Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak reagują znajomi na rozpoczęcie budowy?


migota

Recommended Posts

Dom miałem już wcześniej tylko taki mały, niewyględny i wtedy było ok. Zaczeło się dopiero gdy sprzedaliśmy mieszkanie w W-wie i zaczeliśmy rozbudowę. Dom wyszedł dużo większy niż planowaliśmy i jakoś tak luksusowo wyglądający (przynajmniej w oczach znajomych). Okazało się kto był prawdziwym kolegą, a kto "fałszywką". Bez przesady 80% znajomych odwróciło się od nas. Gdy ich spotykałem, a nie było to łatwe bo skutecznie mnie unikali i chociaż wspomniałem o budowie to zaraz zmieniali temat albo milczeli. Ale najbardziej dała się nam we znaki najbliższa rodzina i to było przykre. To nie była zazdrość tylko wręcz zawiść. Konflikt trwa już 3 lata do dziś. Teraz już się trochę uspokoiło, ale dalej są wredni. A najlepszy cytat z budowy to słowa rodzonej siostry współinwestorki "po ch.. ci to". Teraz już wiem że lepiej się nie wyróżniać. A ja głupi myślałem że rodzina jest poto żeby się razem cieszyć ze swojego szczęścia, bez zazdrości i żalu nie spełnienia swoich marzeń i wizji. Budowa to świetny test znajomych, ale niestety czasami też i rodziny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 88
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

:roll: No właśnie a jak to jest z tą rodziną ? :roll: :roll:

Piszemy o znajomych i kolegach a rodzice ? bracia? siostry?

Jestem osobą bardzo spontaniczną , czasem jak ma kłopot to nie umię udawać , że go nie mam :cry: Ale jak mam radość- to już naprawdę cieszę sie całą sobą i zapewne choćby nie wiem jak się starała to ukryć to i tak to po mnie widać! :wink:

Chodzi mi o to , że u nas temat naszej budowy w najbliżeszej rodzinie to jest temat tabu - tzn .wszyscy wiedzą , że coś tam sobie "kleimy " ale nikt nie zapyta tak po ludzku ; jak tam budowa? czy coś w tym rodzaju a człowiek czasem tak chciałby pogadać....( dlatego cieszę sie ,ze mogę rozmawiać z wami)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:roll: No właśnie a jak to jest z tą rodziną ? :roll: :roll:

Piszemy o znajomych i kolegach a rodzice ? bracia? siostry?

Jestem osobą bardzo spontaniczną , czasem jak ma kłopot to nie umię udawać , że go nie mam :cry: Ale jak mam radość- to już naprawdę cieszę sie całą sobą i zapewne choćby nie wiem jak się starała to ukryć to i tak to po mnie widać! :wink:

Chodzi mi o to , że u nas temat naszej budowy w najbliżeszej rodzinie to jest temat tabu - tzn .wszyscy wiedzą , że coś tam sobie "kleimy " ale nikt nie zapyta tak po ludzku ; jak tam budowa? czy coś w tym rodzaju a człowiek czasem tak chciałby pogadać....( dlatego cieszę sie ,ze mogę rozmawiać z wami)

Qrcze ....blondi oj , blondi :wink: ten gostek u góry to :lol: ja

 

No człowiek próbuje nawiązać czasem sam temat - sytuacja z tesciową ;

 

ja mówię- już widac zarys naszego dachu.....( tu stosowna przerwa )

teściowa-................( jakżeż stosowna przerwa :wink: ) pomidory dziś przywiezli takie brzydkie ( prowadzi sklep)

 

rozmowa z moja mamą ;

 

ja-mamusiu , przyjedżcie do nas zobaczysz jak kształt domku wyszedł

mamusia-ależ gdzie ja będę jezdziła taki świat drogi! ( raptem 12 km )

 

takim oto sposobem , żadna z mam przez kilka lat nie była na naszej buowie .I powiem , że jest mi przykro ale cóż.... siostry zresztą też nie były ( są zamężne , miastowe - gdzie im tam na wieś jezdzić? :wink: )

