projektant 26.11.2004 22:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2004 Matko. Takim cudeńkiem spaskudzisz sobie obejście jak nic. Obejście będzie wyglądało jak poligon doświadczalny dla czołgów. Ale jak jazda będzie tylko do przodu i tyłu oraz delikatnie z gazem to kupuj Bez wywijasów pamietaj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gtca 26.11.2004 22:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2004 A ja uważałem na lekcjach fizyki Pamiętam doświadczenie z kawałkiem lodu oraz opasującym go drutem na którym wisiał ciężar. Nacisk drutu powodował topnienie lodu pod nim. Lód chropowaty jest bardziej śliski. Kurcze - czułem, że musi być jakis haczyk z tą chropowatością. Nadal nie rozumiem dlaczego (tego doświadczenia na lekcji nie doświadczylem) - ale i tak warto wiedzieć pozdr Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EVOlucjusz 26.11.2004 22:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2004 Zobaczcie dziewczyny jakie te chłopy mądre. Wszystkowiedzący. Są najlepszymi kierowcami [jak samochód za nich myśli, he he], a moje pytanie o śliskość lodu omijają jak krowi placek. Powielają rady przeczytane wcześniej w Motorze za 1,20PLN A kto odkrył piękno tych wspaniałych samochodzików powyżej? Gdzie te prawdziwe chłopy? Prawdziwe chłopy są właśnie w prawdziwych samochodach A co do lodu - z mojej praktyki wynika, że gładki lód jest najbardziej śliski. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 27.11.2004 08:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2004 Proszę dla dobra potomnych - nie kupuj tego! Ten Twój Pickup jest juz wystarczająco super. Eee! Trochę za mały! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
GrzegoŻ 27.11.2004 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2004 Przypuszczam że jeden i drugi lód jest tak samo śliski- w końcu to ten sam lód, przy chropowatym jest mniejsza powierznia kontaktu, wiekszy nacisk... patrząc na to jak działają łyżwy - ślizg ładnieszy:-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
400 27.11.2004 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2004 Sprecyzuj Evolucjuszu określenie prawdziwe samochody.Lód chropowaty niestety jest bardziej śliski od tego wypolerowanego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
projektant 28.11.2004 11:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2004 Gładka, froterowna podłoga to nie gładka tafla lodu. Działające ciśnienie powoduje powstawanie cienkiej warstwy wody. Mój wykładowca fizyki nazywał lód jedynym śliskim ciałem w przyrodzie. Inne ciała są gładkie, ale nie śliskie-twierdził. A co Ty Joshi na to? Sanki trudniej ciągnąć po gładkim lodzie niż chropowatym. Bieżnik samochodu zagłębia się w nierówności tak jak jedno koło zębate o drugie, ale chyba w tym pytaniu nie o to chodziło.pzdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EVOlucjusz 28.11.2004 12:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2004 Sprecyzuj Evolucjuszu określenie prawdziwe samochody. Lód chropowaty niestety jest bardziej śliski od tego wypolerowanego. Była to tylko gra słów pasująca do "prawdziwe chłopy". W żaden sposób nie czuj się dotknięty - nie dzielę samochodów na prawdziwe i nieprawdziwe. Nawet maluszek, choć wiele ma wad, wiele dobrego w historii motoryzacji zdziałał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
400 28.11.2004 13:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2004 Gra słów? Dzisiaj doświadczyłam gry słów i gry gestów od prawdziwych facetów. Mamy piękną pogodę. Jedziemy naszą froterką z mężem i synem tak rekreacyjnie podrzędną drogą. Powoli zbliża się z tyłu maluszek. Widzę, że spieszy mu się. Zwalniam ustępując mu drogi. Po minie gościa widzę, że jest w szoku widząc kobietę za kierownicą. Wykonuje jakieś ruchy rękoma. Mama, on ci pokazał palec fakiowy. Ja bym mu zrobił z d... garaż słyszę od syna. Teraz ja jestem w szoku. Nie tak go wychowujemy. Po pięciu minutach facet na drodze z holem w ręku. Drugi koniec liny przywiązany do Wołgi. Czy moglibyście państwo mnie szarpnąć? No to szarpiemy dosłownie. Wołga ciężka. Facet odpala ją. I co słyszę? Q..a mać, połamała mi pani samochód. Żeby nie obecność męża i syna pewnie by mi przyłożył. Dopiero w samochodzie mąż mi mówi: wyrwałaś mu drążek reakcyjny z zawiasów. Jak to wyrwałaś? Czy to ja mu ten sznurek przywiązywałam do tego drążka? Koniec z pomocą. Niech prawdziwi mężczyźni dbają o siebie sami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
