19TOMEK65 06.02.2020 09:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2020 Nayri , BustersZakładam , że podłogę macie przyklejoną , nie pływającą. Wykończenie łączenia podłogi laminowanej korkiem ma ten feler , że krawędź wyciera się. Nayri zdjęcie nr 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 06.02.2020 09:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2020 Nayri , Busters Zakładam , że podłogę macie przyklejoną , nie pływającą. Wykończenie łączenia podłogi laminowanej korkiem ma ten feler , że krawędź wyciera się. Nayri zdjęcie nr 3 Ja mam panele położone normalnie - podłoga pływającą. Płytki, też normalnie, na kleju. Ten korek w płynie jest podobno elastyczny, dlatego się nadaje. U mnie panele się faktycznie wycieraja trochę - ale one są naprawdę badziewne jakieś ogólnie:( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19TOMEK65 06.02.2020 10:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2020 I podłoga nie przyklejona do podłoża nie klawiszuje - góra dół ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 06.02.2020 17:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2020 Zwróciłam na to uwagę po powrocie do domu. Panele wydają się być stabilne, w każdym bądź razie nie ruszają się jak się chodzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Busters 06.02.2020 17:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2020 Nayri , Busters Zakładam , że podłogę macie przyklejoną , nie pływającą. Wykończenie łączenia podłogi laminowanej korkiem ma ten feler , że krawędź wyciera się. Nayri zdjęcie nr 3 Paneli sie nie klei, mam standardowo polozone panele i nic sie nie dzieje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19TOMEK65 07.02.2020 07:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2020 Skoro nic się złego nie dzieje to tylko się cieszyć. Samo w sobie dziwne jest , że panel nie ugina się nawet o przysłowiowy milimetr i podczas takiego zachowania nie uszkadza korka. BustersPanele można kleić do podłoża i klei się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 07.02.2020 08:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2020 Skoro nic się złego nie dzieje to tylko się cieszyć. Samo w sobie dziwne jest , że panel nie ugina się nawet o przysłowiowy milimetr i podczas takiego zachowania nie uszkadza korka. Busters Panele można kleić do podłoża i klei się. Ale korek w płynie to "spoiwo elastyczne". Dlatego może być zastosowany zamiast listwy dylatacyjnej. Zwykła praca paneli, która nie jest wyczuwalna jak chodzisz po nich - a przecież nie jest - nie powinna go niszczyć. Chociaż - jak czytałam - powoli bedzie się wykruszac, skoro po kilku latach trzeba korek w płynie uzupełnić. Jednak nie jest, a przynajmniej nie powinien być to jakiś szybki, mocno widoczny proces. U nas jedyne łączenie problematyczne to to, w którym szczelina dylatacyjna jest za wąska po prostu i tego korka weszło za mało. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19TOMEK65 07.02.2020 08:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2020 OK Leży to leży. Nie myślę dyskutować z faktami Zastanawiam się tylko , bo często akryl czy klej montażowy nałożony czołowo na panel nie wytrzymuje uginania paneli przy glazurze . Oczywiście w grę wchodzi równość podłoża , długość styku, powierzchnia itd. Tylko tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 07.02.2020 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2020 OK Leży to leży. Nie myślę dyskutować z faktami Zastanawiam się tylko , bo często akryl czy klej montażowy nałożony czołowo na panel nie wytrzymuje uginania paneli przy glazurze . Oczywiście w grę wchodzi równość podłoża , długość styku, powierzchnia itd. Tylko tyle. Pewnie masz rację z tymi wszystkimi zmiennymi, wplywajacymi na żywotność takiego łączenia Moim zdaniem korek w płynie to rozwiazanie mniej długotrwałe i z większym potencjałem na problemy niż listwy przypodłogowe, chociaż listwy zwykłe pewnie też nie zabijają jakością wykonania i trwałością w naszych czasach. Ale na pewno korek w płynie wart jest rozważenia, jeżeli się tych listew po prostu nie chce:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 07.02.2020 13:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2020 Piękne, nowoczesne rozwiązanie na styku podłoga ściana jest w domu Roberta Skitka. Wprawdzie on ma żywicę na podłogach, ale widziałam identyczne rozwiązanie w przypadku podłóg drewnianych, więc do paneli też się pewnie nadaje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mrufka_bum 20.02.2020 21:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2020 Gdyby wszystko szło zgodnie z planem, to już 17 stycznia pochwaliłabym się Wam gotową kuchnią. Ale jak to u nas na budowie... plany planami a rzeczywistość swoje. Termin wykonania kuchni zgodnie z umową był właśnie na 17 stycznia. No ale producent mebli coś tam zawalił i fronty przyszły z miesięcznym opóźnieniem. Powinnam naliczyć wykonawcy kary umowne, ale ani mi się z tymi frontami nie spieszyło, ani nie chciałam być wredna dla kogoś, kto naprawdę był dla mnie miły i wielokrotnie poświęcał mi więcej czasu niż musiał. Przed wczoraj fronty w końcu nadjechały. Nie było mnie przy montażu. Wieczorem mąż posyła mi zdjęcie i powiem szczerze, że o mało nie odjechałam w stronę porodówki z wrażenia. Fronty miały być matowe, a okazały się totalnie błyszczące. Tak, że można się w nich przeglądać Taki połysk w moim domu nie pasuje do niczego. Mam wszystkie matowe lampy, płytki, farby, klamki... Słowem wszystko. Poza tym wzór frontu z ramką jest dość taki rustykalny. Kompletnie nie nowoczesny... Teraz pan musi wszystko zdemontować i będę znowu czekać... Jestem zdegustowana Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 21.02.2020 13:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2020 Ja myślałam, że to ja mam pecha w życiu i to u mnie wszystko pod górkę idzie... Wiesz chociaż, ile tym razem to będzie trwać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 21.02.2020 17:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2020 Eh, dziewczyny pewnie się wam komin nie przewrócił, ani wodospad nie lał się przez kilka lat do kuchni, jak mnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mrufka_bum 13.03.2020 21:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2020 "Nadejszła wielkopomna chwila..." Po niemal dwóch miesiącach opóźnienia nasza zabudowa kuchenna została w dniu dzisiejszym ukończona. Zdjęcia z telefonu i na razie wszystko zakurzone, ale wrzucam Moja wizualizacja: I efekt: Na ostatnim zdjęciu miejsce na lodówkę wolnostojącą. Na razie będzie stara, prawie 15 letnia, ale póki działa nie mam zamiaru jej wyrzucać. Tym bardziej, że nie mam zbędnej gotówki. No i na razie brak piekarnika. Pomalutku do przodu. Jak umyję w końcu podłogi i drzwi z pyłu i kurzu, zrobię też lepsze zdjęcia tych dwóch elementów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mrufka_bum 13.03.2020 21:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2020 (edytowane) Trochę detali: Jak zdążymy, jutro postaramy się zamontować syfony, kran i lampę. Bateria zlewowa miała być taka: Ale na razie dostałam nową, chromowaną za darmo, więc będzie niepasująca. Trzeba ciąć koszty, bo wydatków w wykończeniówce ciągle sporo. Eh, dziewczyny pewnie się wam komin nie przewrócił, ani wodospad