Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

nie wiem czy kocham męża


Izabela W

Recommended Posts

hmmmm. od czego zaczać.

Poprostu nie wiem czy kocham męża czy sie do niego przyzwyczaiłam.

Jak chodziłam z nim ( przes ślubem) podobał mi się jego kolega ( wiem że ja koledze też się podobałam).

Mąż nie podobał mi się od pierwszego spojrzenia tylko po jakimś czasie, on mnie zaczepiał, zagadywał i w końcu gdzieś zaprosił i tak zaczeliśmy się spotykać. Oczywiście czułam szybsze bicie serca jak był obok itd.

Ale jak powjawiał się kolega to też coś tam się działo we mnie.

Teraz jestesmy 7 lat po ślubie z mężem mamy dziecko 5 letnie .

Mąż już dawno nie spotyka sie z kolega, kolega wyjechał za granice.

A ja dość często myślę o koledze - 6 lat go nie widziałam.

Z mężem jest nam dobrze :D Co dziennie do siebie dzwonimy z pracy, jak go nie ma dłużej z pracy to juz tęsknie, jak pojedzie w delegacje 2 dniową to już wogóle umieram z tęsknoty :D

Ale ten kolega tak mi zapadł w myślach że nie mogę go z tamtąd wygonić.

No i martwie się że nie kocham męża a tylko się do niego przyzwyczaiłam.

Co wy na to, czekam na jakiekolwiek komentarze :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 61
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

i pewnie sie nie dowiesz,jeżeli oczekujesz jakiegoś sygn.jasnego czytelnego...potwierdzenia na piśmie...tamto wspomnienie może być tylko taką wizualizacją wszystkich niespełnień w życiu , których przecież każdy doświadcza...jedno wiem...trzeba żyć chwilą doceniać to co sie ma...po 5 latach małżeństwa tęsknić za sobą ,dzwonić...pięknie....ale człowiek ma taką naturę że drapie....szuka...nie ceni tego co ma a goni za niedostępnym....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miłość to nie tylko sama miłość, stopniowo przechodzi przeobrażenie - przeradza się w przyjażń i przyzwyczajenie. Miłość na każdym etapie życia jest inna - najpierw (tak jak napisałaś sama) objawia się szybszym biciem serca, kiedy ta osoba jest obok, potem to bicie zanika, pojawia się spokój, opanowanie, poczucie bezpieczeństwa, poczucie stabilizacji, komfort psychiczny, że jest ktoś komu na mnie zależy, ktoś kto o mnie myśli, kto za mną tęskni, kto mi pomaga na co dzień, kto się mną opiekuje, kto mnie szanuje, kto robi mi drobne przyjemności, kto wspólnie ze mną wychowuje dziecko.....

Wreszcie dochodzi do tego, że nawet jak się do siebie nie odzywamy, rzadziej rozmawiamy, rzadziej spędzamy ze sobą czas (bo np. dużo pracujemy) to i tak intuicyjnie wiemy, że łączy nas ciągle uczucie, tylko trochę inne jak na początku, dojrzałe, spokojne.

Miłość to taka mieszanina wielu pokrewnych uczuć (oczywiście pozytywnych).

 

Jestem pewna, że z tym kolegą po 7 latach doszłabyś do tego samego stanu w jakim jesteś teraz z mężem. Gwarantuję Ci, że serce już by Ci szybciej nie biło, przyzwyczaiłabyś się do niego tak samo jak do męża.

Pierwotne uczucie przeobraziłoby się tak samo w przyjaźń i przyzwyczajenie.

 

Zapytaj bardzo kochające się starsze małżeństwa czy bije im szybciej serce jak są obok siebie ? Nie, na pewno nie, pomimo, że przecież nie przestali się kochać.

 

Spróbuj docenić to co masz - rodzinę - bo niektórzy tego nie mają. Nawet jak są rodziną, to większość z nas po wielu latach żyje już tylko obok siebie a nie ze sobą, bo z lenistwa przestali pielęgnować uczucie.

 

Miłość trzeba pielęgnować, wtedy będzie z Wami przez całe życie. Jak to robić ? Tego nie muszę Ci chyba tłumaczyć, serce powinno podpowiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam tak samo...

I wiesz co mnie "wyleczyło" z tego kolegi ( z tym, ze to był mój kolega nie męża) ?? Ano spotkanie z nim. Przypadkowe gdzieś w biegu i nagle sie okazało, ze mój mąz jest o niebo przystojniejszy, bardziej interesujący i generalnie kolega do piet mu nie sięga - czego i Tobie zyczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za komentarze.

Wwiola a wiesz że to bardzo dobre wyleczenie.

Wczoraj mieliśmy z mężem bardzo "domowy" dzień.

Dzieko było u babci, my sobie siedzieliśmy, kawkę piliśmy, a na polsacie leciały rozmowy w toku, właśnie o miłości.

Facet zostawił żonę po 30 latach małżeństwa dla jej przyjaciółki.

