Renia 02.06.2009 16:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2009 Składam wizytę na budowie. Płytki wyszły z kuchni na przedpokój i wyglądają całkiem ładnie. Panowie mierzą, planują ..... są dokładni. Uzgadniam, że przejście deski/płytki z przedpokoju na salon będzie w środku "gzymsu", a nie tak jak proponował wykonawca - już w salonie. No to trzeba ciąć beton (dylatacja na podłogówce musi byc w innym miejscu) .... zgadzam się, to tylko 50 zł dodatkowo na materiał do zalania. Nic z tego nie rozumiem co będa robić, ale sie zgadzam. Zmęczona jestem, pracowałam non-stop od dwóch tygodni bez przerwy, wczoraj oddałam dokumenty i mam trochę luzu ...... Myśle i myślę ...... Wyliczone koszty robocizny są dość wysokie. Nie mam wyjścia, muszę to wszystko zrobić co mi zaproponowali. Kotlownia aż piszczy, żeby ją wypłytkować, wyrównywanie ścian w górnej łazience też należałoby wykonać. Tę brudną robotę trzeba zakończyć teraz. Potem pozostanie tylko położenie desek ..... Jestem w dobrym nastroju, bo salon wygląda pięknie ! Farba wyschła i kolor jest taki przyjemny dla oka ! Mężowi też się bardzo podoba. Kominek owinięty folią dla bezpieczeństwa ..... Tylko trawa straszy wokół domu Muszę się zastanowić nad wyłącznikami prądu, straszą mnie, że to będzie drogo kosztować. No i ta zabudowa wnęk w przedpokojach .... z czego te szafy zrobić ? Ten temat zostawię na wakacje ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 06.06.2009 21:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2009 Zaglądam przed weekendem na budowę ...... witają mnie płytki w łazience ułożone w karo i obudowana wanna. W małym przedpokoju też świeżo ułożone płytki, wszystko schnie ....No i górne schody ze spocznikiem też wyrównane i schną ..... pięknie się robi !Trzeba więc szybko kupić drugą miskę wiszącą, tamten kibelek zamontowany w górnej łazience, korzysta się z niego już od jakiegoś czasu, bo wygódka rozwalona jeszcze w marcu .... W sobotę jedziemy z mężem do Castoramy i kupujemy Wiktorię z deską. Nie mogę się doczekać kiedy zamontują meble z lustrem, umywalkami i baterie !!! Tymczasem myślę o deskach na podłogę .... jakieś listwy trzeba będzie wybrać .... nie mam pomysłu jakie, trzeba szukać w internecie inspiracji. Mąż tylko o tej balustradzie na schodach marudzi ..... już po raz czwarty słyszę, że przecież nie będziemy mogli mieszkać bez balustrady, bo grozi to spadnięciem ze schodów - wejście do pokoju syna jest tuż nad "dolnymi" schodami i rzeczywiście sytuacja jest groźna. Chwila nieuwagi i lądujemy na schodach z połamanymi kończynami ! Hmmmmm ...... jak to zrobić żeby wszystko było na październik:- obłożone schody- balustrada- meble w kuchni (pewnie na razie bez kredensu)- meble biblioteczne i stół z krzesłami - stolik pod RTV (najważniejsze jak się okazuje !)- meble wypoczynkowe w salonie- meble w pokoju syna- meble w sypialni- zabudowy w przedpokojach. Zakładam, że deski na podłodze będą na wakacjach położone i montaż drzwi wewnętrznych się też odbędzie ..... Brrrrrr.... oblatuje mnie strach.To niewykonalne !!!Bo jeszcze trzeba będzie się rozliczyć za wykonane odwodnienie wokół domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 09.06.2009 16:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2009 I znowu postęp w pracach: druga część schodów zrobiona, nawet bez obłożenia deskami prezentują się nieźle Mąż uzgadnia, że zrobią prowizoryczną balustradę i na dwa lata położymy wykładzinę dywanową .... pewnie nie wcześniej będziemy mogli myśleć o projekcie czegoś ładnego ...... Po raz pierwszy słyszę od męża, że ogród czeka na aranżację i jest w tej chwili ważniejszy od balustrady A kostka przed domem ...... ??? Panowie przenieśli się na chwilę z robotą na balkon, już boki oklejone płytkami. A na tarasie nad garażem balustrada pomalowana hammereitem na czarno. Będzie spokój przez parę lat ...... W łazience zlecam likwidację 4 dekorów ... denerwują mnie. Na ścianie nad wanną same białe płytki będą. Zakupiony kibelek wędruje do garażu, będzie czekał na montaż, ale to już po fugowaniu płytek. Trawa już skoszona, zniknęły zarośla I pogoda dopisuje .......... Czas na uzgodnienie terminu kładzenia desek ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 11.07.2009 11:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lipca 2009 No i wreszcie fugi w łazience położone, białe lekko nakrapiane srebrnym wzorem płytki pięknie korespondują ze srebrnymi fugami i srebrnymi metalowymi