Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do dziennika RENI


magmi

Recommended Posts

Witam

no podziwiam i gratuluję takiej decyzji

jak to wytrzmasz? - nie wiem ale napewno dasz radę

ja to bym już tą ekipę razem z kb kopnął w dupę i dowidzenia albo do nie widzenia(przepraszam za słowa)

a wydawało mi się że jestem spokojny człowiek

jak można budować komin, gdzie dostają instrukcję i nawet jej nie czytają bo wiedzą lepiej - partacze i tyle

my inwestorzy jesteśmy bici z dwóch stron - z jednej to producenci a z drugiej przez wykonawców, a naszymi tarczami są instrukcje, faktury i umowy-tylko

i teraz tylko taki problem, żeby wiedzieć jak się zasłonić aby nie dostać po dupie

smutne ale prawdziwe

 

Pozdrawiam i nie daj się zakrzyczeć - kobiety mają lepszy głos od facetów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 140
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Reniu kochana,

Czytam Twój dziennik i z jednej strony podziwiam Ciebie i Twą determinację, a z drugiej zastanawiam się, dlaczego takie dzielne kobiety często muszą mieć takich "trudnych" partnerów, i myślę sobie, że naprawdę załugujesz na piękny finał, tzn. upragniony dom i szacunek z dozgonną wdzięcznością od Twoich domowników. Ewentualnie wersja nr 2: piękny nowy dom i nowych domowników. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reniu!!!

Podziwiam Twoją determinację.Czytając Twój dziennik nie mogę się nadziwić , że codziennie można pokonywać tyle trudności wstawać rano i dalej iść do przodu. Nie mogę zrozumieć dlaczego ci wszyscy zas... budowlańcy kobietę inwestora mają za coś gorszego. Czego za każdym razem chcą udowadniać że kobieta - inwestor to idiotyzm. Moim zdaniem ekipa jest do wywalenia po skończonym dachu.

Smuci mnie fakt ,że nie masz oparcia w mężu.Trudno borykać się z takimi problemami samotnie. Jesteś silną kobietą i dasz sobie radę. Jesteś wzorem do naśladowania.

Tak na marginesie , wiem że to nie moja sprawa , bo nie wiem jak jest przyczyna waszych konfliktów z mężem , ale on nie zasługuje na taką KOBIETĘ jak TY.

Będę pilnie śledzić Twoje zmagania , trzymam kciuki i pozdrawiam.

Paty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie to, że obecnie mam mało czasu na doglądanie budowy, bo u mnie w pracy zaczął sie sezon, a dodatkowo pełnię od 1 września kolejną funkcję, oraz to, że jesień na karku i nie ma wolnych ekip (każdy chce przykryć dom przed deszczami i śniegiem), to wyrzuciłabym tą ekipę z wielkim hukiem. Ale niestety muszę dokończyć budowę szybko, bo w październiku będę pracować po 12 godzin i na budowę pojadę tylko w niedzielę, żeby oczy nacieszyć.

Chciałabym jeszcze ocieplić fundament, przysypać go ziemią i rozprowadzić górę humusu zgromadzonego w ogrodzie. Jeśli to wszystko zdążę zrobić, to będę szczęśliwa.

Ale zawczasu martwię się jak oni ten dach zrobią ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam jednym tchem, jesteś niesamowita, bardzo wytrwała i odważna. Najważniejsze, że tym razem nie będziesz żałowała, iż nie spełniłaś swojego życiowego marzenia. Szkoda jedynie, że podejście ludzi, z którymi współpracujesz jest tak marne... No, ale za jakiś czas to nie będzie miało najmniejszego znaczenia.

Trzymam kciuki za Twoją budowę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyle czola i jestem pelny podziwu dla twojej sily, wytrwalosci i determinacji. Slaba plec? nic bardziej mylnego ;-)

 

Jesli przetrwalas juz tyle to nie daj wytracic z rownowagi, pamietaj tylko (patrzac na swoje bledy) nic na kartce papieru i na slowa ... zawsze pisz umowe i cene wykonania.

 

 

pozdrawiam serdecznie

Rafal

 

ps.

W ktorym regionie sie budujesz ... czy mozna Ci jakos pomoc? Jakies wizyty na budowie (forum jest duze).

 

Komentarze do dziennika

Dziennik budowy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buduje sie w Rzeszowie, myślę, że jakoś dotrwam do końca, już nie daleko - jeszcze tylko ocieplenie kominów, dachówka i ocieplenie fundamentow. Na ten rok plan byłby zrealizowany.

Zrobie sobie przerwę do następnego roku, zaczęłam w tym miesiącu spłacać kredyt, więc pieniążków na dalsze prace w zimie nie będę miała. A co na wiosne - to zobaczymy czy dożyję i czy coś zarobię ?

Na pewno musze odpocząć po tym maratonie i zapoznać sie z następnymi zagadnieniami jak wod.-kan, prąd i gaz. No i okna. Gdyby udało mi sie na drugi rok to zrobić, to byłoby prawie mistrzostwo świata.

