thalex 22.08.2004 12:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2004 Oj co wy tak smutno piszecie"?Kolega Teski gdyby nie chodził do psychologa pewnie by zrobił tak samo ale wcześniej. Nie można powiedzieć czy da się wyleczyć bo nawet największy twardziel poddany długotrwałym stresom popadnie w depresję. Ważne jest że da się z tym żyć ale na leczenie stanu depresyjnego bardzo duży wpływ ma otoczenie (rodzina, praca a nawet sąsiedzi).Beatauparta pdjęła decyzję o rozstaniu i bardzo możliwe, że to ją wprost uratuje od choroby a może i jednak dom też wybuduje.- odezwij się Beata Leczenie depresji nie polega tylko na wizytach u lekarza czy branie leków ale na zorganizowaniu sobie takiego trybu życia aby wyeliminować przyczyny depresji. Leki jedynie pomagają na początku, jest to oczywiście sprawa bardzo indywidualna., Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
beatauparta 22.08.2004 13:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2004 Oj co wy tak smutno piszecie"? Kolega Teski gdyby nie chodził do psychologa pewnie by zrobił tak samo ale wcześniej. Nie można powiedzieć czy da się wyleczyć bo nawet największy twardziel poddany długotrwałym stresom popadnie w depresję. Ważne jest że da się z tym żyć ale na leczenie stanu depresyjnego bardzo duży wpływ ma otoczenie (rodzina, praca a nawet sąsiedzi). Beatauparta pdjęła decyzję o rozstaniu i bardzo możliwe, że to ją wprost uratuje od choroby a może i jednak dom też wybuduje.- odezwij się Beata Leczenie depresji nie polega tylko na wizytach u lekarza czy branie leków ale na zorganizowaniu sobie takiego trybu życia aby wyeliminować przyczyny depresji. Leki jedynie pomagają na początku, jest to oczywiście sprawa bardzo indywidualna. , Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
thalex 22.08.2004 17:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2004 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 22.08.2004 18:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2004 Repetitio mater studiorum est Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
beatauparta 22.08.2004 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2004 Jeżeli to bardzo bliska osoba, to możesz jej bardzo, bardzo pomóc. Może być tak, że zapomnicie o chorobie.Musisz być anielsko cierpliwy i musisz sie nauczyć jak pomagać,bo np. mówienie typu weż się w garść, będzie lepiej itp. przynoszą skutek odwrotny.Ale naprawdę może być super. Mówienie o tym, że się powiesił, chociaż chodził do psychologa, to okropne spłaszczanie tematu. Proszę, nie piszcie takich rzeczy.Tak może napisać tylko ktoś, kto nie miał o danej osobie pojęcia. Naprawdę można pomóc każdemu, ale bardziej niż psycholog i leki , choć niezbędne, potrzebny jest drugi człowiek.Znam osobę, na której postawiono już krzyżyk, a jednak ktoś podał jej rękę w najtrudniejszym momencie i potem dała już sobie radę.Życzę powodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
thalex 22.08.2004 20:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2004 Repetitio mater studiorum est co to znaczy ??????? przetłumaczcie proszę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 22.08.2004 23:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2004 repetitio est mater studiorum - łac., powtarzanie jest matką wiedzy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 23.08.2004 17:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2004 beatauparta wiem ze to spłaszczanie sprawy i nie o to mi chodziło....on miał dwoje swoich naprawde oddanych przyjaciół....a jednak...taki chyba moment i juz... zgodze sie ze bliska osoba moze bardzo pomóc....jak osoba której sie chce pomoc tego tez chce....niby jest ok...a jednak... Strasznie smutno sie zrobiło... