Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Żona chce pokoju dla mamusi...


Gość Kaczor

Recommended Posts

  • 3 weeks później...
  • Odpowiedzi 140
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

mam takie pytanko po co ludzie kupuja dzialke ....buduja dom ???

po co te wszystkie wyrzeczenia ....???

mnie przychodzi go glowy tylko jedna odpowiedz : zeby byc szczesliwym zeby spelnic jakies swoje ambicje i plany...zona..dzieci...trawniczek iglaczki ogrod grill znajomi ....co kto lubi mamy byc w swoich domkach szczesliwi i mamy sie tam czuc dobrze !!!!! nierozumiem tej nagonki na kaczorka skoro gosc nie trawi tescowej i w jej towarzystwie nie bedzie szczesliwy to jego sprawa i juz !!! ja sam wolalbym mieszkac w ziemiance bez tesciowej niz w jakiejs luksusowej willi z ta baba ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie ! Nie bójcie się podpisać swoimi nickami ;)

 

To mówi ten, który jest przeciwny zabieraniu do domu rodziców ale jest za tym, aby zapewnić rodzicom opiekę w miejscu ich zamieszkania ;)

 

RODZICA .......TESCIOWA TO NIE RODZIC .....;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
Pomimo, ze temat był aktualny we wrzesniu, to ja do niego doszłam dzisiaj. Wzbudził we mnie specyficzne emocje. Z JEDNEJ STRONY ZASZCZUTY PRZEZ WIEKSZOSC WAS KACZOREK ,z drugiej starsza pani, która bez zmrózenia oka mieszkała jak na to zasłuzyła w swojej rezydencji.To wam cos powiem, obserwuje w moim bardzo bliskim otoczeniu sytuacje , w której poczatek był podobny.Tesciówka miała 2 synów , meza. mieszkali w w 3- pok. mieszkaniu w ładnej dzielnicy warszawy. Jeden z synow ozenił sie i na poczatku zamieszkali w pokoiku zony/ 8m/,bo mamusia wolała pokoik po synusiu zagospodarowac wg. siebie/17m/.i nie zyczyła, by młodzi jej sie panoszyli.Wiec młodzi przez długie lata budowali domek z kredytu zaciagnietego na20 lat.Az wybudowali,bez dobrego słowa tejze mamusi.W takich egoistycznych zapatrywaniachzyła sobie przez lata/ przez ten czas odszedł jej maz/ do momentu az- drugi synek oswiadczyl, ze zeni sie- mamusia biegiem przepisała mu mieszkanie tłumaczac ten fakt jego bezradnoscia zyciowa :evil: .Z ogromna pewnoscia siebie , traktujac jako pewnik chciała zamieszkac na starosc w pieknym , pełnym opieki domu synka, którego miała niegdys w ....... W koncu zawsze był opiekunczy, bardziej obrotny, wiec po co miała mu pomagac :-? / sam zawsze sobie poradził pracujac na 2.5 etatu , by cos miec- a ona o tym dobrze wiedziała/, w koncu matke trzeba szanowac ...... i dbac o nia pomimo drobnych nieporozumien :-? A i mamusia chwalac sie pomysłem przed znajomymi, mowiła,ze w koncu czas na podwyzszenie swojego standartu zyciowego. :o Co byscie zrobili w takiej sytuacji!!! :o
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo, ze temat był aktualny we wrzesniu, to ja do niego doszłam dzisiaj. Wzbudził we mnie specyficzne emocje. Z JEDNEJ STRONY ZASZCZUTY PRZEZ WIEKSZOSC WAS KACZOREK ,z drugiej starsza pani, która bez zmrózenia oka mieszkała jak na to zasłuzyła w swojej rezydencji.To wam cos powiem, obserwuje w moim bardzo bliskim otoczeniu sytuacje , w której poczatek był podobny.Tesciówka miała 2 synów , meza. mieszkali w w 3- pok. mieszkaniu w ładnej dzielnicy warszawy. Jeden z synow ozenił sie i na poczatku zamieszkali w pokoiku zony/ 8m/,bo mamusia wolała pokoik po synusiu zagospodarowac wg. siebie/17m/.i nie zyczyła, by młodzi jej sie panoszyli.Wiec młodzi przez długie lata budowali domek z kredytu zaciagnietego na20 lat.Az wybudowali,bez dobrego słowa tejze mamusi.W takich egoistycznych zapatrywaniachzyła sobie przez lata/ przez ten czas odszedł jej maz/ do momentu az- drugi synek oswiadczyl, ze zeni sie- mamusia biegiem przepisała mu mieszkanie tłumaczac ten fakt jego bezradnoscia zyciowa :evil: .Z ogromna pewnoscia siebie , traktujac jako pewnik chciała zamieszkac na starosc w pieknym , pełnym opieki domu synka, którego miała niegdys w ....... W koncu zawsze był opiekunczy, bardziej obrotny, wiec po co miała mu pomagac :-? / sam zawsze sobie poradził pracujac na 2.5 etatu , by cos miec- a ona o tym dobrze wiedziała/, w koncu matke trzeba szanowac ...... i dbac o nia pomimo drobnych nieporozumien :-? A i mamusia chwalac sie pomysłem przed znajomymi, mowiła,ze w koncu czas na podwyzszenie swojego standartu zyciowego. :o Co byscie zrobili w takiej sytuacji!!! :o
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś nie wchodziłem w ten dział, jakoś wszystko się układało chociaż w miarę poprawnie, albo po prostu nie było czasu żeby siedzieć na forum.

