Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do dziennika RENI


magmi

Recommended Posts

  • 8 months później...
  • Odpowiedzi 140
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Anetko, kochana jesteś ! Jeszcze o mnie pamietasz ???

Cieszę się bardzo. Powiem Ci co u mnie słychać: miałam przerwę 2 lata, spłacam kredyt, jest go już połowę z czego się cieszę. Planowałam taką przerwę, bo jak zapewne wiesz sama finansuję wszystko, nie jest łatwo odkładać na kupkę i równoczesnie płacić raty, ale nie jest też tak źle, żebym zaniechała pomysłu zamieszkania we własnym domu. Nawet wiem, że nie będę musiała sprzedawać tego mieszkania w którym mieszkam, bo po pierwsze dam radę finansowo bez sprzedaży, po drugie jest w dobrej dzielnicy, na pierwszym piętrze, a pod oknem urósł mi las choinek, jest ich chyba z 15, spółdzielnia zasadziła je tuż pod moimi oknami. No i sąsiedzi mili, mieszkamy juz 15 lat, jest super, tylko ja marzę o własnym ogrodzie ...i o wygodnych sypialniach...i o pięknym salonie z kominkiem, więc ...działam. Mieszkanie zostawię na wynajem, ewentualnie dla syna, bo co prawda jest bardzo ciekaw jak to będzie w nowym domu, ale cieszy się, że nie sprzedajemy mieszkania, wspomniał coś, że może kiedyś będzie tu mieszkał....jak się ożeni.

Na pewno buduję dalej od kwietnia 2007, przez zimę umówię sobie kilka ekip i dalej do przodu !

 

No, byłabym zapomniała o najważniejszym - w sierpniu załatwiłam wszystkie formalności związane z ciągnięciem gazu, sąsiedzi obok budujący też, no i będziemy mieć wszyscy gaz !!! Czekałam na tę chwilę 2 lata. Powinni zdążyc przed jesienią wykopać. Kosztuje mnie to 3.200 zł, no i skrzynka 200 zł. To byłyby już wszystkie media, reszta była doprowadzona do domu 2 lata temu.

 

A tak poza tym, to syn zdał maturę, skończył potem szkołę policealną (informatyka), teraz dostał się na studia na dziennikarstwo, na prywatną uczelnię w Rzeszowie, no i od wielu miesięcy ma dziewczynę, ma na niego dobry wpływ.

 

A w życiu zawodowym to się dopiero zmieniło! Jest już 3 sekretarki, księgowa na pół etatu i pani sprzatająca. Od kilku miesięcy pracuję nie jak murzyn, ale jak człowiek !!! (chociaż nadal często po 10 godzin, wcześniej bywało, że 12 oraz w soboty i czasem niedziele). Zaczęłam nawet ostatnio w niedziele piec domowe placki !

 

Poza tym w tym roku byłam na 3-tygodniowych wakacjach we Francji (u rodziny męża) nad Morzem Śródziemnym, zwiedzaliśmy trochę, troche się opalałam, spacerowałam rano i wieczorem po plaży, a przede wszystkim objadaliśmy sie smakołykami i pijaliśmy znakomite wina ! Boże jak chciałabym tak co dzień !

Bardzo odpoczęłam, naładowałam akumulatory, więc mam dobry nastrój i wydaje mi się, że wszystko w życiu pokonam.

Pewno na drugi rok nie zaproszą, no to będę spokojnie budować.

 

Na forum bywam raz w miesiącu, coś tam poczytam, ale nie piszę,

jak mam wolną chwilę, to odpoczywam, oglądam telewizję, gotuję w kuchni (bo lubię), albo po prostu śpię. Przez ostatnie lata ciągle nie dosypiałam, byłam przemęczona, teraz sobie rekompensuję wszystko.

 

Nie wiem jak potoczy się dalej moje życie, może uda mi sie wreszcie trochę zwolnic tempo i zacząć korzystać z tego, z czego inni już dawno korzystają.

 

Anetko wiem, że już mieszkasz, że tylko kosmetyczne prace pozostały, nie mogę uwierzyć, że to tak szybko się stało, dopiero niedawno mówiłaś, że będziesz zaczynać.....

