Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Prawie trzeci – więc (oby) najlepszy


Recommended Posts

Tak, to prawda są dużo droższe. Dachówkę podstawową mamy wycenioną na 4,51 zł brutto/szt., a dachówkę pod stopień na 199,65 zł brutto/szt

 

Wyłaz kosztuje ok 300zł, a stopień tak jak mówisz, koło 200zł/szt. U nas dekarz stwierdził, że będzie 10-12 stopni... To chyba wybierzemy jednak ten wyłaz... ;)

 

 

Tak, miałyby być zaślepione. Co do kaloryferów, to ja mam identyczne przemyślenia! :p Też chciałam tak zrobić :lol2: ale mąż coś mi narzeka ;)

Ja się już wyleczyłam ;)

 

Wykonawca dostał od razu wczoraj polecenie, żeby zeszlifować to równo z Porothermami. Jak zwykle odpowiedź była "Okej, okej". Ale w dniu betonowania, kiedy było już widać, że rdzenie będą rozjechane, od razu stwierdził, że to jest wina "poje****" operatora pompy z betoniarni...

Dziwne. U nas operator pompy tylko sterował pompą, a lanie betonu wykonywał wykonawca. Więc co ma jedno do drugiego?

 

A ja obecnie nie marzę o niczym innym, jak tylko powiedzieć im, żeby spadali na drzewo. Tylko wszyscy potencjalni, zamienni wykonawcy nas zlewają. Dwa tygodnie temu spotkaliśmy się z innym murarzem. Miała być oferta na drugi dzień. Nie ma do teraz. W zeszły czwartek spotkaliśmy się z innymi dekarzami i miała być oferta w ten poniedziałek. Nie ma do teraz, mimo ponagleń. Dopiero przy okazji tej naszej budowy widzę jacy ludzie są niesłowni...

Nic tak nie psuje humoru jak kłótnie z wykonawcą... My tez wysyłamy masę wycen na wszystko i odzywają się jedna, dwie firmy. Najlepiej jeszcze pokazać się i pogadac osobiście, bo tak na telefon lub mail to mała szansa - chyba, że firma większa.

 

Przy okazji gratuluję Waszych postępów. Śledzę na bieżąco :) Idziecie jak burza :D

Dzięki :) Oby ekipa szybko wróciła z drugiej budowy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Olbrzymia część "wykonawców" często idzie na "skróty" aby jak najmniej się napracować

Wykorzystuje też że inwestor w większości się nie zna a KB obsługuje wiele budów i "takimi szczegółami się nie przejmuje".

I to powoduje że bylejakość , partactwo ma się dobrze ...

U nas niby inwestor i KB się zna na rzeczy, a bylejakość i tak się szerzy... :( Żałuję, że mój mężo-kier-bud jest od poniedziałku do piątku w delegacji, bo gdyby był na miejscu, to może ekipa bardziej by go słuchała.

 

Osobiście kazałbym im zeszlifować ten beton tak aby był na równo ze ścianą , bo nie widzę powodu abyś później miała płacić więcej za tynk który zakryje tą nierówność jak i klej do styropianu ...

Jak się im nie chciało zabezpieczyć zbrojenia to niech szlifują ..

Niech poniosą konsekwencję swojego lenistwa ...

Oczywiście, dostali takie polecenie od razu, wczoraj wieczorem. I odpowiedź była "okej, okej", a tu przyjeżdżam dzisiaj po południu, żeby wykonać dla mojego męża fotorelację i...? Widzę coś takiego:

83.jpg

Mieli zeszlifować... To chyba jest metoda szlifowania z epoki kamienia łupanego... :jawdrop:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol2: No to się uśmiałam. Dobrze, że masz męża na miejscu, bo ja tę walkę toczę sama. No ale fakt, u mnie to jednak jest kultura ;) Jednak słuchy mnie doszły, że niezła ze mnie wariatka, bo takie dziwa wymyślam na budowie ;)

No i ktoś mi powie, że trzeba wymagać i gonić ekipę na każdym kroku. Guzik prawda. Albo coś po złości skopią, albo sobie pójdą na inną budowę, a ty się człowieku bujaj. Niestety takie czasy mamy, że trzeba często pod ekipę materiały wybierać, żeby zechciała budować. Przerabiałam to z Silką. Na podpuchę powiedziałam, że planuję Silkę, bo słyszałam, że budowlańcy jej nie lubią, to od razu rzuciły się gromy, że będę miała zimny dom, że to ciężkie, nie do wygrzania i w ogóle blee. Aj... szkoda gadać.

