kroyena 10.09.2004 14:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2004 Nie to pokolenie wyżej i trochę w bok. I strach się przyznać u mnie, a nie u lepszej połowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 30.09.2004 01:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2004 mam takie pytanko po co ludzie kupuja dzialke ....buduja dom ??? po co te wszystkie wyrzeczenia ....??? mnie przychodzi go glowy tylko jedna odpowiedz : zeby byc szczesliwym zeby spelnic jakies swoje ambicje i plany...zona..dzieci...trawniczek iglaczki ogrod grill znajomi ....co kto lubi mamy byc w swoich domkach szczesliwi i mamy sie tam czuc dobrze !!!!! nierozumiem tej nagonki na kaczorka skoro gosc nie trawi tescowej i w jej towarzystwie nie bedzie szczesliwy to jego sprawa i juz !!! ja sam wolalbym mieszkac w ziemiance bez tesciowej niz w jakiejs luksusowej willi z ta baba ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 30.09.2004 01:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2004 Ludzie ! Nie bójcie się podpisać swoimi nickami To mówi ten, który jest przeciwny zabieraniu do domu rodziców ale jest za tym, aby zapewnić rodzicom opiekę w miejscu ich zamieszkania RODZICA .......TESCIOWA TO NIE RODZIC ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patos 02.10.2004 19:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2004 Teściowa dobra jest tylko w gruncie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marcenka 04.11.2004 22:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2004 Pomimo, ze temat był aktualny we wrzesniu, to ja do niego doszłam dzisiaj. Wzbudził we mnie specyficzne emocje. Z JEDNEJ STRONY ZASZCZUTY PRZEZ WIEKSZOSC WAS KACZOREK ,z drugiej starsza pani, która bez zmrózenia oka mieszkała jak na to zasłuzyła w swojej rezydencji.To wam cos powiem, obserwuje w moim bardzo bliskim otoczeniu sytuacje , w której poczatek był podobny.Tesciówka miała 2 synów , meza. mieszkali w w 3- pok. mieszkaniu w ładnej dzielnicy warszawy. Jeden z synow ozenił sie i na poczatku zamieszkali w pokoiku zony/ 8m/,bo mamusia wolała pokoik po synusiu zagospodarowac wg. siebie/17m/.i nie zyczyła, by młodzi jej sie panoszyli.Wiec młodzi przez długie lata budowali domek z kredytu zaciagnietego na20 lat.Az wybudowali,bez dobrego słowa tejze mamusi.W takich egoistycznych zapatrywaniachzyła sobie przez lata/ przez ten czas odszedł jej maz/ do momentu az- drugi synek oswiadczyl, ze zeni sie- mamusia biegiem przepisała mu mieszkanie tłumaczac ten fakt jego bezradnoscia zyciowa .Z ogromna pewnoscia siebie , traktujac jako pewnik chciała zamieszkac na starosc w pieknym , pełnym opieki domu synka, którego miała niegdys w ....... W koncu zawsze był opiekunczy, bardziej obrotny, wiec po co miała mu pomagac / sam zawsze sobie poradził pracujac na 2.5 etatu , by cos miec- a ona o tym dobrze wiedziała/, w koncu matke trzeba szanowac ...... i dbac o nia pomimo drobnych nieporozumien A i mamusia chwalac sie pomysłem przed znajomymi, mowiła,ze w koncu czas na podwyzszenie swojego standartu zyciowego. Co byscie zrobili w takiej sytuacji!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marcenka 04.11.2004 22:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2004 Pomimo, ze temat był aktualny we wrzesniu, to ja do niego doszłam dzisiaj. Wzbudził we mnie specyficzne emocje. Z JEDNEJ STRONY ZASZCZUTY PRZEZ WIEKSZOSC WAS KACZOREK ,z drugiej starsza pani, która bez zmrózenia oka mieszkała jak na to zasłuzyła w swojej rezydencji.To wam cos powiem, obserwuje w moim bardzo bliskim otoczeniu sytuacje , w której poczatek był podobny.Tesciówka miała 2 synów , meza. mieszkali w w 3- pok. mieszkaniu w ładnej dzielnicy warszawy. Jeden z synow ozenił sie i na poczatku zamieszkali w pokoiku zony/ 8m/,bo mamusia wolała pokoik po synusiu zagospodarowac wg. siebie/17m/.i nie zyczyła, by młodzi