Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Santiago G1 - nasze małe marzenie


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 956
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Z tymi grzybniami różnie bywa. Nie można zakładać, że wyrośnie to co kupiłaś, bo to zależy od drzew, które masz w ogrodzie. Co innego wyrośnie pod sosnami, a co innego pod brzozami. Trzeba dobrze dopasować :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy będę zakładać ogród, chętnie bym sobie grzybnie poszczepiła lub kupiła rośliny z mikoryzą. Fajnie by było też mieć boczniaki na pieńku :)

 

Są grzybnie dedykowane do drzew liściastych i są do drzew iglastych, trzeba dobrać odpowiednio.

Na pieńku to u nas rosną opieńki, pyszne są.

A boczniaki i pieczarki w starym domu uprawialiśmy na balotach w pomieszczeniu gospodarczym, one potrzebują całkowity cień, zero słońca, ale jednak jasno, no i trzeba je regularnie zraszać.

Teraz do nowego ogrodu planujemy kupić/zrobić regały wodoodporne, postawimy je w osikowym gaju - tam są idealne warunki i wrócimy do hodowania własnych pieczarek i boczniaków - to całkiem co innego niż te kupne. Jak ze wszystkim co wyhodowane własnoręcznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaa oszaleję, no po raz kolejny zmieniła się koncepcja izolacji tego tarasu. Mam już namiar na pewnego wykonawcę, który w tym siedzi. Poraża mnie tylko cena materiałów... Sama hydroizolacja i systemy odprowadzenia wody - 10000 zł, warstwa wykończeniowa kolejne 10000 zł. Plus robocizna - nie wiem ile.

Wygląda na to, że pokrycie tego tarasu będzie droższe niż pokrycie mojego dachu...

Pieniądze przyszły. Może w sobotę popłynie woda. Studnia głębinowa kosztowała nas 11200 zł (odwiert + pompa, hydrofor i cały osprzęt), ale mamy dużo wody 6-10m3/h, dzięki czemu mogę sobie swobodnie zaprojektować sytem nawadniania ogrodu, bez obawy, że nawet w lecie nam tej wody w studni zabraknie.

Mój tata uwija się z instalacją elektryczną - pracuje od świtu do nocy, po czym zjeżdża do Krakowa i tak od poniedziałku. Martwi się, że nie zdąży tego skończyć - zostało mu jeszcze 8 dni.

16 sierpnia wchodzi ekipa od rekuperacji. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tsunami, czy Ty kiedyś odpoczywasz? Wszystko na wysokich obrotach i 200% normy.

Kiedyś bardzo chciałam taki taras, wybraliśmy jednak parterówkę, żeby móc budowę samodzielnie ogarnąć. Teraz widzę, że była to dobra decyzja, bo sami byśmy sobie nie poradzili. Z drugiej strony nasza okolica nie jest aż tak atrakcyjna, jak Twoja :)

Trzymam kciuki za powodzenie dalszych akcji! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, grzyby na swojej działce to jest coś! Jak się ma lasek to już w ogóle - ja mam po jednym drzewie co 2-3 metry na jednej stronie działki, zasadzone idealnie w granicy, więc miałam je ścinać. jednak w końcu przesunę ogrodzenie i drzewa będą poza nim - tak jak np. ta osika, pod którą wyrosły te olbrzymy. Moja ciotka sobie szczepiła grzybnie - ma na działce same brzozy, a rosną u niej maślaki, kozaki a nawet prawdziwki. Choć druga ciotka zawsze jej dogryza, że jest biedna, bo nie musi do lasu już chodzić :p

 

Miałam dosyć suchą więźbę, ale teraz, jak oddałą całą wilgoć, to śruby się tak poluzowały, że hoho! A my nawet tego nie sprawdzaliśmy. Także teraz dopiero będziemy ją impregnować. Wiem, że to trochę na odwrót i trochę utrudnia sprawę, ale było to małe niedopilnowane majstra z mojej strony - zaczął kłaść więźbę zanim dojechałam na budowę, a zamawiał ją sam i nie zamówił impregnowanej (bo uwaga: w to nie wierzy). Kier. bud. powiedział, że dobrze się stało, bo byla mokra i impregnat wyszedłby na zewnątrz razem z wilgocią, a teraz jest już odpowiednio sucha, to i się lepiej zaimpregnuje. To trochę mnie pociesza.