Powodzenia w dalszych przeprawach. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i piąć mury do góry ;) No i pilnować, pilnować, pilnować... :bye:

Hmm... mnie to wszystko już jakoś nie bawi :sick:

A Ciebie podziwiam. Nie wiem, jak dajesz radę. Mój mąż jest jednak każdy weekend w domu i nigdy nie jestem sama tak długo jak Ty. Mam tylko jednego małego brzdąca, a czasem mam wrażenie, że gdyby nie te wspólne weekendy, to nawet gdyby nie było budowy, to byłabym bliska zwariowania ;) Szacun i chapeau bas :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniżej szybka fotorelacja z dzisiejszego stanu budowy. Niestety znowu zdjęcia słabej jakości.

 

Las podpór w salonie:

84.jpg

 

Zbliżenie na strop:

85.jpg

 

Wyjście z salonu na korytarz:

86.jpg

 

Otwór na komin:

87.jpg

 

Reszta pozostała do ułożenia:

88.jpg

 

Żeby nie było tak kolorowo, po obejrzeniu zdjęć wczorajszego kawałka stropu, mąż stwierdził, że jest ułożony źle... Także panowie zaczęli dzień od demontażu i układania go od nowa.

Ale przynajmniej już nie pada na głowę :wiggle:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdradzisz co było źle? Tak dla potomnych :p

Jasne. Panowie po prostu w ogóle nie zajrzeli do projektu ułożenia stropu. Zaczęli układać na chłopski rozum i wyszła im z takiego rozumowania kolejność - belka, pustaki, belka, pustaki, belka. A to niestety nie jest u nas takie proste. W niektórych miejscach są dwie, w niektórych trzy, a w jednym nawet cztery belki pod rząd, więc trzeba patrzeć do projektu. Widać to chyba dosyć dobrze na drugim zdjęciu. Ale dlaczego tak jest, to mnie już nie pytaj, bo nie mam pojęcia :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam u nas :) Ostatnio zaczęłam czytać Twój dziennik, ale na razie doszłam dopiero do 31 strony. Długa lektura jeszcze przede mną :p

 

tam z 30 stron jest o wyborze okien :lol: podziwiam, że chcesz całość przeczytać ;) ja bardzo długo się buduję, dopiero mam etap ocieplenia i wykonania elewacji

 

 

W tym roku na pewno chcemy dojść do SSZ. W listopadzie ma się zacząć w Oknoplaście promocja zimowa, więc od razu będziemy zamawiać okna. Zobaczymy jak długo zajmą formalności, ich produkcja i montaż.

 

okna pcv myślę że z 4 tyg, chyba że faktycznie dużo ludzi będzie chciało skorzystać z promocji zimowej, to z 6 tyg

 

niestety z ofertami tak zazwyczaj jest, bardzo mnie to denerwowało, ale trzeba zacisnąć zęby i się przypominać, jak nie odbiera atakować smsami, czasami takie olewactwo wynika z pracowania po 12 h i trudności w ogarnięciu się ze wszystkim, mało jest firm, które przygotują ofertę prawie że od razu i dodatkowo są dobrymi fachowcami, nie daj się zwieść tylko na to, że ktoś Ci szybko przygotował ofertę

