Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Prawie trzeci – więc (oby) najlepszy


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Nayri , Busters

Zakładam , że podłogę macie przyklejoną , nie pływającą.

 

Wykończenie łączenia podłogi laminowanej korkiem ma ten feler , że krawędź wyciera się. Nayri zdjęcie nr 3

 

Ja mam panele położone normalnie - podłoga pływającą. Płytki, też normalnie, na kleju.

Ten korek w płynie jest podobno elastyczny, dlatego się nadaje.

U mnie panele się faktycznie wycieraja trochę - ale one są naprawdę badziewne jakieś ogólnie:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro nic się złego nie dzieje to tylko się cieszyć.

Samo w sobie dziwne jest , że panel nie ugina się nawet o przysłowiowy milimetr i podczas takiego zachowania nie uszkadza korka.

 

Busters

Panele można kleić do podłoża i klei się.

 

Ale korek w płynie to "spoiwo elastyczne". Dlatego może być zastosowany zamiast listwy dylatacyjnej. Zwykła praca paneli, która nie jest wyczuwalna jak chodzisz po nich - a przecież nie jest - nie powinna go niszczyć.

Chociaż - jak czytałam - powoli bedzie się wykruszac, skoro po kilku latach trzeba korek w płynie uzupełnić.

Jednak nie jest, a przynajmniej nie powinien być to jakiś szybki, mocno widoczny proces.

U nas jedyne łączenie problematyczne to to, w którym szczelina dylatacyjna jest za wąska po prostu i tego korka weszło za mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK

Leży to leży. Nie myślę dyskutować z faktami :)

Zastanawiam się tylko , bo często akryl czy klej montażowy nałożony czołowo na panel nie wytrzymuje uginania paneli przy glazurze . Oczywiście w grę wchodzi równość podłoża , długość styku, powierzchnia itd.

Tylko tyle.

 

Pewnie masz rację z tymi wszystkimi zmiennymi, wplywajacymi na żywotność takiego łączenia :)

 

Moim zdaniem korek w płynie to rozwiazanie mniej długotrwałe i z większym potencjałem na problemy niż listwy przypodłogowe, chociaż listwy zwykłe pewnie też nie zabijają jakością wykonania i trwałością w naszych czasach.

Ale na pewno korek w płynie wart jest rozważenia, jeżeli się tych listew po prostu nie chce:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne, nowoczesne rozwiązanie na styku podłoga ściana jest w domu Roberta Skitka. Wprawdzie on ma żywicę na podłogach, ale widziałam identyczne rozwiązanie w przypadku podłóg drewnianych, więc do paneli też się pewnie nadaje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Gdyby wszystko szło zgodnie z planem, to już 17 stycznia pochwaliłabym się Wam gotową kuchnią. Ale jak to u nas na budowie... plany planami a rzeczywistość swoje.

Termin wykonania kuchni zgodnie z umową był właśnie na 17 stycznia. No ale producent mebli coś tam zawalił i fronty przyszły z miesięcznym opóźnieniem. Powinnam naliczyć wykonawcy kary umowne, ale ani mi się z tymi frontami nie spieszyło, ani nie chciałam być wredna dla kogoś, kto naprawdę był dla mnie miły i wielokrotnie poświęcał mi więcej czasu niż musiał. Przed wczoraj fronty w końcu nadjechały. Nie było mnie przy montażu. Wieczorem mąż posyła mi zdjęcie i powiem szczerze, że o mało nie odjechałam w stronę porodówki z wrażenia. Fronty miały być matowe, a okazały się totalnie błyszczące. Tak, że można się w nich przeglądać :jawdrop: Taki połysk w moim domu nie pasuje do niczego. Mam wszystkie matowe lampy, płytki, farby, klamki... Słowem wszystko. Poza tym wzór frontu z ramką jest dość taki rustykalny. Kompletnie nie nowoczesny... Teraz pan musi wszystko zdemontować i będę znowu czekać... Jestem zdegustowana :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

"Nadejszła wielkopomna chwila..." Po niemal dwóch miesiącach opóźnienia nasza zabudowa kuchenna została w dniu dzisiejszym ukończona. Zdjęcia z telefonu i na razie wszystko zakurzone, ale wrzucam :)

 

Moja wizualizacja:

 

Kuchnia jodełka.jpg

 

I efekt:

 

494.jpg

 

495.jpg

 

496.jpg

 

497.jpg

 

