Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Prawie trzeci – więc (oby) najlepszy


Recommended Posts

JA bym mu już nie pozwoliła piętra robić. Niech naprawi co popsuł i won. Stałabym mu za plecami cały czas i patrzyła na ręce.

 

Mrufko, zanim on cokolwiek będzie naprawiał, zdkokumentuj to zdjęciowo. Zrób opis i każ mu ten opis podpisać jako załącznik do protokołu odbioru, który powinien być spisany po zakończeniu pracy. Nie mów mu, że to jest koniec jego działań na tej budowie. Niech myśli, że jak naprawi, to będzie wszystko okey, że mu zapłacisz normalnie. Zostaw tę informację na pożegnanie z panem niechlujem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ale Doli większość jest już zaciaprana jakąś zaprawą. To tam już z pianą nie dojdę. A jak nie dojdę, to będzie wiało z gniazdek. To co z tym zrobić?

 

Przy okazji gratuluję wylewek. Jestem na bieżąco, ale nie mam siły komentować. Wyglądają ładnie. Oczywiście już w ogóle nie liczę, że nasze będą tak wyglądać...

 

Załóż na puszkę z pianą rurkę długą. Tak robią ocieplenia drzwi stalowych. Nawierca się otwory co 20-30 cm, wsuwa w nie rurkę i wypełnia wnętrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestka, na pewno go nie wpuścimy na poddasze, ale naprawdę mam spore wątpliwości czy on powinien to naprawiać. Ja od poniedziałku wracam w końcu do pracy po wychowawczym, jutro mąż zabronił mi wpuszczać elektryka na budowę, więc zostaje piątek. Musiałabym stać nad elektrykiem przez cały dzień z dwulatkiem na rękach. Jakoś sobie tego nie jestem w stanie wyobrazić. Mój mąż nie może wziąć urlopu i nie mam kogo tam wysłać do pilnowania. Poza tym tak jak z murowaniem, już wiem, że nikt nie zrobi tego tak dokładnie jak ja. Tylko inwestor ma chęci, żeby dokładnie pianować każdą szczelinkę i poświęcić na to tyle czasu, żeby to było porządnie zrobione. Wykonawca zapianuje po górze, żeby inwestor nie jęczał i idzie na papierosa albo co gorsza na piwo...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Doli większość jest już zaciaprana jakąś zaprawą. To tam już z pianą nie dojdę. A jak nie dojdę, to będzie wiało z gniazdek. To co z tym zrobić?

 

Przy okazji gratuluję wylewek. Jestem na bieżąco, ale nie mam siły komentować. Wyglądają ładnie. Oczywiście już w ogóle nie liczę, że nasze będą tak wyglądać...

 

No to niech dłubie. To czym zaciapkał to na bank tylko gips. Twardy, ale da rade wydłubać. Nasi elektrycy jedną puszkę trzy razy przenosili i z gipsu wydłubywali. @pestka dobrze mówi, że jak chcecie się go pozbyć, to nic mu o tym nie mówić tylko "najpierw" kazać naprawić (może się wykręcać, że dopiero jak położy kable to zakryje te bruzdy i dziury).

 

A z tym bruzdowaniem to powiem szczerze, że ja byłam zawiedziona na początku że nasi nie bruzdują, potem się obawiałam, że będzie widać kable spod tynku, a teraz stwierdzam, ze to wszystko jedno. Tynk przykrył kable, nic nie widać. Niby jakby były bruzdy to by mogło pójść mniej tynku, ale czy my byśmy przez to mniej za tynki zapłacili - wątpię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, właśnie z tym bruzdowaniem... u nas też J raczej tylko zaznaczał którędy kable pójdą. Tynk przykrył bardzo ładnie. Fakt, że my kable mamy puszczone, albo krawędzią ściana-podłoga, albo po wieńcu. Także po ścianach poszło malutko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mrufko, no po prostu nie wiem, co powiedzieć :hug:

Pędzę do Ciebie z uśmiechem na ustach, zobaczyć postępy, po wizycie elektryka, a tu taka rzeźnia :wtf:

Co trzeba mieć w głowie, żeby tak wyrżnąć pustaki?? (na pewno czegoś w tej głowie brakuje).