listwami. Listwy są płaskie i z daleka niewidoczne a jednak chronią brzegi przed wyszczerbaniem, to był dobry pomysł. Dekor brzegowy biegnie tylko górą i na jednej ścianie jest prosta kompozycja z płytek - dekorów. Płytki gresowe w przedpokojach i kuchni także gotowe. Teraz kolej na pralnię. Wybieram w sobotę tanie płytki na ścianę i podłogę. Po kilku dniach są położone. Balkon też już zrobiony, można z powrotem montować zdjęte balustrady. Muszę zadzwonić do wykonawcy żeby przysłał ludzi do spawania .... poza tym podobno zrobione są balustrady na schody wejściowe, więc przy okazji je przywiozą. Umawiam przywózkę desek na połowę lipca, pod koniec lipca będą kładzione. Zaczynam pomału myśleć o wyposażeniu ....Spędzam na allegro mnóstwo czasu, szukam fajnych rzeczy. Zamawiam różne drobiazgi, paczki przychodzą do domu co kilka dni, oglądam kredensy .... to moje marzenie, aby mieć kredens w kuchni. Któregoś dnia znajduję coś interesującego. Dzwonię i dopytuję czy można taki dębowy secesyjny kredensik wstawić bez większych zabiegów renowacyjnych. Podobno można. Decyzja zapada szybko. Będę czekać na transport 2-3 tygodnie, właściciel sam rozwozi. Kredens jest z Belgii, a przyjedzie spod Łodzi. Muszę sie uzbroić w cierpliwość, bo ciekawość mnie zżera jak takie cudo wygląda w rzeczywistości .... zdjęcia w internecie nie oddają chyba prawdziwego koloru. A wykonawcy namawiają mnie na szafy przesuwne w przedpokojach, chcą robić .... proponują system trochę tańszy od komandora. Coś wstępnie uzgadniamy..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 21.07.2009 18:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lipca 2009 Wreszcie otrzymuję telefon, że kredens jedzie .....Jadę po południu na budowę i czekam razem z wykonawcami, oni żartują, że takie starocie na zdjęciach w internecie dobrze wyglądają, a w rzeczywistości może być różnie .... i że tak na odległość zamawiać rzeczy to jednak ryzyko. Wreszcie z daleka widać duży samochód, pomału wjeżdża naszą wąską uliczką. Właściciel otwiera tył samochodu, dolna i górna część kredensu owinięte są w koce. Po ich zdjęciu naszym oczom ukazuje się CUDO ! Kredens jest w bardzo dobrym stanie, zadbany, odświeżony, wprost cudny !!! Wnoszą go do kuchni i ustawiają, jeszcze tylko kluczyki i mogę się rozliczyć z właścicielem. Zostajemy sami. Moi wykonawcy są zdziwieni, że to taki udany zakup .... nie sądzili chyba, że będzie taki reprezentacyjny .... Staroć to staroć ...... a tu stoi dębowe cudeńko. Piękna secesja.Po chwili słyszę, że teraz to chyba wszystko powinnam zrobić w tym stylu, całą kuchnię .....A ja już wiem, że cały dom !!!Rzucam się na oferty w internecie i wnet zakupuję kolejny mebelek z dębu, flamandzką serwantkę, będzie stała w holu na poddaszu i przeznaczę ją na pościel i ręczniki. W pokojach nie będzie na to miejsca, nie są wcale takie duże. Co kilka dni przybywa coś ze staroci, a to przecudna drewniana tacka, a to piękna stara maselnica, dwa kinkiety, piękny obraz wykonany w miedzi i przecudny żyrandol do biblioteki. Kolorystycznie pasuje do zielonych ścian, na zdjęciu wygląda olśniewająco, ale muszę na niego czekać 2 tygodnie, przyjedzie z Niemiec. Pojawia się też niemiecki stary wieszak dębowy do przedpokoju, z takimi dziwnymi ozdobami ...... Mój mąż wyjeżdża na 3 tygodnie, ja zostaję i kupuję. I nic mi się już w żadnym sklepie nie podoba, nawet elegancka biblioteka, którą braliśmy ewentualnie pod uwagę, to będzie najważniejszy mebel na parterze.Liczy się tylko secesja ! Tymczasem przyjeżdżają deski na podłogę, grube na 22 mm i szerokie na 16 cm. Kredens wędruje do kąta a całą kuchnię zajmuje dąb czerwony.W całym domu pachnie drewnem ...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 04.08.2009 16:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2009 Współwłaściciel firmy parkieciarskiej bada za pomocą przyrządu wilgotność wylewki i wilgotność powietrza w domu. Pomiary wypadają bardzo dobrze. Następnie mierzona jest wilgotność drewna, powinna być niższa - około 9 %, jest zdecydowanie wyższa w większości partii - około 12 %. Pan mówi, że będzie dobrze. Następnie badane są partie wylewki przed każdymi drzwiami balkonowymi. Tam pasek wylewki jest pęknięty, "oddzielony" od reszty wylewki w pokoju, a w pokoju od wschodu, z wyjściem na taras, wysokość tego kawałka wylewki jest wyższa od pozostałej powierzchni. Pan bije mlotkiem w ten kawałek, rozkrusza go, twierdzi, że potrzebne będzie wykonanie tych kawałków wylewek