nie lał się przez kilka lat do kuchni, jak mnie No pestka, ja myślę, że akurat nasza budowa, która miała być z założenia prawie trzecią, więc tą bez błędów (och naiwności! ) dała na tych 53 stronach popis wszystkich możliwych fuszerek, jakie mogą się pojawić na budowie. M.in. strop układany przez "fachowców" dwa razy, w tym raz zawieszony w powietrzu, który gdyby nie mój mąż zakończyłby się katastrofą budowlaną, kominy, które mają za nisko wyloty (gazowy udało się ograć, ale co z kominem do kominka dalej nie wiem) albo choćby ściany szczytowe, nośne, które jak się okazało zamiast na kleju w pianie dedykowanym Wienerbergera murarze wymurowali na zwykłej piance montażowej, co skutkowało tym, że w pewnym momencie jak się oprałam o ścianę (nośną), to zaczęła się rozlatywać (i mój mąż musiał murować je od nowa) i wiele, wiele, wiele innych... A co się jeszcze okaże po przeprowadzce, to aż boję się myśleć. Wszystko przed nami Edytowane 13 Marca 2020 przez mrufka_bum Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 14.03.2020 15:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2020 Kuchnia śliczna Ja bym tylko piekarnik umieścila wyżej. Całe dotychczasowe życie miałam go pod plytą i na płacz mi się zaczęło w końcu zbierać od tego ciągłego schylania, nawet tylko po to by zajrzeć, ale nie miałam innego miejsca. Aż wreszcie wykombinowałam, że będzie w ścianie, z boku komina. Od strony salonu powstała tam wredna, zbyt głęboka wnęka. Po latach mojego jojczenia J zgodził się wreszcie wyrąbać dziurę w ceglanej ścianie i zrobić zabudowę od strony salonu. Nie wiem kiedy się za to weźmie, ale na samą myśl buzia mi się śmieje. Wreszcie podniosę się z kolan Mieliście tych przypadków naprawdę dużo. Podziwiam samozaparcie, bo ja bym – mając moje doświadczenia – fachowców z kijem goniła. Nasze przypadki bywały zabawne, bo jak nie uśmiać się, po latach wpominając widok leżącego w salonie komina. Mniej mi śmieszno na myśl o wodzie lejącej się do wnętrza domu i niemożności zmuszenia ekipy do naprawy, dziurze finansowej, która nie pozwalała nająć nowych fachowców. Z tego powodu moja kuchnia długo nie mogła się doczekać mebli, bo jak ryzykować ciągłe zalewanie. Eh, wszystko dobrze, co znajduje pozytywne rozwiązanie Ale zostało u nas kilka niedoróbek, których nie da się naprawić, np. dwustanowiskowy garaż ze słupem pośrodku, co powoduje, że jak nie wjedzie się małym w końcu fordzikiem Fushion odpowiednio blisko prawej ściany, to nie ma siły, żeby wystrczająco drzwi otworzyć i wysiąść. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Doli. 14.03.2020 21:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2020 Super! Naprawdę pięknie wyszła ta kuchnia Kafelki nadają takiej lekkości tym ścianom i ładnie odcinają jednokolorowe powierzchnie od siebie. Blat bardzo ładny - jaki to? Drzwi też bardzo ładne, chyba ich nie widziałam albo przeoczyłam wcześniej jeśli pokazywałaś. Zresztą w tym złotym słońcu całe pomieszczenie jest jeszcze cieplejsze i przytulniejsze Macie jakieś bliżej określone plany przeprowadzkowe? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mrufka_bum 18.03.2020 18:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2020 (edytowane) Super! Naprawdę pięknie wyszła ta kuchnia Kafelki nadają takiej lekkości tym ścianom i ładnie odcinają jednokolorowe powierzchnie od siebie. Blat bardzo ładny - jaki to? Drzwi też bardzo ładne, chyba ich nie widziałam albo przeoczyłam wcześniej jeśli pokazywałaś. Zresztą w tym złotym słońcu całe pomieszczenie jest jeszcze cieplejsze i przytulniejsze Dziękuję Ja jestem mega zadowolona jeżeli chodzi o stronę wizualną. Kuchnia jest dokładnie taka jaką