 

Pozdrawiam Cię bardzo gorąco, jak masz ochotę to pisz, odpiszę jak tylko będę miała chwilę wolnego czasu. No i pozdrawiam wszystkich starych i nowych przyjaciół w naszej podkarpackiej grupie, życzę przyjemnego budowania a potem przyjemnego mieszkania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Renia, cieszę się bardzo że napisałaś, zapomnieć Ciebie nie sposób. No może gdyby "Renia" było dla mnie tylko nikiem anonimowej osoby, ale przecież tak nie jest. Jest to imię osoby, którą poznałam, spotkałam się i to nie raz a parę razy i osoby którą cenię. :D

Dobrze pamiętam jaką miałaś sytuację i jak bardzo pragniesz tego domu. To dobrze, że odetchnęłaś troszkę, no i te wakacje... super.

Może udałoby się w któryś dzień spotkać i porozmawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reniu

ciesze sie ze znalazłas chwile i opisałas co sie sie wydarzyło w Twoim zyciu

wyglada na to ze trud jaki włozyłas aby spełnic marzenia - opłacił sie i masz sie czym pochwalic !

a syn (jedynak) z ktorym najpierw miałas kłopoty (i na którego januszek radził nie załować paska ...):lol:

wydoroslał, studiuje dziennikarstwo ! ma fajna dziewczyne - to chyba najwiekszy powód do radości

pozdrowienia dla Ciebie Reniu :) - pisz częsciej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anetko,

może udałoby sie nawet i spotkać, będę wolna na początku października, weekendy szykują się wolne, w tygodniu też jak będę wiedzieć wcześniej, to tak zaplanuję wieczór, żeby był wolny. Jak masz ochotę, to napisz na priva i podaj z wyprzedzeniem datę, godzinę, spróbuję sie dopasować.

 

Brzoza,

dziekuję za pamięć i miłe słowa, mam nadzieję, że Ty już na dobre zadomowiłeś się we własnym domku i że jest to zmiana na lepsze. Zazdroszczę przepięknej okolicy, a przede wszystkim tego "spokoju traw i dzikiego wiatru"... Jednak w Rzeszowie pewne klimaty są niewyczuwalne, ale już kilka kilometrów za miastem odczuwa się zwolnione tempo życia, spokój, natura "pcha się" do drzwi i okien, a i zwierzyna potrafi się zaplątać zupełnie blisko domostwa. Ja tego nigdy nie doświadczyłam i pewnie nie doświadczę, a Ty całe życie przeżyjesz mając kontakt z przyrodą. Ma ona niesamowity wpływ na ludzi. To wszystko widać, słychać i czuć przy bliższym kontakcie z Tobą, ludzie pozbawieni stresu i nadmiernego obciążenia pracą zupełnie inaczej podchodzą do wielu spraw, może z wiekszym dystansem, bez nerwów....tego też Ci zazdroszczę.

Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...

Tak się złożyło, że Brzoza na Podkarpackiej Grupie podał link do Twego dziennika.

http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?p=759286&highlight=#759286

Później Aga44 napisała o przeczytaniu go. Ja jakoś bardzo mało albo prawie wcale nie czytam dzienników (chyba mój błąd), ale poniewaz był to Twój dziennik,zacząłem czytać.

 

Kiedyś w okolicy Wigilii chyba w 2004 roku, wymieniliśmy na Forum Podkarpackiej Grupu kilka ciepłych zdań. Zapamiętałem to.

"Wywoływałem" Cię przed Wigilią 2005 i odezwałaś się, ale wtedy juz nie pisałaś na Grupie.

 

Twoje wpisy do Dziennika, szczególnie z pierwszego etapu budowy, zrobiły na mnie "duże x duże" wrażenie - i tyle mojego komentarza.

 

Teraz nie piszesz. Sądzę, ze nie masz powodów do pisania mimo, że:

Na pewno buduję dalej od kwietnia 2007, przez zimę umówię sobie kilka ekip i dalej do przodu !.
Odczytuję to tak, że jest nie tak jak na poczatku. (Pisanie tylko czasem jest bardzo potrzebne :) )

I jakos mi raźniej.