 

buziaki! nie daj się, pogoda depresyjna i przepychanki z fachowcami, ale to się niedługo skończy :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od czego tu zacząć... Jak już pisałam nasz wykonawca ułożył ostatnio błędnie (na chłopski rozum) dwa rzędy Rectora w efekcie czego musiał go zdemontować i układać od nowa. To było podejście do stropu nr 1. Po interwencji mężo-kier-buda, ułożoną część zdemontowali i ułożyli od nowa zgodnie z projektem (tak jak na ostatnich zdjęciach). Już się cieszyłam. Do momentu aż mąż nie zjechał z delegacji w piątek wieczorem... Okazało się, że podejście nr 2 nie będzie podejściem ostatnim... Mąż wszedł na górę, na ułożony strop (ja tam nie włażę, bo nie potrafię zejść) i okazało się, że systemowe belki Rectora zostały ułożone z podparciem tylko z jednego końca, na jednej ścianie nośnej :jawdrop: A to oznacza, że drugie końce belek są... w powietrzu... :wtf: i gdyby nie las podpór, który je trzyma, to spadłyby nam na głowy... :wtf: Zamiast ułożyć zgodnie z projektem po 8 cm na każdej ścianie to z jednej jest 16 a z drugiej 0... Czy ktoś to rozumie??? Nie wiem czy oni chcą nas pozabijać, jak mogli myśleć, że to w ogóle przejdzie? Po konfrontacji z mężo-kier-budem, stwierdzili, że poprawią, ale nie potrafili w żaden sposób wytłumaczyć nam jakim cudem do głowy przyszedł im taki pomysł i jakim sposobem ten strop miałby nie zawalić się nam na głowy.

A to nie jest jedyna źle zrobiona rzecz. Większość zbrojenia, które zrobili jest zrobiona źle, ale już nawet nie mam siły pisać o szczegółach. Wszystko do poprawki. Oni nawet nie potrafią poprawnie połączyć strzemiona z prętem... ani szalunku zrobić porządnie - dwa słupy z czterech są wybrzuszone środkiem, bo taki szalunek zrobili. Nie mówiąc już nawet o tym jak są te słupy zawibrowane. Np.:

89.jpg90.jpg

 

I taki kwiatek na koniec. "Bo był sęk w desce", jakby się ktoś zastanawiał...

91.jpg

 

Niestety zdjęć niepodpartych belek stropowych dla potomnych nie posiadam.

 

Nie wiemy już co robić. Obdzwoniliśmy wszystkie firmy, jakie istnieją w bliższej i dalszej okolicy. Nikt nie ma czasu na zrobienie nam tego stropu wcześniej niż w styczniu przyszłego roku... A nie możemy tyle czekać. Po pierwsze ze względu na bank, a po drugie na ilość materiałów leżących luzem w trawie koło budowy i wynajęte już od dwóch dni deskowania. Jestem załamana i zdegustowana. Nic nie idzie zgodnie z planem. Nic po prostu. Myślę, że gdyby gdzieś był jakiś konkurs na najgorszego wykonawcę, to byśmy bezdyskusyjnie wygrali. A raczej wygrałby nasz wykonawca... Nie mam już siły, a to dopiero początek :( Zaczynam myśleć, że mimo iż na etapie projektowania obmyśliliśmy i przygotowaliśmy wszystko w najdrobniejszych szczegółach, to nie uda się tak jak zakładaliśmy wybudować tego pierwszego (prawie trzeciego) domu, który buduje się w końcu dla siebie, a nie dla wroga czy przyjaciela. Wszystko dlatego, że wykonawca przykłada jak największą staranność do tego, żeby zniszczyć nasze plany :(

Najlepszym komentarzem będzie ostatni komentarz jak_to_możliwe:

picard-facepalm.jpg

 

A może my przesadzamy? :confused::confused::confused:

Edytowane przez mrufka_bum
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu napisać ...

 

Fuszerka goni fuszerkę ...

 

Słupy tragedia. Widać zero wibrowania .

 

To co zrobili przy stropie wygląda że nie mają pojęcia co robią i jakie mogą być skutki ich głupoty i braku wiedzy ...