W zeszłą sobotę pochowałem swoją babcię. Zmarła w wieku 91 lat tak jak zawsze chciała, szybko, bez długich cierpień, mając dobrą pamięć. Bardzo mi jej brakuje, ciężko mi się pogodzić z tym że odeszła, a z drugiej strony dziękuję Bogu że wysłuchał jej modlitw o spokojną śmierć.

Przez ostatnie lata mieszkała z rodziną siostry mojego taty, miała opiekę i spokój. W każdej rodzinie czasem zdarzają się jakieś niesnaski, każde z nas ma lepsze i gorsze dni, ale chciałbym tak dożyć swoich ostatnich dni jak Ona.

 

Z drugiej strony rozumiem Kaczorka, który ma prawo bać się tego co może stać się z jego rodziną po wprowadzeniu się jego teściowej.

Nie mam długiego stażu małżeńskiego - raptem 6 lat. Przez pierwsze 5 lat mieszkaliśmy sami w mieszkaniu w bloku i wizyty teściów były częste, ale zawsze były to odwiedziny, nawet te kilkudniowe. Teraz kiedy sprzedaliśmy mieszkanie w bloku po propozycji teściów zamieszkaliśmy razem z nimi i budujemy dom. Teściowie są naprawdę wspaniałymi ludźmi chcącymi utrzymać zgodę i spokój w rodzinie, chcącymi pomagać wszystkim swoim dzieciom. Nigdy nie mógłbym im zarzucić tego że nam nie pomagali, że nam kiedyś czegoś odmówili. Ale jak to jest zawsze nie wszystko jest słodkie - nie potrafią zrozumieć że sami chcemy zdecydować o wystroju wnętrz naszego domu, że sami decydujemy o wyborze wykonawcy, że to jest nasz dom i spełnienie naszego marzenia. Wszelkie dyskusje na temat kosztów i materiałów kończą się stwierdzeniem teścia "wy młodzi zawsze wiecie wszystko najlepiej..." i niestety obrażeniem się. Staram się zachować spokój i pomijać milczeniem wszelkie uwagi, które niestety doprowadziły już do znacznego pogorszenia zdrowia mojej żony (a to przecież ich córka). Dobrze że budowa ma się już na ukończeniu i już niedługo będziemy na swoim.

