Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Muszę oddać moją córeczkę do żłobka :(((


nnatasza

Recommended Posts

  nnatasza napisał:
Jestem strasznie smutna i chce mi się płakać :cry: - muszę moją prawie 7 miesięczną córeczkę posłać do żłobka. Pewnie nie jest to taka tragedia, ale strasznie się boję...

Czy ktoś też przez to przechodził?

 

 

Ja przechodzilam to ale jak moj synek mial 1,5 roku - poszedl 2 razy do zlobka ale ja nie moglam zniesc tego ze go tam zostawiam, na dodatek jak po niego przychodzilam caly smierdzial tym zlobem, jakas kacha, mlekiem fuj. Wogole w zlobie smierdzialo jak w jednej wielkiej stolowce. Jak przychodzilam do domu calego go przebieralam.

Po drugiej wizycie w zlobie synek moj dostal zapalenia jamy ustnej - nabralam przekonania ze w zlobku jest brudno ( nie dosc ze smierdzialo to jeszcze zapalenie jamy ustnej).Zatrudnilam wiec na rok opiekunke, ktora przychodzila do mnie . Byla to mloda, ladna dziewczyna , ktora moj synek od razu polubil. Bylam zadowolona, bo dziecko moglo rano pospac, bylo wsrod swoich zabwek, mebelkow,blisko swojego lozeczka. Opiekunke bardzo polubil, mowil na nia ciocia i nie chcial jej wypuszczac z domu jak ja wracalam z pracy.

Gdy synek moj skonczyl 2,5 poszedl do przedszkola prywatnego - bardzo lubi tam chodzic i nie chce wracac do domu.

Teraz ma 3,5 lat i chodzi do swojego ulubionego przedszkola.

 

Nie chcesz opiekunki? wolisz zlobek? Jak masz mozliwosc zatrudnienia opiekunki to ja bym zostawila dziecko w domu, zeby nie zaczesto zmieniac miejsce pobytu dziecka - teraz nowy zlobek a za 2 lata nowe przedszkole.

 

Ale mam kolezanke , ktora dala dziecko do zlobka i byla zadowolona, dziecko zlobek lubialo, nie chcialo wychodzic - to wiele wiec zalezy od podejscia rodzica.

Wiem ze to trudne chwile zyciowe, ale pociecha dla ciebie moze byc to ze kazdy z nas to przechodzi.

Pozdrawiam Cie serdecznie :D trzymaj sie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałam o opiekunce ale wydaje mi się, że w żłobku jest jakaś kontrola - na 10 dzieci są dwie opiekunki i się wzajemnie kontrolują. A opiekunka jest sam na sam z moim dzieckiem - jaką mam pewność, że będzie się dobrze opiekować małą. Już prędzej uwierzę w żłobek! Chodzi do niego syn znajomych "znajomych" i są ponoć bardzo zadowoleni.

Mała ma 7 miesięcy i ona raczej to przejdzie lepiej ode mnie...

Usprawiedliwiam się?

We wtorek jadę zobaczyć to straszne miejsce i pogadać z kierowniczką :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nnataszo,

trudna decyzja przed Tobą, szczególnie, że córcia taka maleńka.

 

W żłobku rzeczywiście pracują wykwalifikowane wychowawczynie i pewnie trudniej o takie wynaturzenia, jak w cytowanym przez Ciebie artykule. Ale rutyna i przedmiotowe traktowanie pewnie też się zdarzają. No i - jak w każdym zbiorowisku dzieci - maluchy dużo chorują. Pomyśl, czy będziesz miała z kim zostawić małą, gdy będzie chorować.

 

Może popytaj "dzieciate" koleżanki, rodzinę, sąsiadów, może polecą Ci kogoś "sprawdzonego". Zaufana, życzliwa opiekunka to naprawdę skarb, mówię z doświadczenia.

 

Kilka lat temu posłałam wówczas 1,5 rocznego synka do żłobka. Placówka - ok, panie miłe, zaangażowane. Co z tego, jeśli tydzień chodził, a tydzień chorował. Gdy po 3 miesiącach wywiązało się zapalenie płuc, poszukałam opiekunki. Fajna dziewczyna, Michał bardzo ją lubił.