Ale dziekuje Ci Rafał za miłe słowa i chęć pomocy, nie mam wsparcia ze strony rodziny i znajomych. Raczej nikogo moja budowa nie interesuje, bazuję tylko i wyłącznie na naszym forum, ono daje mi sporo informacji odnośnie technicznych spraw no i sporo dopingu do pracy na budowie.

Jak czytam, że ten lub ów już skończył i przeprowadza się, to mam nadzieje, że ja równiez dotrwam do takiego momentu, że wszystko będzie już zrobione i pozostanie sie tylko wprowadzić. Kiedyś musi taki moment nastąpić.

Na razie pozwalam sobie tylko na marzenia, leżąc wieczorem w łóżku zamykam oczy i "widzę" wszystko. Gdyby nie marzenia większość z nas nie byłaby chyba zdolna do działania.

Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i życzę szybkiego zamieszkania w swoim wymarzonym domku.

Dziekuje również wszystkim pozostałym za słowa uznania, dzieki temu jeszcze nie zrezygnowałam, a nawet zamierzam kontynuować, takie komentarze obligują mnie do działania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reniu, nerwy mnie szarpia jak czytam o twojej ekipie, jestes niezwykle cierpliwa. Ja zaczynam budowę w październiku i obawiam się że bedzie tak samo. Czy mogłabyś w dzienniku umieścic pare liczb, interesuję mnie ceny. I jeszcze napisz gdzie te kominy beda ocieplane bo u mnie tego nie ma w projekcie a moj murarz buduje od 20 lat wiec pewnie tez z nim sie nie pogada. Powodzenia i jeszcze raz powodzenia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kominy będą ocieplane powyżej dachu wełną mineralną (twardą - elewacyjną), siatką i klejem. Na to pójdą płytki klinkierowe. Ale tylko komin wentylacyjno-gazowy i wentylacyjny. Kominkowego podobno nie potrzeba ocieplać, ale też go obłożę płytkami.

Które ceny Cie interesują, nie wiem o czym pisać ? Na priva moge Ci podać wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reniu! Rybciu :p nie płacz , proszę ! jak mogę Cię pocieszyć? Też miałam dziś bardzo przykry i nerwowy dzień na budowie , na dodatek moi murarze mi nabluzgali i mam doła a jak przeczytałam co piszesz to też się rozkleiłam znowu ... :roll:

Jejku , nie smuć się będzie dobrze zobaczysz !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osówko kochana, dziekuje za słowa pocieszenia. Pewnie kiedyś to wszystko sie skończy...przecież nie będą robić dachu do grudnia.

Kiedy mam problemy staram sie zawsze przetrwać tylko do następnego dnia, potem znowu do następnego dnia itd. ...w końcu problem znika.

Gdybym patrzyła za bardzo do przodu, nie podjęłabym sie budowania domu, bo to jest przdsięwzięcie nie do przeskoczenia dla przeciętnej samotnej kobiety. Ale pomyślałam sobie: zrobię fundamenty i zobaczę, najwyżej przerwę na rok. Potem miałam sie zastanowić po zrobieniu stropu, ale ponieważ bank obiecał mi kredyt na dach, to z rozpędu ciągnę ten dach.

Czytałam o Twoich problemach z czarnym klinkierem, cieszę się, że już masz, to co chciałaś, buduj dalej z powodzeniem !

Pozdrawiam Cię gorąco.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inż. Mamoniu, też się czasem zastanawiam skąd mam tyle siły. Wieczorem załamuję się i jestem bliska rezygnacji, mam ochotę przerwać to wszystko i nie robić dalej nic. Kładąc sie wieczorem do łóżka zasypiam kamiennym snem po kilku sekundach - to ze zmęczenia, bo w ciągu dnia załatwiam czasem dziesiątki spraw służbowych i osobistych. A rano wstaję odrobinę tylko wypoczęta i już wiem, że nie odpuszczę, tylko będę walczyć dalej.

 

Tak sie składa, że w życiu mam ciągle na swojej drodze przeciwności, przeszkody, utrudnienia, kłopoty, przykrości...więc tak sie już do tego przyzwyczaiłam, że nic nie przychodziło mi do tej pory łatwo, iż nie wyobrażam sobie życia bezstresowego, spokojnego i bezproblemowego. Jest takie przysłowie, że "to co nas nie zabija, tylko nas umacnia", więc chyba dlatego jest we mnie tyle samozaparcia aby przeszkody pokonywać sukcesywnie, dzień po dniu.

Tę ciagłą walkę przypłacam zdrowiem, czasem mi sie zdaje, że jestem na pograniczu kompletnego zwichrowania, ale przychodzi jeden dzień bez problemów i znowu odzyskuję równowagę.

 

Największym dopingiem do działania i nie poddawania sie jest widok ludzi, którzy w pewnym momencie "odpuścili" sobie walkę i znaleźli sie na dnie.

W dzisiejszych zwariowanych czasach, gdzie praca jest podstawą bytu nie można się poddać. Z dna jest niesamowicie ciężko sie podnieść, udaje sie to tylko nielicznym. Dlatego ciągle wyznaczam sobie kolejne zadanie do wykonania i odrabiam go sumiennie.

Ale są momenty kiedy zastanawiam sie co byłoby gdybym przestała sobie wyznaczać kolejne zadania....i nakazała odpoczynek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...