Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Prawie trzeci – więc (oby) najlepszy


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Trzymam kciuki za Was i mam nadzieję że teraz pojawi się normalny fachowiec i problemy z jakością prac się już skończą.

 

Najgorsze jest to że ten partacz i szkodnik jaki u Was był pójdzie na inną budowę

Zapewne ktoś inny się "ucieszy" że udało się mu znaleźć szybko fachowca a nawet nie wie jaka go "przygoda czeka" :(

 

Osobiście podałbym namiary na tego "fachowca" aby chronić innych inwestorów przed tym szkodnikiem ...

 

U Was mąż przypilnował i dopilnował i nie dopuścił do jeszcze większych błędów i katastrofy budowlanej.

 

Może i trochę finansowo Was "zaboli" ale sądzę że mimo wszystko to był najlepszy wybór

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może ja i za bardzo marudzę. Ale czy to nie jest przesada czekać na strop następne 7 miesięcy? Za 7 miesięcy to mieliśmy już być blisko ukończenia budowy, a wszystko wskazuje na to, że będziemy trwać na jej początku... :sick: Pan z którym byłam ostatnio umówiona co prawda przyjechał, spędził ze mną godzinę na budowie, wyśmiał praktycznie całokształt prac wykonanych przez naszą ekipę "fachowców", zabrał nawet projekt i ma zrobić wycenę do niedzieli, ale... prawdopodobnie nic z tego nie będzie... Bo jak się okazało ma robotę nagraną do końca stycznia. Jego firma (tym razem nie dwuosobowa) jest zdecydowanie większa i aktualnie buduje pięć domów na raz. Miał robić w październiku jakąś przebudowę przedszkola, ale mają tam problem z pozwoleniem na budowę. I pan będzie mógł zrobić nam ten strop (i może resztę aż do dachówki), tylko jeżeli problem przedszkola z pozwoleniem na budowę się przedłuży. Jako, że jestem pesymistką, nie wierzę w taki łut szczęścia... :( A inne firmy? Obdzwoniliśmy kilkadziesiąt. Codziennie wynajdujemy kilka nowych z Internetu, od rodziny i znajomych, i nic. Wszyscy mają czas w przyszłym roku... :( Jeśli pan od przedszkola nie da rady, może zaczniemy dłubać coś sami. Jest jakaś mała szansa, że mąż z teściem pracując tylko sobotami wyrobi się przed przyszłorocznymi terminami fachowców. Opóźnienia i koszty będą niestety ogromne :( No i nie ujmując niczego mojemu mężowi nie jest on robotnikiem budowlanym tylko pracownikiem umysłowym, więc nie ma manualnej wprawy w takich robotach. Zobaczymy.

 

A teraz z innej beczki. Jak pisałam kiedyś, część prac mamy zamiar zrobić sami. Jak na razie sami z pomocą rodziny i znajomych zrobiliśmy fundamenty, i podłogę na gruncie. Sami chcieliśmy też zrobić hydro i termoizolację fundamentów. Do tej pory nie udało nam się, bo mąż jest w domu tylko w weekendy, a nasz synek też przecież potrzebuje taty. Do tego ciągłe deszcze i wiecznie stojąca koło fundamentów woda. Ale w końcu zaczęliśmy! :D Przynajmniej jakiś pozytyw w tej całej budowlanej katastrofie :sick: W sobotę uczciliśmy naszą piątą rocznicę ślubu 11 godzinną pracą przy drenażu ;) Całkiem romantycznie - ja, on... i operator minikoparki ;) Najpierw odpompowywanie hektolitrów wody, potem wykopki (na razie tylko strona północna i zachodnia), potem układanie rury, ustalanie spadku (ja z łatą, mąż przy niwelatorze), potem włączanie starych, przerwanych sączków drenarskich do drenażu opaskowego i wreszcie żwir. Po całym dniu rąk nie czułam :) Wygląda na to, że wszystko jak na razie wykonaliśmy prawidłowo, bo cała woda z opadów z ostatnich dwóch dni odpłynęła sobie tam gdzie jej miejsce, a fundamenty w końcu są suche :)