Dobrze że Twój mąż wyłapał problem , bo gorzej by było jakby to wyszło podpór ...

Skończyło by się katastrofą budowlaną ...

 

Myślę że trzeba baaaardzo ich kontrolować i sprawdzać , bo widać na ich fachowość i doświadczenie nie ma co liczyć ...

 

Najlepiej było się z nimi pożegnać , ale to oznacza przestój i to zapewne spory , bo szansa na znalezienie ekipy od ręki jest niemalże zerowa , no chyba że takich samych "specjalistów" jak obecni ...

 

Przeraża to że jedyną osobą jakiej zależy aby wszystko zostało wykonane zgodnie z projektem i zgodnie ze sztuką jest ... inwestor ..

 

Ale głowa do góry , gorzej chyba już być nie może ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to oznacza, że drugie końce belek są... w powietrzu... :wtf: i gdyby nie las podpór, który je trzyma, to spadłyby nam na głowy... :wtf: Zamiast ułożyć zgodnie z projektem po 8 cm na każdej ścianie to z jednej jest 16 a z drugiej 0... Czy ktoś to rozumie???

 

Mrufka, tak mi Cię szkoda...

Faktycznie jesteście w podbramkowej sytuacji. I jedyne rozwiązania, to wywalić z budowy i trudno, przeczekać do stycznia, albo patrzeć non stop na ręce i obciąć wynagrodzenie na koniec. Pośpiech jest złym doradcą. Deskowania można zwrócić, a materiały... Dużo tego macie? Nie dałoby się z hurtownią dogadać, żeby to przyjęła na plac celem przechowania? Że taka podbramkowa sytuacja. A z bankiem czemu Was tak ciśnie? Macie termin na ukończenie jakiegoś etapu? Może da się negocjować? Bo teraz pospieszycie się o kilka miesięcy, a potem kilkadziesiąt lat chcecie w tym domu mieszkać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słupy tragedia. Widać zero wibrowania .

Zagadza się, słupy nie wyglądają najlepiej, ale wibrowane były. Osobiście byłam przy wibrowaniu i nie odbiegało ono od wibrowania np. ścian fundamentowych. Faktem jest, że ciężko zawibrować słup, który ma 25 x 25 cm jakieś 2,7 metra wysokości i po 2 cm otuliny na zbrojeniu. Mąż twierdzi, że o ile faktycznie nie wyglądają one najlepiej o tyle ich nośność na tym nie ucierpi, bo wygląda to tylko na powierzchowne problemy. Mówi też, że i tak wszystkie słupy są przeszacowane i takie nierówności nie wpłyną na ich funkcjonowanie

 

To co zrobili przy stropie wygląda że nie mają pojęcia co robią i jakie mogą być skutki ich głupoty i braku wiedzy ...

Dobrze że Twój mąż wyłapał problem , bo gorzej by było jakby to wyszło podpór ...

Skończyło by się katastrofą budowlaną ...

Dokładnie. Ja się tylko zastanawiam, jak wyglądają inne domy w okolicy, które oni budowali. Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby na innych budowach które robili też inwestor był jednoczę kierownikiem i pilnował wszystkiego tak jak my. A przecież wielu ludzi w ogóle nie zna się na kwestiach budowlanych. Dają firmie pieniądze i czekają na dom.

Myślę że trzeba baaaardzo ich kontrolować i sprawdzać , bo widać na ich fachowość i doświadczenie nie ma co liczyć ...

Najlepiej było się z nimi pożegna

Taki jest plan, żeby pożegnać się z nimi zaraz po stropie. Nie dopuścić do robienia szczytów, więźby i schodów. Tym bardziej, że podstopnice schodów mają być z surowego betonu,.a oni jak widać na betonie się nie znają ;) A co do patrzenia na ręce, to mąż juz załatwił kolejny urlop na jutro, żeby nad nimi stać. No i oczywiście nie dopuścimy do betonowania stropu, póki nie zostanie ułożony zgodnie z projektem i sztuką budowlaną.