jej sie panoszyli.Wiec młodzi przez długie lata budowali domek z kredytu zaciagnietego na20 lat.Az wybudowali,bez dobrego słowa tejze mamusi.W takich egoistycznych zapatrywaniachzyła sobie przez lata/ przez ten czas odszedł jej maz/ do momentu az- drugi synek oswiadczyl, ze zeni sie- mamusia biegiem przepisała mu mieszkanie tłumaczac ten fakt jego bezradnoscia zyciowa .Z ogromna pewnoscia siebie , traktujac jako pewnik chciała zamieszkac na starosc w pieknym , pełnym opieki domu synka, którego miała niegdys w ....... W koncu zawsze był opiekunczy, bardziej obrotny, wiec po co miała mu pomagac / sam zawsze sobie poradził pracujac na 2.5 etatu , by cos miec- a ona o tym dobrze wiedziała/, w koncu matke trzeba szanowac ...... i dbac o nia pomimo drobnych nieporozumien A i mamusia chwalac sie pomysłem przed znajomymi, mowiła,ze w koncu czas na podwyzszenie swojego standartu zyciowego. Co byscie zrobili w takiej sytuacji!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzia28 04.11.2004 22:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2004 Będąc synem, wzięłabym matkę do siebie, w końcu więzi rodzinne... Ale na miejscu żony syna, odprawiłabym starą A tak serio, to jest nielada kłopot. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adamski 05.11.2004 08:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2004 Kiedyś nie wchodziłem w ten dział, jakoś wszystko się układało chociaż w miarę poprawnie, albo po prostu nie było czasu żeby siedzieć na forum.W zeszłą sobotę pochowałem swoją babcię. Zmarła w wieku 91 lat tak jak zawsze chciała, szybko, bez długich cierpień, mając dobrą pamięć. Bardzo mi jej brakuje, ciężko mi się pogodzić z tym że odeszła, a z drugiej strony dziękuję Bogu że wysłuchał jej modlitw o spokojną śmierć.Przez ostatnie lata mieszkała z rodziną siostry mojego taty, miała opiekę i spokój. W każdej rodzinie czasem zdarzają się jakieś niesnaski, każde z nas ma lepsze i gorsze dni, ale chciałbym tak dożyć swoich ostatnich dni jak Ona. Z drugiej strony rozumiem Kaczorka, który ma prawo bać się tego co może stać się z jego rodziną po wprowadzeniu się jego teściowej. Nie mam długiego stażu małżeńskiego - raptem 6 lat. Przez pierwsze 5 lat mieszkaliśmy sami w mieszkaniu w bloku i wizyty teściów były częste, ale zawsze były to odwiedziny, nawet te kilkudniowe. Teraz kiedy sprzedaliśmy mieszkanie w bloku po propozycji teściów zamieszkaliśmy razem z nimi i budujemy dom. Teściowie są naprawdę wspaniałymi ludźmi chcącymi utrzymać zgodę i spokój w rodzinie, chcącymi pomagać wszystkim swoim dzieciom. Nigdy nie mógłbym im zarzucić tego że nam nie pomagali, że nam kiedyś czegoś odmówili. Ale jak to jest zawsze nie wszystko jest słodkie - nie potrafią zrozumieć że sami chcemy zdecydować o wystroju wnętrz naszego domu, że sami decydujemy o wyborze wykonawcy, że to jest nasz dom i spełnienie naszego marzenia. Wszelkie dyskusje na temat kosztów i materiałów kończą się stwierdzeniem teścia "wy młodzi zawsze wiecie wszystko najlepiej..." i niestety obrażeniem się. Staram się zachować spokój i pomijać milczeniem wszelkie uwagi, które niestety doprowadziły już do znacznego pogorszenia zdrowia mojej żony (a to przecież ich córka). Dobrze że budowa ma się już na ukończeniu i już niedługo będziemy na swoim.Ten opis ma pokazać tylko że nie tylko brak pomocy jest męczący - pamiętajcie że małżeństwo to para dwojga ludzi wychowanych często w dwóch różnych środowiskach. Zawsze może być tak że jedno z nich jest osobą bardzo zdecydowaną co do tego jak chce żyć i tego nie potrafią teściowie zrozumieć. Niestety... Czasem po prostu trzeba zamknąć gębę na kłódkę... Nasz domek ma 1 pokoik na parterze (biblioteczkę) i 1 gościnny na piętrze - tak więc nie ma problemu z wzięciem do nas naszych rodziców na starość. Nie oddałbym rodziców, ani teściów do domu pogodnej starości, ale sam boję