Serdecznie Cię pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Teraz nie piszesz. Sądzę, ze nie masz powodów do pisania mimo, że:

Na pewno buduję dalej od kwietnia 2007, przez zimę umówię sobie kilka ekip i dalej do przodu !.
Odczytuję to tak, że jest nie tak jak na poczatku. (Pisanie tylko czasem jest bardzo potrzebne :) )

I jakos mi raźniej.

Serdecznie Cię pozdrawiam :)

 

Maciejon

dokładnie tak jak napisałeś - jest nie tak jak na poczatku....chyba lepiej....

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

inż. Mamoń

witaj, milo Cie "widzieć" w komentarzach, faktycznie przerwa była długasna, teraz powinno byc sporo wpisów...znowu podziele sie z Wami moimi przeżyciami...

Może ktos czytając mój dziennik czegos sie nauczy lub jesli ma trudności, to nabierze ochoty aby je pokonać. Mam równiez nadzieje że nikogo nie zniechece do budowy.

 

Napisz co u Ciebie słychać, jak Twoja budowa ? W wolnej chwili zagladne do Twojego dziennika...

Pozdrawiam Cie gorąco i zyczę wszystkiego najlepszego !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Jak tam majówka na budowie Reniu? Jest w miarę ciepło więc myślę, że wszystkie wolne dni tam spędzasz.

Wczoraj byłam w pracy (jak to u mnie - wszyscy odpoczywają a ja pracuję) a w sobotę jadę na działkę popatrzę, pokoszę trawę może, pomarzę o domu...

 

Pozdrawiam Cię serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Hanulko,

masz rację, dłuuugi wolny weekend jest dla mnie pracowity, bo i na budowie pracowałam 1-go i w firmie byłam 2-go. Zamierzam pracować na budowie 4 i 5-go. Jeden dzień na koniec weekendu pozostanie mi na odpoczynek.

Ale nie rozpaczam, niedługo wylewki na parterze, więc przygotowuje wszystko, sprzatam, porzadkuję, wynoszę, zbieram smieci, przestawiam w inne miejsce resztki materiałów budowlanych... troche pomaga mi mąż, troche znajomy pan od sąsiadki.

Dobudowuję wiatrołap, całe 6 m2, fundamenty juz wylane w ziemi, teraz tylko nadbudować dwie warstwy bloczków i mozna bedzie robic spocznik przed drzwiami i dwa schody.

Zaraz po wylewkach umówiony jest elektryk, bedzie robił wszystko tzn. całą elektryke, alarmy, sieć internetową i TV oraz odgromówkę....Potem wchodzi tynkarz (mam nadzieję, że nie wywinie mi numeru !).

Potem centralne ogrzewanie - "normalne" w pokojach i podłogowe w łazienkach, wiatrołapie i kuchni. Potem styropian i jastrych.

Po drodze jeszcze muszę małe ścianki dzialowe zrobić, żeby wydzielić w przedpokoju spiżarkę i zmniejszyc wejście do kuchni.

 

Nie planuje więcej na razie...chociaz przejde sie do kilku firm z oknami, pewnie tez zamówie te okna i drzwi wejściowe oraz od strony garażu. Dom byłby zamkniety. Myslę, że to juz na wakacjach.

No i droge może troche czymś wysypię, bo sąsiad juz utwardził trochę, teraz na mnie kolej.

Nie uda mi sie więcej w tym roku zrobic, jesli to zrealizuje, to będe bardzo zadowolona.

 

A Ty musisz nadal marzyć o swoim domu, nie pozwól aby Twoje marzenia zarosły chwastami (ktos ma taki napis na forum). Tylko w tym roku jakies wariactwo z cenami....nie moge uwierzyć....ledwo udało mi sie kupic paredziesiat pustaków na ten wiatrołap....nie ma nic w hurtowniach. Nie wiem z czego ludzie będa budowac domy, jak nie ma pustaków, a jak gdzieś są, to ceny szokują. Znowu przyjdzie nam poczekac pare lat az wszystko sie uspokoi i "wyrówna". Nie widze jednak tego dobrze....żyjemy w wariackim kraju, gdzie nigdy nie mozna byc pewnym niczego.

 

Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze przyjemnego pobytu na działce, odpoczywaj, pogoda bedzie ładna...i napisz czasem coś jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...