Dzisiaj w końcu zabrałam się do położenia ostatecznej warstwy hydroizolacji. Niestety znowu nie skończyłam. Kolejny raz przepędziła mnie ulewa :mad:

 

Wcześniejszy czarny kolor to grunt pod hydroizolację położony tylko do lustra wody, żeby nabrać pana z banku, że hydroizolacja zrobiona ;) Stan po okopaniu:

92.jpg

 

Stan po umyciu karcherem:

93.jpg

 

Stan z dzisiaj. Część na gotowo, część tylko z podkładem:

94.jpg

 

Zastanawiamy się nad kwestią odcięcia styropianu i styroduru od papy (między fundamentem a pustakami), żeby papa ich nie zjadła. Pewnie gdzieś jest taki wątek, ale nie znalazłam. Może jakieś taśmy? Wszelkie porady mile widziane :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mrufka, może zabrzmi dziwnie, ale same DOBRE wiadomości czytam :D

 

to, że ekipa partaczy sobie poszła, to w obecnej sytuacji, najlepsze, co mogło się wydarzyć. Koszty przestoju to nic, w porównaniu do kosztow poprawek, które bankowo pojawiły by się za miesiąc czy dwa.

 

Tego wykonawcę od przedszkola może pomęcz trochę, skoro był już u Was, to chociaż na strop może da się namówić :yes: a jesli ma budowy blisko, to zawsze jest szansa, że przy jakimś opóźnieniu w dostawie materiału, czy przerwie technologicznej, wejdzie do was :)

 

No i widać, że pomimo przerwy w budowaniu, cały czas coś jest do zrobienia, więc super, że macie kolejne prace "z głowy" hydroizolacja ważna sprawa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Po rozstaniu się z naszą fatalną ekipą nie jest łatwo... Co prawda spadł nam kamień z serca, że nic więcej nam nie zepsują, ale znalezienie wykonawcy chociażby na sam strop okazało się w naszym przypadku niewykonalne. Żaden z kilkunastu potencjalnych wykonawców, z którymi spotkałam się w ciągu ostatnich deszczowych, dwóch tygodni nie wyraził chęci aby stać się naszym rzeczywistym wykonawcą jeszcze w tym roku. Terminy wahały się od stycznia do kwietnia, a ceny bywały zabójcze. Jako że mąż ma tydzień urlopu, zapadła decyzja - robimy sami. A właściwie robi mój mąż z pomocą kolegi i dorywczo mojego teścia, bo ja tu tylko sprzątam i przygotowuję strawę ;) Oczywiście nie wyrobimy się w tydzień, więc później pozostają tylko weekendy, ale skoro terminy fachowców są tak odległe, to jest szansa, że wyrobimy się przed nimi.

 

Poniedziałek upłynął pod szyldem poprawek za naszą sławną ekipą. Trzeba było m.in. znieść z góry większość zbrojenia wieńca, bo musi być poprawione, rozbroić całe górne zbrojenie okna rogowego w kuchni, gdyż panowie zamiast prętów 16 dali 12, a do tego łączyli sobie zbrojenie z jakichś małych beleczek, wyciąć aligatorem w Porothermie cztery gniazda na belki, których panowie nie zostawili, chociaż w projekcie były, podmurować poduszkę z cegły pełnej pod jedną z belek i zrobić wewnętrzny szalunek wieńca.

 

Aaaha, czy wspominałam już, że strop z Rectora, który nasza niedorobiona ekipa układała dwa razy, ostatecznie trzeba było cały rozebrać? ;)

 

Jeno z wyciętych gniazd na belki:

95.jpg

 

Szalunek wewnętrzny wieńca:

97.jpg

 

Nie wszystkie słupy wyszły tak źle, jak pierwszy, którego prezentowałam. W poniedziałek mąż rozmontował resztę szalunków i kolejny wygląda tak:

96.jpg

 

Dzisiaj panowie zaczęli stawiać szalunki pod monolityczną część stropu i belki. Dzięki temu pierwszy raz udało mi się wyjść na piętro :D

