Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ekipa - czy wy też tak macie/mieliście?


Recommended Posts

taka zwykla, typowa - kilku facetów bez zębów o ogorzalych twarzach + szef w lepszym stanie usiłujący zapanować nad tym stadkiem

czyli ekipa w stylu - tanio, szybko, fachowo...

 

początek był niezły (ławy fundamentowe) - teraz zaczeły się schody.

nie mamy czasu, a jednak musimy go poswięcać na sprawdzanie, czy oni robią wszystko jak należy

 

nie są w stanie sensownie wyznaczyć terminów robót (a przecież musze wiedzieć, ile kasy za tydzień będzie potrzebne!), ilość materiałów muszę sam korygować, bo ich wyliczenia o kand d... itp.

mam wrażenie, że robią wszystko, by się nie narobić - i więcej energii poswięcają na narzekanie, ze za dokładnii jestesmy (!!!), że po co to, po co tamto - i tak będzie dobrze

 

na uwagi, że coś ma być zrobione tak jak my chcemy - obrażają się

a już szlag ich trafia, kiedy zona im mowi, co i jak ;>

 

zaczęło nas już to męczyć - straciłem zaufanie, tracimy masę czasu na pierdoły, doglądanie, zakupy

 

Pytanie - czy mam im podziękować, czy przyzwyczaić się, bo inni będą równie niereformowalni? A może jesteśmy przewrażliwieni (znam ludzi, którym ta sama ekipa budowała i są zadowoleni)?

A moze trafię jeszcze gorzej po zmianie?

 

Generalnie - to oni mogą zrobić coś dobrze, ale trzeba stać im nad głowami i pilnować

Jakie są Wasze doświadczenia z takimi mini firmami?

 

A może wyluzować, jechać na urlop i odpocząć? ;>

Może to po prostu jakaś jednostka chorobowa budowania - i to normalne, że nerwica zaczyna się na etapie kończenia fundamentów? ;>

 

pzdr

piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie buduję, ale z budową miałem kontakty. Ekipa ogorzałych to normalka. Wiadomo, że jak nie przypilnujesz to spieprzą. Nigdy nie zakładaj, że pomyślą bo oni nie myślą. Powiedzą, że skończyły się cegły dopiero jak facet weźmie do ręki ostatnią. Prawda, że możesz trafić na jeszcze gorszych. Jeżeli jest jako-tako to się nie poddawaj. Pamiętaj, za 5 złotych masz siłę roboczą, ale niekoniecznie bardzo fachową. Głowa do góry.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj kierownik budowy stwierdzil: " Wie pan, tak to jest z tanimi wykonawcami. Zalete maja, ze sa tani, ale z reszta bywa roznie. Musisz sam stwierdzic, czy masz twoj czas jest tak cenny, ze wolisz spedzic go na zarabianiu pieniedzy, ktore wydasz na tego , kto pilnuje( bedz zatrudnisz za duze pieniadze ekipe w ktorej szef, czy wlasciciel jest pilnowaczem), czy tez poswieecisz troche czasu i dopilnujesz tych ludzi. My wybralismy ta druga opcje. Zakladam, ze zaoszczedzimy wiecej. A moga byc gorsi( np nie przyjezdzaja na budowe a robota stoi, co wiecej nie odpowiadaja na telefony).

Pozdrawiam

Jankes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z moich obserwacji (nie tylko mojej ekipy, ale i obcych także) wynika że jest tak:

Wzięcie ekipy drogiej (nawet znanej firmy) nie zwalnia nikogo z obowiązku

doglądania budowy. No chyba że ktos ma kasę i buduje na zasadzie: proszę - tutaj

jest projekt, tam działka, za pół roku chcę mieszkać w tym budynku, na jakie konto

mam dokonywać przelewów? A wszelkie niedoskonałości przyjmuje z myślą "tak pewnie miało być".

 

Cena ekipy nie ma wpływu na dokładność prac. A o myśleniu przy pracy można

zapomnieć - robia tak jak robili na poprzedniej budowie "bo tak się to robi".

Małym sygnałem może być dla nich upierdliwość inwestora juz na starcie - w tym

momencie może chociaż o ile nie pomyślą, to chociaż zadzwonią spytać czy to tak

mają zrobić czy może inaczej.

 

Moja ekipa też jest z tych "ogorzałych" - może nie najtańszych, ale jednak.

Zbyt wielu uwag nie mam - ale to raczej z tego powodu, że jestem 3 razy dziennie na

budowie i sprawdzam, sprawdzam, sprawdzam. Juz kilka razy wyszło na moje,

kilka razy musieli rozbierać to co wymurowali - za każdym razem drobiazgi

bo interwencja była szybka. I nabrali trochę szacunku dla mnie. Aż się boję pomyśleć

co by było gdyby ten dom powstawał bez nadzoru z mojej strony :o .

 

A wiosek numer dwa jest taki:

patrząc ze starym powiedzeniem: "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal"

to najbardziej zadowoleni ze swoich ekip są ci którzy najmniej się znają na budowaniu

i najrzadziej bywają na budowie. Smutne ale chyba bardzo prawdziwe.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezależnie od ekipy - pilnować i sprawdzać.