A szkoda, bo może elektryk nie najgorszy, a wy musicie szukać kolejnego. Do takich prac koleś powinien mieć pomagierów, skoro nie chce mu się bawić w rzeźbienie w ścianach. Mój elektryk, na przygotowanie ścian pod kable przyjechał z 3 pomocnikami i tylko palcem pokazywał, gdzie nie równo, co do poprawy, jak wycinali otwory.

No ale nic kochana, trzeba lecieć dalej. Przykro mi, że Twój chwilowy entuzjazm, jest notorycznie deptany przez fachowców.

Poprawcie osadzenie puszek w ścianach zewnętrznych, wypełnijcie dziury pianką i do przodu. Ja bym olała bruzdowanie w porothermie. U mnie poszło wszystko po ścianach, bez bruzdowania i kable przykryte tynkiem.

Trzymaj się ciepło i nie poddawaj się ;)

Jak to powiedziała żona pandzika, po kolejnych budowlanych porażkach - To tylko dom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, może ja jestem przewrażliwiona. Generalnie żona pandzika ma pewno rację, ale ja nie potrafię do tego podchodzić tak na chłodno. Dla mnie to nie jest "tylko dom". Dla mnie to jest deptanie moich marzeń. O własnym domu marzyłam w zasadzie od dzieciństwa, bo nigdy mieszkając jeszcze z rodzicami, własnego domu nie mieliśmy. Nie pochodzę z zamożnej rodziny. Wychowałam się w domu jednorodzinnym zamieszkanym przez naszą rodzinę i rodzinę ciotki, co dla nas dzieciaków było świetne, bo wychowywaliśmy się z kuzynami na kupie, ale jednak wśród dorosłych powodowało częste konflikty. Wspólne wejście, wspólny ogród, włażenie sobie na głowę, a to jakieś psy, koty które jedni sprowadzali do domu, a drudzy ich nie chcieli. Wiecznie coś. Potem mieszkałam z moim Ł. 4 lata w mieszkaniu w bloku. Pierwszy raz w życiu bez ludzi włażących rano do sypialni i sprawdzających dlaczego jeszcze śpisz. Teraz znowu mieszkam w domu jednorodzinnym w dwie rodziny. To inny dom niż ten, w którym się wychowałam, ale sytuacja już też jest napięta. Jak pisałam na początku dla mnie to nie jest "tylko dom". Dla mnie dom to jest mega wielki i poważny temat. Miało być szczelnie. Mieliśmy takie same założenia jak Ty annnotulipanno, a najpierw nam murarz wybudował totalnie dziurawe szczyty, które nie mam pojęcia jak uszczelnić, bo pianą tam nie dojadę, a teraz parter, który był wymurowany naprawdę solidnie został poszatkowany. Nasz dom miał być jedyny i idealny. Działka na której budujemy to jest moje miejsce na ziemi. Nie mam zamiaru budować drugiego czy trzeciego domu jak kaszpir, wojak czy wielu innych na forum. Mam dosyć. Jak ja dzisiaj tego elektryka spotkam wieczorem, to naprawdę nie ręczę za siebie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś przewrażliwiona. To zupełnie naturalne, że chcesz, aby wszystko było idealnie. Ja też przechodziłam udręki, kiedy patrzyłam, jak dom pnie się do góry z dziurawymi, spękanymi bloczkami w ścianach. Jak monterzy wstawiają okna, wentylację, drzwi zewnętrzne, nie zwracając uwagi na sprzęty i pomieszczenia. Malowałam dwa dni ściany, a kolesie w 2 godziny tak je upieprzyli, że aż przykro (wstawiali rekuperator). Progi drzwi tarasowych mam zajechane, mimo, że obkładałam je styropianem. Nawet plastikową osłonkę uszczelki mi wyłamali w tych drzwiach, bo podkładali jakieś bloczki pod drzwi, żeby nie trzaskały.

