Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mały Biały Zamieszkały :)


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 471
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Kiedy byliśmy w Krakowie obiad na rynku w promocji od osoby kosztował chyba 12-13 zł, a za piwo płaciliśmy 10 zł :eek:

 

Przyjezdni tak płacą. Lokalsi wiedzą, gdzie przy Rynku jest nieco taniej... A jak nie taniej, to chociaż lepiej jakościowo ;) Szkoda, że teraz sama jestem tam przyjezdna, kompletnie już się nie orientuję gdzie można w miarę tanio zjeść ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weekend na świeżym powietrzu. Dostałam roślinki w prezencie od wujka i taty, to trzeba było posadzić. Wczoraj słońce, dziś już szaro i wietrznie, ale dopadła mnie wena twórcza, pozmieniałam wiele, M bardzo mi pomógł i uprzątnął kawał ziemi na fundamencie stodoły, na którym zrobię podniesione grządki warzywnika. I wymyśliłam z czego zrobię :lol2: kupuję na allegro piaskownice :lol2:

Teraz szukam agro-włókninę 70, na to te piaskownice, wyścielę jakąś folią, potem nawalę do środka złota ogrodowego i oby wszystko rosło. Ścieżki chyba korą wysypię, bo nie mam pomysłu, a kamyczki drogie, żeby jakimś grysem, czy czymś.

Posadziłam maliny, przesadziłam maliny, posadziłam lilaki, winogrona, żywopłot z bukszpanu okalający nowy warzywnik. Wejście będzie stanowić pergola z jakimś lekkim pnączem.

Stworzyłam obok garażu nową rabatę do półcienia i wytyczyłam nową, wijącą się dróżkę. Zawiesiliśmy karmniczek na palu drewnianym, wysoko, żeby koty się nie dostały. Przesadziłam kalinę i hortensję, morwę oraz truskawki. Zakopcowałam pietruchę, seler i marchewki. Uf.. jak to czytam, to sporo zrobiliśmy.

Pochowaliśmy też mebelki ogrodowe, grill, itp.

Plecy mnie bolą jak cholera, ale jeszcze bym z widłami pobiegała, tylko za ciemno. Wpadłam w jakiś szał ogrodowy. Szukam roślin, jakie jeszcze kupić i dosadzić. Crazy:yes:

 

O to taka mało wyraźna fotka, widać kawałek pracy:

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/505/6386154_2016-10-15-404[1].jpg

Edytowane przez mały biały domek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asiu piaskownica z wysyłką 44 zł. Dziś byliśmy w tartaku i w przeliczeniu wychodzi to samo, jak kupimy deski i zbijemy sami. Stwierdziliśmy, że jednak chyba poczekamy do wiosny, żeby nie wystawiać drewna bez potrzeby na warunki pogodowe. Zastanawiam się jednak, czy geowłókninę już rozłożyć. Czy chwasty Waszym zdaniem się rozsiewają jeszcze o tej porze roku? bo jeśli tak - rozkładam i nie czekam do wiosny.

 

Dzięki Sylwiu koszeniem trawki zajmuje się M ;) ( ja lubię niekoszoną :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trawy jeszcze się rozsiewają, ja bym już kładła. Faktycznie, nie opłaci się samodzielnie zbijać podwyższonej rabaty. Przecież trzeba doliczyć do ceny jakiś impregnat, no i czas własny. Czyli lepsza piaskownica :)

 

Nie ma potrzeby kosić trawki - pierwszy mróz już ją przystopuje a kolejne zetną tak, że na wiosnę będzie niziutka. U nas na budowie okropne trawska pod kolana, czekam właśnie na te mrozy ;) Gorzej, że są też chwaściory, niektóre nawet ładnie kwitną ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to kupuję włókninę i rozkładam, dzięki za radę Asiu :)

Och my podczas i po budowie mieliśmy perzu i lebiodę wysokie za pas, ciężka praca za nami, a trawa ze zdjęcia, to już siana własnoręcznie przeze mnie, ziemia udeptana, nierolowana ;) wszystko kopaliśmy ręcznie widłami, bez innych urządzeń, ryczałam ze złości, jak teraz pomyślę, jaki to był ugór nie chce mi się wierzyć :) Daleko memu ogródkowi do ideału, ale myślę, że metamorfoza jednak jest, a oczyma wyobraźni widzę go za kilka lat :D

 

A z kwitnących chwaścirów też sobie kilka zostawiłam, bo ładne :wiggle: zwłaszcza dzwonek przydrożny sobie upodobałam, ale to chyba nie chwast :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie teraz jeszcze kwitną malutkie różowe bodziszki, biały bniec, są też 2 żywokosty lekarskie, które na pewno zostawię (nie kwitły w tym roku), nawet wilczomlecza znalazłam. Nie planuję idealnego trawniczka, jednak mam też perz, z którym pewnie będę musiała walczyć. Lebioda też rośnie.

Jakiś gatunek dzwonka jest zaliczany do chwastów, więc moim zdaniem "chwast" to pojęcie względne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CZY WY TEŻ TAK MACIE??