 

głowa do góry , gorzej chyba już być nie może ...

To się jeszcze okaże ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mrufka, tak mi Cię szkoda...

Faktycznie jesteście w podbramkowej sytuacji. I jedyne rozwiązania, to wywalić z budowy i trudno, przeczekać do stycznia, albo patrzeć non stop na ręce i obciąć wynagrodzenie na koniec. Pośpiech jest złym doradcą. Deskowania można zwrócić, a materiały... Dużo tego macie? Nie dałoby się z hurtownią dogadać, żeby to przyjęła na plac celem przechowania? Że taka podbramkowa sytuacja. A z bankiem czemu Was tak ciśnie? Macie termin na ukończenie jakiegoś etapu? Może da się negocjować? Bo teraz pospieszycie się o kilka miesięcy, a potem kilkadziesiąt lat chcecie w tym domu mieszkać.

Pewnie wszystko co napisałaś dałoby się zrobić, ale to są kolejne niemałe koszty. Jak pisałam kaszpirowi chcemy się z nimi rozstać po stropie. Wtedy ubędzie znaczna część zgromadzonego materiału i będzie mniejsze ryzyko, gdyby na przykład (a tego nie wykluczamy) chcieli się mścić.

Już nawet spać nie mogę z tego stresu :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie wszystko co napisałaś dałoby się zrobić, ale to są kolejne niemałe koszty. Jak pisałam kaszpirowi chcemy się z nimi rozstać po stropie. Wtedy ubędzie znaczna część zgromadzonego materiału i będzie mniejsze ryzyko, gdyby na przykład (a tego nie wykluczamy) chcieli się mścić.

Już nawet spać nie mogę z tego stresu :(

 

Na mnie takie sytuacje też się tak odbijają, że stres level over 1000 i spać się nie da. Trzymam kciuki, żebyście ten strop dokończyli i skończył się ten dzień świra.

 

Co do mszczenia się, to sam szef wam groził, że zejdzie z budowy bo ma milion innych robót, więc niech to potraktuje, że wreszcie uwalnia się od "poje.... inwestorów"...

Edytowane przez Doli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadza się, słupy nie wyglądają najlepiej, ale wibrowane były. Osobiście byłam przy wibrowaniu i nie odbiegało ono od wibrowania np. ścian fundamentowych. Faktem jest, że ciężko zawibrować słup, który ma 25 x 25 cm jakieś 2,7 metra wysokości i po 2 cm otuliny na zbrojeniu. Mąż twierdzi, że o ile faktycznie nie wyglądają one najlepiej o tyle ich nośność na tym nie ucierpi, bo wygląda to tylko na powierzchowne problemy. Mówi też, że i tak wszystkie słupy są przeszacowane i takie nierówności nie wpłyną na ich funkcjonowanie

 

 

Dokładnie. Ja się tylko zastanawiam, jak wyglądają inne domy w okolicy, które oni budowali. Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby na innych budowach które robili też inwestor był jednoczę kierownikiem i pilnował wszystkiego tak jak my. A przecież wielu ludzi w ogóle nie zna się na kwestiach budowlanych. Dają firmie pieniądze i czekają na dom.

 

Taki jest plan, żeby pożegnać się z nimi zaraz po stropie. Nie dopuścić do robienia szczytów, więźby i schodów. Tym bardziej, że podstopnice schodów mają być z surowego betonu,.a oni jak widać na betonie się nie znają ;) A co do patrzenia na ręce, to mąż juz załatwił kolejny urlop na jutro, żeby nad nimi stać. No i oczywiście nie dopuścimy do betonowania stropu, póki nie zostanie ułożony zgodnie z projektem i sztuką budowlaną.

 

 

To się jeszcze okaże ;)

 

U mnie niektóre słupy są jeszcze wyższe i jeszcze grubsze i mimo wszystko duużo lepiej wyglądają

Wizualnie nie wygląda to ciekawie , ale jeśli KB nie ma zastrzeżeń to ok , ale i tak nie zmienia to faktu że się "nie wykazali"..