Jedna tylko siostra mężą , która się buduje zajrzała do nas ....czyli jaki z tego morał?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykre, ale prawdziwe. Nasza rodzina ignoruje rowniez temat budowy. "Swagrow" szlag trafia, ze my mieszkajac za granica ( gdzie oczywiscie pieniazki z nieba leca) budujemy z rozmachem w Polsce, w rodzinnym miasteczku. Nie pofatygowali sie ani razu na budowe ( mozna dojsc na piechote).Znajomi pytaja: po cholere Wam to? Tutaj? Na takim zadupiu? Zyjac tam nie doceniaja tego, co maja na codzien. Powietrze, lasy, jeziora. Pozostala rodzina cedzi przez zeby: "My sie tez bedziemy budowac". Alez prosze!!! Czy ja komus zabraniam? Przeciez od nikogo nie potrzebuje ani centa i nikomu nie mam zamiaru nic darowac.

I jeszcze cos: najlepiej wiadomosc o naszej budowie przyjal nasz sasiad, po prostu zglosil do PINB wczesniej rozpoczeta budowe. Jedynym wytlumaczalnym motywem jego postepku jest ZAZDROSC!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam te Wasze posty i przykro mi sie robi, że wszyscy stykacie się z naszym małym polskim piekiełkiem - wiecie o czym mówię? My też mamy różne reakcje w kręgu rodziny i znajomych. Począwszy od obojetności przez niechęć a skończywszy na życzliwości i szczerym wspolprzeżywaniu sukcesów i kłopotów. Na szczęście w pracy mam dosyć dobrą atmosferę dla budowania, może dla tego, że w naszej małej kilkunastoosobowej grupce część albo niedawno budowała albo właśnie się buduje. A tak swoją drogą, to rzeczywiście stosunek rodziny i znajomych do tak ważnego przedsięwzięcia jak budowa może być pewnym wskaźnikiem wartości uczuć, przyjaźni i życzliwości.

Nie załamujcie się!

Pozdrawiam B

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że większoś osób zabierających głos w tym watku ma niestety przyktre przejścia z rodziną i znajomymi na tle budowy. :cry:

 

Jest to strasznie smutne, bo wydawało by się, że z najbliższymi nam osobami powinniśmy świętować każdy sukces, i dzielić się radością np. z wylania fundamentów, postawienia murów, przykrycia dachu, a tymczasem te "bliskie" osoby wcale nie mają ochoty dzielić z nami naszej radości.

I nawet z porażek nie ma się komu wypłakać, bo to pewnie radość dla tych "bliskich".

Oj, trzeba wytrwałości aby razem z trudami budowy przez to wszystko przejść. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przy budowie pierwszeg domu na mazurach - zawisc z kierunku, z ktorego bym sie najmniej spodziewal... najblizsza rodzina...

doslownie NAJBLIZSZA... a w zasadzie juz w momencie kupna dzialki pod budowe... udalo nam sie przypadkiem trafic 812m2 za.... cos ponizej 3000 dzisiejszych zlotych.... 100 metrow od jeziora... cisza, spokoj, stare drzewa....

 

:(

 

a gdy kupowalismy domek w szwajcarii to nawet nie zawiadamialem.... dowiedza sie od innych...

 

teraz, dziesiec lat pozniej, mam to wszystko gleboko w ..... no wlasnie tam.......

 

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Migota, jak zapewnie pamiętasz tesciowa mi powiedziała, ze do końca świata się nie wybudujemy.

ale to był raczej bodziec pozytywny :lol: , Polak tesciowej pokaże :lol: , jak ona zobaczy, o taak: :o . :lol: :lol: :lol:

 

No chyba, że jest taką z Grecyi co to w dym patrzyła, ale jeśli tak to po co się drobiazgami przejmować carpe diem. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kroyena,

tego rodzaju teksty też na mnie działają dopingująco. :lol:

 

Ale denerwuje mnie jak ktoś poinformowany o fakcie budowy, zaczyna w mojej obecności rozważać za co budujemy, po co - bo mamy jeszcze czas, i różne takie tam pouczenia typu "jak ja się budowałam to 4 lata w jednej sukience chodziłam i................" - strasznie dołujące.

 

Chyba jednak to będzie temat tabu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:cry: :cry: :cry:

no i tak , człowiek się ciągle łudzi i łudzi ...

Tylko po co? No powiedzcie po co????

