Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zlecić budowę szwagrowi, czy nie?


Recommended Posts

Witam,

 

mam problem z gatunku filozoficznych, czyli jak w temacie. Zlecić budowę szwagrowi, czy nie?

Jakie macie doświadczenia. Wiadomo z rodziną dobrze wygląda się tylko na zdjęciu.

 

Jak dla mnie na razie na plus jest to, że szwagier raczej nie ucieknie z zaliczką.

 

Mam złe doświadczenia z zaliczkami z budowy domu z poprzednią małżonką. Moja-ex była za miękka i efekt był taki, że już stan surowy budowały trzy ekipy. Dwie pierwsze coś tam porobiły i zmywały się po pierwszej zaliczce.

 

Owszem to było 20 lat temu, ale dalej boli.

 

Z drugiej strony już ze szwagrem pojawiły się pierwsze zgrzyty. Ja chciałbym budować na płycie fundamentowej, a szwagier jest sceptyczny, bo po prostu z płytami nie ma doświadczenia. Na razie nastawiam się na to, że płytę zlecę komuś innemu.

 

Zapraszam do dyskusji i dzielenia się doświadczeniami.

 

Pozdrawiam

Emil

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo z rodziną dobrze wygląda się tylko na zdjęciu.

Amen.

 

No to masz przesrane. Jak weźmiesz szwagra, to będziesz szedł non stop na kompromisy. Oczywiście On zbuduje Tobie dom najlepiej, najtaniej i najszybciej, za co będziesz mu dozgonnie wdzięczny. Jak weźmiesz obcą ekipę, to szwagier będzie łaził po budowie i błędy wytykał.

Z dwojga złego wolałbym wziąć obcą ekipę - jak spieprzą robotę to im nie zapłacisz i pogonisz z budowy. A ze szwagrem już tak łatwo nie pójdzie (pomijam fakt, że dla całej rodziny żony staniesz się czarną owcą)..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarną owcą zostanę w każdej sytuacji. Sytuacja jest patowa. Zwłaszcza, że szacowna małżonka uważa, że brat będzie najlepszym wykonawcą. Przecież mamusi i tatusiowi taki piękny remoncik zrobił.

Brak jej obiektywizmowi.

 

Zastanawiam się tylko jak rozwiązać problem, żeby się krew nie polała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

mam problem z gatunku filozoficznych, czyli jak w temacie. Zlecić budowę szwagrowi, czy nie?

Jakie macie doświadczenia. Wiadomo z rodziną dobrze wygląda się tylko na zdjęciu.

 

Jak dla mnie na razie na plus jest to, że szwagier raczej nie ucieknie z zaliczką.

 

Mam złe doświadczenia z zaliczkami z budowy domu z poprzednią małżonką. Moja-ex była za miękka i efekt był taki, że już stan surowy budowały trzy ekipy. Dwie pierwsze coś tam porobiły i zmywały się po pierwszej zaliczce.

 

Owszem to było 20 lat temu, ale dalej boli.

 

Z drugiej strony już ze szwagrem pojawiły się pierwsze zgrzyty. Ja chciałbym budować na płycie fundamentowej, a szwagier jest sceptyczny, bo po prostu z płytami nie ma doświadczenia. Na razie nastawiam się na to, że płytę zlecę komuś innemu.

 

Zapraszam do dyskusji i dzielenia się doświadczeniami.

 

Pozdrawiam

Emil

 

Nigdy sie na takie cos nie zgadzaj, zal z ich strony ze wziales firme minie szybciej niz zal po klotniach. Wez szwagra na flaszke i powiedz mu ze za bardzo go lubisz zehy sie pozrec o budowanie domu, bo zawsze ale to zawsze wychodza kwasy, i wierz mi ze to zawsze ty bedziesz ustepowal i robil tak zeby nie bylo kwasu. Mi kumpel robil instalacje co i cwu, i moze wyszlo pare zl taniej bo dal mi material w cenie zakupu, ale prawie kumpla stracilem, takze niewarto