Ja doceniam to co mam, nie mam zamiaru zdradzić męża i nie wyobrażam sobie żebyśmy się rozstali, tylko te myśli, one mnie męczą, czuję się winna że je mam, chciałabym się ich pozbyć, ale wiecie jak to z myślami, same przychodzą i odchodzą.

Dziekuję za wypowiedzi i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izo podobalo mi sie co napisala Renia.

Mysli owszem zawsze sa , nie mozna ich sie na sile pozbyc, ale mozne je pomalutku "zabijac" innymi myslami , np. ile moj maz dla mnie znaczy, czy znioslabym rozstanie z nim, co razem przeszlismy - nasz slub, narodziny dziecka, urzadzanie mieszkania itp.

Tworzycie wspaniala rodzine jak wynika z Twojego postu, skoro dzwonicie do siebie co dziennie itd. to swiadczy o uczuciu , ktore was laczy.

A tak jak napisala Wiola, czesto bywa ze mamy w myslach wspomnienie jakiejs osoby, przystojnej, usmiechnietej, milej i wogole. Po kilku latach spotkana osoba okazuje sie karykatura tej z mysli :D

Na studiach mialam kolege wysoki, nawet przystojny.

Od zakonczenia studiow minelo 7 lat. Ja go nie widzialam ale kolezanka mi opowiadala jak wyglada ( ona go spotkala).

Gruby ogolnie, a brzuch wylewa sie ze spodni. Ławka malo sie pod nim nie zarwala :D

Wtedy pomyslalam , to moj maz wrecz przeciwnie jest przystojniejszy niz 7 lat temu, zmeznial , nabral rysow meskich.

Widzisz wiec podobna sytuacja jak u Wioli.

Pomysl sobie ze Twoj kolega to okropny tluscioch , lysiejacy, ktory jak Wiola powiedziala nie dorasta twojemu mezowi do piet - a jak jeszcze sobie go takiego wyobrazisz to mysli same uciekna :D

pozdrawiam cie serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, że gdzieś tam w głowie mamy jakąś tęsknotę za którą gonimy (niespełnione marzenia, zachcianki, niespełniona miłość etc), która nie daje nam spokoju. Generalnie bardzo idealizujemy w myślach te tęsknoty. W zderzeniu z rzeczywistością okazuje się, jak pisała Wiola, żę te mrzonki wcale nie są takie jak o nich myśleliśmy, często są wręcz karykaturami naszych marzeń.

Wiecie co, ja też gdzieś tam pielęgnowałam w głowie wspomnienia o mojej pirwszej miłości. Mój mąż wcale nie był ani w moim typie ani go nie kochałam. Dopiero po jakimś czasie zaiskrzyło. Widząc jak się zmienił na lepsze, jak dba o mnie, o dziecko, jak razem budujemy dom to serce we mnie rosnie. I wiecie co, wydaje mi się, że nasi panowie są piękni dzięki naszej miłości i vice versa. Tak więc życzę nam wszystkim dużo miłości i szczęścia, a takie nasze mrzonki- no cóż może muszą być, może bez nich czegoś by nam brakowało.

Iza trzymaj się- a co do Twojego pytania- to jasne, że kochasz swojego męża, a przyzwyczajenie?- na pewno też. Jedno nie wyklucza drugiego. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reniu piszesz wyjątkowo mądre posty. Pozdrawiam Cie

 

Dziękuję,

piszę to co czuję i to co myślę. Wiele w życiu przeszłam, bo żyję dłużej niż Ty, chyba mogę powiedzieć, że jestem doświadczoną przez życie kobietą, ale duszę mam 20-latki, jak idę na budowę, to nie czuję tam swoich lat.....

 

Oglądałam Twój projekt - nie będzie drogi w realizacji, bo bryła jest zwarta, dach prosty dwuspadowy. Rozsądny wybór w przypadku kiedy nie można finansowo zaszaleć.

Mój projekt jest podobny do Twojego, też prosta bryła i dwuspadowy dach, 5 pokoi, ale garaż doprojektowany z boku budynku, będzie więc olbrzymi taras nad garażem. Powierzchnia użytkowa 131 m2 + 37m2 garaż z pom. gospodarczym.

Dzisiaj rano położyli gotowy strop, od jutra będą robić wieńce, schody na górę i balkon. Do końca tygodnia mają to zalać betonem.

Przy wyborze projektu kierowałam się niskim kosztem wykonania, na bajery mnie nie stać.

Będę trzymać kciuki żeby Ci się plany udały.

A wiesz, że jesteśmy z jednego województwa ? Buduję w Rzeszowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

wojtek

 

czuję się śledzona przez Ciebie hahahahahaha

 

a w czym rutyna męża Cię osłabia?

 

nie rutyna męża tylko ogólnie

 

praca - dom - dzidzia - budowa - praca - dom - dzidzia - budowa - praca - dom - dzidzia - budowa - praca - dom - dzidzia - budowa

 

Potrzebuję jakiejś odmiany

 

np. wczasy nad morzem lub jakis inny wyjazd

albo najlepiej wygrana w totolotka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...