osowa 01.09.2004 09:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2004 Witajcie dziś pierwszy raz zaprowadziłam córcie do szkoły i....JESTEM PRZERAŻONA !!!!! Biedulka , jak ona sobie tam poradzi ? taka mała a ten wielki tornister ją ściąga do ziemi ... Poza tym , musi przejść przez tak bardzo ruchliwą drogę - nie ma tam świateł a trasa jest przelotowa ( tir za tirem)... Jezu od tygodnia myślę o tym i umieram ze strachu ! Dziś chyba z nerwów po drodze do szkoły przewróciła mi się trzy razy czarno to widzę Czemu czuję taki okropny lęk ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mbz 01.09.2004 09:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2004 A czy przez jakis czas nie mozesz jej odprowadzac i po nia przychodzic? Poza tym, po jakims czasie moze okaze sie, ze jakies dzieci mieszkajace w okolicy beda chodzily razem, w grupie zawsze razniej i bezpieczniej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 01.09.2004 09:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2004 Osowa, głowa do góry, ja też tak miałam. Myślę, że na depresje pierwszoklasisty cierpią wszyscy rodzice. Kiedy naszą córkę pierwszy raz zaprowadziłam do przedszkola miała 4 lata. Przy wyjściu to ja płakałam -ona była szczęśliwa. Pierwszy dzień w szkole- ja przerażona, ze łzami w oczach- moje dziecko w miarę zadowolone. Drogę do szkoły przez pierwsze tygodnie pokonywałyśmy razem, do znudzenia powtarzając na co trzeba zwrócić uwagę, jak zachować się na jezdni i takie tam ... Pierwszy dzień Gimnazjum przeszedł bezboleśnie, tylko nostalgia, że nie tak dawno prowadziłam siedmolatka , a teraz już taka panna.... Pierwsza klasa liceum - trzeba dojeżdżać i to kilkoma autobusami, tylko zdrowy rązsodek powstrzymywał mnie od jeżdżenia z moją córką przez pierwszy tydzień do szkoły. Ale żeby ułatwić jej życie wydrukowałam z internetu połączenia i rozkład jazdy autobusów. Kiedyś myślałam, że jestem "dziwną" mamą Wśród naszych znajomych mamy najstarsze dziecko. Teraz kiedy obserwuje swoje koleżanki- mamy -widzę, że wszystkie jesteśmy do siebie podobne. Osowa, zobaczysz wszystko będzie ok. Tylko te TIR-y Może znajdzie się w klasie córeczki dziecko z sąsiedztwa- wtedy można się dogadać na ewentualne przywożenie i odwożenie dzieci do szkoły, na zasadzie dziś Państwo , jutro my. Głowa do góry! Pozdrawiam. P.S Kolejna depresja pierwszoklasisty złapie mnie dopiero na pierwszym roku studiów mojej córki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 01.09.2004 10:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2004 Na pewno dzieci będą mogły zostawić w szkole większość rzeczy, aby ich nie dźwigać, a jeśli tak nie jest, to niech się w tej szkole nauczą, że pierwszoklasista to nie wielbłąd, ale trzeba im to wyraźnie powiedzieć.Przejście przez jezdnię - to także jest do załatwienia - u nas rodzice wywalczyli specjalnie zatrudnioną w tym celu osobę, a potem nawet przejście podziemne.Póki go nie ma, faktycznie trzeba odprowadzać.A poza tym...faktycznie nie zauważysz, jak z Twojego pierwszoklasisty wyrośnie sprytny i samodzielny gimnazjalista.A moja Niunia dziś pierwszy dzień w przedszkolu. I taka była dzielna...zaraz po nią pędzę, już nie mogę się doczekać.Trzymam kciuki za same szóstki dla pierwszoklasisty i za mamę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jaśka 01.09.2004 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2004 Ta ruchliwa droga... Upewnij się, że tornister Twojej córci ma naklejone odblaski, kurteczka też. To naprawdę mały, a ważny detal.Powodzenia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jaśka 01.09.2004 11:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2004 Ta ruchliwa droga... Upewnij się, że tornister Twojej córci ma naklejone odblaski, kurteczka też. To naprawdę mały, a ważny detal.Powodzenia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia1997 01.09.2004 11:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2004 Ja również dzisiaj miałam ten super ważny dzień, ale przyznam sie że nie zamierzam jej puszczać samej do szkoły. Mamy dosyć daleko. Czy 7 latek jest na tyle odpowiedzialny, że da sobie rade? Moja córka jest tak roztrzepana, że bałabym się że zapomni po co idzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 02.09.2004 06:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Września 2004 osowa no to zaczęłaś pierwszy dzień z tysiąca , kiedy to będziesz "umierać" ze strachu o córcię.....Pamiętam siebie,kiedy moja szła pierwszy raz do szkoły, taka mała , chudziutka z ogromnym tornistrem a w główct tylko zabawy lalkami Barbi....Teraz ma 18 lat - a ja musiałam nauczyć się żyć z ciągłym strachem o nią ( pierwszy wyjazd na obóz harcerski- najlepsza szkoła życia- szykowanie jedzenia , szorowanie kibelków itp. pierwszy wyjazd na koncert- jest fanką OASIS - jak miała 16 lat pozwoliłam jej jechać do Berlina na koncert jej zespołu,) przybyło mi milion siwych włosów , ale ta samodzielnośc przełożyła się pozytywnie na jej teraźniejsze życie ...nie boi się ludzi , chociaż im do końca nie ufa, potrafi bronić swojego zdania, jest wygadana i wiem ,że poradzi sobie ...a byłam przerażona ,kiedy szła po raz pierwszy do szkoły ...Dasz radę osowa , będzie ciężko , ale dasz radę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anna99 02.09.2004 06:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Września 2004 Jako mama 20 latki i 17 latka mogę powiedzieć: też tak przeżywałam. To normalne. Sprawdza się stare porzekadło: małe dzieci nie dają spać, duże dzieci nie dają żyć. Oczywiście w wielkiej przenośni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 02.09.2004 07:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Września 2004 Osowa A przypomnij sobie kobiełko jak to było, jak byłaś mała? Nie wkurzało Cię, że rodzice nadal widzieli Cię jak maluszka a Ty już miałaś te 128 cm high'u ? Czasami jak patrzę na mamuśki pod szkołą, kiedy omal nie schodzą na zawał ..bo dziecięcie takie maleńkie..a ta zaraza w szatni za sekundę zadusza workiem kolegę..to mnie ponosi. Córeńka da sobie radę, jak milion innych. Tylko pozwól. I ja biegałam od okna do okna , kiedy moje dzieci wracały samodzielnie ze szkoły..Pora powrotu już była a ich nie ma.. Każe 5 minut napędzało mnie debilnymi wyobrażeniami. Ale kiedy już słyszałam kroki..spokojnie nie pokazując nic po sobie gratulowałam dzielności i mądrości. Dziecię było zachwycone, że takie dorosłe. A ja w środku klęłam samą siebie. Za to, że niedowierzam im, że neguję wszystko to, czego ich do tej pory nauczyłam i przekazałam. uziabienia i serdelasy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
migota 04.09.2004 08:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2004 Ja obserwuję przestraszonych rodziców z tej drugiej strony, czyli zza zamktniętych drzwi klasy, które po dzwonku otwierają się, i parami , z ciężkimi tornistrami podążają do szatni małe-duże pociechy, na które patrzą wielkimi oczami, z uradowanymi minami roztrzęsieni rodzice. Osowa szkoła to nic strasznego, a każde dziecko odpowiednio wspierane przez rodzica, szczególnie w tym początkowym etapie nauki, da sobie radę i sukcesy szkolne będą jego udziałem. . Jeśli jednak chodzi o samodzielne przechodzenie przez jezdnię, to myślę, że masz się czego bać. Na naszej czteropasmówce w przeciągu ostatnich kilkunastu lat zginęło kilkoro dzieci w drodze do szkoły. Powód- brak wyobrażni rodziców. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