98.jpg

 

99.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Przeczytałam cały wątek, niektóre fragmenty mężowi i stwierdziliśmy, że my mamy się dobrze, że sami robiliśmy prawie wszystko to wiemy, że mamy dobrze. Wcześniej zastanawialiśmy się dlaczego projektańci na wyrost wszystko projektują jakby bunkier się budowało. Teraz po przeczyaniu Twojego dziennika już wiemy. A tak szczerze to współczuję tym inwestorom, co w ogóle ufają wykonawcom i zostawiają ich na budowie i rzadko zaglądają.

Mój mąż dziś powiedział nawet, że mógłby do Was wskoczyć i sam położyć poroterm (ale czasu na razie nie ma, bo też termin z banku ale już ostatni nas goni, bo do połowy listopada musimy już zgłosić, aby zdjęcia przyjeżdżał robić.), więc ja do niego, że to co przeczytałam to był sierpień i już teraz ściany stoją. :)

Ale powodzenia w dalszych etapach życzę i lepszych ekip, tak, aby dom powstał i stał przez wiele lat, bez problemu. :stirthepot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i widać, że pomimo przerwy w budowaniu, cały czas coś jest do zrobienia, więc super, że macie kolejne prace "z głowy" hydroizolacja ważna sprawa :)

No niestety nie jest tak kolorowo, bo hydroizolacji nie mamy z głowy nawet na dzień dzisiejszy. Ciągle gotowa jest tylko strona północna i zachodnia. Dwie kolejne stoją. Pogoda jest tak tragiczna, że już drugi weekend z rzędu umawiamy się na odkopanie i odrenowanie reszty, i kolejny raz nic z tego nie wychodzi. Swoją drogą, mąż przeczytał wczoraj, że tegoroczny wrzesień jest w Polsce najbardziej deszczowym od 1960 roku.

 

mrufko nie ma tego złego... :hug:

 

przynajmniej masz pewność, że wszystko dobrze będzie ułożone a i na pewno wyjdzie taniej, trzymam kciuki za dalszą część prac!

powodzenia!

Fakt - mam pewność, że wszystko będzie dobrze zrobione, ale co do kosztów, to niestety nie wychodzi tak kolorowo. Wiemy, już że na stropie popłyniemy finansowo i to solidnie. Wypożyczamy podpory, dźwigary i jakieś tam inne ustrojstwa, które słono kosztują, a jak już pisałam mąż może dłubać na budowie tylko weekendami. Z tego wynika spory koszt. Cały ten wypożyczony sprzęt stoi sobie od poniedziałku do piątku na budowie i nabija kieszeń wypożyczalni. Gdybyśmy mieli ekipę, to powiedzmy, że postałby trzy tygodnie i za tyle byśmy płacili, a tak będziemy płacić za minimum siedem tygodni.

 

Witam. Przeczytałam cały wątek, niektóre fragmenty mężowi i stwierdziliśmy, że my mamy się dobrze, że sami robiliśmy prawie wszystko to wiemy, że mamy dobrze. Wcześniej zastanawialiśmy się dlaczego projektańci na wyrost wszystko projektują jakby bunkier się budowało. Teraz po przeczyaniu Twojego dziennika już wiemy. A tak szczerze to współczuję tym inwestorom, co w ogóle ufają wykonawcom i zostawiają ich na budowie i rzadko zaglądają.

Mój mąż dziś powiedział nawet, że mógłby do Was wskoczyć i sam położyć poroterm (ale czasu na razie nie ma, bo też termin z banku ale już ostatni nas goni, bo do połowy listopada musimy już zgłosić, aby zdjęcia przyjeżdżał robić.), więc ja do niego, że to co przeczytałam to był sierpień i już teraz ściany stoją. :)

Ale powodzenia w dalszych etapach życzę i lepszych ekip, tak, aby dom powstał i stał przez wiele lat, bez problemu. :stirthepot:

Witam u nas. Dziękuję za dobre słowo. U nas każda para rąk do pracy jest drogocenna ;) Zazdroszczę Wam, że już finiszujecie.