jeszcze raz i związanie na stałe z resztą za pomocą prętów i żywicy epoksydowej. Da to gwarancję 100 % przyczepności desek do podłoża. Obecnie obydwie powierzchnie "pracują" oddzielnie i dobre przyklejenie desek na stałe nie będzie możliwe. Taką operację wykonali na parterze moi wykonawcy od płytek - na granicy posadzki pokojowej i przedpokojowej, też było pęknięcie, związali to pięknie !Cieszę się, że tak solidnie jest zaplanowana robota ! Po tygodniu ekipa - 2-ch młodych chłopców przyjeżdża do układania desek. Przyjeżdżam przed południem, jest ułożone prawie 2/3 biblioteki. Nie znam się na robocie, na drewnie, ale nie wygląda to rewelacyjnie ...... Muszę być w pracy, nie mogę nadzorować prac, ale przecież otrzymali wytyczne od swoich szefów ..... i nie robią tego pierwszy raz .....Twierdzą, że istniejące szpary po 3-ch tygodniach znikną. Wieczorem otrzymuję e-mailem wiadomość od współwłaściciela, że większość desek musi być wymieniona, bo nie trzyma wymiaru i nie da się ich układać żadnym sposobem .......Jeszcze się nie denerwuję, szkoda zdrowia.Na drugi dzień, po wieczornej akcji jakiegoś poprawiania frezów u producenta desek podłoga jest układana. Deski po poprawkach są o 3 mm węższe.Oglądam salon: na samym środku włożone są dwie deski z olbrzymimi szparami z jednego końca ! Zgroza !!! Na samym środku, na przejściu na taras !!!Panowie zgodnie twierdzą, że za 3 tygodnie tych szpar nie będzie, bo znikną. Same !Zastanawiam się ... jak to znikną, skoro z jednego końca deska ma szer. 160 mm a z drugiego 155 mm i "trójkątną szparę długą na około 10 cm ???Nawet taki laik jak ja zaczyna wątpić w samoczynne "zniknięcie" trójkątnej szpary.Nakazuję wymienić te dwie deski. Zrobią to później. O.K.Na poddaszu tylko wschodni pokój jest pusty, reszta jest już ułożona.Na samym skraju przy schodach, włożona jest jakaś taka ciemna deska, nie pasująca do reszty ..... Nieładnie to wygląda, nieestetycznie. W ogóle całość nie sprawia wrażenia, że układający zadali sobie chociażby minimum wysiłku aby ułożyć estetycznie ...... Ot, jak leciało, tak kładli. Następnego dnia muszę być w pracy. Panowie skończą po południu i odjadą na 3 tygodnie. Potem będzie cyklinowanie i lakierowanie. Wieczorem, zaraz po pracy biegnę na budowę zobaczyć całość, a przede wszystkim ten środek salonu, gdzie miały być wymieniane dwie felerne deski ............... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 06.08.2009 20:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2009 Wchodzę do salonu i już od progu widzę szereg desek z wielkimi szparami ..... jest jeszcze gorzej niż było !!! Paskudnie !!!Na górze w każdym pokoju pod drzwiami balkonowymi deski leżą w powietrzu. Poznaję po stukaniu, wydają inny odgłos. Nic z tych obiecanek niespełnione. Nie chciało się im robić nowych pasków wylewek ..... może inwestor nie zauważy ..... będzie szybciej.Dzwonię do pana L., był obecny w jeden dzień, potwierdza, że nie robili nic, pomimo, że zwracał im uwagę, żeby wzięli pod uwagę różnicę poziomów wylewek. Nawet podpowiedział żeby podstrugali od spodu deski, też by to pomogło zniwelować różnicę poziomów i przykleić deski do podłoża.Spożywali za to większą ilość napojów alkoholowych ..... jest parę reklamówek puszek.Ogólne wrażenie niezbyt zachwycające ...... po prostu brak estetyki wykonania.Proszę w e-mailu o dosłanie dokumentów .... Jest telefon z zapytaniem czy wszystko aby w porządku ???Nie, nie jest w porządku ....... Będzie wizyta szefa. Kawałek drogi ma do przejechania, jakoś tak zachciało mi się z daleka wykonawcy .......Nie denerwuję się. Jakoś się to zakończy ...... jesteśmy ludźmi, możemy się jakoś dogadać....... Nauczyłam się przyjmować wszystko co mnie spotyka z wielkim spokojem, to mój sukces. Mąż po powrocie z wypoczynku u rodziny jest zdegustowany tymi deskami na podłodze ..... nawet antyki mu nie pasują, bo stare a nie nowe ..... chciałby mieć nowe meble. A tu w kuchni znów nowy antyk - rozłożona na kawałki szafa do przedpokoju, z pięknymi rzeźbieniami, wielki gabaryt.Zachwycony jest meblami w łazience, bo szafka, lustro i baterie są zamontowane. Są nowe i dosłownie błyszczą olśniewającą bielą ! Z zachwytem odsuwa szuflady podwójnej szafki i dziwi się, że jak będzie siedział na tronie, to będzie się przeglądał w lustrze na wprost kibelka (ha, ha, ha). Nieduża ta łazieneczka, ale elegancka !!! A trawa znowu urosła do gigantycznych rozmiarów ! Prawie dżungla. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 06.08.2009 20:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2009 Przybywa różnych drobnych rzeczy do domu zakupionych na allegro: komplet małych obrazków cztery pory roku, piękna olbrzymia ampla do kuchni, niespotykany wprost egzemplarz !!! Znajduję też olbrzymi gobelin na klatkę schodową, w ramie, na zdjęciu wygląda interesująco. Poza tym zaczynam interesować się zakupem lodówki .... Ważna jest też biblioteka i mebel rtv - musi byc dość długi, sprzętu mamy sporo .....No i meble do spania .....Na pewno nie wystarczy nam pieniędzy na wszystko. Zaliczam też wizytę w Nadzorze Budowlanym, pobieram druk na zgłoszenie budynku. Po kilku dniach dysponuje już protokołem od kominiarza, zamówione jest także świadectwo energetyczne budynku.Teraz KB musi wrysować dorobiony ganek na kserokopię projektu budynku .... w następnym tygodniu będzie miał czas dla mnie ......Najdłużej będzie działał geodeta. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 07.08.2009 18:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2009 Zachodzę z ciekawości do specjalistycznego sklepu z zasłonami i firanami. Wystawionych jest setki tkanin, wszystkie piękne .... nie wiadomo na co się zdecydować ??? Trzeba zgrać tapicerkę wypoczynku w salonie, krzeseł w bibliotece i zasłon. Tu nie może być wyboru z przypadku. Oglądam też karnisze, jest duży wybór.Ceny zaczynają mnie szokować ..... Podwójne drzwi na taras oraz 3 okna 150 x 150 to sporo do "obrobienia".Trzeba byłoby też okno w łazience udekorować jakąś zielenią, nie mam koncepcji co by to miało być.Pani proponuje wizytę specjalistki na miejscu ..... pewnie będę z tego korzystać. Na razie tylko pierwsze przymiarki cenowe, stracę majątek na dekoracje okien !!! Ale w pierwszej kolejności muszę kupić pralkę, lodówkę i kuchnię gazowo-elektryczną oraz zlew. Reszta może zaczekać ......... Poza tym na bieżąco przeglądam oferty na allegro, czasem trafiają się prawdziwe cuda !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 11.08.2009 17:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2009 Pismo do TP o przeniesienie numeru telefonu i neostradę załatwione negatywnie. Nie ma obecnie technicznych możliwości. hmmmm .......Co z tym radiowym internetem ??? Robię wywiad u sąsiadów, korzystają już z takiej opcji i są zadowoleni !No to ja też spróbuję ! Wykonuję stosowne rozeznanie ...... Tymczasem zastanawiam się nad biblioteką .... jest możliwość dostosowania półek, dorobienia drzwiczek ze szkłem ....... ale teraz cała firma na urlopie, za półtora tygodnia będę mogła zapytać o cenę przeróbek. Przyjeżdża szef od desek, ogląda podłogę i przyznaje mi rację, że na poddaszu jest do poprawki .... bezdyskusyjnie.W salonie zaś toczy się dyskusja co by tu zrobić ??? No, sciągnąć deski i włożyć inne, dopasowane. Nigdy nie zgodzę się na szpachlowanie szpar, to miejsce "przelotowe" na taras, sam środek salonu. MUSI być dobrze ułożone !!!Szef mówi, że może przyjechać osobiście do poprawek .... Zastanawiam się kto to ma zrobić, może ktoś inny ??? Nie będę już dalej korzystać z usługi, nie mam zaufania ! Zastanowię się. A miało być tak pięknie !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 15.08.2009 17:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2009 Po kilku dniach milczenia dogadujemy się z wykonawcą podłogi .... właściciel przyjedzie z ekipą i wykonają wszelkie poprawki. Ma być podobno dobrze. No i wycyklinują i polakierują ....... Dostanę też obniżkę w cenie. Dam szansę, niech robią ! Za tydzień podłoga na parterze i poddaszu będzie gotowa i ma podobno powalać na kolana !!! Czas na umówienie za 2 tygodnie montażu drzwi i ościeżnic, które leżą od wielu tygodni. I czas na wybór klamek do drzwi. Wybieram się na poszukiwania ....... Syn słysząc o moich planach prosi o proste wzory bez udziwnień To chyba skutek tych moich secesyjnych zakupów, tak jak mąż, nie chce już niczego starego (i rzeźbionego, ha, ha, ha) w domu ...... Swój pokój chce urządzić w nowoczesnym stylu. Czas też na ponowne zainstalowanie pieca c.o. w kotłowni, został wymontowany przed płytkowaniem tego pomieszczenia. Należy podłączyć też 120-litrowy zasobnik ciepłej wody. Ale to dopiero jak lakier stwardnieje ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 26.08.2009 19:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2009 No i podłogi już poprawione, wycyklinowane i polakierowane. Pod drzwiami wyjściowymi na taras nadal puste odgłosy słychać, pomimo, że