MarzannaPG 15.08.2004 12:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2004 Bardzo proszę o konstruktywne porady. Przyplatał mi się trzeci kot, a mieszkam obecnie na 33 m2 z mężem i mamą (dom w początkujacej budowie). Co mam z nim zrobić? Szukam dla niego domu. Wysylam gurę ogłoszeń, też na Forum, ale nikt nie odpowiada. To znaczy są posty, ale nic nie wnoszą do mojej sytuacji. Czy macie jakiś pomysł, gdzie jeszcze "uderzyć"? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 19.08.2004 18:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2004 Lecznice, sklepy zoologiczne???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 22.08.2004 12:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2004 Dzięki za poradę, ale już próbowałam i nic! Tu trzeba ludzi z otwartym sercem! Przecież kot przy domu to żaden kłopot. Ja sama jak tylko się wybuduję, będę miałą co najmniej cztery, ale na razie mieszkam w klitce i tak będzie jeszcze przez dwa lata. Inaczej nie oddałabym kota. Czekam więc dalej na bardziej konstruktywne posty... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wojtekn 28.08.2004 08:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2004 NIe wiem czy jeszcze pomoc potrzebna, ale uderz na forum kociarzy np: http://forum.nfo.pl . Jest to forum o norwegach ale oni ci podadza gdzie się kierować z pomocą albo ci jej udzielą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 11.02.2005 08:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2005 NIe wiem czy jeszcze pomoc potrzebna, ale uderz na forum kociarzy np: http://forum.nfo.pl . Jest to forum o norwegach ale oni ci podadza gdzie się kierować z pomocą albo ci jej udzielą Czy ten kot na fotce jest do wzięcia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wojtekn 11.02.2005 08:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2005 NIe wiem czy jeszcze pomoc potrzebna, ale uderz na forum kociarzy np: http://forum.nfo.pl . Jest to forum o norwegach ale oni ci podadza gdzie się kierować z pomocą albo ci jej udzielą Czy ten kot na fotce jest do wzięcia? No co ty to mój kotek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 11.02.2005 20:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2005 O, odnalazł się mój apel do kociarzy! Przepraszam, ale już nieaktualny! Kociak z braku chętnych został u mnie! Już go nie oddam! Ale dla chętnych na innego kociaka zachęcam do wejścia na stronę: http://www.kocie-zycie.prv.pl lub http://www.miau.pl - tu są ogłoszenia o kotach do oddania a w zakładce forum przyklejone posty o tym samym temacie. Koty są z całej Polski. Na kocim życiu tylko z Wrocławia, ale transport jest do zorganizowania! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mimi31 23.03.2005 11:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2005 Odświeżam temat i opiszę Wam swoją historię z kotami sąsiadów. W moim domu mieliśmy kotkę. I to do niej przychodziły obce kocury i sikały gdzie popadło. Okna na parterze i drzwi wejściowe były pod ciągłym nocnym ostrzałem. Nie pomagały żadne środki chemiczne. Owczarek niemiecki luzem biegający po obejściu też był bezradny. Wszystko skończyło się jak ręką odjął kiedy w naszym domu zamieszkał również kocur. Nawiasem mówiąc był to synuś naszej kotki. Kiedy podrósł, to on był panem najbliższej okolicy. Pewnie wystarczyło że raz naznaczył teren i więcej inne koty nie miały odwagi się narzucać. Natomiast nie radziłbym traktować kotów rzucając w nie czym popadnie, lub stosując inne brutalne metody odstraszania. Koty są bardzo złośliwe i potrafią naprawdę bardzo dopiec. Oto przykład. Pewnego razu patrzę przez okno, a tam cudzy kocur kręci się po podwórku. A że byłem w trakcie robienia obiadu to najbliższy moim rękom był dorodny ziemniak. Zamierzyłem się i trafiłem dobrze. Kot czmyhnął. Następnego dnia wychodzę do pracy a byłem wtedy kierowcą w pewnej firmie i służbowy samochód trzymałem na podwórku pod wiatą. No więc wsiadam ci ja w samochód, patrzę przez szybę, a tam na wycieraczce ogromniasta ropucha siedzi. Nie wierząc własnym oczom,no bo niby jak tam ta ropucha miała wskoczyć, wychodzę z samochodu i zamiast ropuchy co widzę? OGROMNA KUPA od kota. Przecieram oczy ze zdumienia, a ta kupa wcale nie chce zniknąć. Byłem już spóźniony po szefa więc złapałem tylko węża i potraktowałem ową kupę strumieniem wody. Niestety ona zamiast spaść dostała się gdzieś w okolice silnika i tam pozostała. Po skończonej pracy kiedy odwoziłem swego szefa do domu świeciło piękne słoneczko. Zrobiło się ciepło więc włączyłem klimatyzację. Nie macie pojęcia jak zaczęło śmierdzieć. Zaczęłiśmy z szefem patrzeć jeden na drugiego, ja w końcu zorientowałem się o co chodzi szybko wyłączyłem klimę. Przeklinałem wtedy wszystkie koty, a złośliwość tego jednego jeszcze bardziej. Musiałem niestety wyłączyć klimę i wracać w gorącym i śmierdzącym aucie. Słyszałem wiele podobnych historyjek z udziałem złośliwych kotów. Więc myślę sobie że jedyne wyjście to swój własny, broniący podwórka kocur. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
NOTO 27.05.2005 13:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Maja 2005 Dobrze Ci tak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.