 

Mrufka, dobrze się stało, tak jak pisze Kjuta, strop zrobicie na pewno dobrze, bez nerwów, a i kasy trochę zostanie :)

Może piętro też sami wymurujecie, a ekipę dopiero do dachu poszukajcie?

 

Trzymam kciuki :)

Jak pisałam wyżej - na pewno nie zaoszczędzimy. Co do samodzielnego murowania, to na murowanie poddasza się nie piszemy. Wolimy zostawić, to komuś kto (miejmy nadzieję) będzie się na tym znał. I tak z konieczności oszczędności będziemy musieli samodzielnie poradzić sobie z wymurowaniem ścian działowych i komina :eek: Nie wiem jeszcze jak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli idziemy do przodu :) Niestety kosztem naszego najmłodszego Inwestora :( Mąż siedzi całymi dniami w delegacji i całymi weekendami na budowie. Chciałabym, żeby etap stropu już się zakończył, bo jeszcze kilka takich miesięcy i synek zacznie mnie pytać "kto to?" na widok taty.

 

Ja zostałam oddelegowana do niekończącego się ciągle etapu hydro- i termoizolacji fundamentów. Jeśli chodzi o hydroizolację, ze względu na ciągłe deszcze wciąż mamy gotowe tylko dwie strony i czekamy na bezdeszczową sobotę. Kilka dni temu zajęłam się termoizolacją jednej ze ścian. Dajemy RAVATHERM XPS-G 300 SL 10 cm. Marka wybrana przypadkowo - bo akurat tylko taką o grubości 10 cm mieli na szybko dostępną w składzie. Mam nadzieję, że nie okaże się badziewiem. Niestety daliśmy się namówić w składzie na klej pod tytułem IZOHAN IZOBUD WK wodny lepik. Nie polecam nikomu. Dwa dni się męczyłam, żeby przykleić cztery płyty, a koniec końców i tak odpadły! Wykonałam wszystko zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Zeszlifowałam lekko warstwę XPS-a, odczekałam konieczne 20 minut, zrobiłam po dwie wypory przy każdej płycie, a to badziewie i tak nie utrzymało XPS-a. Strata mojego czasu.

100.jpg

W końcu się wściekłam i tak jak chciałam od samego początku - kupiłam pistolet i klej w piance. Od razu praca zaczęła iść sprawnie i szybko ułożyłam dolną warstwę, a płyty po kilkunastu minutach są nie do ruszenia:

103.jpg

Problem pojawił się przy docinaniu drugiej warstwy. W LM polecili nam nóż do styroduru: 101.jpg

I to również niewypał. Może i nadaje się do cięcia bardziej miękkiego styropianu, ale na pewno nie nadaje się do styroduru. Pierwsza płyta cięta przez mojego męża wyglądała tak (nadmienię, że ja nie dałam rady w ogóle ruszyć tym nożem po wbiciu do XPS-a):

102.jpg

Nie daliśmy też rady przeciąć płyty równo kątówką. W końcu stwierdziłam, że jedynie cyrkularka może nas uratować i faktycznie dało radę. Nie wiem czy ktokolwiek na forum miał taki problem, bo może każdy wie jak ciąć XPS-a :D My nie, więc gdyby ktoś miał wątpliwości, to polecamy cyrkularkę :D

Niestety zabrakło mi materiału na trzy górne docinki, ale to już pikuś i przynajmniej jedna strona świata będzie gotowa :D

104.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz aktualny stan stropu po weekendowych pracach mojego męża, teścia i zaprzyjaźnionego pracownika. Tu już nie mam zbyt wiele do skomentowania, bo nie siedzę w temacie ;) Dla niewtajemniczonych przypominam, że cały strop RECTOR ułożony przez naszego wykonawcę został rozebrany i mąż z pomocnikami układa go od zera. Podobno do trzech razy sztuka, więc może i strop tym razem w końcu zostanie dobrze ułożony :D

 

