ori_noko 15.11.2004 12:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2004 Osowa moja córka przez trzy lata miałą stale kłopoty z nauczycielką , która robiła tak : do dziecka które było np nieprzygotowane: chcesz byc takie głupie jak one - tu pokazała ręka grupkę tych co uczyli się słabiej ! W śród nich była moja dziewczynka, poszłam zrobiłam wygawor, pani uraczyła mnie że musze się pogodzić z tym"Ona nigdy orłem nie będzie" nie zmieniłam jej szkoły bo nie było gdzie, ale nie odpuściałam ani jednej próby ruszenia dziecka,grzecznie, ale uporczywie najpierw chodziłam mówić, a później PISAŁAM . Papier ma wielka moc. Pani znalzała w sobie chęć rozwiazywania problemów które nakreśliłam, gdyż też pytałsam czy mam sie zwrócić z tym do dyrekcji czy ona da sobie z tym da radę. A pierwszą reakcją : niech pani ją przeniesie do innej klasy! Trzecią klasę skończyłyśmy w stanie zimnej wojny, ale trzymała sie od mojego dziecka na odległosć kija. Nota bene od czwartej klasy kiedy pojawiły sie oceny a nie tylko opis pracy dziecka ten mały Nielot ma średnią 5.0 lub lepiej.... Ileż kosztowało nas wysiłku żeby przy małej nie mówić źle o jej wychowawczyni!!!! Córka na jej widok przechodzi na inną strone ulicy i jedynie z daleka grzecznościowe pozdrowienia. Syn trafił do nauczycielki która z zajeć doddatkowych zrobiła takie cudo, ze dzieci prosiły żeby móc zostać na zajeciach podciagajacych z czytania, pisania rysowania. Odwiedza ją do dziś.... Rodzice bardzo boją sie rozmów, negocjacji z nauczycielami lękajac sie ,że za opiekuńczosć i uwagę matki "zapłaci" dziecko. Jednak pedagodzy czasami po prostu nie dostrzegaja problemów, są zmeczeni , ich dziecko też ma kłopoty, przekonałam się jednak że dobrze robiłam. Jak pojawiły sie tarcia u najmłodszego w zerówce , spisałam to co bolało i poszłam, jak nastąpiły pozytywne zmiany podziekowąłam serdecznie i też pisemnie za uwagę i rozwiazanie dręczących małego człowieka spraw. To był mój sposób, może napisze ktoś z pozycji nauczyciela jak najmniej boleśnie rozwiazać taki węzeł? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zdziebdzio 15.11.2004 15:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2004 Witajcie, to moze ja cos powiem ze strony nauczyciela. Dla mnie to co sie dzieje teraz w srodowisku nauczycieli i lekarzy to istny skandal. Od malego chcialam byc nauczycielka, taka z powolania bo kocham dzieci i kocham im pomagac. Uwazam ze nauczyciel ktory stracil swoje powolanie powinien zmienic prace. Jest to bardzo ciezki i odpowiedzialny zawod, przygotowujemy dzieci do wejscia w prawdziwe zycie, powinninsmy byc ich podpora i przyjacielem. Przeciez szkola nie tylko ma dzieci uczyc roznych przedmiotow ale rowniez uczyc wlasciwie zyc. Wydaje mi sie ze w tej chwili te wszystkie wartosci zostaly potracone. Nie ma dialogu pomiedzy rodzicami a nauczycielami, za malo ze soba rozmawiamy. Rodzice nie maja czasu zeby przyjsc do szkoly i poswiecic troche czasu na dyskusje (oczywiscie nie wszyscy)I niestety jest coraz mniej prawdziwych nauczycieli, ktorzy chca podjac sie wyksztalcenia naszych pociech i maja do tego odpowiednio duzo cierpliwosci. Mysle ze przy jakichkolwek klopotach trzeba rozmawiac, duzo rozmawiac i wszystko sobie wyjasniac od razu, zeby nie bylo ciezkiej atmosfery. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.