Mrufko, taka jest rzeczywistość. I nie ma co płakać i się załamywać (choć ja też mam chwile słabości i wyć mi się chce). Ale, żeby było zadowalająco, musiałybyśmy wszystko same robić, a to nie możliwe. Teraz mam skopaną zabudowę g-k, nie chce mi się podejmować szpachlowania samodzielnie. Gdybym miała nadmiar gotówki, to wszystko zrobiłaby ekipa od gładzi, a tak trzeba kombinować. Także mrufko, dom to jest inwestycja naszego życia, wymarzona, wyczekana, zaplanowana i tak skutecznie niweczona. Mnie też nie udało się ustrzec fuszerek i niedociągnięć, też mam wiele miejsc, których już nie poprawię, ale dom stoi i mimo wszystko cieszy ;) I o ile 2 lata mojego życia zdominowała zupełnie budowa, to w kontekście stresów, nieprzespanych nocy, zaniedbania wszystkich innych dziedzin życia i całej tej mordęgi związanej z budową, staram się wbijać sobie do głowy, że to "tylko" dom, żeby nie zwariować. Najważniejsze, że rodzina cała i zdrowa, reszta to "tylko" reszta ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle nie zamierzam im za nic płacić. Prędzej ich do sądu pozwę o odszkodowanie za zniszczenie ścian nośnych. Pieniądze mnie tu nie martwią. Martwi mnie to, że to co zrobili to jest proces nieodwracalny. Kompletnie nie da się tego naprawić. Nie wiem jak to uratować. Tak jak annatulipanna od początku mówimy wszystkim wykonawcom, że dom ma być szczelny. Było to dla nas bardzo ważne, a teraz nie dość, że murarz spieprzył nam ściany szczytowe, to jeszcze to. Jak ja jutro zobaczę tego elektryka, to mnie chyba zamkną do więzienia za pobicie...

Oj mrufko... jedyne co mogę to wirtualnie Cię przytulić i dodać otuchy do dalszej pracy :hug:

Nie napiszę że będzie dobrze bo sama tracę wiarę w wykonawców...

Jedyne co można zrobić to stać im nad głowami, a patrząc na ręce nakazywać wykonywanie danej pracy zgodnie ze sztuką.

Tylko nie bardzo rozumiem dlaczego mają to robić inwestorzy :(

 

Nie poddawaj się, a elektryka z bożej łaski wywal na zbity pysk. No i oczywiście nie płać partaczowi, to jedyna metoda żeby zmusić wykonawcę do pracy zgodnie ze sztuką lub ewentualnych poprawek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprawcie osadzenie puszek w ścianach zewnętrznych, wypełnijcie dziury pianką i do przodu. Ja bym olała bruzdowanie w porothermie. U mnie poszło wszystko po ścianach, bez bruzdowania i kable przykryte tynkiem.

.

 

A ja posłuchałem elektryka że już się nie bruzduje , bo szkoda niszczyć materiał i że kable są płaskie i tynk je zakryje , więc szkoda i pieniędzy i czasu i że się już nie bruzduje ..

Posłuchałem i ... żałuję ...

 

Po kilku miesiącach zaczęły się u nas "przebijać" przez tynk kable ...

Na szczęście nie wszędzie ale w wielu miejscach widać ...

 

Zacząłem czytać i norma wymaga aby na kablu były minimum 5mm tynku i zapewne tyle mamy , ale też wielu producentów stosuję kiepskiej jakości izolację osłonową i ona "wchodzi" w reakcję z obecnymi farbami (akrylowymi) i nawet te 5mm nie starcza ...

 

Zapewne za kilka lat jak pokoje będą przemalowane to kupię jakąś farbę na plamy i te miejsca zamaluję i ponowne malowanie i z tego co czytam powinno pomóc ...

 

Nie słuchać elektryka i bruzdować.

 

Ja żałuję że posłuchałem. W starym domu robionym przez dewelopera ściany były bruzdowane i tam problemu nie było ...

 

Z tego co wyczytałem niemalże każdy kto ma kable nie bruzdowane po około 1-2 latach ma już ten problem z przebijającymi się kablami , no chyba że ma jakieś szczęście i trafią mu się kabel z bardzo dobrej jakości izolacją ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiem. Masz rację. Nie jesteś przypadkiem psychoterapeutą z zawodu? ;)

 

W życiu ;) Zawsze bałam się takich specjalistów ;), ale dorosłam :) I już nikogo się nie boję :cool:

Ja jestem chemikiem z zawodu, także analiza substancji chemicznych, jak najbardziej, ale analiza stanu umysłu, to nie moja działka ;)

 

 

Kaszpir, ja też byłam bardzo zawiedziona, jak zobaczyłam kable na ścianie, zamiast w bruzdach. Szczególnie, że mam ściany z BK i bruzdowanie nie było kłopotem. Też czytałam o wychodzących śladach wzdłuż kabli na ścianach. Zresztą mieszkałam w bloku z wielkiej płyty i tam, ślady kabli wyłaziły na zewnątrz.