Dziś jadę po taśmy do klejenia membrany, bo też jej nie posklejał i pewnie przewiewałoby przez wełnę...

Jutro moja ciężka rozmowa z wykonawcą... :D Będzie się działo.

 

mother, tak naprawdę to w tym tygodniu nie odpoczywa u nas nikt. :D Za to przez tydzień ŚDM się leniliśmy aż głupio :p Także to taka budowlana sinusoida. ;)

 

Żeby nie było, że mój mąż nie ma żadnego wkładu (poza finansowym :p) wczoraj przewiercał się przez podłogę na gruncie i kopał pod rurę od studni. Gdy już było tak głęboko, że łopata nie wchodziła, kopał wieczkiem od puszki... :p Jak więzień w ciasnej celi - miejsce na hydrofornię to taka właś nie mała cela... :)

Rury do wody nie zostały wyprowadzone przy laniu fundamentów, bo nie było ich w projekcie - nie wiedzieliśmy, gdzie będzie studnia na etapie adaptacji, ale studnia już była wyznaczona w czasie prac ziemnych i majster mógł to zrobić. Nie zrobił i teraz mamy jak mamy - pod górkę...

 

Dziś jadę walczyć z Tauronem... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super, że transza przyszła, miłego wydawania! :p ;)

Trzymam kciuki za przeprawę z wykonawcą! Tzn chyba bardziej za niego, bo będzie mu potrzebne ;)

 

Kurcze, z tymi rurami do studni u nas będzie to samo :sick: i do szamba

Powodzenia z Tauronem! Załatwianie prądu wspominam miło, ale może dlatego, że Inwestor wszystko zrobił :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ło, SSZ! Super sprawa :)

 

Bardzo, bardzo się cieszę, że miałaś tak dobrą ekipę od okien, że tak pomogli... Bo murarz zawalił koncertowo :( Ale oby to był jedyny taki "fachura", z jakim się spotkasz :) :hug:

 

Oby wóz wstał! Ja swój ostatnio w końcu zawiozłam do mechaniora, bo paski od alternatora piszczały tak, że było mnie słychać z kilometra jak nadjeżdżam... :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wóz wstał, ale miał dziś humory... :) Może Wam opowiem, bo chyba zostaje się z tego tylko śmiać. Moja wina, bo nie zatankowałam wczoraj, a wracalam z działki na oparach. Dzieci usnęły w samochodzie, byłam sama, po drodze ani jednej stacji benzynowej, dopiero w Krakowie - stwierdziłam, jakoś rano dojadę. Bo jak w taki upał zostawić dzieci nawet na chwilę na stacji, gdy będę płacić za paliwo? No nie da się, a budzić było mi ich żal.

Rano mój brat wziął auto, bo potrzebował coś ze sklepu - mówię mu: jedź najpierw na stację, potem do sklepu. Zrobił po swojemu. :p Zgasł mu pod kościołem nr 1. Wycieczka pieszo po karnister i benzynkę, ale wciąż nie odpalał. Kurde wielka afera, nasz mechanik ze Swoszowic przyjechał z innym akumulatorem, jednak wciąż starym. Odpalił, zamówiliśmy nowy, więc mój brat miał odstawić samochód do Swoszowic, żeby przepiąć akumulator. Ale brakowało mu 100 zł, więc zatrzymał się pod kościołem nr 2 sanktuarium (tam mamy najbliższy bankomat). Jak można się domyślić - już nie odpalił. I znów mechanik ze Swoszowic przyjechał z kolejnym akumulatorem.

Śmieję się, że dobrze, że po drodze mamy w Łagiewnikach tylko dwa kościoły, bo gdyby był kolejny, to pewnie i tam brat by dzisiaj stanął. :p

 

Ważne, że samochód sprawny, bo jutro ważny dzień.

 

1. Koparkowy.

2. Hydraulik i przyłącz studni.

3. Spotkanie z panem od tarasu.

4. Spotkanie z wykonawcą SSZ... :p

 

Niedawno też spotkałam się z przedstawicielem firmy, która zrobi nam posadzki z żywicy. Zgodzili się zrobić powierzchnię nawet mniejszą niż 30 metrów. Bardzo się cieszę, bo u psów będę miała przynajmniej możliwość łątwego sprzątania. Jak dobrze pójdzie, będziemy zalewać w październiku. :)

 

Poszukuję stolarza, chcę zamówić już kuchnię :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...