był klej wpuszczany specjalnymi dziurkami pod deski, tylko w jednym pokoju były zdzierane i kładzione na nowo. I w salonie oczywiście, cały pas. Pożyjemy, zobaczymy ..... jak się będą sprawować. Na razie nic się z nimi nie dzieje, sezon grzewczy planujemy rozpocząć w październiku, będą więc odpowiednie warunki. Tylko w rogu salonu kawałek rury doprowadzającej powietrze do kominka wystaje spod desek, niestety zbyt wysoko położono początek tej rury, uzgadniam z wykonawcą telefonicznie, że zrobi taką maskowniczkę i dośle mi ją. Zupełnie nie wiem dlaczego nie zrobili tego jak byli na miejscu ??? Przy odbiorze nie mieli już ani kawałka deski i spieszyli się do domu, na Śląsk. No cóż, całość może nie powala mnie na kolana, ale nie jest też źle ..... Mąż jest bardziej zadowolony niż ja ..... chodzi w skarpetkach po salonie i przygląda się z zadowoleniem ... nie dziwię się, w bloku mamy parkiet poza gatunkiem i tak zrujnowany (wybrzuszyło go na początku w pokoju i przedpokoju), że te deski tutaj to prawie Wersal ! No i ten metraż !!! Ludzie !!! Ile miejsca !!! Ile powietrza !!! Świeżego, drzwi tarasowe uchylone, wpadają resztki słońca i zapach pobliskich pól zieleni. Aż szkoda stąd odchodzić ! Już niedługo, doczekamy. Tymczasem otrzymuję telefon od wykonawcy balustrad, chce montować balustradę przy wejściu, przeleżała u niego rok, teraz sobie przypomniał .... No to będzie montaż. I spawanie balustrady na balkonie, po ułożeniu płytek założono ją z powrotem ... trzyma się tylko na wystających prętach. Z samego rana mąż jedzie na budowę do tych balustrad, rozkłada jakieś folie i tekturę w przejściu na balkon, szkoda byłoby butami zmasakrować świeży lakier. Wieczorem jedziemy oglądnąć dzieło .... już z daleka widać czarne porządne balustrady po obu stronach stopni. Wzór oczywiście taki sam jak tych tarasowych i balkonowych. Efektowne ! Też mają wybrzuszenia. Mąż mówi, że jak zrobimy kostkę i obłożymy schody płytkami, to wtedy dopiero będzie efekt ! Wracamy zadowoleni do mieszkania, coraz trudniej znoszę te powroty ..... są upały, nie ma czym oddychać, ciasnota, nawet mi się sprzątać nie chce ! Nic mi się nie chce ! Nie chcę już tu być ! Jak mogłam w takich klitkach przeżyć tyle lat ??? Eeech ..... szkoda tych lat, takie karwęczenie a nie życie było ...... Ciekawe ile będę mogła korzystać z tych nowych dobrości ? Coś za dużo o tym ostatnio myślę ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 29.08.2009 16:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2009 Dzisiaj zaliczyliśmy z mężem castoramę, media markt i sklep meblowy ... Klamki do drzwi wstępnie wybrane przez mojego męża (szybko się decyduje i ma gust, przynajmniej w tym względzie, ja wybierałabym w nieskonczoność ....) - WEGA, patyna na mosiądzu. W internecie znacznie taniej niż w castoramie ..... nie wiem tylko które są lewe, a które prawe - jeśli chodzi o łazienki i drzwi do garażu. Muszę zapytać mojego naczelnego wykonawcę, który wszystko wie ..... Gorsza sprawa ze sprzętem AGD i sypialnią. Wybór duży i nie wiadomo na co się zdecydować .... Po rozmowie ze sprzedawcą moje wybory poszły w niepamięć .... Nadal pozostaje problem braku gotówki na wyposażenie, ostatnie zapasy zostały przeznaczone na podłogę i zapowiedzianą znienacka balustradę schodów zewnętrznych ...... A tu we wrześniu obrona pracy młodego, zakup nowego garnituru (bo stary za duży o 3 rozmiary ) i mnóstwo innych drobnych wydatków a także wynajem lokum w Krakowie, do którego to grodu zamierza wybyć . Cholera ! wszystko na raz ! A tutaj aż piszczy kupić i zamontować gniazdka na cały dom, zrobić listwy przypodłogowe i zakończyć sprawę z kierownikiem budowy ... czas na złożenie dokumentów do Nadzoru Budowlanego ! Ratuje mnie tylko stoicki spokój !!! Wszystko się jakoś ułoży Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 03.09.2009 16:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2009 Już po montażu drzwi wewnętrznych. Wszystko poszło szybko i sprawnie. Drzwi prezentują się bardzo ładnie, brakuje tylko klamek. Muszę szybko zamówić w internecie, bo tam jednak najtaniej. Olcha nie kłóci się ani ze złotym dębem okien ani z podłogą dąb czerwony ani nawet z tymi antykami ...., które cały czas czekają na odświeżenie i ustawienie we właściwym miejscu. Wszystko jakoś współgra. Umawiam się z elektrykiem na montaż gniazdek, należy tylko wybrać serię, zakupem zajmie się firma .... to dobrze, bo nikt nie orientuje się w tym gąszczu różnych przewodów, po