzenia, zachcianki, niespełniona miłość etc), która nie daje nam spokoju. Generalnie bardzo idealizujemy w myślach te tęsknoty. W zderzeniu z rzeczywistością okazuje się, jak pisała Wiola, żę te mrzonki wcale nie są takie jak o nich myśleliśmy, często są wręcz karykaturami naszych marzeń. Wiecie co, ja też gdzieś tam pielęgnowałam w głowie wspomnienia o mojej pirwszej miłości. Mój mąż wcale nie był ani w moim typie ani go nie kochałam. Dopiero po jakimś czasie zaiskrzyło. Widząc jak się zmienił na lepsze, jak dba o mnie, o dziecko, jak razem budujemy dom to serce we mnie rosnie. I wiecie co, wydaje mi się, że nasi panowie są piękni dzięki naszej miłości i vice versa. Tak więc życzę nam wszystkim dużo miłości i szczęścia, a takie nasze mrzonki- no cóż może muszą być, może bez nich czegoś by nam brakowało. Iza trzymaj się- a co do Twojego pytania- to jasne, że kochasz swojego męża, a przyzwyczajenie?- na pewno też. Jedno nie wyklucza drugiego. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Hanula 17.07.2004 22:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2004 Reniu piszesz wyjątkowo mądre posty. Pozdrawiam Cie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 19.07.2004 07:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2004 Wooow Panowie, ale nam fajnie gorgu napisała. No to tera trza nam się starać co by rumakowanie nam się nie skończyło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 19.07.2004 15:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2004 Reniu piszesz wyjątkowo mądre posty. Pozdrawiam Cie Dziękuję, piszę to co czuję i to co myślę. Wiele w życiu przeszłam, bo żyję dłużej niż Ty, chyba mogę powiedzieć, że jestem doświadczoną przez życie kobietą, ale duszę mam 20-latki, jak idę na budowę, to nie czuję tam swoich lat..... Oglądałam Twój projekt - nie będzie drogi w realizacji, bo bryła jest zwarta, dach prosty dwuspadowy. Rozsądny wybór w przypadku kiedy nie można finansowo zaszaleć. Mój projekt jest podobny do Twojego, też prosta bryła i dwuspadowy dach, 5 pokoi, ale garaż doprojektowany z boku budynku, będzie więc olbrzymi taras nad garażem. Powierzchnia użytkowa 131 m2 + 37m2 garaż z pom. gospodarczym. Dzisiaj rano położyli gotowy strop, od jutra będą robić wieńce, schody na górę i balkon. Do końca tygodnia mają to zalać betonem. Przy wyborze projektu kierowałam się niskim kosztem wykonania, na bajery mnie nie stać. Będę trzymać kciuki żeby Ci się plany udały. A wiesz, że jesteśmy z jednego województwa ? Buduję w Rzeszowie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
maciunio 22.07.2004 10:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2004 Miłość nie umiera nigdy - nie zna konca. Wszystko inne co jest czasowe nie jest miłością. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 22.07.2004 11:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2004 maciunio, miłość to nie sztafeta. Jak stylowa jest to fajnie, a potem i tak do piachu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
migota 22.07.2004 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2004 och kroyena ,trochę romantyzmu!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 22.07.2004 13:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2004 migota maciunio to wyprzedza powtórki z francuskich filmów, Hibernetyk mu się maży. Walnie gang bukiet róż i do lodu. Jak coś ma początek to i koniec. Nekrofile czy co? A romantyzm to był trendy w XVIII wieku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anna99 22.07.2004 19:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2004 Trochę później - XIX w. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 23.07.2004 09:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2004 No i nie mam alibi, ze mi się palec omsknął, przez to rzymskie numerowanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Olka 10.08.2004 13:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2004 a ja swojego kocham chociaż mnie strasznie denerwuje - czasami. Tylko ta rutyna mnie osłabia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojtek62 10.08.2004 13:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2004 Olka, a w czym rutyna męża Cię osłabia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Olka 10.08.2004 13:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2004 wojtek czuję się śledzona przez Ciebie hahahahahaha a w czym rutyna męża Cię osłabia? nie rutyna męża tylko ogólnie praca - dom - dzidzia - budowa - praca - dom - dzidzia - budowa - praca - dom - dzidzia - budowa - praca - dom - dzidzia - budowa Potrzebuję jakiejś odmiany np. wczasy nad morzem lub jakis inny wyjazd albo najlepiej wygrana w totolotka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.