miałam wizję w sumie od baaardzo dawna Cieszę się, że zrezygnowałam z planowanych na samym początku frontów nowoczesnych, płaskich i długich czarnych relingów. Byłby efekt nowoczesnej kuchni, a tak jest taki efekt jaki mi najbardziej odpowiada. Może nie jest rustykalny, bo to za dużo powiedziane, ale bardziej tradycyjny, nie wiem w sumie jaki, ale na pewno mój Tyle na temat strony wizualnej. Natomiast jeśli chodzi o stronę współpracy z wykonawcą, to hmmm... Nie wiem nawet jak to ująć. Pan niesamowicie miły, mój rocznik 86, więc w branży jeśli dobrze pamiętam od 6-7 lat. Jako jedyny zrobił mi wycenę kuchni dawno temu pod kredyt. Jako jedyny fatygował się do mnie dwukrotnie na pomiar, choć terminy ma odległe, więc raczej klientów ma sporo. Podpisaliśmy profesjonalnie przygotowaną (z jego strony) umowę na tę kuchnię. Niczego w niej nie brakowało. Był nawet paragraf o karach umownych dla obu stron. A potem zaczęły się schody. Kuchnia miała być wykonana do 17 stycznia. Ja przejechałam się na wycieczkę do producenta frontów, jak juz kiedyś wspominałam, bo chciałam je zobaczyć na żywo. Było to jakoś końcem listopada. I tam u producenta jedna pani powiedziała mi, że będą mieć świąteczny postój i trzeba zamówić te fronty jak najszybciej. Przekazałam tą informację mojemu wykonawcy i myślałam, że się tym przejmie, ale nie. Kilka razy naciskałam, żeby je zamówił, żeby były na czas. Ale on zamówił je wtedy jak sam uznał za stosowne, bo stwierdził, że oni przestojów świątecznych nigdy nie mają. Mógł przecież choćby wziąć taką ewentualność pod uwagę skoro mu taką informację przedstawiłam prosto od producenta. W międzyczasie montował korpusy szafek i okazało się, że źle wymierzył wszystkie szafki górne i są za niskie. Pomiar robił, kiedy kafelki ścienne były już gotowe. Szafki miały być od kafelek do górnej krawędzi okna i kafelek na przeciwległej ścianie. Po zamontowaniu okazało się, że jeśli górne szafki będą równo z oknem, to między nimi a kafelkami będzie przerwa i w ogóle będą za wysoko, a jeśli będą równo z kafelkami, to do krawędzi okna brakuje kilku centymetrów. Obiecał, że górą zrobi podwójną płytę, żeby zniwelować tę nierówność. Ostatecznie nie zrobił, ale odpuściłam to. Potem okazało się, że producent coś tam jeszcze zawalił, co nie miało związku niby z przestojem i fronty przyszły ze sporym opóźnieniem. Zamiast być gotowe na 17 stycznia były na 18 lutego. Następnie okazało się, że zamiast być w macie są w połysku, co już opisywałam. Fronty odjechały więc na powtórne lakierowanie i mimo, że miało to trwać tydzień, trwało kolejne dwa. Ok, ostatecznie przyszły dobre, ale w dniu ostatecznego montażu pan odpakował uchwyty, które miały być montowane i okazało się, że zamiast być w macie też są w połysku. Miał je u siebie przez dwa tygodnie jak sam stwierdził i nie zdążył tego przez te dwa tygodnie sprawdzić! Więc kolejne opóźnienie:jawdrop: Kiedy już się zdawało, że wszystko skończy się dobrze, weszłam do łazienki na poddaszu, w której miała stanąć zamówiona u tego samego pana, ale bez umowy, szafka pod umywalkę. Mój projekt: Jedyna rozbieżność w stosunku do wizualizacji a ostatecznej wersji, która miała być wykonana, to podwójne drzwiczki do szafki uchylnej. Reszta jak wyżej czyli: - biały akrylowy blat, - widoczne poprzeczki szuflad, - nóżki stożki w kolorze frontów, - wysokość szafki do górnej krawędzi umywalki - 85 cm (umywalkę miał pan u siebie, więc miał wymierzyć odpowiednio), - czarne uchwyty do dogadania. Szafka przyjechała taka: BŁĘDY w szafce: - wysokość do górnej krawędzi umywalki 82,5 cm, - blat w kolorze frontu i wykonany z tego materiału co front, - nóżki czarne... I normalnie w