Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pozdrowienia z Polakich Dróg


kroyena

Recommended Posts

Ja dziś o światłach nie zapomniałam .... 8)

ale miałam w sobie bestie jakiej nigdy do tej pory jeszcze nie czułam - i poigrałam sobie troszeczkę :wink: z własnym życiem ( nie bójcie się , inni nie brali w tym udziału :wink: ) ... Normalnie prułam ile fabryka dała :lol: ...ech .... czasem człowiek musi - bo inaczej się udusi

 

Szalona "kierowczyni" ? :wink: :lol: 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 47
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A jak już wybudujecie domy to ........... :D

 

Przesyłam krótki pamiętnik z pobytu w Beskidach

12 sierpnia.

Przeprowadzilismy sie do naszego nowego domu, Boze jak tu peknie. Drzewa wokól wygladaja tak majestatycznie. Wprost nie

moge sie doczekac, kiedy pokryja sie sniegiem.

14 pazdziernika

Beskidy sa najpiekniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liscie zmienily

kolory - tonacje pomaranczowe i czerwone. Pojechalem na

przejazdzke po okolicy i zobaczylem kilka jeleni. Jakie wspaniale! Jestem

pewien, ze to najpiekniejsze zwierzeta na ziemi. Tutaj jest

jak w raju. Boze, jak mi sie tu podoba.

11 listopada.

Wkrótce zaczyna sie sezon polowan. Nie moge sobie wyobrazic, jak ktos moze chciec zabic cos tak wspanialego, jak jelen. Mam

nadzieje, ze wreszcie zacznie padac snieg.

2 grudnia

Ostatniej nocy wreszcie spadl snieg. Obudzilem sie i wszystko bylo przykryte biala koldra. Widok jak pocztówki

bozonarodzeniowej. Wyszlismy na zewnatrz, odgarnelismy snieg ze schodów i odsniezylismy droge dojazdowa. Zrobilismy sobie

swietna bitwe sniezna (wygralem) a potem przyjechal plug sniezny i znowu

musielismy odsniezyc droge dojazdowa. Kocham Beskidy.

12 grudnia.

Zeszlej nocy znowu spadl snieg. Plug sniezny znowu powtórzyl dowcip z droga

dojazdowa. Po prostu kocham to miejsce.

19 grudnia

Kolejny snieg spadl zeszlej nocy. Ze wzgledu na nieprzejezdna droge

dojazdowa nie dojechalem do pracy. Jestem kompletnie

wykonczony odsniezaniem. Pieprzony plug sniezny.

22 grudnia

Zeszlej nocy napadalo jeszcze wiecej tych bialych gówien. Cale dlonie mam w

pecherzach od lopaty. Jestem przekonany, ze plug

sniezny czeka tuz za rogiem, dopóki nie odsnieze drogi dojazdowej.

Skurwysyn!

25 grudnia

Wesolych Pierdolonych Swiat! Jeszcze wiecej gównianego sniegu. Jak kiedys wpadnie mi w rece ten skurwysyn od plugu

snieznego...przysiegam - zabije. Nie rozumiem, dlaczego nie posypia drogi

sola, zeby rozpuscila to cholerstwo.

27 grudnia

Znowu to biale gówno napadalo w nocy. Przez trzy dni nie wytknalem nosa, z

wyjatkiem odsniezania drogi dojazdowej za kazdym

razem, kiedy przejechal plug. Nigdzie nie moge dojechac. Samochód jest

pogrzebany pod góra bialego gówna. Meteorolog znowu

zapowiadal dwadziescia piec centymetrów tej nocy. Mozecie sobie wyobrazic, ile to oznacza lopat pelnych sniegu?

28 grudnia

Meteorolog sie mylil! Tym razem napadalo osiemdziesiat piec centymetrów tego

bialego cholerstwa. Teraz to nie odtaja nawet do

lata. Plug sniezny ugrzazl w zaspie a ten lajdak przyszedl pozyczyc ode mnie lopate! Powiedzialem mu, ze szesc juz polamalem kiedy

odgarnialem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnia rozwalilem o jego zakuty leb.

4 stycznia

Wreszcie wydostalem sie z domu. Pojechalem do sklepu kupic cos do jedzenia i kiedy wracalem, pod samochód wpadl mi cholerny

jelen i calkiem go rozwalil. Narobil szkód na trzy tysiace. Powinni

powystrzelac te pieprzone zwierzaki. Ze tez mysliwi nie rozwalili

wszystkich w sezonie!