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Hanula 23.08.2004 19:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2004 Od kilku lat miewam stany depresyjne, w lecie mniej, jesienią i zimą prawie non stop, w tym roku myślałam, że juz z niej nie wyjde, nawet byłam umówiona u lekarza, chociaż to nie ja ją zamówiłam, stwierdziłam że sama sobie z tym poradzę. Nie wiem czy dam radę, ale od trzech miesięcy trzymam się (nie wierzę w tabletki), bardzo dużo pracuję, wpadłam w nałóg przeglądania forum i odzyskałam nadzieję na dom (chociaż w głębi duszy wydaje mi się to nierealne). Gdyby nie dodatkowe zlecenia, które biorę, już dawno bym się załamała - brakiem pieniedzy po prostu. Trywialne. Każdy ma inne powody depresji... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 23.08.2004 21:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2004 Hanulko,wydaje mi się, że w związku z tym iż podjęłaś tak ważną w Twoim życiu decyzję, powinnaś te depresje miewać coraz rzadziej. Kiedy człowiek ma jasno wytyczony cel i bardzo pragnie go zrealizować, zaczyna wtedy działać i nie ma czasu na depresje. Jesteś na dobrej drodze do swojego celu, tylko przypadkiem nie poddawaj się, walcz, pracuj, puszczaj wodze fantazji - niech wyobraźnia podsuwa Ci piękne widoki z domem w tle.Dzień po dniu, dzień po dniu...pielęgnuj w sobie marzenia, nie wyzbywaj się ich, one dodają sił do działania.A depresje... w związku z brakiem słońca w zimie atakują nawet silnych psychicznie ludzi. Ja też je miewam, wieczorem płaczę w wannie, a rano wstaję i na siłę idę do pracy. Na szczęście młyn w biurze nie pozwala mi na rozklejanie się, więc jakoś to przetrzymuję. I tak od wielu lat.Pozdrawiam Cię serdecznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.08.2004 21:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2004 Teska,nic w tym trywialnego. A smutek? Smutek został Tobie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
thalex 23.08.2004 22:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2004 Z tej smutności to się tu zrobi chyba antypsycholog Napiszcie lepiej z czego żeście się ostatnio śmiali , albo sobie chociaż tylko przypomnijcie. qrcze już po północy a jutro jak zwykle do roboty ; znowy niewyspany cześć! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
thalex 23.08.2004 23:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2004 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagoda 19.10.2004 18:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Moja mama miewa co jakiś czas i wtedy / z pomocą lekarza/ trzeba przeczekać. Pierwszy raz 20 lat temu. Zachowywała się tak, ze trzeba ją było umieścić w szpitalu. Tam złamała rękę , została przeniesiona do zwykłego szpitala i w ciagu kilku miesięcy objawy zanikły. Potem w ciągu 20 lat jeszcze dwukrotnie to ją dopadało, zawsze w czasie upałów i trwało po kilka miesięcy/już bez szpitala/. W międzyczasie funkcjonowała normalnie a jest bardzo żywotna. Teraz ją dopadło latem / znów upały/, gdy okazało się , że powinna się poddać operacji chirurgicznej, której się boi. Z doświadczenia wiem, że gdy problem operacji zostanie rozwiązany, stopniowo zaniknie też problem depresji. Tak to wyglada w jej przypadku. Nie wiem, czy inne są choc trochę podobne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.10.2004 18:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Znam osobę, która cierpiała na silną depresję. Wyszła z tego, choć zdaniem mojej mamy jest trochę dziwna - mama nie potrafiła sprecyzować na czym ta dziwność polega. Osoba ta to kobieta w wieku ok.60 lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KonAn 19.10.2004 19:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Mam bliską znajomą,która zmaga sie z depresją od kilku lat ,także weszłem w ten temat dość głęboko.Na początku rozwieję pierwszy mit,tabletki absolutnie nie rozwiążą problemu,co najwyżej mogą być pomocne na pewnych etapach leczenia.Jedyną skuteczną metodą dająco szansę na wyleczenie jest psychoterapia,najlepiej grupowa.Podstawowy warunek jest taki ,że chory musi chcieć się publicznie otworzyć przed grupą,która pomaga mu 'dokopać się" do dawniejszych