 

Co do innych przez nich robionych domów to zapewne tam fuszerka goni fuszerkę ale zapewne inwestorzy o tym nie wiedzą i zapewne mają szczęście że w większości konstrukcie domów są mocno przeszacowane i "odporne" na wiele fuszerek , albo po prostu jak i m budowali domy to mogli budować im zupełnie inne osoby , bo często jest spora rotacja pracowników ...

 

Na pewno najlepszym rozwiązaniem jest jak najszybsze "pożegnanie" się z nimi , bo jednak budujecie dom dla siebie i na lata , wiec musi być solidnie i dobrze wykonane , bo nawet jakbyście stracili trochę czasu zanim pojawi się na Waszej budowie prawdziwy fachowiec to sądzę że lepiej poczekać i stracić nawet kilka miesięcy niż mieszkać w domu gdzie fuszerka goni fuszerkę i gdzie jest wiele ukrytych "min" które kiedyś dadzą o sobie znać.

 

Niestety obecny wykonawca nie gwarantuje że budowa będzie prowadzona zgodnie ze sztuką i zgodnie z projektem budowlanym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mrufka :hug:

 

nie stresuj się, wiem łatwo mówić, sama byłam blisko zawału, takie fuszery mi odwalali, jak zwalono mi wylewki, to myślałam już ze mną nie tak, że jestem magnesem do pseudofachowców, że jestem tępa że nie umiem wyczuć ludzi nie znających się w temacie itd, normalnie miałam depresję aż wydarzyła się tragedia w bliskim otoczeniu i stwierdziłam, że to tylko rzeczy materialne, owszem boli fuszera, koszt, brak poszanowania wykonawców, ale są większe dramaty

 

ja mam schody tak jak Twoje słupy, całe szczęście to głównie estetyczny problem

 

powiem Ci, że z perspektywy czasu lepiej przedłużyć budowę i poczekać na lepszą ekipę, sama czekałam na wykonawców od elewacji rok, bo dopiero mieli termin, nauczona bolesnym doświadczeniem wolę wolniej, ale solidniej, oczywiście powolność nie jest gwarantem sukcesu, bo pewnie jakieś błędy i tak będą, ale mam czas doczytać, doszkolić się na spokojnie i zminimalizować je. Mam porównanie w tej chwili z budową znajomego, tam jest błąd na błędzie, jakiś nie teges KB, który nie reaguje na błędy stanowczo, byli u nas kilka razy na budowie, najpierw przed rozpoczęciem i tak patrzyli na niektóre fuszery- u nas tego nie będzie, i teraz z zazdrością, że u nas jest ich mniej i większość zniwelowana, mój mąż nawet zmienił nazywanie naszego pierwszego wykonawcy z ten ch** pan M na mistrz pan M

 

przemyśl mrufko :hug: to trudne wybory :hug: ale naczytałam się kilka dzienników, gdzie z domu marzenia przeszło w dom koszmar

 

buziaki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj mrufko! Podpinam się pod wypowiedzi moich poprzedników :hug: Przykro mi bardzo, że macie tak pod górkę z tymi fachowcami. Kurcze, najgorsze, że tacy partacze nie poniosą żadnych konsekwencji swojej tragicznej pracy i będą dalej zarabiać na czynieniu takiego zła :mad:

Trzymam kciuki bardzo mocno, żeby w końcu ruszyło u Was pozytywnie.