Na ostatnim zdjęciu miejsce na lodówkę wolnostojącą. Na razie będzie stara, prawie 15 letnia, ale póki działa nie mam zamiaru jej wyrzucać. Tym bardziej, że nie mam zbędnej gotówki. No i na razie brak piekarnika. Pomalutku do przodu. Jak umyję w końcu podłogi i drzwi z pyłu i kurzu, zrobię też lepsze zdjęcia tych dwóch elementów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę detali:

 

498.jpg

 

499.jpg

 

500.jpg

 

501.jpg

 

502.jpg

 

Jak zdążymy, jutro postaramy się zamontować syfony, kran i lampę. Bateria zlewowa miała być taka:

 

51d05d9f4ab78ae1b3089cd82c16

 

Ale na razie dostałam nową, chromowaną za darmo, więc będzie niepasująca. Trzeba ciąć koszty, bo wydatków w wykończeniówce ciągle sporo.

 

 

Eh, dziewczyny pewnie się wam komin nie przewrócił, ani wodospad nie lał się przez kilka lat do kuchni, jak mnie :)

No pestka, ja myślę, że akurat nasza budowa, która miała być z założenia prawie trzecią, więc tą bez błędów (och naiwności! :) ) dała na tych 53 stronach popis wszystkich możliwych fuszerek, jakie mogą się pojawić na budowie. M.in. strop układany przez "fachowców" dwa razy, w tym raz zawieszony w powietrzu, który gdyby nie mój mąż zakończyłby się katastrofą budowlaną, kominy, które mają za nisko wyloty (gazowy udało się ograć, ale co z kominem do kominka dalej nie wiem) albo choćby ściany szczytowe, nośne, które jak się okazało zamiast na kleju w pianie dedykowanym Wienerbergera murarze wymurowali na zwykłej piance montażowej, co skutkowało tym, że w pewnym momencie jak się oprałam o ścianę (nośną), to zaczęła się rozlatywać (i mój mąż musiał murować je od nowa) i wiele, wiele, wiele innych... A co się jeszcze okaże po przeprowadzce, to aż boję się myśleć. Wszystko przed nami :)

Edytowane przez mrufka_bum
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuchnia śliczna :)

Ja bym tylko piekarnik umieścila wyżej.

Całe dotychczasowe życie miałam go pod plytą i na płacz mi się zaczęło w końcu zbierać od tego ciągłego schylania, nawet tylko po to by zajrzeć, ale nie miałam innego miejsca. Aż wreszcie wykombinowałam, że będzie w ścianie, z boku komina. Od strony salonu powstała tam wredna, zbyt głęboka wnęka. Po latach mojego jojczenia J zgodził się wreszcie wyrąbać dziurę w ceglanej ścianie i zrobić zabudowę od strony salonu. Nie wiem kiedy się za to weźmie, ale na samą myśl buzia mi się śmieje. Wreszcie podniosę się z kolan :)

 

Mieliście tych przypadków naprawdę dużo. Podziwiam samozaparcie, bo ja bym – mając moje doświadczenia – fachowców z kijem goniła.

Nasze przypadki bywały zabawne, bo jak nie uśmiać się, po latach wpominając widok leżącego w salonie komina. Mniej mi śmieszno na myśl o wodzie lejącej się do wnętrza domu i niemożności zmuszenia ekipy do naprawy, dziurze finansowej, która nie pozwalała nająć nowych fachowców. Z tego powodu moja kuchnia długo nie mogła się doczekać mebli, bo jak ryzykować ciągłe zalewanie.

Eh, wszystko dobrze, co znajduje pozytywne rozwiązanie :) Ale zostało u nas kilka niedoróbek, których nie da się naprawić, np. dwustanowiskowy garaż ze słupem pośrodku, co powoduje, że jak nie wjedzie się małym w końcu fordzikiem Fushion odpowiednio blisko prawej ściany, to nie ma siły, żeby wystrczająco drzwi otworzyć i wysiąść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super! :D Naprawdę pięknie wyszła ta kuchnia :) Kafelki nadają takiej lekkości tym ścianom i ładnie odcinają jednokolorowe powierzchnie od siebie. Blat bardzo ładny - jaki to? Drzwi też bardzo ładne, chyba ich nie widziałam albo przeoczyłam wcześniej jeśli pokazywałaś. Zresztą w tym złotym słońcu całe pomieszczenie jest jeszcze cieplejsze i przytulniejsze :)

Macie jakieś bliżej określone plany przeprowadzkowe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super! :D Naprawdę pięknie wyszła ta kuchnia :) Kafelki nadają takiej lekkości tym ścianom i ładnie odcinają jednokolorowe powierzchnie od siebie. Blat bardzo ładny - jaki to? Drzwi też bardzo ładne, chyba ich nie widziałam albo przeoczyłam wcześniej jeśli pokazywałaś. Zresztą w tym złotym słońcu całe pomieszczenie jest jeszcze cieplejsze i przytulniejsze :)