pokładów z jego życia,dawnych emocji i urazów psychicznych.Większość przyczyn depresji pochodzi z okresu wieku dziecięcego i relacji rodzinnych.Młoda psychika zostaje zainfekowana "wirusem", który atakuje w póżniejszym okresie gdy psychika osłabiona jest problemami,stresem,z którym nie może sobie poradzić.Wracając do szans wyleczenia to trzeba przyznac,że niewielu chorym udaje się z tego wyjść,większość wegetuje zawieszona między normalnością,a chorobą wspomagana lekami.Bardzo ważna jest postawa najbliższych,nie możemy udawać ,że nie ma problemu,bagatelizować go,traktować osobę chorą niepoważnie.Nie można unikać trudnych tematów i trudnych pytań,trzeba być po prostu razem z chorym ,nie obok niego,a brak wzajemnych kontaktów międzyludzkich jest chyba wyznacznikiem czasów,w których przyszło nam żyć.Kończę już,bo zaczyna robić się pesymistycznie i za chwilę sam popadnę w depresję.Na koniec powiem wam jeszcze definicję choroby psychicznej,która bardzo mi się podoba:"Choroba psychiczna to zdrowa reakcja na niezdrowe społeczeństwo".I jak się z tym nie zgodzić? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Hanula 21.10.2004 16:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2004 Większość przyczyn depresji pochodzi z okresu wieku dziecięcego i relacji rodzinnych.Młoda psychika zostaje zainfekowana "wirusem", który atakuje w póżniejszym okresie gdy psychika osłabiona jest problemami,stresem,z którym nie może sobie poradzić. O Boże infekuje moje dzieci od trzech lat bo sama nie mogę sobie poradzić z życiem - ciągłymi trudnościami finansowymi -i jeszcze ten bezsensowny w moim przypadku pęd do budowy domu. Nie stać mnie na niego, ale warunki mieszkaniowe mam tragiczne no i jestem dumną posiadaczką działki 14 a + troszkę uskładanej kaski (na fundamenty by było), więc myślłam, że może jednak... Myślałam, że mąż się zmobilizuje i zacznie mu wreszcie zależeć na pieniądzach (prowadzi własną firmę z marnym skutkiem). Te wszystkie moje frustracje przenoszą się wobec tego na dzieci. Ale z tego wynika że i ja musiałam być infekowana w dzieciństwie przez mamę. (Nie było u nas OK) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagoda 21.10.2004 16:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2004 To są zwyczajne problemy, które ma większa część populacji. a nie depresja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KonAn 21.10.2004 17:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2004 Owszem problemy ma więszość społeczeństwa,ale w depresję wpadają osoby o najsłabszej psychice.Psychikę tą osłabia w dzieciństwie nie trudna sytuacja bytowa(chociaż może się nakładać),ale to jak reagują na problemy dorośli.Dziecko w konfrontacji z dorosłym jest bezbronne,jest osobą,na którą nieświadomie wylewamy wszystkie brudy,które w nas siedzą.Na nim możemy wyładować bezkarnie wszystkie flustracje,a ono nie może się bronić,bo to wywołuje tylko kolejną falę naszej agresji,może tylko pochylić głowę i zdusić w sobie emocje,które kiedyś wybuchną z ogromną siłą.Oczywiście z tą bezkarnością to wszystko jest do czasu,ponieważ w dorsłym życiu dzieci prawdopodobnie odpłacą nam tym samym.Relacje międzyludzkie to istne pole minowe,chodząc po nim możemy łatwo kogoś zranić,a nawet zabić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Hanula 22.10.2004 19:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2004 To są zwyczajne problemy, które ma większa część populacji. a nie depresja. Jagoda może i tak ale jak trzy osoby ci mówią że powinnaś iść do lekarza to chyba to już nie jest zwyczajny problem. Tyle że ja nie wierzę w farmakologię, potrzebuję rozmowy, za którą bynajmniej nie mam zamiaru płacić w mojej sytuacji zaciśniętego pasa. Na razie ratuję się deprimem (albo autosugestią). NO i nawałem pracy zleconej, zatem zmykam już dziś z forum nie tracąc czasu. Pa Pa Myslę że depresji nie da się wyleczyć do końca zaleczyć tak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.