projektant 28.11.2004 22:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2004 Kilka razy użyczałem babkom swojego akumulatora i kabelków rozruchowych. Pomagałem w uruchomieniu silnika, czy przy zmianie koła,..... To, że można trafić na chama i w dodatku głąba chyba wszyscy o tym wiemy. Niezależnie od płci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EVOlucjusz 29.11.2004 02:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Listopada 2004 Gra słów? Dzisiaj doświadczyłam gry słów i gry gestów od prawdziwych facetów. Mamy piękną pogodę. Jedziemy naszą froterką z mężem i synem tak rekreacyjnie podrzędną drogą. Powoli zbliża się z tyłu maluszek. Widzę, że spieszy mu się. Zwalniam ustępując mu drogi. Po minie gościa widzę, że jest w szoku widząc kobietę za kierownicą. Wykonuje jakieś ruchy rękoma. Mama, on ci pokazał palec fakiowy. Ja bym mu zrobił z d... garaż słyszę od syna. Teraz ja jestem w szoku. Nie tak go wychowujemy. Po pięciu minutach facet na drodze z holem w ręku. Drugi koniec liny przywiązany do Wołgi. Czy moglibyście państwo mnie szarpnąć? No to szarpiemy dosłownie. Wołga ciężka. Facet odpala ją. I co słyszę? Q..a mać, połamała mi pani samochód. Żeby nie obecność męża i syna pewnie by mi przyłożył. Dopiero w samochodzie mąż mi mówi: wyrwałaś mu drążek reakcyjny z zawiasów. Jak to wyrwałaś? Czy to ja mu ten sznurek przywiązywałam do tego drążka? Koniec z pomocą. Niech prawdziwi mężczyźni dbają o siebie sami. Prawdziwy mężczyzna nie zachowuje się tak jak Ci z opisu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
400 29.11.2004 10:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Listopada 2004 Pewnie masz rację. Ale i tak miałam pół dnia nastrój fatalny Emocje były górą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agacka1719499039 03.12.2004 09:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2004 co tu tak umarło...na takich łosiach świat się nie kończy...takich też ziemia nosi...linki dalej nie mam ...ale jest sznsa...dziś wstawiam autko do mechanika...mają mi ją dorobić! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gtca 03.12.2004 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2004 Kwestia wzajemnej pomocy na drodze może być wg mnie tematem dla jakiś socjologów. Często mam wrażenie, że wyjątkowego samozapracia i wytrwałości wymaga to aby nie pomóc komuś na drodze. Ostatnio doświadczyłem następującego zdarzenia: Centrum miasta - dwa pasy jezdni - korek posuwa się nienaturalnie wolno. Gdy po kilku minutach dojeżdżam okazuje się, że na całym jednym pasie stoi uszkodzone auto, które pewna pani próbuje samodzielnie i bezskutecznie wepchnąć na dość wysoki chodnik. Powiem szczerze, że cała sytuacja mnie nawet rozbawiła. Kupa ludzi w samochodach stała w tym korku poświęcając sporo czasu i dokonując cudów próbując ominąc tą przeszkodę. Cała pomoc zajęła ok. 5 minut - pomoc w zepchnięciu na pobcze i uzyczenie komórki (telefon do męża). Gdy z powrotem włączyłem się do ruchu byłem tak naprawdę niewiele dalej niż wszyscy Ci próbujący zawzięcie ominąć przeszkodę. Obecnie chyba "trendy" jest "nie pomóc" - a to jak każda moda wymaga poświęceń pozdr Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
izat 03.12.2004 14:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2004 wczoraj byłam świadkiem podobnego zdarzenia kobiecie "urwało się" koło w samochodzie ciemno bo juz po 16, wąska ulica, ciężko wyprzedzić zrobił się potworny korek w obydwu kierunkach wyobraźcie sobie, że nikt ze "staczy" nie wysiadł do tej kobiety aby jej pomóc zrobił to człowiek, który przechodził przez jezdnię zaczął sam pchać auto, żeby nie tarasowało pasa niestety koło było przekrzywione i stawiało tak duży opór, że samochód nawet nie drgnął "pan uczynny" wkładał w to naprawdę dużo wysiłku, niestety nikt mu nie pomógł jeden ze staczy korkowych wychylił zdenerwoany głowę przez uchyloną szybę z okrzykiem " co jest?!!" kobieta poszkodowana błagalnie- "mógłby mi pan