się czasów kiedy to ja będę starszy i zrzędliwy. Mam tylko nadzieję że tak jak moja babcia szybko odejdę z tego świata... PozdrawiamAdamski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ArtMedia 12.11.2004 16:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2004 Witam. Dawno mnie tu nie było... chyba ze trzy miesiące. Skończyłem dom mam inne hobby. Żona wypatrzyła jednak ten wątek i zobowiązała abym przestrzegł wszystkich przed braniem teściów pod swój dach, co niniejszym robię.W grudniu 2002 roku teściowa z płaczem prosiła nas abyśmy ją wzieli do siebie (mieszkała samotnie w starym domku komunalnym i własnie miał on zostac zmieniony na inny ale nawet o lepszym standardzie, jednak jej się nie podobał). Zgodziłem się, żona rzecz jasna też już wcześniej była za tym. Efekt jest taki, że od roku z tesciową nie romawiam i już nie zamierzam. A zaczęło się od tego, że nie chciałem jeść tego co gotowała, ponieważ nie odpowiadał mi sposób przyrządzania posiłków. Oczywiście obraziła się. Później zdarzały się sytuacje, kiedy zwracałem na coś uwagę, że nie życzę sobie aby tak postępowała w bądź co bądź moim i żony domu. W końcu przestała się do mnie odzywać. Oczywiście nic sobie z moich uwag nie robi, jak przekorne dziecko, postępując celowo wbrew moim prośbom. Wmawia też chyba sobie jakieś sprawy, o których nawet nie wspomniałem. Np. wiem od innych, że uważa, że nie życzę sobie aby jadła z nami przy stole w jadalni, co jest nieprawdą. Na początku zapisałem nawet listę moich próśb, sądząc, że to coś pomoże. Wśród nich było m.in. prośba aby jeść przy stole w jadalni. (niestety chodzi z jedzeniem do swojego pokoju!?!). Niezłe co?Wcześniej próbowałem różnych delikatnych sposobów zwrócenia uwagi. Jak do słupa. W międzyczasie dowiedziałem się, że teściowa opowiada różnym ludziom niestworzone historie o mnie, np. że straszyłem ją zmianą zamków. W pierwszej chwili kiedy się o tym dowiedziałem chciałem natychmiast wypier.... ale się opanowałem. Postanowiłem tylko, że nie będę z nią rozmawiać. Przynajmniej każdy będzie wiedział, że jeśli twierdzi, że coś mówiłem to po prostu kłamie.Generalnie mi ona nie przeszkadza, mogłaby nawet być pomocna gdyby tylko chciała współpracować. Niestety wszystko wie lepiej i ma wszystkich gdzieś. Od nas zaczynając a na burmistrzu i prezydencie kończąc.To tyle w ramach przestrogi. Dużo można by pisać. Najgorzej ma moja żona, bo jeszcze ma poczucie winy za tą całą sytuację. Ja nie dam się zepchnąć na margines w naszym własnym domu, na który sami zapracowaliśmy i od nikogo nie wzięlismy ani złotówki. Przechlapane.Teściowej nic złego nie zyczę. Po prostu niczego jej nie zyczę.Cokolwiek zostanie tutaj napisane pamiętajcie - Nie bierzcie teściów pod swój dach!Powodzenia! Wracam do nowego hobby, więc nie liczcie na odpowiedź z mojej strony. Astalavista! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darek1719499676 12.11.2004 16:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2004 Wśród nich było m.in. prośba aby jeść przy stole w jadalni. (niestety chodzi z jedzeniem do swojego pokoju!?!). Niezłe co? No wiesz, jeśli stawiałeś takie warunki... Też lubię jeść w samotności czytając przy tym, u nas wszyscy tak mają, moja mama też. Myślę, że na siłę chciałeś ustawić wszystko po swojemu. Moja mama z nami nie mieszka ale przyjeżdża 2-3 razy w tygodniu, szarogęsi się wtedy strasznie, do wszystkiego wtrąci swoje trzy grosze, wszystko wie lepiej, mnie-swoją córkę ochrzani, mojego męża, moich synów. Mój mąż w ogóle nie reaguje, mama jest nim zachwycona - już blisko 20 lat! Z drugiej strony mama nieba by nam przychyliła, sprząta, robi w ogrodzie/ nie bronimy bo Ją energia rozsadza/. Gdyby z nami zamieszkała to najszybciej ja bym się wykończyła. Myślę, że wiele zawiniła w tej sytuacji małostkowość, wyolbrzymianie szczegółów, chęć pokazania kto tu rządzi. Twojej teściowej jest zapewne ciężej niż tobie. Ela Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sara 12.11.2004 18:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2004 Czy wiecie, że nienawiść najbardziej niszczy nas samych? