Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Marzenia o domu a rzeczywistość - jakie macie obawy?


Recommended Posts

Moje obawy to:

- dojazd do pracy zwłaszcza zimą (tam gdzie zamierzam mieszkać jedyny środek lokomocji oprócz samochodu to PKS);

- zorganizowanie życia rodzinie, gdy na świat przyjdą dzieci (a ja będę mieszkać 30 km od centrum Warszawy - co z przedszkolem, szkołą .....?) - jak pogodzić naszą pracę z wychowaniem dzieci? jak pogodzić ich życie z naszą chęcią życia z dala od cywilizacji?

- poczucie bezpieczeństwa w domu;

 

To narazie spędza mi sen z powiek, ale jak napisał PANTHER zazwyczaj boimy się tego czego nie znamy. Spróbujemy zobaczymy, zawsze będzie można wybudować nowy dom lub kupić mieszkanie w samym centrum wielkiego miasta ;-)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 65
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Antolka.Chyba jesteśmy w podobnej sytuacji- potencjalnie rozwojowa rodzina, która buduje się poza dużym miastem. My już w tej chwili mieszkamy 30 km od stolicy, więc mamy próbę tego co nas czeka. Dojeżdżanie nie jest czymś strasznym, ja codziennie wracam godzinę autobusem i znalazłam nawet tego dobre strony: w końcu, bez wyrzutów sumienia, całą godzinę oddaję się ulubionej lekturze. Poza tym, z dala od centum są często bardzo dobre szkoły i przedszkoła, a ludzie bardziej interesują się sąsiadami, co ma swoje dobre i złe strony.

Pozdrawiam wszystkich...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czego ja sie obawiam, głównie zdarzeń losowych efektem których będzie niemożność spłacenia kredytu. Z dojazdem będe miał dużo lepiej niż obecnie, tylko 4,5 km do centrum miasta, a buduje się poza granicami miasta, w niedużej (narazie) wiosce. Teraz mam do pracy 30 km, więc z dojazdem będzie dużo lepiej, pozatym będę miał do wyboru oprócz swojego samochodu również autobus miejski i pociąg. Jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa, bo raczej nie boje się zbytnio, bo buduje się pośrodku wioski, sąsiedzi z trzech stron, więc nie najgorzej. Generalnie czuje pozytywny klimat ze strony przyszłym sąsiadów. Generalnie jestem optymistą, zawsze staram się zakładać, że będzie dobrze.

pozdrawiam

maksiu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczy problem może stanowić dojazd, który może zdezorganizować spokojne życie rodziny z dziećmi. Wybierając działkę, na ogół nie bierze się tego pod uwagę, liczy się miejsce, widok itp a nie rozważa się problemów komunikacyjnych (korki!), konieczności wcześniejszego wstawania do pracy (i zrywania dzieci o wcześniejszej porze). Kolejna sprawa to poczucie bezpieczeństwa, w mieście czujemy sie OK, w parterowym domu o wielkich oknach, położonym w zacisznym miejscu, szczególnie na początku można poczuć nieprzyjemny dreszcz emocji, zupełnie nieznany w większych i ludniejszych zbiorowiskach ludzkich

Finiszant

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buduję na zboczu góry w Beskidach, zaś mieszkam na płaskim terenie Śląska oddalonym o 100km.

Klimat w okolicach gdzie mamy zamiar zamieszkać jest bardziej ostry, zimy bardziej śnieżne.

Pierwszą obawą jest czy organizmy nasze przystosują się do takich zmian.

Wzdłuż drogi poniżej płynie sobie rzeczka, więc aby dojechać do domu musimy jechać przez mostek.

Więc drugą obawą jest to, że spokojna rzeczka kiedyś wiosną zamieni się w topiel , zerwie mostek i nawet człowiek do domu nie dojedzie.

Trzecią troską jest to, że w naszym niestabilnym kraju ktoś wpadnie na pomysł ratowania finansów państwa wprowadzając podatek dla właścicieli domków jednorodzinnych, no a tu kredyty niespłacone, koszty ogrzewania rosną, nie wszystko jeszcze wykończone...

A kiedyś przecież człowiek będzie emerytem i czy starczy z emeryturki na pokrycie takich wydatków???

Ale okolica gdzie buduję jest przepiękna.

Kotlinka górska, w dole rzeczka, w oddali góra Żar - i to jest balsam na te wszystkie troski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda zmiana rodzi obawy, potem człowiek się przyzwyczaja, nabiera doświadczenia, że nie jest tak strasznie. Jak przeprowadziłam się do domu jednorodzinnego z bloku, to się bałam (szczególnie, że jakoś tak akurat ktoś okradł sąsiadów). Po paru latach mi się zmieniło, większe obawy budzą we mnie duże bloki, z dużym skupiskiem ludzi (nie zna się przecież wszystkich).

Obecnie przy budowie domu najwięcej boję się tego, że próbując podołać zorganizowaniu i sfinansowaniu całego przedsięwzięcia, stracimy z oczu to co dla mnie ważne, zaganiani nie będziemy mieć czasu dla dzieci, dla przyjaciół, dla rodziny, dla siebie...

