Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

TAURON - uważajcie na swoje wskazania liczników


Recommended Posts

Ahoj. Chciałem w tym miejscu przestrzec różnych odbiorców energii elektrycznej - może niekoniecznie tylko tych od Taurona (aczkolwiek sytuacja mnie dotycząca ma z tym dostawcą bezpośredni związek) przed ślepą wiarą we wskazania liczników energii elektrycznej. Nie wiem też czy jest to odpowiednie miejsce, ale może kogoś to poratuje (dzięki zamontowaniu własnego podlicznika energii)... Otóż: zdarzyło się w moim przypadku tak, że zapragnąłem zmiany z taryfy G11 na G12w. Miało to związek z już uruchomionym ogrzewaniem (pompa ciepła) i przejściem na zaplanowany scenariusz - a więc akumulowaniem ciepła w wylewkach itd. (grzanie w II taryfie). Do tego czasu G11 mi wystarczała - trwały jeszcze prace wykończeniowe itd. Z uwagi na zmianę został mi wymieniony licznik na 2 strefowy. Niestety pod moją nieobecność - nie miałem możliwości sprawdzenia odczytu końcowego naocznie. Przyszło rozliczenie... a w nim wskazanie licznika za ostatni miesiąc - ponad 1900kW (niepełny msc). Wartość w moim przypadku niemożliwa do osiągnięcia - co potwierdziłem nie tylko własnym "bo tak mi się wydaje" ale wskazaniami podliczników zainstalowanych w domu - osobny licznik 3 taryfowy, osobny licznik na pompę ciepła, osobny na pozostałe funkcje techniczne - w tym rekuperację, oraz osobny na jednej z faz na której przewidywałem większe zużycie w przyszłości. Sama pompa ciepła ma jeszcze dodatkowo swoje wewnętrzne algorytmy pokazujące zużycie z podziałem na CO i CWU w kW (mniej więcej 10kW na CO i 4kW na CWU dziennie). Żadne z tych moich wewnętrznych wskazań nie potwierdzało możliwości aż tak wysokiego wskazania z odczytu dokonanego przy demontażu licznika. Do dostawcy zwróciłem się z reklamacją i opisem zaistniałem sytuacji (sprawa ciągnęła się 1,5msc). Przede wszystkim mój sprzeciw wzbudził fakt demontażu samego licznika bez mojej obecności i bez podpisania jakiegoś protokołu odbioru z potwierdzeniem stanu końcowego licznika. W jednej z odpowiedzi wskazano, iż dostawca przewiduje taką możliwość, choć w mojej opinii opis tego w regulaminie jest daleki od jasnego i czytelnego dla konsumenta. Kolejne reklamacje wraz z przypomnieniami wysyłałem kilkukrotnie. Otrzymałem informację, że licznik został już gdzieś indziej zamontowany, a w kolejnym piśmie, że został zdemontowany w celu przeprowadzenia analizy. Otrzymałem pismo wraz z dołączoną analizą wskazującą, że z jednej strony licznik pracuje zgodnie z normami, w drugiej jednak, analiza jego zapisanych odczytów wykazują anormalne 'skoki', gdzie danego dnia, o danej godzinie licznik szalał i naliczał nieprawdopodobne ilości kW (wraz z powtórzeniami później) - co jednoznacznie zostało określone, jako niemożliwe do wystąpienia (opinia, że jest to nieprawidłowa praca licznika - wskazania nie mają prawa odzwierciedlać rzeczywistości). W tym miejscu historia się w zasadzie kończy - ja jestem po prostu zaskoczony, że do takich sytuacji może dochodzić (wiem - licznik to tylko urządzenie, może ulec awarii): otrzymujemy urządzenie pomiarowe, ślepo wierzymy w jego wskazania i przez lata możemy płacić za, przez nikogo nie wychwycone (w tym nas samych), błędy. Dziwi mnie, że nie ma mechanizmów wyłapujących takie anormalne wskazania (skoro w liczniku istnieje retencja danych), a konsument musi się wręcz prosić by przeanalizowano tak diametralnie odstającą od 'normy' (np. od dotychczasowego zużycia) sytuację. Nie wiem ile winy tutaj leży po stronie mojego dostawcy energii - ja przestrzegam tylko, że i u 'największych' (bo gdzie tu doszukiwać się interesu jednostki - przecież to nie wina montera lub kogokolwiek z obsługi, nikt nie skorzystał na tym moim przekłamanym zużyciu) zdarzają się wpadki i warto wskazania zużycia mediów podawane przez dostawcę konfrontować ze wskazaniami własnych urządzeń pomiarowych...

 

W moim przypadku to niestety nie koniec. Korzystając z okazji - może ktoś mi pomoże radą co w takim wypadku robić... bo sytuacja niestety nie jest dla mnie jednoznacznie "wyprostowana". Otóż - przytoczony został mi paragraf, który mówi o tym, że w przypadku błędnie działającego licznika, dla określenia zużycia energii w czasie obejmującym jego działanie przyjmuje się średnią z zużycia z okresu z działającym już właściwie licznikiem. Czyli w moim przypadku - pod uwagę wzięto dni następujące po wymianie licznika na dwutaryfowy (koniec stycznia, luty, trochę marca). Średnie dzienne zużycie to w tym czasie ok 25kW. Ok - tylko, że mamy miesiące zimowe (ciepłe, bo ciepłe - ale jednak pompa ciepła te 10kW średnio na CO pobiera) i jest to akurat okres, w którym w moim domu pobierana jest już energia na cele bytowe (czego wcześniej nie było). Okres zaś działania uszkodzonego licznika opiewa na czas od grudnia 2014 roku... i teraz - w ogóle nikt się tym okresem nie zainteresował (to na logikę - budzi sprzeciw, a wbrew logice - może i dobrze mając na uwadze co następuje...). Zużycie przez 2015 rok to głównie wydatki energii elektrycznej na prace wykończeniowe - ale zachodzi też prawdopodobieństwo, że i wtedy licznik "doliczał" swoje przekłamania na moją niekorzyść. Ponownie moje zdziwienie - dlaczego nie skorzystać z danych zarchiwizowanych w liczniku i po prostu nie odsiać błędnych skoków? Finalnie został mi skorygowany okres za ostatnie rozliczenie. Tyle, że... z naliczaniem średniego zużycia - ok. 25kW dziennie również w okresie, w którym zużycie było dużo niższe - brak grzania, brak zużycia bytowego. Sumując - nie dość, że konsument pokrzywdzony (jakbym się nie upomniał to 1200kW do tyłu), nie dość, że mogę mieć uzasadnione obawy i przypuszczenia, że przekłamania mogły pojawiać się już wcześniej to jeszcze w sposób krzywdzący przyjmuje się wprost zupełnie absurdalną wykładnię i próbuje rozliczyć okres 'cieplejszy' średnią wziętą z okresu zimowego... No po prostu dramat. Ok - może wygląda to jakbym się próbował trochę wyżalić, ale to tylko pokrótki opis faktów - i może faktycznie, ktoś ma wiedzę, doświadczenie - i mógłby służyć radą?

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje doświadczenie mówi - uciekać i nie mieć z nimi nic wspólnego.

A nie kazali Wam zapłacić naliczonej kwoty przed rozpatrzeniem reklamacji??

Z całego serca nienawidzę tej instytucji.

To co z nimi przeszliśmy zabrało mi kilka lat życia i zrobiło spustoszenia w psychice.

To niewiarygodne, że takie rzeczy potrafią się dziać w świetle prawa w XXI w.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...