A teraz zapewniają, że niby kable mają lepszą izolację, że są lepsze materiały, że instalacje są robione z zapasem i kable się tak nie grzeją...

Zobaczymy, jak to będzie. Najwyżej będziemy malować i malować...

W ceramice nie zgodziłabym się na bruzdowanie. Już jest wystarczająco dziurawa ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamila., kaszpir007, Busters, dzięki za odzew.

Tylko widzicie, my już mamy "pobruzdowane", jak widać na zdjęciach, więc to już raczej chyba jako przestroga dla tych, którzy czytają ten dziennik, a jeszcze nie wpuścili do siebie pożal się boże elektryka... No i my chcieliśmy bruzdować, ale nie tak głęboko! Od wczoraj nie mogę zrozumieć, jak ktoś mógł go nam polecić :confused: Poza tym szczerze mówiąc akurat bruzdowanie nie jest z tego wszystkiego najgorsze. Bruzdy mają jak pisałam około 5 cm, nie więcej, więc zostaje jeszcze 20 cm pustaka. Bardziej przerażają mnie te puszki, gdzie jak Wam pisałam puszka ma 6 cm głębokości, a dziura 15 cm! Zostaje 10 cm nośnej ściany... Zastanawiam się też, czy jak ja to wszystko zapianuję, i tylko na górę przywalę jakąś zaprawą, czy te puszki będą stabilnie siedzieć w ścianie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jednej z przychodni przeczytałam kiedyś kartkę wisząca nad biurkiem rejestratorki: "Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych". I coś w tym jest. Drugim hasełkiem, które bardzo lubię jest „Jeśli problem jest do rozwiązania i możesz coś zrobić, nie ma potrzeby by się martwić. Jeśli nie jest możliwy do rozwiązania, martwienie się nie pomoże.”

 

A na dokładkę i na koniec nie masz wpływu na zachowania, myśli i czyny innych ludzi. Jedyne na co masz wpływ to własne reakcje na te zachowania.

 

To tyle na temat wymądrzania się o rozwoju osobistym. A co do pianowania, to możesz też dla większej stabilności zapianować dziurę, ale zostawić dookoła puszki jakąś szczelinę na np. 2cm po obwodzie i tam na koniec wcisnąć gips, zaprawę z takiej hand made tylki (u nas z koszulki do segregatora)

 

http://static.pokazywarka.pl/t/w/9/d120bd533d7989f672ff800ced45fc5b_orig.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, ale ja to jestem optymista*, nie ma sensu wszystkiego i głęboko pianować - powietrze jest dobrym izolatorem, o ile zabezpieczy się ściany w taki sposób, aby ono było nieruchome. Z zewnątrz styropian + cała otoczka elewacyjna, a w środku zapianować z wierzchu, i na to tynk. Najważniejsze w tym przypadku, to dobre zapianowanie samej puszki w tych "pracach odkrywkowych". Jeśli będzie dobrze i szczelnie osadzona, to moim zdaniem nie będzie efektu przeciągu z puszki.

 

* optymistą jestem, ale widząc takie efekty pracy jełopa też bym się zagotował i nawet mój optymizm na początku szybko by się rozszedł...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Zastanawiam się też, czy jak ja to wszystko zapianuję, i tylko na górę przywalę jakąś zaprawą, czy te puszki będą stabilnie siedzieć w ścianie.

Zapianować dobrze, nie żałować. Obciać nadmiar piny, zaciagnać klejem i siatka (jak styropian). Potem jak zatynkuja to, to bedzie jak stal nic nie ruszy. Nie bedzie też wiało, sprawdzone :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ot "paproki" i tyle nie ma co deliberować. Nas oszukała baba od okien - polecana na forum. Budowa to pole walki większość wykonawców robi na odpierdol a inwestorzy płaczą i płacą. Dla tego ile tylko mogę to wykonuję sam, trwa to niemiłosiernie długo bo i czasu mam mało ale choć nie muszę się denerwować i poprawiać. Montowałem kiedyś koledze byłego prezesa w willi anteny itd. zimą to naprawdę z puszek dało się wyjąć śnieg, dla tego ścian jednowarstwowych w życiu bym nie chciał, dodam że dom był ogrzewany i zamieszkały a z zewnątrz tynk wykonany...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...