 

 

Dziękuję :) Ja jestem mega zadowolona jeżeli chodzi o stronę wizualną. Kuchnia jest dokładnie taka jaką miałam wizję w sumie od baaardzo dawna :D Cieszę się, że zrezygnowałam z planowanych na samym początku frontów nowoczesnych, płaskich i długich czarnych relingów. Byłby efekt nowoczesnej kuchni, a tak jest taki efekt jaki mi najbardziej odpowiada. Może nie jest rustykalny, bo to za dużo powiedziane, ale bardziej tradycyjny, nie wiem w sumie jaki, ale na pewno mój :) Tyle na temat strony wizualnej.

 

Natomiast jeśli chodzi o stronę współpracy z wykonawcą, to hmmm... Nie wiem nawet jak to ująć. Pan niesamowicie miły, mój rocznik 86, więc w branży jeśli dobrze pamiętam od 6-7 lat. Jako jedyny zrobił mi wycenę kuchni dawno temu pod kredyt. Jako jedyny fatygował się do mnie dwukrotnie na pomiar, choć terminy ma odległe, więc raczej klientów ma sporo. Podpisaliśmy profesjonalnie przygotowaną (z jego strony) umowę na tę kuchnię. Niczego w niej nie brakowało. Był nawet paragraf o karach umownych dla obu stron. A potem zaczęły się schody. Kuchnia miała być wykonana do 17 stycznia. Ja przejechałam się na wycieczkę do producenta frontów, jak juz kiedyś wspominałam, bo chciałam je zobaczyć na żywo. Było to jakoś końcem listopada. I tam u producenta jedna pani powiedziała mi, że będą mieć świąteczny postój i trzeba zamówić te fronty jak najszybciej. Przekazałam tą informację mojemu wykonawcy i myślałam, że się tym przejmie, ale nie. Kilka razy naciskałam, żeby je zamówił, żeby były na czas. Ale on zamówił je wtedy jak sam uznał za stosowne, bo stwierdził, że oni przestojów świątecznych nigdy nie mają. Mógł przecież choćby wziąć taką ewentualność pod uwagę skoro mu taką informację przedstawiłam prosto od producenta. W międzyczasie montował korpusy szafek i okazało się, że źle wymierzył wszystkie szafki górne i są za niskie. Pomiar robił, kiedy kafelki ścienne były już gotowe. Szafki miały być od kafelek do górnej krawędzi okna i kafelek na przeciwległej ścianie. Po zamontowaniu okazało się, że jeśli górne szafki będą równo z oknem, to między nimi a kafelkami będzie przerwa i w ogóle będą za wysoko, a jeśli będą równo z kafelkami, to do krawędzi okna brakuje kilku centymetrów. Obiecał, że górą zrobi podwójną płytę, żeby zniwelować tę nierówność. Ostatecznie nie zrobił, ale odpuściłam to. Potem okazało się, że producent coś tam jeszcze zawalił, co nie miało związku niby z przestojem i fronty przyszły ze sporym opóźnieniem. Zamiast być gotowe na 17 stycznia były na 18 lutego. Następnie okazało się, że zamiast być w macie są w połysku, co już opisywałam. Fronty odjechały więc na powtórne lakierowanie i mimo, że miało to trwać tydzień, trwało kolejne dwa. Ok, ostatecznie przyszły dobre, ale w dniu ostatecznego montażu pan odpakował uchwyty, które miały być montowane i okazało się, że zamiast być w macie też są w połysku. Miał je u siebie przez dwa tygodnie jak sam stwierdził i nie zdążył tego przez te dwa tygodnie sprawdzić! Więc kolejne opóźnienie:jawdrop:

 

Kiedy już się zdawało, że wszystko skończy się dobrze, weszłam do łazienki na poddaszu, w której miała stanąć zamówiona u tego samego pana, ale bez umowy, szafka pod umywalkę.

 

Mój projekt:

503.jpg

 

Jedyna rozbieżność w stosunku do wizualizacji a ostatecznej wersji, która miała być wykonana, to podwójne drzwiczki do szafki uchylnej. Reszta jak wyżej czyli:

- biały akrylowy blat,

- widoczne poprzeczki szuflad,

- nóżki stożki w kolorze frontów,

- wysokość szafki do górnej krawędzi umywalki - 85 cm (umywalkę miał pan u siebie, więc miał wymierzyć odpowiednio),

- czarne uchwyty do dogadania.