Reniu!

przeczytałam Twój Dziennik

 

nie mam już siły czytać wszystkich komentarzy, zrobiło mi się tak jakoś przykro

 

podziwiam Cię, jesteś mądrą kobietą i mam nadzieję, że zapisałaś tą działkę i budowę na siebie i w dniu przeprowadzki po prostu nie wrócisz do domu dla papug

 

oprócz katorgii jaką przeszłaś z kb, wykonawcą, kominami i całą budową, niestety najbardziej przygnębiający jest wątek rodzinny

 

skoro ten, którego masz za męża tak lubi to mieszkanie i sąsiadów to niech sobie tam zostanie, nie zasługuje na korzystanie z tego czego takim nadludzkim wysiłkiem dokonałaś

 

nie mogę pojąć czemu go tolerujesz przy swoim boku

szkoda tylko, że syn powiela postępowanie ojca, z Twojej opowieści niestety wyziera brak kontaktu nie tylko na linii małżeńskiej

 

albo naprawisz to sama (jak wszystko) albo pozostanie Ci kot

 

ale myślę, że jak już wykończysz ten dom, nagle okaże się, że to ich dom i chętnie będą z niego korzystali, krytykując przy okazji Twoje "złe" decyzje

 

ciekawe kto zajmie ten pokój na górze z tarasem ....

 

ja nie potrafiłabym być aż taką altruistką

 

pozdrawiam

canna

 

 

p.s przydałby się link do Dziennika w stopce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.

jesteś mądrą kobietą i mam nadzieję, że zapisałaś tą działkę i budowę na siebie i w dniu przeprowadzki po prostu nie wrócisz do domu dla papug

2.

skoro ten, którego masz za męża tak lubi to mieszkanie i sąsiadów to niech sobie tam zostanie, nie zasługuje na korzystanie z tego czego takim nadludzkim wysiłkiem dokonałaś

3.

albo naprawisz to sama (jak wszystko) albo pozostanie Ci kot

4.

ale myślę, że jak już wykończysz ten dom, nagle okaże się, że to ich dom i chętnie będą z niego korzystali, krytykując przy okazji Twoje "złe" decyzje

 

ciekawe kto zajmie ten pokój na górze z tarasem ....

 

ja nie potrafiłabym być aż taką altruistką

5.

p.s przydałby się link do Dziennika w stopce

Droga Canno

ad.1.

Zapisałam i działke i dom na siebie i jak sie wyprowadzę to nigdy już nie wrócę do klatki na papugi.

ad.2.

No teraz juz pewnie tak nie lubi.....bliska perspektywa zamieszkania w zdecydowanie lepszych warunkach spodobała mu sie ......

Co do męża, oprócz wad posiada też zalety, tak jak i ja i jak kazdy inny czlowiek. Ludzie sa omylni, on też, może po prostu źle ocenił moje mozliwości zbudowania domu, tak bardzo był przeciwny, to prawda.... Ja tez nie jestem ideałem, tez jestem omylna, popełniłam w zyciu wiele błędów.

Mój altruizm sie zwykle kończy kiedy ktoś przekroczy pewna granicę, widocznie jeszcze do tego nie doszło. Ale też wówczas nie ma odwrotu, moje decyzje sa ostateczne, więc jesli je podejmuję musze byc pewna w 100 %, że dobrze postepuję. I że więcej będzie korzysci niz strat.

ad.3.

Co do kota, mam nadzieje, że on mi pozostanie jeszcze przez długie lata .....

Czarnowidztwa pozbyłam sie dość skutecznie jakis czas temu.

ad.4.

Zgadza sie, dom będzie równiez ich domem, przynajmniej takie sa założenia, a w pokoju z pieknym 30-metrowym tarasem będzie mieszkał syn. Mało tego, kiedys ten dom będzie jego, bo "trumna kieszeni nie ma", więc nie zabiore go ze soba na tamten świat, a on jest jedynakiem.

Mam nadzieje, że kiedys jak mnie juz nie będzie, wspomni z sentymentem budowę i doceni mój wysiłek. Ale zanim to nastapi mam nadzieje doczekać wnuków i.... drugieo brytyjskiego kota w nowym już domu.

ad.5.