Ten opis ma pokazać tylko że nie tylko brak pomocy jest męczący - pamiętajcie że małżeństwo to para dwojga ludzi wychowanych często w dwóch różnych środowiskach. Zawsze może być tak że jedno z nich jest osobą bardzo zdecydowaną co do tego jak chce żyć i tego nie potrafią teściowie zrozumieć. Niestety... Czasem po prostu trzeba zamknąć gębę na kłódkę...

 

Nasz domek ma 1 pokoik na parterze (biblioteczkę) i 1 gościnny na piętrze - tak więc nie ma problemu z wzięciem do nas naszych rodziców na starość. Nie oddałbym rodziców, ani teściów do domu pogodnej starości, ale sam boję się czasów kiedy to ja będę starszy i zrzędliwy. Mam tylko nadzieję że tak jak moja babcia szybko odejdę z tego świata...

 

Pozdrawiam

Adamski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Dawno mnie tu nie było... chyba ze trzy miesiące. Skończyłem dom mam inne hobby. Żona wypatrzyła jednak ten wątek i zobowiązała abym przestrzegł wszystkich przed braniem teściów pod swój dach, co niniejszym robię.

W grudniu 2002 roku teściowa z płaczem prosiła nas abyśmy ją wzieli do siebie (mieszkała samotnie w starym domku komunalnym i własnie miał on zostac zmieniony na inny ale nawet o lepszym standardzie, jednak jej się nie podobał). Zgodziłem się, żona rzecz jasna też już wcześniej była za tym. Efekt jest taki, że od roku z tesciową nie romawiam i już nie zamierzam. A zaczęło się od tego, że nie chciałem jeść tego co gotowała, ponieważ nie odpowiadał mi sposób przyrządzania posiłków. Oczywiście obraziła się. Później zdarzały się sytuacje, kiedy zwracałem na coś uwagę, że nie życzę sobie aby tak postępowała w bądź co bądź moim i żony domu. W końcu przestała się do mnie odzywać. Oczywiście nic sobie z moich uwag nie robi, jak przekorne dziecko, postępując celowo wbrew moim prośbom. Wmawia też chyba sobie jakieś sprawy, o których nawet nie wspomniałem. Np. wiem od innych, że uważa, że nie życzę sobie aby jadła z nami przy stole w jadalni, co jest nieprawdą. Na początku zapisałem nawet listę moich próśb, sądząc, że to coś pomoże. Wśród nich było m.in. prośba aby jeść przy stole w jadalni. (niestety chodzi z jedzeniem do swojego pokoju!?!). Niezłe co?

Wcześniej próbowałem różnych delikatnych sposobów zwrócenia uwagi. Jak do słupa. W międzyczasie dowiedziałem się, że teściowa opowiada różnym ludziom niestworzone historie o mnie, np. że straszyłem ją zmianą zamków. W pierwszej chwili kiedy się o tym dowiedziałem chciałem natychmiast wypier.... ale się opanowałem. Postanowiłem tylko, że nie będę z nią rozmawiać. Przynajmniej każdy będzie wiedział, że jeśli twierdzi, że coś mówiłem to po prostu kłamie.

Generalnie mi ona nie przeszkadza, mogłaby nawet być pomocna gdyby tylko chciała współpracować. Niestety wszystko wie lepiej i ma wszystkich gdzieś. Od nas zaczynając a na burmistrzu i prezydencie kończąc.

To tyle w ramach przestrogi. Dużo można by pisać. Najgorzej ma moja żona, bo jeszcze ma poczucie winy za tą całą sytuację. Ja nie dam się zepchnąć na margines w naszym własnym domu, na który sami zapracowaliśmy i od nikogo nie wzięlismy ani złotówki. Przechlapane.

Teściowej nic złego nie zyczę. Po prostu niczego jej nie zyczę.

Cokolwiek zostanie tutaj napisane pamiętajcie - Nie bierzcie teściów pod swój dach!