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak na poważnie, powiedz, że to Twój dom i Ty będziesz mieszkać, że chcesz to, to i to, i te rzeczy nie podlegają dyskusji, na resztę propozycji jesteś otwarty. Jeśli mu nie pasuje, zaczynasz szukać innej ekipy. Z jednej strony rzeczywiście z rodziną trzeba ostrożnie, ale myśmy np. mieli rodzinę rodziny i jesteśmy bardzo zadowoleni i z ceny i z roboty. Był jeden zgrzyt na budowie, ale postawiliśmy na swoim i tyle. I nawet zaliczki dawałam ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaliczek się nie daje! Dla mnie jak wykonawca chciał kasę przed robotą to kontakt się urywał. Ludzie bądzmy poważni. Nie znasz człowieka, ustalasz szczegóły i masz mu dawać kasę przed robotą? Nigdy! Kasa po dobrze wykonanej robocie zgodnie z umową. Jak wykonawca nawali to wypad z budowy. Tyle w temacie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mialem taki przypadke kilkukrotnie, tylko że nie szwagra, a teścia brałem. Generalnie fachura - nie ma co narzekać. Robi solidnie, choc strasznie wolno, ale za to ma dobre zniżki w hurtowniach. Kilka razy nawet załapaliśmy się na imprezki robione przez hurtownie z żoną na zaproszenie dla teścia :D :D Jednak jak się okazuje, jakoś tak się złożyło, że jak teść robił u nas, to się zdarzyły jakies niedoróbkki albo usterki w okresie miesiąca od zrobienia. To chyba złośliwość losu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie wujas jest takim złotym majstrem, wszystko potrafi zrobić na błysk ale pod jednym warunkiem - dla siebie. Na skalę mikro wyglądało to tak, że świeżo położona glazura popękała mi na ścianach, nigdy więcej... Tym bardziej nie wyobrażam sobie budować domu z kimkolwiek z rodziny, tak to weźmiesz ekipę i w razie skuchy można bez przebierania w słowach wytknąć błędy, a w razie poważnych zaniedbań nawet wystąpić na drogę sądową. Dla dobra relacji rodzinnych lepiej poszukać dobrych fachowców, najlepiej z polecenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kwestia krótka i sprawdzająca się w każdej dziedzinie. Nie tylko w budowaniu.

Jeśli ktoś robi coś nie dla siebie, nie będzie w to wkładał 100% serca. Zwłaszcza jeśli częściowo robi to na zasadzie "przysługi" (no bo jak szwagier ma odmówić?). Nie oceniam konkretnej osoby, ale kiedy robi ktoś bliski, może sobie pozwolić na większy luz, przez co większe potknięcia które wylezą po latach. Czy warto? Nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe sedno sprawy panowie napisaliście. Z rodziną najlepiej się wychodzi na ... zdjęciu. :)

 

Ewentualnie do pomocy, bezinteresownej pomocy, jeśli ktoś z rodziny chce pomóc to jak najbardziej. Albo pomoc odwzajemniona, lub w przyszłości zapewne też odwzajemnisz bezinteresowną pomoc. Ale zatrudniać kogoś z rodziny za kasę, na zlecenie to nigdy. Gdy w grę wchodzi kasa, pojawiają się problemy.

Edytowane przez Marek88.8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wzięłam kiedyś kolegę do kafelkowania. miał pięknie położone kafle w swoim mieszkaniu. u nas odstawił taką fuszerkę, że wpieprzyliśmy się w niezłe koszty ( poprawianie + zakup nowych płytek w miejsce źle ułożonych), o nerwach nie wspomnę. kolegi już nie mamy, a koszt remontu wzrósł o około 40%. gdy przymierzaliśmy się do budowy postanowiliśmy, że żadnych znajomych i nikogo z rodziny nie zatrudniamy do prac. a jak ktoś chce pomóc bezinteresownie i się upiera, że na pewno coś może przenieść, przytrzymać itd (teściu, tato, bracia, najbliżsi znajomi) to kończymy miłym grillem w ramach podziękowania i wszyscy są zadowoleni.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...