dwóch latach nie wiadomo już który kontakt do czego .... a jest ich mnóóóóstwo. Główna skrzynka to też niezła zagadka. Poza tym ciągle zastanawiam się nad agd ...... Panie, pomóż podjąć mi dobrą decyzję, tak, żebym miała święty spokój przez całe lata ..... No i ten internet jeszcze nie załatwiony ... to jest najważniejsza sprawa. Bez tego nie ruszamy się z mieszkania ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 25.09.2009 19:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2009 Hmmmmm ... nikt nie jest dostępny. Wszyscy zarobieni na amen. Czekam i czekam i nic się nie dzieje w domu. Niedokończony przedpokój, garaż zawalony po brzegi resztkami materiałów i śmieciami ..... a mąż nie spieszy się do sprzątania ..... za to kupił nowszy samochód nagle się okazja trafiła. Wybrałam już pralkę i zmywarkę, tylko lodówki nie ma w całej Polsce. Muszę chyba inny model wybrać. Znowu rozmowy i e-maile .... Wybranych klamek też nie ma na stanie, produkcja ruszy za jakiś czas ..... Kie licho ! Nic nie ma ?!? Ale za to materace do spania już zapłacone i przyjadą za parę dni. Sztokholm 160x200 i Geteborg 90x200. I linia telefoniczna z internetem radiowym dzisiaj zamontowana, numer łatwy do zapamiętania, sygnał jest, tylko gniazdek brak, bo elektrycy ledwo żyją od nadmiaru zleceń. Wybrałam Ospel, serię Gazela. Suszarka na bieliznę też już przyszła z allegro. I mnóstwo innych rzeczy leży po wszystkich kątach, paczki, paczuszki .... coraz trudniej się poruszać, drzwi od łazienki nie można otworzyć .... chciałam się ostatnio zabić. Tylko nasz brytyjczyk nic nie wie co go czeka, przeskakuje z szafki na szafkę a najlepiej się czuje na lodówce, patrząc na wszystkich z góry. Teraz tylko jeszcze jakaś stara kuchenka gazowa by się przydała na parę miesięcy, zanim dorobię się mebli .... muszę poszukać. No i transport muszę rozeznać ...... pudełka zabezpieczyć w odpowiedniej ilości. Ale przeprowadzka się trochę odwlecze ... bo bez lodówki ani jednego dnia nie wytrzymamy Hmmm .... nic nie wiem jak to będzie ... listew przy podłodze nadal nie ma ..... Nie miałam za dużo czasu ostatnio żeby zadziałać ..... a wczoraj to ledwo żywa doczołgałam się z pracy do domu .... cóż, przedawkowałam (stres + nadgodziny to mieszanka zabójcza). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 04.10.2009 15:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2009 Wreszcie ekipa powraca i zaczyna pomału kończyć ... a to fugi pod cokołami w przedpokojach, a to bateria wannowa się pojawia na ścianie, to znowu drugi raz klatka schodowa pomalowana ....Znowu gniazdka na tapecie .... wycena w Castoramie zrobiona ... i wykonawca raban okrutny podnosi ! On załatwi w niewiele wyższej cenie berkera, a nie jakąś (podobno) lipę ospel. No dobrze, już dobrze, niech będzie berker ! Za trzy dni już po robocie, rzeczywiście ładnie to wygląda, wszystko w kolorze ecru, rozliczam się szybko i koniec tematu. Tymczasem mój mąż marudzi, marudzi, dopytuje z wyrzutem dlaczego to nie zrobione i tamto nie zrobione ..... Od dawna tylko zarzuca i zarzuca, krytykuje i krytykuje. Nie ma specjalnie ochoty włączyć się bardziej aktywnie w wiele spraw ... na dodatek ja zgubiłam klucz i nie możemy wejść kiedy chcemy, bo wszystkie inne klucze po ekipach .... Złości się, że trzeba jechać pożyczyć na chwilę jeden egzemplarz ....Ciągle jest ze wszystkiego niezadowolony i nie mówi nigdy normalnym głosem tylko z pretensją. Wieczna pretensja w głosie !!!!!!!! Ja już niczego nie wytrzymuję ! W pracy do wieczora, same terminy, to musi być na dzisiaj, to na jutro, a to za pół godziny. A to natychmiast ! I przetarg za przetargiem i wizyty w urzędach, wszędzie na godzinę. I nowi pracownicy za trzy dni, meble w galopie zamawiam .... i komputery.Wieczorem wracam zmęczona, walę sie do wanny jak kłoda i tyle. Nie byłam w tym roku na prawie żadnym urlopie, bez odpoczynku, w ciaglym pośpiechu, bo nie zarobimy, bo stracimy okazję na zlecenie ....A tu ciągle podniesiony głos i wieczne niezadowolenie. I pytanie kiedy zrobią, kiedy skończą, kiedy będzie to a kiedy tamto ?I ciągle, że nie kupiłam chleba, że nie ugotowałam zupy, a w sklepie pogania mnie żeby szybciej do domu .... ja już nie mogę dłużej tak żyć.A w perspektywie jeszcze teść do wspólnego zamieszkania, z wymaganiami obiadków, zupek, deserków i tysiąca innych rzeczy i ciągłą obecnością i gadaniem, gadaniem, gadaniem .....A mnie boli w klatce jak na zawał i w głowie szumi ciśnienie ......Nie