osowa 04.09.2004 08:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2004 Ja obserwuję przestraszonych rodziców z tej drugiej strony, czyli zza zamktniętych drzwi klasy, które po dzwonku otwierają się, i parami , z ciężkimi tornistrami podążają do szatni małe-duże pociechy, na które patrzą wielkimi oczami, z uradowanymi minami roztrzęsieni rodzice. Osowa szkoła to nic strasznego, a każde dziecko odpowiednio wspierane przez rodzica, szczególnie w tym początkowym etapie nauki, da sobie radę i sukcesy szkolne będą jego udziałem. . Jeśli jednak chodzi o samodzielne przechodzenie przez jezdnię, to myślę, że masz się czego bać. Na naszej czteropasmówce w przeciągu ostatnich kilkunastu lat zginęło kilkoro dzieci w drodze do szkoły. Powód- brak wyobrażni rodziców. No to mnie pocieszyłaś szczególnie tą ostatnią sentencją ..... a dlaczego "Powód- brak wyobrażni rodziców "? możesz mi to troszkę jaśniej nakreślić ? Na czym polegał ich błąd , którego nigdy bym sobie nie wybaczyła !!! Tak na marginesie jakie duże dzieci uczusz i jakich przedmiotów ? - jeśli można zapytać Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anam 04.09.2004 09:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2004 Osowa, i tak jestes dzielna że pozwalasz dziecku wracać samemu do domu. Moja córka do połowy III klasy chodziła do świetlicy i dopiero po pracy ją odbierałam a muszę zaznaczyć że do domu ma 50m i żadnego przejścia przez ulicę. Wiem ze jestem nadopiekuńcza ale nic tego nie zmieni. Teraz moja córka jest w IV klasie i wraca sama do domu, ale ma obowiązek wysłać mi przynajmniej sygnał na komórkę lub w razie problemów zadzwonić do pracy. Każda minuta niedzwonienia kiedy wiem że powinna juz wrócić ze szkoły to juz moje poddenerwowanie i telefony do domu, w którym ona zazwyczaj już jest i "właśnie miała dzwonić do mnie". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
maksiu 05.09.2004 15:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2004 A ja swój pierwszy dzień w szkole wspominam dość fajnie..poznałem kolege.. z którym kumpluje się do dziś dnia.. siedzieliśmy w jednej ławce prawie całą podstawówke.. generalnie nastroj pierwszego dnia był wesoły... nawet nie wiem kiedy mi zlecial caly dzień... fajnie było... tylko.. to było już tak dawno.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 05.09.2004 23:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2004 Osowa - absolutnie masz prawidłowe odruchy matczyne każdy z postów powiedział kropka w kropkę co sama czułaś, to normalne i już. Uczciwie powiem,że jak szkoła zażyczyła sobie obecnosci rodziców na uroczystości rozpoczęcia nauki w gimnazjum to podskakiwałm wewnętrznie z zadowolenia tak martwiłamsię o moją malutką dziewczynke toz to mi ledwie do policzka sięga, zostaje z młodszymi bracmi na 2-3 dni sama, a tu ma stanąć przed nowymi nauczycielami, nową klasą i nadal ten wielki plecak zamiast tornistra bedzie ja wbijał w ziemię... Matczyska wszystkich krajów łączcie się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
migota 10.09.2004 19:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2004 Ja obserwuję przestraszonych rodziców z tej drugiej strony, czyli zza zamktniętych drzwi klasy, które po dzwonku otwierają się, i parami , z ciężkimi tornistrami podążają do szatni małe-duże pociechy, na które patrzą wielkimi oczami, z uradowanymi minami roztrzęsieni rodzice. Osowa szkoła to nic strasznego, a każde dziecko odpowiednio wspierane przez rodzica, szczególnie w tym początkowym etapie nauki, da sobie radę i sukcesy szkolne będą jego udziałem. . Jeśli jednak chodzi o samodzielne przechodzenie przez jezdnię, to myślę, że masz się czego bać. Na naszej czteropasmówce w przeciągu ostatnich kilkunastu lat zginęło kilkoro dzieci w drodze do szkoły. Powód- brak wyobrażni rodziców. No to mnie pocieszyłaś szczególnie tą ostatnią sentencją ..... a dlaczego "Powód- brak wyobrażni rodziców "? możesz mi to troszkę jaśniej nakreślić ? Na czym polegał ich błąd , którego nigdy bym sobie nie wybaczyła !!! Tak na marginesie jakie duże dzieci uczusz i jakich przedmiotów ? - jeśli można zapytać Pozdrawiam Ta nasza czteropasmówka jest naprwadę