Zdjęcie robione ze stropu nad garażem:

105.jpg

 

Tu będą schody (po prawej stronie schodów - deskowanie największej belki):

107.jpg

 

Tu deski stropu nad korytarzem wejściowym i Rector ułożony nad salonem:

106.jpg

 

Deskowanie jednej z belek i Rector nad salonem:

108.jpg

 

Nie mogę się już doczekać śniadań i obiadów z takim widokiem:

109.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej mrufko :) Jestem pod wrażeniem pracy własnej w waszym wykonaniu. Budowa już na wstępie rzuciła Wam kłody pod nogi, a tu proszę ;)

Idziecie do przodu. Może wolniej, może zdecydowanie trudniej, ale nie rozkładacie rąk, tylko działacie. Brawo Wy ;)

A najmłodszą latoroślą nie przejmuj się za dużo. Dzieciaki są odporniejsze niż my ;) Nic mu nie będzie ;) Rozumiem Cię doskonale, bo sama przez to przechodziłam. Też biłam się z wyrzutami sumienia w stosunku do dzieci. No ale przecież to wszystko również dla nich. U mnie tak się złożyło, że w ciągu 5-ciu miesięcy budowy, męża nie było przez 4 :o.

Nie było łatwo :no: Wakacje na budowie, ja całkowicie pochłonięta sprawami budowlanymi, cała reszta poszła w odstawkę. Ale przetrwaliśmy. Teraz jesteśmy w pełnym składzie, dom stoi, a my mamy się dobrze :)

Trzymam kciuki za Was i kibicuję z całych sił.

Pozdrawiam :bye:

Edytowane przez annatulipanna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Dziękuję Dziewczyny za zainteresowanie i ciepłe słowa :)

 

mrufko co tam u Was ?

U nas niestety marnie :( Ciągle nie zalaliśmy stropu. Mąż siedzi na budowie każdego wolnego dnia od rana do zmroku. Bez względu na pogodę, w deszczu, wietrze. Pracowaliśmy nawet w trakcie najmocniejszego ataku orkanu Grzegorz ;) Stałam na górze z łatą i normalnie nie mogłam jej utrzymać w pionie, żeby mąż mógł dokonać pomiaru. W końcu zlazłam i odjechałam do domu, bo bałam się, że mnie stamtąd zdmuchnie. On z teściem pracowali do oporu. Pracowaliśmy też dzisiaj. No ale niestety same soboty i niedziele to ciągle mało, żeby skończyć. Co prawda co kilka dni przyjeżdża z daleka zaprzyjaźniony pan do pomocy, no i teść pracuje na budowie po kilka godzin tygodniowo, kiedy mąż jest w pracy, ale to nie wystarcza. Mieliśmy betonować 31 października, ale pogoda ciągle nie pozwala skończyć wszystkich niezbędnych robót. Teraz był plan, że przyjedzie kilku zaprzyjaźnionych pracowników męża w sobotę i zabetonujemy, ale znowu ktoś tam odpadł, komuś zepsuł się samochód, a betoniarnia w sobotę nie chce przywieźć betonu później niż na 11:00, więc ja już zupełnie nie wierzę, że uda się w ten weekend. Jestem urodzoną pesymistką, ale to jak nam się nic od początku na tej budowie nie układa zgodnie z planami, to już mnie naprawdę przytłacza i totalnie zniechęca :( Cały przyszły tydzień ma lać i mają się zacząć przymrozki, dlatego to naprawdę ostatnia dobra chwila na betonowanie. Do tego te koszty zjadły już cały budżet na rolety zewnętrzne... Masakra.

 

A jak radzicie sobie z wciąganiem materiału na górę? Ręcznie czy jakiś dźwig Wam wyciąga te belki?