chcę, nie będę, nie muszę !JA NIC NIE MUSZĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 09.10.2009 19:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Października 2009 Wrzeszczę na męża w obecności wykonawcy, bo nerwy puszczają mi kompletnie .... znowu pretensje i niezadowolenie i nieprzyjemny ton. ZAWSZE to samo. I NIGDY nie będzie inaczej. Już to wiem. Po przeprowadzce będzie jeszcze gorzej ! Nic to. Działam dalej. Kupuję w castoramie klamki, bo nie mogę się doczekać na te z internetu. Wykonawcy zapowiadają bliski koniec, już nawet stylowa szafa w przedpokoju złożona i stoi na swoim miejscu, wygląda pięknie. Trzeba ją tylko wymyć i zakonserwować jakimś środkiem do antyków. I wysprzątane jest z grubsza. Muszę szybko przewieźć rzeczy kupione na allegro, zdążą jeszcze zamontować lampy i kinkiety. Z samego rana zamawiam bagażówkę i przewożę trochę sprzętów. Szybko instruuję gdzie co ma być i wyjeżdżam w delegację do Warszawy na 2 dni. Po powrocie nie mam czasu na wizytę w domu, wiem tylko, że wszystko zrobione. Nawet piec c.o. i zasobnik z ciepłą wodą podłączony .... Otrzymuję też wiadomość, że wybrane przeze mnie agd jest dostępne. Zamawiam e-mailem i obiecuję przedpłatę w czasie weekendu. Jest szansa, że za tydzień wszystko będzie już w domu. Transport bezpłatny. Teraz tylko jakąś kuchenkę gazową używaną muszę skombinować .... bo przez pół roku mebli w kuchni nie będzie. A wykonawcy przedkładają mi rozliczenie finansowe ..... nakupili różnych rzeczy za te parę miesięcy i teraz kwota powala mnie z nóg ! Ale i wentylator w łazience jest i półki do spiżarki kupione i nawet zapas żarówek do lamp jest zrobiony .... Nie, nie koniec jeszcze wszystkich robót, tylko mała przerwa, w kolejce czeka ta nieszczęsna spiżarka, półki trzeba wyrzynać, bo ta wnęka nierówna .... No, jeszcze kolejny tydzień czekania .......A mnie codziennie boli głowa, to chyba ciśnienie, nawet nie mam czasu mierzyć ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 17.10.2009 21:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2009 I znowu kolejna scysja w małżeństwie ! Nie rozmawiamy już normalnie. Mąż z wiecznymi pretensjami do mnie i do wykonawcy. I podniesiony głos. Po ostatnich moich wrzaskach zajął się zakończeniem sprawy związanej z montażem anteny i talerza, internet musi działać dobrze, trzeba ten sygnał regulować ..... jeździ na budowę z facetem z TP i cos tam dogrywa. To tyle. Ja natomiast tonuję jego zachowanie wobec wykonawcy, który już tylko dorywczo coś u nas robi .... ma teraz inne grube zlecenia u innych klientów. Jestem mu winna wdzięczność. Przez pół roku jeździł sam po różne materiały, kupował, przywoził, wybierał najlepsze i najtańsze, pomagał mi w wyborach, tracił czas, wykonywał, sprzątał a nawet własne pieniądze zakładał na zakupy ..... to bardzo dobry fachowiec. I dobry człowiek. Solidny. A mąż pytał kiedy skosi trawę, wywiezie gruz i niepotrzebne pustaki, zrobi porządek kolo domu .... Skosił, wywiózł, zrobił porządek ... i otrzymaliśmy mnóstwo dobrych porad co do kolejnych robót w przyszłości .... Jest mi wstyd wobec niego. Oczywiście zapłaciłam za wszystko, ale to nie o to chodzi ...... Chodzi o sposób traktowania człowieka i o sposób zwracania się do niego .... On to wszystko zrobił dla mnie. Bo zawsze mu za wszystko wielokrotnie dziękowałam, nie marudziłam, nie narzekałam, nie uprzykrzałam życia, chwaliłam za dobrze wykonaną robotę ... Bo zna moje obowiązki w pracy, wie, że ledwo już ciągnę nogi za sobą ..... Bo u mnie w pracy też maluje pomieszczenia i ma możliwość zaobserwowania jak się pracuje ... że jest urwanie głowy .... i że te pieniądze, które zarabiam nie spadają same z nieba, że wyrywa się je z rynku ponadludzkim wysiłkiem. Gdyby nie on, miałabym dużo gorzej .... bo nie mogłam nadzorować prac osobiście a jemu można było zaufać, że zrobi najlepiej nawet bez nadzorowania. Ogarnia mnie zniechęcenie i smutek. Bo zdaje sobie sprawę, że nie jestem w stanie zmienić mojego męża. W tym wieku człowiek sie już nie zmienia ... zaostrzają sie natomiast wszystkie cechy charakteru .