 

Akurat obecnie też mam dylemat, co zrobić od października z prawie 2,5-letnią córeczką, bo nam się poprzednia opiekunka wykruszyła. Obeszłam okoliczne przedszkola i żłobek - wszędzie nadkomplet, a jakby się miejsce zwolniło, to i tak Werka byłaby w 30-osobowej grupie. Jest wprawdzie bardzo rozgarnięta, towarzyska i dość samodzielna, ale tyle dzieci... Sama już nie wiem... Może jednak popytam o nianię.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nnatasza myślę że poglądy na temat żłobka są grubo przesadzone. Oczywiście placówki różnią się od siebie ale niewierzę że we wszystkich jest źle. Jednak wypowiedzi typu "że w żłobku śmierdzi" na pewno nie pomogą podjąć decyzji.

 

Córka poszła do żłobka mając 10 miesięcy (wcześniej przez 5 miesięcy zostawała z nianią). Uważam że pójście córki do żłobka było najlepszym wyborem. Miałam oczywiście wielkie obawy co do żłobka ale były one niczym nieuzasadnione.

 

Pamiętaj:

W żłobku nikt nie chce zrobić krzywdy Twojemu dziecku. I myślę że z takim nastawieniem powinnaś do tego podejść. Zaufaj Paniom i nie pozwól aby dziecku udzieliły się Twoje obawy. Córeczka bardzo szybko wyczuje że się boisz ją tam zostawić. Dlatego zawsze idź do żłobka z uśmiechem. Nie uciekaj zostawiając małą zabawioną. Pożegnaj się szybko, zrób przysłowiowe pa pa i wychodź z uśmiechem. Po kilku dniach dziecko będzie miało kryzys. Ale jest to kwestia tygodnia, dwóch, później musi trochę odchorować i to nie dlatego, że ktoś ją tam specjalnie zaraża ale dlatego, że codziennie rano wcześnie wychodzi z domu na dwór, spotyka się z większą liczbą osób na codzień i z nowymi bakteriami. Jednak to samo spotka dziecko które ma kilka lat i idzie do przedszkola a wcześniej nie chodziło nigdzie. Więc nie ma reguły że to tylko w złobku. Dobrą radę mogę dać taką żeby podawać dziecku leki uodparniające lub witaminy np. sanostol, bioaronC no i podstawa to witamina C. Choroby i kryzysy to wady żłobka ale ma on też zalety. Przede wszystkim dziecko staje się bardzo samodzielne. Poznaje różne zachowania nie tylko te jakie widzi w domu i choć nie wszystkie będziesz popierać to jednak dziecko uczy się że może znaleźć się w życiu w różnych sytuacjach. Każda niania nawet najlepsza, poświęcająca cały swój czas dziecku nie da tego co zabawa i praca w grupie z innymi dziećmi. Dzieci chodzące do żłobka są bardziej otwarte, szybciej się uczą, są bardziej zdyscyplinowane.

Zaznaczam iż nie jestem Panią ze żłobka, która zachwala żłobek tylko mamą prawie 4 letniej córki, którą z wielkim (moim) bólem przeniosłam do przedszkola bo wiekowo nie nadawła się już do złobka. Córka została do przejścia do przedszkola przygotowana przez Panie ze żłobka i była bardzo dumna że jest już taka duża, że idzie do przedszkola.

Bardzo podobało mi się, że córka będąc w żłobku chodziła na wszystkie dziecięce spektakle do teatru, miała omawiane wszystkie pory roku z wycieczkami w teren, śpiewała masę piosenek, wierszyków. Wiedziała na jakim kolorze światła przechodzi się przez ulicę, nie mówiąc już o znajomości kolorów, kształtów, liczenia itp. Nie wiem czy nawet będąc w domu z dzieckiem sama znalazłabym codziennie czas na choćby półgodzinne zajęcia rozwojowe. Przeważnie odbywa się to tak że robiąc coś w domu opowiada się dziecku o tym czy o tamtym. A w żłobku panie szykują rekwizyty, piosenki, wierszyki na dany temat i omawiają wszystko co trzeba.

 

Ależ się rozpisałam. Mam nadzieję że moja wypowiedź trochę Ciebie uspokoi i troszkę inaczej nastawi do żłobka. Życzę powodzenia i trafnych wyborów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maggie bardzo polecam prywatne przedszkole dla 2,5 letniej pociechy.

Kosztuje tyle co opiekunka a jest naprawde super.

Moj synek poszedl do takiego rok temu - czyli jak mial 2,5.