Najlepiej od samego początku przyzwyczaić że jak coś spiep... to bedą poprawiać. Wtedy zastanowią się dwa razy zanim wprowadzą udoskonalenia, a już na pewno zadzwonią do właściciela spytać co i jak.

 

No i pogodzić się z pewnymi ... niedociągnięciami. Zdarzą się na pewno, a szkoda na nie tracić nerwy i psuć sobie radość z procesu budowania. Tak, tak, budowanie to jednak fajna rzecz.

 

Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezależnie od ekipy - pilnować i sprawdzać.

Najlepiej od samego początku przyzwyczaić że jak coś spiep... to bedą poprawiać. Wtedy zastanowią się dwa razy zanim wprowadzą udoskonalenia, a już na pewno zadzwonią do właściciela spytać co i jak.

 

No i pogodzić się z pewnymi ... niedociągnięciami. Zdarzą się na pewno, a szkoda na nie tracić nerwy i psuć sobie radość z procesu budowania. Tak, tak, budowanie to jednak fajna rzecz.

 

Tomek

tak tak - potwierdzam, tak właśnie trzeba robić

pozatym można trochę opierdalać (jak ktoś umie), a jak nie (bo np. mi to słabo wychodzi), to mówić że jak będzie źle zrobione, to nie dostaną pieniędzy. Jak zaczynają coś cudować i naginać rozwiązania pod siebie (robią to z lenistwa), to ucinać dyskusję jak najszybciej "ma być zrobione tak jak jest narysowane - płacę i wymagam"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak wyżej, uważam że droga ekipa wcale nie gwarantuje wysokiej jakości. Majstrom trzeba juz na początku pokazać, że interesujesz się szczególami, że nie akceptujesz uproszczeń, czasem op....lić, a efekty bedą.

Reasumując nie wierzę w ekipy które można zostawić samopas na budowie i pojawiać się tam w weekendy i oglądać efekty. Efekt końcowy może ogólnie będzie wyglądał OK, ale po latach może się okazać, że to był błąd, który drogo kosztuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wyrzuceniu po dwoch tygodniach pierwszej ekipy, stracie nerwow i zmarnowaniu pewnych materialow znalazlem porządną ekipe oraz sam mocno zaangazowalem sie w budowe. Do kolejnych podwykonawcow tez mialem szczescie, a oni byli zadowoleni ze wspołpracy ze mną.

 

Podsumowując: budowa była dla mnie milym przezyciem i chetnie budowałbym dalsze domy w poludniowych okolicach Wrocławia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może wyluzować, jechać na urlop i odpocząć? ;>

Może to po prostu jakaś jednostka chorobowa budowania - i to normalne, że nerwica zaczyna się na etapie kończenia fundamentów? ;>

 

pzdr

piotr

Witam,

Wg mnie to zapomnij o urlopie i piluj albo zmien ekipe. Z pewnoscia ekipa ma wiecej niz Ty doswiadczenia i sily w starciach z inwestorami. Albo Ty ich albo oni Ciebie.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i właśnie spusciłem ekipe z oczu na 1 dzień - zasypali piaskiem ściany fundamentowe i ubili tak doskonale , że pret 12 wchodzi w to jak w masło :/

 

oczywiście najpierw chcieli ubijać samym polewaniem piasku - kazałem robić zagęszczarką, ale jak widać, słabo im to poszło nawet z maszyną

 

bedzie jutro zadyma i albo poprawią, albo nie nie płacimy i wyganiamy

 

sam nie wiem - ja jak coś robię, to staram się to robić jak najlepiej - dla własnej wręcz przyjemności

bez takiego podejścia każda praca staje się jakąś beznadziejną megakatorgą - wciąż się dziwię, że ktoś tak nie uważa

 

 

pozdr.

piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Z uwagą obserwuję ten wątek jakby przeczuwając kłopoty, które i mnie czekają. Prawdę mówiąc to również mam zamiar dogadać się z ekipą z dolnej półki cenowej. Jednak intensywny dozór powinien coś pomóc i być może efekty nie będą opłakane.

Mogę Tobie poradzić jedno - bądź jutro stanowczy. Piasek musi być tak zagęszczony abyś nie obawiał się zarwanej podłogi. W końcu to Twoja budowa, Twoje pieniądze i Twoja podłoga. Trudno wyczuć jak może zareagować ekipa - zawsze musisz się liczyć, że się obrażą i odejdą albo będziesz musiał ich pożegnać jako niereformowalnych. Pozostanie wtedy duży stres i pośpieszne szukanie innej ekipy (ale czy na pewno lepszej?). Sądzę, że może być inaczej - jeśli Cię posłuchają i poprawią zagęszczenie piasku to pewnie zaczną Cię bardziej słuchać w przyszłości i Twój nadzór (CODZIENNY) zacznie być skuteczny. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Mogę Tobie poradzić jedno - bądź jutro stanowczy.