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 14.11.2004 18:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2004 Czy wiecie, że nienawiść najbardziej niszczy nas samych? Myślę, że to nie kwestia nienawiści czy bycia dobrym, albo złym. Rozumiem Kaczora, wszyscy ci, którzy go zmieszali z błotem nie doświadczyli frustracji, której doznaje się, kiedy strasze pokolenie nawet w dobrych intencjach, zaczyna nam chwiać domową równowagą, wypracowanym przez lata podziałem obowiązków, naszymi domowymi zwyczajami. To jest nie do zniesienia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sara 14.11.2004 20:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2004 Czy wiecie, że nienawiść najbardziej niszczy nas samych? Myślę, że to nie kwestia nienawiści czy bycia dobrym, albo złym. Rozumiem Kaczora, wszyscy ci, którzy go zmieszali z błotem nie doświadczyli frustracji, której doznaje się, kiedy strasze pokolenie nawet w dobrych intencjach, zaczyna nam chwiać domową równowagą, wypracowanym przez lata podziałem obowiązków, naszymi domowymi zwyczajami. To jest nie do zniesienia. Przerobiłam tę lekcję, kiedy moja tesciowa bez słowa wyjaśnienia zamieszkała w moim domu przez 5 tygodni. Nie mam zamiaru nikogo pouczać, a tym bardziej "mieszać z błotem". Nie to było moim celem. Napisałam jedynie to czego sama doswiadczyłam, ponieważ znam skutki takiego stanu emocjonalnego. A tak na marginesie, ja również przerobiłam tę lekcję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 19.11.2004 12:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2004 Od kilku tygodni zona namawia mnie abym w projektowanym domu wygospodarować pomieszczenia dla jej mamusi. Od razu mówię, że stanowczo odrzuca mój pomysł z piwnicą. Poradźcie coś bo nie uśmiecha mi sie spedzanie starosmi mojego życia z teściową a obawiam sie, ż szkaradztwo bedzie żyło 100 lat albo i więcej bo Św. Piotr ni ejest taki głupi by brać to wyszczekane babsko do siebie.... Help.....Tesciowe - żyć się z nimi nie da a zastrzelić nie wolno to moze garaz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 19.11.2004 12:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2004 O litościwa, od razu widać, że się tobie nie chce lakieru pucować i tapicerki czesać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 19.11.2004 12:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2004 O litościwa, od razu widać, że się tobie nie chce lakieru pucować i tapicerki czesać. A najlepsza byla moja mama . Maz moj mowi do niej - no poddasze duze jest , jakby co to rodzice jedni i drudzy beda mieli gdzie mieszkac. Moja mama na to - no wiesz , myslisz ze ja na starosc po schodach bede dralowac? ja biore parter !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 19.11.2004 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2004 Ale się za przeproszeniem "łoś" podłożył, pewnie nie spał ze dwie noce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 19.11.2004 14:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2004 Ale się za przeproszeniem "łoś" podłożył, pewnie nie spał ze dwie noce. a nie wiem, zapytam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 19.11.2004 14:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2004 Ja bym chyba wolał juz chatkę ogrodową niż górkę z teściową na dole, z całym szacunkiem dla mamuśki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 19.11.2004 14:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2004 na dole Uścislijmy : NA czy W ? Jeśli to drugie, to szanowna mamusia się ucieszy że zięć taki dobry człowiek jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.