Szkoły i przedszkola dla dzieci zaś wszędzie mogą być dobre i złe, miasto nie gwarantuje lepszych. Chyba najważniejsze jest na jakich trafi się nauczycieli. Moje dziecko chodzi do szkoły mającej fatalną opinię (przyznam się, że nie bardzo wiem dlaczego) i trafiło wspaniale. Chyba bym nie potrafiła wymarzyć sobie lepszej nauczycielki, lepszej świetlicy. Znajomi zaś byli zmuszeni zabrać po pół roku dziecko z renomowanej szkoły społecznej w Warszawie (dzieciak już ma zakodowane, że szkoła to zło konieczne i jej nie lubi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

---tekst przeniesiony---------

Napisał Maksiu (pomyłkowo nie w tym wątku):

 

Czego ja sie obawiam, głównie zdarzeń losowych efektem których będzie niemożność spłacenia kredytu. Z dojazdem będe miał dużo lepiej niż obecnie, tylko 4,5 km do centrum miasta, a buduje się poza granicami miasta, w niedużej (narazie) wiosce. Teraz mam do pracy 30 km, więc z dojazdem będzie dużo lepiej, pozatym będę miał do wyboru oprócz swojego samochodu również autobus miejski i pociąg. Jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa, bo raczej nie boje się zbytnio, bo buduje się pośrodku wioski, sąsiedzi z trzech stron, więc nie najgorzej. Generalnie czuje pozytywny klimat ze strony przyszłym sąsiadów. Generalnie jestem optymistą, zawsze staram się zakładać, że będzie dobrze.

pozdrawiam

maksiu

 

[ Ta Wiadomość była edytowana przez: redakcja dnia 2002-07-26 14:32 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej obawiam się tego ,że dach zawali mi się na głowę :smile:

Reszta jest do przeskoczenia.Trochę może o ogrzewanie,ponieważ jeszcze nie ma tam gazu /może za rok/ ,narazie będziemy ogrzewać kominkowo /drewna mi nie brakuje/,tylko roboty więcej i brudu - no cóż ,ale w tym sezonie będzie to ogrzewanie darmowe-i to jest argument :smile:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje obawy związane są tym zwariowanym krajem a dokladniej z tym że ci u góry kompletnie nie myślą o nas szaraczkch ciółających grosz do grosza aby coś osiągnąć, zrealizować marzenia z wielu lat.Ledwie człowiek zdobył się na odwagę aby podjąć decyzję a tu już straszą vatem 22%.Pewnie też katastrlniak wejdzie, gaz zdrożeje i coś tam jeszcze.To jest właśnie ta niepewnośc pełna "niespodzianek" której się obawiam.Nie mówiąc już o kredytach, które jeszcze są zadrogie.

Ale mimo tych obaw będę się budował, bo przecierz nie ma nic fajniejszego niż chata na wsi a nie mieszkanie w bloku.Pozdrawiam wszystkich z wiarą że mimo naszych obaw mamy fajny cel w życiu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Moje oczekiwanie na spełnienie marzenia jest tak wielkie, że przysłania mi ewentualne problemy i wszelkie obawy.

Uważnie przeczytałam wypowiedzi przedmówców i muszę przyznać ze wstydem:???:, że nie podzielam ich obaw. I dokładnie tak samo było przed podjęciem decyzji o budowaniu domu, mój mąż miał tysiąc wiątpliwości - ja wiedziałam, że się wszystko uda. Miałam rację. Chyba jestem urodzoną optymiską?

Idzie do nas NOWE, ale to nie znaczy, że idzie ZŁE.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się obawiam,ze najlepsze juz za mną :sad:

Marzenia są najpiekniejsze przeciez.

A tu już fundamenty, biorą się za ściany.

Więc idę dalej-już "urządzam" wnętrze. Oswajam się z tematyką ogrodniczą (zupełna dyletantka ze mnie)

I teraz to juz mi tylko ten ogród pozostał-dobrze,ze drzewa tak długo rosną. :smile:

Chodzi o to, aby gonić króliczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za małą chwilkę będziemy robili:

-przyłącza do domu (prąd, woda, gaz)

-wykończenie wnętrza + tynki zewnętrzne

-umeblowanie, oooo to troszkę czasu i energii nam zabierze

-ogród i cała reszta z tym związana, a lampy do ogrodu - wymyśliłam sobie solarne...

-później chwila odpoczynku.....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje obawy związane są głównie z realizacją całego przedsięwzięcia. Wprowadziliśmy trochę zmian w projekcie gotowym, niestety adaptacja (kosztująca dwa razy tyle, co projekt) nie została zrobiona dobrze. Ciągle się boję, że w trakcie budowy wyskoczy "coś" nieprzewidzianego (=kosztownego).

Wolałbym miec pewność, że wszystko pójdzie gładko :smile:.

Magda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda, tego nit Ci nie zagwarantuje, ale niby dlaczego miałabyś mieć jakieś problemy? A tak naprawdę, to każdy z nas miał takie obawy. Jeszcze nie tak dawno, po wylaniu ław fundamentowych, byłam przerażona, że salon jest zbyt mały i nawet 2 fotele się nie zmieszczą. Tak jest przed każdym następnym etapem, są wątpliwości, obawy ale i są fachowcy do rozpędzenia czarnych chmur. Początkowo wszystko jest czarne a kolorów nabiera wraz z postępami na budowie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...