pomóc byłoby szybciej" stacz- "to trzeba było mówić" zniecierpliwieni stacze omijali tą panią poszkodowaną jadąc pasem zieleni i po chodniku, bo pas w przeciwnym kierunku też się zakorkował paranoja!!!! brak słów na komentarz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rbit 03.12.2004 15:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2004 Kiedyś był taki film z kaczorem donaldem . w małego i słabiutkeigo kaczora wstepował diabeł kiedy wsiadał do swojego samochodu. Mam wrazenie ze jest to dośc popularny rodzaj nawiedzenia wśród naszych kierowców i co ciekawe ze w wiekszosci przypadków ustepuje po wyciagnieciu delikwenta z samochodu? Ostatnio mialem taka sytuacje ze na skrzyzowaniu zablokował mnie samochód który nie zdazył zjechac a ten który stał za mna zaczał gwałtownie trabić i wymachiwac na mnie rekami. Kiedy zjechalismy ze skrzyzowania zablokowałem go przy bandzie wyszedłem i zapytałem sie grzecznie dlaczego trabił i co mu sie nie podobało w moim zachowaniu? jakoś dziwnie spotulniał , nie potrafił odpowiedzieć a nie miałem serca go wyciagac na dłuzsza pogawedke . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 06.12.2004 11:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2004 Moze to troche inna kategoria problemow ale swiadczy o czyms zgola przeciwnym. Mielismy z mezem wypadek. Samochod lezal w rowie na boku rozbity o kawal betonu (nam na szczescie nic sie nie stalo). Maz i inni kierowcy samochodow bioracych udzial w wypadku zostali zabrani na komisariat (panowie nie mieli alkomatu w radiowozie). Inne auta nie byly powaznie uszkodzone wiec odjechaly zeby nie tarasowac pasa ruchu. Stalam wiec na deszczu obok rozbitego auta i czekalam az moj maz wroci. Ruch na tej drodze nie byl duzy. I wiecie co ? Ponad 90 % kierowcow zatrzymywalo sie zeby zapytac czy nic mi nie jest, czy nie potrzebna mi pomoc, czy gdzies mnie zawiezc, czy mam telefon, zeby zadzwonic itp. Dodam tylko, ze nie jestem super zgrabna blandynka, wiec nie to bylo powodem. Prawde mowiac bylam podbudowana. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
projektant 07.12.2004 09:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2004 co tu tak umarło...na takich łosiach świat się nie kończy...takich też ziemia nosi... linki dalej nie mam ...ale jest sznsa...dziś wstawiam autko do mechanika...mają mi ją dorobić! Nie umarło Agacka. Właśnie wróciłem Lublinem z drewnem do kominka. Tutaj mam sprawę do JoShi, jako eksperta od spraw fizyki. Odpuściła zima. Droga rozmiękła. Jakieś trzy km jazdy w błocie. Pchanie samochodu chyba z 10 razy. Przypomniała się dyskusja tutatejsza. Dziwy się dzieją. Opony całe w tej mazi. Koła się kręcą, samochód stoi. Piękne pchanie, jak wali błoto w twarz Błoto, a pod spodem lód, bo twardo. Pomny tej dyskusji aż przyglądnąłem się kołom. Po dodaniu gazu błoto zamiast na boki pryskać i do tyłu włazi pomiedzy dziury w feldze. Pryska do tyłu, ale oblewa jednocześnie felgę jak lukier obwarzanek. Koła ciągną błoto z boków do siebie. Czym więcej gazu, tym poziom błota wyższy przy kołach chociaż z tyłu fontanna. Raz kilka metrów jedzie bez pchania, raz trzeba mu pomóc. Przyszły mi do głowy dwa hasła fizyczne. Cyklon i chaos. Chaos jako zjawisko nieprzewidywalne. Cyklon wiadomo. Co o tym myślisz JoShi? Czy wszystko da się zawsze wytłumaczyć prowadząc samochód? Dzisiaj miałem dobitny dowód, że nie. Wracając z drewnem pchania już nie było. Wiadomo, tarcie wzrosło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 07.12.2004 12:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2004 Przyszły mi do głowy dwa hasła fizyczne. Cyklon i chaos. Chaos jako zjawisko nieprzewidywalne. Cyklon wiadomo. Co o tym myślisz JoShi? Dorzuc jeszcze lepkosc i napiecie powierzchniowe. Oczywiscie nie wswzystko da sie zawsze wytłumaczyć prowadząc samochód. Fizyka to nauka o przyblizeniach. Wiec takie rzeczy da sie jedynie wymodelowac. A czy to bedzie lepiej czy gorzej wymodelowane to zalezy od tego jak wiele szczegolow da sie uwzglednic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
projektant 07.12.2004 19:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2004 I jeszcze dwa tomy trybologii Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.