Powodzenia! Wracam do nowego hobby, więc nie liczcie na odpowiedź z mojej strony. Astalavista!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wśród nich było m.in. prośba aby jeść przy stole w jadalni. (niestety chodzi z jedzeniem do swojego pokoju!?!). Niezłe co?

No wiesz, jeśli stawiałeś takie warunki... Też lubię jeść w samotności czytając przy tym, u nas wszyscy tak mają, moja mama też.

Myślę, że na siłę chciałeś ustawić wszystko po swojemu.

 

Moja mama z nami nie mieszka ale przyjeżdża 2-3 razy w tygodniu, szarogęsi się wtedy strasznie, do wszystkiego wtrąci swoje trzy grosze, wszystko wie lepiej, mnie-swoją córkę ochrzani, mojego męża, moich synów. Mój mąż w ogóle nie reaguje, mama jest nim zachwycona - już blisko 20 lat! Z drugiej strony mama nieba by nam przychyliła, sprząta, robi w ogrodzie/ nie bronimy bo Ją energia rozsadza/. Gdyby z nami zamieszkała to najszybciej ja bym się wykończyła.

 

Myślę, że wiele zawiniła w tej sytuacji małostkowość, wyolbrzymianie szczegółów, chęć pokazania kto tu rządzi.

Twojej teściowej jest zapewne ciężej niż tobie. Ela

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wiecie, że nienawiść najbardziej niszczy nas samych? :(

Myślę, że to nie kwestia nienawiści czy bycia dobrym, albo złym. Rozumiem Kaczora, wszyscy ci, którzy go zmieszali z błotem nie doświadczyli frustracji, której doznaje się, kiedy strasze pokolenie nawet w dobrych intencjach, zaczyna nam chwiać domową równowagą, wypracowanym przez lata podziałem obowiązków, naszymi domowymi zwyczajami. To jest nie do zniesienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wiecie, że nienawiść najbardziej niszczy nas samych? :(

Myślę, że to nie kwestia nienawiści czy bycia dobrym, albo złym. Rozumiem Kaczora, wszyscy ci, którzy go zmieszali z błotem nie doświadczyli frustracji, której doznaje się, kiedy strasze pokolenie nawet w dobrych intencjach, zaczyna nam chwiać domową równowagą, wypracowanym przez lata podziałem obowiązków, naszymi domowymi zwyczajami. To jest nie do zniesienia. Przerobiłam tę lekcję, kiedy moja tesciowa bez słowa wyjaśnienia zamieszkała w moim domu przez 5 tygodni.

Nie mam zamiaru nikogo pouczać, a tym bardziej "mieszać z błotem". Nie to było moim celem. Napisałam jedynie to czego sama doswiadczyłam, ponieważ znam skutki takiego stanu emocjonalnego.

A tak na marginesie, ja również przerobiłam tę lekcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kilku tygodni zona namawia mnie abym w projektowanym domu wygospodarować pomieszczenia dla jej mamusi. Od razu mówię, że stanowczo odrzuca mój pomysł z piwnicą. Poradźcie coś bo nie uśmiecha mi sie spedzanie starosmi mojego życia z teściową a obawiam sie, ż szkaradztwo bedzie żyło 100 lat albo i więcej bo Św. Piotr ni ejest taki głupi by brać to wyszczekane babsko do siebie....

Help.....Tesciowe - żyć się z nimi nie da a zastrzelić nie wolno :evil:

 

to moze garaz? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O litościwa, od razu widać, że się tobie nie chce lakieru pucować i tapicerki czesać. :lol:

 

:p

A najlepsza byla moja mama .

Maz moj mowi do niej - no poddasze duze jest , jakby co to rodzice jedni i drudzy beda mieli gdzie mieszkac.

Moja mama na to - no wiesz , myslisz ze ja na starosc po schodach bede dralowac? ja biore parter !! :p :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...