3 maja

Zawiozlem samochód do warsztatu w miescie. Nie uwierzycie, jak zardzewial od tej pieprzonej soli, która posypuja drogi.

18 maja

Przeprowadzilem sie z powrotem nad morze. Nie moge sobie wyobrazic, jak ktos kto ma odrobine zdrowego rozsadku, moze mieszkac na jakims zadupiu w Beskidach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

List osoby poszkodowanej w wypadku przy pracy, nadesłany do zakładu ubezpieczeń jako odpowiedź na prośbę o udzielenie bliższych informacji dotyczących okoliczności wypadku:

 

Szanowni państwo!

W raporcie z wypadku jako przyczynę wypadku podałem: "próba samodzielnego wykonania pracy". W liście stwierdzili Państwo, że powinienem podać pełniejsze wyjaśnienie. Sadze, że poniższe szczegóły będą wystarczające. Jestem z zawodu murarzem. W dniu wypadku pracowałem sam na dachu nowego, trzypiętrowego budynku. Kiedy zakończyłem pracę, stwierdziłem, że mam ponad 150 kilogramów cegieł porozrzucanych wokoło. Zdecydowałem nie znosić ich na dół pojedynczo, lecz spuścić je na dół w beczce, używając liny na bloku przytwierdzonym do ściany na trzecim piętrze budynku. Po zabezpieczeniu liny na dole wszedłem na dach i zawiesiłem na niej beczkę załadowaną cegłami. Potem zszedłem na dół i odwiązałem linę, a następnie, trzymając ją mocno, zacząłem powoli opuszczać 150-kilowy ciężar. W raporcie o wypadku napisałem, że ważę 80 kilogramów. Możecie sobie Państwo wyobrazić, jak duże było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry - straciłem orientację, nie puściłem jednak liny. Nie muszę dodawać, że ruszyłem do góry w raczej szybkim tempie, po ścianie budynku. W połowie drugiego piętra spotkałem się z opadającą beczką - to tłumaczy pękniętą czaszkę oraz złamany obojczyk. Zwolniłem trochę z powodu beczki, ale kontynuowałem gwałtowne wciąganie, nie zatrzymując się, aż kostki mojej prawej ręki nie weszły w blok. Na szczęście pozostałem przytomny i byłem w stanie nadal trzymać mocno linę pomimo bólu i ran. W tym samym czasie beczka z cegłami uderzyła o ziemię. W wyniku uderzenia jej dno pękło, a zawartość wypadła. Pozbawiona cegieł beczka ważyła już tylko 25 kilogramów. Przypominam, ze ja ważę 80 kilogramów, więc w tej sytuacji zacząłem gwałtownie spadać, i w połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam pęknięte kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóźniło mój upadek na tyle, że odniosłem mniej obrażeń przy upadku na stos cegieł - złamane tylko trzy żebra. Z przykrością musze stwierdzić, że gdy leżałem obolały na cegłach, nie mogłem wstać, ani się poruszać, a ponadto przestałem trzeźwo myśleć i puściłem linę. Pusta beczka ważąca więcej niż lina, spadla na dół i połamała mi nogi. Mam nadzieje, że udzieliłem Państwu wyczerpujących odpowiedzi potrzebnych do zakończenia postępowania w mojej sprawie. Teraz już Państwo zapewne rozumieją, w jakich okolicznościach wydarzył się mój wypadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Autentyczna opowieść rodem z hameryki!

 

Moja znajoma odwoziła swojego syna pilota samolotów, jego samochodem

na lotnisko. Samochód, "wypasiona fura" Pawełek - daje gazu coby do roboty zdążyć ! Znajoma : Nie jedź tak szybko, bo zaraz Cię policja złapie!

Nie mineły 3 minuty, sygnał, proszę zjechać na pobocze.

Podchodzi policjant i z uśmiechem na ustach, w żartobliwym tonie:

- A dokąd ty się tak śpieszysz ? Mogę zobaczyć Twoją licencję pilota ?

- Tak, oczywiście, proszę - odpowiada Pawełek - okazując licencje !

....................

...no dobrze, jedź już, ale nie tak szybko !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...