 

Szafka przyjechała taka:

504.jpg

 

BŁĘDY w szafce:

- wysokość do górnej krawędzi umywalki 82,5 cm,

- blat w kolorze frontu i wykonany z tego materiału co front,

- nóżki czarne...

 

I normalnie w tym momencie trafił mnie szlag i powiedziałam panu co o tym wszystkim myślę, na co pan się obraził i szafkę zabrał.

 

Podsumowanie kuchni - BŁĘDY:

- prawie dwumiesięczne opóźnienie (nie policzyliśmy mu kar umownych, bo tak biadolił ile on już do tej kuchni będzie musiał dołożyć przez to podwójne lakierowanie, że nam się już nie chciało z nim iść na wojnę. Zasadniczo i tak się w międzyczasie nie wprowadziliśmy, więc nas nie opóźnił);

- nieprawidłowa wysokość górnych szafek (też odpuściliśmy z podobnych powodów);

- i zauważony już po odbiorze brak cichego domyku (zawiasów) w jednej z trzech górnych szafek.

 

Materiały w kuchni:

- blat - Egger H3303 Dąb Hamilton naturalny,

- fronty - Cordia VeLEMA TARANTO.

Macie jakieś bliżej określone plany przeprowadzkowe?

 

Mamy plany od września 2018, więc jakby nie chcę już tu niczego pisać, bo to zaczyna być śmieszne. Ale generalnie mamy termin porodu na 19 maja, więc jakby do tego czasu musimy mieszkać. I mamy zgodnie z umową kredytową skończyć dom do 31 marca, ale nie wiem jak to się skończy.

 

Kuchnia śliczna :)

Ja bym tylko piekarnik umieścila wyżej. Całe dotychczasowe życie miałam go pod plytą i na płacz mi się zaczęło w końcu zbierać od tego ciągłego schylania, nawet tylko po to by zajrzeć, ale nie miałam innego miejsca. Aż wreszcie wykombinowałam, że będzie w ścianie, z boku komina. Od strony salonu powstała tam wredna, zbyt głęboka wnęka. Po latach mojego jojczenia J zgodził się wreszcie wyrąbać dziurę w ceglanej ścianie i zrobić zabudowę od strony salonu. Nie wiem kiedy się za to weźmie, ale na samą myśl buzia mi się śmieje. Wreszcie podniosę się z kolan :)

Dziękuję :) Z piekarnikiem wiem... :( Na etapie projektu domu próbowałam to wielokrotnie zgrać i mi się nie udało. Musiałabym albo zmniejszyć okna, albo zrobić drzwi do spiżarki z korytarza i łazić dookoła, albo poszerzyć dom o 60 cm :) wtedy zmieściłby się koło lodówki. Po wielokrotnym analizowaniu jednak wybrałam tak, bo stwierdziłam, że częściej korzystam ze spiżarki niż piekarnika. Nie potrzebuję większego domu/kuchni, a ciast nie piekę od 2015 roku, a obiady, no trudno.

Eh, wszystko dobrze, co znajduje pozytywne rozwiązanie :) Ale zostało u nas kilka niedoróbek, których nie da się naprawić, np. dwustanowiskowy garaż ze słupem pośrodku, co powoduje, że jak nie wjedzie się małym w końcu fordzikiem Fushion odpowiednio blisko prawej ściany, to nie ma siły, żeby wystrczająco drzwi otworzyć i wysiąść.

Powiem tylko: :jawdrop:

Edytowane przez mrufka_bum
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede mną podbitka. Czy nie jest tajemnicą cena za materiał plus robota jeśli pamiętasz?

Pozdrawiam

 

Właśnie przypomniałeś/łaś mi że miałam obfotografować naszą gotową podbitkę, bo zamieszczałam tylko zdjęcia w trakcie montażu. Co do ceny, to chyba nie pomogę, bo kupowaliśmy ją łącznie z całą tarcicą na więźbę i mam tylko cenę za całość. Poza tym było to jeszcze przed wielkimi podwyżkami z 2018 i 2019 roku, także tamte ceny i tak są nieaktualne. Mogę natomiast podać cenę robocizny, bo to mam dokładnie.

Ceny z listopada 2019:

- 59 m2 podbitki x 85 zł robocizna = 5000 zł

- szlifowanie i malowanie słupów i belek, które stały niezaimpregnowane od dwóch lat = 800 zł

- blacha na obicie szczytów 32 mb + potrzebny do tego materiał + robocizna = 1600 zł

Łącznie: 7400 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...