Nie zamieszczę linku do dziennika w stopce.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Reniu

 

utwierdziłaś mnie tylko w opinii o sobie:

 

jesteś mądrą kobietą, ale życie zmusiło Cię do bycia twardą, chociaż myślę, że taka nie byłaś kiedyś tam..., czas goi rany i być może zapomnisz o gehennie, którą przeszłaś,

wiem, co mówię: ja też sama buduję dom, ale jakże inne jest to moje "sama", buduję ja, bo mąż pracuje do 19-tej, ja pracuję na uczelni, mam dużo wolnego czasu, który mogę poświęcić budowie, dla mojej wygody mąż kupił mi samochód (lepszy od jego auta) - nie wyobrażam sobie jeżdżenia MPK, kiedy tylko go poproszę i powiem kiedy, co i gdzie ma załatwić, robi to, w weekendy razem malujemy ogrodzenie, sadzimy pierwsze iglaki w ogrodzie, codziennie opowiadam mężowi o tym co się zadziało na budowie, pytam o zdanie, chociaż on i tak nie bardzo orientuje się w temacie, czasami popełniam błędy, wybrałam złe ogrodzenie frontowe, nie pasuje do bocznego, mąż ani słowem nie skrytykował, pocieszał mnie, że kiedyś zasłonią je iglaki i nie będzie tego tak widać

 

może porównując Twoje samotne budowanie z moim widzę jaką przeszłaś już trudną drogę, może dlatego nie umiem wykrzesać w sobie sympatii do kogoś będącego aż takim egoistą

 

czy Ciebie nie wkurza to, że Twój mąż zawozi na budowę jakiegoś kolegę a potem powtarza jego słowa, że nie sztuka zbudować skorupę.... itd. (dla niego jak widać już zbudowanie skorupy jest ponad siły i chęci) zamiast wspierać Cię, pomagać, podziwiać i chwalić?

czy nie wkurza Cię, że Twój syn zawozi na budowę kolegów i na skutek ich zachwytów pokojem z tarasem, sam zaczyna być nim zachwycony?

 

 

reasumując: czy nie wkurza Cię, że Twoi najbliższi kierują się zdaniem i opiniami obcych ludzi?

 

znosisz to wszystko tak spokojnie, jeździsz autobusem kilka razy dziennie, jak daleko ma mąż do pracy? nie mógłby czasem pojechać autobusem?

zbudowałaś dom, w moich oczach jesteś wielka

jednak nie mam 100% pewności, że jest on zbudowany zgodnie ze sztuką budowlaną, ten kb z czasów zamierzchłego socjalizmu, ta ekipa razem ze swoim szefem nie wydają się godni zaufania, Ty masz większą wiedzę na temat nowoczesnych metod budowlanych niż oni wszyscy razem wzięci, szkoda że dałaś się namówić i rozstałaś się z pierwszą ekipą, miałabyś o niebo mniej problemów i wylanych łez,

gdybyś miała z kim o tym porozmawiać i poradzić się, może podjęłabyś inną decyzję

napewno Twój dom w moich oczach jest tylko Twoim Domem a Ty zasługujesz na kogoś kto Cię doceni

 

pozdrawiam

canna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.

życie zmusiło Cię do bycia twardą, chociaż myślę, że taka nie byłaś kiedyś tam..., czas goi rany i być może zapomnisz o gehennie, którą przeszłaś,

2.

dla mojej wygody mąż kupił mi samochód (lepszy od jego auta)

3.

dla niego jak widać już zbudowanie skorupy jest ponad siły i chęci) zamiast wspierać Cię, pomagać, podziwiać i chwalić?

 

czy nie wkurza Cię, że Twój syn zawozi na budowę kolegów i na skutek ich zachwytów pokojem z tarasem, sam zaczyna być nim zachwycony?

 

reasumując: czy nie wkurza Cię, że Twoi najbliższi kierują się zdaniem i opiniami obcych ludzi?

4.

znosisz to wszystko tak spokojnie,

5.

jednak nie mam 100% pewności, że jest on zbudowany zgodnie ze sztuką budowlaną,

Ty masz większą wiedzę na temat nowoczesnych metod budowlanych niż oni wszyscy razem wzięci,

6.