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 17.10.2009 21:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2009 Przypadkiem znajduję się w okolicy pracowni dekoratorskiej. Mam pół godziny czasu do spotkania, więc wchodzę do środka by coś pooglądać. Znowu powraca temat zasłon w salonie i firanek .... Przepiękna tafta w zielono-miodowo-żółte pasy ..... właścicielka zachęca mnie do oglądania. Rozmawiamy o aktualnych trendach, wybieramy tkaniny na zasłony w tonacjach pasujących do żółtego salonu i zielonej biblioteki. Umawiamy się na sobotę na budowie. Muszę jednak przesunąć spotkanie na kolejną sobotę, bo dokumenty do przetargu na poniedziałek są ważniejsze Znowu wygrywa praca. Ale czymś przecież muszę zapłacić za te zasłony i karnisze ..... Pozbyłam się ostatnio sporej kwoty, bo wreszcie za odwodnienie domu wykonane w kwietniu trzeba było zapłacić. A zwrot różnicy z podatku VAT, który tydzień temu wpłynął na moje konto pokryje akurat pralkę, zmywarkę i lodówkę ..... A dzisiaj znowu czuję się źle. Po śniadaniu znowu ląduję w łóżku i leżę bez ducha .... Boli serce, mam duszności i ciśnienie chyba jest wyższe. Tak mi dobrze jest jak sie nie ruszam ! Niech nikt mnie o nic nie prosi, nie odzywa sie do mnie, niech nie muszę nic robić, o niczym mysleć, bo nie mam na nic siły. Tylko tak leżeć chcę ..... Dobre nie trwa niestety wiecznie. Odzywa sie komórka ... Pani dekoratorka przypomina mi o dzisiejszym spotkaniu. Chyba nie mogę przesuwać spotkania po raz drugi ..... pomyśli, że coś kręcę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 18.10.2009 13:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2009 Ostatnim wysiłkiem zwlekam z łóżka kości i zaczynam się ubierać. W głowie huczy: muszę, muszę, nie wypada odwołać spotkania po raz drugi .... muszę to załatwić .... A ciało mówi: do łóżka, do łóżka .... leżeć i spać, zapomnieć o wszystkich obowiązkach i kolejce czekających spraw do załatwienia ..... Muszę zamówić taksówkę, bo do autobusu nie dojdę o własnych siłach Przyjeżdżam chwilę wcześniej. Nie byłam tu już półtora tygodnia, jeszcze przed wyjazdem do Warszawy. Oglądam powieszone lampy, kinkiety, wieszak w łazience, wieszak w przedpokoju, zamontowane podpórki półek w spiżarce .... Próbuję świecić, zapalają się i wszystko jest w porządku .... Kinkiety na półpiętrze w holu wyglądają dość ciekawie, moja przepiękna lampa w kuchni wisi nad tymczasowym stołem do śniadań. A w bibliotece pyszni się cudowny żyrandol !!! Robi wrażenie. Nie da się porównać z tymi prymitywnymi lampami w marketach. Już teraz widać, że dom będzie z duszą, niepowtarzalny, jedyny. Oczyma wyobraźni widzę umeblowanie, obrazy, świece, zdjęcia na półkach, kolekcję dzwonków w salonie ..... Dzwoni komórka ... to pani dekorator. Wychodzę przed dom, zajeżdża samochodem i wynosi wielką walizę. Podnosimy żaluzje w salonie i wpuszczamy światło dzienne. Musimy wybrać odpowiednie tkaniny .... Pani dekorator rozgląda się po domu, podchodzi do kredensu i serwantki złożonych w salonie, przygląda się tym kilku rzeczom umieszczonym na swoich miejscach i stwierdza, że ten dom będzie miał duszę .... Idziemy na górę, ogląda pokoje i łazienkę, w sypialni złożone są drobne rzeczy, marokańskie lustro dekorowane kością z wielbłąda, mały stoliczek-konsolka (chyba przywieziony z Niemiec) ... Jest zachwycona ! Prosi o namiar na sprzedawcę. Mówi, że naoglądała się różnych wnętrz u znajomych, przy okazji dekoracji okien, mieli różne meble i dodatki, ale nie chciałaby mieć w swoim domu niczego. A te moje są piękne ! I wszystko się jej podoba, oczy jej się śmieją do wszystkiego .... Mnie też !!! Zabieramy się do pracy. Wyjmuje z walizy pierwszy kawałek zasłony i przykłada do ściany przy kominku. Jest cudowny !!! Szaro-zielony, zgaszony kolor tła, na którym pną się kwiaty w stonowanych kolorach beżu, brązu, zieleni, ecru ... Tkanina jest mięsista i ładnie się układa. Wieszamy ją na klamce od okna. Z walizy wyłaniają się kolejne próbki, analizujemy każdy kolor i robimy wizje ... Po godzinie jest wybrane 3 próbki, każda stworzy inne, niepowtarzalne wnętrze. Wybieram pierwszą próbkę, z wijącymi się kwiatami. Pierwsze - lepsze ! Pasuje również do biblioteki, więc będą 4 zasłony, do 3 okien i drzwi tarasowych. Jeszcze tylko mierzenie odległości, prowizoryczne rysunki i możemy pakować walizę. Przypominam sobie o łazience na dole, ogląda ją, mierzy okno, robi zdjęcie dekorów ..... Pomyślimy później ..... Wpłacam zaliczkę na zakup materiału i wracamy do domu, po drodze wysadza mnie i umawiamy się na wizytę w studio celem wyboru karniszy. Ale to już w listopadzie .... Najpierw trzeba zamówić materiał, żeby tylko był dostępny, bo bardzo mi się podoba !!! Wracam w trochę lepszym nastroju do łóżka i wypoczywam .... Odrobina oddechu od codziennego wariatkowa .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.