Odkąd mieszkamy przyszedł już do nas trzeci maleńki kotek. Pierwszego chciało sobie przywłaszczyć dwóch sąsiadów ( przyszedł za moim dzieckiem, kiedy wracała ze szkolnego autobusu). Później okazało się, że ma właścicielkę, ale już inna sąsiadka zabrała kota do weta i powiedziała, że teraz jest jej :o

Drugi kotek przyszedł zmoknięty, miauczał pod oknem jak stado kotów. Nakarmiłam go, napoiłam, ale dzikus bał się i uciekał. Serce mi się krajało, ale nic nie mogłam zrobić. Na drugi dzień znalazłam go martwego na ulicy :sad: Nie muszę mówić, że cały dzień ryczałam. Powiedziałam sobie żadnych kotów, mam psa, nie będę się przywiązywać do żadnych kotów...

Teraz poszłam w ciemnościach po dziecko na przystanek autobusowy, patrzę a tu co - maleńki wychudzony kotek leci za nami :o

Przylazł za nami, nakarmiłam, łasi się, włazi córce na plecy, mi na nogi, pcha się do domu. Dzwonię do M:

"Czy ty wiesz ile jeszcze kotów do nas przyjdzie? Co chcesz z nim zrobić, przecież nie do domu. Wiesz ile ma robaków, czy roznosi jakieś choroby?"

No nie wiem :( Wyniosłam skrzynkę z garażu drewnianą, wyścieliłam materiałem, dałam jeść i poszłam ze złamanym sercem do chałupy. Słyszę, jak miauczy pod drzwiami ;( Co się robi w tej sytuacji? żebym chociaż szopkę jakąś miała :( Boję się, że podzieli los poprzednika:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ja nigdy nie miałam do czynienia z kotami. Kiedyś chwilkę teściowa persa miała, ale go sprzedała i to tyle. Rodzice nie chcieli żadnych zwierząt, więc Urwis to moje pierwsze zwierzątko. Nie wiedziałam, że kot w okamgnieniu może tak zawładnąć człowiekiem. A jakie to mądre stworzenie... Mój pies jest wniebowzięty tymi kociskami. Jeszcze sąsiedzi obok mają koty i jakieś wsiowe też łażą po ogródku. Dziwnym sposobem wszystkie wbijają mi się na chatę i biegną do Urwisowej miski ;)

W sobotę na werandzie w klapku siedziała sobie mysz, więc koty mile widziane ;)

Moje dziecię od razu podłapało: "W dziurawym bucie mieszka mysz...":rotfl:

 

Wracając do kotka - wyszłam na dwór i siedzi sobie w tych materiałach, w skrzyneczce...Nie poszedł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Anulka :)

M wrócił z pracy i wpuścił koteła do domu :rolleyes: chciałam zdjęcia pstryknąć, ale jest tak ruchliwy, odważny i ciekawski, że było to niemal awykonalne.

No i masz rację, to chyba faktycznie "Pan" kotek.

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/506/6407046_DSC02273.JPG

 

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/506/6407045_DSC02267.JPG

 

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/506/6407043_DSC02265.JPG

 

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/506/6407044_DSC02272.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat kotka jest mi bliski bo mamy jednego od niedawna na dzialce. Jest calkiem ladny bialo rudy. Jako ze nie za bardzo przepadam za kotami to nie chce go brac do domu. Moj maz zrobil mu bajerancka chalupe. Skleil po 20 cm styropianu, obil drewnem a na dach poszla grafitowa blacha. Do srodka jeszcze siano. Dokarmiam go ale nie karmie bo boje sie ze przestanie chodzic na lowy. Jak tylko bardziej sie oswoi to zabiore go do weta na generalny przeglad. Zobaczymy co dalej bedzie bo boje sie ze na zime w mroz bede musiala wziac go do domu. Moj egzemplarz jest dorosly:) Edytowane przez Aga11*
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Aguś, że też przeszło mi przez myśl o zbiciu styropianu, tylko chyba nie mam nic na stanie. Ten nasz to straszny chudzielec, same kości, ale spojrzenie ma tak mądre i piękne, że przepadłam. Mnie najbardziej martwią te nadchodzące mrozy, czy kot będzie się potrafił dostosować w tak krótkim czasie. Jest dość mały. Sąsiadki kotki mieszkają na dworze - w drewutni, ale są z marca, to już pokaźne zwierzaczki, nie to, co ten maluch :( Czuję, że wpadłam w zasadzkę kocią...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki śliczny! Chyba będzie miał grafitowy kolor :D

Basiu, nie bój się, że kotek jakieś choróbsko przyniesie. Najlepiej, gdybyś jak najszybciej do weta go zabrała, żeby dał coś na odrobaczenie i na pchełki. No i tyle.

Zostawiłabym go w domu, bo maleństwo spragnione ciepła i towarzystwa. Jest wychudzony, więc nie ma tłuszczyku i dostatecznej odporności, żeby przetrwać na zewnątrz. Najważniejsze teraz, to żeby jadł regularnie i miał ciepło.

W zeszłym roku w lipcu miałam 4 maluchy i matkę terrorystkę. Wszystkie złapałam, kotkę wysterylizowałam a dzieci znalazły domy.

MWSnap167.jpg

 

Jeden kocurek został u mnie na kilka dni, był przekochany i serce mi się łamało, gdy przekazywałam go do nowego domu. Jednak moje 2 duże psy, 2 koty i plany budowy domu to było zbyt wiele, żeby kolejnego zwierzaka przygarnąć. Spragniony przytulania, potrafił spać spokojnie na mojej ręce.

MWSnap168.jpg

 

Jak masz jakieś pytania, to pisz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...