Ty zasługujesz na kogoś kto Cię doceni

ad.1.

Tak, to prawda. Dawniej byłam inną kobietą. Wydawalo mi sie, że niewiele potrafie i że będe sie musiała opierac na swojej drugiej polowie, ale zycie pokazało, że tak nie jest..... Sama jestem zaskoczona.... rodzice nie wierzyli we mnie, nie wyniosłam z domu wiary we własne mozliwości i to niestety zaważyło na pierwszych latach mojego samodzielnego juz zycia. Z domu wyniosłam równiez pokorę.... po latach pozostała jedynie pokora wobec zycia i rzeczy na które nie mamy wpływu (cięzkie choroby, śmierć itp.), ale po latach równiez nabyłam doświadczenia, wiedzy a zwłaszcza wiary we własne siły i mozliwości. Owocem jest nie tylko ten dom, jest wiele innych moich sukcesów, dzieki którym moge obecnie godziwie zyć.

ad.2., ad.3.

Niestety mój mąż nie mógłby mi kupic samochodu, po prostu nie zarabia tyle żeby móc sprawiac mi takie prezenty, z tego samego względu nie chciał budowy, po prostu koszty były dla niego nie do przeskoczenia. Nie tylko koszty, równiez tematy budowlane, jest humanistą.

Nie chciał wspierac i pomagać, bo nie wierzył w powodzenie przedsięwzięcia, bał sie totalnej klapy, ja to rozumiem..... ja miałam wszystko obczytane, wyliczone, wiedziałam, że podołam i nie chodzilo tu tylko o finanse..... On nie orientował się w żadnym temacie dotyczącym budowy, do dzisiaj wszystko jest mu dalekie, na wszystko wystawia wielkie oczy, jak planuje kolejnośc prac i opowiadam o papie, izolacjach, styropianach, wylewkach, ociepleniach, gazie, prądzie, odgromieniu i wielu innych sprawach, to przyjmuje wszystko bez mrugnięcia okiem, gdybym opowiadała bzdury tez by je przyjął za dobra monete, po prostu nie orientuje sie w niczym. To sa trudne tematy dla niego, łatwe staja sie po wykonaniu, kiedy widzi efekt, wtedy przekonuje sie, że to wcale takie trudne nie było.

On żyje w innym świecie niz ja, kobiety sa z Venus, a mężczyźni z Marsa.

No, ostatnio wspiera i chwali i pomaga na ile potrafi, mysle, że nareszcie uwierzył, że to jest realne, abyśmy mieszkali jak ludzie, a nie jak ptaki w klatce.

Uwierzył we wszystko, równiez w to, że można zyc wygodnie, długo i szczęśliwie.

Nie wypowiadam sie co do egoizmu, to trudny temat.....on tez se swojego rodzinnego domu wiele wyniósł, dobrego i złego. Procentuje i to dobro i to zło.

ad.4.

Tak, znoszę, mam wiele cierpliwośći, intuicja podpowiada mi, że nie powinnam szaleć. Ale intuicja podpowiada mi również kiedy należy wdrozyc drastyczne postepowanie i ja to robię.

ad.5.

Zapewniam Cie, że będzie stał 100 lat, będzie ciepły, bezpieczny i wygodny.

ad.6.

A znasz takie przysłowie, że kobiete docenia sie (chwali sie) po smierci ? A dzień po zachodzie słońca....

Żartuje oczywiście. :wink:

 

P.s.

Moi najbliżsi nie kieruja sie zdaniem i opiniami innych ludzi, maja swoje zdanie, nie bardzo mozna nimi sterować, manipulować i narzucac im własne zdanie. Są dość niezależni pod tym względem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reniu, jesteś niesamowitą osobą http://forum.muratordom.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif i chyba rozumiem, dlaczego zamykasz oczy na to, co dla osoby z zewnątrz jest jasne jak słońce, ale każdy sam jest kowalem swego losu, nie będę już tego drążyć.

Życzę Ci spełnienia wszystkich Twoich marzeń, wielu dobrych chwil spędzonych na tarasie w słodkim nicnierobieniu, kiedy będziesz mogła tylko cieszyć się i zbierać owoce tego, czego sama dokonałaś.

 

pozdrawiam

canna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...