 

będę, oj będę ;>

mimo że nie za bardzo mam ochotę wydzierać się na kogoś - ale już wiem, że normalna rozmowa nie pomoże

 

panie Mamoń, masz chyba jednak rację - inna ekipa może być jeszcze gorsza ;>

 

własnie poznałem historię przyszłej sąsiadki - w trakcie budowy zmieniła... 15 ekip

i nie jest wcale nienormalna ;>

nie mam jednak na to zdecydowanie ochoty

 

zobaczymy - napiszę jak się to skończyło

 

pozdrawiam

piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam dość nietypowy i trudny konstrukcyjnie dom - dałem projekt kilku ekipom do wyceny - rozpiętości były do 40% najniższej,

wziąłem ekipę poleconą przez kuzyna - byli drudzy cenowo ale też szef ciut mądrzejszy od swoich ludzi. Najdroższemu powiedziałem, że dał cenę zaporową - uśmiechnął się i powiedział , że w czerwcu pojedzie to pogadamy

ci moi w wielu kwestiach byli niereformowalni ale cechy mieli wspólne wszystkim tanim ekipom - materiał zawsze im sie kończył wtedy kiedy nie powinien, inwestora tak potrafił uwiązać do zakupów, że niemiał czasu na kontrole - ja na szczęście miałem swojego człowieka, który spełniał wszelkie kaprysy ekipy

w czerwcu odwiedził mnie najdroższy wykonawca - przeszedł po budowie, powiedział o paru dobiazgach ale ogólnie rzekł - nieźle,

a cenowo? - miestety drożej niż gdyby to robiła najdroższa ekipa

licząc czas, kilometry, sprzet budowlany, nieumiejętność przewidywania potrzeb materiałowych, poełnione błędy głównie z niechlujstwa - nie opłaca się brać tanich ekip - totlalnych bezmózgowców budujących po swojemu bez względu na to co mówi inwestor

chyba, że masz kierownika budowy co sobie nie da w kasze dmuchać - ale wtedy taaka ekipa szybko sama zwija manatki

u mnie wykonali kawał niezłej roboty ale to co zrobili bez nadzoru to wszystko na skróty na odjebał zrobione a wychodxi dopiero później

NA PRZYSZŁOŚĆ - TANIE EKIPY NIE BUDUJĄ U MNIE

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że ekipa jest droga nie musi, ale jednak może świadczyć o tym, że jest dobra. W końcu wiedza, doświadczenie, umiejętność przewidzenia pewnych rzeczy musi kosztować. Można wyrwać ząb u dentysty, można też iść z tym problemem do kowala i na pewno będzie taniej (chyba, że to kowal artystyczny :lol: ).

Ja ze swoją ekipą nie miałem wielu problemów, zaglądałem na budowę raz na dwa dni, ustalaliśmy dalszy harmonogram, zapotrzebowanie na materiały i szło bez zakłóceń. Nie byli najtańsi, ale wiedziałem za co płacę.

No i mieli tą podstawową zaletę: MYŚLELI

 

Pozdro

Mirek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewnością, ta ekipa jest do odstrzału...

Kolejna sprawa...ja miałem ekipę z polecenia...i mimo to ich pilnowałem...pierw z przyjemności oglądania jak rośnie mój wymarzony dom...poźniej z konieczności...ponieważ czasem również się okazywało że to ja mam rację....kazali mi zamawiać materiały "natychmiast", które to wg mojej oceny będą potrzebne na jutro lub w ogólę...Pomysły które kręcą się im po głowie wymurowywują beż konsultacji...Często jechałem na budowę z przeświadzeniem... "a co tym razem??", ale to dlatego, że nakryłem jeden błąd, drugi błąd architetka a jeszcze inny samego majstra

 

Wiem że wydaję ciężkie pieniądze...kto wie może to i piewniądze życia?? I co nie pilnować tego??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmień ekipę i to bez dwóch zdań. Uwierz, ze może być ekipa niedroga, niepijąca, pracująca i myśląca. Ja ze swoją miałem tylko jeden problem, nie nadążałem z dostawą materiałów :) Szef ekipy (bez papierów kier. budowy) dość często zaginał inspektora budowy, którego nota bene zwolnilismy. Facet nie marudził, nie kombinował tylko po prostu robił swoje... Czyżby miałabym aż takie szczęście ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że ekipa dobra czy zła, myśląca czy nie, zawsze powinna być doglądana przez inwestora.

 

My budujemy trzeci rok i ten czas nas nauczył, ze na budowie trzeba być nawet i trzy razy dziennie. W żadnym razie nie można zostawić budowy "na żywioł", bo różne kwiatki mogą z tego wyniknąć.

 

Trzeba non stop kontrolować, sprawdzać i jeszcze raz kontrolować.

 

A kontrolować trzeba dosłownie wszystko, nawet takie rzeczy, które wydawałyby się oczywiste.

Non stop trzeba chodzić z miarką, mierzyć wysokości, poziomy, zaglądać trzeba do każdej dziury.

I bez znaczenia jest fakt czy ekipa droga czy tania, z polecenia czy nie.

 

Jak sam nie przypilnujesz, to nikt za Ciebie tego nie zrobi, bo tak naprawdę nikomu oprócz Ciebie nie zależy by było dobrze, równo, zgodnie ze sztuką budowlaną etc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...