:evil:

szczęście , marzenia - wielkie uczucia

Radość - w człowieku dusza gra ...ale za pięknie by było :roll:

Dziś mieliśmy wieche , czekałam na to lata - moi przyjechali ( czytaj rodzinka ) a mąż :cry: biedny ....tak mi go szkoda , dzwonił do mamy przy mnie , wcześniej prosił siostre - czekał bo miały przyjechać , tak sądził , że przyjadą i .........................Nie przyjechały

 

Brak słów .............( i proszę nie wmawiajcie mi , ze coś im wypadło - wiem , że nie )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:cry: :cry: :cry:

no i tak , człowiek się ciągle łudzi i łudzi ...

Tylko po co? No powiedzcie po co????

:evil:

szczęście , marzenia - wielkie uczucia

Radość - w człowieku dusza gra ...ale za pięknie by było :roll:

Dziś mieliśmy wieche , czekałam na to lata - moi przyjechali ( czytaj rodzinka ) a mąż :cry: biedny ....tak mi go szkoda , dzwonił do mamy przy mnie , wcześniej prosił siostre - czekał bo miały przyjechać , tak sądził , że przyjadą i .........................Nie przyjechały

 

Brak słów .............( i proszę nie wmawiajcie mi , ze coś im wypadło - wiem , że nie )

Aż nie wiem osowa co Ci napisać by było lepiej.

Taka radość, ale w samotności też nie cieszy.

 

Dobrze, że ma Ciebie ten Twój mąż.

 

Trudno, są ludzie i ludziska - niestety. :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehehe.... ciekawe czy chodzi tu wylacznie o ludzka zawisc?

 

ja tez nie moglem zrozumiec DLACZEGO?????

 

mialo byc tak fajnie.... miala do nas przyjezdzac na mazury rodzina, przyjaciele itp....

 

a tu jeszcze przed rozpoczeciem budowy jakies durne wypominania i upierdliwosc ludzi, ktorych sie znalo od urodzenia....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To o czym piszecie jest przykre. Niezmiernie przykre....

Czy tu chodzi tylko o zawiść? Czy też raczej od chwili zawarcia waszych małżeństw jakoś tak przestało się układać między Wami a rodziną małżonka. Może to po prostu ktoś z Was nie jest akceptowany przez rodzinę drugiej połowy. A wówczas każda "szpila" niestety cieszy tę drugą stronę. Taką "szpilą" może być i ostentacyjny brak zainteresowania sprawami którymi żyjecie i które Was cieszą.

Może to jest powodem?

Pozdrawiam i głowa do góry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
Nie przyjechały Brak słów .............( i proszę nie wmawiajcie mi , ze coś im wypadło - wiem , że nie )

 

 

Osowa, a miejsce Wy ich wszystkich w du...zym poważaniu..

Wiecha to w końcu Wasze święto, symbol wyrzeczeń które ponieśliście aby się budować.

 

Wiem wiem, rodzina rodzina i jeszcze raz rodzina powinna bla bla bla ale czasem odnosze wrażenie, że instytucja rodziny mocno się zdewaluowała.

Spotkania rodzinne nie są już tak częste, stosunki w niej panujące nie są już tak serdeczne co z czasem powoduje takie sytuacje jak u Was...

 

A tak na marginesie : Macie dzieci ? Jeśłi tak to niech się mąż nie przejmuje tym, że nie przyjechała siostra czy mama, on ma żyć i pracować dla dzieci więc powinien wziąć dziecko na kolana i razem z nim świętować wiechę, bo to przecież w gruncie rzeczy jest dla niego/niej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam od dluzszego czasu ten watek i szczerze mowiac to jest dla mnie szok ...

Jesli chodzi o rodzinke to wszyscy sie bardzo ciesza u mnie ... poza tym moim rodzicom pomagal przy budowie moj dziadek ... teraz mi pomaga moj ojciec ( jest murarzem ) ... On po prostu żyje ta budowa ... za co mu jestem bardzo wdzieczny ( co do nad-doradznia to mu sie czasem zdarza ale daje sie przekonac stanowczym stanowiskiem )

 

W mojej pracy tez wszyscy wiedza i odnosze wrazenie ze to dla nich normalne ... ci co sie jeszcze nie buduja tez glosno mowia ze bardzo by chcieli ... jak ktos jedzie ogladac dzialke lub dom to od razu wszystkim opowiada ... U mojej zony ( budzetowka ) tez nie ma problemu ... sami sie jej pytaja z usmiechem kiedy przeprowadzka ...

