Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nareszcie u siebie, czyli mieszkanie po przygodach


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Żeby nie skos, to pomysł mamik byłby tym idealnym i tak naprawdę to był też nasz pierwotny. Skos jednak sprawia, że z blatu do użytku pozostaje sporo mniej, niż gdyby zrobić blatoparapet...

 

Jeśli wymiary, które podaliście na rzucie są prawdziwe, to robiąc przejście pomiędzy szafkami 110 cm, blat POZA skosem będzie miał głębokość około 25cm, ale na to żeby w czasie pracy odstawić np. talerze, czy miskę z sałatą, to macie do dyspozycji dużo więcej miejsca.

Taka sytuacja jest tylko w najniższym miejscu skosu, a już przy drugiej szafce blat jest całkowicie dostępny.

Takie ustawienie szafek nie wyklucza zrobienia parapetoblatu, ale już trochę plytszego, może z półkami pod spodem, ale tak, żeby nie tracić wygodnego dostępu do szafek i do okna.

Dzięki takiemu ustawieniu też wydzielacie ciąg komunikacyjny poza skosami, co zasadniczo zredukuje ilość guzów na głowie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam nie mam czasu na rysunki, ale może coś zrozumiecie z mojego opisu ;).

Proponuje płytę zostawić jak jest, pod nią dać piekarnik. Mikrofala na lodówkę jak chcecie. Zlew przesunąć w stronę zabranej mikrofali, tak by ociekacz był bliżej narożnika. Zmywarka po drugiej stronie zlewu. Szafki wiszące takie same w całym narożniku (czyli obu ścianach). Ściana z oknem bez zmian.

Co to daje? Więcej blatu roboczego, blat pomiędzy płytą a zlewem (brak kolizji a mimo wszystko blisko), blat koło lodówki bardzo przydatny przy wyciąganiu więcej niż jednej rzeczy, jest gdzie odkładać. Minimalne, ale zachowane odległości pomiędzy sprzętami, które tego wymagają. Zachowany trójkąt roboczy. Niewielkie zmiany projektu dotychczasowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesunięcie zlewu :( Kurczę, ja wiem, że to teoretycznie najprościej. Ale powiem Wam, z czego problem wynika: cała ta ściana gdzie teraz jest kuchenka i zlew to ściana z kominami wentylacyjnymi. Mamy bardzo, ale to BARDZO upierdliwego sąsiada piętro niżej, który awanturował się już o komin wentylacyjny w łazience (panowie wykończeniowcy lekko go naruszyli wkuwając rurki w ścianę, co oczywiście zostało przeze mnie zauważone i naprawione przez nich). Sąsiad zamiast przyjść jak człowiek do człowieka i powiedzieć, że jest problem, to wysłał oficjalne pismo do administracji bloku i dewelopera grożąc sądami i Bóg wie czym. Wtargnął na mieszkanie kiedy wykończeniowcy pracowali i robił awanturę chcąc robić zdjęcia, za co panowie równie kulturalnie ( :p ) wykopali go za drzwi.

Absolutnie nie mam ochoty mieć z tym człowiekiem nic do czynienia, szczególnie, że nie powinnam się stresować. Dlatego odpuszczam wszelkie ingerencje w wod-kan, pozostawiając sobie wolną rękę na elektrykę.

 

Pierwszy zawór (nie wiem, czy ciepłej czy zimnej wody xD) jest w odległości 144 cm od okna. Mam więc bardzo ograniczone pole manewru jeśli chodzi o położenie zlewu...

 

Troszeczkę poprawiłam projekt, zwiększając odrobinę przestrzeń między zlewem a płytą. 15 cm to mało, ale lepszy rydz niż nic. Teraz tak: czy szuflady i carga mogą być zupełnie inaczej niż są rzeczy na blacie? Bo na przykład płyta ma szerokość 60 cm, a ja pod nią szuflady chcę dać 50 cm (ustawione w idealnym środku płyty). To mi pozwoli zastosować 80 cm szuflady pod zlew.

http://tiny.pl/grvv4

Pierwsza szuflada pod zlew byłaby taka:

http://rejs.eu/pub/Image/products/katalog/rejs_katalog_rys_3.gif

Druga byłaby na kosz, zmiotkę i inne szpeje.