tym momencie trafił mnie szlag i powiedziałam panu co o tym wszystkim myślę, na co pan się obraził i szafkę zabrał. Podsumowanie kuchni - BŁĘDY: - prawie dwumiesięczne opóźnienie (nie policzyliśmy mu kar umownych, bo tak biadolił ile on już do tej kuchni będzie musiał dołożyć przez to podwójne lakierowanie, że nam się już nie chciało z nim iść na wojnę. Zasadniczo i tak się w międzyczasie nie wprowadziliśmy, więc nas nie opóźnił); - nieprawidłowa wysokość górnych szafek (też odpuściliśmy z podobnych powodów); - i zauważony już po odbiorze brak cichego domyku (zawiasów) w jednej z trzech górnych szafek. Materiały w kuchni: - blat - Egger H3303 Dąb Hamilton naturalny, - fronty - Cordia VeLEMA TARANTO. Macie jakieś bliżej określone plany przeprowadzkowe? Mamy plany od września 2018, więc jakby nie chcę już tu niczego pisać, bo to zaczyna być śmieszne. Ale generalnie mamy termin porodu na 19 maja, więc jakby do tego czasu musimy mieszkać. I mamy zgodnie z umową kredytową skończyć dom do 31 marca, ale nie wiem jak to się skończy. Kuchnia śliczna Ja bym tylko piekarnik umieścila wyżej. Całe dotychczasowe życie miałam go pod plytą i na płacz mi się zaczęło w końcu zbierać od tego ciągłego schylania, nawet tylko po to by zajrzeć, ale nie miałam innego miejsca. Aż wreszcie wykombinowałam, że będzie w ścianie, z boku komina. Od strony salonu powstała tam wredna, zbyt głęboka wnęka. Po latach mojego jojczenia J zgodził się wreszcie wyrąbać dziurę w ceglanej ścianie i zrobić zabudowę od strony salonu. Nie wiem kiedy się za to weźmie, ale na samą myśl buzia mi się śmieje. Wreszcie podniosę się z kolan Dziękuję Z piekarnikiem wiem... Na etapie projektu domu próbowałam to wielokrotnie zgrać i mi się nie udało. Musiałabym albo zmniejszyć okna, albo zrobić drzwi do spiżarki z korytarza i łazić dookoła, albo poszerzyć dom o 60 cm wtedy zmieściłby się koło lodówki. Po wielokrotnym analizowaniu jednak wybrałam tak, bo stwierdziłam, że częściej korzystam ze spiżarki niż piekarnika. Nie potrzebuję większego domu/kuchni, a ciast nie piekę od 2015 roku, a obiady, no trudno. Eh, wszystko dobrze, co znajduje pozytywne rozwiązanie Ale zostało u nas kilka niedoróbek, których nie da się naprawić, np. dwustanowiskowy garaż ze słupem pośrodku, co powoduje, że jak nie wjedzie się małym w końcu fordzikiem Fushion odpowiednio blisko prawej ściany, to nie ma siły, żeby wystrczająco drzwi otworzyć i wysiąść. Powiem tylko: Edytowane 18 Marca 2020 przez mrufka_bum Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
waka 20.03.2020 01:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2020 Przede mną podbitka. Czy nie jest tajemnicą cena za materiał plus robota jeśli pamiętasz?Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mrufka_bum 20.03.2020 21:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2020 Przede mną podbitka. Czy nie jest tajemnicą cena za materiał plus robota jeśli pamiętasz? Pozdrawiam Właśnie przypomniałeś/łaś mi że miałam obfotografować naszą gotową podbitkę, bo zamieszczałam tylko zdjęcia w trakcie montażu. Co do ceny, to chyba nie pomogę, bo kupowaliśmy ją łącznie z całą tarcicą na więźbę i mam tylko cenę za całość. Poza tym było to jeszcze przed wielkimi podwyżkami z 2018 i 2019 roku, także tamte ceny i tak są nieaktualne. Mogę natomiast podać cenę robocizny, bo to mam dokładnie. Ceny z listopada 2019: - 59 m2 podbitki x 85 zł robocizna = 5000 zł - szlifowanie i malowanie słupów i belek, które stały niezaimpregnowane od dwóch lat = 800 zł - blacha na obicie szczytów 32 mb + potrzebny do tego materiał + robocizna = 1600 zł Łącznie: 7400 zł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.