 

A moze my mieszkamy w jakims skansenie ? :wink:

 

pozdrawiam i zycze poprawienia sie znajomych i rodzinki ... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem na początku drogi. Zdumiewa mnie fakt, iż moi znajomi którzy wiedzą o co chodzi , zaczynaja mnie dziwnie lustrować.

Jakieś cyferki widzę skaczące w ich oczach..jak w kasie sklepowej starego typu. I te pląsające uśmieszki po twarzach, mimo że próbują utrzymać twarz pokerzysty. Już usłyszałam zdanie typu " no ale nie za daleko się wyprowadzajcie, żebyśmy w miarę blisko na grilla mieli"..A szczytem było pytanie, czy wszystkie krzaczki i drzewa zabieramy ze sobą, bo jak nie to oni bardzo chętnie......

Generalnie 75 % znajomych ma niekłamaną zawiść w sobie . Wychodzi z nich cecha narodowa : obyś miał gorzej niż ja.

Dziwne..ludzie nie cieszą się jak sąsiad kupi sobie nowy samochód ( lepszy od naszego ) ale wtedy, gdy mu go rąbną z parkingu - najlepiej strzeżonego, żeby bardziej sąsiada bolało. I żeby ten samochód miał super radio i był świeżo wywoskowany....

 

Osowa.

Moja teściowa jest chora z tego powodu iż zmieniamy miejsce zamieszkania.

To przewlekłe uczulenie.

 

Tylko mężów żal. :(

Szlag mnie trafia na takie podejście do sprawy. Kto z nas, na myśl o tym , że dziecku naszemu dzieje się coraz lepiej ma poczucie wściekłości ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już usłyszałam zdanie typu " no ale nie za daleko się wyprowadzajcie, żebyśmy w miarę blisko na grilla mieli"..A szczytem było pytanie, czy wszystkie krzaczki i drzewa zabieramy ze sobą, bo jak nie to oni bardzo chętnie......

 

sorry ale cisnie mi sie cos na klawiature :) a moze jestes troszke przewrazliwiona ... ? moze chcesz na sile znalezc jakies podteksty tam gdzie tak naprawde ich nie ma ... ? ja w tych zdaniach nie widze nic zlego ...

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RolandB co innego jest napisac a co innego jest uslyszec.Ludzie zawsze a zwlaszcza Polacy byli , sa i beda zazdrosni. Nie mowie tu o wszystkich , ale wiem , ze tacy ludzie sie zdarzaja. My tez mielismy takich znajomych , ktorzy wydawalo sie ze sa wspanialymi ludzmi , kumplami , ale wyszlo szydlo z worka. Pare lat temu kupilismy segmet do wykonczenia , przez dwa miesiace nie mielismy czasu na spotkania towarzyskie , wiadomo chcielismy szybko wszystko wykonczyc i jak najszybciej sie wprowadzic. Na najblizszej ,, imprezce " nasz znajomy zapytal sie mojego meza co u nas slychac, moj maz zazartowal , ze wlasnie szuka pracy , a znajomy klasnol w rece i ze smiechem na twarzy mowi ,,no to sie chalupki nie wykonczy" . Nie wiem , moze tez jestem przewrazliwiona i przesadzam , ale od tamtej pory urwalismy z tymi ludzmi kontakt.

Za dwa miesiace przeprowadzamy sie do nowego domu i tez wiem ze u niektorych zasialam ziarenko zazdrosci i naprawde nie jestem przewrazliwiona Co do rodziny to tez moge sie pochwalic , ze najbardziej to wlasnie na nich moge liczyc - zawsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzina dziwiła się, że chcę przeprowadzić się z W-wy na wieś, ale dodawała mi otuchy w czasie kłpotów. Koleżanki w pracy zrobiły oczy jak 5zł, ale teraz interesują się postępami. Szczególnie od jednej (a właściwie jej męża skorzystałam z wielu porad). I......niedługo wprowadzam się!!! :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...