 

Co do narożnej szafki pod piekarnikiem, to myślałam o tym systemie, chociaż drogi jak nieszczęście:

http://rejs.eu/pub/Image/products/comfort/cornercomforttechniczny.jpg

 

 

Lepiej? Gorzej? Dalej tragedia? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po prostu jest tam karygodnie mało miejsca koło płyty i te 45 by się przydało....

 

A to, że obok mam cały blatoparapet? Nic to nie zmienia?

 

To dało tylko lepsze wrazenie optyczne bo i tak tego skrawka nie wykorzystasz sensownie.

Kombinuj dalej ciotka :stirthepot:

 

Jak koń pod górę!

Mi nie tyle chodzi o sensowne wykorzystanie tego skrawka (na to zdecydowanie za mały), a raczej o to, by garnki miały wygodnie i nie właziły przy gotowaniu do zlewu ;)

 

Ech nic już nie wiem xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałam... Wasze posty sprawiają, że wpadam na coraz to nowe pomysły, które potem zderzam z ergonomią i wychodzi mi jeszcze gorzej xD

 

Przyłącze wody mamy 150 cm od okna. Cała ściana ma 296 cm. O ile można przesunąć zlew w stosunku do tego przyłącza? Jak to działa w ogóle?

 

Powiem, jakie wersje próbowałam:

1. Płyta na blatoparapecie - za wysoko dla mnie, nie mam pomysłu co z pochłaniaczem, będzie pryskać wprost na szybę

2. Płyta po drugiej stronie (tam, gdzie Mamik wymyśliła 2 szafki 80-tki) - parować będzie wprost na skos, nie mam jak zamontować pochłaniacza.

3. Płyta obok lodówki, pod nią piekarnik - otwieram lodówkę wprost na gotujące się gary, nieeee.

4. Wywalenie słupka z piekarnikiem, płyta w rogu - niewygodnie

5. Wywalenie słupka z piekarnikiem i szafki pod nim, płyta w rogu z dojściem wprost między blatem a lodówką - jeszcze gorzej, 60 cm to nie miejsce na jakiekolwiek manewry...

6. Wywalenie słupka z piekarnikiem i szafki pod nim, lodówka w rogu, płyta przy oknie, brak blatoparapetu - straciłam właśnie mnóstwo szafek i blatu roboczego.

7. Wersja mamik bez zmian - problem z wejściem do kuchni, komunikacyjnie bardzo źle (sprawdzaliśmy organoleptycznie na mieszkaniu). Plus mamy przesunięcie przyłącza wody...

8. Lodówkę przesunąć w stronę skosu, by do kuchni wchodziło się przy samej ścianie. Lodówka otwierana oczywiście do środka kuchni. Obok niej szafki jak u mamik, aż do okna. Wtedy płyta w rogu, zlew jak obecnie. Tej wersji jeszcze do końca nie przemyślałam, widzę jak dotąd jedną główną wadę: trzeba zrobić dodatkową zabudowę, żeby ukryć tył lodówki i nie mam pomysłu jak ją podłączyć do prądu by nie ciągnąć kabla po ziemi.

 

 

Do tej pory myjąc mięso czy warzywa na starym mieszkaniu tak czy siak musiałam je przenieść na stół by móc pokroić (blatu roboczego nie było w ogóle, brak miejsca). Tutaj musiałabym przenieść na stół lub blatoparapet. Do przełknięcia. Natomiast bliskość zlewu do płyty ułatwi mi odcedzanie wody (tak miałam na starym mieszkanku i mimo braku blatu roboczego wygoda przy odcedzaniu wody to było coś, co zauważałam). Zmywarka będąc po prawej stronie od zlewu, częściowo pod ociekaczem, ułatwi jej załadunek.

 

Absolutnie nie chcę, żebyście pomyślały, że neguję Wasze pomysły dla zasady :hug: Po prostu w obecnym rozwiązaniu widzę jedną wadę i dużo innych zalet, a w każdym innym tych wad jest więcej, chociaż nie ma tej, która jest obecnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alez My to doskonale rozumiemy.

Kazda gospodyni ma jakies tam swoje szajby i stara sie je pielegnowac dalej :)

Mi na przykład zwisa obojetnym kalafiorem ile mam centymetrów do odlania wody bo raptem raz dziennie to robię...tak ?

Przejśc sie po kuchni to i dla zdrowia dobre i przewietrzy sie człowiek trochę takze ten...:lol2:

 

Byłas u mnie i byc moze widziałas moja kuchnię..

Prosto i ogólnie bez sraczki.