W takim przedszkolu jest max 10 dzieci w grupie i do tego 2 panie co najmniej. Nie wszystkie jednak prywatne przedszkola tworza grupe 2,5 latkow - trzeba popytac.

Warunki luksusowe - grube dywany, zabawki "nie z tej ziemi" :D domowe jedzonko ( co jest wazne), dieta dla dzieci wg. zyczen rodzicow, toalety czysciutkie. Po kazdym posilku probka jedzonka jest pakowana i wysylana do sanepidu. Dzieci po kazdym posilku myja zabki.

W grupie 2,5 latków zazwyczaj od wrzesnia do stycznia jest 5 dzieci. Panie sukcesywnie wprowadzaja dzieci, aby mialy czas przytulic kazdego, szczegolnie placzacego dzieciaczka. Panie podchodza z ogromna czuloscia do dzeci, nosza na rekach, przytulaja, caluja itp.

Naprawde polecam. Dziecko 2,5 letnie szybko sie juz dostosowuje do przedszkola.

A moj synek w grupie 2,5 latkow obskoczyl teatr lalek, kino, wystawy motyli, male zoo. Zabawki edukacyjne , ktore ma przedszkole samemu trudno dostac w sklepach.

Place zabaw takich przedszkoli tez sa bogato wyposazone, zazwyczaj jest bardzo duzo zieleni.

Ja jestem bardzo zadowolona z naszego przedszkola prywatnego - i nasz synek tez - co najwazniejsze.

Goraco polecam i pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłam zobaczyć żłobek - wszystko wygląda naprawdę dobrze. Jest bardzo czyściutko, dzieciaki uśmiechnięte - nawet nie płakały :o . Zaczepiłam jedną z mam i powiedziała mi, że jest bardzo zadowolona. Grupa maluszków nie jest taka mała, jest ich 16 - opiekuje się nimi 6 pań (w tym są 3 pielęgniarki). Wszystkie Panie, z którymi rozmawiałam są bardzo miłe (chętnie odpowiadały na wszystkie pytania), Zocha się do nich śmiała i już je czarowała swoimi oczkami :D. Jestem troszkę spokojniejsza.

Startujemy w przyszły wtorek!!!!

Dziękuję za wszystkie miłe słowa i rady - szczegółnie Tobie Malinko!

W przyszły wtorek napiszę jak przeżyłyśmy pierwszy dzień.

Jeszcze raz dziękuję !!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nnatasza, napisz koniecznie! czekamy :) Ja też mam 7-miesięczną córeczkę, wprawdzie zostaje w domu z babcią (moją mamą), ale jestem strasznie ciekawa, jak Twój maluszek sobie poradzi.

Malinka mam pytanie, jak to jest, czy można przed posłaniem dziecka do żłobka zabrać je tam kilka razy, żeby zapoznało się z opiekunką, pobyć tam trochę z maluszkiem, żeby się oswoił? Bo chyba dobre by to było dla dziecka.

 

pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marta myślę że nie powinno być problemu, ale to zależy od złobka. Pewne jest że możesz zostawić dziecko w pierwsze dni np na godzinę lub dwie. dziecko nie zdąży zatęsknić czy znudzić się, a tym samym przyzwyczai się do faktu że nawet jeśli mamy nie ma to pewnie szybko wróci. Zawsze przed oddaniem dziecka do złobka żądają zaświadczenia od lekarza że dziecko jest zdrowe także nawet jeśli chciałabyś dziecko pozostawić na chwilę lub z nim wejśc na sale to mogą tego wymagać. I to może być ta przyczyna dla jakiej nie wpuszczą dziecka na sale. Ale nie jest to problem każdy rodzinny wypisuje takie zaświadczenia. Ostatnio sąsiadka oddała takiego 10 miesięcznego synka do złobka. Nie kryje że za moją namową. Chłopiec zostawał z babcią, która jest w starszym wieku i było jej coraz ciężej zajmować się chłopcem, który z dnia na dzień bardziej pokazywał swoją dziecięcą energię. Mały chodzi od początku września ale sasiadka i jej mama (czyli babcia małego) już trzy razy dziękowały mi że je namówiłam na żłobek.