niebezpieczna i samodzielne przekraczanie takiej drogi przez dziecko może być powodowane nie odwagą rodziców lecz ich głupotą. Dziecko w klasach 1-3 nie potrafi jeszcze prawidłowo ocenić sytuacji na drodze. Kiedyś mi wybiegło dziecko na środek ulicy bo mu się kasztany wysypały z kieszeni. Dobrze, że kierowca miał refleks. Uczę wszystkich przedmiotów oprócz języka angielskiego i religii.Obecnie mam klasę 3, ale już za rok pierwszaki i zestresowani rodzice pod klasą .Jest to dla mnie w pełni zrozumiałe. A jak tam Twój pierwszak? Pewnie były już pierwsze sukcesy i porażki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
osowa 10.09.2004 20:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2004 Oj były , były aż nadto ... i szczerze to doszły mi więc dodatkowe zmartwienia ... A co do samodzielności : córeczka JUŻ CHODZI SAMA - na własne życzenie , aż dziw bierze jak szybko podjęła taką decyzję ( codziennie skracałyśmy wspólnie przebytą odległość w drodze do szkoły). A dobra wiadomość to taka , że Pan Wożny ma zawsze przeprowadzać dzieci przez tę grożniejsza jezdnię przy szkole ( drugą już musi przejść sama ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 11.09.2004 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2004 Qrcze, ale odważne z Was matki. Moje dzieci czekały na swietlicy, az je ktoś z nas odbierze. Dopiero w tym roku starsze dostalo klucze od mieszkania babci i we dwojkę razem wracają po szkole. Pamiętam dobrze, co wyprawialismy po drodze do domu bedąc w podstawówce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
osowa 13.11.2004 12:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2004 Wracając do tematu nauki ...troszkę mnie smuci wychowawczyni mojej córci .Kobieta ma bardzo poważne ( czytaj wiek emerytalny ) podejście do dzieci .Już w drugim dniu szkoły , w czasie gdy czekałam na córcię pod szkołą , nauczycielka z wielkim zmęczeniem przewracając bardzo wymownie oczami stwierdziła :-No co mi się za klasa trafiła .... dzieci są takie niesforne , nie usłuchane ..biegają między ławkami jakby dalej były w przedszkolu .Popatrzyłam na panią z uśmiechem i trochę zdziwiona tym monologiem odpowiedziałam :- przyzwyczają się .... Co na to usłyszałam w odpowiedzi ? :- One tak , ale czy ja ....? No ręce mi opadły – tak to jest , gdy ktoś na siłę robi coś , na co nie ma już ochoty (nauczycielka miała już sobie odpoczywać po wieloletnim stażu w szkolnictwie , lecz z braku zastępstwa – została ) . Szczerze mówiąc przeraża mnie takie podejście do pierwszoklasistów .Dzieci mają doskonałe wyczucie sytuacji i instynktownie rozpoznają niechęć – moja córka nie ma już ochoty na chodzenia do szkoły . Pani na trzeci dzień zapytała dzieci czy czytały w domu ; córka w imię mojej wiary i wychowania – nie umie kłamać , i zgodnie z tym zgłosiła fakt , że zapomniała o czytance ...i wiecie co ?! - Wychowawczyni za karę zostawiła ją po lekcjach – by uczyła się czytać . Według mnie to zakrawa na skandal : dziecko zapewne dzięki temu nauczy się kłamać , by więcej nie być w ten sposób upokorzone .- Po drugie ciężko mi nawet w tej chwili opisać co czułam ( choć minęło już sporo czasu ) czekając o określonej godzinie na wracające dziecko i odchodząc od zmysłów z niepokoju , gdy córka nie pojawiła się jak zwykle w drzwiach . Piekło w sercu i tysiące pytań ciskało mi się na usta . Nie życzę nikomu takich uczuć .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wciornastek 15.11.2004 08:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2004 Osowa, a nie pomyślałaś o innej szkole dla dziecka. Moja mała też poszła w tym roku do szkoły. Jestem zachwycona. Dzieci lgną do Pani Kasi. Młodziutkiej, prawie nie różni się od uczniów. Moja mała po "bojach" jakie przeszłyśmy w zerówce w przedszkolu, ożyła a ja żałuję, że zostawiłam ją w tym przedszkolu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.