Ty masz skosy z którymi sie bujasz a Ja mam pełno otworów ( bez skojarzeń proszę ;) ), które kroja mi sciany na kawałki.

i tak źle i tak nie dobrze.

 

Mozemy też podzielic sie robotą.

Ty będziesz odlewac kartofleki w mego komforcie i bedziesz z nimi jechała do mnie, a ja znowu nawale kotletów bo beda pryskac na sciany.

Posprzatamy razem i do zobaczenia jutro :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wersja mamik bez zmian - problem z wejściem do kuchni, komunikacyjnie bardzo źle (sprawdzaliśmy organoleptycznie na mieszkaniu). Plus mamy przesunięcie przyłącza wody...

 

dlaczego?

300-60-160=80 czyli tyle ile ma otwór drzwiowy:)

szafki 2x80 i tak są pod skosem, więc przestrzeni komunikacyjnej nie zajmują, a zabudowa lodówka-szafka-szafka ma dokładnie takie same wymiary, jak w Twoim projekcie:yes:

jeśli przejście do kuchni jest za bardzo pod skosem, to może zabudowę po prawej stronie skrócić o 20 cm i byłoby lodówka 60-szafka 40-szafka 60. Nie zmieści się wówczas piekarnik w słupku, więc można na szafce 40 zrobić blat, a piekarnik dać pod płytę, albo (jeśli chcecie wyżej), szafki 80-80 zrobić nieco wyższe (nie pamiętam jaka wysoka jest ścianka szczytowa) i tam wkomponować piekarnik:yes:

 

co do przyłącza wody - niezależnie od wersji kuchni, którą wybierzecie zdecydowanie nie warto uzależniać jej od lokalizacji wody, moim zdaniem lepiej przełknąć focha sąsiada, pójść do niego i uprzedzić, że jedna rurkę musicie przesunąć i zrobić wygodnie, niż potem żałować. Nawet później, przy ewentualnym wynajmowaniu lub sprzedaży mieszkania, lokalizacja płyty przy samym zlewie nie będzie dobrze widziana;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, to już piszę, gdzie są problemy:

 

Mamy 360 cm ściany, która może wejść w "strefę kuchenno-jadalnianą". Z tego 192 cm bez skosu (popatrzcie na ten zwymiarowany rzut z tego posta). W obecnym projekcie kuchni jestem w stanie tak usytuować stół, by nie wchodził ani w komunikację ani w strefę salonu. Mierzyliśmy Twój pomysł mamik z usytuowaniem go przy schodach ale niestety, niewygodnie :( Skos jest tak nisko, że nawet jak faktycznie w niego nie łupniesz, to i tak masz wrażenie, że sufit na Ciebie leci i zaraz przywalisz ;) Mało komfortowe.

Zabierając część tej przestrzeni ze wspomnianych 360 cm na szafki czy lodówkę, tracimy 60 cm. Dodatkowo 60 cm na zabudowę, która normalnie będzie przy ścianie. I ze 120 cm na wygodną komunikację. Mamy 240. Zostaje 120, a stół ma 140. Co więcej, chciałam go raczej schować, czyli absolutnie nie może wystawać w strefę salonu, a nawet byłoby lepiej, gdyby móc go przesunąć w strefę kuchenno-jadalnianą. Taką opcję będę mieć tylko jeśli pozostawię kuchnię niezabudowaną z tej strony, o której piszesz :)

 

Co do przyłącza wody - przełknąć focha sąsiada, który za sobą ma durną babę z administracji? Nie, dzięki. Nie mam ochoty mieć NIC z nimi do czynienia, a kiedy myślę o tym blond babsztylu administracyjnym to już żyłka mi skacze... Na ostatnim zebraniu była i dawaj, że "jednemu mieszkańcowi umyślało się schować rury w kanałach wentylacyjnych" i wiele innych bzdur... Dobrze, że Tern był, bo ja to bym wstała i przywaliła w ten pusty łeb. Tern tylko czekał czy powie coś, co mogłoby w jakikolwiek zidentyfikować o kogo chodzi, ale tego na szczęście nie zrobiła, więc odpuścił. Nie mam mu tego za złe, bo już był mi w domu potrzebny ;)

 

Także tego, budować to się będziemy chyba prędzej niż później :p

 

Mamy projekt łazienki :) Wrzucę wieczorem :)

 

EDIT: Pusia, właśnie pisałam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...