 

A moja córeczka od września już w przedszkolu i dzisiaj jak po nią przyszłam to córka z wielkim żalem mówi "mamo czy ty musisz tak od razu po pracy po mnie przychodzić? Ja się jeszcze nie nabawiłam". :D

 

Pozdrawiam, życzę powodzenia. Napiszcie jak poszło. Pamietajcie o witaminach uodparniających bo inaczej zaraz bedzie katar :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malinka, mam nadzieję, że moja mała też tak chętnie bęzie chodzić do przedszkola (no ale to za trzy lata dopiero) :) Na razie nie oddaję jej teżdo żłobka, ale lubię wiedzieć jak najwięcej (tak na wszelki wypadek). Zawsze miałam bardzo złe zdanie o żłobkach, ale ostatnio słyszę o nich coraz więcej dobrych opinii. Córeczka mojej znajomej. Także Natasza mam nadzieję, że Twojej malutkiej też się spodoba.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak obiecałam dzielę się z Wami odczuciami po pierwszym dniu w żłobku.

Spałam strasznie nerwowo, wczorajszy wieczór też był paskudny ... potwornie się denerwowałam. Mała wręcz przeciwnie ... :D. Pojechałam razem z mężem - przyjmowała ją dzisiaj bardzo miła kobitka. Wszystko dokładnie nam powiedziała - o której dzieci mają posiłki, co będą jadły. Później wypytywała mnie o Zosię (oczywiście i tak miałam dla nich swoją listę!! :wink: ) - co już jada, czy używamy smoczka, czy chcę, aby mała korzystała z chodzika, ile do tej pory wypijała mleczka, czy jest na coś uczulona. Powiedziała, że mogę dzwonić ile chcę, aby dowiedzieć się, jak maleńka się czuje. Opowiedziała też jakie pokarmy będą teraz jej wprowadzać.

Cały dzień potwornie bolał mnie żołądek, nie mogłam się na niczym skupić i pochlipałam też trochę- TRAGEDIA :cry: ..... mojemu mężowi też popłynęły łzy po policzku, jak ją już oddaliśmy -a trudno o nim powiedzieć, że jest mięczakiem :D .

Pojechałam po nią po 14'ej - przyniosły mi ją świeżo przewiniętą, najedzoną -i w co nie mogłam uwierzyć- uśmiechniętą :o. Śmiała się do tych opiekunek bardziej niż do mnie! Poczułam aż lekkie ukłucie zazdrości!! Odpowiedziały mi chętnie na wszystkie pytania i to by było na tyle.

Później zrobiłyśmy sobie dłuuuugi spacer - obserwowałam ją przez cały dzień i zachowuje się zupełnie normalnie.

Zobaczymy jak zareaguje na widok żłobka, gdy już się zorientuje, że ją tam zostawiamy.

Na razie lekko odetchnęłam - pożyjemy zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nnatasza cieszę się bardzo, że pierwszy dzień się udał. W to naprawdę trzeba uwierzyć że dzisiejsze żłobki to nie to samo co kiedyś. Gratuluję córeczce że była taka dzielna czego nie można powiedzieć o mamusi :wink: Mam nadzieję że kolejne dni również będą pomyślne. Pamiętaj jednak że po kilku dniach dziecko przechodzi kryzys i trzeba to przeczekać i nie denerwować się. Będę trzymać kciuki.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nnatasz- ciesze sie, że jakoś tak łatwo dla malutkiej poszło. Ja swojego synka posłałam do przedszkola (2,5 roku) i było troche cyrku na początku. Tak mi było go szkoda jak za mną płakał. Teraz to nie mogę zmienić mu butów tak się rwie do sali :lol:

Nnatasza- powodzenia i wytrwałości, jak widać dałaś malutką pod b.dobrą opiekę :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzielna jesteś Nataszko, ja też posłałam moją córcię do żłobka w wieku 8 miesięcy. To był koszmar psychiczny. Siedziałam w pracy i szukałam kąta żeby się wypłakać. Czułam się jak wyrodna matka, ale potem okazało się, że ciocie są OK. Pomagały mi w wielu sprawach związanych z pielęgnacją i żywieniem dziecka i wiesz potem najgorzsze było to, że z powodu braku dzieci chcieli zlikwidować żłobek. Rodzice dzielnie walczyli, ale udało się tylko na rok (cóż jak coś jest dobre to u nas zniszczą). Teraz moja mała poszła do szkoły do pierwszej klasy, a ja znowu się zamartwiam i denerwuje - bo zostaw dziecko w przechowali (świetlicy). Zawsze sobie powtarzam, że tyle ludzi to przeszło, dlaczego nie ja, to takie moje pocieszenie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...