Część belek mąż z teściem wnieśli ręcznie. Kiedy podpór zaczęło przybywać, ciężko było manewrować między nimi z długimi belkami, więc mąż zamówił koparkę. Wrzuciła wszystko na górę:

110.jpg

 

Mój tata i jego stosunek do BHP... ;)

111.jpg

 

Przy okazji podała też zazbrojone na dole belki i wszystkie siatki do części monolitycznej. Dodatkowo zasypała północne i zachodnie fundamenty, które w końcu udało mi się zrobić na gotowo. Folię kubełkową przymocowywałam w ostatniej chwili, kiedy koparka kończyła już pracę. Ale jestem z siebie dumna, bo 90% całej tej roboty wykonałam sama. Łącznie z wożeniem worków XPSa naszym kombi, po dwie paczki na jeden kurs :D Mam już gotową hydoro- i termoizolację strony wschodniej i południowej. Dzisiaj skończyłam piankowanie łączeń styroduru, a jutro o ile tam nie zamarznę, mam w planie pościnanie nadmiaru pianki i ułożenie folii kubełkowej. I przynajmniej jedno będzie w końcu z głowy, bo już się z tym męczę drugi miesiąc.

112.jpg

 

I mocowanie folii:

113.jpg

 

Niestety nie mam aktualnych zdjęć stanu stropu.

 

Hej mrufko :) Jestem pod wrażeniem pracy własnej w waszym wykonaniu. Budowa już na wstępie rzuciła Wam kłody pod nogi, a tu proszę ;)

Idziecie do przodu. Może wolniej, może zdecydowanie trudniej, ale nie rozkładacie rąk, tylko działacie. Brawo Wy ;)

A najmłodszą latoroślą nie przejmuj się za dużo. Dzieciaki są odporniejsze niż my ;) Nic mu nie będzie ;) Rozumiem Cię doskonale, bo sama przez to przechodziłam. Też biłam się z wyrzutami sumienia w stosunku do dzieci. No ale przecież to wszystko również dla nich. :bye:

Dzięki za słowa otuchy. Jednak synkiem ciężko mi się nie przejmować, bo Mały ma skończone dopiero półtora roku i niewiele jeszcze rozumie. Im rzadziej ma tatę w domu dla siebie tym gorzej na to reaguje. Ostatnio kiedy mąż wracał, to mały przez pierwszą godzinę w ogóle nie pozwalał mu się dotknąć. A potem następnego dnia chodzi po całym mieszkaniu i pytanie mnie "tata, tata?" Poza tym pierwsze zdane mojego synka brzmiało "Tata bum papa". Trochę to smutne... :(

 

To my styro cięliśmy jakąś piłą ręczną ale nie mam pojęcia czy to była do do styro specjalna czy nie (wygląda jak do drewna), bo my ją od szwagra dostaliśmy. No i super szło.

Nie wiem dlaczego, ale u nas to jakoś nie wypaliło. XPS się szarpał. A cyrkularka dała radę. Ile centymetrów dawaliście na fundamenty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że napisałaś co u Was. Gratuluje postępów, nawet jeśli są małe. Robota z fundamentami - piękna :) Ale ta praca podczas orkanu to chyba trochę ryzykujecie ponad miarę. O wypadek nietrudno, a tylko potem z tego więcej nieszczęścia niż to warte. Wiadomo, że chcecie skończyć jak najszybciej, ale zdrowie inwestorów najważniejsze :) Trzymam kciuki za pogodę i waszą pracę :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Doli ...

 

Plany , terminy są ważne , ale nie najważniejsze ...

 

Najważniejsze jest zdrowie ...

 

Nawet budowlańcy którzy często mają głęboko w poważaniu BHP i inne zasady przy niektórych warunkach atmosferycznych (np. deszcz) nie pracują , bo bardzo łatwo o wypadek (poślizgniecie się i upadek z wysokości).

 

Więc według mnie bez szaleństw, boi zdrowie i życie macie jedno ...

 

A obsuwy na budowie to niemalże standard ...

 

A co do betonowania to spokojnie. Ja miałem wylewaną płytę 6 grudnia a później resztę wylewali w styczniu.

 

Są dodatki mrozoodporne , można zamówić podgrzewany beton i spokojnie do nawet -10 stopni lać ..

 

Lepszy mróz przy laniu niż mocny deszcz ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...