U mnie nie wibrowali betonu :bash:, a mimo wszystko wyszło lepiej, choć słup oberwał i był do poprawki. Trzymajcie się :bye:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mrufka, i ja przyszłam powspierać, przynajmniej słowem :hug::hug:

 

zgadzam się z poprzednikami, przeczytaj jeszcze raz co napisała kjuta - są rzeczy i sytuacje ważniejsze, więc nie ma co się stresować. Podobnie jak wielu inwestorów, miałam ekipy totalnie do niczego. Jednym z takich spektakularnych błędów było np. wymurowanie pierwszej warstwy bloczków na ścianę w połowie na fundamencie, a w połowie poza, bo tak im wymiar wyszedł i jeszcze z siebie dumni byli. A to ze ściana nośna w połowie w powietrzu by była, to dla nich żaden problem był :bash:Na szczęście mój M też nieco z budowlanka ma wspólnego, więc to wyłapał. Tak więc pomimo tego, że macie "pod górkę", to dacie radę. Błędy naprawią, dom będzie stał, będzie dobrze :)

 

a tak swoja droga, to w ogóle nie dziwi mnie, że konstrukcje są często przewymiarowane, jak się tacy projektanci naoglądają wyczynów "wykonawców", to nic dziwnego, że później konstrukcję projektują idiotoodporną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie komentarze i słowa otuchy :)

 

Dzisiaj nastąpiło to, co wszyscy komentujący doradzali czyli nasze rozstanie z wykonawcą. Niestety to nie my wyrzuciliśmy ich, tylko sami porzucili plac budowy, po tym jak rano nadjechał tam mój mąż i przedstawił im całą listę rzeczy, które mają poprawić (po cichu liczyliśmy, że tak się to skończy :)) Stwierdzili, że im się nie chce kolejny raz poprawiać tych samych rzeczy i że oni rezygnują. Nie kumam czy oni myśleli, że błędy wykonawcze, jak np. nieprawidłowe wymurowanie ściany na której nie da się umieścić belki, same znikną czy że my to za nich będziemy naprawiać, czy może że zmienimy projekt pod ich wykonawstwo :confused: No ale nic. Ja się cieszę i czuję, że ogromny głaz spadł mi z klaty ;)

 

Cały dzisiejszy dzień minął nam na przewożeniu stali do sąsiada, odwożeniu wypożyczonych, systemowych szalunków na monolit i ogólnym przygotowaniu budowy do konfrontacji z potencjalnym złodziejem. Cała ta impreza już dzisiaj pochłonęła 500 złotych. Dlatego tak baliśmy się kosztów związanych z wyrzuceniem wykonawcy. W międzyczasie obdzwanialiśmy jeszcze jakieś resztki wcześniej nie obdzwonionych firm budowlanych. Wszyscy mają terminy na przyszły rok... Znalazł się jeden jedyny pan (też z polecenia - już nie wiem czy to dobrze), który stwierdził, że ma teraz pięć innych budów i generalnie terminy na przyszły rok, ale tak go zagadywałam, opowiadając mu całą historię naszego stropu, że stwierdził, że może uda mu się nas gdzieś wcisnąć. I sam zaproponował, że przyjedzie na wizję lokalną i da jakąś wycenę! Jutro o 11:00 mam z nim spotkanie, także trzymajcie za mnie kciuki! :)

 

Co do mszczenia się, to sam szef wam groził, że zejdzie z budowy bo ma milion innych robót, więc niech to potraktuje, że wreszcie uwalnia się od "poje.... inwestorów"...

Bardziej baliśmy się, że jeśli to my ich wyrzucimy, to zemsta będzie polegać na znikaniu z budowy materiałów... Ale skoro sami się wyrzucili, to jakoś mniej nas to niepokoi.

 

U mnie niektóre słupy są jeszcze wyższe i jeszcze grubsze i mimo wszystko duużo lepiej wyglądają

Wizualnie nie wygląda to ciekawie , ale jeśli KB nie ma zastrzeżeń to ok , ale i tak nie zmienia to faktu że się "nie wykazali".

Nie jest tak, że kier-bud nie miał zastrzeżeń. Źle mnie zrozumiałeś. Mąż jak zobaczył te słupy i całą resztę, to dostał szału. Bałam się, że rozniesie tę naszą budowę gołymi rękami. Kiedy zdenerwowanie opadło i przejrzał wszystko jeszcze raz, przedstawił wnioski, o których pisałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...